-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez joanna70
-
Jestem po pierwszej kontrolnej wizycie u diabetologa...miałam dość sporo wyskoków od początku diety ale przede wszystkim na początku...teraz jest ok...i pani doktor stwierdziła że świetnie sobie radze awiec o insulinie nie trzeba nawet myślec ...przynajmniej póki co... dlatego w nagrodę dziś była rolada lodowa (plasterek o szer.1-2cm) po 1h cukry 107 wiec jest ok...☺oby tak dalej☺
-
Witajcie...u mnie dalej hormony wariują....od rana płaczę i jak próbuję to ogarnąć to jest jeszcze gorzej....mam nerwy zszarpane i to chyba przez to...nienawidzę takiego stanu... :(
-
Ale mam dzis fatalny dzień / nastrój...coś w stylu "dlaczego życie jest takie do d..." beznadzieja totalna:(
-
Senna...ja mam czworo dzieci, z czego dwoje juz na swoim garnuszku tzn syn 25l i córka 24l ...i dwoje jeszcze ze mną syn 19l i córka 12l... Wiec mam kim się posiłkować...choc moim najwiekszym problemem jest to, że jestem z tych co uważaja, że wszystko sama zrobię najlepiej....fatalna cecha :/
-
A ja okna już umyłam ...to znaczy tylko 3 z 10...myłam bardzo powoli wiec sie nie przemęczyłam...w sypialni i 2 małe w łazience umyję po malowaniu...i w ten sposób dół bede miała zaliczony...a o 4 na górze poproszę córkę...a jeśli chodzi o to malowanie to już nagrałam sobie kumpla i powiedział ze jutro z moim synem to ogarnie w jedno popołudnie chociaż wiem, że bedzie z tego niezła kłótnia ale mam to gdzieś...w sumie to nie bede sie odzywała...a przecież do kłótni tak jak do tanga...trzeba dwojga...wiec niech sobie gada...
-
Martita...on jest jakiś ograniczony...chyba...tłumaczę mu jak małemu dziecku, ale on swoje...zła jestem jak osa, dlatego wolę w ogóle sie nie odzywać...w przyszłym tygodniu ma na drugą zmiane i zastanawiam się czy nie wziąć sie samej za tą sypialnie...może dzieci albo znajomi mi pomogą...w koncu chodzi tylko o pomalowanie sufitu i ścian... Basias...pomysł z fałszywą akcją porodową całkiem nie głupi
-
Witajcie dziewczyny...długo mnie tu nie było ale to z braku czasu...w sumie u mnie wszystko ok oprócz nastroju...jestem nerwowa strasznie...szczególnie denerwuje mnie mój m. Robota mu idzie jak krew z nosa, wiec tylko na układ nerwowy mi źle działa...tylko pilot i tv sie liczy...wydarłam się na niego ostatnio jak mało kiedy...prawie cały dół miał remontować przed narodzinami a od 2 miesiecy z przedpokojem sie pieprzy...masakra jakas ...kuchni nawet nie zdąży dotknąć, a o sypialnie była ostatnio mega awantura....lenistwo lenistwo i jeszcze raz lenistwo...a ja potem z nerwów aż płaczę bo z niczym nie mogę wystartowac...chciałam jakieś komody kupic ...zacząć kupować, prać, prasować i układać wszystko dla małego...ale tu dupa bo tatuś na wszystko ma czas...mogłam firmę jakąś wziąć to dawno byłoby zrobione....ale skąd pan mąż na żadną firmę sie nie zgodzi ...bo przecież on wszystko sam ....tak, tylko jakim kosztem...sory dziewczyny ale musiałam się wyżalic ...JA GO KIEDYŚ CHYBA UDUSZĘ!!!
-
Krokiet u mnie póki co zaczął sie 30 tydzień ...niestety dopadła mnie cukrzyca ciążowa ...ale na razie daję rade bez insuliny...wizytę u diabetologa mam w poniedziałek 14.12 a kolejne USG prenatalne 21.12 wiec zobaczymy co bedzie dalej. Filipek rozwija się książkowo...kopie bardzo intensywnie... A wszystko inne toczy sie spokojnie...Pozdrawiam serdecznie i dużo radości życze...☺
-
...nic nie bede dodawała bo właściwie wszystko zostało cjyba powiedziane...oprócz tego że można zrobić wcześniej biopsję kosmówki i Twój wiek ciąży już sie do tego kwalifikije...i "zamówić" ekspresowy wynik który jest dodatkowo płatny...wyniki jak dobrze pamiętam wtedy są po tygodniu...polecam wizytę u genetyka ...taki o wszystkich opcjach i możliwościach poinformuje...przechodziłam dokładnie to samo co Ty tyle że u mnie było dużo wiecej markerów trisomii...Pozdrawiam i życzę zdrowego bobaska ☺
-
Własnie policzyłam że w ciągu 15 dni diety tylko 7 było takich gdzie ani jeden posiłek mi nie przekroczył normy lub przekroczył baaardzo mało tzn 1-3 jednostek....czyli porażka jakas...a lekarka zapewniała ze na 100%dam rade tyl dietą...bo niby wyniki miałam po krzywej przekroczone ale nie najgorsze...
-
Normalnie mnie rozrywa z zazdrosci jak czytam wasze posty dotyczace rogalików i luzów jakie macie...ja jak się nie pilnuję tabelek to zaraz mam cukier wywalony...znów od dwóch czy trzech dni mam czysty idiotyzm...od jutra znów zaczynam według książki i TYLKO mini porcje...bo dostaje do głowy jak mierze i znów za wysoki...wizytę mam 14.12 a paluchy pokute jak nie wiem co, bo stres mnie zżera jak mi przekroczy wiec po "wyskoku" 10-20 min spaceru i znów mierze...ja chyba juz jakąś schizę mam na tym punkcie...oszalec można...naprawde...
-
A ja dziś zaszalałam...trochę przez przypadek ...jedna mamusia w grupie "cukrzyca ciążowa" na facebooku napisałacze zjadła 7szt naleśników z mąki pełnoziarnistej na wodzie z dzemem 100 % (cukier po tym miała 105) i wrzuciła przepis ...więc i ja spróbowałam...zjadłam 4szt i u mnie niestety 151 ...ale 20 minut spaceru załatwiło sprawę bo spasł do 100...
-
A jesli chodzi o diete...to totalnie głupieję...do tej pory na czczo i do obiadu ZAWSZE miałam dobre wyniki...a od wczoraj na czczo przekroczone i po I śniadaniu też mimo ze jej co jadłam...zwariować można...:(
-
A ja mam super teściową jak mówi przysłowie "tylko nogi myć i wodę pić" a jeśli chodzi o teścia to na szczęście już go nie ma...;) rozumiecie w czym rzecz ;) niech sobie spoczywa w pokoju...
-
Loma...dziekuję Ci z całego serca za tą historie...a szczególnie za jej happy end...mam nadzieję że mój Filipek też bedzie miał tyle szczęścia co Aga...i że będzie mu dane żyć wśród takich dzieci jak Wasze ☺i że ludzie z którymi przyjdzie mu się stykać bedą go traktować jak zwykłego człowieka a nie jak jakieś "dziwowisko" ... A tak na marginesie to ja też od wczoraj mam łzy na zawołanie i nerwy w szczępach...ale nie poddam się ...dam radę...buziaki dla Was wszystkich :**
-
Lilijka87 ja w prawdzie na diecie jestem ale głodu nie odczuwam wcale...jem co 2-2.5 godziny i można powiedziec ze z rozsądku a nie z głodu...dlatego nie wiele mogę Ci podpowiedzieć...ja generalnie jestem "niejadek" tyle że słodki ☺ i to mój najwiekszy problem...ale jakoś daję rade...jeszcze tylko troche ponad 2 miesiące ...przynajmniej taką mam nadzieję.... Dobranoc ☺
-
Witaj w naszym gronie ko1...jak tylko bedziemy mogły chętnie coś podpowiemy...a tymczasem opowiedz nam co Cię "uziemiło" i dlaczego musisz się tak oszczedzac??? Na którego lutego masz termin?...ja na 27 i nic nie mam jeszcze przygotowane...a mój pan mąż do remontu pokoju też się jakoś nie kwapi...podobnie jak ja twierdzi, że jeszcze ma czas i że zdąży oby nam się to czkawką nie odbiło ☺ Życzę spokojnej nocy i jak najmniej "spacerków"...
-
Witam was kobietki w niedzielny poranek...a ja dziś śniadanko dość wypasione i troche sie syresowałam...ale pomiary bardzo niskie, bo po 1h tylko 96 tyle ze przez tą godzinę cały czas sprzatałam...bo mi się wczoraj nic nie chciało...u mnie wszyscy jeszcze śpią i wtedy najlepiej mi sie sprzata...nikt nie łazi, nie depcze...wtedy moge robić...ale aż mi się pot miedzy c....mi leje wiec teraz prysznica po nim II śniadanie i kawa...a potem to już wiecie...standard...obiad..itp..itd... Miłej niedzieli mamuśki...
-
No niestety Leniwiec...suszonych a jakże pyszych owoców też nie możemy ;) ale czego się nie robi dla dobra dzieciaczków :) przecież to tylko troche wiecej niż 2 miesiące ...w moim przypadku...a inne mamusie fit jeszcze mniej...wiec damy radę...:) życzę spokojnej nocy i kolorowych snów :*
-
Przyjazna...Jeśli chodzi o drugie dania to nie mam problemu, nawet jak jem ziemnika z wody(1szt średnio duży nie gnieciony) do tego ryba na parze około 150g, pałki z kurczaka (2szt pieczone na oleju) lub co innego zdrowego - dopuszczalnego i dużo surówek...tyle że nie leje ziemniaka tłuszczem, czasem dodam 1 łżeczke masła i koperek oczywiście bo uwielbiam...zero sosów...i wtedy jest ok...a zupy (ale takie zwykłe tzn te co gotuje dla reszty domowników)sa w moim wypadku na "nie"...muszę spróbowac tak jak piszesz...tylko warzywny wywar...
-
Dziekuję dziewczyny za słowa pokrzepienia w związku z tym moim chudnięciem...bo trochę się tym martwiłam...normalnie to z kilogram miałabym znówna plusie...ale skoro to normalne to ok :)
-
Przyjazna...co do wizyty...Tak tobedzie moja w sumie druga wizyta...tzn pierwasza ta ze "szkoleniem" no i kolejnamabyc 14.12. A ta pierwsza była 23.11
-
No niestety po żurku z ziemniakami wynik 130 :( nie wiem co robię źle...po takim podwyższeniu chwila "gimnastyki" lub 10 min spacerku i jest ok ale wkurza mnie to że zupy mi nie służą bo bardzo je lubie... :(
-
Przyjazna...sama jestem ciekawa dlaczego na czczo masz podwyższone pomiary ...u mnie na ogół mieści się w przedziale 78-85 nigdy z rana nie miałam wiecej...ze śniadaniami też raczej nie mam problemów (dziś wyjątkowo ale to chyba przez nowy chleb) czasem przesadze z obiadem lub kolacją ale też nie za bardzo...najtrudniejsze były ze 3 pierwsze dni...ciekawa jestem teraz bo zjadłam talerz żurku z ziemniakami i drugi talerz surówki z marchewki i jabłka...zobaczymy Ale jednak coś mnie troche martwi...otóż od tych 2 tygodni jak mam dietę nie utyłam ani grama, mało tego schudłam pół kilo a wizytę u diabetologa mam dopiero 14.12...z jednej strony to fajnie, ale z drugiej to sama nie wiem co o tym myśleć, bo aplikacja ciążowa "mówi" ze mam niewielką niedowagę i powinnam to pilnie zgłosic lekarzowi...waże 62,7 wiec chyba nie jest najgorzej tym bardziej ze wyjsciową wage miałam 55kg...do czasu jak nie przeszłam na diete przybierałam od 200 do 500g tygodniowo...jak myślicie, co z tym zrobic...dodam jeszcze, że głodna nie chodze wcale a jak jem wiecej to cukier przekracza normy...jem mało ale często tak jak zaleciła lekarka...
-
Dziewczyny przepraszam za te wszystkie błędy ...już mi się ich nawet prostować nie chce...ciąża nie tylko na pęcherz, przeponę i żołądek uciska...w moim przypadku chyba też rozum odbiera porażka jakaś Przyjazna....po tych "mini" ciasteczkach lekkim ruchu i wieszaniu prania...cukier 109...wiec warto...bo to było "niebo w gębie"