-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez joanna70
-
A tak w ogóle dziewczyny...taka refleksja mnie naszła...jeszcze nie dawno był czerwiec i kazda z nas przeżywała swoje dwie kreseczki...ja jak wchodziłam na to forum myślałam o mamach które wtedy były już prawie na mecie...i tak im zazdrościłam ☺a dzis... oprócz styczniowek tylko my jesteśmy...niesamowite...jak szybko ten czas leci...pamiętam jak rodziłam najstarszego syna... to było 26 lat temu a szczegóły siedzą w głowie jakby to było wczoraj...o matko...nie sposób to wszystko ogarnąć umysłem...ale najgorsze jest to że moje "opakowanie" sie starzeje a duchem czuje jakby czas sie zatrzymał powiedzmy w roku 1995...☺☺☺oj... za dużo coś ostatnio rozmyślam...a płaczek sie ze mnie zrobił że głowa mała ☺☺☺
-
Mami napatrzec sie nie można na te Twoje cudeńka...i super ze tak pomyślnie wystko sie toczy ☺ az miło pomyśleć....ze możesz je już tulic, całować i miec je tak blisko patrząc w oczka...jeszcze pare dni temu "atakowały" Cie od srodka ☺kurcze i znów łzy ☺a co bedzie jak Filipa zobaczę...wtedy to już odwodnienie pewne ☺ nie moge sie już doczekać... A tak w ogóle super masz suwaczek Mami...i niesamowite to jest "Hania i Zosia mają już 4 dni " ☺☺☺☺
-
Dzień dobry dziewczyny... MagdaM...witam serdecznie w naszym gronie...wszystko napewno bedzie dobrze...mam termin dzień po Tobie ...nasze dzieciaczki są już na tyle duże że mają możliwość "samodzielnie" żyć...wiec niczym się nie martw... A porod...nawet jesli pierwszy też jakoś przetrwasz...tym berdziej że nie zostaniesz zostawiona sama sobie...☺ powodzenia życzę ...i napisz nam coś wiecej o sobie☺ Miłego dnia dla wdzystkich mamuś...
-
Pomyślałam dokładnie tak samo...tzn że kupię małemu coś fajnego...bo pieniędzy ona odemnie na pewno nie przyjmie...a jakieś Lego nie bedzie dla niej ☺
-
Aaaa zapomniałam Wam cos fajnego powiedziec... Zadzwoniła do mnie w piątek moja koleżanka z pracy...(pracowałyśmy razem na poczcie jak jeszcze byłam na etacie) bardzo sie lubiłyśmy i tak jakoś się zżyłysmy...no ale jak sie zwolniłam to juz dużo rzadziej sie spotykałyśmy...ale do rzeczy... Ona 4 lata temu urodziła synka, ale niestety życie jej nie rozpieszczało bo tatuś okazał sie niezłym draniem wiec się rozstali...pomagała jej troche...bardziej towarzysko i emocjonalnie niż w jakikolwiek inny sposób... No i podczas tej naszej piątkowej rozmowy...zapytała mnie czy wszystko już mam do Filipka...a że mam to zapytała czy mam wózek...mówię że nie mam...wiec ona zaoferowała mi swój...wysłała fotke i spodobał mi sie...pytam wiec ile za niego chce...odpowiedz :normalnie 500 zł aletobie dam go za darmo....Normalnie mnie zamórowało...nie chciałam sie zgodzic ale sie upierała i powiedziała ze chce mi taki prezent zrobic...bo ceni to jak byłam hej pomocna gdy została sama...ale przeciez ja nic takiego nie zrobiłam..poprostu byłam z nią w tych trudnych chwilach... Nie wiem czy wypada przyjąć ten wózek...Doradzcie dziewczyny co mam zrobic??? Oto jego zdjecie...oczywiście oprócz gondoli jest jeszcze spacerówka...
-
Nika32...ten dzień był cały leniwy...byczyłam sie do samej nocy...i aż sie dziwie że w nocy spałam bez problemu bo w sumie to z pół dnia przespałam...za to dziś cały czas na nogach...bo roboty ogrom mimo niedzieli...a do tego hemoroidy baaardzo mi dokuczają...a czym wiecej stoje czy chodze tobtym bardziej mi doskwierają...dlatego teraz już w łóżku odpoczywam... A tak z innej beczki...na Fb...w grupie "rodzę w lutym 2016" urodziła dziewczyna co miała termin na 25.02...i to mi uświadomiło jak daleko juz jestesmy...tym bardziej ze jej maluszek samodzielnie oddycha i wszystko jest ok...czyli nasze dzieciaczki mogą juz zyc poza naszymi brzuszkami ☺ to niesamowita świadomość ☺ aż mi się łza w oku kręci ...
-
Witajcie laseczki....nie wiem co to za dzien ...tylko 3 czynnosci w moim dzisiejszym rozkladzie dnia...noo moze 4 ;) jedzenie, mierzenie cukru, leżenie i chodzenie do łazienki.... okropny leń mnie dopadł ...nie robię kompletnie NIC...zwyczajnie się nie poznaje....nawet po zakupy i utargi męża wysłałam...proszę o rade jak wypędzić lenia z tyłka...;) ale to też przez to że nie za dobrze się czuję...hemoroidy, kręgosłup i brak siły na cokolwiek ...a wiec nic tylko leżeć...dobrze, że wczoraj wieczorem cały dół posprzątałam... ;)
-
Dziekuje dziewczyny za słowa otuchy...ale wiecie jak to jest...1000 myśli na minutę...aż strach się bac :(
-
My dziś po wizycie...Filipek dalej malutki 1790g :( ...w końcu się odwrócił - położenie główkowe...szyjka i wody płodowe ok...ale ogólnie - wizyta PORAŻKA...ten którego uważałam dotychczas za extra lekarz...dzis jak nie ten sam...totalna olewka.. Pytałam czy z ta waga nie jest za niska...to odpowiedział ze skoro dr.Włoch (lekarka która robiła Filipkowi echo serca)powiedziała że jest ok to znaczy ze tak jest ...i nic konkretnego sie nie dowiedziałam...waga Filipka wchodzi w 10centyl a wiec coraz mniej... :(
-
Wy już moje Panie torby pakujecie a ja dopiero mojemu synkowi pierwszą turę garderoby wyprałam...☺ ale i tak najważniejsze że jednak to co na początek ważne już się suszy ...już mnie raczej nie zaskoczy A tak na marginesie to myslałam że mało co kupowałam ...a tu cała suszarka prania i to tylko te najmniejsze ☺ nie wiem skąd się tego tyle wzięło ☺
-
Pulsatilla...musimy trzymać się dzielnie ...mój Filipek też malutki ale to wcale nie musi oznaczać, że cos jest nie tak...może taka ich uroda...kto wie...trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników...a mianowicie: gabaryty rodziców, wielkość poprzednich dzieciaczków itp .... Nie martw się proszę, bo zamartwianiem się nie możemy dodać naszym maleństwom ani grama ☺...bądz dobrej myśli i trzymaj się wytycznych lekarzy a na pewno wszystko bedzie ok...jestem z Tobą sercem i myślami... bo dokładnie wiem co czujesz ☺
-
PatiEm... Gratuluję z całego serca...i cieszę się przeogromnie - przede wszystkim z tego, że wszystko skończyło się dobrze...☺ Twój sunuś prześliczny i bardzo silny skoro tak dzielnie sobie radzi...☺jedno co można powiedzieć w takiej sytuacji to to, że dobrze, że byłaś czujna i pod kontrolą lekarzy...Filipek ...piękne imie ...mój synuś bedzie nosił takie samo ...nawet terminy miałyśmy zbliżone ...no bo ja na 27.02.... Podstumowując... Mimo tych nerwów i emocji związanych z przebiegiem zdarzeń to jednak szczęściara z Ciebie...bo już możesz tulić Swoje małe szczęście...a ja/ my jeszcze około 50 dni musimy czekać żeby spojżeć sobie w oczka...aż się wzruszyłam.... A myślałam że jeszcze zasnę .... Powodzenia PatiEm ...wszystkiego co NAJlepsze ....zdrówka...no i szybkiego powrotu do domu RAZEM ....:*:*:*
-
Na skali tych ketonów było aż +++ (trzy plusy - wysokie) ...któraś z Was ma w tej sprawie rozeznanie ??? :(
-
Dziewczyny stwierdzam, że jestem wyrodną matką :(:(:(...przez tą pieprzoną inwentaryzacje nie jadłam nic konkretnego (oprócz dużego jabłka i 3 plasterków zóltego sera) przez ponad 6h :( :( głodu w nawale obowiązków nie czułam wcale :( po powrocie do domu zmierzyłam cukier i nie było źle...112...ale poszłam siku i zbadałam ketony w moczu i o zgrozo po raz pierwszy wyszły mi dodatnie i to na wysokim poziomie....wiem to z powodu wygłodzenia organizmu ....ale jestem przerażana...powiedzcie mi proszę czy ten jednorazowy incydent może bardzo zaszkodzic Filipkowi...chce mi się ryczeć...bo nic nie mogę zrobic :(:(:(
-
...i ja już nie śpię od pół godziny.... Ale tylko "powiem" Dzien dobry" i zmykam szykowac sie do pracy... Inwentaryzacji ciąg dalszy ☺ ostatni dzien liczenia...potem "tylko" przepisywanie i wyliczenia na czysto...ciekawe czy zdążę do 10.01 ... Muszę
-
Młoda Żabcia...Nawet gdyby wszyscy "forumowi panowie" mieli byc jednowo elegancko wystrojeni to i tak każdy w swojej miejscowosci...a poza tym fajnie by było ...mogłybyśmy to potraktowac jako naszą lutową - męską wizytówkę ☺☺☺
-
A jeśli chodzi o pieluszki wielorazowe to też poważnie się nad tym zastanawiam...Nika ile masz zamiar ich kupic ?...bo ja przy poprzednich dzieciach miałam około 30 ...ale w sumie może i 20 by wystarczyło...w razie braków zawsze można miec w rezerwie pampersy...
-
Nika ...w H&M -ie ...nie wiem czy na zdjeciu to dobrze widać ale to jest pajacyk...taki bez stopek...☺ już sobie Go wyobrażam w niedzielę takiego "odwalonego" ☺
-
Pewnie jak zwykle macie rację...każdy dzisiejszy pomiar budził we mnie emocje ...no i koło się zamykało...te przekroczenia nie były wysokie bo do 140 zawsze się mieściłam..ale NIGDY tak nie miałam żeby tyle pomiarów pod rząd było przekroczonych:( od reżim i nie ma że boli...;) na pocieszenie kupiłam "sobie" cos fajnego ;) pierwszy "garnitur" i pierwsza sportowa koszula ☺
-
****od jutra reżim - miało byc
-
Chyba jedyna pozytywna myśl w dniu dzisiejszym to to ze wymaz z pochwy w kierunku paciorkowców z grupy B (GBS) mam ujemny...ale i tak cukier spedza mibsen z powiek :(
-
Najgorszy dzien odkąd jestem na diecie... :( cały dzien przekroczone cukry...wyjątek to na czczo...nie wiem w czym rzecz...czyżby czekała mnie insulina...a na dodatek rano byłam u diabetologa i nawet nie podejżewałam ze w trakcie dnia bedzie tak kiepsko :( jak dalej tak bedzie to w przyszły poniedziałek znów do niej bedę musiała pójść bo uprzedzała mnie że czym wyższa ciąża tym może być trudniej okiełznać cukry :( strasznie mnie to martwi...jutro znów zaczynam z poradnikiem i wagą jak na początku...bardzo mnie to dołuje że mogę zaszkodzić mojemu Promyczkowi...:(:(:(
-
Dzień dobry...zaczyna się NORMALNE życie...tzn koniec wolnego i do pracy trzeba wracac...choc przyznaje ze inwentaryzacje zmusiły mnie do "walki" w sobote i w niedziele...mam nadzieję że jeszcze tylko dziś (choc obawiam sie że i o wtorek zachaczymy) i w koncu KONIEC liczenia☺ Agunia1978 ...termin mamy w tym samym dniu...ale ja mam nadzieję że mój Filipek wyskoczy chociaż ze 2 dni wcześniej ☺ U mnie dziewczyny to wszystko jeszcze w proszku...torba nie spakowana...bo niby co mam do niej włożyć ☺ ubranka nie poprane ...o prasobaniu nie wspomnę ;) ale co tam jeszcze w koncu ponad 1.5 miesiąca mam na to ☺ tyle ze coraz częściej zaczynam sie zastanawiać czy to jest aż 1.5 czy TYLKO 1.5 miesiąca życie jak zwykle odpowie mi na to pytanie w stosownym czasie oby mnie tylko ZBYT nie zaskoczyło ...jak moją siostrzenicę ☺ Miłego dnia Wam życzę ...
-
Na temat ich porodu niezbyt wiele jeszcze wiem, poniwaz moja siostrzenica ma zapalenie krtani i przez telefon nie da sie rozmawiac...wiem tylko, że pierwsze objawy porodu zaczeły się już w sylwestra około 19...jednak wnioskuję że troche ZBYT lekko do tego podeszli ... biorąc pod uwagę że urodziła dopiero o 12 w południe oraz to że mają do szpitala jakieś 0.5 km i to że rodziła juz piąte dziecko - to chyba stanowczo za długo czekali bo nie "zdążyli" wyjść z domu ☺. A jak sobie poradził tatuś ...szczególnie emocjonalnie, to jeszcze nie wiem ale na pewno dam Wam znac ...w każdym razie nie złe jaja
-
Cos chyba forum szwankuje bo ja czesto jestem zalogowana .. a pojawia sie komunikat zaloguj się ...gdy chce dodac komentarz...