Skocz do zawartości
Forum

rewolucja

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez rewolucja

  1. Lusia, to nie zazdroszczę nerwów. Te nieprzemyślane diagnozy lekarzy czasem mogą narobić wiele szkód. Na szczęście wszystko jest dobrze, a że jest mała? To co? Będzie delikatna, szczuplutka i drobniutka;) A u mamusi nadrobić szybko:)
  2. Ann, pewnie, że trzymamy kciuki. Wszystko bedzie bardzo dobrze:) Co do jedzenia przed, niestety nie wiem:)
  3. Zapomniałam o najwazniejszym Gratuluje, Patrycja:))) Ale punktualne Malenstwo, identycznie jak mój syn 5 l temu. Mimo wszystko napisz coś więcej, jak nabierzesz sił.
  4. Mmadzia, przyjeżdżaj do mnie:) Kupa gruzu i pyłu:) Mamuska, ja właśnie też z tych wrażliwych:) a z pająkiem w pokoju to bym nie zasnęła już na pewno:) Lusia, nie zrozumiałam... Co powiedział takiego gin, że przeżyliście chwilę grozy? Przecież to, że dziecko małe to wiedzieliscie...
  5. Dla pocieszenia Ci powiem, że moja bliska koleżanka rodziła we Francji dziecko 6 lat temu. Przy porodzie byli obecni praktykanci. Lewatywy chyba nie miała. Przy partych,przy każdym wysiłku robiła kupę. Juz nawet praktykanci zaczęli się podśmiewywać, a Ania...nic sobie z tego nie robiła. Śmiała się z nimi. I to jest najlepsze podejście...tylko jak to zrobić...?
  6. Mamuska, nie przejmuj się, bo położne do takich rzeczy są przyzwyczajone i zanim zdąży się chłop zorientować, juz jest posprzątane. Wiem, wiem...ja też na tym punkcie mam schize. Mój mąż niby spoko, ale wiadomo co sobie pomyślał? A srał ich pies
  7. Ppati, Ty sobie dokładny dzień zaplanowałas...ja to tak troszke bezpieczniej, bo dałam sobie cały weekend. I znow nie mogę spać. Po prostu zwariuje zaraz. W przeciągu godziny bylsm 3 razy siku. Nie wytrzymam tego niespania :(((((((((
  8. Wiem, wiem, Truskawka...moja teściowa też we wszystkim wyreczala swoje dzieci. Mój mąż miał zawsze ugotowane, posprzatane, poprane i wyprasowane. Teraz też uważa, że podział obowiązków musi być w domu ( jak u naszych babć). On zarabia, ja zajmuję się domem i dziećmi. Tylko jak mu mowie, że do końca tak nie jest, bo ja też chodze do pracy i zarabiam, to mi mówi, że nie utrzymalibyśmy się z mojej pensji. Oczywiście, że nie ( jestem nauczycielem), ale bez mojej wypłaty też byłoby kiepsko. Rozpisałam się i nie już do czego zmierzałam.... A...kanapki. Ja robię je mężowi do pracy. Ale jak się pokłócimy, to ich nie dostaje i chodzi głodny. Więc wie, że mu się nie opłaca zaczynać że mną... he he;))) Co do lewatywy...uczucie takie, jakbys miała wodę w tyłku( oczywiste), a za chwilę....masz takie parcie na kupę, że nie byłabyś w stanie dotrzeć do toalety (pewnie dlatego lewatywe robią w kibelku:). No i taką straszna biegunka. Mimo tej lewatywy, mnie się niestety nie udało wstrzymać podczas partych i ...no wiesz...szybko położna posprzatala, ale...niesmak mi pozostał. Jeszcze mąż był przy mnie i choć wiem, że jego to nie ruszyło, to czulam przed nim wstyd. Nawet teraz jak pomyśle o porodzie, najbardziej boję się tej kupy( oczywiście poza zdrowiem córeczki) Sorki za doslowność.
  9. Ania, ja miałam lewatywe. Nikt się mnie nie pytał czy chce, po prostu wzięła mnie położna do łazienki, kazała się położyć i zrobiła. O zgrozo! Czulam się bardzo niekomfortowo. Na szczęście jak lewatywa zaczęła działać, położna wyszła;)))) Mmadzia, coś mam wrażenie, że na końcówkę ciąży dostałaś jakiś sił nadprzyrodzonych;)) Mnie coś też zaczęły dziś skurcze łapać, ale znów nie wiem, czy to macicy, czy jelit;))) Przewiduję na weekend urodzić. A Wy?
  10. Truskawka, może przez jakiś czas nie rób mu kanapek ani nic do pracy. Niech sobie sam robi albo się na mieście. Ja mam dziwną przypadłość w ciąży, że non stóp zapominał o soleniu ziemniaków. I wiecie co? Mój mąż nawet się nie zająknie, że nie posolone. Dopiero ja jak spróbuje, to mowie. I rzeczywiście cokolwiek bym mu nie zrobiła, to podziekuje i pochwali.
  11. Marta, nie przejmuj się Basia - Kiełbasia... Ładnie brzmi. U nas jest Hanka - Skakanka ;) Poza tym, nie martw się, bo do 12 jeszcze spokojnie możesz urodzić. Czekaj cierpliwie. Dzieciaczek wie kiedy wyjść;)
  12. Tosio, nikt nie dołączy do bezzebnych wariatek:)))
  13. Z tego co się orientuję, to chyba Olga miałaś z nas najwcześniejszy termin i już jestem po terminie 1 dzień, tak? Kiedy masz się zgłosić do szpitala?
  14. Daniela, to niesamowite, że dziecko takie maleńkie może już okazywać emocje (prócz płaczu oczywiście). Co prawda, mój syn ma dopiero(już) 5 lat, ale zupełnie nie pamietam, kiedy on zaczął okazywać zainteresowanie, oburzenie i inne emocje. Dzieci takie maleńkie, a już kontaktowe...fajnie:)
  15. Silv, ból tyłka to chyba normalna sprawa. Jak rodziłam pierwsze dziecko, to najbardziej doskwieral mi później właśnie ten ból. Widzę, że Ty również masz bezzębną ;) noc Mam nadzieję, że szybko przywiozą Ci Agatke, bo to, że będzie dobrze, nie mam wątpliwości;)
  16. Czarnamamba, polej;) Pojedziemy na porodowke wesołe;)
  17. Aneta, gratuluję. Szczerze powiem, to już miałam źle myśli jak się nie odzywałaś. Ok, próbuje zasnąć...
  18. ;)))) bezzębne - BEZSENNE!!!!! Z dwojga złego wolę to drugie ;)))) Mari, jeszcze jedno zdanie. Moja mama powtarza mi, że kobiety muszą na dużo więcej kompromisów w życiu iść... I to jest prawda. Pewnie to niedobrze, ale jak nie mamy na to wpływu, po co się denerwować?
  19. Eh, te bezzębne noce...zasnelam na chwile, obudziłam się na siku i to by było na tyle spania. Jeszcze, cbolera jakiś komar wleciał i bzyczy koło ucha. Ewelad, dzięki za info. W piątek ( dzień porodu) zadzwonię do szpitala i zapytam co dalej... Nie wyobrażam sobie co dwa dni jeździć 40 km. Jeszcze jak ja miałabym jeździć,to spoko, ale w tym wypadku musiałby mnie mąż wozic, a w domu remont i Jaś i trzeba mieć na wszystko oko, a nie wycieczki sobie urządzać... ...ale co tam...obstawiam, że w weekend urodzę:)... A co? :) A...tak pomalutku wychodzi,i mi czop. Chyba;) Dobrej nocy. Mam nadzieję, że te wiadomość przeczytacie dopiero rano, jak obudzicie się super wyspane;) Ps. Mari, widzę, że oboje z mężem jesteście trochę uparci... Tak sobie myślę, pogadaj z mężem na spokojnie i ulozcie razem jakiś plan działania. Posprzatajcie to mieszkanie razem. Ty sobie wyznacz lżejsze prace i wejdz mu w ogóle na ambicje- tylko bez pretensji i zobaczysz,że relacje od razu Wam się poprawią. Ja jak mam brudno w domu, chodze wsciekla jak osa i wszystkich ustawiam po kątach, więc może to jest jakieś wyjście? Zrobcie to dla Julka, bo dzieciak i tak za chwilę będzie miał sporo stresu, w związku z nowym członkiem rodziny, który wejdzie ( według niego) na jego miejsce.
  20. 7 dz Tosio, ja mam takie samo wrażenie. Cały czas wydaje mi się, że usiskam małą, szczególnie jak siedze. Dlatego staram się siedzieć jak najbardziej wygięta. Przy leżeniu tak samo. Wiem, że nie można zgniesc dzieciaczka, ale jak pomyśle jak już mało ma miejsca, a jeszcze mama jej zabiera...
  21. Silv, cieszę się, że mogłam Ci odstąpić termin:) i że podzialalo. Mnie akurat nie zależy na urodzeniu w terminie, bo ten remont...ja w ogóle jestem typem kobiety, że beze mnie nic nie będzie dobrze zrobione, nie potrafie odpuścić i przez to mam jeszcze większe nerwy. No i oczywiście z całego serca gratuluję Ci ślicznej, zdrowej Coruni;) Jeśli miałabym rodzić to tylko na weekend, bo mąż byłby wtedy przy mnie. Jeśli urodze w tygodniu, wolę,żeby był w domu i pilnował remontu. W domu tylko gruz i pył. Okropności. Ale za 2tyg będzie pięknie i Hanusia będzie w czysciutkim mieszkanku:) Na razie jednak jest ciężko. Jaś też już ma wakacje, więc same wiecie... Lusia, na Twoim miejscu skontaktowalabym się z lekarzem. To może być zwykły ucisk, ale dla świętego spokoju... Mam pytanie do Was. Nie mam już ustalonej wizyty przed porodem, a zastanawiam się...bo jak nie urodze w terminie, to mam się zgłosić do szpitala? Czy czekać jeszcze? Jakie Wasi lekarze mają nadanie na ten temat?
  22. Rzeczywiscie, idzie oszalec tej nocy:)) Ja nie wiem, co sie dzieje. Hania nad wyraz aktywna, wstaje po 20 min do toalety, wszystko mnie boli, wyprostowac sie nie moge... No i ten oddech.. w jakiejkolwiek pozycji bym nie spala, nie mogę oddychać. Gdzies głęboko pod zebrami czuję małą. Nie wiem czy moja bezsenność jest spowodowana remontem jutrzejszym, czy może porodem jutrzejszym...:)? Przy pierwszym dziecku też nie spalam całą noc.... Ale namarudzilam...ale zla jestem, że nie mogę spac. Silv.......!!!!!
  23. Silv, trzymaj się;) Widzę, że humor Ci dopisuje... Ale fajnie;) My właśnie skonczylismy pakować rzeczy. Jeszcze tylko jeden pokój został, ale to jutro. Masakra ile tego jest! Jestem tak wykończona, że gdyby przyszło mi rodzić, nie dalabym rady fizycznie. Jutro przychodzą goście do remontu. W końcu;)))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...