Skocz do zawartości
Forum

agneszka_j

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez agneszka_j

  1. Darka, super brzucho ;) Jusiaaas, zdrowia! Muszę się pochwalić, że dziś zapisałam się do szkoły rodzenia na Żelaznej. Fakt faktem płatna, ale jak się nasłuchałam o szpitalach w moim mieście, to się załamałam. Wolę trochę zapłacić, by mieć konkretną i miłą opiekę w czasie i po porodzie, niż męczyć się i słuchać nadąsanych i robiących łaskę położnych. Zamówiłam też na stronie SMYKA, świąteczny pajacyk dla Niuni... Jest powalający.. ;D link: http://www.smyk.com/cool-club-pajac-rozmiar-56,p1099065523,ubranka-dla-dzieci-p
  2. Dziewczyny, byłam dziś u pani kardiolog, która poradziła mi kilka rzeczy: W ciąży zapotrzebowanie kobiet na wapń to 1000mg dziennie. W czasie karmienia piersią, żeby nie nabawić się osteoporozy, potrzebujemy go 1500mg dziennie. Jeśli dostarczymy go mniej niż 600mg wytwarzają się szczawiany, jeśli więcej niż 1500mg powstają kamienie nerkowe, więc trzeba mieścić się w normie. Dostałam witaminy, które zawierają 500mg wapnia i resztę muszę uzupełniać dietą. Ważne są jeszcze magnez, witamina D i K. Doktórka kazała mi odstawić już kwas foliowy. Powiem szczerze, że nie wiedziałam, że bierze się go tak do 12 tyg. ciąży.
  3. Jeśli masz gorączkę to tylko czysty paracetamol i to doraźnie. Gorączka w ciąży jest groźna.
  4. Jusiaaas, ja byłam przeziębiona. Syrop prenalen 3xdziennie po 15ml, witamina C 3xdziennie 200mg, na gardło TANTUM VERDE 3xdziennie do psiukania i gorąca, przegotowana woda z miodem i cytryną. Na katar jeszcze można krople do nosa prenalen. Czułam się już lepiej po 4dniach. Po 7 nie było już prawie znaku po przeziębieniu.
  5. Iza, ja mam bardzo niskie ciśnienie. Ostatnio miałam 80/60 i do tego tętno bardzo wysokie - 138. Idę dziś do kardiologa, bo mam wadę zastawki. W szpitalu kazali mi się skontrolować i do tego mój gin kazał mi się przebadać i sprawdzić czy nic się nie zmienia.
  6. Paieee, to smutna wiadomość. Ja też właśnie wróciłam z pogrzebu wujka. Ja osobiście go nie znałam, ale moja mama i moje rodzeństwo- tak. Trochę to dziwne, ale dopiero teraz zaczynam poznawać rodzinę, bo jestem najmłodsza (młodsza o 19 lat o najstarszego brata)... A rodzina trochę od nas daleko.
  7. Ja miałam ciekawą przygodę z egzaminem na prawo jazdy. Egzaminował mnie świeżo przyjęty egzaminator, który przeniósł się z innego miasta. Na pewnym, trochę dziwnym skrzyżowaniu z lewego pasa pojechałam prosto, tak aby prawy zostawić dla ludzi skręcających w prawo, bo często w tym miejscu tworzą się korki. Tak uczyło mnie 3 nauczycieli. Po wyłączeniu silnika na placu WORDu okazało się, że nie zdałam... Po czym zadzwoniłam do swojego ostatniego nauczyciela i powiedziałam mu, że cały czas jechałam zgodnie z przepisami i nie wiem, gdzie popełniłam błąd. Powiedział mi, że gdybym popełniła rażący błąd grożący "katastrofą w ruchu drogowym" to egzaminator kazałby mi się przesiąść, więc jeśli nie było takiej sytuacji, mam iść do dyrektora WORDu i powiedzieć, że chcę obejrzeć nagranie z egzaminu. Tak więc zrobiłam. Dyrektor zaczął straszyć mnie tym, że trzeba napisać skargę do Marszałka Województwa, że procedura jest długotrwała itp. a ja grzecznie poprosiłam o kartkę i długopis. Napisałam skargę i złożyłam na ręce dyrektora. Ten poinformował mnie, że ktoś do mnie zadzwoni i zaproszą mnie na obejrzenie nagrania. Po tygodniu czasu dostałam telefon z informacją, że mam się stawić w siedzibie WORDu w pokoju dyrektora. Oczywiście pojechałam, obejrzałam i okazało się, że rzeczywiście nie popełniłam żadnego błędu! Dyrektor spytał kto mnie uczył tak jeździć. Powiedziałam, że 3 nauczycieli i każdy kazał jechać z lewego pasa, żeby nie zajmować prawego do skrętu i nie przyczyniać się do zwiększenia korka. Na to on, że jest to życiowa zasada uprzejmości, że nie popełniłam błędu i że ma dla mnie propozycję: w zamian za kolejną próbę podejścia do egzaminu mam wycofać skargę. Zgodziłam się, ale pod warunkiem, że za egzamin nie będę płacić. Przystanęli na moją propozycję, pomimo, że powinni wydać mi prawo jazdy. Pomyślałam, że jeśli potrafię jeździć to i kolejny egzamin zdam. Po 3 dniach dostałam telefon z wyznaczonym terminem. Egzamin zdałam i prawo jazdy mam. Od jednego z egzaminatorów dowiedziałam się, że zebrało się konsylium i wszyscy egzaminatorzy oglądali moje nagranie i wszyscy orzekli, że to nie był błąd. Podobno ten egzaminator, który mnie egzaminował oberwał ostro po premii... Mój nauczyciel powiedział mi, że jestem jedynym takim przypadkiem w mieście, który się odwoływał i któremu w dodatku przyznano rację. Tak więc dziewczyny, czasami warto jest walczyć o swoje ;)
  8. Wiolinka, Kama byla uroczym szczeniakiem. Teraz jest sporym i troszke spasionym psem, ktory ma ogromna sile. Myslalam, ze nie utrzymam jej na smyczy. Moj chrzesniak ma juz zakaz wychodzenia z nia na spacer, bo kilka razy go przewrocila. Rzuca sie na kazdego kogo zobaczy, tuli sie i obslinia wszystko dookola ;)
  9. Ale powiem Wam, że mój mąż strasznie nie lubił kotów. Do momentu, aż nauczył się z nimi "obchodzić". Dzisiaj Sisi i on razem chodzą na drzemkę w ciągu dnia... ;) A jak leżałam w szpitalu, to oboje na nim w nocy spali ;)
  10. Wiolinka, mój brat też ma spaniela, ale całego czarnego. Kama się nazywa. Jest wulkanem energii. Właśnie od niego wróciłam... cała w jej łapach i ślinie... :)
  11. Dziewczyny, macie cudne zwierzaki! Całe życie chowałam się z psami i kotami. Podobnie jak Darka, też kiedyś miałam doga niemieckiego. Wyprowadzając się z domu nie mogłam znieść pustki, więc pojawiły się u nas dwa kotexy: kot - Brylant (mieszaniec persa z dachowcem) i kotka Sisi (mieszanka Angory tureckiej i dachowca). Ich miłość to miłość od pierwszego wejrzenia.. ;) Jak tylko zobaczyli się po raz pierwszy, zaczęli się wściekać po całym mieszkaniu do tego stopnia, że musiałam ich odseparować. Zamknęłam Brylanta w dużym pokoju, a Sisi chodziła i zwiedzała mieszkanie. Po czym jak go straciła z oczu, zaczęła go szukać. Płakała w niebogłosy, po czym podeszła do drzwi, za którymi stał Brylant i zaczęła w nie drapać. Po tej akcji nie mogę już ich rozdzielać. Nawet jak idę z jednym do weterynarza (50m od mojego mieszkania), to jest jeden wielki płacz i lament. Boję się tylko jednego: jak pojawi się dziecko, to że oboje będą ładować się do łóżeczka i któreś je przygniecie, nie patrząc na co się kładą... Zdjęcia kotexów poniżej.
  12. Co do ruchów dziecka, nie wiem, jak to możliwe, ale czułam je już od końca 14tyg. Myślałam, że to jelita i te sprawy a tu od kilku dni czuję to samo, tylko o zwiększonej sile. Aktualnie to 16 tydz. i 4 dni. Mój mąż przyłożył wczoraj rękę i poczuł jej akrobacje ;)
  13. U mnie dziś pochmurno, choć temperatura jest idealna. Przez ostatnie dwa dni było tak gorąco, że się wytrzymać nie dało. Jeszcze na dodatek dostałam alergii skórnej od słońca... ;( Udało mi się dziś wypatrzeć na olx sterylizator do butelek. Traf chciał, że sprzedający jest z tego samego miasta i cena nie jest wygórowana. Co do ciuszków, kocyków itp. zdecydowałam, że na razie nie będę kupować nic z tych rzeczy. Spodziewałam się, że to będzie chłopak a ostatnio okazało się, że to dziewczynka, choć wszystko się jeszcze może pozmieniać, więc zakupy identyfikujące płeć odkładam do USG połówkowego. Oczywiście nie mogę się doczekać.
  14. Ja wyplate dostaje od pracodawcy. Jest chyba taki przepis, ze jesli pracodawca zatrudnia wiecej niz 20 osob, to on wyplaca zasilek a ZUS sie z nimi rozlicza...
  15. burcia, ja juz troszke lepiej ale na przeziebienie nalozyla mi sie alergia... bol gardla przeszedl ale katar zostal... :( Mam wrazenie, ze chyba wszystkie idziemy na to samo wesele 13.06. :) Energia mnie dzis rozpiera. Posadzilam juz kwiatki na balkonie, ale nie wszystkie, bo ziemii mi zabraklo i czekam na 2 doniczki, ktore ida do mnie kurierem. Traz naszlo mnie na klopsiki...
  16. Burcia, jak tam Twoje przeziębienie?
  17. A ja w zeszłym roku rozcięłam brudnym szkłem nogę tak, że mnie szyli... bez znieczulenia... Lekarz do mnie: "Rodziła już pani, to co to dla pani za ból..". Pominę już fakt, że na lekarza czekałam ponad godzinę. Co chwilę wymieniałam gazy, bo były takie mokre... i nie dostałam zastrzyku przeciwko tężcowi. Nie ma to jak Polska służba zdrowia...
  18. Darka, to jakaś masakra... Trzymaj się i dawaj znać co z Tobą. Paaie, mam nadzieję, że nic Ci nie jest ale jak się kiepsko poczujesz, szoruj od razu do lekarza. Nie wyobrażam nawet sobie tego jak ja bym się zachowała. Wiolinka, dokładnie, ale mi doktórka powiedziała, że można brać xylometazolin tylko doraźnie, jak już jest naprawdę źle, dlatego tak napisałam. Normalnie stosuję prenalen, a gdy już nie mogę wytrzymać, to biorę xylo.
  19. Darka, ja tak miałam. Raz po jednej, raz po drugiej stronie do tego stopnia, że miałam stan podgorączkowy. To było podczas pobytu w szpitalu i lekarz powiedział, że tak czasami bywa i powinno samo przejść.
  20. sabaina, mi doktórka powiedziała, że doraźnie na uciążliwy katar można brać xylometazolin wzf (krople do nosa), ale możesz kupić w aptece prenalen w kroplach, który jest trochę słabszy ale nawilża śluzówkę nosa.
  21. Jusiaaas, ja miałam konflikt serologiczny z moją mamą. Od razu po porodzie wywieźli mnie do innego szpitala (chyba w Dziekanowie Leśnym) i tam 3 razy przetaczano mi krew, bo byłam już jedną nogą na tamtym świecie. W tamtych czasach było trudno, ale lekarze dali radę.
  22. Jusiaaas, to nie jest głupie. Załóżmy, że trafiłaś do szpitala i masz grupę minusową a ojciec dziecka ma plus. Lekarze będą myśleli, że masz konflikt serologiczny. Nie wiem, czy podana wtedy Tobie immunoglobina będzie dla Ciebie lub dziecka szkodliwa, ale wydaje mi się, że raczej tak. Ja na Twoim miejscu poszłabym i zrobiła ją jeszcze raz, chociażby podając swój dzisiejszy przykład.
  23. pani-migotka, dziwne z tym kalkulatorem... Ja też om miałam 12.02. i wylicza mi termin porodu na 18.11.2015 r. przy 27 dniowych cyklach. Wrócę do tematu TSH. Dzisiaj poszłam na krew w innym laboratorium i wyszło, że wszystko jest w normie- TSH 1,95. Tak jak wcześniej pisałam, warto pójść do innego laboratorium i zrobić badania jeszcze raz. Nie wiadomo jakby się to odbiło na dziecku (już nie mówię o sobie), gdyby mi teraz lekarz hormony przepisał...
  24. pani-migotka, spróbowałam wyliczyć termin porodu na Twoim przypadku i wpisałam 14 luty jako pierwszy dzień ostatniej miesiączki i przyjęłam cykl 28-dniowy. Wyszedł mi termin porodu na 21.11.2015.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...