
agneszka_j
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez agneszka_j
-
Wlasnie mi sie przypomnialo... dzis w wiadomosciach mowili, ze znieczulenie zewnatrzoponowe od lipca jest bezplatne w calej Polsce dla kazdej rodzacej pacjentki. Nie bedzie juz tak, ze lekarz bez powodu odmowi pacjentce jego podania. Nie trzeba bedzie za nie dodatkowo placic. U mnie takie znieczulenie kosztowalo od 500 do 1000zl. Maja tym na celu ograniczyc liczbe cesarskich ciec. W koncu ktos wrocil po rozum do glowy i dal mozliwosc kobietom wyboru czy chca rodzic w bolach czy nie.
-
Mali, mam tak samo. Wczoraj w ten upalny dzień Mały był jak śnięta ryba. Bardzo mało się ruszał aż się przestraszyłam, że coś jest nie tak. Jak zajechaliśmy do teściów gdzie temperatura w domu była o wiele niższa niż u nas w mieszkaniu, Mały dopiero zaczął swoje harce ;)
-
Ja dziś miałam tragiczną noc. Wczoraj po raz kolejny byłam na nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Znów dostałam paracetamol na uśmierzenie bólu i tyle. Pan doktor bał się cokolwiek przepisać. Pomimo tabletek umierałam z bólu cały dzień. W nocy o godz. 1:00 obudziłam się i stwierdziłam, że nie mogę się nawet przekręcić! Ból jeszcze gorszy niż w ciągu dnia i zaczął już chyba wędrować dalej. Wkurzyłam się i pojechałam do szpitala. W szpitalu obejrzał mnie laryngolog. Powiedział, że nie tylko mam zapalenie węzła chłonnego ale i ucha środkowego i "co za "mądry" człowiek daje na to paracetamol... trzeba to koniecznie przeleczyć antybiotykiem, bo może być jeszcze gorzej". Antybiotyk dostałam taki, jaki przepisują każdej ciężarnej i laryngolodzy i ginekolodzy. Mam tylko nadzieję, że nie wpłynie on za bardzo na Malucha...
-
Odkąd jestem w ciąży, moje zdrowie płata mi psikusy. Non stop jestem u lekarza. Cały czas łapię jakieś infekcje. Dosłownie posypało się totalnie.
-
Justyna, razem z mężem bardzo Ci współczujemy. Wczoraj cały dzień oboje chodziliśmy w szoku, ale do końca mieliśmy nadzieję, że jednak wszystko będzie OK... Ja od kilku dni borykam się z infekcją węzła chłonnego... Zdradliwa klimatyzacja samochodowa dała mi popalić. Przewiało mnie tak, że boli mnie węzeł chłonny, cała prawa część szczęki, zęby, ucho, gardło i jest coraz gorzej... Ból nie do zniesienia.
-
Magda, mi doktórka kazała brać VITRUM OSTEO (wapń, magnez i wit. D3) ze względu na rozwijający się kościec dziecka. Dziecko czerpie z Twojego organizmu wapń i inne witaminy, więc żeby nie nabawić się osteoporozy (co podobno często zdarza się w późniejszych latach), kazała brać ten zestaw. Zależało jej też na w miarę sporej dawce magnezu, tak więc przepisała mi te witaminy. Wielkość tabletek była na początku przerażająca, ale teraz już przywykłam. Jeśli chcesz sam magnez to tak jak pisze Silvara, zwykły najzwyklejszy Aspargin i picie duuużych ilości wody, bo woda zawiera go najwięcej.
-
Ja swojego męża poznałam w busie. Strasznie nie lubię jeździć z tyłu, więc zapytałam grzecznie, czy mogę się dosiąść. Jechałam na uczelnię i całą drogę miałam słuchawki w uszach. Zerkaliśmy tak na siebie przez 2h, ale żadne nie odważyło się odezwać. Wracając z uczelni okazało się, że kierowcą jest ten sam chłopak. Pewna, że pozwoli mi usiąść z przodu usiadłam i zapytałam czy nie ma nic przeciwko. Zgodził się. Niestety (a może i stety) mój telefon miał już prawie wyczerpaną baterię, więc nici było ze słuchania muzyki. I tak w drodze powrotnej zaczęliśmy rozmawiać. Zaprosił mnie na kawę, ale zamiast na kawę poszliśmy na soczek, bo kawy tego dnia oboje mieliśmy dosyć ;) Tak się nam dobrze rozmawiało, że poszliśmy na spacer do parku, gdzie wspomniał, że ma 3 wesela. Na drugim spotkaniu dostałam 1 zaproszenie, na trzecim zaprosił mnie na kolejne 2 ;) Czuliśmy się bardzo dobrze w swoim towarzystwie. I tak się jakoś zaczęło... 25 lipca mija nam 6 lat po ślubie. Razem jesteśmy już jakieś 8,5. Różnica wieku między nami jest nieduża. Mój mąż ma 29 a ja 28 lat.
-
Mali, z tym teściem doskonale Cię rozumiem... Alfa, podziwiam Cię z tym dźwiganiem...
-
Mali, teściowej to nie sprawi większego problemu, bo potrafi wiele udźwignąć, ale jak ma wejść na IV piętro to sapie jak lokomotywa ;) A zabrać zabiorę ich do sklepu, bo na pewno nam nie uwierzą, że wózek tyle kosztuje...
-
Darka, oglądałam też MUTSY, ale tylko chwilę. Zauważyłam, że jest toporny i nie ma amortyzatorów chociaż jest naprawdę bardzo dobrze wykonany. Wizualnie też mi się spodobał. Może u Ciebie by się sprawdził, u mnie niestety... Marcello też mi się podobał, ale te komentarze (nie takie tam pisane na zlecenie, tylko wypowiadała się dziewczyna, która rzeczywiście go używała), nie przekonały mnie. Zacinające się przednie koła to najgorsza rzecz jaka może się przydarzyć podczas użytkowania wózka. Wiem, jak mnie to denerwowało w wózkach z 15 lat temu jak nie mogłam podjechać pod krawężnik, bo kółka stawały dęba. Aaaaaa i zauważyłam dziś, że z tyłu gondoli (przynajmniej w tym wystawowym modelu) marszczy się ekoskóra. W Bebetto z kolei pan w sklepie powiedział nam, że było parę reklamacji na obicie, że coś tam się popruło na szwie na budce, że przy torbie pasek...
-
A propos zakupów, byłam dziś oglądać GRACO EVO XT. Fajny, lekki zwrotny, ale brak amortyzatorów - cena 2400 w podstawowej wersji 3w1. W internecie znalazłam go za 1890zł. Powiem, że zachwalałam COLETTO MARCELLO, z którego później zrezygnowałam ze względu na opinię o zacinających się przednich kołach i hamulcach oraz ze względu na opieszałość producenta. Wróciłam do pierwszego wyboru. Adamex Galactic zwyciężył. GRACO nie przekonał mnie twardym zawieszeniem. Nie będzie można w nim kołysać dziecka. Tylko ten argument skierował mnie z powrotem do GALACTICA pomimo, że w porównaniu z GRACO jest ciężki. Oglądałam też Bebetto Torino - ma małą spacerówkę, w której śruby w pałąku są na wierzchu a to dla dziecka jest niezbyt dobrym rozwiązaniem. W Galacticu jakość wykonania budki jest zdecydowanie lepsza i jakoś wszystko wygląda jakoś bardziej estetycznie i stabilnie. Szwagier ma Adamexa i bardzo sobie chwali. Rok czasu mała usypia w wózku kołysana i nic nie rypi i nic nie skrzypi.
-
Właśnie, skąd później na koniec wziąć na to wszystko pieniądze, jeśli nie kupuje się systematycznie od początku? Większość zakupów na koniec jest nieprzemyślanych. Czasami nawet przyszli rodzice nie wiedzą, że są bardziej funkcjonalne rzeczy niż te np. dostępne w sklepie. Nie oszukujmy się, w sklepach zazwyczaj zostają na półkach te rzeczy, które się nie sprzedały. W internecie jest przynajmniej wybór i czasem można trafić na niezłą promocję. Zresztą niewiadomo jak to później będzie, jedne rodzą miesiąc wcześniej inne kilka tygodni po terminie. Wyobrażacie sobie kupować wyprawkę dla dziecka odrazu po porodzie? Wyjść z domu z maluchem obolała i robić zakupy? Porażka.
-
Alfa, właśnie apropos imienia, to też był komentarz, że im się nie podoba. Qwa, to mi ma się podobać, to ja będę wołać tak na swoje dziecko i zwracać się do niego całe życie. Ważne, żeby imię go nie ośmieszało, żeby do niego pasowało i żeby czuł się z nim dobrze.
-
Właśnie powiedziałam, że nie chcę żadnego drogiego, tylko w rozsądnej cenie i taki, żeby był lekki i funkcjonalny. Specjalnie jeżdżę i oglądam wózki, pytam o ceny, żeby to jak najmniej pociągnęło ich po kieszeni Teraz jest sporo promocji a po wakacjach zazwyczaj wchodzą nowe cenniki. Wydaje mi się, że 1770zł za wózek 2w1 wraz z fotelikiem maxi cosi cabrio fix i adapterami nie wydaje mi się ceną wygórowaną... Są wózki i po 4 czy 5 tyś.
-
No i weź się tu kobieto nie denerwuj i ciesz się swoim stanem....
-
Dziewczyny, czasem mam wrażenie, że jestem z innej planety, że jestem jakaś gorsza albo nienormalna. Dwa dni temu byłam u teściów. Spotkałam się ze szwagierką (ich córką). Zaczęłyśmy rozmawiać o wózkach a ona wyskoczyła do mnie z tekstem "Aga, ty nie kupuj jakiegoś drogiego wózka, bo ja jak kupowałam swój to nie patrzyłam na nic, tylko żeby kolor mi się podobał. Mój kosztował 1000zł. A ty na pewno chcesz jakiś drogi..." Po czym weszła moja teściowa i mówi, że na górze stoi ładny wózek dla chłopca.. (ten po szwagierce). W moich stronach jest taka tradycja, że jedni dziadkowie kupują wózek a drudzy łóżeczko z wyposażeniem i akurat ci kupują wózek. Odpowiedziałam, że ja w przeciwieństwie do niej będę ten wózek tachać na IV piętro i nikt mi w tym nie pomoże i nie mam zamiaru patrzeć na cenę, tylko na funkcjonalność i wagę. Powiem Wam, że się załamałam. Podobnie było z suknią ślubną. Tradycja - pan młody kupuje suknię dla swojej przyszłej żony. Wybrałam sobie taką jaką chciałam, a oni mi powiedzieli, że nie kupią i w końcu sama musiałam się ubrać. Wszystkim pokupowali nowe wózki, takie jakie chcieli (3 swoim dzieciom) a nam mówią, żebyśmy cieszyli się z tego co dostaniemy. Po prostu jakaś masakra. Mam teraz poważne wątpliwości, czy w ogóle kupią nam ten wózek. Jeszcze wyjdzie tak, że w ostatniej chwili powiedzą, że go nie kupią i sama będę musiała zbierać pieniądze (tak jak z suknią). Nie wiem, czy w ogóle mi się to uda i nie wiem jak długo to potrwa... Na pewno do czasu aż gondola nie będzie mi już potrzebna... Aż mi się płakać chce... W dodatku dziś moja mama mi powiedziała, żebym nie kupowała wózka przed porodem.. A ja na to, że w takim razie co? Dziecko ma wracać na piechotę ze szpitala i samo wskoczyć do łóżeczka? Po czym ona na to, że wózek nie jest mi potrzebny do wyjścia ze szpitala. Wózek może nie, ale fotelik (nosiedełko) tak, po czym ona na to, że mam wracać z dzieckiem na rękach, bo nosidełko to jeszcze nie teraz... No po prostu ścięło mnie to z nóg. Mam wracać 100km z dzieckiem na rękach... Tracę już cierpliwość. Dziewczyny, żyję w jakimś ciemnogrodzie... Płakać mi się chce! Mam ochotę zamknąć się w domu, nigdzie nie wychodzić i z nikim nie rozmawiać...
-
Dziewczyny, wlasnie sie dzis zorientowalam, ze pilam mleko prosto od krowy... i to nie jeden raz. Boje sie o listerioze. Co mam robic?
-
Wlasnie chcialam dodac, ze mam ja troszeczke wyzsza ale i tak musze dokupic wyzsza.
-
Sabaina, mam taka sama komode. Bede musiala chyba dokupic dla Malego druga, bo mojej na bielizne chyba nie oddam ;)
-
U mnie tez te kasjerki z Rossmanna udaja, ze nie widza kobiet w ciazy. Niby taka akcja a nikt na nia nie zwraca uwagi.
-
Darka, i może do tego czasu uda się nam wrócić do formy.
-
Dziewczyny, mam taki pomysł, żeby nie kasować naszych typów z tabelki (chodzi o imiona) może wstawię jeszcze jedną kolumnę z wybranym już po porodzie imieniem..? Czasami jest tak, że jak trzymasz dziecko na ręku i patrzysz na nie, to wiesz jakie imię będzie do niego pasowało. A z czasem fajnie popatrzeć na swoje typy już po urodzeniu dziecka.
-
Mali, ja też znam taki przypadek, w którym całą ciążę miała być dziewczynka. Jakież zaskoczenie było, kiedy rzucili kobiecie chłopca na pierś. Ten chłopiec to mój chrześniak... ;) Mój brat pokupował dosłownie wszystko dla dziewczynki. Niewiele z tego nadawało się dla chłopca..
-
Ja pierdziele!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dziewczyny, byłam dziś u lekarza, który stwierdził na 91%, że Alicja stała się Filipem! Nie mogę w to uwierzyć. Od początku czułam, że to będzie chłopak. Jak na poprzedniej wizycie usłyszałam, że to "pierożek", to się trochę zawiodłam. Cieszyłam się z jednej strony, że dziewczynka, bo będzie pomagać mamie itd.. ale ten niedosyt pozostał. A dziś lekarz oznajmił, że Alicja to Filip ;) Teraz muszę zwrócić babskie ubranka mojej szwagierce.
-
Darka, ten kombinezon chciałam kupić jak byłam przekonana, że to będzie chłopiec... Też mi się spodobał. Doskonale rozumiem Twoje rozczarowanie.