
poziomkowa86
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez poziomkowa86
-
Witam się i ja! Nie miałam czasu pisać, bo dostałam dość duże tłumaczenie, więc w porach drzemki Oli i wieczorami pracowałam. Na szczęście już oddane. W dodatku ząbek jej wychodzi (po 2 miesiącach...), wczoraj od 23 przez półtorej godziny było kryzysowo, gdyz nie dała się odłożyć do łóżeczka i mogłam ją trzymać tylko ja. Koniec końców i tak poszła spać z nami. ninja, irysek, dziękuję za cynk kościołowy. Ech, muszę się zmobilizować i zająć tematem w końcu. M mi raczej nie pomoże w tej kwestii. krzykacz, współczuję i doskonale Cię niestety rozumiem, bo w ubiegłym roku też niefortunnie skaleczylam się w dłoń. Krew się lała strumieniami i musiałam zawrocic M z pracy, żeby zająl się córka i żeby zawiózł mnie do szpitala. Skończyło się na szyciu, ale do dziś nie mam czucia w palcu. Oby u Ciebie się szybko zagoilo. Może przyklejaj takie specjalne plastry na rozcięte rany? SzczesliwyLipiec, przykro mi z powodu choroby Kubusia. Trzymam kciuki, żeby antybiotyk pomógł i był wystarczającym lekiem! Zielona, może jej po prostu nie smakowało? Moja mała ma odruch wymiotny przy niektórych pokarmach, ale po chwili je.
-
A u nas noc całkiem fajna. Dopiero o 6 wzięłam małą do nas, ale nie chciała już spać. Ola śpi w pajacach, ale nie chce być przykryta. caiyah, nasze maluchy chyba podobne charaktery mają . Początki u nas takie same, ta sama sytuacja. Dobrze, że to już za nami! Gratuluję 10 miesięcy! Nasza alergolog mówiła, żeby dać i żółtko i białko, ALE najpierw żółtko, a później białko, gdyż to drugie może bardziej uczulać, a gdy podamy razem i wystąpi jakaś reakcja to się nie połapiemy. To tylko opinia, poza tym w odniesieniu do dziecka obarczonego jakimś tam ryzykiem. Chyba będę ćwiczyć. Nie żeby mi się chciało, ale ciało jakieś takie sflaczałe a mięśnie zastałe. Coś z tym trzeba zrobić.
-
Na i buciki kupione. Nawet dwie pary: jedne takie papucie a la trampki do wózka za 25 zł a drugie już fajniejsze adidaski, wzięłam większe bo jeszcze nie chodzi. I tak najbardziej się cieszę z ksiazeczki z nutkami i pianinkiem za 25 zl z tkmaxx. Niby dla starszego dziecka, ale Ola waliła w klawisze i się cieszyła, podobało się jej także jak jej grałam . Karolina, u nas nie ma nocnego jedzenia. A w dzień wygląda to tak: 1. Rano 200ml mm 2. Drugie śniadanie: kaszka robiona na mm + odrobina słoika owocowego + dopija mleko, schodzi też ok 200 ml 3. Obiadek 4. Owoc + dodatek jakiejs kaszki na mm 5. Mleko 240 ml Co do jajek to jeśli nie macie swoiskich, myślę że spokojnie możecie dawać 0 ze sklepow - są praktycznie w każdym. Unas jutro będzie debiut żółtka, zobaczymy jak się przyjmie.
-
Córka się we mnie zakochała (tak a propos więzi przy karmieniu butlą). Ciągle do mnie przychodzi, wspina się po mnie, łapię za rękę i nie chce puścić - ok, ale najgorsze jak wraca M. Niby się cieszy, że go widzi, ale gdy on ją bierze na ręce to dostaje nerwa i płacze. Uspokaja się dopiero jak ja ją wezmę. A jak on ją ma na rękach, a ja podejdę do nich to rzuca się na mnie, chce przejść koniecznie na moje ręce. Taka sytuacja ma miejsce drugi dzień z rzędu i trochę zaczyna mnie martwić. Mam nadzieję, że jesteśmy w jakimś skoku, i że zaraz minie. Poza tym strasznie się zafiksowała na to stawanie. Zabawki, książeczki interesują ją minutę może, poogląda, pobawi się i już się wspina i staje. Co więcej, nie widzi potrzeby przytrzymywania się, a jeszcze nie jest skoordynowana, więc przewraca się, a ja ją łapię... Muszę jej kupić buciki. Czy możecie polecić jakąś firmę/sklep w rozsądnej cenie? Widziałam w galerii za 300 zł, "lekka" przesada. SzcześiwyLipiec, surowe owoce bardziej mogą uczulać niż te ze słoika (poddane obróbce termicznej w wysokiej temperaturze). Moje dziecko nie chce jeść niesłoikowych owoców.
-
No niestety nie mogę dodac, więc wrzucam na dropa.
-
izabela, sprawdziła Ci się zasadą, że dzieci nie należy chwalić ;). W weekend rozmawiałam z koleżanką i mowie, że Ola już od dawna nie ulewa. I co? W poniedziałek ulala . A tak poza tym gratuluje zabkow! Jeśli chodzi o przepis na chlebek bananowy to mam go z książki, więc w załączniku przesyłam foto. Na wszelki wypadek wrzuce też na dropa. Tam jest w składzie proszek do pieczenia bezglutenowy - pierwsze słyszę, myślę że chyba można dać normalny. A jeśli macie ochotę na normalniejszy chlebek bananowy z masłem i mąka pszenna to polecam ten przepis. mamasitka, wysłałam Ci kilkakrotnie zaproszenie na dropa - albo podajesz zły adres albo wpada Ci do spamu. Coś się mojej córce poprzestawialo i cały wieczór chciała być u mnie na rękach... Chyba ząbki :/
-
izabelap, a Miłosz może banana? Widziałam przepis na chlebek bananowy bezglutenowy, bez mleka i jajek, co prawda nie zrobiłam jeszcze ale mam w planach. Myślę że dzięki bananowi nie byłoby to takie suche.
-
Oliwcia, dzięki za miłą propozycję, ale już nieaktualne - zwolniliśmy rezerwację na mieszkanie. Korzystaliśmy z doradcy z Open Finance. W sumie to nawet dobrze może się stało, tak dziś stwierdziliśmy z M. Może poodkładamy kasę a za rok weźmiemy się za budowę domu. Rene, gratuluję!!! Ja kąpię małą w wanience jeszcze, więc jak muszę spłukać głowę to po prostu odchylam jej głowę i jakoś idzie. Ola lubi bardzo mycie głowy :). Też widziałam takie nakładki, o których mówi izabelap, wygląda to jak rondo kapelusza. irysek, o to Twoja Hanka nieznacznie przegoniła Olę - 7400. Mamy sąsiadkę, która mnie czasem zagaduje i ostatnio mówi, że Ola jest bardzo duża. Wyjaśniłam jej, że jak na swój wiek to nie taka bardzo duża, ale chyba mi nie uwierzyła .
-
sadeo, ja jestem z Lublina, ale bywam tam tylko u rodziców. Zapytałam koleżanki, która w ubiegłym roku rodziła i poleca dr Adriannę Kondracką (przyjmuje w Luxmed - trudno się do niej dostać, ale warto poczekać) a do rodzenia szpital na Staszica.
-
OlaFasola, Usypia mi na rękach albo przy butli, ale jak ją odkładam to od razu otwiera oczka (prawie zawsze) i przekręca się na bok i tak zasypia trzymając mnie za rękę. Raz jeden ostatnio próbowałam, żeby sama zasnęła w łóżeczku bez wcześniejszego noszenia, ale schemat oczywiście ten sam - zaczyna się wiercić, siadać, wstawać, mimo że senna, nerwy i ryk. Nie próbuję na razie, nie chcę mi się z nią walczyć za każdym razem. Ale jak w nocy się obudzi i zabieram ją do nas to usypia zazwyczaj bez noszenia, no ale wtedy muszę ją przytulać.
-
Witam poniedziałkowo! Weekend upłynął różnie. W sobotę odwiedziliśmy teścia, ale spotkanie można zaliczyć do nieudanych. Była także kuzynka M z rocznym dzieckiem. Chłopaczek bardzo grzeczny, dopóki nie widzieli siebie z Olą było dobrze. Ale jak on się nią zainteresował zaczęło się robić nie za fajnie, złapał ją za nos, wsadził palec w oko, zabierał smoczka, więc Aleksandra była w stresie i nerwach. Ewidentnie chciała się bawić sama, a mały ciągle do niej przychodził, bo był ciekawy, niestety ciągle wyjmował jej smoczka albo ciągnął, więc ta w ryyyyk. Potem tylko gorzej. Mam wrażenie, że boi się teścia (a raczej jego zachrypniętego głosu), bo co się nie odezwał to ta w płacz. Pod koniec naszego spotkania dostała mega histerii, nie potrafiliśmy uspokoić dziecka, ja jej nie mogłam utrzymać na rękach, bo wierzgała. Teść zaczął mi działać maksymalnie na nerwy, bo najpierw skrytykował nas za kredyt, potem że złe auto kupiliśmy i teraz się psuje, a na koniec stwierdził, że tyle razy powtarzał, że powinnam z nią wychodzić do ludzi, na jakieś zajęcia np. basen, a my tego nie robimy i teraz jest dzikus. Gdyby nie to, że ma facet dość poważny problem zdrowotny dopiero co wykryty to bym mu napyskowała, ale stwierdziłam, że nie ma co się kłócić, nie mniej jednak niesmak mi pozostał. Niedziela zaś była super. Pojechaliśmy na kawę i zakupy ciuchowe do galerii. Kupiłam sobie fajne spodnie i kilka bluzek oraz sukienkę na lato, córka była grzeczna, oprócz jednego epizodu, ale spać jej się chciało, więc ok. avel, myślę, że jeśli M ma umowę o pracę na czas nieokreślony i dobre zarobki to powinni Wam dać. Trzymam kciuki! Co do zasypiania to moja na boczku. Z tym że jak budzi się w nocy to błyskawicznie jest na klęczkach i próbuje wstawać... Idę oglądać dropa, bo dawno tam nie zaglądałam :)
-
Szczerze to na razie nic nie planujemy. Sprawa jest swieza, muszą nam opaść emocje to wtedy zastanowimy się na chłodno. Doradca sugerował, że np za rok możemy spróbować bo M będzie miał dłuższy staż prowadzenia działalności i będzie bardziej wiarygodny, a i ja będę po macierzyńskim. Na szczęście wynajmujemy mieszkanie, jest w rozsądnej cenie, nikt nas stąd nie wyrzuca. Albo emigracja - ja nie mam z tym problemu, chociaż wiem, że trochę byłoby z tym zachodu, M się boi, mimo że to on ma lepsze perspektywy na znalezienie sensownej pracy. No nic, zobaczymy.
-
Hej! Ech, musimy zrezygnować z kupna mieszkania. Okazało się, że dla banków jesteśmy "zbyt ryzykowni" - poza jednym, ale który zaoferował naprawdę chorą marżę, gdyż ja na macierzyńskim a M ma własną działalność (a ma ją dlatego, że jest to korzystniejsze ze względów finansowych, gdyż żyjemy w złodziejskim państwie i powyżej pewnego pułapu po prostu nie opłaca się mieć umowy o pracę!). Jest to dla mnie zabawne, gdyż mamy dochody ZNACZNIE wyższe niż niejedni znajomi, którzy takie kredyty (na podobne kwoty) dostali, ale mieli umowę o pracę. Ale podobno w tym roku jest trudniej ze względu na nowy podatek bankowy. No cóż... c'est la vie jak to mówią. Może to znak, żeby jednak emigrować? Tu i tak zaraz zawita na nowo średniowiecze... A tak na serio to nie wiem, musimy się na spokojnie zastanowić co dalej. K_H, gratulacje! Fajnie, że dali Ci rozsądne pieniądze. M będzie miał wyzwanie :) M będzie na pewno dostawał 60% wynagrodzenia. Rene, udanej imprezy! I gratuluje kroczków :)
-
OlaFasola, my na Nutramigenie mamy smoczek nr 2. Raz próbowałam z 4, ale kiepsko to wyglądało, mleko lało się po brodzie, bez sensu. Ja również daje słoiki i nie gotuje małej. Anwa, a jaki masz zawod? W moim niestety też szału nie ma
-
Anwa, Niby tak, ale nie masz czasu na chodzenie po rozmowach, które często są w godzinach pracy i musisz kombinować, żeby móc się na nich pojawic. Albo chociażby odbieranie telefonów od potencjalnych pracodawców czy rekruterow - oni też dzwonią w godzinach pracy, trzeba się kryć po biurze, szukać ustronnego miejsca na rozmowy, uważać żeby inni się nie donyslili, że coś kombinujesz . Ja uważam, że jak się już ma pracę nawet kiepska to się trochę człowiek rozleniwia i nie mobilizuje do szukania :)
-
Hej! Ja też już zrezygnowałam z wychodzenia na spacery w porze drzemki, bo wolę wykorzystać czas na pracę domowe albo przynajmniej jak mam lenia wypoczynek na kanapie . Achaja, ech... mam to samo... Nie wyobrażam sobie powrotu do pracy i rozstania na tyle godzin z małą. Zresztą ona też nie wygląda na gotową na to, ale cóż... jeszcze 4 miesiące, więc może coś się zmieni do tego czasu.
-
izabelap, dzięki! Ech, trzeba będzie ogarnąć temat i wybadać księdza. A odruch wymiotny Miłosza przy jedzeniu to rzeczywiście może na zęby. Moja je nieźle, ale gorzej z piciem. Już było fajnie, a teraz mało co z rąk nie zleci jak jej daję coś do picia, odpycha rękę, drze się, a jak jej wkładam na siłe to pije i to nawet 120 ml. O co jej chodzi? cayiah, współczuję tak częstych wizyt teściowej. Gdyby moja tak mnie odwiedzała to też dostałabym szału, bo również lubi doradzać, a ja mam do tego awersję. Rodzice moi raczej tego nie robią, ale są daleko, więc kto wie, co by było gdyby spotkania były częstsze. Cieszę się bardzo, że możemy mieszkać sami, myślę, że mieszkanie z rodzicami byłoby dla nas uciążliwe. A co do ruchliwości to moje dziecko ma to samo, nie jestem w stanie jej spuścić na chwilę z oczu, bo albo ucieka do innego pokoju lub łazienki, albo próbuje stanąć... Anwa, oby się w pracy zgodzili, bo rzeczywiście 30% to musi być niewiele. Ja sobie rozłożyłam pensję na 80% przez cały rok, więc aż tak nie boli, aczkolwiek jest i tak to odczuwalne, zwłaszcza w krótsze miesiące.
-
Chyba znowu idą ząbki, bo córka stroi fochy. Na spacerze musiałam ją uśpić na rękach, bo piszczała i skręcało ją w wózku (a takie rzeczy nie zdarzały się od miesięcy). Później niby lepiej, ale tylko na moich rękach, na podłodze fochy, u M na rękach fochy. Na szczęście na wieczornym spacerze dobry humor powrócił, bo była zafascynowana światem, dziećmi grającymi w piłkę. Od wczoraj latają nam nad blokiem samoloty dość nisko, więc ma Ola kolejny powód do radości :). Z tymi kurczakami to rzeczywiście trzeba uważać. Te z supermarketów raczej na pewno są nafaszerowane antybiotykami i hormonami, więc raczej nie dałabym ich dziecku, zwłaszcza że sama mam opory, żeby je jeść. Słoikowe są wolne od tego syfu, takie z ekologicznych/swojskich hodowli też, chociaż oczywiście mimo to mogą uczulać. K_H, współczuję, musiałaś się nieźle wystraszyć! Ja bym chyba dostała zawału... A dla mamy życzę dużo zdrowia! Rene, dzieki! My musimy znaleźć jakiegoś liberalnego księdza, bo zarówno przyszła matka chrzestna jak i ojciec "żyją w grzechu" :P. Poza tym oboje mieszkają daleko, matka zagranicą, więc nie za bardzo możemy bawić się w formalności. Dużo zdrowia dla Filipka, niech zdrowieje szybko!
-
ChopSueyNo właśnie czytałam, że królik jest w porządku, więc chyba wprowadzę go, dzięki za radę :). Anwa, moje ciuchy to chyba sięgają czasów Mieszka I :(. Co do roczku to myślałam o tym. Myślę, że pewnie moi rodzice i babcia będą chcieli przyjechać, problem jednak pojawia się w rodzinie M, gdyż teściowa i teść są w złych stosunkach (po rozwodzie, on ma nową rodzinę) i nie wiem jak to ma wyglądać, czy mam zapraszać jego partnerkę i dzieciaka (utrzymujemy z nimi kontakty, więc wypadałoby), lecz obawiam się, że teściowa może nie mieć ochoty na takie spotkanie (co rozumiem). Myślałam też, żeby może połączyć okazje i zrobić jeszcze nieszczęsne chrzciny. No właśnie, mam tu pytanie: czy są jakieś formalności przed chrzcinami, podczas których matka chrzestna i ojciec muszą być obecni? I czy oni muszą iść do komunii podczas uroczystości? :P avel90, moja Olusia też marnie przybiera na wadze. Naszą lekarkę to jednak nie niepokoi, więc i ja się tym nie przejmuję. Myślę, że u niej to trochę może być kwestia tego, że jest bardzo ruchliwa i praktycznie non stop coś robi, teraz jest etap wspinaczki i wstawania. Zresztą ja jestem drobnej budowy i mało ważę, więc myślę, że ma to po mnie. kitkat, moja już kiedyś nawet mówiła mama (oczywiście nieświadomie), ale teraz zaprzestała. Wczoraj za to powtarzała "jebłam, jebłam" . Na moją koleżankę synek świadomie mówi "tata", a ma już grubo ponad rok. K_H, OlaFasola, izabelap, zielona, gaga, achaja, nat, oliwcia co u Was? :)
-
Halooo? Gdzie jesteście? ;) Ola spi już ponad godzinę. Zmylam naczynia, trochę poprasowalam, pomalowałam oczy i czekam aż się obudzi, żeby iść na spacer, taka piękna pogoda, więc trzeba skorzystać :). Chyba będę musiała zaopatrzyc się w jakieś ciuchy nowe, bo wszystko jakieś takie beznadziejne mi się wydaje. Jak ja nienawidzę zakupów w galeriach, a pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu uwielbiałam to.
-
gaga, dzięki za odpowiedź. A dawalas już ryby? Kurcze, moje dziecię tylko je kurczaka i indyka, ale chciałabym jej trochę rozszerzyć repertuar, zastanawiam się tylko co będzie najbezpieczniejsze. izabelap, może to tylko kiepskie początki. Maksym Anwa też na początku nie chciał współpracować z butla, a później się udało. ana, ja też bardzo krótko kp, a moja mała tego nienawidziła, za to miłość do butli była od pierwszego pociągnięcia. Nie twierdzę, że podczas kp nie wywiązuje się więź między matką a dzieckiem, ale uważam, że mimo niekarmienia piersią taka więź udało mi się nawiązać.
-
Skoro jesteśmy w temacie alergii to mam pytanie do mam dzieci z alergią na mleko krowie: dawalyscie już jajka lub wołowinę? Jeśli tak to jaka była reakcja? Nam alergolog kazała powoli to wprowadzać, ale oczywiście mam obawy.
-
izabelap, o, a u nas w przychodni lekarz rodzinny w ogóle nie chce wypisywać recept na mleko dla alergików jeśli nie ma w karcie orzeczenia od alergologa, że się takie należy. Nasza wypisała dwa razy bez tego orzeczenia, ale potem już naciskała, żeby takie koniecznie zorganizować, bo ona nie może bez tego. Tak mi się jeszcze przypomniało, że ja daję Oli taki probiotyk poprawiający skórę u dzieci z AZS (Latopic) i ogólną tolerancję na białko mleka krowiego. Tego drugiego mam nie podawać przed skończonym rokiem, więc nie wiem czy działa, ale na pewno skóra po tym jest bardzo ładna. Nie wiem tylko, czy u Was zdałoby to egzamin, ale może warto zapytać lekarza.
-
izabelap, kurcze, trudno coś doradzić :/. Ja nie jestem specem ani w karmieniu piersią ani w odstawianiu, więc raczej się nie wypowiem. Najgorsze, że nie wiadomo co go uczula, czy to coś co Ty zjadasz czy on sam. Może nabiał? Niestety myślę, że alergolog też Ci niewiele powie akurat w tym temacie, dostaniesz listę najczęstszych alergenów i pewnie powie, żeby wykluczyć je z diety i obserwować. Przekichane z tymi alergiami, na szczęście większość z nich mija po 2 r.ż. Co do witaminy D to daję codziennie dawkę 400 IU (jedna kapsułka), choć zaleca się chyba więcej po 6 mcu.
-
anwa, swieta bardzo fajnie nam mineły, trochę leniwie ale to dobrze. Z perspektywy czasu to nawet się cieszymy, że wyjazd się nie udał ;). Tez mam teraz dylemat jak ubierać dziecko. Na spacerze zaglądam do innych wozkow, żeby wybadać sytuację, ale chyba dużo dzieci jeszcze na zimowo, duuuzo spiworkow itd. Ja ubieram ciagle w kombinezon, bo nie mam nic lżejszego, czapkę daje tylko ciensza. W ogóle zmieniłam wózek na spacerówkę, ale nie bardzo odnajduje się w nowej rzeczywistości :P. Moja córka słabo siedzi, w dodatku w kombinezonie zsuwa się. Jak jej daje plecy na bardziej lezaco to protestuje i chce się podnosić. Echhh... Dopadł ją niewielki katarek, chyba M ja zaraził, a on się zaraził ode mnie. Oby sie to nie rozwinęło. Poza tym moja ksiezniczka dziś dwa razy stanela na nóżkach podpierając się o szafkę.