słoneczko_bj
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez słoneczko_bj
-
Tak Justi, nareszcie się zebrałam w sobie i dołączyłam:) Trochę mnie zszokowałaś tą zmianą fotelika, bo Marcinek raczej z tych drobniutkich jak Filip i się nie mieści? My mamy fotelik maxi cosi city, kosztował 360zł i narazie zbieram się do wyjęcia wkładki bo w kombinezonie będzie chyba ciasno. Na długość jeszcze wystarcza.
-
Dzięki Kati:) Malutka nie zazdroszczę. Że teściowa niereformowalna to jedno, ale że nie masz wsparcia w mężu to już całkowicie niedorzeczne. Przydałoby się przełożenie go przez kolano i przypomnienie mu, kto jest w jego życiu najważniejszy! Dużo sił i cierpliwości Ci życzę.
-
To u nas odwrotnie - noc super. Obudził się po godzinie na dojedzenie (nowy zwyczaj od tygodnia ma:/) a później dopiero o 5 i o 8. Teraz leży ze mną i chyba jeszcze na chwilkę odleci:) A ja zamiast korzystać to cała w nerwach, bo siostra męża ma mieć dziś wywoływany poród. Swoim się tak nie stresowałam:p Ale u mnie to szybka akcja była więc nie zdążyłam Agusia zmiana czasu za dwa tygodnie, z 24 na 25 października. Ciocia_inka my też mamy zgrubienie po ostatnim szczepieniu. Pojawiło się po 4dniach i jest już 2tygodnie. Sporo mniejsze ale ciągle jest. Dzwoniłam do położnej to mówiła, że to odczyn poszczepienny i zniknie samo. Ja raczej myślę, że pielęgniarka za głęboko wbiła igłę, ale do tego to się przecież nikt nie przyzna... Dziś TEN dzień, czekamy na kupę:p
-
A z tymi teściowymi to chyba kiedyś aniaradzia pisała, że im na głowę siada jak sie wnuki pojawiają i chyba coś w tym jest. Moja to super kobieta, żyję z nią lepiej niż z własną matką, ale odkąd pojawił się Filip to zaczynamy się ścinać. A już takie sytuacje jak u niektórych z Was to w ogóle dla mnie nie do pomyślenia i oczywiście nie do przyjęcia.
-
Martressa my jak byliśmy na pierwszej kontroli bioderek to była dziewczyna z 5ciomiesięczną córeczką, która trzymana za rączki przebierała nóżkami aż miło, także ja już we wszystko uwierzę:p Po znieczuleniu mojej siostrze kręgosłup podobno jeszcze do tej pory niekiedy o sobie przypomina, choć minęły już trzy lata. Emilusiu ja nie mogę powiedzieć, że Synuś się jakoś męczy, brzuszek raczej miękki. Tylko teściowa mi głowę suszy, że tak nie może być i że jak się przyzwyczai to będzie cały czas miał problem. Bardziej mnie martwi, że taka 5ciodniowa kupa jest dosyć gęsta (powiedzmy jak budyń) i jak za jakiś czas zaczniemy rozszerzać dietę to w ogóle będzie z nią kiepsko...
-
Ale ze mnie gapa. Nawet się nie przedstawiłam witając się:p Beata z tej strony:) Kasiu mój Synek też nie lubi być na brzuszku. Ćwiczenia jeszcze jakoś znosi, ale później albo nerwy albo leży plackiem. Jak mu przytrzymuję przedramiona to głowę ładnie trzyma, a jak tylko puszczę to ręce na boki jak żaba i cały tułów podrzuca do góry. Nie może załapać o co w tym chodzi... Ewcikk co Wasz pediatra powiedział na kupki Aleksa co kilka dni? Bo u nas zawsze była chociaż jedna dziennie, jakiś czas temu zaczęły się co drugi dzień a od niedawna raz na 5dni i to już mnie zaczyna niepokoić:/ Chyba muszę Mu jakoś pomóc, na początek najlepiej zmieniając lekarza...
-
Tina my planujemy przy okazji zmiany czasu przesunąć Synkowi kąpanie o godzinę wcześniej, bo teraz to robimy o 20 i często jest już mocno zmęczony.
-
No my dziś wyszliśmy na spacer, ale tylko żeby kupić grubszy kombinezon dla Synka:) Gosiu nie pocieszyłaś mnie:p Mąż ostatnio z pracy przyniósł mądrość życiową, że czwórka to już się sama wychowuje. Chyba go pokopało...
-
Dziękuję za powitanie:) Kamyczku coś w tym jest. Nasz Mały niby najgorszy nie jest, ale miejscami pomysłów brakuje, jak go ogarnąć... Teraz też chyba albo skok albo zęby albo jakiś inny ból egzystencjalny przechodzi:p No nic, jakoś to przetrwamy. Przy drugim może będę mądrzejsza
-
Emilusiu na pewno zestresowałaś się tą opryszczką, ale spokojnie. Najbardziej zakaźną fazą jest ta, kiedy pękają pęcherzyki, a to na pewno jeszcze przed Tobą. Też polecam plasterki, bo nawet jak się zapomniałam i pocałowałam Malucha, to chociaż wiem, że był chroniony.
-
Witam wszystkie Mamusie Czerwcowych Bąbelków:) Podobnie jak czerwcowo-lipcowa śledzę to forum od pierwszej strony i jest dla mnie bardzo ciekawą i wartościową lekturą. Skoro jednak nie zamierzacie zupełnie go opuszczać, to postanowiłam do Was dołączyć. Przyjmiecie mnie? A w zasadzie to nas - przedstawiam Wam mojego Filipka urodzonego sn 28czerwca. Chciałabym każdej z Was coś napisać indywidualnie, ale chyba by mi to 3dni zajęło:p Tak więc zdrówka chorowitkom, apetytu niejadkom i wytrwałości rehabilitującym się (my również ćwiczymy).
-
Inka ja się dalej urlopuję i dlatego rzadko sięgam po telefon. Dzień przed Wigilią miałam usg pomiarowe u swojego prywatnego lekarza, naoglądałam się maluszka z każdej strony i wszystko wygląda ok. Mam przestać się zamartwiać, odstawić duphaston i zastanowić się, czy nie przestać chodzić na nfz, skoro mnie stresują i sama nie do końca im ufam. A jak tam u Ciebie po świętach? Jakieś plany na dzisiejszą noc?
-
Nie wyrobiłam się z życzeniami świątecznymi, dlatego śpieszę złożyć Wam życzenia noworoczne. Niech ten kolejny rok będzie dla Was łaskawszy od mijającego, oszczędzi zmartwień i pozwoli zacząć spełniać najskrytsze marzenia. No i oczywiście wszystkim planującym dziś imprezowanie życzę szampańskiej zabawy:)
-
Inka czas jest najlepszym lekarstwem na wszystko. Ani o dziecku, ani o K. nie zapomnisz już nigdy, ale nauczysz się żyć normalnie i jeszcze będziesz szczęśliwa. Mocno w to wierzę. Ja myślałam, że dopiero kolejna ciąża wyleczy mnie po poprzednich stratach, ale tak nie jest. Ciągle o tym pamiętam, często do tego wracam, chociaż cieszę się każdym kolejnym dniem błogosławionego stanu i z coraz większym optymizmem patrzę w przyszłość. W piątek mam widzenie z Maleństwem, liczę na same dobre wieści i już się nie mogę doczekać świąt. Nawet prezenty już popakowane:)
-
A śledzik chodził za mną bardzo długo, ale jak se wczoraj dogodziłam, to jeszcze dziś go czuję i do świąt raczej nie tknę:p
-
Inka wyślę Ci wiadomość jak siądę do kompa, bo z kom coś nie idzie. Co do badań prenatalnych to muszę do kolejnej wizyty zdecydować, czy robimy czy nie. W zasadzie to jestem bardziej na nie, bo to i tak nic nie zmieni. Za tydzień idę państwowo i jak na usg będzie wszystko ok, to nie robię nic więcej. Postawię im też warunek, że albo zapisują mnie do jednego lekarza, który poprowadzi moją ciążę, albo w ogóle rezygnuję z ich opieki. Został mi tydzień pracy do urlopu, tak się cieszę... Magii świąt jeszcze nie czuję, ale już nie mogę się doczekać. Nawet prezenty już ogarnięte Inka ja tam nie neguję znajomości wirtualnych, w końcu nawet nasza taka jest:p Moja kuzynka poznała swojego męża przez radio. Ale ja i tak jestem za kontaktami face to face. Bynajmniej człowiek wychodzi z domu, nie siedzi w czterech ścianach i nie myśli niepotrzebnie o przytłaczającej rzeczywistości. Poza tym widzę, że jesteś osobą bardzo towarzyską i zawsze humor Ci się nieco poprawia jak wyjdziesz z domu. Nie musisz na każdym kroku wyhaczać jakiegoś przystojniaka, ważne żebyś była radosna i zadowolona, bo tacy ludzie przyciągają innych.
-
Inka, ja z całych sil trzymam za Ciebie kciuki. Jesteś super babką i zasługujesz na to, co najlepsze od życia i zła karma wreszcie musi się odwrócić. Ja też nie mam ostatnio zbyt dobrych dni. Mam wiele do myślenia w sprawie badań prenatalnych, lekarzy i ogólnie skupić się powinnam na tym, co teraz najważniejsze, czyli na Maleństwie i ciąży. A tak mi popalić w pracy dają, że szok. Ostatnio całą noc nie spałam. Dobrze, że to był piątek. Ale się jeszcze zdziwią, jaką im niespodziankę zaserwuję. Specjalnie o ciąży im przed samymi świętami powiem, niech się martwią przy Wigilii, co dalej. Tak, wredna jestem z natury
-
Inka, ja mam niewyżytego męża, a i tak już ponad miesiąc celibatu za nami i nie wiadomo ile jeszcze przed nami ze względu na te plamienia. Chociaż nie mam zbyt szalonego libido to też już zaczynam odczuwać brak seksu, bo śnić mi się zaczynają różne kolorowe sny
-
No i po wizycie. Spory kawał kamienia spadł mi z serca, bo zobaczyłam swoją prawie dwucentymetrową Kijaneczkę i posłuchałam serduszka. To już maleńki człowiek z główką, tułowiem i zalążkami rączek i nóżek. Uwielbiam takie dobre wiadomości u progu weekendu:)
-
Losie, czego ja się jeszcze w tej ciąży zdążę nabawić? Wybiorę się na pewno do rodzinnej, ale już w przyszłym tygodniu. A póki co to od rana jak na szpilkach, bo dziś mam widzenie z Maleństwem:) Staram się myśleć pozytywnie, ale strach i tak jest. Proszę o kciuki :) Wyruszam o 9, ale kiedy wrócę to nie wiem, może aż koło 12, bo tam to się niestety trzeba nasiedzieć. Miłego piątku wszystkim życzę:)
-
A że w gadce też jesteś dobra, to niedługo pewnie się też jakieś randki zaczną Ależ się z dziewczynami naplotkowałyśmy, o masakra. Jak ja to lubię:) Bynajmniej człowiek trochę złych emocji z siebie wyrzuci. A ile niezdrowych rzeczy w siebie wepchnęłam... Nieodpowiedzialna mamuśka. I chyba odkryłam, co jest przyczyną mojego złego samopoczucia. Ciągle mam wrażenie, że mam coś w gardle. I naprawdę coś mam. Tak jakby ciągle coś mi do gardła napływało i nieświadomie to przełykam i czuję nie tylko w gardle, ale i w całym przełyku i w żołądku. I dlatego mi nie dobrze. Jak jem albo piję to nic nie czuję i jest ok, ale zaraz potem wraca to dziwne uczucie. Najlepsze, że nos mam pusty, więc to nie katar. Może coś z zatok? Ale czy zatoki mogą szwankować bezobjawowo, bez żadnych bóli głowy i innych tego typu dolegliwości?
-
Inka Ty to udana jesteś Jeśli chodzi o pracę, to chroniona jestem przez ciążę oraz cały macierzyński, dodatkowy macierzyński i rodzicielski, czyli cały rok po porodzie. A że umowa mi się kończy w 2017 roku, to na upartego jeszcze drugiego dzieciaczka byśmy machnęli:p Zwolnić mnie mogą jedynie dyscyplinarnie. A pieniądze? No cóż, punk widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Dla jednych średnia krajowa to szczyt marzeń, a dla innych to nawet nie ma do czego podchodzić. Z wypłaty męża trzeba by żyć oszczędniej, ale dalibyśmy radę. Najwyżej poszukałby jakiejś lepszej pracy w innym mieście. W przeprowadzkach już mamy wprawę:p
-
Wizytę mam pojutrze, a kolejną za tydzień, więc mam jeszcze chwilkę do namysłu, ale coraz częściej myślę, żeby już teraz odpuścić. Dziś znów mnie jedna "koleżanka" z samego rana delikatnie podkur*iła, ale staram się to zlewać. Dziś się spotykamy po pracy z dziewczynami, to jej du*ę porządnie obrobimy, jak zwykle:p Inka słyszałam, że dobrze zrobiony masaż ma boleć, więc może jednak wszystko będzie ok po tych torturach:p Szkoda, że nie dostałaś upragnionej pracy, ale nie ma co się załamywać. Przy kolejnym podejściu będziesz już bardziej doświadczona i pójdzie lepiej. To jest jedyna rzecz, która mnie pociąga w dużych miastach - tam zawsze jest jakaś alternatywa. Praca nie ta, to inna będzie. Ja gdybym straciła swoją, to w ciemnej d*pie bym była. Ale w sumie coraz mniej się tym przejmuję, mąż mnie utrzyma, a co
-
Właśnie wcinam banana Ale nie powiem, żeby mnie jakoś szczególnie powalał:p Jem, bo muszę, jak wszystko ostatnio. Ostatnia rzecz, jaka mi naprawdę smakowała, to niezdrowe paluszki rybne w ubiegłym tygodniu:p Ja od 22grudnia idę na urlop i wracam dopiero 5stycznia i tak myślałam właśnie o L4 po Nowym Roku i po prenatalnych. Więc w zasadzie zostaje mi miesiąc pracy, może jakoś się przemęczę. Choć wiem, że to będzie ciężki miesiąc - dużo pracy i mało czasu, co mnie nieco demotywuje...
-
Inka Skarbie życzę oczywiście przystojniaka Ja się oszczędzam, jak mogę. W pracy mam już spokojniej, w domu oprócz obiadu nie robię nic, a że apetyt nie dopisuje, to przygotowywanie obiadu też zawsze idzie po najmniejszej linii oporu. Mam trochę wyrzutów sumienia, bo powinnam teraz jeść mądrze i zdrowo, ale mi się po prostu nie chce. Nic mi nie smakuje, na nic nie mam ochoty. Czy głodna, czy najedzona niespecjalnie się czuję. Nie nazwałabym tego mdłościami, ale nie jest to zbyt przyjemne. Zastanawiam się nad suplementacją witamin, bo boję się, że za mało dobrych rzeczy dostarczam Maleństwu. I chcę już zimy, takiej prawdziwej, ze śniegiem, mrozem i słoneczkiem