Skocz do zawartości
Forum

adasaga3

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez adasaga3

  1. adasaga3

    Woda i dziecko

    Izunka, może przerazić, ale nie głębokość tylko bezmiar wody, ogromna powierzchnia, przecież dzieci raczej nie na co dzień widzą taki "wielki basen". Każde dziecko inaczej reaguje na wodę, reakcję swojego dziecka poznasz już niebawem. Moja 1,5 roczna córcia gdy po raz pierwszy zobaczyła morze piszczała z radości i tak jak stała od razu wbiegła do wody, nie czuła żadnego strachu. Natomiast jej brat gdy był w tym samym wieku takiego zachwytu już nie okazał, morze bardzo go interesowało, bacznie obserwował zbliżające się fale, ale stał w bezpiecznej odległości 1,5 metra od wody. Nie zmuszaliśmy go by wszedł do wody, bo to najgorsze co mogą zrobić rodzice, czasem takie zmuszanie może pozostawić uraz na zawsze, tym bardziej że woda w Bałtyku raczej zimnawa. Niestety spotkałam się na plaży z wieloma rodzicami którzy na siłę próbowali "oswoić" dziecko z wodą, wkładali je wrzeszczące do wody, moczyli mu stópki, ochlapywali wodą nie patrząc na protesty dzieci. Mój synek po 2-3 dniach uznał że jednak wejdzie do wody, przełamał swoje lęki i potem trudno go było wyciągnąć z zimnej wody. Nam pomogła zabawa z wiaderkiem- robiliśmy w bezpiecznej odległości od wody babki, zamki z piasku i do tego potrzebna była nam woda z morza. Na początku to ja lub mąż nosiliśmy wodę w dziecięcym wiadereczku, po kilku dniach synek zaczął po nią chodzić sam (oczywiście w naszym towarzystwie). Gdy się już oswoił z tym że woda się porusza, przybliża i oddala bez problemu zaczął do niej wchodzić. Co do głębokości to przeważnie woda przy brzegu jest płytka, potem głębsza i znów robi się płycizna. Moim dzieciom strasznie się podobało gdy stojąc w odległości wielu metrów od brzegu wodę miały zaledwie do kolan czy ud. Przechodząc przez miejsca głębsze dzieci trzymaliśmy na rękach, potem mogły znów baraszkować w płytkiej wodzie. Oczywiście trzeba patrzeć pod nogi, bo często dno jest kamieniste, śliskie, trzeba uważać by większa fala nie podmyła dziecka. Ja z przerażeniem obserwowałam rodziców leżących na kocu w odległości kilku metrów od wody, czytających gazetę, zapatrzonych w swoje komórki czy laptopy i zostawiających swoje małe dzieci przy wodzie same. A wystarczy chwilka by dziecko przewróciło się , potknęło, wpadło do wody, zachłysnęło niebezpiecznie wodą. Polecam przed wyjazdem przeczytać interesujący (i bardzo pouczający) artykuł, który zamieściła nasza koleżanka: https://forum.parenting.pl/kacik-dla-mam/3525067,woda-bardzo-niebezpieczny-i-zdradliwy-zywiol-uwazajmy Dobrym pomysłem jest też kupno małego baseniku (dostosowanego do wielkości dziecka), zabieranie go na plażę i nalewanie do niego morskiej wody (przydaje się duże wiaderko). Woda w małym baseniku szybko się nagrzeje, my mamy dziecko tuż pod bokiem, a dzieciom nie trzeba dużo wody by świetnie się bawiły. U nas ten pomysł sprawdza się co roku, bo woda w morzu bałtyckim jest zbyt zimna na długie kąpiele dziecka (a bardziej wrażliwe dziecko nie zechce do niej wejść nawet na chwilę). Życzę udanego wyjazdu, ja kocham Bałtyk i mam nadzieję że i Twojemu dziecku też się spodoba.
  2. Domi, piękne zdjęcia, pomysły niebanalne. W te upały nie mam wielkiego apetytu, ale takie deserki to bym chętnie zjadła. Muszę wypróbować ten pierwszy i trzeci deser. Sałatkę w arbuzie robię od wielu lat, tyle że ja kupuję całego arbuza i wycinam z niego kształt koszyczka, a potem wkładam do niego dowolne owoce, czasem galaretkę i owoce. A Ty już robiłaś te desery?
  3. Izunka, a jesteś pewna że rodzice dziecka nie mają jeszcze wózka? Z reguły jest to jedna z pierwszych rzeczy którą rodzice kupują, często jeszcze przed narodzinami dziecka. A jeśli mają to nie widzę większego sensu kupować czegoś co już mają, lepiej te pieniądze wydać na coś innego.
  4. Juster, nie pomogę Ci zbytnio bo tylko z teorii wiem że usg powinno się wykonywać co kilka miesięcy, w jakichś tam ściśle określonych terminach. Piszę "z teorii", bo w praktyce i ja i wszystkie znajome miałyśmy wykonywane usg przynajmniej z 7-8 razy w czasie trwania całej ciąży, mniej więcej co 4 tygodnie, ale chodziłyśmy do prywatnych gabinetów ginekologicznych. A Ty piszesz chyba o "państwowym" ginekologu? NFZ refunduje właśnie 3 czy 4 badania usg. Jak chcesz mieć wykonane usg wcześniej zapisz się na prywatną wizytę u jakiegoś lekarza.
  5. adasaga3

    Woda i dziecko

    Ja śmieję się że mam w domu dwie syrenki - moje dzieci gdyby mogły to by cały dzień spędziły w wodzie. Bez względu na to czy jest to zimny Bałtyk, lodowata woda w górskich strumykach czy ta nagrzana od słońca w ogrodowym basenie ciężko jest je wyciągnąć z wody, dla nich zawsze jest ona ciepła, nie ma dla nich większej frajdy niż pluskanie się w niej. Dzieci mam jeszcze w tym wieku że nie boją się wody, nie czują respektu przed nią więc to na nas rodzicach spoczywa obowiązek dbania o to by nic im się nie stało.
  6. Anaaa, do tego ortodonty to prywatnie trzeba czekać tak długo? A to leczenie zęba metodą bezwiertłową, tym wypłukiwaniem dużo więcej od tradycyjnej plomby kosztowało? Piszesz że na wakacjach było "fajnie", tylko fajnie? ;-) Gdyby moje dzieci były starsze i moglibyśmy się wybrać z niemi do Hajduszoboszlo na te baseny to przypuszczam że bylibyśmy wszyscy zachwyceni. Widziałam ostatnio w telewizji reklamę tych kompleksów basenowych na Węgrzech i bardzo mi się spodobały, mam nadzieję że się tam wybierzemy kiedyś. Jak tam po weselu? U nas kolejny upalny dzień, dzieci jeszcze śpią, wiec mam trochę czasu by spakować torby i nad wodę, a po południu urodzinki u brata. Wczoraj byliśmy na urodzinach teścia. Przed nami jeszcze urodziny drugiego brata, taty, szwagra, babci i chrześniaka męża. Co roku sierpień mamy tak imprezowy że pod koniec miesiąca pusto w kieszeniach i portfelu. :-)
  7. Cora, doskonale rozumiem o czym piszesz. Niestety, żyjemy w zbyt biednym kraju albo nasze Państwo źle zarządza finansami, bo na leczenie wielu chorób brakuje pieniędzy. Oczywiście zgadzam się że pomaganiem tym ludziom powinno się zająć nasze Państwo, ale ponieważ w wielu przypadkach tego nie robi my możemy pomóc, często wpłacając symboliczną złotówkę. Jak to się mówi "grosz do grosza...". Gdyby to Twoje czy moje dziecko zachorowało na pewno nie liczyłybyśmy tylko na pomoc Państwa ale do piekieł byśmy zeszły byle zdobyć potrzebne pieniądze. Polacy już nieraz pokazali że mają wielkie serca, nie tak dawno na stronie www.siepomaga.pl została zebrana gigantyczna kwota 7 mln zł. na leczenie jakiegoś chłopca. Ten przypadek o którym piszę jest o tyle wyjątkowy, że pieniądze muszą zostać zebrane jak najszybciej by uratować życie chłopca. Nie można tylko oczekiwać że inni pomogą, tłumaczyć się że "mnie nie stać", "miałam w tym miesiącu dużo wydatków" itp. Ja staram się dość systematycznie wpłacać jakieś drobne kwoty na poszczególnych potrzebujących z wyżej wymienionej strony. Jakoś wychodzę z założenia że ofiarowane dobro do nas wraca i że nigdy nie wiadomo czy my jutro nie znajdziemy się w podobnej sytuacji.
  8. Zapomniałam dodać że na tej stronie jest wielu innych potrzebujących. Dla mnie tragedią jest że tyle osób można by uratować, ale przeszkodą jest brak pieniędzy.
  9. Natka, a co będziesz robić z malin?
  10. Dziewczyny, nie wiem czy słyszałyście o małym chłopcu, Błażeju, który pilnie potrzebuje operacji serca. W tym celu jego rodzice muszą zebrać ogromną kwotę pieniędzy -ponad 150 tys. zł. Chłopiec już raz miał wykonaną operację poza granicami naszego kraju, niestety zbyt długo czekano i pojawiły się komplikacje po operacji, teraz konieczna jest kolejna. Rodziny chłopca nie stać na to by pokryć jej koszty. Sprawa jest pilna, liczy się każdy dzień, bo serduszko chłopca jest bardzo słabe. Proszę, jeśli możecie pomóżcie. Nie chodzi o wielkie kwoty, ważne by było nas dużo, jeśli znajdzie się odpowiednia liczba chętnych do pomocy zdołamy uratować życie tego chłopca. Nawet 5 złotych które wydałybyśmy na jakąś głupotę (gazetę, ciastka itp.) ofiarowane temu chłopcu może pomóc. Ja już wpłaciłam pewną kwotę, pomóżcie i Wy. Więcej informacji i możliwość wsparcia tego chłopca tutaj: https://www.siepomaga.pl/serca-bicie
  11. U koleżanki widziałam rolety plisowane które miały uchwyt zamontowany na środku roletki. Spotkałam się też z takimi którymi sterowało się za pomocą sznurka z mechanizmem blokującym.
  12. Margeritka, a jaką masz podłogę w pokoju dziecięcym? Panele, drewno? My w pokoju dziecięcym (jak i w pozostałej części domu, oczywiście poza kuchnią i łazienkami) mamy panele na podłogach i w sumie dywan jest zbędny. Ubiegłej zimy doszliśmy jednak do wniosku że od podłogi trochę ciągnie, a że dzieci uwielbiają bawić się na podłodze więc kupiliśmy dywan - wełniany, miły i przyjemny w dotyku, nawet gołą pupą dobrze się na nim siedzi. :-) Jest niezbyt duży, zajmuje tylko środkową część pokoju. Przy dzieciach ważne żeby był wzorzysty, mniej widać ewentualny brud i plamy powstałe z farbek, mazaków itp. Moim zdaniem nie warto kupować żadnych "włochatych" dywanów. Wiadomo że dzieci brudzą w czasie zabawy a z takich dywanów ciężko zebrać drobne części zabawek (np. klocki lego), jakieś koraliki itp. Trudno też z nich usunąć wklejoną ciastolinę czy plastelinę.
  13. Martek, dobrze że okulary dla synka dało się tak tanio naprawić, okularnicy wiedzą dobrze ile potrafią kosztować nowe okulary. Co fajnego jest do zwiedzania w Nałęczowie? Nigdy tam nie byłam, warto się tam wybrać z małymi dziećmi? Jeśli tak to zareklamuj to miejsce w tym wątku (więcej osób to przeczyta): https://forum.parenting.pl/o-wszystkim/3527111,ciekawe-miejsce-na-wakacyjne-wyprawy Fajne zdjęcia, Twój syn to już taki duży chłopak (przynajmniej mi się tak wydaje). Domi, nie masz za co przepraszać, ja też już nieraz "tracę się" kto co napisał. ;-) Co do basenu to jak często wymieniasz wodę? Jak duży macie basen? Fajnie że znalazłaś odpowiedni gabinet, to ważne by dziecko miało miłe wspomnienia. Moja córcia do dziś pamięta tamtą pierwszą wizytę. Zastanawia mnie to bezbolesne leczenie o którym piszesz, ciekawe jakie metody stosują, takie standardowe znieczulenie w zastrzyku jak u dorosłych? Oczywiście czekam na informacje jak już będziecie po wizycie. Ja mam nadzieję wybrać się z córką do dentysty jeszcze przed wrześniem, potem córka idzie do przedszkola i będzie trudniej to zorganizować. A Twoja Julka chodzi już do przedszkola czy pójdzie od września? Natka[/b, no to udanego wypoczynku życzę, a przede wszystkim pogody, bo z tym nad polskim morzem różnie bywa. Natka, nie zazdroszczę ci niedzielnych przeżyć. Mi kiedyś jakiś kierowca potrącił psa i uciekł, nieprzytomnego, zakrwawionego niosłam na własnych rękach na drugi koniec miasta, na szczęście udało się go uratować. Być może to zwierzątko które Ty ratowałaś przeżyłoby gdyby ktoś wcześniej udzielił mu pomocy, w tym upale, ranne, bez picia, nie miało zbyt dużych szans na przeżycie. Nie każdy ma takie dobre serce jak Ty, generalnie panuje duża znieczulica. Szkoda zwierzaka, a najgorsze że takich zwierząt na polskich drogach ginie mnóstwo każdego dnia, często dlatego że nikt im nie chce pomóc. Ja nigdy nie zapomnę strasznego widoku-na wąskiej drodze leżał potrącony przez samochód ogromnych rozmiarów pies, kierowcy nijak nie mogli go wyminąć, z jednej strony był chodnik, z drugiej jakaś ogrodzona barierkami wysepka więc wszystkie samochody zwolniwszy tylko przejeżdżały po ciele rannego psa, który -było to widać wyraźnie- jeszcze żył, oddychał. Nikt nie wyszedł z samochodu, nie wstrzymał ruchu (ulica bardzo ruchliwa), nie próbował jakoś przenieść tego biednego zwierzaka chociaż na pobocze. Do dziś zastanawiam się czasem co ja (widziałam to z drugiego pasa drogi, jadąc w przeciwnym kierunku) lub inni mogli wtedy zrobić, jak można było mu pomóc. Próbować przenieść? Byłyby potrzebne ze dwie osoby, obawiam się też że cierpiące zwierzę mogłoby ugryźć. Zadzwonić po straż miejską, policję? Do dziś nie wiem. Mam nadzieje że nigdy więcej nie znajdę się w podobnej sytuacji bo widok cierpiącego, rozjeżdżanego przez samochody psa był straszny.
  14. Natka, rzeczywiście bardzo kolorowy. Wierzę że był pyszny. Z ilu warstw biszkoptów się składał? A masa między biszkoptami z czego zrobiona? Podziel się przepisem, bo i mnie kusi by zrobić samodzielnie tort na urodziny taty.
  15. Anaaa, nie wiem czy na wakacjach będziesz mieć dostęp do internetu, ale może to przeczytasz: udanego urlopu i pięknej pogody Ci życzę. Ja nie cierpię się pakować, przy dwójce malutkich dzieci tyle jest tych rzeczy do zabrania że choć zaczynam kilka dni wcześniej to i tak do północy (wyjeżdżamy zawsze nocą) chodzę i upycham w boksie dachowym samochodu jeszcze to a to tamto. Domi, ja też mam taką chrześnicę która od urodzenia ma wszystko. Rodzina bardzo majętna, co najgorsze jej chrzestny też bogaty więc poprzeczka była zawieszona wysoko. Ja dałam pieniądze (porozumiałam się z chrzestnym dziewczynki i ustaliliśmy pewną kwotę) i złoty łańcuszek. Prezent jak na tamte czasy (młodziutka studentka i pierwsza praca) był ponad moje możliwości, ale trudno, nie chciałam wyjść na ubogą krewną, zresztą za chrześnicą przepadam więc nie żałowałam jej. Dziś gdy mam rodzinę tak bym już nie zaszalała. A Ty masz jakąś określoną kwotę pieniędzy, w jakich granicach chcecie kupić prezent? Domi, chyba pomyliłaś mnie z Anąąą, ona coś wspominała o dentyście, ja u dentysty ostatnio nie byłam. Byłam z córką u stomatologa we wrześniu ubiegłego roku, miała wówczas 2,5 roku, teraz znów się wybieramy, tym razem i synuś pojedzie z nami. Znaleźliśmy fajnego dentystę w Rybniku, pierwsza wizyta była bezpłatna, w poczekalni był kącik zabaw dla dzieci i telewizor z bajkami żeby umilić czas oczekiwania. Pani dentystka pokazała dziecku gabinet, "pobujała'" w fotelu dentystycznym, zapytała córkę o kilka spraw. Potem (dosłownie przez minutkę) obejrzała ząbki, przypuszczam że córka i tak dłużej by nie umiała trzymać buzi tak szeroko otwartej. Oczywiście pochwaliła córkę że ząbki zadbane, zapytała kto je myje, córcia odpowiedziała że tatuś więc kazała pochwalić i tatusia. :-) Na końcu córka dostała pluszową lalkę, jak powiedziała dentystka w nagrodę za to że była dzielna. Na szczęście wszytko było w porządku. Teraz też się wybierzemy do tego samego gabinetu, bo nam się bardzo podobał a co najważniejsze panie miały podejście do dzieci. Ciekawa jestem tylko jakie tam mają ceny, sądząc po całym obejściu niemałe. ;-) A skąd wiesz że u Julii trzeba będzie coś robić, widać po ząbku że ma dziurę czy uskarża się na ból? Nie wiem jak moja córka zareagowałaby na ewentualne plombowanie, czarno to widzę u takich małych dzieci, choć wiem że i młodsze dzieci niż nasze córy mają leczone zęby. Zaciskam kciuki byście znalazły fajnego dentystę i by córka nie cierpiała. A przygotowujesz ją jakoś do tej wizyty? U nas często czytałyśmy książkę "Zuzia idzie do dentysty", czytamy ją do dziś, uważam że dobrze oswaja dziecko z tą tematyką.
  16. Anaaa, dzięki za opis Magicznych Ogrodów, właśnie o takie "sprawozdanie" mi chodziło.
  17. zupa pomidorowa ze świeżych pomidorów, może jeszcze leczo zdążę zrobić
  18. Natka, ładny ten Twój tort, taki "słodziutki", od razu widać że to dla dziewczynki. A masz jakieś zdjęcie z przekroju żeby zobaczyć jak wyglądał w środku, ile było warstw?
  19. Ulla, też jestem zdania że taka różnica wieku to przepaść. Ty jesteś pedagogiem, posłałabyś swoje dziecko do takiego przedszkola? Nadal nie podjęliśmy z mężem decyzji odnośnie tego czy posłać córkę do tego przedszkola czy nie. Ile osób tyle opinii, ciężka decyzja przed nami. Nikawa, Ty byłaś zadowolona z "przedszkolanki", a ja nie wiem do kogo córka trafi. Znajome mamy z placu zabaw o paniach z tego przedszkola mają różne zdanie, jedne nauczycielki są chwalone, inne krytykowane.
  20. Komanka, nie masz się czym martwić. Z dziećmi już tak jest że jedne robią coś szybciej, drugie wolniej. A mamusie często martwią się, przeważnie niepotrzebnie. Wiele tu już było wątków na temat "opóźnionej" mowy. My mamy, zupełnie niepotrzebnie porównujemy swoje dzieci z innymi stąd nasze troski że nasza pociecha nie robi czegoś co inne dzieci już potrafią. Ja np. porównywałam synka ze starsza siostrą i byłam zniecierpliwiona dlaczego on w wieku 17 m-cy nie wymawia tak pięknie jak siostra słowa "dziadek" czy innych słów. Na to by zaczął mówić więcej niż "mama" i "tata" czy paru innych słów musiałam czekać do 20 m-ca jego życia, teraz od miesiąca z dnia na dzień mówi więcej. Wiem że zaczął mówić "o czasie", a jednak nie obyło się bez porównań i zniecierpliwienia. Teraz gdy patrzę na jego rówieśników lub nawet dzieci 2-3 m-ce starsze widzę że ich wyprzedził i zna więcej słów. Twój synek jest jeszcze bardzo malutki, nie znam zbyt wielu dzieci by w tym wieku potrafiły wypowiadać wiele słów ze zrozumieniem. Dopiero po 18 m-cu życia, bliżej 2 lat dziecko zaczyna z dnia na dzień wymawiać coraz to nowe słowa. Znam takie dzieci które w wieku 2,5 a nawet 3 lat wypowiadają zaledwie kilka słów. Cierpliwości, i Ty doczekasz się że Twój synek zacznie wymawiać więcej słów, ma czas, i pewnie w przyszłości jeszcze nie raz przyjdzie Ci na myśl że mógłby choć na chwilę zamilknąć.
  21. Ulla, aleś Ty już tego narobiła! Po dużo słoików Ci tych rozmaitych pyszności wyszło? Wszystkie owoce i ogórki masz swoje, z przydomowego ogródka? Jestem pełna podziwu, kiedy Ty to robisz? Nocami?
  22. Dzięki, Ulla. Na pewno wypróbuję któregoś dnia. U mnie dziś rosół.
  23. Margeritka, Anaaa, a mogłybyście napisać co Wam się najbardziej podobało w tych Magicznych Ogrodach? Może załączycie jakieś swoje zdjęcia? Bo ta stronka w internecie jakoś do mnie nie przemawia, jakaś taka udziwniona, upiększona, a na zdjęciach w galerii widzę głównie tylko plac zabaw i zdjęcia z jakiś animacji. Czy te animacje odbywają się tam każdego dnia, są dostępne dla każdego? Czy te Ogrody są duże, jest to wycieczka na kilka godzin czy na cały dzień?
  24. Anaaa, ten link który mi podałaś, niestety, nie wyświetla się. Co do dentysty to Kasia miała mieć plombowanego zęba? Pierwszy raz? A czemu Wiktoria nie pojechała z Wami na niedzielną wycieczkę? Jak daleko Wy macie do tych Magicznych Ogrodów? Przeczytałam o nich w innym wątku gdzie Ty i Margeritka zachwalałyście to miejsce, ale od nas to daleko - 5 godzin jazdy. Dla porównania nad morze, do Sarbinowa mamy 7,5 godzin. Ale może kiedyś gdy będziemy w okolicach Lublina odwiedzimy te Ogrody. My w niedzielę byliśmy w Pszczynie w Zagrodzie Żubrów. Moim dzieciom (i nie tylko moim) najbardziej podobał osioł i daniele. Urocze zwierzątka-lizały dzieci, wypraszały smakołyki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...