
october
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez october
-
Mamamalgosia gratulacje ☺ l Ok, ja przygotowalam wstępnie body (długi i krotki rękaw - do wyboru), pajacyk i taki misiowy w kombinezon. No i kocyk, rękawiczki i czapke. Najwyżej podpatrze jeszcze w szpitalu jak będą ubierać, tylko ze jakby się cos miało zmienić to mąż będzie musiał naszykować.
-
Dobrze zrobiłaś mamcia, że poszłaś do lekarza :) Próbowałam się dokopać tematu ubranek na wyjście, ale chyba nie dam rady ;) Bo chciałam już to przyszykować, żeby mąż miał gotowca, ale jakoś nie mogę się zdecydować... Czy body z długim czy z krótkim rękawek, no i co do tego... Nie mam pojęcia! Czy na body założyć śpiochy i potem jeszcze pajacyk, a na to kombinezonik? Czy to za dużo? Dziewczyny, wiem, że był już ten temat, ale poradźcie, plissss :) Coś się Martucha nie odzywa... I Boska zamilkła... Dajcie znać dziewczyny, co tam u Was :)
-
Mamcia, to Twoja decyzja czy pojedziesz czy nie. Ale uważam, że przynajmniej powinien to zobaczyć jakiś lekarz i Cię zbadać. My się nie znamy przecież aż tak bardzo. Może być tak, że pojedziesz i normalnie wrócisz do domu i nie będzie problemu z dziećmi, ale z drugiej strony gdyby to było coś poważnego to chyba lepiej być pod opieką lekarzy... A tak jak pisała wowo: wowo Położna mówi, żeby obserwować - co masz obserwować?? przecież nie wyszło Ci to przed chwilą tylko mówisz, że masz i masz i nie chce zejść! Jeszcze to widzenie...
-
Witam :) mamcia, a może pojedź do jakiegoś bliższego szpitala, niekoniecznie tego, w którym masz zamiar rodzić i przynajmniej Cię zbadają, powiedzą co to może być i czy powinnaś zostać czy nie. A jak konieczna byłaby hospitalizacja to wtedy możesz pojechać do tego swojego szpitala. Kurczę, może lepiej być pod kontrolą lekarzy przez weekend... Oczywiście lepiej żeby nic się nie działo, ale gdyby to było coś poważniejszego, to zawsze w szpitalu bezpieczniej. A to podwójne widzenie jeszcze Ci doszło... U mnie na razie bez zmian :)
-
Hej, z rana byłam na ktg - zapis prawidłowy, na następne mam się zgłosić we wtorek za tydzień. I odczuwam już coraz większe trudności z poruszaniem się. Taka ociężała się czuję, brzuch coraz bardziej mi przeszkadza. A najgorzej to chyba w nocy, bo naprawdę ciężko mi przekręcać się. A tu jeszcze dwa i pół tygodnia do terminu... Położna powiedziała, że macica stawia się, ale to jeszcze nie skurcze. W sumie to ja do tej pory nie wiem co to znaczy to "stawianie się". A wczoraj tak mnie mały kopał mocno, że aż bolało. I tak pomyślałam, jak ja ten poród wytrzymam, jak taki ból juz dla mnie ciężki jest... I powiedziałam do męża, że jak to chyba będę płakać podczas porodu. I jeszcze boję się tego, że mogę mdleć z bólu. Kurczę, wcześniej jakoś bardzo się nie bałam, a teraz tak mnie nachodzi lęk... A to coraz bliżej... :)
-
aniamama ja biorę jeszcze magnez (po tym jak byłam w szpitalu bo miałam skurcze), ale nie wiem jak długo jeszcze. A witaminy to biorę tak co drugi/trzeci dzień jak mi się przypomni, bo mam już końcówkę i stwierdziłam, że już nie będę kupować nowego opakowania. Potem ewentualnie coś dla matek karmiących jeśli będę miała pokarm.
-
Aaaa!!! dzisiaj dzień chłopaka :) Trzeba jakiś prezencik przygotować :) Wy obchodzicie to święto?
-
Zosia, gratulacje dla Ciebie i Natalki :) Esska, powodzenia, trzymam kciuki :) Małyszok, aniamama i ja mam podobny do Was termin :) Ja skurczów czy twardnień mam ostatnio mało. Ale trudno mi chodzić, ciężko, najgorzej to jest wstawać lub zmieniać pozycję. A! I jeszcze od kilku dni mam takie coś, że jak mały się rusza to czasami tak mnie zakuje coś w tyłu po boku w dolnej części pleców. Na początku myślałam że to nerka, ale to jest jednak chyba trochę niżej niż nerka. Asiekk, ja też coraz częściej myślę o tym, czy rozpoznam że to już. I coraz bardziej boję się samego porodu.... Ale też chcę, żeby to było już w miarę szybko :)
-
AnulkaJ ja skorzystam z Twojej podpowiedzi :) idę robić budyń :)
-
Dzięki dziewczyny, że rozwiałyście moje wątpliwości. Wiem, że takie są przepisy i że foteliki są do tego przystosowane, ale wiecie jak to jest jak ktoś podważy nawet te silne przekonania. Jak kiedyś wcześniej rozmawiałam o tym z teściem, który też był zdziwiony, że trzeba mieć fotelik na wyjście ze szpitala, to ostro z nim dyskutowałam na ten temat i nie dałam w sobie zasiać żadnych wątpliwości. A dzisiaj, jak mama do mnie z tym zadzwoniła, to już było inaczej. Oczywiści też pozostawałam przy swoim podczas rozmowy z nią :) ale później zaczęłam się zastanawiać. A właściwie to mnie wkurzyła tym, że tak zaczęła mi gadać. Byłam pewna swego, a ona tylko mi zamieszała w głowie... No, ale dobrze, że mam Was :) (choć ona to pewnie nie ze złej woli tak mi mówiła:)).
-
Cześć dziewczyny, po pierwsze gratuluję wszystkich weekendowych porodów :) Ile to nam przybyło dzieciaczków? Już się pogubiłam, ale chyba 3 - 4 kolejne maluszki są z nami :) Ja też nie mogę się doczekać swojego i chyba jak większość, wolałabym trochę przed terminem urodzić. Bo już coraz ciężej mi się poruszać, mały coraz więcej siły ma i nieraz zada mi trochę bólu ;) Poza tym, już mam wszystko co potrzebne w domu i już mogę tylko czekać :) Dziewczyny, może głupie pytanie zadam, ale pojawiły się u mnie pewne wątpliwości i chcę się upewnić. Właściwie to mama zasiała u mnie te wątpliwości, bo zaczęła się mnie pytać czy takiego 2-3 dniowego noworodka koniecznie trzeba wozić w foteliku. Najpierw, do tej pory byłam przekonana, że tak (i nadal chyba jestem), ale ona mi zaczęła mówić, że takie dziecko jest takie wiotkie, że może lepiej w rożku, że to przypinanie pasami jej się nie za bardzo podoba, żeby mu jakiejś krzywdy nie zrobić.... No i teraz już sama nie wiem. Nie mam się za bardzo kogo poradzić ani zapytać, więc pytam Was. I tak jak piszę, do tej pory byłam przekonana, że koniecznie w foteliku, ale napiszcie jak Wy to robiłyście, albo jaki macie zamiar. Bo do fotelika to rożka się nie założy tylko trzeba kombinezon. I w sumie tak się sama teraz zastanawiam czy takiemu maluszkowi będzie dobrze, bo fotelik to też nie jest całkiem leżący przecież... Dajcie znać dziewczyny jak robicie. Zosia trzymam kciuki za Ciebie i za Natalkę :) Daj znać po, jak już będziesz mogła :)
-
Cześć dziewczyny, rano byłam u ginekologa i powiedział, że główka jest już dosyć nisko, szyjka krótka i robi się miękka. Ale rozwarcia nie ma. Kazał jeszcze trochę się oszczędzać, ale uspokoił mnie, że jakby się zaczęło to już jest bezpiecznie. Mały waży około 2700, jak byłam w szpitalu dostał ten lek na rozwój płuc, więc jest gotowy do przyjścia na świat :) Na weekend jadę po raz ostatni w dwupaku odwiedzić rodziców, ale biorę już ze sobą torbę szpitalną :) Chociaż jeszcze nie jest w pełni wyposażona (brak papmersów i staników do karmienia, które muszę jeszcze dokupić). I fotelik samochodowy jeszcze bedziemy w weekend odbierać. L4 dostałam już do terminu porodu. Tak mi lekarz powiedział, że może się już zacząć w każdym momencie, i jakby coś się działo to mam jechać do szpitala :) Ciekawe jak tam postępy u dziewczyn, które już rodzą :)
-
Małyszok, a właściwie dlaczego przesuwają Ci to badanie? Nie mają czasu? Postaraj nie nie martwic za bardzo, zawczasu, bo wiesz sama, że to nie pomoże. Postaraj się natomiast myśleć pozytywnie. Zobacz ile z nas miało jakieś błędne diagnozy, błędy w pomiarach niejednokrotnie wychodziły... A wszystkie nasze dzieciaczki zdrowe są:) I Twój, i mój, i wszystkie nasze maluszki będą zdrowe :) Musimy w to wierzyć :) Milka a jak u Ciebie i Miłoszka?
-
Kurczę, jak coraz więcej naszych maluszków na świecie się pojawia i tempo porodów przyspiesza to i ja już nie mogę się doczekać na moje maleństwo :)
-
No cóż ja widzę, od wczoraj dwie fasolki pojawiły się na świecie :) Tyszanka, Nova gratulacje dla Was :) !!! A dzisiaj albo w nocy pojawią się pewnie kolejne :) Karolina, Iwa trzymam kciuki i życzę powodzenia !! Sweet, Zosia, a co u Was? Jak sytuacja? małyszok, pewnie się denerwujesz. Ja to na pewno bym się wkurzała że tak przekładają badanie. Trzymaj się tam, za Ciebie też trzymam kciuki :)
-
karolina czyli co u Ciebie? Bo jakoś nie zrozumiałam Twojego posta...
-
Pysiak malowałam farbkami akrylowymi na takim płótnie z bloku. Ja do tej pory też weny nie miałam, choć cały czas chciałam coś porobić. Tylko nie wiedziałam co, nie miałam pomysłu. No ale w końcu coś wymyśliłam ☺
-
Moni85 śliczne maleństwo, Miluzie ☺ To nova męczy się chyba, tak wnioskuje z informacji od niej. Mimo wszystko życzę szybkiego i szczęśliwego porodu ☺ Dziękuję za pozytywne komentarze na temat moich obrazków ☺ tak wcześniej nie wiefdziałam na jaki motyw przewodni dekoracji się zdecydować, a po obejrzeniu wielu pokoi dziecięcych padło chyba na misie ☺ chociaż te obrazki to takie próbne miały być, bo nie byłam pewna czy mi wyjdą ☺
-
Ucięło mi posta... Chciałam napisać jeszcze, że zainspirowana tw9rczością Zosi i Wowo też postanowiłam coś stworzyć ☺ i tak, powstała pierwsza dekoracja do kącika Karolka :
-
Hej, znowu sobie pospałam ☺ chociaż w nocy po wstaniu do łazienki przez jakiś czas nie mogłam zasnąć. nova u Ciebie już pewnie po. Czekany na wieści ☺ Tak sobie myślę o tych błędach pomiarowych co się ostatnio u nas zdarzały. Można się nieźle wkurzyć że lekarze tak się mylą i tyle nerwów i stres9w nam dostarczają. Ale ostatecznie dobrze że si3 mylą i w kolejnych badaniach nie potwierdzają ☺ sweet o której się wybierasz do szpitala? A teraz się uspokoiło u Ciebie? zosia chyba masz zamiar całą zagrodę uszyć
-
Kinga, gratulacje. A jak ma na imię synek? :)
-
Moni85, gratulacje :) Fajnie, że już jesteście w domku i córcia ma się już dobrze :) Wrzuć zdjęcie jak będziesz miała chwilę :) Małyszok, trzymam kciuki i życzę powodzenia. Kinga, a jak u Ciebie? :) U mnie kolejny taki sam, nudny dzień. I co tu robić...?
-
Dzięki mirisz. Może i ja później spróbuje ☺
-
martucha widzę że mnie rozumiesz ☺ zosia, wowo tajne przytula-sowy ☺ mirisz a jak to trzeba scisnąć żeby sprawdzić? Bo wcześniej troszkę mi leciało, ale od około 2-3 miesięcy się skończyło. I chętnie bym sprawdziła jak dasz instrukcje.
-
Tyszanka, piszę, ale niedużo, przeważnie krótkie posty ostatnio. I raczej pewnie nieciekawe ;) Więc mogłaś przeoczyć. W ogóle to jakiś dziwny stan mnie ogarnął ostatnio. Nic nie robię, nudzę się. Niby bym chciała coś porobić, ale nie mam pomysłów, a jak mam to stwierdzam, że mi się nie chce. Taka apatia mnie dopadła. Chciałabym już urodzić i chyba na to teraz już tylko czekam. Tylko, że jakoś nie cieszę się teraz na tą myśl. A wyobrażałam sobie, że będzie inaczej. W ogóle to wiele rzeczy mi się nie podoba, z wielu jestem niezadowolona. Oj... tak to u mnie teraz jest... tak nijak... I z tego też powodu mało piszę pewnie, bo i nie mam o czym, albo mi się nie chce. Ale czytam na bieżąco :) I oczekuję na wieści od Was :)