Skocz do zawartości
Forum

beaciaW

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez beaciaW

  1. Marcosia - pies to zwierzę stadne więc chcąc nie chcąc może mieć odruchy dominacji, grunt to go tego oduczyć i pokazać, że to bobasek jest samcem alfa, a nie pies (tak, tak, da się! hehe). Wasz owczarek "ryjąc" chce wytrzeć jak najwięcej zapachu, więc ma spore skłonności do dominacji, tak samo jak nasz york (tak wiem, dla niektórych to nie pies, ale tak twardego charakteru jak u niego jeszcze nie widziałam u żadnego psa) - jak przychodzą do nas znajomi to po wyjściu wyciera się w ich miejsca na potęgę - i to o niego mam większe obawy niż o drugiego, ale wiem że damy radę. York ma swój charakterek i naprawdę potrzebuje twardej ręki, a nie cizia mizia :) A tak jak piszesz, jako niemowlak żyłaś z kotem i dokładnie, nic Ci nie jest - kot pewnie miał jakiś instynkt opiekuńczy, dlatego tak się do Twojego łóżeczka pakował pomimo wyganiania, tym bardziej że kładł się w nogach, tak jakby chciał pokazać, że nie chce stwarzać żadnego zagrożenia :) U mnie sierści też jest mnóstwo - w zasadzie powinnam odkurzać codziennie, max co drugi dzień. Super poobserwować te brzuszkowe wygibaski, ciekawe czy będzie nam ich niedługo brakować czy zrekompensuje nam to widok "na żywo" Szpitalne dwupaczki coś ucichły, więc...? :)
  2. A jeszcze mi się przypomniało... Zwierzaki i dzieci muszą się normalnie nadzwyczajniej na świecie poznać, więc u mnie najpierw Niemąż zabierze do domu kawałek materiału "z zapachem" np. pieluszkę tetrową, a jak z Izą przyjedziemy do domu to chcę nosidełko postawić na podłodze, swobodnie, żeby futrzaki na spokojnie sobie tą nową istotkę obwąchały. Nie jest tak że do jej pokoju mogą sobie wchodzić ile wlezie tylko wchodzą kiedy my na to pozwalamy - w drzwiach zamontowaliśmy bramkę więc na bieżąco mają "podgląd" co się dzieje. No ale tak robimy z psami, z kotem nie wiem jak postępować, ale jak piszesz MadziX że masz mądrą kotkę (swoją drogą dla mnie nie ma głupich zwierząt, są tylko durni właściciele) to doskonale wiesz że dziecku krzywdy nie zrobi, co więcej może stać się jego pierwszym przyjacielem :-)
  3. MadziX - zgapiaj, zgapiaj, może wspólnymi siłami uda nam się stworzyć jakąś konkretną listę, bo patrząc na to co jest na necie można kręćka dostać... ja swoją podzieliłam na rzeczy "bez ograniczeń" i "ostrożnie" - czyli to co najpierw muszę spróbować żeby się dowiedzieć czy Małej nic nie będzie. Stwierdziłam, że nie będę popadać w paranoję i chcę jeść jak najwięcej różnorodnych rzeczy, analogicznie jak w ciąży. Odnośnie kota i innych zwierząt to jak mnie niesamowicie wnerwia gadanie o pozbywaniu się ich... no jak płachta na byka. Co z tego że sierść? Ja nie zamierzam trzymać dziecka w sterylności żeby miało później alergię na każdą pierdołę, poza tym nad zwierzakami można normalnie zapanować, to nie żadna dzicz... Ok, trzeba się liczyć z sytuacją, że jak dziecko będzie bardziej kumate to podrażni niechcący psa czy kota, a ten go np. drapnie... A ile razy sobie guza o stół nabije? Może najlepiej obłożyć wszystko poduszkami? Oczywiście łącznie ze zwierzakami... Ja mam 2 psy które są członkami rodziny, to tak jakbym chciała po urodzeniu pozbyć się Niemęża bo np. może puścić śmierdzącego bąka i dziecko się zatruje... No sorry za taki dosłowny i bezpośredni wywód, ale dla mnie naprawdę to absurd pozbywać się zdrowych zwierzaków, bo...? Torcik cudny, rozumiem że heheh, było na kolorowo :-p
  4. Inga - oj ciężko, najlepiej podejść oczywiście do dentysty, ewentualnie z prób uśmierzenia bólu to płukanie jamy ustnej szałwią - działa przeciwzapalnie. Możesz też kupić w aptece żel na ząbkowanie dla dzieci. Bólu współczuję, mi dziad chciał kontynuować wyrzynanie jakoś w 1. trymestrze (mam bardzo ciasno rozstawione ząbki i ósemki się wyrzynają "na raty" już hoho) ale na szczęście się uspokoił... U nas dzisiaj zapowiada się super dzionek, pojawiło się słoneczko, więc może trochę wystawię mordkę. Jedynie Mała się rozpycha ciut za bardzo w wątrobę co powoduje to nieznośne uczucie kolki... Mam nadzieję że u Was też takie piękne słoneczko, a jak nie to przesyłam promyczki!
  5. Coco - ale z Ciebie sexy lachon! Masz taki mały, ładniutki, kształtniutki brzusio! Fotki super, może wszystkie Mamusiątka się zmobilizują? Hehe Dobrej nocki!
  6. Marcosia heheh, mam takie samo wrażenie, chyba lepiej nie można tego ująć :-D Może to cisza przed burzą? Ale taką pozytywną, jak się rozpędzicie to znowu nie nadążę :-) Stwierdziłam, że zrobię listę taką do przywieszenia "na lodówkę" co mogę jeść po porodzie, a z czym ostrożnie, żeby Niemąż mniej więcej ogarniał co może kupować, bo raz ja robię zakupy, raz on, czasami razem, no różnie. A że chłop jak krowie na rowie musi mieć wyłożone to chyba się taka lista przyda. No, tak więc BEZ SENSU I JESTEM W KROPCE... Zebrałam do kupy listę MadziX, zaczęłam szperać na necie i już nie mam cierpliwości. Na jednej stronie że np. można banany bez ograniczeń, na drugiej że trzeba uważać, no i tak naprawdę jest mnóstwo tych produktów co niby można, a tu że niby nie... no i jak tu to ogarnąć chociaż z grubsza?
  7. Biodra mi trochę odpuściły, więc samopoczucie też się polepszyło, jedynie pachwiny trochę ciągną jak przy zakwasach, ale do tego też już się w zasadzie przyzwyczajam. W przyszłym tygodniu ma być już ładna pogoda, chociaż od razu ma się zrobić dosyć ciepło, więc Mamusie z problemowymi, puchniejącymi (to po polsku :p ?!) nogami dbajcie o siebie jeszcze bardziej :) inga - dobry Mąż, tak się ładnie zajmuje :) No, do sexy mamy trochę mi brakuje, zwłaszcza jeśli chodzi o sexy poruszanie się hahahah. pipi00 - Twoje promienne uśmiechy mnie zaraziły chyba i przekładają się na całe forum :) Kolorowa kupka ma mistrza (mnie tam nie brzydzą takie rzeczy :p). Może lekarz się przestraszył że będzie musiał odbierać poród :p MadzixD - czop nie musi być brązowy i krwisty, jak swojemu ginowi wytłumaczyłam co ze mnie wyleciało ostatnio to jak mnie zbadał powiedział, że to mógł być kawałek tego czopu, a w moim przypadku było trochę mlecznobiałej galaretki i właśnie takiego gęstego gluta. Agaaa - ja nawet nie wiem czy bym dzwoniła, bo mogliby to zbagatelizować, tylko bym pojechała od razu sprawdzić czy wszystko jest ok... W końcu szpital i lekarze od tego są, żeby rozwiać nasze, nawet najbardziej błahe wątpliwości i niepokoje... Mój gin mi ostatnio powiedział, że jak zacznie się jakieś plamienie, krwawienie, to od razu mam do niego do szpitala jechać. Moja też nie jest przekręcona, ale chyba przestaję się tym przejmować i trudno, co ma być to będzie. Może i mam za swoje, że przed zaciążeniem tak bardzo pragnęłam tej cesarki... Margi - trzymamy za Ciebie kciuki! Rysio jest już donoszony, więc niedługo wyskoczy i wynagrodzi Ci te wszystkie bóle i niedogodności! Marcosia - uważaj na siebie, bo takie piekące plecy też mogą oznaczać skurcze, więc w razie czego jedź to sprawdzić. Mela30 - nie martw się, na pewno zagrożenia dla Córeczki nie przeoczysz, to się po prostu czuje, więc głowa do góry! Dużo odpoczywaj, dobrze że A. tyle w domu robi, żebyś nie miała nic na głowie :) Dziubala odezwij się jak tam po ginie!
  8. Oj, Polinka straszysz :) Zobaczyłam o której godzinie napisałaś i już myślałam, że "coś" się wydarzyło, heheh. Może uda Ci się w dzień trochę odespać, chociaż ciężko powiedzieć, bo weekend to pewnie mnóstwo odwiedzin... Ja pewnie dzisiaj ograniczę się z pisaniem, bo znowu będę marudzić... Po nocce miednica mnie boli tak jakbym kręciła całą noc hula hopem... Wiem, że wszystko się powoli "luzuje", ale wcale nie są to przyjemne odczucia... Może w ciągu dnia trochę się rozrusza. No, to się pożaliłam, mam nadzieję, że u Was samopoczucie lepsze :) Dziękuję za miłe słowa odnośnie fotek! Miłego dzionka Dwupaczki!
  9. Ucichło troszkę... Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku :) zgodnie z obietnicą moje "brzuszkove love" :) Musiałam je trochę pomniejszyć, co niestety odbiło się trochę na jakości, no ale inaczej się pojawiał błąd. Dobrej nocki Mamusie!
  10. U mnie też dzisiaj dzień lenia, mam nadzieję że ta pogoda wkrótce się poprawi, bo normalnie zejdę z braku energii... Zmusiłam się do pójścia do sklepu żeby się trochę rozruszać, bo tu strzela, tam strzyka... Jak się podnosiłam z łóżka to mi tak łupnęło w kolanie, że Niemąż w przedpokoju usłyszał... No masakra po prostu. Co prawda kilogramów na plusie nie dużo, ale robią swoje... Mam trochę depresyjny nastrój przez to, że nie pójdę na koncert, no ale już nie można myśleć tylko o swoich przyjemnościach. emwro - czasami jest tak, że jak dzidzia przyjdzie na świat to imię samo w głowie się pojawia tak więc nic straconego i nic na siłę :) Moja z kolei uwielbia przebierać nogami, więc z jednej strony dobrze że jest ułożona pośladkowo, bo tak to mi czasami tylko pęcherz zahaczy, a jakby miała mi okładać z taką intensywnością górne narządy to chyba bym padła. Polinka - tych programów powinni zabronić w tv... one tak ogłupiają ludzi, normalnie tragedia... Zresztą teraz ciężko znaleźć w tv coś pożytecznego. Na zapas śpij obowiązkowo :) Werka83 - jeżeli chodzi o ruchy dziecka to tutaj chyba najlepiej zaufać swojej intuicji, jeżeli coś się dzieje inaczej niż zwykle. Moja po lodach zawsze sporo się rusza :)
  11. Bia - niezła kluseczka :) słodziachne jest to gaworzenie bobasków, ja już się nie mogę doczekać kiedy z Młodą będę tak "dyskutować" Dziubala - przekochane masz te dzieciaki :) Spod kołdry nie wyłażę, mam lenia, czekam aż Niemąż się po nocce obudzi. Denerwuje mnie moje strzelanie w biodrach za każdym razem jak zmieniam bok :) Łupie jak nie wiem, ale na szczęście bezboleśnie, więc pewnie po prostu się rozłażę przedporodowo heheh.
  12. Nadziejo, zmień lekarza, bo to może być klucz do sukcesu, a nadzieja zawsze umiera ostatnia :) Aczkolwiek... Mam bardzo dobrą koleżankę, która duuużo przeszła w życiu pomimo tego, że jest bardzo młoda (28 lat). Na początku studiów spory problem z facetem, ale nie o tym tu pisać, później pełno problemów ginekologicznych typu torbiele... Obok siebie miała dobrego przyjaciela, który ją zawsze podtrzymywał na duchu. Tak się stało, że ich drogi się zeszły i zostali parą. No ale to taka tam para w trakcie studiów, wiadomo. Aż okazało się, że po tych wszystkich ginekologicznych przygodach stwierdzono u niej początki menopauzy w wieku... uwaga... niecałych 24 lat! Lekarz jej powiedział, że albo zachodzi w ciążę teraz albo w ogóle nie będzie mieć dzieci. No i rzutem na taśmę zdążyła jeszcze z tym jednym dzieciątkiem, ma obecnie fantastyczną córę, z pary oczywiście zrobiło się małżeństwo, no i sobie żyją w trójkę. Tak więc zmień lekarza, jeżeli nawet to sam początek menopauzy, czego nie życzę oczywiście, to jeszcze nie koniec świata i wszystko może się zdarzyć!
  13. Pierdzielę, nie wstaję chyba dzisiaj spod kołdry, ta pogoda jest mega dobijająca. Spałam dzisiaj średnio i nastrój przez to też średni. Miałam jechać wieczorem na koncert, oczywiście posiedzieć, bo już nie wystoję... ale przez tą chlapę będę musiała sobie chyba odpuścić, bo to pod gołym niebem, a nie uśmiecha mi się później walczyć z przeziębieniem... Dzisiaj prawdopodobnie dostanę brzuszkowe fotki to coś Wam wrzucę. Bia - dokładnie, woda utleniona nieoceniona, też mi bardzo pomogła przy przeziębieniu. Współczuję nachodzenia przez ludzi, zwłaszcza z takim samopoczuciem jest to wyjątkowo drażniące. Zdrowiej! Polinka - też pewnie by mnie roznosiło z nicnierobienia, no ale jak mus to mus, już niedużo zostało, poza tym przez tą pogodę i tak nie ma się ochoty na wstawanie spod kołdry... tusiaa1 - zazdroszczę przytulania z J., ja po ostatniej krwawej akcji boję się cokolwiek kombinować, żeby mnie znowu nie zalało... :/ Werka83 - u mojej Młodej w sumie to zależy od dnia, jest tak że buszuje cały dzień, ale najczęściej ma swoje pory. Teraz jest tak, że dzidziusie mają mniej miejsca na harce, więc może tak być, że ruchy są mniej odczuwalne, ale jeżeli cokolwiek Cię będzie niepokoić to lepiej wybrać się do szpitala niż niepotrzebnie denerwować. A tak jak pojedziesz to przynajmniej zbadają i potwierdzą, że wszystko jest ok. A do sprzątania też muszę swojego zaganiać, jak mu nie powiem żeby coś zrobił to nie zrobi. Tyle, że lubi gotować to mnie często w tym wyręcza :) Na tym filmie z Deepem byliśmy właśnie z Niemężem we wtorek i powiem szczerze, że się rozczarowałam... Po zwiastunach spodziewałam się czegoś o wiele ciekawszego, a tak naprawdę był moment kiedy prawie usnęłam... Spokojnie mogliby go skrócić o jakieś 30-40 minut... Samochodem jeżdżę, nie mam z tym problemu, chociaż wolę jeździć "naszym" autem niż "swoim", jest mi wygodniej. Śmieję się, bo mam auto swoje, które Niemąż mi sprezentował na 5 rocznicę - typowo miejski maluch do dojazdu do pracy i bezproblemowego zaparkowania w centrum, no i mamy też wspólne do poruszania razem na co dzień, które też prowadzę często, więc jest nasze, a nie jego hehehe :p W kwestii prowadzenia auta nic się u mnie nie zmieniło, nie odczuwam jakiegoś niepokoju ani nic, no ale to jest kwestia indywidualna, więc to już decyzja należy do Ciebie :) Marcosia - dobrze, że dzisiaj samopoczucie lepsze, chociaż pogoda nas nie rozpieszcza. Ja coraz częściej muszę też się przekręcać z boku na bok, bo biodra bolą chyba przez zwiększający się ciężar Małej... Mela30 - pogoda i tak nie zachęca do wstania z łóżka, ja pewnie też pół dnia będę drzemać. Ale zawsze lepsze to swoje łóżko niż szpitalne. Dziubala - fajnie, że Twoje dzieciaki są zaangażowane w wyprawkę Najmłodszego :) Chyba już się nie mogą doczekać braciszka? inga - nie mi oceniać moją zastępczynię, ale tak jak wspominałam olewała wszystko od początku, ogólnie już ma 2 dzieci i od jakiegoś czasu przebąkiwała, że ona nie miałaby nic przeciwko jakby trzecie jej się pojawiło. Może nie było to aż na takiej zasadzie "wrobienia firmy w dziecko", ale jej było wszystko jedno, nie widziała nic więcej poza czubkiem swojego nosa i podejściem jak tu zrobić żeby się przypadkiem nie narobić. Ja jakbym poszła do nowej pracy to od początku chciałabym się wykazać i nawet jakby zdarzyła się taka "wpadka" (?) to każdy by inaczej na to patrzył, owszem na pewno by były jakieś mendy które by twierdziły że to specjalnie, ale w przypadku solidnego zaangażowania w pracę zupełnie inaczej to wygląda. Ładnie nazwałaś "karmę dla duszy" hihih :) MadzixD - szalejesz z tymi tortami :) Pochwal się koniecznie zdjęciem później, żebyśmy miały co podziwiać! U mnie z kolei z przytuleniem na łyżeczkę jest odwrotnie, Młoda się od razu uspokaja jak poczuje Tatusia i idzie w kimono Chyba wiemy kto ją będzie usypiał :p
  14. tusiaa1 - Myślę, że ucieszy się baaardzo z polskich truskawek :) A jeszcze bardziej z tego że już jest w domu! Też się cieszę że na Czerwcątkach wszystko idzie w miarę normalnym tempem, bo i tak czasami jak mnie nie ma ze 2 dni to mi ciężko nadążyć, a tam to już w ogóle bym się zgubiła. Jednak miło być na bieżąco. Ja rozumiem, że jakaś kobieta może być zdesperowana, są różne sytuacje i ja to doskonale rozumiem... Ale ona akurat od początku miała wszystko w czterech literach, łącznie z moimi pracownikami, więc ja zamiast na zwolnieniu się totalnie od tego oderwać to co chwilę słuchałam co ona wyprawia, aż nóż się w kieszeni otwierał... A jak trzepnie ciążowym L4 to nawet jak ma na umowę zastępstwo to bodajże albo do końca umowy albo do porodu (nie pamiętam) normalnie kasę dostaje... Chyba że się mylę to wyprowadźcie mnie z błędu... Dobrej przespanej nocki wszystkim Mamusiom!
  15. Madzialenka - o kurde, niezła historia... ja nie wiem jak ci lekarze (?!) badają... w ogóle bez komentarza... brak słów... No, ale najbardziej cieszą dobre wieści, że okazało się że jednak wszystko w porządku :)
  16. Madzialenka - ja troszkę się dziwię że nie zatrzymali Cię w szpitalu przy takiej sytuacji z porodem w każdej chwili, w razie czego od razu pędź i nie czekaj na nic. Nawet jeśli Zosia urodzi się na dniach to na pewno nic jej nie będzie, musisz być dobrej myśli, maluszki szybciutko przybierają na wadze, moja Iza w 3 tygodnie 800 gram więc więcej niż ja ;) Zaciskaj nogi i wdychaj Czerwcątkowe pozytywne fluidy :) Polinka - kochana ta Twoja pani profesor, nie ma się co dziwić, że zdecydowałaś się na nią po raz drugi :) Mela30 - u mnie podejście do porodu przez ciążę zmieniło się o 180 stopni... Przed ciążą byłam w stanie zapłacić każde pieniądze za cesarkę na żądanie, w sensie "niech mnie rozkroją, wyjmą, zaszyją i luz"... a w trakcie tak samo mi się zmieniło, że po prostu doszłam do tego że lepszy jest poród naturalny... Najbardziej mnie przeraża to cięcie, że o wiele wolniej się do siebie dochodzi, a ja nie zdzierżę tego że jestem ubezwłasnowolniona. No i oczywiście brzusio, który chciałabym żeby szybko wrócił do formy i wyglądał w miarę przyzwoicie też będzie wyglądać inaczej, bo wiadomo, mięśnie przecięte, dużo dłużej trzeba zaczekać z jakimś wysiłkiem fizycznym itp. Na ale cóż... Będzie co ma być... :) W ogóle... jestem dzisiaj w szoku... Wyobrażacie sobie, że laska, która przyszła do pracy na moje zastępstwo zaciążyła?? W głowie mi się to nie mieści, bo z tego co się dowiedziałam to to planowała... Oj czytało się o takich co przychodzą to pracy z premedytacją, ale nigdy nie miałam bezpośrednio z taką styczności... Z jednej strony bym wróciła do pracy jak najszybciej, bo nie wyobrażacie sobie jakie to uczucie jak ktoś marnuje waszą wieloletnią pracę... Z drugiej strony Iza jest dla mnie ważniejsza i chcę z nią spędzić jak najwięcej czasu...
  17. Cześć Mamusie! Meldujemy się z domu, krwawienie ustało i wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Troszeczkę pobolewa mnie tylko sam dół brzucha jak na okres, ale tak ledwo ledwo, więc pewnie szyjka się obkurcza po wczorajszej akcji, no i pachwiny trochę pobolewają jak przy zakwasach. W ogóle ważna informacja - u mnie to krwawienie miało bezpośredni związek z badaniem, jeżeli zdarzyłoby się Wam jakiekolwiek krwawienie w domu to od razu trzeba jechać do szpitala, bo wtedy może to świadczyć np. o problemach z łożyskiem! W ogóle rozpędziłyście się z wpisami :p Niemąż dzisiaj rano po pracy zrobił zakupy, przygotował chlebek do pieczenia i obiad, więc mogę jeszcze spokojnie odpoczywać, chociaż podłoga aż się prosi o odkurzenie... Wczorajsza akcja z tego co widzę go trochę ruszyła chociaż w zasadzie nic nie dał po sobie poznać. Powiedział tylko, żebym już nic nie kombinowała z poduszkami, obrotami, że najwyżej mi zrobią cesarkę i on po prostu sobie weźmie więcej wolnego. Domyśliłam się więc, że chyba ledwo wysiedział wczoraj z tą krwią heheh Ach ci mężczyźni :p Marcosia - ja myślę, że Twoja Gosieńka po prostu ma swoją pierwszą "sweet focię z dzióbkiem" ;) Też mnie denerwuje to, że na usg 2d już tak mało widać, przez to jeszcze bardziej bym chciała mieć Malutką przy sobie, ale zresztą ja wczoraj byłam w takim szoku, że mało co z badania pamiętam :) Dziubala - na ciała ketonowe gin powiedział, że samo odstawienie słodyczy powinno wystarczyć, więc na szczęście nie uraczył mnie żadnymi tabletkami. Teraz to już w ogóle ciekawe czy coś bez tego przybiorę kilogramów heheh. Jedyne czego nie zamierzam odstawić to lody, tylko może przerzucę się na sorbety albo jakieś waniliowe albo śmietankowe. Do tego to mnie nie zmuszą :p Mniam mniam, truskawki, ja chyba jutro się przejdę po zapas, bo pewnie dzisiaj też już nie mają... inga - Ty nie mogłaś spać za to ja wzięłam dzisiaj spanie gdzieś za 3 osoby... myślałam że będę mieć niespokojną noc, a tu spałam jak zabita łącznie z 10 godzin chyba... Polinka - Ale cieszą takie pozytywne wieści ze szpitala! Do 30 maja już tylko 15 dni! Dziękuję za podręczną listę do szpitala, bo ja kompletnie zielona w tym temacie, na szczęście się nie przydała i oby nie była nadal nikomu potrzebna :) Mela30 - Super, że możecie wracać do domu! Jak to wszystko normalnie poprawia humor :) tusiaa1 - Cudne zdjęcia! Ja nadal na moje czekam, mam nadzieję, że coś Wam w najbliższych dniach wrzucę. Też chcieliśmy plener, ale niestety pogoda nie dopisała, więc zrobimy plener już z Malutką :) MadzixD - Ta końcówka potrafi być męcząca, ale musimy to wytrzymać, naprawdę niedużo już zostało :) W razie niepokojącego bólu nie wahaj się jechać do szpitala. Odnośnie wczorajszej akcji to mojego Niemęża to na początku dosłownie "przyssało do krzesła", dopiero po chwili oprzytomniał, żeby mi wyciągnąć wilgotne chusteczki z torebki ja nie wiem jakim cudem on by wytrzymał poród naturalny pipi00 - Oj, godzinna obserwacja... normalnie pozazdrościć :) Ale niedługo będziemy mieć swoje maluszki 24h na dobę :) Jak moja babcia w ub. roku leżała w szpitalu to też jej piguły mówiły, że żył nie ma i nie miały się w co wbijać, babcia miała całe ręce w krwiakach... Zresztą mój Niemąż też ma kiepskie żyły, jak go zaciągnęłam na krwiodawstwo to babki powiedziały że niestety nie podejmą się odessania 450ml krwi z takich cienkich żył, więc tylko na dobrych chęciach się skończyło. Moje żyłki są za to dorodne i mięsiste, zwłaszcza teraz w ciąży... Wcześniej wyglądałam normalnie, ale przez to zwiększone krążenie krwi w ciąży mam czasami takie dni, że moje dłonie wyglądają jak u Angeliny Jolie... bleee... Blan - nie przemęczaj się, wiadomo że dużo rzeczy kusi żeby coś zrobić, ale rozkładaj sobie na raty! Jak jeszcze nie czujesz zmęczenia to i tak odpocznij chociaż z 15 min i ewentualnie działaj dalej. To dla organizmu pompującego na dwie osoby bardzo ważne! Remont za chwilkę się skończy :) Cyranka1985 - szczawiany wapnia wytrącają się przy spożywaniu zbyt małej ilości płynów, też mi ostatnio wyszły, nie wiem dlaczego, bo piję na potęgę, ale i tak widocznie za mało. Trzeba o to zadbać, bo może to prowadzić do kamieni na nerkach. Bakterie to wiadomo, że czasami wychodzą, ale na to zwykle dają urinal albo urosept i gitara, nic poważnego. Z teściami niech może P. zagada o łóżeczko, że np. upatrzyliście sobie takie i takie i czekać co powiedzą :) emwro - pewnie myślisz o poduszce, tzw. klinie :) Też o tym myślałam, ale w razie czego można to też w każdej chwili dokupić, a na chwilę można do tego czasu coś grubszego pod materac włożyć, jeżeli by była taka potrzeba, bo nie każdemu maluszkowi jest to potrzebne. Pościel kupiłam właśnie do powleczenia kocyka, poduszki jak najdłużej nie planuję, kołdrę kupię jak będzie chłodniej. A skurcze nie wiem czy da się przegapić... te porządne, właściwe to chyba wątpię :)
  18. Bia - w domu to bym chyba totalnej histerii dostała... dosłownie krwawa opowieść, bo tyle krwi wylanej na raz w życiu nie widziałam, no nie licząc tej co oddawałam, ale ona była w woreczku pod kontrolą Werka83 - no właśnie gin mi powiedział, że to od tego ukrwienia, ale w razie czego kazał przyjeżdżać, mam nadzieję że nie będę musiała :) Ja nawet nie wiem co w razie czego ze sobą zabrać do szpitala bo nigdy nie byłam :p
  19. emwro - Nooo, nie najadłam się strachu jeszcze tak w ciąży... Z tego co widzę jeszcze troszkę krwawię, no ale skoro podrażnione to musi porządnie skrzepnąć, staram się jak najmniej ruszać... Zobaczymy co będzie w nocy, jak nie ustanie to będzie trzeba jechać. Mała na szczęście buszuje bez zmian. Jeżeli chodzi o mocz to tak już jest z tymi bakteriami, ważne że to nic poważnego i po lekkich tabletkach przechodzi. Grunt, że dobrze paciorkowiec wyszedł :) Pogoda szaleje, więc odpoczywaj.
  20. Cześć Mamusie! Mój wpis zajmie chyba całą stronę... Miałam napisać dzisiaj rano, ale stwierdziłam, że skoro dzisiaj wizyta u gina to już skrobnę później. I tak... Ciąża bez żadnej przygody to chyba nie ciąża... Wchodzimy z Niemężem do gabinetu, oczywiście najpierw krótki wywiad co tam jak tam, no i zaproszenie na fotel. Gin pomacał, powiedział że faktycznie trochę tego czopa mogło odejść, szyjka ok, Mała główkowo niestety nadal, no ale szansa na obrót zawsze jeszcze jest. Po czym skończył grzebać i jak ze mnie chlusnęło... OMG... Krwi jak w rzeźni... Dosłownie jakbym się solidnie "posiusiała"... Ja prawie zawał na miejscu, Niemąż też, szczękę z ziemi zbierał, wszystko pod fotelem we krwi, ja nogi, ręce we krwi... Masakra totalna... Na szczęście gin nas od razu uspokoił, że niestety na tym etapie to się zdarza, że szyjka już jest tak mocno przekrwiona, że jej niewielkie podrażnienie może powodować krwawienie. Powiedział też, że mogę mieć nadżerkę (miałam kiedyś wymrażaną) i może to być przez to spowodowane, ale nie chce teraz ryzykować wkładania wziernika. Przez to też nie zrobiliśmy badania na paciorkowca, ale dał mi fiolkę z patyczkiem i wytłumaczył jak pobrać próbkę no i że mogę sama zawieźć do badania i wynik mam dostarczyć na następną wizytę. Jakby krwawienie się powtórzyło to zaraz mam do niego jechać do szpitala, no i ogólnie zastanawiał się czy mnie nie położyć na obserwację odnośnie ciał ketonowych, które znowu mi licznie wyszły w moczu. No ale jakoś się obyło na razie bez szpitala. Nakazał tylko odstawić słodycze, bo one mogą te ciała ketonowe powodować. Z Izuchą na szczęście wszystko w porządku, waży 2700g, a mi w porównaniu do ubiegłego tygodnia ubyło 0,5kg... ja nie wiem o co chodzi. Nie wiem co się dzieje z moim pochłanianym jedzeniem, chyba Młoda jest taka zachłanna, że mi wszystko zabiera, w końcu w 3 tygodnie urosła o 800g... Tak więc ja jestem na plusie 5kg... Główka w stosunku do ciała rozwinięta prawidłowo, termin przesunął się z 14 na 12 czerwca, a następną wizytę mam na 4 czerwca i wtedy jak się okaże, że nadal jest ułożona pośladkowo to da mi termin na cc :/ W ogóle będę mieć chyba tytuł Czerwcątkowego Mistrza Roztargnienia... Już naprawdę zaczynam się o siebie bać. Normalnie bym sfajczyła wczoraj mieszkanie... Poszliśmy z Niemężem do kina... nie było nas ok. 4 godzin w domu, wracamy... ja wchodzę do kuchni, a tu zostawiłam po obiedzie zapalony palnik na kuchence... NA SZCZĘŚCIE nic na nim nie stało, a płyta elektryczna, więc tyle że się prądu trochę nabiło. Po prostu bez komentarza. Mela30 - niezła różnica w wadze dzidziusiów! No, ale jak się pali przez całą ciążę to trzeba być świadomym zagrożeń z tego wynikających. Ja papierosów nienawidzę, nie trawię ich smrodu. W 1. trym. miałam tak, że jak poczułam smród tego dymu to momentalnie wymiotowałam, więc jak np. wychodziłam z jakiegoś centrum handlowego czy coś i widziałam, że ktoś pali to musiałam wstrzymywać oddech. Też mnie dziwi, że ktoś pali przez całą ciążę, z drugiej strony to dosyć ciężkie i solidne uzależnienie, poza tym niektóre kobiety podchodzą do tego tak, że "X paliła przez całą ciążę i urodziła zdrowe dziecko, więc ja też mogę". Salowe niech sobie gadają, dobrze że masz je w nosie, widocznie nie mają nic ciekawszego do roboty, ciekawe czy one by dały radę bez przerwy z igłą w żyle... inga - hihi, nawet nie zwróciłam uwagi, że taka fajna data piątek 13! Może jak mi da na 12 czerwca zgłoszenie się do szpitala to 13 by mnie pokroili? Hmm... :) Ilości prasowania współczuję, to niby tak jest że te ciuszki się szybciutko prasuje, ale jak się ma do poprasowania taką wielką stertę to już przestaje być ciekawie... Młode ziemniaczki jadłaś już nasze krajowe??!! Bo nie widziałam jeszcze... :/ Polinka - no piękna hemoglobina! Miło się czyta takie informacje :) Nieciekawie z tymi przeziębieniami u Was, jeszcze w takim czasie, ale oby szybko przeszło! Dobre określenie odnośnie "nart" między nogi heheh. Macie dobrze na sali z tym rozpieszczaniem na zamówienie ancia_p - jedzeniem się nie martw, trzeba sobie zrobić dobrze przed porodem, bo później już nie będzie takich rarytasów ;) Ja wczoraj pochłonęłam 1,5kg truskawek. Masakra z taką dziewczyną co opowiada takie historie i wszystkich denerwuje naokoło, nie wiem co takie mają na celu... Dziubala - dobrze, że opuchlizna zeszła, teraz z pogodą ma być kiepsko, właśnie sporo ma padać, więc dużo odpoczywaj, żeby kolana Ci chodzić dały :) Mnie z kolei po długim siedzeniu łapią skurcze w łydkach, na szczęście po ostatnich końskich dawkach magnezu w zasadzie się to nie zdarza. Odnośnie niklu to może tak być, że ta moja niesrebrna biżuteria niklu nie ma, ale kiedyś też miałam od zwykłych guzików w jeansach, a tu raczej wątpię żeby coś się zmieniło, więc nie wiem o co kaman :) Każdy guzik od wewnątrz zamalowywałam lakierem do paznokci. Miałam się spytać dzisiaj też gina o cc na zimno i przy skurczach, ale przez tą "rzeźnię" połowa rzeczy mi z głowy wyleciała... Pościel kupiłam po prostu 100% bawełny, pierwotnie planowałam śpiworek, ale uświadomiłam sobie że jak będę chciała korzystać z monitora oddechu to jak ja go wsadzę pod śpiworek, bo będzie przecież mniej czuły. Kołderki na razie nie kupiłam, planuję powlec na początek cieplejszy kocyk. Prześcieradła też bawełniane, bo frote też nie lubię, pod prześcieradło położę wodoodporny podkład. pipi00 - super, że bliscy tak Wam dogadzają i przywożą dobre jedzonko :) Z wenflonem chyba też, oprócz dobrego wbicia oczywiście, zależy jakie kto ma żyły - niektórzy mają cienkie i delikatne, wtedy też często robią się krwiaki, a niektórzy mają grubsze i mocniejsze i pewnie wtedy nie boli tak bardzo. Biedne dzieciątko 650 gram :( Takim pseudomatkom od razu powinni dzieci odbierać, bo nic dobrego z tego nie będzie. Młode ziemniaczki są, ale jeszcze nie nasze niestety. Wiadomo to jeszcze nie ten smak, ale raz kiedy można sobie pozwolić. Werka83 - szczęście, że z tymi nóżkami w dół dzieciątku się nic nie stało przy porodzie! Ale na lekarza bym się wkurzyła porządnie, bo nieodpowiedzialny totalnie. Ja szczerze mówiąc myślałam, że mój gin będzie chciał coś kombinować z próbą obrócenia, bo wiedziałam od początku że jest mega zwolennikiem porodów naturalnych, ale nawet słowa o tym nie wspomniał, chyba zdaje sobie sprawę jakie to jest niebezpieczne. Spróbuj może sobie posmarować to uczulenie po prostu sokiem z cebuli - powinno złagodzić. Karuzeli nie kupowałam ani żadnych zabawek i projektorów, bo wiem że to często kupuje się w prezencie, w razie czego takie gadżety dokupię później, bo nie chcę żeby pokój Małej był przeładowany. Skutek tego na razie taki, że w pokoiku ma puste półki :p Obrazki i tak dzieciaczki zaczynają dostrzegać dopiero później więc nie trzeba się z tym spieszyć. Truskawek też już się pełno opchałam, te nasze są na razie spod folii, więc też nie mają takiej styczności ze środowiskiem zewnętrznym jak te późniejsze. A siostra miała poród błyskawiczny, kto wie, może u Was będzie to rodzinne ;) Pati000 - oj ze mnie też się śmieją, że Małej nie dokarmiam, kilogramowo widzę idziemy podobnie, więc Cię dobrze rozumiem. Dobrze, że masz sąsiadkową pomoc w prasowaniu :) Podkładów spokojnie Ci wystarczy, podpasek też nie dokupuj, to jest taka rzecz którą zawsze może ktokolwiek Ci dokupić, a bez sensu żeby zostało, bo co później z tym zrobisz. Coco - ja dodatków do łóżeczka też żadnych nie kupuję, też się zastanawiałam nad organizerem, ale obok łóżeczka mam komodę i pewnie i tak tam wszystko będzie. tusiaa1 - nasze dzieciaczki widzę ważą podobnie :) Cieszą tak dobre wyniki badań więc tak trzymać! Margi - fajnie, że wizyta u gina udana, ciąża wg suwaczka donoszona, więc... tylko czekać na Maleństwo! :) Bia - dobrze, dobrze, odpoczywaj już na tym L4. Ja widzę, że my tu z niecierpliwością już "która pierwsza, która pierwsza?" hihih Miłego wieczorku Mamusie! Ja leżę i odpoczywam i mam nadzieję, że jutro do Was napiszę też z domku, że nie będę dzwonić do Niemęża dzisiaj w nocy, że to co się miało wylać u gina to się wylało...
  21. Cześć Mamusie! Od rana dzisiaj spokój, ale mam nadzieję że to dobry znak. Jak tam szpitalne dwu(?)paczki? Ja już od rana dzisiaj załatwiłam badania, księgowego i przychodnię i... POLSKIE TRUSKAWKI!!! Obżeram się, bo na pewno nie można nazwać tego jedzeniem... Pewnie jeszcze polegnę na jakąś drzemkę, bo zdecydowanie za wcześnie dzisiaj wstałam, dobrze że tak mało do załatwienia, bo mnie coś od rana pachwiny zaczęły męczyć. Chociaż taka piękna pogoda, że aż szkoda siedzieć w domu, może wypełznę na balkon jak słońce tam dojdzie... Pati000 - jeny, Ty jesteś następnym terminatorem... o 5 rano wstawać... owszem, wstaję o tej porze mniej więcej, ale siku :p i później się kładę na drugi boczek :p
  22. MadzixD - hahahah, "czarna bielizna, żeby nie szedł w stronę światła" Dobre! Ja też się nie mogę już doczekać Maleństwa, ale to potęguje się proporcjonalnie do tego, że z dnia na dzień coraz ciężej się poruszam i źle mi z tym... fiolek_86 - poluję na polskie truskawy! jak mam rzygnąć to tylko polskimi, bo już nie chcę tych hiszpańskich :) Odnośnie smaku to jutro robię pieczone młode ziemniaczki z masełkiem i koperkiem... omnomnom Chodzą za mną od wczoraj, a dzisiaj kupiłam takie fajne w Lidlu akurat malutkie do pieczenia Nadal mi się spać nie chce... jakiś mam dobry humor i się śmieję sama do siebie nawet nie wiem z czego Może to po tych żelkach?? :p Dobrej nocki Mamusie!
  23. Margi - mogą mogą, jak najbardziej żądać opłaty za czyszczenie i w sumie nie ma się co dziwić, pranie tapicerki to bodajże 150-200zł więc podkłady, ręczniki itp. warto sobie do taksówki przygotować :) Werka83 - jeżeli to czyste srebro to nie powinno być uczulenia, chociaż w ciąży kto to wie... Kurde wieczór nadszedł, a ja mam jeszcze sporo energii... :)
  24. Mela30 - Niedługo będziesz już mieć przy sobie swoją zdrową, śliczną Kruszynkę! Że nie czułaś skurczy to wcale się nie przejmuj, jak moja znajoma trafiła w 7 m-cu do gina na normalną wizytę to on do niej, że co ona w ogóle, czy ona nie czuje że zaraz jej się poród zacznie???!!! Skurczy nie czuła, na gwałt do szpitala i jej krążek zakładali na podtrzymanie. No a jak już jej się zaczęło we właściwym terminie, bo ładnie donosiła to wtedy już czuła porządnie skurcze. Czekamy na kolejne wieści! I przesyłamy forumowe fluidy! :-*
  25. Margi - powiem szczerze, że pierwsze słyszę, żeby taksówkarze nie chcieli zabierać rodzącej do szpitala, a mam informację z baaardzo bliskiego źródła. Przynajmniej w Gliwicach nie ma z tym problemu. Dzwonisz do korporacji i zamawiasz kurs, jak Cię taksówkarz nie chce zabrać to składasz skargę, bo w takiej sytuacji nie może odmówić kursu. Owszem, może np. obciążyć dodatkowymi kosztami jakbyś mu zapaćkała tapicerkę, np. w przypadku chlustania wód płodowych, więc warto się zabezpieczyć i mieć ze sobą chociaż podkład, żeby podłożyć pod pupę. Ja mam nadzieję pojechać z Niemężem, chociaż mamy ustalone że jakby go nie było na miejscu to któryś ze znajomych mnie zawiezie, ale to już będzie on załatwiać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...