-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez beaciaW
-
Werka GRATULACJE!!! Wszystkiego dobrego dla Was!
-
Na początku witam wszystkie nowe mamusie. A oto Izunia :-) Na razie nawet ładnie śpi chociaż w nocy zrobiła dosyć sporą arię, nie chciałam żeby mi ją zabierali pomimo że była taka możliwość ale nie mogłam się na to Słoneczko napatrzeć :-) Cesarki nie wspominam przyjemnie, najpierw nie mogli mnie zacewnikować, a później anestezjolog nie mógł mi się dobrze wkłuć... Grzebanie we wnętrznościach też nie należało do przyjemności... no ale jakoś dałam radę :-) Niemąż był przy sali operacyjnej, na końcu skapnął się że jest tam szyba przez którą można patrzeć i cieszył się że się nie skapnął wcześniej bo by widział hmm... za dużo :-) Rodzinki ani nikogo oprócz I. na razie na szczęście u mnie nie było, jeszcze poruszam się ze sporymi trudnościami, więc wolę jak dojdę bardziej do siebie. Dzisiaj fakt faktem wstałam i umyłam się, ale cięcie dosyć ciągnie. Czekam aż I. przywiezie mi sucharki bo na razie dostaję schabowe w kroplówce :-p Dwupaczki objadajcie się dopóki możecie! Miłego dzionka!
-
Witamy z Izabelą na świecie :-) Na świecie od 10.45, waga 3300g, 55cm :-) Cesarka niezbyt przyjemna, Mała właśnie śpi mi na cycu, później napiszę więcej. Buziaki!
-
Dopiszę jeszcze bo jestem rozkojarzona już i zapomniałam, że położne przychodzą co 3h mierzyć tu brzuszkowym maluszkom tętno, nawet w nocy były :-) Na dodatek dzisiaj dyżur ma "moja" położna więc też jest raźniej.
-
Dzień doberek Mamusiątka! Witamy Was ostatni raz w dwupaczku :-) Nie wiem dokładnie o której mam cięcie, jestem druga w kolejności po mojej współlokatorce. Zaraz idę pod prysznic i na wkłucie wenflonu. Jak na złość pić mi się chce jak cholera, a nie mogę... już nie wytrzymałam i wzięłam małego łyka wody... Trzymajcie kciuki! :-*
-
Misiulinka GRATULACJE!!! :-* Ja już sobie odpoczywam we właściwym pokoju, wzięli nas we dwie do jednego więc jutro będziemy mieć cesarkowe maleństwa. Ona też z dziewczynką, ale to jej druga dzidzia i druga dziewczynka. Cięcia się zaczynają jutro od 8, nie wiem która z nas będzie pierwsza. Może trafię na listę jako szósta to będę mieć diabelskie dziecko z różkami heheh, 6.06 i 6 na Czerwcątkowej liście hmm Była już u nas pielęgniarka z szybkim przenośnym ktg, aaaaale to fajne urządzonko :-) Ale dzieciaczki kruszyneczki płaczą, już chyba chcę mieć moją przy sobie. Smacznych lodów i innych pyszności Wam życzę, chociaż ja pewnie jeszcze dzisiaj polecę po loda do wszystkomającego szpitalnego sklepiku
-
Dziubala - do szpitala wzięłam 3 koszule, jedną jeszcze zostawiłam w zapasie w domu w razie czego. Cewnikowanie chyba będzie niestety przed znieczuleniem, jeszcze mnie czeka lewatywka, nie wiedziałam że się robi do cc... Marcosia - w taką piękną pogodę hopsaj na pocztę, poza tym po drodze zawsze można sobie kupić coś dobrego do jedzenia
-
Jeny dziewczyny ja jeszcze czekam na salę... Na razie dołączyła do mnie dziewczyna która też ma jutro cesarkę więc czekamy we dwie, zawsze to trochę raźniej. Była już u nas na wywiadzie anestezjolog, znieczulenie będzie podpajęczynówkowe, bardzo sympatyczna kobitka. Na szczęście mogłam już coś zjeść, bo jakbym nadal była na czczo to już bym była nieprzytomna...
-
Emwro wyżal się, wypłacz, wykrzycz, wysprzątaj, wyżyj się na czymś/kimś i na pewno Ci się zrobi lepiej. Głowa do góry!
-
Aga_gw GRATULACJE!!! :-*
-
Cześć Mamusie :-* Ja już na oddziale czekam na miejsce... tzn. mam swoje łóżko, bo inne są do sn inne do cc i jestem z łóżkiem i swoimi rzeczami w takim ogólnym pokoju, jak zwolni się miejsce to mnie tam przewiozą. Jestem po usg i ktg, pobrali mi też krew. Nawet się już widziałam z moim ginem. No ale cesarkę będę mieć jutro więc dzisiaj się pewnie tu wynudzę jak mops, chociaż dosyć mocno chce mi się spać więc pewnie jak będę w swojej docelowej sali to się kimnę w miarę możliwości. To chyba na razie tyle, w razie czego dam znać z frontu i tak jak inne szpitalne Mamy przepraszam, że nie odpiszę Wam składnie i dokładnie, no ale telefon to jednak telefon, a nie widziałam sensu brania kompa do szpitala, tableta zostawiłam też Niemężowi. Coco, właśnie nie chcę żeby moja mama przyjeżdżała na dłużej, bo nie wyrobię i przeniosę się do teściów Tusiaa, super że dzisiaj już u Ciebie takie dobre samopoczucie, widać że masz dzisiaj niezłego powera. Oczywiście Karolince złóż życzenia od forumowej cioci i pewnie już od forumowej kuzynki Iśki, w końcu urodzi się w ten sam dzień hihih. Inga, blania, samopoczucie lepsze, zobaczymy jak będzie wieczorem i w nocy... Werka, spódnicę zamawiałam na allegro, wpisz sobie w wyszukiwarkę użytkownika mimi_style i powinnaś znaleźć spódnicę. Stronę internetową-sklep dopiero przygotowują. Ja pewnie się też skuszę na jakiś inny kolor Btg, u nas też pogoda przepiękna, chciałbym jeszcze dzisiaj skorzystać z tego słoneczka no ale niestety. Grillek na urodzinki super sprawa! Ja nadal na głodzie bo nie wiem czy mi coś będą jeszcze dzisiaj robić czy nie... I. już odesłałam do domu, niech się wyśpi po nocce, bo bez sensu żeby ze mną siedział. I czekam... ech... Miłego i słonecznego dnia!
-
Uff, co za nocka... pobudki średnio co 1-1,5h i to jeszcze na siku, co mi się ostatnio nie zdarzało, bo tak to wstawałam w nocy 2 razy... Stres może ciut mniejszy niż wczoraj, ale to zapewne Wasza zasługa :-* Zobaczymy co będzie na miejscu... Mała ruchliwa, chyba się już dobija do wyjścia ;-) Ssie mnie niemiłosiernie, a muszę być na czczo, wrrr... Może jakimś cudem się zapcham wodą. No nic, następny wpis będzie pewnie ze szpitala, może coś będę wiedzieć więcej. Może któraś z Was w weekend zapoczątkuje sn? Bo jak na razie same Cesarzowe Mamy ;-)
-
Madzialenka - GRATULACJE!!! btg1989 - jeżeli płytki krwi masz wysokie to nie ma się czym martwić, w ciąży krwi mamy więcej i szybciej ona krąży więc siłą rzeczy też z powodu szybszego przepływu wolniej krzepnie. Ja sobie przedwczoraj niechcący zadrapałam na nodze strupka, który miał może 0,2 mm, a krew mi tak popłynęła jakbym sobie jakimś nożem zajechała. A waga jak wiadomo jest orientacyjna, zobacz jaka duża różnica wagowa była u Polinki :) Super, że spokojnie będziesz mogła przygotować dla Synka urodzinki, to dla niego też na pewno bardzo ważne.
-
Dzięki dziewczynki za słowa otuchy, ale i tak jest stresik... Takie uczucie, że kurcze dosłownie zaczyna się naprawdę nowe życie :) I te dylematy czy dam radę itp. itd... Torbę sprawdziłam, wydaje mi się że wszystko mam, swoją podręczną też, w zasadzie co miałam zrobić to zrobiłam, zaraz idę na spacer z futrzakami, a później dłuuuga kąpiel z doprowadzeniem się do porządku Jutro jeszcze przed wyjściem wytrę podłogę w mieszkaniu i będzie ok... Moja mama wymyśliła sobie, że przyjeżdża do nas na cały następny weekend i na dodatek dowiedziałam się tego od mojej siostry... To nic, że nie ma u nas gdzie spać (chyba że na materacu wojskowym...), poza tym nie wiem jak ona sobie to wyobraża. Wiem że tak naprawdę mało co pomoże przy Iśce, bo np. co chwila będzie wychodzić na papierocha (fuj, pali ponad 2 paczki dziennie...), a tylko będzie dyrygować "tak nie rób, to trzeba tak, bo ty się naczytałaś w internecie"... Mam nadzieję, że do przyszłego tygodnia ten pomysł jej wypadnie z głowy :) Śmiałam się, że jak przyjedzie to będzie spać w łóżku z I. (żebyście widziały jego minę hahah ), a ja się wyprowadzę z Izą do teściów. blania - wiem, że niby nie ma czym się stresować, no ale... No ale jest :) Ja jestem z tych co nie lubią nieznanych sytuacji, ok, niby miałam już nie raz do czynienia z noworodkiem, ale to zupełnie coś innego Kurde... no normalnie moje Maleństwo... może piszę trochę jak psychiczna, ale jakoś dosłownie czuję i widzę w najbliższych dniach wielką czarną plamę czary mary co to będzie co to będzie inga - wieczór z Niemężem będzie problemem, bo niestety pracuje na nocki. Ze szpitala na pewno dam Wam znać w miarę możliwości na bieżąco, bo jako gadżeciarska istota (jestem w tej kwestii o wiele gorsza od Niemęża) bym bez internetu i telefonu umarła Sama na forum nie zostaniesz, nie martw się, pewnie jak będziemy mieć maleństwa przy sobie to rzadziej będziemy pisać, ale myślę że będziemy. W końcu co jak co, ale "te dzisiejsze matki po tych internetach tylko czytają"
-
No to u mnie jutro szpital... AAAAAAAAAA... o_O Boję się, stresuję i w ogóle... Ale dobra, zacznę od początku, mam nadzieję że jakoś składnie to wszystko napiszę... Weszliśmy do gina i od razu praktycznie zapytał się czy mała się obróciła, oczywiście jako zwolennik porodów sn był bardzo niepocieszony jak powiedziałam, że nie. No i zaczął mamrotać pod nosem o skierowaniu na cc, więc zaczęłam mówić o skurczach i biegunce, ale jakoś niespecjalnie go to ruszyło. Pamiętając ostatnią krwawą rzeźnię na szczęście zbadał mnie bardzo delikatnie i obyło się bez takich przygód. Niemąż postawił sobie za cel tą cesarkę na 6 czerwca i mówi, że to może w takim razie taka data, ja się spytałam czy jest jakiś sens czekać. Gin miał nawet problem żeby dokładnie małą zmierzyć, wychodziło mu w zależności jak kliknął to 3000-3200g. U mnie od ostatniej wizyty +1kg, więc biorąc pod uwagę ostatnie "niepohamowane żarcie" jest ok, cała ciąża +6kg. W końcu kręcąc nosem też stwierdził, że w sumie nie ma na co czekać i wypisał skierowanie na jutro, mam przyjechać do szpitala na 9 rano w razie czego na czczo jakby były potrzebne jakieś badania no i w piątek rano cięcie, chyba że "zwolni się jutro miejsce na cc" to może się zdarzyć tak, że będę mieć jutro. Taki mnie stres dopadł, że sobie nawet nie wyobrażacie... nawet nie wiem dlaczego... że nigdy nie leżałam w szpitalu, że to już i w ogóle jakieś takie głupoty po głowie mi się kręcą, po prostu masakra. Jeszcze mnie moja mama mnie zaczęła denerwować przez telefon, że czemu tak wcześnie cesarka, że jak ona rodziła to... (prawie 30 lat temu...) WRRRRR... Jak przyjedzie do nas to już widzę te miliony "cennych" rad... ech... Oczywiście I. do mnie czym ja się stresuję i już mu mówię, że to nie jego będą kroić itp. że to nie on będzie leżeć w szpitalu... tusiaa1 - dobrze, że zeszły z Ciebie wszystkie emocje, najgorsze chyba jest dusić wszystko w sobie :) A żeby nie było - jestem do dzieci pozytywnie nastawiona, ale irytuje mnie to słynne "modne bezstresowe wychowanie" Dziubala - maca sobie dzisiaj już odpuściłam, zadowoliłam się magnum z migdałami :) Oj, jak mi taki bachor obudzi moje maleństwo to zaraz się przejdę do sąsiadeczki, o albo napiszę jej list miłosny na drzwiach tak jak to ona robiła... Ja sama chodzę tylko na niewielkie, lekkie zakupy, przeliczając na ciężar np. napojów to 2-3 litry, do grubszych zakupów angażuję Niemęża, bo sama to bym chyba padła... Justynuska - faktycznie spora ta Twoja Gwiazdeczka :) Polinka - super zleciałaś z wagi, mam nadzieję że moja też spadnie w takim szybciutkim tempie! Podobno dobrze maluszkowi sprawdzać karczek - wtedy wiadomo czy jest mu gorąco czy chłodno, bo rączki i nóżki nie zawsze są miarodajne. Werka83 - wrzaski dziecka a wrzaski dziecka to też jest różnica :) Ten "wnusio" jest kompletnie rozpuszczony i pomimo swojego wieku czasami się drze jakby go obdzierali ze skóry... np. słyszę ŁUP ŁUP trzaskające drzwi balkonowe i jego wrzask "zostawcie mnieeeeee, zabiję sięęęęęę!!!" i ŁUBUDU biegi godzilli... Rzadko kiedy bawi się normalnie... Wrzucam Wam zdjęcie tej spódnicy którą dzisiaj nabyłam - nie jest ciążowa, rozmiar jest tzw. uniwersalny :) Chociaż w sumie może być jakby ktoś się uparł - ma fajny pas, który można dowolnie sobie zwijać, marszczyć i nie podrażni miejsca po cesarce. Zrobiłam sobie listę co muszę jeszcze dzisiaj zrobić, na razie objadam się czereśniami
-
Ale macie dzisiaj tempo Wróciłam już z małym sierściuchem, na szczęście po drodze bez żadnych przygód, jeszcze po drodze zatankowałam i kupiłam spódnicę na lato, a w zasadzie ją odebrałam, bo kupiłam przez neta i wracając do domu miałam praktycznie po drodze. Moją "ulubioną" sąsiadkę (tą czepiającą się szczekania psa) odwiedził jej rozpuszczony jak dziadowski bicz wnuk (ok. 9 lat) i od rana tak się drze, że masakra, a po mieszkaniu lata jakby go jakaś godzilla goniła, poza tym co chwilę ryczy i histeryzuje... Jak wychodzi na klatkę schodową to jakby małpę wypuszczali... Ale co tam... mi to zwisa tym bardziej, że ona się niedługo nasłucha inga - godzinny spacer??!! W O W!!! Podziwiam męża za to, że sam z siebie proponuje prasowanie, mój to chyba musiałby być po niezłych %%% ...a to i tak nie wiadomo Margi - biedna zniecierpliwiona... może spróbuj na chwilkę nie myśleć o porodzie to samo się rozkręci? Chociaż nie wiem czy tak się da to myślenie wyłączyć... A swoją drogą, zapis na Twoim suwaczku jest cudny :) tusiaa1 - a bardzo chętnie bym była czwarta Ale nie mam nic przeciwko przepuszczenia jeszcze Margi, bo mi naprawdę się szkoda robi... :) Dziubala - super, że informacje z netu trochę Cię uspokoiły :) Byle do piątku i Twój gin na pewno też przekaże Ci lepsze wiadomości. Lody z Maca widać mają duuże powodzenie u ciężarówek, hihih, nie wiem czego oni tam dodają, ale chyba lepiej nie wiedzieć. Werka83 - z drugiej strony Twoja ginka Cię prowadzi więc też wiedziała co i jak, no ale dla tego "lekarza" na IP pewnie i tak jego opinia była najważniejsza, bo często jest tak że tacy mają w czterech opinię innych. blania - gdyby nie te usg to moje wizyty trwały by pewnie z 3 minuty heheh. Do gina chodzę prywatnie, więc pewnie stąd ta różnica, do tego na kasę chorych nie chodziłam, bo nie widziałam takiej potrzeby skoro wszystko było ok, chodziłam do niego w zasadzie przed ciążą tylko po tabletki anty. Jenyyy, ale właśnie zostałam skopana po szyjce... :-/
-
A jednak udało mi się jeszcze uderzyć w kimonko No ale wstałam i od razu do kibelka i znowu mnie czyści... Madzialenka już na pewno po więc mamy trzecie Czerwcątko! emwro - przerąbane z tym siusianiem, może faktycznie nie pij na noc czy coś? Mi jak Młoda zeszła nóżkami z pęcherza i się w miarę unormowało, tzn. wstaję góra 2 razy w nocy i to z naprawdę pełnym pęcherzem, bo akurat na noc chce mi się bardziej pić. blania - ponieważ u mnie cała ciąża przebiegała ok to ja najbardziej wyczekiwałam wizyty z powodu usg, które miałam robione za każdym razem, no a dzisiaj mam nadzieję, że gin mi powie coś konkretnego. Jeszcze na dodatek Niemąż sobie tak wkręcił ten 6 czerwiec, że to dobra data, że nie wiem czy w gabinecie nie będzie jakiś większych negocjacji, hahahah. tusiaa1 - pogratuluj od nas J. w takim razie koniecznie takiego dobrego wyniku! A kiedy teraz wraca z Niemiec? Może Cię zaskoczy i jak dasz mu znać, że już się zaczęło to szybciutko przyjedzie? Wiadomo, że nie będzie go tak szybko, że od razu przy porodzie, no ale może może... Moja siostra, jak chciała się "pozbyć" synka do dziadków to nakręcała go żeby zadzwonił do dziadka, że bardzo bardzo chce przyjechać i najczęściej działało ;) Zbieram się z małym sierściuchem do weta na kontrolę, mam nadzieję że mnie po drodze nic nie złapie, bo zjadłam kanapkę...
-
Miałam jeszcze sobie dospać, ale z tych dzisiejszych emocji chyba już nie usnę... Jeszcze 7,5h do wizyty u gina... Muszę sobie znaleźć jakieś czasochłonne zajęcie, żeby mi jakoś to zleciało. Na dodatek wczoraj wieczorem już tak dosyć porządnie mnie przeczyściło, więc chyba mam dodatkowy argument, żeby mnie wziął do szpitala, bo już raczej nie ma co czekać na obrót Małej. Chyba jeszcze po wizycie wyciągnę I. na lody do maca, widziałam że są jakieś z polewą i bitą śmietaną i na samą myśl mam ślinotok Werka83 - nie zazdroszczę przeżyć w szpitalu, byle by nie trafić na takiego chama przy porodzie... Kurde, co jak co, ale oni siedzą tam, żeby nam pomagać, a nie dodatkowo denerwować. Pogadaj ze swoją ginką, widać że ma większe pojęcie niż ten weterynarz. Madzialenka - trzymamy za Was kciuki! Odezwij się jak już będziesz w stanie :) Mela30 - ale masz dobrze, że Córcia tyle śpi, żeby każda z nas na takiego śpioszka trafiła, na foteczkę czekamy z niecierpliwością, żebyśmy mogły się pozachwycać :) Z karmieniem może Ci się jeszcze unormuje, niektóre maluszki potrzebują więcej czasu, żeby załapać o co chodzi. Straszycie trochę tym cewnikiem, brrrr... i wychodzi na to, że zaraz z całego porodu to najbardziej tego się będę bać :)
-
fiolek_86 - bez przesady z tymi moimi siłami, heheh, aż tak bardzo nie dopisują :) Wykorzystuję to jak czuję się lepiej i coś tam zaczynam działać, ale baaardzo szybko się męczę i często odpoczywam. Mój też by się nie połapał, ale jak teraz powiem "weź mi białą bluzkę na ramiączkach, która leży na wierzchu na środku półki" to wiem, że weźmie tą właściwą, a nie jakiegoś podomowego ciaracha :p Pewnie i tak naszykuję coś na wyjście ze szpitala, no ale wiadomo jak tam z tą pogodą... a to może padać albo być 15 stopni albo 30... Odnośnie objadania to ostatnio zastanawiam się czego "świńskiego" nie będę mogła jeść po porodzie i w miarę możliwości to jem heheh, ale nie na noc, bo później cierpię. Wyrzutów nie mam żadnych, bo wiem że już niedługo za parę dni większość tych pyszności pójdzie w odstawkę :) emwro - artykuł fajnie i rzeczowo napisany, chociaż wiadomo że każdy organizm dostosowuje się inaczej. Ja mam nadzieję, że nie będę musiała czekać aż 6 mcy z ćwiczeniami, z chustą też to tak jest że tyle samo opinii za co przeciw więc w sumie i tak każda mama zrobi po swojemu. Marcosia - wiem w jakim stanie są mieszkania "od miasta", bo sami je oglądaliśmy kiedyś, ale powoli doprowadzicie je do wymarzonego stanu i urządzicie po swojemu - to chyba jest jedną z najprzyjemniejszych czynności na swoim "M". A ja już co zjem to po jakimś czasie idę do kibelka... chyba już coraz bliżej... Jenyyy, żeby ten gin jutro mnie szybko położył...
-
Dopięłam dzisiaj sprzątanie na ostatni guzik, więc mogę już rodzić Sprzątanie w sensie porządkowanie mieszkania, żeby każdy inny oprócz mnie mógł się tu ogarnąć, np. jeżeli teściowa przyjdzie do pomocy, uporządkowałam wózek, zostawiłam tylko gondolę i akcesoria no i fotelik, część spacerową schowałam. Poukładałam ubrania tak, żeby na wierzchu było to co najczęściej noszę jakbym coś od Niemęża w razie czego potrzebowała... uff... Teraz tylko czekać... Jutro wizyta u gina na 15:20, już odliczam godziny. Dobrze, że za to wszystko się od rana wzięłam, bo popołudniu mnie zaczęły znowu mało przyjemne skurcze, na szczęście nie trwały długo. Byle gin jutro nie wypalił, że czekamy na nie wiadomo na co, bo zwątpię... blania - witaj w naszym gronie, będzie jeszcze więcej maluszków :) To lędźwiowe bóle ciężko nazwać u mnie bólem, bardziej odczuwam to jako takie uciążliwe promieniujące pulsowanie, a czy to skurcze to się zapytam gina jutro. inga - fajnie, że nie masz na razie żadnych objawów i skurczy, może faktycznie tak będzie, że dopadną Cię dopiero te właściwe. Też mi się wydaje, że Blan już "po" i po prostu nie ma czasu A do leniuchowania też nie trzeba mnie zachęcać, zresztą jak coś robię to i tak co chwila przerwa na odpoczynek. Polinka - ja się łapię na tym, że codziennie jak patrzę jaka jest pogoda to zastanawiam się jak bym tą moją Kruszynę ubrała :) Niby tak jest, że w taką szaro burą pogodę maleństwa powinny mieć jedną warstwę więcej od nas, no ale nie jest to takie proste... Super, że tak podzieliliście się z K. obowiązkami, to na pewno duuuże odciążenie, mam nadzieję, że mój I. będzie chociaż trochę w tej kwestii też myśleć :) Pocieszasz w sprawie brzuszka, że tak szybko znika i to jeszcze po cc... Słodkie że Bruno reaguje na zabawy tak samo jak w brzuszku. Ver0nica - moja Iśka też wyczynia różne figury geometryczne :) I najlepsze jest to, że raz jest po mojej lewej stronie i za chwilę wypycha się po prawej. Myślałam, że na końcu będzie się mniej ruszać, bo wiadomo mniej miejsca, ale im bliżej końca tym te jej ruchy sprawiają mi większą frajdę bo praktycznie wszystko widać :) A Twoja wizyta u gina 4 dni przed terminem może będzie, a może nie hihih. Margi - mój też się obawiał, zresztą już od dłuższego czasu miał niestety opory przed przytulańskiem, pisałam Wam już dawno temu, że muszę go wykorzystywać A teraz jak on chciał to nagle nie można i kij mu w oko, bo normalnie nienormalnie Podobno do przyspieszenia porodu też dziewczyny skaczą na tych wielkich gumowych piłkach, ale czy to skuteczne to nie wiadomo... Synusiowi dobrze i cieplutko u Ciebie, może czeka na wyższą temperaturę ;) Werka83 - no coś czuję że na razie tutaj takie zniecierpliwienie, a zaraz jak zaczniemy to wszystkie na raz heheh. Teraz ma się znowu poprawić pogoda, znowu będą dopiekać nam upały więc może coś się pogoni. tusiaa1 - jak tam po obronie? Profesorowie byli bardzo zdziwieni jak zobaczyli Ciebie i J. razem? Kto wie, może dzisiaj będzie powtórka z rozrywki na porodówce :) Agaaa - dobrze, że udało Ci się zapisać do szpitala na cc, a gina to bym ubiła za odwoływanie tych wizyt... Rozumiem, raz... w końcu są sytuacje losowe, no ale bez przesady. Alhena - fajne, że wyniki Ci się poprawiły, Malutka pewnie odrobi ruchy w domu jak zejdą z Ciebie wszystkie leki :) A niech zgadnę, "17" na sali pewnie z wodą zamiast mózgu? Madzialenka - oj, ja Cię rozumiem, kobieta w ciąży głodna = kobieta baaardzo zła A godziny szczytu hmm... jakaś pełnia czy coś dzisiaj? Grafik dobra rzecz, mój I. stwierdził że jemu podoba się data 6 czerwca. Pizzę na obiad też dzisiaj wymusiłam, bo to pewnie ostatnia w najbliższym czasie. oby Laura - dziękujemy za sierpniowe wsparcie :) Tobie również życzymy wszystkiego dobrego i przetrwania upałów! Zobaczysz jak szybko zleci! Marcosia - super, że doczekaliście się w końcu tego mieszkania! Gratuluję! Wiadomo, remont remontem, powoli się zrobi, ale najważniejsze że wreszcie będziecie na swoim! Podziwiam, że byłaś w stanie tak pohulać na weselu. Dziubala - dobrze, że lekarze trzymają rękę na pulsie w sprawie tej miedniczki, a nuż może okaże się, że jest źle zmierzona, w końcu to jedynie orientacyjne badanie. Z tego co się orientuję to w razie czego jakby faktycznie była powiększona to zdarza się tak, że ustępuje to później samoistnie, jedynie wymaga kontroli, więc trzeba być dobrej myśli :) A 2h dla dzieci na takie przedstawienia to faktycznie dosyć męczące, chociaż bardziej są chyba wtedy zniecierpliwione. A małemu sierściuchowi na szczęście przeszło, chociaż jeszcze wczoraj po weterynaryjnych zastrzykach mu się ulewało i się trochę niepokoiłam, bo to takie małe chuchro, że Iza już dawno waży więcej od niego Jeszcze chciałam Wam coś pokazać heheh. W sumie nie wierzę w takie rzeczy, ale przy okazji odgrzebałam na karcie pamięci telefonu. Mieliśmy w pracy w 2012r. wyjazd integracyjny, który przypadał w okolicach andrzejek. Zobaczcie co za Fasola mi z wosku wyszła W końcu de facto rok później już byłam w ciąży heheh.
-
Korzystam z faktu, że I. nie ma w domu i mam kompa całego dla siebie, bo później nie będzie czasu i znowu mi się narobią zaległości. Musiałam rano się zebrać z małym sierściuchem do weterynarza, bo od wczoraj wymiotował, a nie chciałam czekać aż I. wróci. Wróciłam i zamiast wziąć się za sprzątanie ucięłam sobie krótką drzemkę, bo mnie jakoś tak leniuch za nogę złapał... Ale zaraz wstaję i wezmę się za ogarnięcie łazienki, Niemąż ma zrobić dzisiaj obiad, bo wymyślił sobie "w najbliższym czasie" chilli con carne, a ja mu na to że ma ostatni gwizdek żeby taki obiad zrobić, bo nie można ostrych przypraw po porodzie. No i się zmobilizował i robi dzisiaj. Mam nadzieję, że będę mogła na spokojnie posprzątać i mnie nie dopadną znowu skurcze. Zauważyłam jeszcze częstsze posiedzenia kibelkowe, pomimo że nie miałam z tym na szczęście problemu, ale od jakiś 2-3 dni mnie bardziej czyści. Muszę chyba pospisywać sobie na kartce te wszystkie moje ostatnie symptomy, żeby mnie gin w środę nie zbywał tylko w miarę szybko mnie położył na cięcie :) Doszedł mi jeszcze jeden ból - w odcinku lędźwiowym kręgosłupa jak leżę dopada mnie takie silne pulsowanie, ciężko mi wtedy nawet oddychać, trwa od kilku do mniej więcej 30 sekund i samo przechodzi. Nie mam pojęcia co to jest...? Werka83 - dobrze, że krwawienie się nie pojawiło, ale dokładnie się obserwuj :) Mam nadzieję na zbawienny wpływ Tatusia na Małą, heheh. Chociaż taki mały problem w tym, że na nocki będę z nią zostawać sama więc mam nadzieję, że nie będzie za bardzo za nim rozpaczać ;) Alhena - trzymaj się tam dzielnie! Oby Ci szybko pomogli, a jak przytulisz w końcu Córeczkę to i tak wszystko inne przestanie mieć znaczenie :) Też trudno mi uwierzyć w to, że to JUŻ czerwiec! Madzialenka - dzienne drzemki dosypiające są cudowne Ja kompletnie nie wiem co przygotować na wyjście ze szpitala, więc chyba położę na wierzchu kilka ciuchów i w zależności od pogody powiem Niemężowi co ma zabrać... Na pewno nie zaryzykuję stwierdzeniem "weź mi jakieś ubranie" inga - hmm... w 5 minut zaśnie :) no to będę trzymać kciuki żeby to się udało hihih. Super, że jeszcze udało Wam się wybrać na randkę, jeszcze ze spełnieniem wszystkich zachcianek to już w ogóle :) MadzixD - też uwielbiam karaoke, często bywałam za czasów studenckich, teraz już niestety sporadycznie. Fajnie, że dobrze pospałaś, to już nasze ostatnie chwile na porządny sen. Napis w suwaczku też mi się podoba, aczkolwiek ubolewam nad niemożliwością wykorzystania Niemęża... Cyranka1985 - postaraj się nie martwić i nie denerwować, bo skurcze mogą być też od tego, organizm jest teraz bardzo wrażliwy na takie bodźce. Dziubala - faktycznie intensywny weekend! Podziwiam za znalezienie sił na wszystko, normalnie gonisz tusię w terminatorowaniu Jeszcze tyle dzieci na imprezie! Ciasto truskawkowe też za mną chodzi, ale nie mogę się zmobilizować do zrobienia :) Pati000 - dobrze, że lekarz Cię uspokoił, widocznie jest o wiele lepiej niż Cię wtedy nastraszyli :) Zobaczysz, że wszystko będzie ok. Zazdroszczę KTG i słuchania tych cudownych serduszkowych dźwięków. Aga_gw - tak, mam czasami zaburzenia w myśleniu :) W sensie że często brakuje mi jakiegoś słowa i muszę wyjaśnić o co mi chodzi, tak jak Ty z czarnymi kulkami z zamrażarki A z tym drętwieniem to dziwna sprawa, nie spotkałam się z tym. emwro - łóżeczka jeszcze nie ubierałam, dzisiaj wystawimy materac do wywietrzenia no i zobaczymy co gin w środę powie, przed szpitalem łóżeczko pościelę :) fiolek_86 - super, że jeszcze znajdujesz tyle siły dla synka :) Z apetytem mam tak, że raz jest a raz go nie ma, ale też mam ochotę na owoce. No, to trzeba by podnieść się spod tego mojego kocyka... :)
-
Witajcie porannie Mamusiątka! U mnie nocka nawet spoko, chociaż zapowiadało się gorzej, bo albo mnie dopadały skurcze albo jak się uspokoiły to Mała zaczynała brykać tak, że aż brzuchol falował. I tak na zmianę... na szczęście jak się przytuliłam do I. to się w miarę wszystko uspokoiło i usnęłam. Nie wiem jak to się dzieje, że jego plecy działają tak kojąco na ten mój brzuch :-) tusiaa1 - nie zazdroszczę przytulania kibelka... takie przygody co prawda są oznaką zbliżającego się porodu, ale równie dobrze możesz urodzić np. za tydzień :-) Może się okaże, że J. po obronie we wtorek od razu przyjedzie na IP ;-)
-
Werka83 - u mnie różnie... raz jak na okres, innym razem od kręgosłupa mnie ciągnie, są też takie bardziej stawiające brzuch, że się bardzo napina. Ale mi w zasadzie pomaga samo oddychanie - wolno wciągam powietrze nosem i wypuszczam ustami i po kilku albo kilkunastu takich rundach przechodzi. Nospy ani razu nie brałam. Raz mnie dopadł taki rwący, który musiałam delikatnie rozchodzić. Termin mam już bezpieczny, dlatego niezbyt się tymi skurczami przejmuję. Tak więc ze skurczami full opcja, jest w czym wybierać
-
Werka83 - jeżeli czujesz się dobrze o masz tylko niewielkie i nieregularne skurcze to myślę że nie ma potrzeby jechać na IP, chyba że coś Cię zaniepokoi typu jakieś nietypowe ruchy Maleństwa. Alhena - ał... współczuję bólu, nawet nie chcę sobie wyobrażać... że też tyle Cię trzymali w tym bólu... Ale zbieraj siły, bo potrzebujesz ich dużo dla Maleństwa, ważne że jesteście pod dobrą opieką. Głowa do góry, my jak zawsze przesyłamy pozytywne fluidy! U mnie dzisiaj też trochę nieregularnych skurczy, mam nadzieję że gin wyznaczy mi w środę szybki szpital bo w sumie chyba nie ma na co czekać... ciąża donoszona, Mała waży ok, a ja tylko bez sensu z dnia na dzień bardziej się męczę. Dzisiaj i jutro mamy wieczorek z I., a ja ubolewam, że nie mogę go wykorzystać... ech...
-
Najpierw przede wszystkim wszystkiego najlepszego dla Czerwcątkowych Dzieciaczków, zarówno tych Brzuszkowych, jak i tych, które są już z nami, czyli Liwii i Bruna! U mnie dzisiaj fantastycznie przespana noc, oczywiście nie licząc 2x toalety, ale na to nawet nie zwracam już uwagi, wstaję po prostu "na śpiocha". Za to rano trochę zaczęłam się stresować, bo zaczęła się godzina, w której Mała zawsze buszuje, a tu nic... cisza... zero... Już miałam budzić Niemęża, żeby pruć pędem do szpitala, ale mówię jeszcze chwilka... i zaczęłam głaskać, delikatnie potrząsać, znowu głaskać... no i w końcu baaardzo delikatnie poczułam jak sobie pływa... uff... Akurat teraz zaczęła o sobie przypominać, bo w sumie od rana ma dzień leniucha, no ale teraz buszuje po swojemu :) Madzialenka - fajny pomysł z gipsowym brzuszkiem :) Ja niestety nie miałabym gdzie trzymać takiej pamiątki. tusiaa1 - w sumie racja, to co inga napisała, że z Ciebie to taki Terminator, że nie wiadomo co byś musiała robić, żeby Cię ruszyło Chyba wchodzić cały dzień po schodach... Miałaś dzisiaj odpoczywać, a tu i tak w biegu :) A dobre wino zawsze jest dobrym pomysłem na prezent, nawet moim zdaniem lepszym niż kwiaty. inga - sprawdziłam jeszcze dzisiaj czy na liście deklaracji jest położna z którą miałam rodzić, bo jakby była to bym już chyba totalnie zwątpiła... no ale jej na szczęście tam nie ma :) I tutaj mi się to kłóci, tzn. specjalista od leczenia niepłodności i osoba która podpisała taką deklarację. No ale cóż, oby to tylko nie miało wpływu na leczenie ludzi :) MadzixD - ooo, no no, jak mój Tata coś naprawiał w domu czy majsterkował to też zawsze dzielnie towarzyszyłam i pomagałam heheh. Alex harcował, a Iśka z kolei dzisiaj ma dzień leniucha :) Skoro znajoma urodziła to może poleci hurtowo! :) Cyranka1985 - ucisk na krocze czuję jak chodzę i Mała zacznie się kołysać w brzuchu, albo mnie kopnie w szyjkę. Jak sporo leżę albo siedzę i się podniosę to też często mnie bierze kłucie w samym kroczu. Pokarm na pewno zdąży Ci się zebrać, ja mam wrażenie że w ostatnich dniach moje piersi zrobiły się takie bardziej "bułeczkowate", ale nie czuję żeby coś w nich się zebrało, nie mam też wycieków. A odnośnie naszych mężczyzn to już pisałam kiedyś, że oni trochę inaczej odczuwają ten nasz stan i Twój pewnie wychodzi z założenia, że zdąży :) Chociaż fakt faktem jeżeli miał możliwość zastępstwa to z jednej strony mógł wykorzystać, w końcu to wyjątkowa sytuacja :) Werka83 - krwawienie nie powinno się powtarzać, jak było tylko kilka pasm w śluzie to może jeszcze to były jakieś resztki po wczorajszym, w razie czego trzymaj rękę na pulsie, chociaż oczywiście trzymamy kciuki żeby wszystko było ok :) Justynuska - z każdym dniem każda z nas się coraz bardziej niecierpliwi :) Może w ogóle wcześniej żadnych skurczy nie będziesz mieć, tylko Cię dopadną od razu te właściwe :) Czop też dopiero wtedy może odejść więc trzymamy kciuki! Polinka - ucałuj Bruna od Czerwcątkowej cioci w Jego pierwszym Dniu Dziecka :) Jak tak o nim piszesz to tym bardziej się niecierpliwię kiedy będę mogła swoją Niunię poprzytulać :) Fajna tradycja z taką zabawą w poszukiwanie skarbów!