-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez myszka83
-
Dziewczyny Czy podczas przeziębienia w ciąży można robić inhalacje z olejków czy lepiej pozostać przy soli fizjologicznej? Kukurydza podpowiedź coś w tej kwestii... Jakie ewentualnie olejki są wskazane przy katarze i bólu gardła???
-
Bina, Anula 11 też mogę podać Wam rękę... Od środy po południu w zasadzie nie rozmawiamy. W piątek wieczorem M przemówił ale tylko po to, żeby zrobić kolejną awanturę. Przez cały weekend siedzieliśmy oddzielnie i nie rozmawialiśmy. Coś próbowałam zagadać ale bez rezultatów. W sobotę zrobiłam obiad, ale jedliśmy oddzielnie. Na wczoraj też miałam gotowe mięsko więc wystarczyło obrać tylko ziemniaki i ugotować brokuła. Ziemniaki co prawda obrał ale tylko dla siebie. Wczoraj jak tak siedziałam sama w sypiali napisałam mu smsa, że "Razem z maluszkiem tęsknimy za nim", ale to nic nie dało... Dobrze, że Synuś jest w brzuchu to miałam do kogo mówić w weekend. Mieszkamy w rodzinnym mieście mojego M i ja tu w zasadzie nie mam tu nikogo z kim mogłabym się spotkać. Normalnie jakaś masakra jest. Jest mi strasznie przykro, ale nic nie mogę poradzić i brakuje mi już na to wszystko sił. Nawet jak to piszę to łzy mi napływają do oczy, ale muszę się trzymać bo jestem w pracy :(((( Jakby tego było mało to wczoraj obudziłam się z bólem gardła. Dziś już nie boli ale jest lekko czerwone i mam mały katar. Muszę się wykurować do piątku bo chcę zrobić badania krwi i moczu, w tym test obciążenia glukozą. Dzięki za informacje, że w maju w lidlu będą ciuszki dla maluszków i dla nas. Niedawno o tym myślałam, że mogliby coś rzucić z takich rzeczy, bo jakościowo są naprawdę super. W sobotę byłam w lidlu i kupiłam paczkę pieluszek roz. 1 od 2-5 kg - moja siostra kupowałam dla swojej córki i mówiła, że są super a teraz podobno jeszcze lepsza jakość.
-
mam jedne legginsy z h&m i potwierdzam, że noszą się super. Niestety u mnie w mieście jest mały wybór ciuchów ciążowych, nie mówiąc, że sieciówek typu h&m, c&a nie ma. Mam jeszcze jedne jeansy ciążowe, ale chciałam dokupić sobie coś cieńszego na cieplejsze dni. Szukam czegoś w kolorach innych niż czarny albo granatowy (te kolory chyba przeważają w ubraniach dla ciężarnych a latem chciałabym coś jaśniejszego)
-
Ojjj te hormony... A tak z innej beczki... czy któraś z Was zamawiała może jakieś legginsy ciążowe np. na allegro i może coś polecić
-
dzień dobry, Wszystkim chorującym życzę zdrówka. Mi podczas przeziębienia jak już robiło się gorzej pomagało ciepłe mleko z miodem i czosnkiem wypijane na noc. Po tej miksturce na drugi dzień było już trochę lepiej. Do tego na udrożnienie dróg oddechowych polecam zaparzyć sobie łyżeczkę majeranku i dorzucić troszkę miodu - u mnie tez się sprawdzało. Mamalina No to niezły szpital masz w domu. Tylko patrzeć jak Milanek też zachoruje. Trzymaj się ciepło i uważaj na siebie w całym tym zamieszaniu. Z moim M mamy ciche dni. Tzn. ja próbuje coś zagadać ale on ma jakiegoś focha. Nie wiem już o co mu chodzi. Pisałam sms-a ale nawet nie raczy nic odpisać. Dziecko nas łączy na całe życie, ale nie jest powiedziane, że musimy wychowywać je pod jednym dachem. Normalnie popieprzone to wszystko...
-
Kukurydza Ja tego mojego M to czasem już sama nie ogarniam. Czasem jest normalnie do rany przyłóż a czasem mam go dość i w cholerę wyszłabym z domu, trzasnęła drzwiami i nie wróciła... My wcześniej planowaliśmy remont przedpokoju + salonu z aneksem i do tego wymiana mebli, ale zrezygnowaliśmy. Pieniądze mamy odłożone ale wolimy się wstrzymać z takimi inwestycjami, bo nie wiadomo co będzie jak wrócę po macierzyńskim. No i u mojego M też chyba szykują się zmiany w pracy... jest nauczycielem a nasz cudny rząd planuję reformę, więc też może być różnie. Synuś podrośnie, w ruch pójdą kredki i zrobi nam malowidła na ścianach jedyne w swoim rodzaju :))))
-
Ojjj mnie też czasem drażnią różne teksty... Ostatnio był pogrzeb babci no i wszyscy z rodziny pytali jak się czuję, kiedy rodzę, jakie imię.... trochę to było męczące kolejny raz odpowiadać na te same pytania, ale z uśmiechem odpowiadałam każdemu :) Najbardziej wkurzają mnie teksty typu "ojjj dopiero zobaczycie co będzie jak się dziecko urodzi, przekonacie się, że już nie jest tak samo, albo w towarzystwie jak są dzieci ktoś mówi, że mamy się przyzwyczajać..." Jesteśmy dorośli i wiemy, że nasze życie zmieni się o 180 stopni, ale poukładamy sobie wszystko po swojemu i będzie dobrze. Inni dali radę to dlaczego my nie mielibyśmy się nauczyć
-
nie odzywałam się bo mam ostatnio jakieś gorsze dni... dobrze wiedzieć, że nie jestem sama. Do porodu zostało mi trochę ponad 3 miesiące a mam wrażenie, że jesteśmy ze wszystkim daleko w polu. Lipiec pewnie i tak odpada, bo w tym czasie będę pewnie tylko leżeć i czekać z utęsknieniem na rozwiązanie. Wcześniej mieliśmy na początek maja umówionego majstra na remont przedpokoju i malowanie sypialni. W między czasie zrezygnowaliśmy z remontu przedpokoju i kolega miał przyjść pomalować tylko pokój. Nagle nie ma czasu, nawet na to żeby przyjść i pomierzyć żebyśmy wiedzieli ile czego mamy kupić. Wkurza mnie to i się denerwuję. Jak nie chce się tym zająć to powinien od razu powiedzieć NIE, a wtedy szukalibyśmy kogoś innego. Do połowy maja chciałabym już mieć odświeżony pokój. Wtedy znajoma przywiezie mi rzeczy po swoim synku i po woli mogłabym to ogarniać. Przy okazji wiedziałabym co musimy jeszcze dokupić. A w takim tempie to wszystko będę robić na ostatnią chwilę ( a tego strasznie nie lubię). Do tego mój M, oczywiście nie widzi problemu bo przecież jeszcze tyle czasu, czym jeszcze bardziej mnie denerwuje. Jakby tego było mało wczoraj stwierdził, że jest na coś chory bo chudnie i ma chociaż nadzieję, że zdąży zobaczyć Maluszka i przepisać na niego mieszkanie. Oczywiście rozryczałam się, że gada takie głupoty. A skoro nawet coś mu jest to powinien iść do lekarza i porobić badania, a nie wymyślać, ale zaciągnąć go do lekarza to byłby jakiś cud (mi z każdą pierdołą karze iść do lekarza). Mój M ma teraz trochę stresów w pracy, martwi go pewnie też sytuacja jak to będzie jak Synek się urodzi a to odbija się na jego organizmie (swoją drogą nawet jak zrzuci kilka kilo to tylko wyjdzie mu na zdrowie bo "piwny" brzuszek to ma spory). Czemu to wszystko jest takie pomieszane... co chwilę o coś się martwię, denerwuję, a przecież to powinien być taki cudowny okres w naszym życiu...... A z milszych wiadomości... to wczoraj dowiedziałam się, że moja przyjaciółka z dawnych lat (mieszka w innym mieście i już dawno się nie widziałyśmy) też jest w ciąży, ale ma termin dopiero na listopad. Może ja będę na zwolnieniu to uda mi się ją odwiedzić :)
-
Właśnie zmierzyłam się i na wysokości pępka mam 105 cm. Dodatkowo od kilku dni zostałam kózką i brzuch się buntuje. Dziś już jadłam śliwki suszone i jabłko. Jutro ciąg dalszy o powrót do normalności
-
Ja na najbliższą wizytę mam mieć wyniki morfologii, moczu, obciążenia glukozą oraz toxoplazmoza igg i igm
-
Mój M jak choruje to jest taki pocieszny... weźmie jedną tabletkę, a po 5 minutach stwierdza, że nie pomogło :)))
-
chyba znowu jakieś wirusy są w powietrzu bo mój M też przeziębiony. W niedzielę wieczorem mierzył temperaturę i myślałam, że padnę ze śmiechu bo przeraził się, że ma 37 stopni :))) jednak to prawda, że mężczyzna nie choruje tylko walczy o życie :))) (jak mu to powiedziałam to sam się uśmiał)
-
ojjj Kukurydza... ty naprawdę masz niezłe "przygody"... Zdrówka dla Was wszystkich... trzymajcie się cieplutko
-
Właśnie przed chwilką oglądałam na allegro taki zestaw butelek. Znalazłam też fajny zestaw http://allegro.pl/tommee-tippee-zestaw-startowy-butelka-kosmetyczka-i6110645438.html
-
no ja tez mam nadzieję, że będę mogła karmić piersią, ale butelki i tak jakieś kupię. Bo może trzeba będzie podać Maluszkowi wodę albo herbatkę i wtedy będą miała pod ręką.
-
juvenitka To w twoim przypadku faktycznie zmienia postać rzeczy i samochód Wam potrzebny. My co prawda mieszkamy w rodzinnym mieście mojego M i tu też jest jego najbliższa rodzina, jednak nie mam co liczyć na ich pomoc, bo mamy słaby kontakt. Mama mojego M co prawda jest na miejscu, ale ma już 70 lat a poza tym ostatnio "pomieszało" jej się w głowie i z nią dziecka na pewno nie zostawię. U nas na szczęście kurs taksówką to ok. 10 -15 zł, a z zamówieniem też nie ma problemu więc na początku będziemy na pewno korzystać (do porodu, ze szpitala i pierwsze wizyty z Małym u lekarza). Pewnie jakbym miała samochód to nie wyobrażałabym sobie życia bez niego, bo człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego. A tak to musimy sobie radzić no i nie narzekamy... Z tymi lodami to mnie uspokoiłyście i pewnie wkrótce też się skuszę :)))
-
Już kolejna z Was piszę, że jadła lody... Ja mam na nie wielką ochotę od jakiegoś czasu, ale boję się zjeść bo czytałam, że nie powinno się ich jeść tak samo jak surowych jajek i surowego mięsa. Jakie są wasze doświadczenia w tym temacie???
-
Niektóre z Was przejmują się brakiem samochodu... My nigdy nie mieliśmy i teraz też nie zamierzamy kupować. Na wszelkie urlopy zawsze jeździliśmy pociągiem albo autobusem. Teraz z następnym urlopem poczekamy jak Maluszek trochę podrośnie i też gdzieś pojedziemy. Jedna babcia jest na miejscu, a z wizytą u drugiej najwyżej chwilkę poczekamy (podróż pociągiem ok. 25 minut) W razie potrzeby (np. do porodu, do lekarza) będziemy korzystać z taksówek. Myślę, że wszystko można sobie zorganizować...
-
ja tsh badam ok. 4-6 tygodni, ale niedoczynność miałam już przed ciążą. W związku z tym, że ja prawie nie mam tarczycy (moja jest maleńka i cały czas się zmniejsza) biorę letrox w dawce 175 na zmianę z 200. Ostatnio miałam wynik 1,01. Synuś też od czasu do czasu urządza sobie w brzuchu niezły trening bo wtedy to aż mi brzuch podskakuje :) dziś wstałam o 3.20 na siusiu i nie mogła później zasnąć, a jak był czas wstawać do pracy to dopiero zaczęłam usypiać. Byle do 15...
-
Dzień dobry, dziś witam się już z pracy... niestety :( Po tym jak wczoraj poleżałam w domu, coraz bardziej utwierdzam się w tym, że na kolejnej wizycie tj. 6 maja wezmę już zwolnienie. Ja w przyszłym tygodniu wybieram się na test obciążenia glukozą, brrrr. Mam nadzieję, że jakoś przetrwam. Mi brzuch czasem też twardnieje, ale jest to zupełnie niebolesne. A i Maluszek często siedzi sobie po prawej stronie i wtedy brzuch tak śmiesznie wygląda :) Miłego dnia
-
Nie było mnie przez weekend na forum i nadrabiałam wasze posty 1,5 godziny... u nas bez zmian, maluszek coraz częściej i mocniej bryka w brzuchu aż nawet tatuś wczoraj poczuł :) W sobotę był pogrzeb babci. Było sporo emocji, więc dziś wzięłam wolne, żeby odpocząć
-
Ja w tym tygodniu zapisałam się do szkoły rodzenia, która jest w szpitalu, w którym zamierzam rodzić. Teraz mam czekać na telefon od Pani kiedy rozpoczynają się spotkania, bo musi zebrać się grupa 6 mam/par. Więc czekam cierpliwie na telefon :) 6 maja mam kolejną wizytę i wtedy chyba już wezmę zwolnienie. Umówię się z szefem, że jakoś w maju i czerwcu (jak będę się dobrze czuła) mogę przyjeżdżać co jakiś czas na trochę, żeby pomóc no i żebym nie ześwirowała w domu :)
-
ooo Mamalina zazdroszczę, że możesz jeszcze się położyć. Dziś jestem nie do życia. Chociaż pogoda za oknem super bo jest czyste niebo i świeci słoneczko to oczy mi się same zamykają... Wczoraj była awantura z moim M i trochę wiórów poleciało. Wkurzył mnie strasznie i położyłam się wcześniej. A jak on zasnął to wstałam, umyłam się, przygotowałam mięsko na dzisiaj do upieczenia, bo przychodzi jego siostra. Ale widać, że taki przerywany sen nie jest dla mnie korzystny bo zasypiam na siedząco... a gdzie tu 15 W całym tym zamieszaniu zapomniałam Wam napisać, że środę po pracy byłam na spotkaniu u położnej. Okazało się, że u mojego lekarza rodzinnego jest full serwis i tam też mam położną. Jak zobaczyłam co to za Pani to najpierw nie byłam zadowolona, bo kiedyś u lekarza nie była dla mnie zbyt miła. Ale stwierdziłam, że porozmawiam z nią i wtedy zadecyduję. Po chwili rozmowy okazało się, że położna jest bardzo miła i kontaktowa. Wyszłam od niej z dobrym nastawieniem i całą reklamówką prezentów :) Póki co na spotkania mam się umawiać jak będę po wizycie u prowadzącego. Dała mi też nr telefonu i powiedziała, że mogę dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Fajnie mieć takie poczucie, że w razie jakby coś się działo można liczyć na wsparcie i pomoc kogoś kto najlepiej wie co zrobić.
-
Któraś (przepraszam, że nie pamiętam która) z Was pisała o tym, że tatuś jeszcze nie czuł ruchów a bardzo by chciał... Mój M też jeszcze nie doświadczył kopniaczka, ale czasem jak Mały się wypnie i czuję go po jednej stronie to kładę tam rękę M i on wtedy tak się cieszy. Ja mam łożysko na przedniej ścianie i nie zawsze czuję Maluszka, a tym bardziej M jeszcze nie miał tego szczęścia. Wczoraj mój Maluszek mnie rozczulił. Trochę się bałam jechać na ten różaniec za babcię, bo wiadomo łzy i emocje, a nie chciałam go stresować. Jednak całe nabożeństwo synuś fikał w brzuchu w najlepsze i pokazywał mi,że ma się dobrze. Najbardziej podobało mu się jak pan śpiewał i grał na organach. Jakiś muzyk mi chyba rośnie :)))
-
dzień dobry, Witam nową mamę... Miło czytać, że badania wychodzą pomyślnie i wszystkie maluszki ładnie rośną. Mamalina - miałaś niezłą przygodę :) ale dobrze, że zakończenie miłe... U mnie dziś trochę lepszy nastrój. Wczoraj byłam na różańcu w intencji babci. Babcia bardzo się zmieniła i nie wygląda jak moja babcia. Dziś i w piątek daruję sobie jechanie na różaniec, bo kosztuje mnie to sporo emocji (patrzyłam na babcie z daleka i w ogóle nie podchodziłam do trumny) Pogrzeb jest w sobotę i wtedy pojadę i pożegnam babcie...