
nikawa
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez nikawa
-
aagnieszkaa1, ja w końcu powiedziałam sprzedawczyni, że w zasadzie może mi dać 5 gr, bo już mi wisi więcej tych grosików :P
-
Es_ze bardzo Ci dziękuję, że zechciałaś mi odpowiedzieć. A dlaczego zabudowałabyś lodówkę? Ze względów estetycznych, czy z innego powodu? Jaki masz zlew? I jaki teraz byś wybrała? Ja mam obecnie z kamienia. Ładnie wyglądał, niestety trudno usunąć z niego osad. I teraz zdecydowałabym się na "stalowy". Chociaż kształt zostawiłabym ten sam w mojej małej kuchni :)
-
Ola2710, to mnie teraz zaskoczyłaś. A jeszcze dziś zastanawiałam się podczas rozmowy ze znajomymi, kiedy ksiądz będzie chodził z czytnikiem na karty, żeby moc złożyć ofiarę "zbliżeniowo" :P ;) Ja lubię Kolędę, choć do niej przygotowuję się niemal, jak do...hmmm...wizyty teściowej... a trwa raptem 5 minut.
-
Monika1404, nie wiem czym sobie zasłużyłam ale bardzo mi miło. Dziękuję za Twoje ciepłe słowa.
-
Popieram dziewczyny. Ważna jest pojemność bagażnika. Mile widziane pojawiające się gumowe ochraniacze w momencie zderzenia z krawężnikiem, drzewem itp. Myślę, że wygodne mogą być drzwi suwane (zwłaszcza na wąskich parkingach, podczas ogromnych wichur i gdy dziecko samo stara się otwierać drzwi). I oczywiście auto z wiecznie pełnym bakiem. ech...rozmarzyłam się ;)
-
A ja widzę, że mam wiadomość wysłaną 5.01. i nijak mogę się do niej dostać. Wciąż mnie komputer przeprasza za problemy :/
-
A czy poczta forumowa działa? Ja od dłuższego czasu nie mogę wejść w wiadomości.
-
Dziewczyny, czy Wy też wciąż macie problem z wiadomościami prive na Portalu? Widzę, że ktoś napisał, ale nie mam możliwości wejść w wiadomość. Wciąż problemy techniczne :( PRZEPRASZAM JEŚLI NIE ODPOWIADAM!
-
anaaa, a może by tak zorganizować w domu jakieś spotkanie z koleżankami? Po co jej milion koleżanek. Fajnie byłoby mieć ze dwie - trzy (bo jak jedna chora i jej nie ma w szkole, to żeby był ktoś jeszcze ;) ). Znajoma zorganizowała kinderparty, gdy zauważyła, że jej synek bawi się z boku w przedszkolu. On do nikogo nie podchodził. Do niego nikt nie szedł. Po spotkaniu u niego w domu chłopiec zdobył kompanów do zabawy w przedszkolu. Jego mama przygotowała w domu jakieś atrakcje. M.in. Oglądanie bajki i popcorn... ;)
-
Margeritko z wypiekami na twarzy przyjmuję komplement :) Adasaga, a Ty Południa Polski? "Gdzieś to bywała?" to pytanie, które zadaje mi jedna koleżanka - Góralka :) Po prostu mój zawód również wymaga ode mnie kreatywności. Ela30, dobrej zabawy!
-
Fajne :)
-
Aagnieszkaa1, prace zimowe-plastyczne?? 1.Każdemu na białej kartce namaluj białą świeczką np. Księżyc i gwiazdy (ale takie w kształcie śnieżynek) i dzieci niech pomalują magiczne kartki niebieską farbą. Odkryją śnieżki spadające nocą. Później moźesz zaproponować, źeby każdy zrobił swój magiczny obrazek (to zależy w jakim wieku masz dzieci). Mogą np. Świeczką zrobić zimowe miasto, bałwanka....a później pomalują farbą. Musisz tylko mieć świeczki, najlepiej z białym woskiem, zeby nie były widoczne na kartce. 2. Dla młodszych dzieci. Na ścianie, na wysokości dzieci, przymocuj czarne kartki brystolu, wzdłuż ściany. Namaluj na nich miasto (domy, drzewa, płoty...) wszystko białą kredą. Następnie daj dzieciom białą kredę i powiedz, że miasto śpi. Dlatego nie ma żadnych ludzi. Ale się zdziwią, gdy sie obudzą...a wiecie dlaczego? Bo spadnie śnieg! I każde dziecko maluje śnieg. Pewnie kartka będzie cała "zasypana", ale jestem pewna, że dzieciaki będą się przy tym fajnie bawić. 3. Malowanie pastą do zebów(białą, na czarnych kartkach) 4. Mróz na oknach. Potnij białą firankę we wzorki (moźe dostaniesz jakąś w lumpku) każde dziecko będzie miało swój kawałek. N ech przyłoży do buzi powie, co widzi? Co Mróz namalował? 5. Białe piórka/ białe płatki kwiatów(sztucznych) dmuchanie w nie. Może powinnam rozważyć studia podyplomowe z pedagogiki wczesnoszkolnej...;) Trochę mnie nie było. Świętowałam nieco dłużej...jak co roku ;) ale tym razem wyjątkowo pięknie :) ech...szkoda, że czas twk szybko ucieka!
-
HELP - Nieustające skargi sąsiada na głośne zachowanie moich dzieci...
nikawa odpowiedział(a) na Karolajna84 temat w O wszystkim
wendy, przykro mi, że tak Ci doskwierają sąsiedzi. Nie wiem, jakimi rodzicami są Twoi sąsiedzi. Ale jestem pewna, że lekko im też nie jest. To nie do końca prawda, że jak się zajmą dzieckiem, to będzie ciszej... Jak ja się bawię z moimi dziećmi to akurat jest głośniej... Miałam taki etap w domu, że co chwilę do syna mówiłam: CIII, SZUUU, nie mieszkamy sami, Sąsiadka!...aż się zastanawiam, czy to normalne. Do 3.r.ż. owa "sąsiadka" z nami rozmawiała, spotykała się... aż tu nagle cisza. Nie wiadomo co się stało. Ponoć przeszkadza jej hałas. Mieszka nad nami. Sąsiad pod nami mówi, że nie słyszy niczego nadzwyczajnego. A nawet ma wrażenie, jakby w ogóle dzieci nad nim nie mieszkały (choć w to akurat nie uwierzę). Wszyscy mamy kawalerki. Sąsiadka z góry kupiła sobie bieżnie. I biega sobie w pokoju. Mnie się zdaje, że jednak my ją wyraźniej słyszymy, ale mnie to w zasadzie nie przeszkadza. Pobiega sobie, to może humor jej się poprawi. Może znowu kiedyś nas odwiedzi... Dywany. Ich brak nie musi świadczyć o nowoczesności. Bo gdy komuś zależy na pięknych podłogach, to raczej kupuje dywan, bo zabawki okropnie niszczą zabawki (klocki, auta, wózki itp. ). Jeżeli dziecko ma alergię, to nie powinno się mieć dywanów... A z drugiej strony, łatwiej posprzątać, gdy tego dywanu jednak nie ma. A przy dziecku to się ma czasem wrażenie, że na miotle się za chwilę odleci, bo wciąż w ruchu... Wiesz, sama chciałabym sobie pospać do 9:00, ba! do 8:00, czy choćby do 7:00...i chociaż w weekend. Niestety nie mam takiego przywileju. Dzieci mi go odebrały. Ale już widzę, że z wiekiem syn jest nieco bardziej opanowany. Zdarza mu się piszczeć. krzyczeć...mnie się zdaje, że "przyniósł" to z przedszkola. Zdarzyło się, że w ciągu miesiąca pospałam już dwa razy do 8:00...to już naprawdę sukces! Mam koleżankę, która ma 4. dzieci. Dzieci są małe, najstarsze 6lat. To są żywe istoty. Lubią skakać, hałasować, śpiewać, tańczyć, bawić się. Mama prosi, żeby byli ciszej. Mieli sąsiadkę, która przychodziła i robiła miny, bo ona chce się wyspać w południe. Koleżanka była bezradna. Karać za to, że dziecko jest zdrowe? Jestem pewna, że sąsiadka uspakaja, ucisza, prosi dziecko by się "lepiej" zachowywało, przypomina, że nie jest samo, że tuż obok są sąsiedzi. Musi trochę czasu minąć, żeby dziecko to przetworzyło i zapamiętało...2 tygodnie, to trochę mało :/ Moje dziecko miało problem z usiedzeniem w kościele podczas Mszy Św. Już w zasadzie chciałam się poddać. Wszyscy patrzyli na nas, jak na zło. Bo "nie potrafimy" uspokoić własnego dziecka. Na pewno jesteśmy złymi rodzicami i nie potrafimy wychowywać. Rozmawialiśmy, przekupywaliśmy, groziliśmy, motywowaliśmy, rozmawialiśmy,...nic nie dawało...Po kościele za dzieckiem nie biegaliśmy, bo to nie ma sensu. Ostatnio syn siedzi, gdy inni siadają, stoi, gdy inni stoją, odmawia ojcze nasz ze złożonymi rękami, idzie wzdłuż całego kościoła przekazywać znak pokoju. Ludzie się uśmiechają, chwalą...Fajnie się tego słucha...ale wcześniej nie było tak różowo. Nadal chętnie nie idzie "do kościoła", ale jakiejś ogłady nabrał. Najwidoczniej dzieci potrzebują czasu... a my dorośli musimy uzbroić się w ogromne pokłady cierpliwości. Czy to rodzice, czy sąsiedzi...OGROMNE! Trzymaj się mocno. Oby się Wam poprawiły relacje! Zagadaj na korytarzu kiedyś do dziecka, wyczaruj z kieszeni batona, powiedz, że lubisz takie maluchy. Pogadaj z...dzieckiem. Z uśmiechem zapytaj, czy może dać godzinkę ciszy. Może to przetworzy i się postara pamiętać nieco dłużej. Z 4latkiem można się fajnie dogadać. Jeżeli jest mówiący 3 latek, to również zrozumie. Będzie powtarzać "Sąsiadka chce cicho" ;) Może chociaż będzie się starał. POWODZENIA! -
Gratulacje Betty! Niech Ci się zdrowo bąbelkuje :)
-
Dzina, dlaczego nam zazdrościsz? To my powinnyśmy Tobie ;) Ola, witaj w klubie. Jakoś tak raźniej ;)
-
Adasaga3, przypomniałaś mi chrzciny mojego syna. Jak już zdołałam założyć na śpiochy, w których był synek, koszulę z kamizelką i garnitur ze sztruksu (zimno było) to usłyszałam znajomy dźwięk. Jeszcze smrodu u 2. Miesięczniaka nie było ;) Do tego krzyk. To się stało tuż przed wyjściem. Zaczęłam wszystko ściągać. Przewijać. Wchodząc do auta usłyszałam TO znowu... I tak pojechaliśmy. Nabożeństwo trwało 15min. W tym 10 min krzyku małego Poganina. W momencie polewania główki malutki już Chrześcijanin zasnął w swym nawozie...w domu go przewinęłam. Pożyczony garnitur ocalał. Bodziak na szczęście też, ale już mało brakowało ;) Zastanawiałam się kiedyś z mężem, czy dzieci nie mają jakiś radarów, które im mówią "rodzic się spieszy, trzeba wszystko opóźnić"? i tak drzemka rozpoczyna się później, trwa dłużej, przed wyjściem toaleta, upadki itp. Itd
-
~śniadanko, dwuletnie dziecko, to dodatkowe wyzwanie. Bunt dwukatka. Te dzieci poszerzają gamę atrakcji np. o wykłócanie o kolor skarpetki, jaki chcą założyć. Albo nagle kładą się na podłodze. I nie chcą się podnieść. I w zasadzie, rodzic jest równie mocno zaskoczony, bo było wszystko ok, a tu nagle "podłoga"... Dziwne? Pewnie, że dziwne. Odkąd mam dzieci, to zupełnie inaczej patrzę na rodziców z dziećmi. Lepiej staraj się nie oceniać. Ja żałuję moich niektórych ocen jeszcze za panny. Dobrze, że trzymałam je w sobie, bo byłam niesprawiedliwa. Niepotrzebnie bym ich zraniła. Uważam, że świetnie wychowali i wychowują swoje dzieci? a niedoskonałości? Każdy je ma. Może Tobie trafią się małe "doskonałości" i tego Ci życzę :)
-
Ostatnio byliśmy zaproszeni na 14:00 do przyjaciół. I dotarliśmy na 15:30... (Mała przysnęła, wiedzieliśmy, że jak ją obudzimy za wcześnie, to będzie marudna, w końcu i twk ją zaczęłam budzić, płakała pół godziny...gdy już dzieci były w kurtkach, i już prawie mieliśmy niewielkie spóźnienie, to starszak zakomunikował potrzebę fizjologiczną. Dwujeczkę. Co robić? Rozbieramy się. Wszyscy, bo się zgrzejemy, a po tem trzeba by się przebierać, bo dziecko spocone... Po 10minutwch okazało się, że mała też ma potrzebę... No to się ubieramy. Już siedziemy w aucie, po 3 minutowej walce z fotelikiem. Ruszamy. Nie. Trzeba wlać płyn do spryskiwaczy. To wina męża. Nie wiedziałam czy wybuchnąć płaczem, czy śmiechem... Słyszę, jak syn wypina się z pasów i otowera auto. On też chce wlewać. Młodsza krzyk, bo też chce wyjść. Jestem twarda. Nie wypnę jej. Płacz. Pocę się wymyślając kolejną przygodę lali i misia, żeby tylko ją zabawić. To nic nie daję, więc naśladuję głos Kaczki Katastrofy, która zwykle bywa zbawienna. Udaje się, choć niepewnie...chłopaki wracają. Ruszamy. Korek! Czerwone światło. Pada jest na minusie. Zwalniamy. I tak 1.5h w plecy...). Mamy problem z dotarciem na czas, choć akurat po raz pierwszy spóźniliśmy się aż o tyle. Zwykle do 30min. Do kościoła zawsze nam brakuje 2-3minut. I nieważne czy zaczynamy szykować się na godzinę, czy 3h przed. Dzieci to geniusze opóźniania...może tylko moje..ale tak jest. Nad morze jechaliśmy z dziećmi ponad 7h, a sami 4h... I tak już dwa razy. Dziękuję tym wyrozumiałym, którzy na nas się nie gniewają. Osobiście bardzo nie lubię się spóźniać i zwracać na siebie w ten sposób uwagę... I dlatego nie lubię umawiać się na czas z ludźmi, którzy nie mają dzieci. Ci, którzy je mają zwykle są wyrozumiali. Oczywiście zdarza nam się nie spóźniać, dążymy do doskonałości...jednak jest trudno :p Gdy umawiam się bez dzieci, to rzadko się spóźniam. Sytuacje losowe. Margeritko, ja też byłam z tych dzieci, które zaraz po wyjściu za furtkę upadałam i darłam rajstopy na kolanie. A było już 5 minut, żeby gdzieś zdążyć. Powinnam postawić pomnik mojej mamie, za to, że mnie nie zabiła :p
-
Ja też jestem zdania, że Twoje dziecko je tyle ile potrzebuje. 1kg to niewiele. O ile lekarz nie zaleca badań, które mogłyby niepokoić, to o wagę bądź spokojna. Każde dziecko jest inne. A co do posiłków. Skoro Twoje dziecko ma już skończone 14m. to może pomału smakować potraw z Twojego talerza :) Nie jestem dietetykiem, mogę się tylko podzielić moim doświadczeniem, jako matki. Pewnie popełniam błędy, ale obserwacja dzieci podpowiada mi, co można, a czego nie. Unikaj ostrych przypraw i tłustych dań. Gotowane warzywa, gotowane mięsko może od Ciebie podjadać. Czy zjada już jajo w całości? Obserwuj, jak do tej pory czy dziecko nic nie uczula. Gotuj dla niego warzywa (brokuł, marchewkę, ziemniaki i stawiaj przed nim, niech dziecko swoimi rączkami wkłada sobie jedzonko do buzi). Ziemniaki podaj z masłem. Do warzyw podaj makaron (ja wybieram świderki, pióra, albo wstążeczki, żeby dziecko gryzło). Możesz robić kanapki z szynką, ogórkiem kiszonym, dżemem (ja niecierpliwie czekam na pomidory i ogórki zielone, ale o tej porze roku wolę ich nie serwować, bo często uczulają, po za tym nie smakują tak dobrze, polecam pokroić chleb na kosteczki, pierwsze podaj bez skórki). Ja czekolady unikam. Przy pierwszym dziecku udawało się to do 2.r.ż. Przy drugim do 18m. Ale zdecydowanie lepiej jest podać kostkę dobrej czekolady niż lizaka. Przynajmniej na moją wyobraźnię dobrze działa hasło: "Lizak, to kąpiel zębów w cukrze" ;) Możesz też podać jogurt (są takie typowo przeznaczone dla dzieci, ale jeżeli dziecko nie ma uczulenia na mleko krowie, to możesz podać jogurt naturalny, jeżeli ma delikatną skazę, to polecam jogurty kozie, można dostać o różnych smakach:truskawkowe, brzoskwiniowe, jagodowe...") Latem można robić koktajle truskawkowe. Ja pierwsze zrobiłam córce na mleku modyfikowanym, kolejne piła już od nas z normalnego mleka. Gotuj kompoty z mrożonych owoców lub z jabłek. Próbuj, obserwuj, smakuj i baw się, żeby dziecko było wesołe :)
-
Ulla, ja już to chyba gdzieś pisałam, to, że dziecko nie ma zębów nie oznacza, że nie można mu podać, czego do "gryzienia". Bułka pojawiła się w menu moich dzieci dość wcześnie, w okolicach 7-8miesiąca. Dzieci oswająją się z jedzeniem, nie gryzą, ale "memlają". To jest trening do późniejszego przeżuwania. Gdy widziałam, że podczas tego memlania odrywa się sporych rozmiarów kawałek, to go zabierałam. Odrywałak mokrą część bułki i dziecko od początku starało się zwlilżać pieczywo. Takie małe dziecko mogłoby mieć problem z połknięciem dużych fragmentów. Podanie bułki równało się z podaniem dziennej dawki glutenu. Niektórzy lekarze odradzają podawanie bułek, gdyż ponoć właśnie na nich jest najwięcej bakterii...dla mnie to temat sporny. Im później dziecko będzie miało kontakt z jedzeniem innym niż papka, tym później nauczy się ono sprawnie gryźć, żuć i połykać. Również może to być jedna z przyczyn opóźnionego rozwoju mowy. Jak dziecko ma 10-11 miesięcy, to można podawać w kosteczkach chlebek z samym masłem lub z szynką (na początku bez skórki). Widziałyście do jakiego wieku są przeznaczone dziecięce ciasteczka "Miśkopty"? 9miesięcy. Dzieci również najpierw je "memlają". Gdy się odrywają kawałki, to mama ma strach w oczach. Ale po kilku takich "spotkaniach" z ciasteczkiem, dzieci zaczynają sobie całkiem nieźle radzić. Najważniejsze, żeby zawsze być blisko i nie tracić czujności podczas podawania czegoś po raz pierwszy. Ja polecam jako pierwsze dania niepapkowe, np. ugotowany brokuł. Dziecko samo bierze je sobie do rączki i po pierwsze stara się trafić do buźki, a po drugi odgryza, żuje i połyka. Bananów również nigdy nie podawałam ze słoiczka. Można mniejsze kawałki nabierać na łyżeczkę, albo spróbować podać dziecko do odgryzienia, ale trzeba uważać, bo dziecko może odgryźć za duży kawałek (mimo braku zębów, bo dziąsła są mocne! Przecież jakoś nasi pra przodkowie bez sztucznych szczenek jakoś sobie radzili ;) ). Przepraszam za chaos w moim poście, ale kilka razy do niego podchodziłam...
-
Jakie włączniki i gniazdka do domu?
nikawa odpowiedział(a) na przyszlamamusia temat w Nasz dom, nasza przestrzeń i nasze zwierzęta
J_kamińska, Twoje uwagi bardzo mi pomogą, dziękuję :) Nie wiedziałam, że są gniazdka nie robiące "klik", czyli powód niechcianych pobudek dzieci :p -
Ola2710, brawo dla Ciebie! Jesteś odpowiedzialną mamą :) Ja też, gdy karmiłam, to nie piłam alkoholu. Nawet, gdy już karmiłam bardzo mało/rzadko.
-
Betty, to mieliście caaaałą noc dla siebie. Milutko :)
-
Przebrnęłam przez cały wątek. Piszecie, że jakbuście miały sie na nowo urządzać, to wiele rzeczy byście zmieniły. Co takiego? Dlaczego? Co się nie sprawdziło? A z czego jesteście dumne? Lodówka w zabudowie, czy nie? Jaka się u Was sprawdza?
-
Dziewczyny, czy któraś z Was ma kuchnię z szafkami pod sam sufit? Jesteście zadowolone? Robię sobie notatki dotyczące kuchni. I tak pomyślałam, że nie chciałabym przestrzeni między szafą, a sufitem. Żeby uniknąć kurzu, czyli wersja dla "nygusa" :p Ale czy ma ktoś coś takiego?