
ola2710
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ola2710
-
Angelika,to możemy podać sobie ręce jeśli chodzi o temp w domu... co roku obiecujemy sobie,że zamontujemy klimę i co roku znajdujemy jakieś wytłumaczenie,że nie trzeba...ale już powiedziałam,że w zimie coś zaczniemy robić w tym kierunku. Poza tym mąż wreszcie zamówił te naklejki na okna,ma urlop i sam zobaczył co się w domu dzieje w czasie upałów. Mae,u nas dziś i do niedzieli 32 stopnie w cieniu,w poniedziałek przewidują ochłodzenie do 26 stopni...
-
Angelika,to może ściągaj laktatorem tylko do uczucia ulgi,a potem przystawiaj małą? Mój też się czasem krztusi,ale to się zdarza rzadko (raz na 2-3 dni)...teraz są upały,myślę że trudno,żeby nam nie leciało z piersi,jak dzieci ciągle przystawione (ja np nie używam wkładek prawie w ogóle-chyba,że gdzieś wychodzę do miasta itp,a w nocy jestem zalana...). Jak się temp unormuje,to będzie lepiej i z tym :) i przynajmniej masz fajnie,że chce w ogóle z butelki,dla mnie to by było przydatne,bo szkoła od października(a mały silikonem gardzi). Marija,ja się jeszcze nie umawiałam na wizytę,pewnie w połowie sierpnia pójdę. Żadnej antykoncepcji od niego nie chcę,brałam kiedyś tabletki i już dziękuję bardzo ;) tzn nie chcę ich,bo oprócz dodatkowych kg,których nigdy nie udało mi się zrzucić,miałam taki spadek libido,że nie wiem po co je brałam,skoro nie chciało mi się kochać...;) więc u mnie wszystkie środki hormonalne odpadają,będę jak do tej pory z prezerwatywą albo z niczym;) jak to mawia mój mąż-"mnie nie jest tak łatwo zapłodnić":)
-
Wszystkie dzieciaczki widzę mają problem z tą pogodą... my się ratujemy "ucieczką" do domu moich rodziców po południu,tam jest cudownie chłodno na dole i mały zasypia tam niemal od razu... a tak to w domu drzemki kilkunastominutowe,wiszenie na piersi (przez to w nocy budzi mnie mokra koszula,czasem i poduszka..). U mnie też codziennie prognozują burze,a od tygodbia NIC nie spadło...Oby to się szybko skończyło... Rozumiem Was z tym jedzeniem i prysznicem;( choć bardziej odczuwałam to przy starszym synku,teraz mam z tym problem sporadycznie-odpukać. Mały nawet jak nie śpi,a ja muszę coś zjeść albo zrobić obiad,kładę go na chwilę do huśtawki albo do łóżeczka i on sobie spokojnie leży,a ja robię co mam zrobić:) raz mi się zdarzył kryzys,tzn nie miałam obiadu;) ale teraz mały jest super pod tym względem,nie mam co narzekać. Starszego synka jutro pewnie zaprowadzimy do przedszkola,choć to jeszcze zobaczymy,bo jak ma być tak upalnie,to się zastanowię nad tym...w każdym razie w sierpniu jest otwarte i nie zamierzam słuchać pań (mówiły,że w wakacje przedszkole jest tylko dla dzieci,których oboje rodzice pracują; podobno na to jest jakiś przepis,ale do tej pory go na oczy nie widziałam). A pogoda jest o tyle okropna,że mój starszy o 19 wczoraj wyszedł z dziećmi siostry na trampolinę,po 15 minutach wszyscy wrócili do domu,mokrzy,mój blondynek miał całą czerwoną buźkę...szybko pić,rozebrać się,ochłodzić i po jakimś czasie do wanny...
-
Marja,u nas teraz widzę,że to na pewno przez tą temperaturę w domu-jak się robi chłodniej i mamy otwarte/uchylone okna,to on się przy tym cycku po kąpieli męczy dopóki się nie zrobi znośna temperatura w pokoju. I uśnie przy piersi,ale to na chwilę,znowu się wybudza i je/pije,znowu zasypia...starszemu synkowi to za to nie przeszkadza-golusieńki kładzie się spać obok nas i w 2 minuty zasypia:)
-
Angelika,może masz po prostu high need baby...mój starszy taki był,ale pocieszam-przeżyłam to i mam drugie,więc nie zniechęciło mnie to ;) mojemu nie minęło po 3 mies,w wózku wcale nie jeździł,nosiłam go w chuście. Wczoraj też wzięłam chustę od siostry,ale akurat ma taką grubą,więc na jesień będzie; póki co mamy wózek,Tadziu lubi wózek na szczęście.
-
Angelika,i jak tam?lepiej już? Jak Wam minął weekend?
-
Angelika,też pomyślałam o kolkach,ale jeśli to nie jest taki okropny płacz,to pewnie nie to,tylko ta parszywa gorąca pogoda... i dopatruję się podobieństw do naszej sytuacji-myślę,że możemy mieć to samo. Tadziu jest od rana spokojny zazwyczaj,akcja zaczyna się po kąpieli (ale nie widzę tu związku z samą kąpielą,tylko porą dnia,bo kąpiemy o tej samej porze): ciągle przy cycku,possie trochę,potem jest niespokojny (macha główką,wypuszcza pierś,próbuje nerwowo ją złapać,pręży się,odpycha się nóżkami) i tak zazwyczaj do 22.00-23.00. Nie płacze przy tym strasznie,ale dla mnie i taki mniej straszny płacz jest w jego przypadku dziwny (bo takie spokojne dziecię mam:). Nie wiem jak u was,ale u nas jak w dzień jest gorąco,to potem dach i dom w ogóle "oddaje" to ciepło wieczorem,więc jest bardziej duszno i cieplej niż w dzień (maksymalną temp mam wieczorem właśnie...mimo że otworzę okna,to trzeba czasu,żeby się lepiej oddychało). A potwierdzeniem mojej teorii jest fakt,że jak raz byliśmy w porze kąpieli małego u moich rodziców w domu (gdzie jest przyjemnie chłodno),to zjadł w kilka minut i spał 2 godziny!:) zero nerwów,płaczu itp. Pozostaje nam czekać na "normalne" temperatury :) Dziś mam obiad z wczoraj,ale to dobrze,bo muszę koniecznie wyprasować ubrania-nie ma już w czym chodzić;)
-
Marja, mój starszy syn tak ssał-ciągle wisiał przy piersi,ale większość czasu tam spędzonego to był czas na zrobienie sobie z piersi smoczka lub z potrzeby bliskości. Pamiętam,że więcej ulewał niż Tadziu-ssał pierś,jednak coś leciało,a on już nie potrzebował,więc jadł za dużo... I na pewno nie jadł 10 minut,a o wieeele dłużej,właściwie to nie było przerw dłuższych w tym jedzeniu. W dodatku z obu piersi zjadał,a potem z "trzeciej","czwartej" itd... Tadziu za to jest prawie "książkowy"-je kilka minut,tylko z jednej piersi na raz,przerwa między karmieniami 2-3 godziny,w nocy czasem dłużej. Ale nawet on w te ciepłe dni potrafi wisieć na piersi,żeby się napić i je częściej :)
-
Przedszkole w wakacje - tylko dla dzieci rodziców pracujących?
ola2710 odpowiedział(a) na ola2710 temat w Przedszkolaki
Może któraś z Was zna się na tym temacie-moje starsze dziecko chodzi do przedszkola (oddział przedszkolny). W lipcu jest nieczynne (wyznaczono zastępcze przedszkole w sąsiedniej miejscowości),w sierpniu będzie już otwarte. Jednak na ostatnim zebraniu rodziców przedszkolanka poinformowała nas,że w wakacje przedszkole jest otwarte tylko dla dzieci,których oboje rodziców pracuje. Jako że jest to wg pani wymóg ministerstwa,zwróciłam się z prośbą o podanie podstawy prawnej; nie uzyskałam jej,pani miała podobno mało czasu na przygotowanie się do spotkania z rodzicami,odesłała mnie za to do dyrektor szkoły i przedszkola. Próbowała tłumaczyć tę decyzję faktem,że powinniśmy jako rodzice spędzać więcej czasu z dziećmi i że dzieci też pracują w ciągu roku,są więc zmęczone i potrzebują odpoczynku/wakacji. Czy istnieje w ogóle taki przepis,który zabraniałby przyprowadzić dziecko do przedszkola? Jeśli tak,to wiecie może jaki to akt prawny?(o ile nie jest to luźna propozycja ministerstwa,którą moje przedszkole wyolbrzymiło...?) Dodam,że panie chciałyby otrzymać zaświadczenie z pracy stwierdzające fakt pracy w danym miesiącu (kuriozalne jak dla mnie...). -
Angelika,oby nie było śladu po poparzeniu. Znam ten stan-ja potrafiłam poparzyć się parą z czajnika elektrycznego,miałam przez kilka miesięcy gustowny fioletowo-brązowy trójkącik na przedramieniu;) Martusia,oj tak,on by sobie poradził,ale robiąc minimum,które i tak by go wyczerpało totalnie;) mój mąż osiągnął szczyt bezczelności w tym ostatnio-zwykle razem kąpiemy małego,ja przygotowuję syna,a on wanienkę z wodą i płynem. Kilka dni temu mówi "może ty dzisiaj przygotujesz wodę,bo jakbym zginął,to ty nawet dziecka nie wykąpiesz". Myślę-ok,możemy się zamienić raz (choć z tą wodą potraktowałam jako żart,bo już wyjeżdzal w kilkudniowe delegacje i dzieci kąpałam sama..)-ja nalałam wody,zmierzyłam temp,a on mi położył dziecko na przewijaku,nierozebrane i nalał emolientu do wody-i taka była jego pomoc w kąpieli dziecka... i się śmiał jak głupek... w ogóle ani razu od urodzenia nie zmienił pieluszki małemu (choć tu wiem,że jak mały urośnie,to to będzie robił,bo to samo było ze starszym),a np obcięcie paznokci nawet starszemu synowi go przerasta...o tych delikatnych sprawach,o ktorych piszesz,nie wspomnę. (Żeby nie było,że on taki zły-ja np sporadycznie usypiam starszego czy myję go,bo to robi mąż; jakoś się podzieliliśmy obowiązkami). I też jest pierwszy do wysnuwania swoich teorii-on wie lepiej,ja nie wiem i źle robię,ale on zna tylko teorię,do praktyki jeszcze nigdy się nie zabrał. A co do smoczków i butelek-mój też nie toleruje,próbowałam i nadal czasem próbuję dać smoczek (w październiku mam znowu studia,czasem będę musiała zjawić się na uczelni i będzie musiał mały zjeść z butli...). Ale nie zamierzam -jak np moja znajoma- działać "na chama" i przyklejać smoczek dziecku taśmą do buzi...(!) Ja na obiad dzisiaj spaghetti na szybko zrobiłam,próbuję ruszyć tyłek do żelazka,ale nie mam ochoty w tej temperaturze grzać się mocniej...
-
Martusia,jakby mój mąż miał takie pomysły,to bym mu już wyjęła butelkę i kazała napoić. A skończyłoby się to szybciej niż zaczęło,czyli odruchem wymiotnym na smak smoczka z butelki w buzi. I na tym podejrzewam temat by się skończył,u mnie było tak z pierwszym synem,jak mąż stwierdził,że mm właśnie pozwoli dziecku pospać,a mi odpocząć trochę. Wylał wszystko,co z takim pietyzmem przygotował;) Angelika, co położna to opinia. Moja jest wg mnie ok,ale też kieruję się własną intuicją (np jak jej powiedziałam,że mały miał sporą ciemieniuchę,to poradziła odstawić białko z mleka krowiego i kurczaka. No nie odstawię,mogę ograniczyć,bo z moimi problemami z żołądkiem okaże się,że nie zjem nic.. ). Mae,ja poprzednią noc miałam przerwaną,mały obudził się i nie chciał zasnąć. A dziś-tragikomedia jakaś-Tadziu spał ładnie,obudził się tylko raz o 2 na jedzenie,za to wtedy też starszy synek zleciał ze swojego łóżka (nic się nie stało,ale czasem szaleje za bardzo i mu się zdarzy),mąż poszedł go pocieszyć i uśpić. Tadziu zasnął,ja próbowałam i nagle poczułam,że coś chodzi mi po łydce. Odruchowo strąciłam to,ale zaczęło szybko chodzić znowu po tej nodze... oczywiście wielki pająk po mnie chodził...strąciłam go i zabiłam telefonem...a potem zbierałam jego odnóża z łóżka i nie mogłam zasnąć do 5 rano,boję się pająków (tych małych z cienkimi nóżkami nie,ale ten miał włochate nóżki...bleh).
-
Moze być,że to 1szy skok rozwojowy...u nas podobnie, tzn w dzień jest ok,ale zaczyna się po kąpieli-wariuje przy piersi,zasypia przed 23.00... tak jak w dzień czy w nocy najada się z jednej piersi,tak po kąpieli z każdej daję po 5 razy (!),noszę do odbicia milion razy,kołyszę,masuję,śpiewam...i mam wrażenie,że zasypia dopiero jak się zmęczy wariowaniem... Albo skok,albo ta parszywa pogoda...aplikacja w tel mi dziś 3 razy pokazywała,że u mnie burza i pada deszcz,a nie spadła ani kropla... A mój starszy syn leży obok nas,też ogląda bajki,a właściwie ze zmęczenia rzuca się po łóżku i doprowadza mnie do szału...
-
Może będzie miał podobnie :) zresztą dzieci kp przybierają skokowo,więc ważne że przybiera :) Ja byłam zaskoczona,że tak dużo waga pokazuje,ale lekarka ucieszona-ze jest super, że fajnie że na samej piersi tyle, że mało je w nocy (bo to znaczy, że w dzień się najada). Waga pokazywała z 5150,ale lekarka odjęła te 50,bo widziała jak karmiłam w poczekalni;) U nas dziś kolejny dzień upałów,wczoraj zamówiłam rolety do 2 okien,w których jeszcze nie mamy,nie mogę się doczekać kiedy przyjdą...
-
Ja już po dentyście (wyrwał mi zęba,muszę się jeszcze do chirurga umówić,bo cały nie wyszedł...a potem będę wstawiać nowego,ech...). I po wizycie u lekarza,wszystko w porządku,Tadziu waży 5100 g!:) (Urodził się z 3950g,waga spadkowa to 3600g,dziś ma równo 4 tygodnie). Tak coś mi się wydawało,że ciężej się go nosi ;)
-
Marja,my nawet nie po południu,tylko wieczorem. Wychodzimy z domu około 18.30-19.00. Do 18 mamy na dworze około 29 stopni... Dziś jedziemy do lekarza z Tadziem,potem zakupy jeśli zdążę,i ja do dentysty. Szał... Jeszcze rano była położna tak niespodziewanie :)
-
Jeśli by któraś z Was szukała skutecznego sposobu na ciemieniuchę,to u mnie sprawdziła się ta mustela. Jeszcze nie wyczyściłam brwi,ale na główce nie ma już śladu po ciemieniuszce :)
-
Ja właśnie dzisiaj pozbywałam się ciemieniuchy u Tadzik, kupiłam krem mustela na ciemieniuchę, posmarowałam i pół godz później powoli wyczesywałam. Większości się pozbyliśmy, troszkę na głowie zostało i na brwiach. Podczas kąpieli potraktuję głowę szamponem z tej samej linii. A mi się bateria w wadze skończyła, więc już od jakiegoś czasu nie wiem jak z moją. Wydaje mi się, że bez zmian-mam kupione niedawno szorty dżinsowe i sprawdzam na nich czy mi się tyłek mieści. Póki co jeszcze nie;) ale liczę, że w tym sezonie je założę:)
-
Angelika, ja też nie dostałam wyrównania za czerwiec, a siostra na pewno dostała. No trudno. Ja złożyłam na teraz i dostałam chyba 2 dni temu za lipiec; i dobrze, że przysłali decyzję pocztą, bo nie złożyłam na od października na przyszłość i pewnie bym o tym zapomniała znając siebie ;) Ty jeździsz do położnej? Moja się wozi sama po części naszego powiatu :)
-
Sylma, u nas byłoby podobnie z zapisem do dentysty, mimo że to prywatny (do nfztowskich nawet się nie pcham, bo to wygląda tak, że od jakiegoś dnia mają zapisy i wtedy zapisują się wszyscy całymi rodzinami na kilka miesięcy do przodu... Miejsc nie starcza). Ale mamy o tyle fajnie, że on mieszka w tej samej wsi co my, zna się z moją mamą dobrze (interesy w kwestii materiałów budowlanych), więc nas przyjmuje wcześniej. Wszędzie znajomości jak widać... Mae, nie martw się, my podobnie mamy że skórą. Od kilku dni ma trądzik, najpierw wyszedł na lewym, po 2-3 dniach też prawym policzku. Poza tym również jest ciemieniucha, ma ją tak od linii brwi i do góry, nie ma na szczęście na całej główce, ale jest... Wczoraj zamówiłam krem na to, mam w domu szampon w piance też (bo starsze u wyszła na takim małym kawałku główki), wyczesuję też i na czole przemywałam wacikiem z wodą i troszkę zeszło.
-
Angelika, oby zaraz przeszło. Jak już masz go poprawione go, to pewnie zaraz przestanie. W ogóle dziwna sprawa, bo z pierwszym synkiem miałam podobną sytuację i dentysta był zdziwiony, że mnie nadal boli, przepisał antybiotyk, ale przeszło bez brania go po kilkunastu godzinach... Najgorsze jest to, że mnie nigdy wcześniej i nigdy później tak nie bolało jak wtedy... A jak rozmawiałam kiedys z koleżanką, to sie zastanawialysmy czy na intensywność tego bólu nie miał wpływu czas połogu itp, bo obie miałyśmy takie coś po urodzeniu dzieci... Mi się teraz posypały dwie górne czwórki... Jedna już się złamała, druga zaraz się pewnie złamie, w środę mam dentystę... A, dostałam dzisiaj 500 plus i widzę, że żadnego wyrównania nie mam, tylko od 1.lipca mi wypłacili chyba świadczenie... Nie wiem jak to jest w takim razie... Mae, Tadziu śpi z nami, tzn ze mną i mężem. Mąż oczywiście niezadowolony, bo pewnie obawia się, że będzie z nami spał tyle ile.starszy syn (około 2 lata). Starszy ma swój pokój, w nim śpi na swoim łóżku. A młodszego nawet nie kładę do łóżeczka w nocy, bo za kwadrans musiałabym brać z powrotem do nas...
-
Mama Śląsk,to nieciekawie... nadal bierzesz te tabletki przeciwkrwotoczne? Zagraża Ci to jeszcze czy już nie ma ryzyka? Dużo zdrówka życzę:) Maluszek faktycznie nie taki mały,ale też mały się nie urodził:) my jeszcze nie wiemy ile nasz waży,idziemy do przychodni w przyszłym tygodniu,ale ubranka 62 są już niektóre na styk;) Oby problemy brzuszkowe szybko minęły :) Mae, nas na szczęście to ominęło i oby tak zostało jeśli chodzi o zazdrość starszego... racja jest w tym,że pomaga spędzanie każdej wolnej chwili starszemu-nawet jak mały nie śpi,to czasem ze starszym gramy na przykład w grę planszową (a najmłodszy na rękach i je cyca;) teraz też siedzimy we 3 w domu,bo przedszkole jest u nas zamknięte,więc tak naprawdę ma mnie pod dostatkiem:) pojawiła się szansa,że w sierpniu jednak będzie mógł iść do przedszkola,może skorzystamy z tej opcji:) U nas przechodzą pampersy te zielone i te premium care (one faktycznie mają tą siateczkę,może się przyklejać,to prawda). Fajnie,że Maciuś tyle śpi:) ja na swojego też nie mogę narzekać:) spodziewałam się,że będzie gorzej,a muszę przyznać,że jestem w miarę wypoczęta :) Co do paszportów to nie wiem,ale pewnie tak jest (wyrabiałam póki co tylko starszemu dowód osobisty i tak tam jest faktycznie-nie musi być to zdjęcie idealnie zgodne z wytycznymi,zresztą to by było niewykonalne i właściwie nie wiem komu potrzebne;) Ja dzisiaj miałam fajny dzień mimo deszczowej pogody. Mąż co prawda pierwszy dzień po urlopie do pracy,a ja w domu z synami,ale przyjechała do mnie koleżanka z kilkumiesięczną córką na kawę. Dla mnie to taka odskocznia,bo mieszkam na wsi,tu za bardzo koleżanek nie mam,a do miasta z takim maluszkiem i starszym (który po 5ciu minutach w nowym miejscu zawsze zaczyna jęczeć "a kiedy wrócimy do domu?!") jakoś nie chcę się teraz wybierać;) może jak obaj dorosną za 2-3 miesiące,a ja odkryję w sobie nowe pokłady cierpliwości;) Pogadałyśmy,pojadłyśmy słodkości,i od razu mam dobry humor :)
-
Angelika,a nad jakimi szczepieniami się zastanawiasz/wahasz? Mój też chodzi do przedszkola 2gi rok,wcześniej chodził do żłobka prawie 2 lata. Wiem,że będziemy się martwić o nasze dzieci i tak,ale świata nie zmienimy-żyjemy wśród ludzi, ciągle stykamy się z wirusami,bakteriami itp...
-
My dopiero w przyszłym tygodniu idziemy na wizytę do pediatry :) Może dziś nadrobię to nieszczęsne prasowanie;) obiad mam z wczoraj,na dwór nie idziemy,bo non stop pada,mąż ma ostatni dzień urlopu i wysłałam go na zakupy. I jest chłodno-to najważniejsze w prasowaniu w lecie:)
-
Marja, może to jednak nie kółka, tylko chwilowe problemy z brzuszkiem... Nie mogę coś się ogarnąć powiem Wam... Tzn spodziewałam się tego, ale jednak to wkurza-zamiast się cieszyć, że dałam radę zrobić obiad, wyjść z dziećmi na spacer, ogarnąć pranie i coś z lekka posprzątać, to irytuje mnie kosz z niewyprasowanymi ubraniami... Już wczoraj prasowalam do wpol do 1 w nocy, bo wtedy chłodno... A to rośnie i rośnie... Ponarzekałam sobie ;)
-
Marja,bo to dużo jak na 1 raz-masz na pierwszym szczepieniu 5 szczepionek,plus te pneumokoki jeszcze... Mój też z rana musi napuszczać bąków i narobić sporo w pieluszkę,jak prawdziwy chłop;) ale pręży się z minutkę i daje radę.