
ola2710
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ola2710
-
Już jestem po. Lekarz przywitał mnie słowami "widzę,że nie chce pani urodzić";) żartowniś:) wyznaczył mi na poniedziałek kolejne ktg i jeśli nie urodzę do 27go,to mam przyjść po skierowanie do szpitala (szpital na 29go). Szyjka zamknięta,jedyne co to stwierdził,że brzuch/macica wyraźnie obniżona i to jedyny u mnie objaw zbliżającego się porodu. Mały waży lekko ponad 3.4 kg. Może jeszcze kilka dni poczekać,skoro ojciec mu się pochorował:)
-
Marja,mój wczoraj wziął urlop (żeby pozałatwiać trochę spraw papierkowych),a dziś rano 38 stopni gorączki...wiecie jak to z chorym facetem...już go zarejestrowałam do lekarza,leży biedna chłopina. Mae,moj tato urodził się z wagą lekko ponad 5 kg...! Ale on był 5tym dzieckiem i to było dawno... ja szykuję się właśnie do lekarza i zobaczymy jak ten mój mały jest już duży;)
-
Problem polega na tym,że już widać,że jest ładniej niż było-wszyscy to mówią,ale babcia twierdzi,że ładnie to było to co kiedyś,a to co my położyliśmy jest brzydko. Ona zawsze tak mówi po remoncie jakimkolwiek,zawsze też musi zrobić taką akcję. Ale i to przeżyjemy:) szkoda tylko,że każdej ekipie remontowej muszę to tłumaczyć i pilnować czy aby dziś babcia nie zabroni im pracować (bo to jej stała zagrywka).
-
Ja dziś zadzwoniłam do położnych,odesłały mnie do jednej (tej,która mieszka w miejscowości obok),bo ona jest przypisana do mojej wioski. Porozmawiałam z nią tylko o wizytach po porodzie,mam wysłać smsa jak urodzę i jak już wyjdę do domu-wtedy się umówimy na jakiś pasujący nam termin,i tyle z gadania:) Jutro mam wizytę u gina,spodziewam się usłyszeć,że poród jeszcze daleko przede mną hehe;) choć ostatnio mam takie ćmienia w dole brzucha jak na miesiączkę (nie chcę się nakręcać,więc ignoruję to:) Angelika,to niech teraz sprawdzi kto wystawił do sierpnia... mają taką możliwość przecież. Z tymi nowymi zwolnieniami to polecam brać od lekarza wydruk z systemu tego zwolnienia (kopię) dla siebie,właśnie dla pewności w takich sytuacjach... Kali,daj znać jak tam sytuacja ;) Martusia,nie pomogę,bo jak mi starszak tak robił,to ja go miałam cały czas podłączonego do cycka... z nami spał,na mnie wisiał cały czas,nie tolerował ani butelki,ani smoczka. A spał przez 3 minuty,potem sporo czuwania,potem znowu takie krótkie drzemki...ale kiedyś to mija ;))) Marja,a babcia...szaleje. U nas na wsi mówią na nią Xena (kojarzycie taki serial o wojowniczce?). Mamy nadal ten remont na zewnątrz,jest naprawdę kompleksowy,chcemy żeby było w końcu ładnie,płacimy za wszystko my. Ale babcia jest nastawiana przez swoje dwie córki(moje ciotki) i zawsze podczas remontów robi akcje. Wczoraj panowie chcieli rozkuć stary próg (schodek) do ganku,bo ma być nowy schodek,prosty i w kolorze nowej kostki (teraz są to brzydkie różowe płytki). A babcia stanęła na schodku i powiedziała,że za jej życia nie będą rozwalać tego...nikt jej nie chciał ruszać,więc umówiłam się z ekipą,że to zrobimy następnego dnia...powiedziałam o wszystkim tacie (bo mnie musiała zwyzywać przy tych brukarzach jeszcze i wydzierała się jak opętana),on jak tylko wrócił z pracy,to do niej przyjechał,opieprzył,ona się obraziła...ale najlepsze,że tato sam rozwalił wieczorem ten próg,żebym rano nie miała problemów z jej szałem. Teraz jest cicho,ale obrażona na cały świat,że nie osiągnęła celu...no mam ja z nią 4 światy. Jak po ktg?
-
Xyza, jakąś skargę na nią bym złożyła...zresztą to samo powiedziałam koleżance,do której położna przyszła po raz 1szy,gdy dziecko miało już z 4-5 miesięcy...a potem wszystko krytykowała,zwłaszcza fakt,że mała nie ma jeszcze rozszerzonej diety (a ona swoim wnukom rozszerzała w 3 miesiacu!) czy że mała jeszcze się budzi w nocy (trzeba ją oszukiwać wodą,a nie karmić w nocy,bo ona ewidentnie się na karmienie budzi,a nie powinna w tym wieku jeść w nocy!). Masakra jakaś... Moja babcia mnie chce wykończyć podczas tego remontu...albo ona,albo ja ;)))
-
Xyza, jak położna przychodziła do mnie przy starszym synku,to pierwsze co szła do łazienki myć ręce. Nawet po 1szej wizycie mnie poprosiła o papierowe ręczniki-bo chciałaby w nie wycierać ręce,a nie w ręczniki domowe:) Kali,to co,wybierasz się z tym do szpitala czy to mija?
-
Co do ruchów to mój gin dal mi do wypełniania kartę ruchów i tam jest napisane,że na godzinę ma być co najmniej 4 ruchy,ale gin mówi,że wg niego ma być 10. Jeśli nie ma 10ciu,to każe mi liczyć kolejną godzinę-jeśli będzie w kolejnej godzinie te 10,to jest ok. Monika,z om mam termin na 23.06,a z usg prenatalnego 22.06,więc podobnie:) Angelika,słyszałam że mamy prawo do wizyt położnej już od 21 tc,ale jakoś nie mam ochoty na te spotkania;) chyba poczekam aż sama się pofatyguje do nas po porodzie,wtedy one mają obowiazek chyba do 4rech wizyt u nas:) dziwna na twoja położna-ma przecież zobaczyć w jakich warunkach jest dziecko itp... no ale to jest Polska;)
-
Angelika,to raczej normalne,że dzieci tak mocno i często nie hasają w brzuchu-mają mniej miejsca...ja jak mam wątpliwości czy wszystko ok,to np zjem/wypiję coś słodszego i kładę się (bo jak chodzę,to pewnie to kołysanie go usypia). Liczę do 10 ruchów na godzinę i jestem spokojniejsza:) Właśnie wczoraj zastanawiałam się czy nie zadzwonić do położnej...hmm...mi i tak dadzą jakąś z jednego miejsca od nas,nawet wiem którą (bo mieszka 3 km ode mnie),nie wiem po co miałabym dzwonić w sumie...ale może zadzwonię:) Kali,właśnie mi np wczoraj tak się robił twardy non stop,mimo że odpoczywałam prawie cały czas... nospy nie biorę,nawet nie mam w domu,ale magnez brałam i nie pomagało:/ właśnie się zastanawiałam-bierzecie jeszcze magnez?czy pozwalacie macicy,żeby ćwiczyla?;) Cześć Monika! Ja mam termin na 23.06,w ten piątek idę jeszcze do lekarza i zobaczymy czy coś się dzieje. W poniedziałek byłam na ktg i pojedyncze małe skurcze,więc nic się nie dzieje,żadnych innych objawów nie mam. Pierwszego synka urodziłam 4 dni po terminie,pewnie tu podobnie będzie :)
-
Po prostu przestać? Nie wiem czy są dozwolone jakiekolwiek farmaceutyki/suplementy diety wspomagające rzucenie palenia dla kobiet w ciąży,a nawet jeśli są,to i tak kluczowe jest twoje nastawienie. Ja przed ciążą paliłam,może i niewiele (około paczkę na tydzień),ale jak zaczęliśmy się starać,to przestawałam powoli. W ciaży już nie paliłam wcale,jakoś nie mogę znieść swiadomości,że truję dziecko... wyobrażam sobie to jako sytuację,kiedy byłam dzieckiem i rzecz jasna nie paliłam,a np moi rodzice potrafili oboje palić w aucie,gdy jechaliśmy godzinę do rodziny-nie wysiądziesz,otwarcie szyby niewiele pomoże,a ty siedzisz w tym syfie-niefajne,nie?
-
U mnie też nie ma takiej opcji. W drugim szpitalu jest,ale mam wrażenie,że tylko jako chwyt marketingowy(bo ten szpital ma słabe notowania i czymś chcieli przyciągnąć pacjentki; po jakimś czasie od wprowadzenia tej opcji zaczęło się okazywać,że dziwnym trafem nie ma akurat teraz anestezjologa itd..). Ja jak pisałam boję się samego znieczulenia i ewentualnych komplikacji,a ból zniosę-jak znam siebie :) U nas dzisiaj chłodniej,ciemniej na dworze,nie sprzyja to mojej produktywności jeśli chodzi o ogarnianie domu;) ale może się zmobilizuję:)
-
Marja,póki co nie mam innego pomysłu. Wg mnie albo Tadeusz,albo Wojtek-ale nie jest jeszcze żadne pewne... ;) Mae,pozaliczane i to ładnie:) jedyne co mi zostało,to język angielski-tutaj mamy to na platformie e-learningowej,trzeba zrobić 4 rozdziały zadań, w każdym rozdziale jest około 7-8 podrozdziałów (a w nich po 3-5 zadań...). Ja na bieżąco robiłam to,co umieszczali,ale umieszczenie ostatniego rozdziału trochę się im opóźniło,dodali dopiero wczoraj i ja od rana robiłam...zostało mi jeszcze roboty na 1-2 dni(tzn kiedy mały w przedszkolu),bo po tych zadaniach test z całości i już koniec:) W ogóle mam niefajny dzień...z rana pojechałam na szybko do urzędu,żeby przerejestrować auto. Wielkie szczęście-akurat dzisiaj w całym kraju padły systemy w urzędach,więc nic nie załatwiłam...a już akcji pt ściąganie tablic rejestracyjnych podczas deszczu w bluzce z krótkim rękawem nie wspomnę;( wróciłam do domu,zaczęłam robić ten angielski,zeszło mi trochę,bo zaczęłam od najtrudniejszych rzeczy,a w ogole cały dzień usypiam i nie mam ochoty ani siły na nic... Dziewczyny,w biedronce te pampersy są też "1"? Chodzi mi o te promocyjne?bo 2jki kupiłam,ale 1dynek nie widziałam...?
-
Aleksandra,gratulacje!!! Dużo zdrówka dla obojga :)
-
Angelika,my kupujemy małe lego-starszak sobie wybrał jakie chce i teraz opowiada,że w brzuszku oprócz braciszka mam też klocki lego dla niego ;)))
-
Mae,ja mam do szpitala tą małą paczkę pampersów "1",w domu mam też "1" sztuk 43,kupiłam też w biedronce pampersy "2" chyba 144 sztuki. Więcej nie mam póki co. A mój mąż za jakieś 2 tygodnie jeszcze jedzie w delegację-nie wiem na ile,ale on jeździ za granicę i to tak zwykle na 2-4 dni:) no szał;)
-
Ewa,gratulacje:) dużo zdrówka :) Ja czekam na burzę,miałam zamiar coś ogarnąć w domu i zrobić leczo na obiad,ale zobaczymy. Dopiero zjadłam śniadanie,bo byłam na ktg. A noc była straszna,mały budził się 2 razy (na szczeście tylko pogadal przez sen i zasypiał),a ja obudziłam się przed 2 w nocy i do 4.30 nie spałam... więc możliwe,że zaraz zasnę...
-
Przetrwałam dzień na uczelni,jutro z rana jeszcze tylko 2 wykłady,napiszę na nich egzamin i zaliczenie,i spokoj do października:) wszystko do przodu:) Angelika,wagę zrzucimy:) ja w poprzedniej ciąży przytyłam 17 kg,w tej mam 15 kg na plusie,a skoro poprzednim razem zrzuciłam,to da się:) co prawda wtedy byłam młodsza;)
-
Marja,Angelika,faktycznie pomiary czasem są błędne,ale różnie to bywa. Ja i żona kuzyna chodziłyśmy do tego samego gina,rodziłyśmy w tym samym szpitalu,obie 3-4 dni po terminie. Mi powiedział dr,że młody będzie miał 3.5-3.6 kg i miał 3.5 kg; żonie kuzyna,że będzie miał 3.4-3.5,a miał 4.4 kg! A jak mi małego mierzyli na usg w szpitalu,to w ogóle im kosmos jakiś wychodził... ;) Mae,ja nie miałam mdłości i nie mam. Za to wraca do mnie czasem zgaga,a już miałam z nią względny spokój... U nas też wróciły upały...miałam się uczyć od rana,ale nie mogłam się skupić jak cały dom chodził podczas naszego remontu,i postanowiłam zaszaleć: zrobiłam obiad,ciasto jogurtowe z truskawkami i kruszonką,ogarnęłam gruntownie łazienkę,zrobiłam 2 prania,przebrałam pościel,ogarniałam z grubsza dom (śmieci,naczynia w kuchni itp). Odebrałam niedawno synka z przedszkola,zjadłam loda i zapiłam go pepsi i siedzę,boję się ruszyć teraz;) nie wiem skąd wzięłam siły na to,bo nie mogłam zasnąć w nocy i udało się o 2.w nocy...o 4 tej i 5.30 pobudka przez synka,a o 6.30 przyjechała ekipa remontowa...jutro mam na 8.00 na uczelnię,wiec też nie pośpię,hehe...i jeszcze muszę się choć troszkę przygotować. Ale pocieszam się,że to już pewnie ostatni weekend w szkole:)
-
Mae,ja czasem myślę,że chętnie sama się zawiozę do tego szpitala jak męża nie będzie w domu i urodzę też "sama",a on może się właśnie zająć starszym. Co prawda mamy 200 m od nas moich rodziców,ale oni też pracują i jak sobie myślę,że coś się dzieje w ciągu dnia,to mój tato ma auto i może przyjechać,ale najczęściej nie odbiera telefonów; a mama telefony odbiera,ale nie ma transportu,bo musi ją odebrać tato z pracy. Zawsze są jakieś akcje związane z ich powrotami do domu;) Angelika,może ja będę najdłużej,kto wie:) bajzlem się nie przejmuj,jak posprzątasz to i tak zaraz znowu będzie...ja w chwilach zwątpienia mam ochotę obu moich panów walnąć-obaj zostawiają po sobie śmieci,brudne naczynia czy ciuchy. Dopiero jak im zwrócę uwagę,to sprzątają po sobie,ale to tak z 2-3 dni (synek to najwet na krócej zapamiętuje) trwa,a potem od nowa muszę się nagadać jak zdarta płyta...
-
Marja,możemy zacząć się niecierpliwić jak będziemy już po terminie:) pamiętam,że mnie bardziej poprzednio nakręcały pytania rodziny i znajomych "a ty jeszcze nie urodzilaś?". Teraz boją się zazwyczaj zadawać takich pytań;))) mam jeszcze 16 dni do terminu z om i 15 dni do terminu z usg prenatalnego. Ja pojechałam na kawkę z koleżankami,nie siedziałam długo,a potem w domu odsypiałam przez godzinę...jakaś zmęczona jestem ostatnio,nie wiem co się dzieje... Martusia,nie wiem jakie masz szwy (czy rozpuszczalne,czy takie które trzeba ściągać),ale jak się ich pozbędziesz,to będzie coraz lepiej:) ja podzielę się swoim doświadczeniem-miałam założone szwy rozpuszczalne,ale było ich tyle (pisałam Wam kiedyś o tym,że musieli mnie ponownie zszywać),że nie chciały się wszystkie rozpuścić. Jak przyszła do mnie położna środowiskowa po porodzie,to oglądała mnie tam i stwierdziła,że nie wszystkie się rozpuszczą z tego co widzi,i kazała jechać na ściaganie ich (albo do szpitala,w którym rodziłam,albo do swojego gina). Byłam u gina,wyjął i było o niebo lepiej...mam też koleżankę,która miała podobny problem,więc warto skontrolować np u położnej stan tych szwów,bo może trzeba będzie je wyjmować. Angelika,tak...te dobre rady-daj mm na noc,to dziecko całą prześpi i ty nie będziesz się tak męczyć. A najlepiej to jakąś kaszką zagęścić to mm,albo dać więcej niż na opakowaniu napisane,to na bank będzie spało! Ewentualnie hardcore wiejski-i to autentyczne opowieści z czasów moich babć. Babcia ze strony ojca: jak dziecko nie chciało spać,a trzeba żeby spało,to tetrę się nasączało wódeczką,dziecko sobie ssało tę pieluszkę i tadam-zasypiało! (Tu mam odpowiedź na ilość alkoholików w naszej wsi-już od małego pojeni spirytusem..). Babcia ze strony matki-tu królował sposób usypiania poprzez podawanie gotowanych makowin..(a na tej wsi autentycznie jest sporo-jak na ilość osób w całej wsi-takich opóźnionych w rozwoju osób..ale takich otępiałych,nie opóźnionych ze względu na porażenie mózgowe itp). Także takie tam sposoby na wyspanie się wszystkich w rodzinie;)))
-
Mysia,gratulacje!:)
-
Marja,ja też jutro jadę na spotkanie z koleżankami:) nawet nieco dalej,do innego miasta. Angelika,mój synek też był do niedawna taki,że młodszy chłopczyk do niego podchodził,uderzał go,a ten nic poza płaczem zazwyczaj...ale mąż wziął go w obroty (milion rozmów,ćwiczenia jak ma oddać itp) i teraz my mamy takiego "łobuza"(ale to dobrze,niech sobie nie daje w kaszę dmuchać)
-
Marja,15 km w jedną stronę. Niby niewiele i lubię prowadzić auto,ale coś ostatnio niefajnie mi się prowadzi. Może to przez temperatury ostatnie...
-
Dzięki Dziewczyny za info. Ja miałam w poprzedniej ręczny avent i nic nie moglam nim odciągnąć,potem elektryczny canpol-ale ten pożyczylam siostrze i zaginął... i teraz zastanawiam się czy nie zainwestować w elektryczny lovi albo medela-ale to spore koszty... A w ogóle to bardzo kulturalna jestem... Vickusia,wybacz że dopiero teraz-GRATULACJE!!! Dużo zdrówka dla Was!:) widzisz,nie było tak długo:) Jestem zakręcona jak buty Rumcajsa po prostu...:/ dziś z rana po odwiezieniu synka do przedszkola,pojechałam na zakupy do miasta. Jak wróciłam obłożona jak jakaś rumunka tymi rzeczami,to zabrałam się za ogarnianie domu i niby wszystko ok,ale zawołal mnie kierownik ekipy i poprosił,żebym kupiła trawę (to oni w kosztach robocizny nam zasieją trawę)-i pojechałam znowu do miasta,w ogóle jakoś półprzytomnie,musiałam sobie śpiewać głośno,żeby się "budzić"...wróciłam,zjadłam szybko obiad,odebrałam synka i z nim znowu w auto i do fryzjera. A teraz ciasto z truskawkami mi się piecze,ciekawe czy wyjdzie-i ciekawe czy ja nie zasnę zaraz://
-
Dziewczyny,pytanie już na pewno kiedyś było,ale mam już od dawna mózg ciążowy;) jakie macie laktatory? Mój okazało się zaginął...i muszę kupić nowy...
-
Od pana w sklepie dziecięcym usłyszałam,że to bujda z tymi robakami...ale kupiłam materac kokos-pianka-kokos,bo pomacałam sobie i ten mi twardością odpowiadał