Skocz do zawartości
Forum

gmonia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gmonia

  1. gmonia

    Sierpień 2011

    iwona88 oj cicho tu cicho swoją drogą wrześniówkom niewiele postów do napisania zostało by nas przegonić super, że mdłości dały Ci w końcu spokój precelek79 słyszałam, że jak głowa w ciąży często boli to wróży to na chłopaka poza tym od dzisiaj w domku już sobie siedzę więc w końcu będę mieć więcej czasu na wszystko a jak na razie odpoczywam po wyczerpującym spacerku z moją córcią
  2. nie mam siły... wybrałam się z Natalą na spacer bo pogoda przecudna i moje dziecko mnie wykończyło... a jak wróciłyśmy z niego to zaraz padła i teraz sobie smacznie śpi a ja mam chwilę dla siebie od dzisiaj w domku już sobie siedzę więc w końcu będę mieć więcej czasu na wszystko zanna trzymam mocno kciuki!!! Just super, że się odezwałaś chorującym życzę zdrówka!
  3. gmonia

    Sierpień 2011

    marz1ena aleś mi narobiła strasznego smaka na lody he he he i ja mam brzusio jak piłeczka - a raczej wygląda już jak piłka do nogi co mnie dziwi to to, że w porównaniu do pierwszej ciąży jest jakoś tak jakby dużo wyżej no ale dzięki temu mieszczę się nadal we wszystkie spodnie wczoraj wybrałam się na zakupy ciuchowe i jak wlazłam do bershki to wykupiłam chyba z połowę sklepu - akurat trafiłam na wyprzedaż takich typowo ciążowych ciuchów nie kupuję no może poza jeansami o ile rozmiar na siebie znajdę... a tak to zwykłe bluzki, tuniki i sweterki tylko takie dłuższe i ciut szersze w brzuszku co do witamin to na razie biorę kwas foliowy + falvit mama - zostało mi trochę tabletek jeszcze z początków okresu karmienia piersią. Poprzednio jadłam feminatal, potem w III trymestrze przerzuciłam się na prenatal+DHA no i muszę przyznać, że ten Twój lekarz to rzeczywiście trochę panikarz przy hgb 8.7 i ht 34 od swojego dostałam tylko końską dawkę ferrum ale do szpitala mnie nie wysyłał a jak miałam hgb na poziomie 10.5 to stwierdził, że mam już super wyniki dobra, dosyć tego gadania. Idę spać bo jutro mój ostatni dzień w pracy więc pasuje wyglądać w miarę normalnie miłej nocki życzę
  4. i moja wyszkolona, że od kibelka ma się trzymać z daleka, chociaż bardzo interesuje ją to, jak się z niego korzysta jak tylko widzi, że wchodzimy do łazienki to zaraz przybiega, przygląda się i gada mama/tata tu siii fuuuu... deski nie zamyka bo samo opadająca a spłuczka w gebericie dość ciężko nam chodzi więc wody nie spuszcza bo nie daje jeszcze sobie z nią rady za to na topie jest próba włażenia do wanny... jest już na tyle wysoka, że potrafi wyłożyć sobie nogę na nią (swoją drogą wygląda to jakby zrobiła szpagat w powietrzu) i próbuje przepchać przez nią resztę swojego ciała jeszcze pewnie chwila minie zanim się jej ten wyczyn uda ale już ostro ćwiczy a jak się jej znudzi to biegnie do pralki i ją molestuje. Ale i tak jest z sieci wyłączona więc nie wiele przy niej zdziała za to powiem Wam, że córeczka mojej kuzynki która jest o 4msce młodsza od Natalii wc uwielbia do tego stopnia, że jak tylko deska jest podniesiona to zaraz głowa w kibel, moczy ręce i się cała tą wodą myje
  5. gmonia

    Sierpień 2011

    halooooooo gdzie Wy wszystkie jesteście? napisałybyście co tam u Was bo strasznie cicho tu jest
  6. Tasik witajcie w klubie... mi moje dziecko narobiło takiego krzyku o 4:00, że nie szło jej uspokoić. W końcu chyba po 20minutach padła. Niestety mnie się już nie chciało spać, poleżałam gdzieś do 5:30 potem wstałam, posprzątałam do końca mieszkanie, zrobiłam pranie, ugotowałam obiad, a teraz odpoczywam Natala wstała o 7. Uwielbiam weekendy bo co tydzień jest to samo...
  7. no to dzisiaj zaszalałam... wybrałam się na zakupy ciuchowe i jak wlazłam do bershki to pół sklepu wykupiłam akurat trafiłam na wyprzedaż potem odwiedziłam jeszcze reserved i house... myślałam, że chłop mnie za to zabije ale nawet nie czepiał się zbytnio Justi w takim wypadku wszystkiego najlepszego z okazji urodzin troszkę spóźnione ale szczere drucilla współczuję z usypianiem. U mnie jest o tyle lepiej, że jak młoda uśnie to nawet młot pneumatyczny jej nie obudzi pralka wiruje, chłop odkurza mieszkanie, mikser się tłucze, muza głośno idzie, basy dudnią a ta śpi zanna to macie ciekawie.... normalnie zbankrutować na wodzie można Tasik zdrówka dla Pa życzę Tfu tfu odpukać, ja jak na razie już zapomniałam co to znaczy mieć chore dziecko
  8. gmonia

    Sierpień 2011

    precelek79 a co zresztą już chyba cały swój limit pesymizmu wyczerpałam powiem Ci, że to i tak w miarę wcześnie zorientowałaś się o ciąży. Jak moja Natala była w szpitalu to razem z nami na sali była laska z synkiem która opowiadała mi jaki to dla niej był szok jak się dowiedziała od lekarza, że jest w 7mscu ciąży i od razu małe sprostowanie - szokiem w sumie nie była dla niej już ta ciąża tylko to, jak sobie pomyślała o tym co robiła nie wiedząc, że w niej jest. A żeby było śmiesznie to była jej 3 ciąża... fajnie, nie? dla mnie to trochę dziwne ale jak widać takie sytuacje się zdarzają poza tym dzisiaj był mój przedostatni dzień w pracy i tak jakoś dziwnie mi. Niby się bardzo cieszę bo w końcu sobie choć troszkę odpocznę i poświęcę więcej czasu mojej Natalce ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie tego. Człowiek non stop był na wysokich obrotach, wśród ludzi a tu nagle taka zmiana... zobaczymy co to będzie...
  9. oj wiem dziewczynki wiem, że jak Natala cicho to na stówę coś jest nie tak dzisiaj byłam przedostatni dzień w pracy... w poniedziałek będzie ostatni i powiem Wam szczerze, że nie wyobrażam sobie siedzenia w domu. Z jednej strony bardzo się cieszę bo w końcu odpocznę i będę mogła więcej czasu poświęcić Natalii ale z drugiej jakoś tak dziwnie. Człowiek non stop na wysokich obrotach, wśród ludzi a tu nagle taka zmiana... zobaczymy co to będzie Scarlettj gratki!!
  10. gmonia

    Sierpień 2011

    haloooo a ja Wam dziewczyny powiem tak, każda z nas ma jakieś obawy bo to chyba normalna reakcja, w końcu jesteśmy (a niektóre z nas dopiero zostaną) mamusiami i chyba byłoby coś nie tak z nami jakbyśmy się nie przejmowały o nasze maleństwa. Ale wychodzę z założenia, że nie ma co się dołować i denerwować na zapas bo po pierwsze to nasze maleństwa odczuwają a po drugie my przez to też nie najlepiej się czujemy i nasze zachowanie odbija się później na wszystkich w koło więc m.in. stąd też pewnie te niedomówienia z chłopami. Dla mnie moja pierwsza ciąża była tak ogromnym stresem, że bałam się każdego nowego dnia. Nie umiałam się nią nacieszyć bo stres mnie zżerał. Natalka urodziła się zdrowiutka jak ryba i to mnie nauczyło jednego - trzeba cieszyć się z każdego dnia bo te chwile już nigdy nie wrócą!!! teraz znów jestem w ciąży, znów moja ciąża jest zagrożona ale mam do niej już zupełnie inne podejście. Dodatkowo nie wiem czy z moim maleństwem jest wszystko ok przez te nieszczęsne rtg - tego się dowiem za równy tydzień i to na pewno przysparza mi strachu ale co będzie to będzie i tak na to wpływu nie mam więc po co się dołować tym bardziej nie znając jeszcze wyników? zresztą jest jeszcze coś takiego jak nadzieja i wiara w to, że wszystko będzie ok i to mnie trzyma na duchu. Poza tym nie mam czasu myśleć o tym wszystkim bo mój dzień jest wypełniony na maksa do tego stopnia, że brakuje mi doby... tak więc moje drogie dziewczynki od dzisiaj przyklejamy rogale na twarze, zapełniamy cały dzień w taki sposób by nie było czasu myśleć o tym, że coś może być nie tak, przestajemy się dołować i cieszymy się z każdego nowego dnia z naszymi maleństwami w brzuszkach!!!
  11. zanna kciuki są Lidiaro współczuję. Wiem co to znaczy jak chłopu coś dolega. Ja niestety męczę się już z "chorującym" a raczej zrzędzącym chłopem 4 tydzień... co do wspinania się na wszystko (w sensie na stoły i wyżej) to moja Natalka tę fazę ma już na szczęście za sobą punkt kulminacyjny był jak miała ok 13-14mscy. Chociaż teraz czasem też się zdarzy, że jej coś takiego wpadnie do głowy ale nie jest to już tak często jak jeszcze kilka mscy temu. Poza tym od kuchenki trzyma się raczej z daleka, piekarnik mamy sensorowy - specjalnie taki kupiliśmy więc i tak nie ma czym sobie pokręcić ją teraz bawią inne rzeczy - np wylewanie oleju na płytki a potem mycie nim zarówno podłóg jak i mebli i siebie, rysowanie po wszystkim kredkami a najlepsze to "duże powierzchnie" takie jak drzwi, meble, ściany, podłogi, grzebanie w zamrażalce i wywalanie z niej lodu i znów mycie nim wszystkiego, grzebanie w szafce w łazience i smarowanie balsamami i innymi kosmetykami wszystkiego co się da, itp., itd... generalnie ma tysiąc pomysłów na minutę i nim się człowiek obejrzy to ta znów coś broi
  12. Martynaa co Ty dajesz temu Wiktorowi, że tyle Ci śpi? moja Natala chodzi spać ok 21-22 i najdłużej jak śpi to do 8. Najgorzej jest w weekendy, człowiek chce pospać dłużej a tu o 6:30 - 7:00 już pobudka
  13. Mummy i ja wolę zimę, śnieg i mróz od deszczu i chlapy. Chociaż przyznam szczerze, że mam jej już dosyć i chcę wiosnę
  14. gmonia

    Sierpień 2011

    asik28 tak, w swoim poście przytoczyłam słowa mojego lekarza moja dzidzia miała w czwartek 41mm a jak sama piszesz to badanie wykonuje się jak maleństwo ma przynajmniej 45mm by jakiekolwiek wnioski z tego wyniku można było wyciągnąć. Tak więc moim zdaniem nie masz się co na zapas zamartwiać. Przezierność u mojego brzdąca będzie badana dopiero 3 lutego bo wtedy będę w 12t4dc i dzidzia powinna mieć już odpowiednią wielkość co do tygodni to jeśli jesteś w 9t5dc to jest to 10tydzień. Inaczej mówiąc - masz skończone 9tyg i 5 dni czyli zaczęty 10tydz ciąży no i życzę powodzenia i trzymam kciuki za Wasz pierwszy dzień w żłobku my pierwszy dzień w żłobku przeżywałyśmy w październiku i ku naszemu zaskoczeniu Natalka bardzo fajnie się przyjęła. Niestety poprzez nieodpowiedzialność opiekunek nasza przygoda ze żłobkiem dość szybko się zakończyła a szkoda. Moje dziecko przez 2msce poważnie chorowało, zaliczyłyśmy 2tyg pobyt w szpitalu a obecnie pracujemy nad odpornością małej. Gdzieś w marcu - kwietniu zamierzam znów zaryzykować i posłać tam małą, mam nadzieję tym razem już bez takich atrakcji miłej nocki życzę
  15. ehhh co za senny dzień... nic mi się nie chce i na nic nie mam ochoty... Tasik dzięki za info
  16. gmonia

    Sierpień 2011

    Tilka witaj i rozgość się u nas no i oczywiście dużo pisz bo strasznie pusto i cicho na tym naszym wątku - trzeba go rozruszać w końcu współczuję wymiotów i życzę Ci by jak najszybciej ustąpiły
  17. fajne te Wasze pomysły na prezenty z okazji dnia babci i dziadka. U nas jak na razie poszły tylko życzenia, zresztą przez chłopa i tak się nigdzie nie możemy ruszyć więc lipa jak mu ściągną pancerz z nogi to dopiero wtedy osobiście zaliczymy zaległe święta tak więc mam jeszcze troszkę czasu by coś wymyślić zanna kurcze dopiero teraz zauważyłam, że zostało Ci jeszcze tylko kilka dni. Trzymam kciuki i życzę powodzenia no właśnie, też sobie o Scarlettj pomyślałam - ciekawe czy już tuli swoje maleństwo? joannab co do wanny to w sumie zawsze to jakieś rozwiązanie
  18. gmonia

    Sierpień 2011

    nareszcie weekend, chwila odpoczynku i więcej czasu by usiąść przed kompem tyle stresu zjadłam przed czwartkową wizytą i powiem Wam, że niepotrzebnie bo: - mój mega krwiak się prawie wchłonął ale nadal mam brać luteinę i się bardzo oszczędzać bo ponoć to coś w każdej chwili może się ot tak pojawiać i znikać - nie dostało mi się za moją wagę - gin jak ją usłyszał odchrząknął tylko i powiedział, że wierzy na słowo zapewnieniom mojego chłopa, że jem i się nie odchudzam - dzidzia na usg pięknie machała rączkami i nóżkami, miała 4.1cm więc przezierności nawet nie sprawdzał bo stwierdził, że to bez sensu bo wynik prawdy nam na pewno nie powie - ciąża na usg wyszła o 2 dni większa niż wg OM czyli termin pokazał się na 13... - nie mam anemii choć jestem na dolnej granicy normy a co za tym idzie nie muszę faszerować się żelazem po którym może nie będę pisać co mi jest - moje ciśnienia trochę niepokoją gina ale jak na razie omija mnie przyjemność włączenia farmaceutyków obniżających je - co do moich bóli brzucha to gin obejrzał dokładnie bliznę po cc i powiedział, że on nie widzi by coś tam nie tak z nią było a te bóle to pewnie sprawka rozciągającej się macicy suma sumarum nie jest źle 3 lutego mam usg genetyczne więc poznam zapewne więcej szczegółów co do rozwoju maluszka a 17.02 kolejna wizyta
  19. gmonia

    Sierpień 2011

    no, w końcu jakiś ruch się zrobił asik28 wiem, że łatwo jest powiedzieć nie martw się ale mówię to i wierzę, że wszystko będzie dobrze. Widzisz, skoro nawet lekarz powiedział, że masz się nie martwić to musi coś w tym być w każdym razie stres w naszym stanie na pewno nie jest wskazany bo odbija się też i na maleństwie więc głowa do góry a czas do 8 lutego szybciutko Ci zleci. iwona88 wierzę, że trudno Ci leżeć i się oszczędzać przy synku moja Natala taka straszna rozrabiaka jest więc przy niej o leżeniu też mogę sobie zapomnieć no i trzymam kciuki by łożysko się "przykleiło" i wszystko było w porządku. stelka super, że wszystko ok no i pochwal się suknią ja mam jutro wizytę - a w sumie to dzisiaj i powiem Wam, że mam mega stresa z kilku powodów. Po pierwsze jestem ciekawa co z tym moim nieszczęsnym krwiakiem, po drugie od pewnego czasu bardzo boli mnie brzuch i np wczoraj po powrocie z pracy przez 2h wyłam z bólu do tego stopnia, że chłop chciał pogotowie wzywać... nie wiem o co chodzi z tym moim brzuchem... po trzecie spadam na wadze a wcale nie wymiotuję. Niby jak na razie "tylko" pół kg od wyjściowej wagi ale w moim przypadku jest to "aż" pół kilo. Dla porównania w pierwszej ciąży mniej więcej w tym samym tc miałam 4kg na plusie A po czwarte jutro dowiem się już co nieco czy z moim maleństwem wszystko jest ok. Nie wiem czy pamiętacie ale kiedyś pisałam, że nie wiedząc o tym że w ciąży jestem byłam 2x przy RTG mojej córci i nikt mi nie dał fartucha ochronnego... usg genetyczne mam 3 lutego i wtedy dowiem się już więcej szczegółów na ten temat. Mykam spać, miłej nocki wszystkim życzę
  20. jejciu brakuje mi doby z niczym nie mogę się wyrobić a na dodatek beznadziejnie się czuję. Wczoraj po powrocie z pracy przez 2h wyłam z bólu do tego stopnia, że chłop chciał pogotowie wzywać... nie wiem o co chodzi z tym moim brzuchem... ale dzisiaj wizyta więc się pewnie dowiem i mam okropnego stresa Justi u mnie dzisiaj Natala podobnie zachowywała się jak Twoja Zosia z tym, że moja nie ma gorączki. Co chwila płacz nie wiadomo o co, jeść w ogóle nie chciała, gazy normalnie takie jak u dorosłego i łapała się za brzuszek i wołała "tu ała" joannab powiem Ci, że ja też samego chłopa nie puściłabym za granicę. Wychodzę z założenia, że albo razem albo nikt. No ale wiadomo, bywa różnie i czasem człowiek zmuszony jest podjąć taką a nie inną decyzję. W każdym razie trzymam kciuki by wszystko dobrze się ułożyło i wierzę, że sobie poradzisz. No i super, że możesz liczyć na rodzinę bo w takiej sytuacji pomoc zapewne Ci się przyda Mummy super masz z tą kampanią. Ja mimo, że w streetcom jestem od przeszło roku jeszcze do żadnej kampanii się nie zakwalifikowałam kilka ankiet miałam co prawda do wypełnienia ale po nich cisza... agak zdrówka życzę Lidiaro z tymi przepisami jest tak, że wszystko tak naprawdę od pracodawcy zależy. Jak jest spoko, to rozumie i nie robi problemów a jak nie to robi. Mnie np. wysyłali na szkolenia poza miejsce zamieszkania (300km w jedną stronę) wg nich "obowiązkowe" i nie mogłam powiedzieć "nie" bo od razu hasło, że na moje miejsce jest kilkanaście osób które będą pracować... Poza tym wg kodeksu pracy powinnam obecnie pracować po max 4h dziennie ale mój pracodawca nie wyraża na to zgody i dymam po 8h... ledwie daję już rady ale cóż, przecież po sądach nie będę się ciągnąć bo nie mam na to ani ochoty, ani siły ani czasu... jeszcze tylko kilka dni i L4. Oby Twoje szefostwo było bardziej wyrozumiałe
  21. gmonia

    Sierpień 2011

    haloooo gdzie Wy wszystkie jesteście??? strasznie cichutko na tym naszym wątku coś jest
  22. gmonia

    Sierpień 2011

    stelka widzisz a tak strasznie się martwiłaś super, że wszystko jest ok co do brzucha to powiem Ci, że mi przez ostatni tydzień tak go wywaliło do przodu, że jak stanę bokiem to nie da się już zbytnio ukryć mojej ciąży co do farbowania włosów to też słyszałam, że można ale lekarze raczej radzą zaczekać z tym do 2 trymestru...
  23. kurcze ale mi małą obsypało po pupie i okolicach... zafundowałam jej wycieranko chusteczkami z biedronki bo słyszałam opinie, że ponoć są takie super to wygląda teraz jak biedronka żal mi jej bo widać, że ją to strasznie swędzi i męczy się bidulka Justi nie posyłamy na razie małej do żłobka bo dostaliśmy zakaz od lekarzy na ok 2-3msce od czasu wyjścia ze szpitala. Pierwsze jej organizm musi dojść do siebie po tej cholernej antybiotykoterapii i się co nieco uodpornić a potem możemy już szaleć obecnie przy Natalce siedzi mąż bo i tak się z tą nogą w gipsie nigdzie na długo nie ruszy a od lutego ja już będę w domku. Do żłobka mam zamiar posłać ją z powrotem gdzieś od marca - kwietnia dopiero. Miejsce na nią ma czekać do tego czasu i mamy to na piśmie, że nikt nam go nie zajmie. no i super, że choroby u Zosi się w końcu uspokoiły Martynaa moja chodzi do prywatnego - koszt 699zł z jedzeniem. Dla porównania państwowy (który jest jeden na ponad 80tys miasto + okolice) kosztuje z wyżywieniem 200zł/msc... co do ilości godzin to moja przebywała tam od 8:30 - 17:00 a żłobek czynny jest od 6:00 - 17:00. i kciuki za serducho bez dziurki są
  24. i znów weekend... jejciu jak ten czas leci. Jestem tak strasznie zagoniona, że na nic czasu nie mam Justi dziękuję za zainteresowanie powiem Ci, że z dnia na dzień jest coraz gorzej... gdzieś od dwóch dni nogi zaczęły mi puchnąć. W sumie to się nie dziwię skoro całe 8h siedzę przy kompie w jednej pozycji bo taka moja praca a szefostwo nie chce się zgodzić na skrócony do 4h czas pracy jak to jest w kodeksie pracy zapisane... ale już niedługo - chcę jeszcze dociągnąć do końca stycznia bo muszę zakończyć wszystkie moje sprawy i spadam na L4 już do dnia porodu. W sumie powinnam już od dawna na zwolnieniu być no ale jestem za dobra dla ludzi i to moja wada... a co najgorsze nikt mi nawet głupiego "dziękuje" pewnie za to nie powie, że ratuję im du.y bo nie ma kto pracować. Poza tym coś mnie ostatnio bardzo brzusio pobolewa ale tak inaczej niż to było w pierwszej ciąży i boli mnie najczęściej wieczorem i przez całą noc - jakby mi ktoś nóż w niego wbijał... nawet jak się śmieję czy kichnę ból jest potworny. W czwartek mam wizytę więc się dowiem co i jak no i co z tym moim krwiakiem co do Natalki to odpukać jak na razie jest ok. Obecnie pracujemy nad jej odpornością. Mała ma przepisany ribomunyl i jesteśmy już po 4tyg kuracji i 2tyg przerwy i od poniedziałku ciąg dalszy i ma to trwać jeszcze 4msce... poza tym nie możemy się nigdzie do pulmunologa dostać bo przychodnie jeszcze nie mają podpisanej umowy z NFZ na 2011r... totalne przegięcie ale cóż... co do szczepień to ja teraz nie szczepię małej - dopiero po skończeniu kuracji czyli w kwietniu/maju. Pewnie do tego czasu będę mieć pełno upomnień w skrzynce ale co tam
  25. gmonia

    Sierpień 2011

    madzia0412 witaj wśród nas Trzymam mocno kciuki by tym razem wszystko szczęśliwie się skończyło i wierzę, że tak będzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...