Spacer pod straż pożarną oczywiście - ile bym razy na dzień nie wyszła to zawsze się tam znajdę...I moje dziecko tam kwitnie dobre pół godziny, a ja razem z nim. Już nas tam znają wszyscy strażacy i ze sklepów okolicznych...
A potem tam gdzie nas nogi poniosą... Wózek już dawno odszedł w niepamięć, no chyba, że idę gdzieś dalej to jakoś wcisnę Gabcia, ale przekupić go muszę...
U mnie wiosna się zbliża i Gabriel zawsze coś złapie...
Tak sobie myślę, że może alergia jakaś, bo zaczyna pylić, a on nagle zakatarzony.
Zimą praktycznie nie choruję.
Luis Leante - I pamiętaj, że cię kocham Historia miłości trwającej trzydzieści lat.
Pewna lekarka, znajduje w kieszeni swej zmarłej pacjentki, stare zdjęcie, na której spostrzega swego ukochanego z młodzieńczych lat. Postanawia wyruszyć i poszukać swej dawnej, zakazanej miłości. Podróż odbywa się przez bezkresną pustynię w warunkach niezwykle ekstremalnych.
hehe - dzieciaki są cudowne!! U mnie też sytuacja z dzisiejszego poranka: Gabryś wstał, oczywiście musiał poleżeć jeszcze z mamusią, poprzytulać się. W trakcie porannych czułości mówię mu:
- jesteś moim syneczkiem, słoneczkiem, myszeczką, robaczkiem, kuleczką, pomidorkiem...
- NIE - krzyknął Gabryś
- a kim jesteś - zapytałam
- banan - mówi Gabryś
- a dlaczego banankiem?
- banan mniam mniam i polizał się po rączce...
Mój mąż też wyjazdowy, z tym że wraca czasami na weekendy i:
kiedy tata opiekuję się dzieckiem wtedy ja mam czas wyłącznie dla siebie...Mogę sobie na spokojnie wziąć kąpiel, pójść na babskie zakupy, poczytać i dłużej poplotkować przez telefon :-)
Nie muszę się śpieszyć z obiadem, na szybkiego sprzątać i doglądać bez przerwy co mój synuś takiego wyrabia :-) Z tatą jest fajnie, tym bardziej, że bywa rzadko w domu...
Przed ciążą ważyłam 54,5, pod koniec ciąży 64 - także przytyłam 9,5 kg
teraz ważę 49 kg, bardzo szybko chudłam i myślałam, że jak skończę karmić to choć troszkę przytyję. Nic jednak nie przytyłam, ale mam za kim biegać, bo mój syn nie chodzi, tylko właśnie biega...
Mi też się wydaje, że nie. Jesteśmy mamusiami i dziecko niezależnie od tego, czy jest karmione cycem, czy butelką, jeśli ma taką potrzebę i tak się do nas przytuli.
Mój synek często tak robi. Po prostu podbiega, przytula się i jeszcze buzi daje - UWIELBIAM TO!!!!!
Zresztą ja do tej pory lubię przytulić się do swojej mamuśki, a piersią nie byłam karmiona wcale...
eh ta więź :-)