Skocz do zawartości
Forum

katarzyna1234

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez katarzyna1234

  1. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam! My już spakowane i gotowi na przyjście dzidziusia więc pozostało nam tylko czekać na rozwinięcie się akcji hehehe....Tylko powiem wam szczezrze że jak wczoraj się spakowałam to nawet rodzice się za głowe wzięli ile biorę do szpitala (w torbe podróżną mi się wszystko niezmieściło)...:) Co do choroby widać poprawę ale ciągle smarkam i to na pusto bo mi wszystko siedzi w zatgokach i niechce spłynąć ech...Juz nie wiem co mam robic żeby oczyścić zatoki bo nawet inhalacja z rumianku i mięty mi niepomaga.Jutro mam wizytę więc zapytam swojego lekarza może on mi cos poradzi... A to kącik dla dzidziusia:
  2. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam! My już spakowane i gotowi na przyjście dzidziusia więc pozostało nam tylko czekać na rozwinięcie się akcji hehehe....Tylko powiem wam szczezrze że jak wczoraj się spakowałam to nawet rodzice się za głowe wzięli ile biorę do szpitala (w torbe podróżną mi się wszystko niezmieściło)...:) Co do choroby widać poprawę ale ciągle smarkam i to na pusto bo mi wszystko siedzi w zatgokach i niechce spłynąć ech...Juz nie wiem co mam robic żeby oczyścić zatoki bo nawet inhalacja z rumianku i mięty mi niepomaga.Jutro mam wizytę więc zapytam swojego lekarza może on mi cos poradzi... A to kącik dla dzidziusia:
  3. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! Tylko mnie jeden dzień niebyło tutaj a już tyle naskrobałyście…:)Wczoraj mój mąż miał wolne i fajnie się złożyło bo w końcu zadzwonili do niego że komode już naszą przywieźli także pojechaliśmy po odbiór i całe popołudnie męczyliśmy się nad nią.Trochę się wkurzyłam bo znaleźliśmy kilka zadrapań no i przy montażu ją uszkodziliśmy ale stwierdziliśmy że nie ma sensu już zgłaszać reklamacji… Padam dziś z nóg.Od samego rana jestem na nogach i coś robię.Kupiliśmy dziś na targu koc na ścianę żeby powiesić przy łóżeczku no i pomału szykujemy kącik dla bobo.Jutro mój mąż ma go zawiesić na ścianę i mamy przygotować łóżeczko no i wreszcie pochowam wszystko do komody i kącik będzie gotowy…:) Co do choroby to widać że mi przechodzi tylko smarkam non stop bo mi wszystka wydzielina utkwiła gdzieś w zatokach i nie chce spłynąć.Dziś byłam z mężem u mamity więc dała mi rumianek do inhalacji więc miejmy nadzieję że mi pomoże po tej inhalacji.No i też chciałam gwizdnąć od mamity stary dywan (bo ten nasz który jest u nas w pokoju już mnie drażni) no ale będę musiała przecierpieć do lata bo mamita powiedziała że trzeba go uprać i wysuszyć no a teraz niestety nie mam jak ech… Dobrze chociaż w ogóle będę mogła wymienić.Całkiem inaczej wygląda nasze gniazdko po tym remoncie i przemeblowaniu….Oczywiście jeszcze bym zmieniła wymieniła kilka rzeczy ale to już z czasem nie wszystko na raz… żabol22 masz rację zdaje sobie sprawę że najgorsze jest to czekanie ale miejmy nadzieję że za długo nie będę czekać.Jak na razie mam cichą nadzieję że pozostanie jeszcze w brzuszku póki się nie wykuruję…
  4. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam! Aniołek_Łysego jak narazie to niemam żadnych oznak zblizającego się porodu (chyba że coś przeoczyłam).Czasem mnie brzuch boli tak jak dziś i twardnieje a pozatym cisza.Może mała czuje że mama chora i czeka aż wyzdrowieje hehehe...Oby jeszcze tydzień posiedziała w brzuszku (mój mąż ma od następnego tyg urlop) a potem juz może wychodzić kiedy chce...:) małagosia77 masz rację najpierw muszę się wykurować a dopiero potem mogę rodzić tak jak napisałam Aniołek_Łysego... Co do choroby to widać że mi przechodzi tylko smarkam non stop bo mi wszystka wydzielina utkwiła gdzieś w zatokach i niechce spłynąć.Dziś byłam z mężem u mamity więc dała mi rumianek do inhalacji więc miejmy nadzieję że mi pomoże po tej inhalacji. Padam juz z nóg po dzisiejszym dniu.Od samego rana jestem na nogach i cos robię.Zaraz chyba idę pod prysznic i na wyrko...:)
  5. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hej! czaroha898 gratulację masz dwóch słodkich szkrabów… Dziś już trochę lepiej się czuję.Oddycham przez jedną sapkę ale wazne że oddycham przez nos a nie przez usta tak jak wczoraj bo strasznie się męczyłam.No i noc mam przespana także mam nadzieję że szybko wrócę do formy:)Oby jeszcze mi ucho oddetkało to bedzie gitara... No i znowu mi dokucza infekcja.Jezu ja juz nie wiem co ja mam robić zadrapię się chyba na śmierć.A najgorsze jest to że ten lek INVAG dopiero wszedł na rynek i nie wszystkie apteki maja ten lek a ty jeździj jak głupia po aptekach ech...
  6. katarzyna1234

    Luty 2012

    Hej! beata_78 moja koleżanka kiedyś jak jej dziecko nieodrózniało pory spania to na noc zasłaniała wszystkie zasłonki a w dzień je odsłaniała więc może i ty wypróbuj tego... Dziś juz trochę lepiej się czuję.Oddycham przez jedną sapkę ale wazne że oddycham przez nos a nie przez usta tak jak wczoraj bo strasznie się męczyłam.No i noc mam przespana także mam nadzieję że szybko wrócę do formy:)Oby jeszcze mi ucho oddetkało to bedzie gitara...
  7. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hej! Właśnie niedawno wróciłam od lekarza.Wczoraj mamita mnie namówiła żebym przyjechała do pani doktor (z którą rozmawiała o mnie) i która chciała mnie zbadać i przepisać leki.Ku zdziwieniu przepisała mi nawet antybiotyk ale zapewniła żebym się nie bała go wziąć (bo mama jej powiedziała że ja się boję cokolwiek wziąć)ponieważ on jest bezpieczny w ciąży i nie zaszkodzi dziecku.I powiedziała że czasem warto wziąć jakieś leki niż kurować się samemu bo może być tak że te infekcje mogą przejść na dzidziusia przy porodzie.Pani doktor się zdziwiła że mam taki mały brzuszek i że tak niewiele przytyłam…Mam nadzieję że pomogą mi jak najszybciej te leki.Pierwszą dawkę leków już mam za sobą więc pozostało mi tylko czekać aż zaczną działać...Wogóle to się zdziwiłam bo nigdzie nie mogłam dostać takiego antybiotyku.Dopiero w mińsku dostałam ale się najeździłam no i przemokły mi buty.Okropna ta pogoda... miska271 święta prawda… tinka_20 zazdroszczę ci tej energii ja w tej chwili ledwo oddycham i nie mam chęci na nic… żabol22 masz rację ale miejmy nadzieję że poczeka aż wyzdrowieje no i jak mąż będzie na urlopie.Jak na razie to mam ucisk pod biustem… asiorek352 mmmm…aż slinka mi poleciała:) żabol22 cierpliwości a wszystko się samo ułoży… Idę chyba trochę poleżeć może mi odetka się nos bo zaraz chyba się udusze...
  8. katarzyna1234

    Luty 2012

    Hej! Właśnie niedawno wróciłam od lekarza.Wczoraj mamita mnie namówiła żebym przyjechała do pani doktor (z którą rozmawiała o mnie) i która chciała mnie zbadać i przepisać leki.Mam nadezieję że pomogą mi jak najszybciej te leki.Nawet antybiotyk mam przepisany aż się zdziwiłam...Pierwszą dawkę już mam za sobą więc pozostało mi tylko czekać aż zaczną działać...Wogóle to się zdziwiłam bo nigdzie niemogłam dostać takiego antybiotyku.Dopiero w mińsku dostałam ale się najeździłam no i przemokły mi buty.Okropna ta pogoda...
  9. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hejka! miska271 trochę ci zazdroszczę tej samodzielności i dzielności bo ja się tak przyzwyczaiłam do swojej matuli że jak teraz pomyślę że jak kiedyś jej zabraknie to nie wiem co zrobię…:( żabol22 to dobrze że już ci się zbliża poród.Ciekawe co mi powie we wtorek na wizycie…A co do spinania brzucha to też tak ostatnio mam i że się dzidzi wypycha tak że czasem nawet siedzieć nie mogę… Mnie znowu jakieś choróbsko wzięło i ledwo zyję nie mam na nic ochoty nawet apetytu.A juz nie wspomnę o mordowaniu się w nocy i nieprzespanej nocki.Boże jak ja bym chciała mieć juz to wszystko za sobą...Przed ciążą tak niechorowałam jak teraz...Nawet nie mam zielonego pojęcia gdzie złapałam to choróbsko skoro cały czas siedze w domu.Chyba szwagra zona jakieś zarazki roznosi bo ma zapalenie oskrzeli i wczoraj znajoma teściów robiła jej bańki.Mam nadzieję że mi szybko to badziewie przejdzie i że niedorobie się tak jak ona bo jak popatrzyłam na te bańki to mi się wszystkiego odechciało...
  10. katarzyna1234

    Luty 2012

    Hejka! beata_78 nio mam nadzieję że długo już nie będę czekała chociaż w tej chwili to niech jeszcze sobie posiedzi bo jakieś choróbsko mnie złapało i ledwo żyje.Przed ciążą tak nie chorowałam jak podczas ciąży ech…
  11. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hejka! My nadal w dwupaku.Czasami mnie coś zaboli stwardnieje brzuch czy też złapie jakiś mały skurcz czy też kolka a co najczęstsze to nacisk na pęcherz aż do bólu ale to chyba jeszcze nie czas…Dziwne mam tez czasami odczucie jak siedzę i się pochylę to mam jakiś ucisk na żołądek nie wiem co to jest.No i nogi mnie bolą że długo kucać nie mogę ani stać na chyląco…Mamita wczoraj powiedziała mi że mi wywaliło do przodu brzuch tzw podpórka na ręce mi się zrobiła hehehe… Ale naskrobałyście przez weekend…Widziałam że pisałyście tam o rozmiarach dzieci ja słyszałam że to chłopaki takie duże się rodzą 4kg i powyżej 4kg a dziewczyny mniejsze się rodzą.Ostatnio dzwoniła do mnie znajoma i mówiła że jej szwagra żona urodziła w końcu (bo miała termin na 7) chłopaka 4.120 i 56-58cm.Ta to musiała się namordować…Wczoraj nawet rozmawiałam z mężem i szwagrem na temat porodu i rozmiarów dziecka i ciekawa jestem ile moje bobo będzie ważyło.Ostatnio jak byłam w styczniu na usg w wawie to ważyła około 3kg o ile dobrze pamiętam więc ciekawe ile teraz waży. W następny wtorek mam wizytę więc przycisnę go żeby mi zrobił usg żeby sprawdził ile waży.Wogóle to do porodu potrzebne są wydrukowane usg?Bo ja nie mam żadnego więc będę musiała się upomnieć o nie.A tak na temat cc to czy mąż może być przy cc? Ja to siedzę w domu i się zastanawiam jak będzie wyglądał mój poród czy się szybko potoczy no i co najważniejsze w kiedy mnie dopadnie.Mam nadzieję że moje bobo poczeka aż mój mąż będzie na urlopie (który ma wziąć od 5marca) bo nie chciałabym sama być w chwili gdy dzidzia będzie chciała wyjść na świat… A tak na marginesie czy któraś z was zna lek invag?Czy jego można stosować bez przerwy?Bo mam dylemat bo znowu mnie swędzi miejsce intymne a brałam (przez 7dni) już tabletki dopochwowe (pimafucin) które przepisał mi lekarz a potem kazał mi właśnie kupić ten invag i że mam już go cały czas brać ale na ulotce pisze że bierze się go przez 7dni bo jest 7 kapsułek.Dlatego też mam dylemat czy go brać dalej czy nie (bo już mi się skończył) a wizytę mam dopiero w następny wtorek… Wczoraj byliśmy z mężem u moich rodziców pobraliśmy wszystkie ubranka które mamita uprała więc mogę się już pakować i czekać na poród.No i komodę prawdopodobnie w tym tyg już będziemy mieli bo właśnie rozmawiałam z mężem który dzwonił tam do sklepu się przypomnieć i powiedzieli że możliwe że pod koniec tyg będzie dostawa.Bardzo bym się cieszyła z tego powodu bo chciałabym już ogarnąć ten bałagan w pokoju i czekać spokojnie przygotowana na przyjście dzidziusia… tinka_20 nie ma to jak pomoc mamy nie prawdaż?Ja sama nie wiem co bym zrobiła bez swojej mamity…Tak szczerze mówiąc to chciałabym ją mieć zawsze obok siebie… żabol22 masz rację niezły prezencik byśmy mieli chciałby dlatego że ostatnio jak zapytałam męża co mi kupi na pierwszą rocznicę to on powiedział że dzidziusia mi da więc nigdy nic niewiadomo chociaż wolałabym żeby jeszcze poczekało.Z teściową jesteśmy nastawione na 8marca ale to się okaże…:) No i mam tez niestety złe wieści.Otóż w piątek mój mąż został napadnięty wracając z pracy.Myślałam że znowu poszedł pić bo nie odbierał moich tel gdy już dawno powinien być w domu a ja cała w nerwach byłam i wkurzyłam się i spakowałam się z zamiarem wyjechania następnego dnia.Gdy się odezwał ja nie odbierałam tel stwierdzając że pewnie dzwoni żeby jak zwykle zapytać się o której ma autobus.Po jakimś czasie przyszedł szwagier i powiedział żebym poszła do niego (do swojego męża) założyła mu jakiś opatrunek bo go napadli.Serce mi podeszło do gardła a gdy poszłam do kotłowni on siedział cały zakrwawiony.Wkurzona na niego byłam ale jak zobaczyłam w jakim stanie jest to moment mi wszystko minęło i płakać mi się chciało.Cały w nerwach był a ja zaczęłam go pielęgnować z tej krwi. Na szczęście nic mu się niestało poważnego no i że nic mu nie zabrali.Ma tylko ranę w oku brwiowym bo chyba dostał butelką.Jejku nikomu tego nie życzę co ja przeżyłam wtedy.Jednak czasem pozory mogą mylić i w rzeczywistości może być inaczej niż my kobiety sobie myślimy w główce… Ale się rozpisałam…Dobra zmykam się pakować bo zaraz trzeba objadek szykować…
  12. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam! Dawno tu niepisałam ale podczytuję was na bierząco.Jakoś ostatnio nie mam weny dom pisania... Anya gratuluję córeczki...:) Aniołek_Łysego śliczna córeczka...Ja już niemogę się doczekać swojego bobaska:)
  13. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hej! tinka_20 ja tam nie mam przekonania do tych wszystkich środków bo boje się że potem będzie mi trudniej zajść w ciążę bo w przyszłości chcielibyśmy mieć jeszcze jedno-o ile nie zrażę się przy tym pierwszym hehehe…:)Pozatym ja mam nieregularne miesiączki więc trudno mi wyliczyć dni płodne i niepłodne.Zawsze miałam z tym problem…Dla mnie najprostszym i najtańszym sposobem będzie używanie prezerwatyw tak jak przed zajściem w ciążę… miska271 też bym chciała mieć parkę ale okaże się w przyszłości…Życie potrafi płatać figle…:) brylancik100 mi ostatnio śniło się że już urodziłam i że uczyłam się karmić piersią i też wszystko było jak w bajce ale jak będzie w rzeczywistości to się okaże… Agusia83 dzięki za poradę.Wydaje mi się że najlepszym rozwiązaniem byłoby jechać do mińska do PZU i się dowiedzieć bo każda siedziba co innego mówi… miska271 niezłe przeżycia miałaś z tą komoda…Ja bym się wkurwiła i powiedziała im że w takim razie rezygnuję z tej komody albo żeby sami kombinowali jak ją przywieźć.Mój mąż to by od razu rabanu narobił.A kącił prześliczny a brzusio duuuuuże…:)Ja nie mogę się doczekać kiedy nam przywiozą komodę i mam nadzieję że nie będzie żadnych problemów z nią-na szczęście my sami jedziemy po odbiór… Trochę skrobnę co u nas.Nadal w dwupaku i powiem wam szczerze że coraz bardziej nie mogę się doczekać porodu a zarazem im bliżej tym bardziej ogarnia mnie panika.Siedzę i się zastanawiam jak będzie wyglądał mój poród, kiedy się zacznie.Nawet ostatnio poruszyliśmy z teściami i z mężem temat porodu i mąż powiedział że on nie będzie mi pomagał przy porodzie a ja na to to po co chcesz być przy porodzie a on na to żeby mnie potrzymać za rękę a ja w śmiech z teściowa że mu parę Jobów pośle i powiedziałam że ja nie będę krzyczeć podczas porodu no i wszyscy zaczęli się śmiać…:) W niedzielę mamy jechać z mężem do moich rodziców na objad i przy okazji zabrać rzeczy które mam uporała dla dzidzi więc będę mogła już spokojnie się spakować bo wczoraj minęło 2 tyg do mojego terminu (tego z @ bo z usg mam na 16):) Wczoraj rozmawiałam z mężem (w końcu) o tym żebyśmy pomyśleli nad przerobieniem pokoiku na kuchnię swoją własną i w szoku byłam bo co się okazało że mój mąż już wiedział o co chodzi bo rozmawiał z teściem na ten temat.A ja się tak stresowałam tej rozmowy a tu teścio mnie ubiegł… Trochę się wkurzył mój mąż że dowiedział się od taty a nie odemnie i że rozmawiałam z teściową na taki temat bo ona jest taka że teraz ględzi kiedy on to zrobi a mojego męża to wkurza bo nie ma kasy jak na razie.Ale powiedział mu że ja rozmawiając z teściową powiedziałam że porozmawiam z nim (z mężem) i że pomyślimy nad tym a nie że pójdę od razu mu powiem o tym i żeby już od następnego dnia zaczął to robić.No i że nie oczekuję super glanc kuchni tylko żebyśmy mieli swój zlew, kuchenke, ze dwie szafki na rzeczy kuchenne no i co najważniejsze swoja lodówkę.Ale to nie jest tak chop siup jak ona (teściowa) to sobie wyobraża…Ale na szczęście dogadaliśmy się i mój mąż też jest za tym żeby tam zrobić kuchnie tylko jeszcze nie wie kiedy (bo musi mu teścio pomóc) no i nie mamy grubszej gotówki ale mam nadzieję że będzie coś robił w tym kierunku i że kiedyś doczekam się swojego kuchennego koncika bo już naprawdę mam dosyć mieć wszystkiego wspólnie…
  14. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hej! miska271 też tak chyba zrobię wtedy będę miała pewność że pieniądze będą bezpieczne.Co do tego drugiego becikowego to właśnie nie wiedziałam czy netto czy brutto się liczy więc spokojnie możemy składać wniosek bo już teściowa mi narobiła strachu upierając się że to się liczy brutto. franti masz rację dusze to w sobie dlatego często się denerwuję.Boję się mówić mu o niektórych rzeczach bo nie wiem jak zareaguje a i tak czuje się tu jak piąte koło u wozu z drugiej str może powinnam się odważyć i wygarnąć mu wszystko i mieć w dupie jak zareaguje najwyżej wróciłabym do rodziców:)Wczoraj znowu mnie chciał wysłać na CPN po piwo bo teścio mu poradził grzańca zrobić bo katar go wziął…Powiedziałam mu że chyba ocipiał.A w dzień jak wyszłam do sklepu po zakupy to z pretensją do mnie wyskoczył że wyszłam z domu.Dwulicowiec z niego.O pokarm też się martwię przy moich nerwach… Widzisz franti to zależy od lekarza i miejscowości… żabol22 też ograniczam spacery bo krocze boli jak nie wiem co.Wczoraj wyszłam na miasto do sklepu a później chodzić nie mogłam po mieszkaniu tak mnie bolało… Dzięki za miłe słowa masz rację że czasami czuje się nawet niekochana u mojej mamy by było inaczej ale cóż nikt do tego mnie nie zmuszał to była moja decyzja i muszę to przegryźć… tinka_20 ja ostatnio czytałam na temat antykoncepcji po porodzie i powiem wam szczerze że w szoku jestem bo jest mnóstwo sposobów a ceny są ogromne…
  15. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hej! tinka_20 to jeszcze się przyjeżdża po porodzie na wizytę kontrolną?W sumie to mogłabym tak zrobić ale na najbliższej wizycie (28lutego) mam zamiar poprosić położną żeby mi już wystawiła to zaświadczenie więc ja go będę miała chyba że on (mój mąż) se weźnie pod moją nieobecność i złoży na siebie wniosek.Pozatym nie wiem czy w ogóle położna by mu wypisała bo nie wiem czy to kobieta osobiście niemu się zgłosić po takie zaświadczenie.Gorzej będzie z pieniążkami z PZU bo jestem ubezpieczona u niego w pracy w wawie i tam musi wszystko załatwić więc powiedział że ja będę musiała mu dać upoważnienie żeby nie jechać z nim ech…nie wiem jak to będzie:(W ogóle to dręczy mnie cały czas ten temat a wczoraj nawet krwawienia dostałam (chyba z tych nerw) bo co sobie pomyślę o tym i o tym co mój mąż powiedział na ten temat to mnie szlak trafia i zaraz ciśnienie mi się podnosi… W ogóle to czytałam ostatnio w programie TV o nowych przepisach na becikowe i było tam napisane że ci którzy mają niskie dochody i uprawnienia do zasiłku rodzinnego to mogą się ubiegać o tzw. „drugie becikowe” które też wynosi 1000zł.Słyszałyście o tym?Czytałam w necie że żeby otrzymać zasiłek rodzinny dochody ubiegającego się o ten zasiłek nie może przekraczać 504zł na osobę ale nienapisani brutto czy netto.Pytałam koleżanki która brała taki zasiłek i napisała mi że oni liczą netto a teściowa powiedziała że brutto i żebym niesłuchana się koleżanki tylko poszukała w necie.Więc ja jej mówię że w necie nienapisani a ona wraz swoje że musi być napisane…I weź tu człowieku bądź mądry.Może wy coś wiecie na ten temat? żabol22 tak chyba zrobię z tym zaświadczeniem tak jak pisałam tinka_20.Co do mojego męża to nie mam za co się obrażać bo mam takie samo wrażenie szczególnie po tym jego zachowaniu że robi wszystko żeby sam wszystko załatwić.Wyjazd do rodziców myślę że by pomógł na jakiś okres a później nawarot.Myślę jeszcze żeby w ostateczności zagrozić mu że odejdę od niego razem z dzieckiem jeśli naruszy kasiorkę bez mojej wiedzy.Wogóle to chciałabym ją trzymać w domu bo będę pewniejsza ale nie wiem czy to dobry pomysł na trzymanie takiej gotówki w domu.Wogóle straciłam do niego zaufanie szczególnie jeśli chodzi o grubszą gotówke a po tych jego słowach czuje się jakbym go wykorzystywała siedząc w domu i ciągnąc od niego kase.Ale sam się zgodził na to żebym nie pracowała i że on nas utrzyma.Tylko nie wiedziałam jakim kosztem…Cieszę się że ktoś mnie rozumie… Czasem właśnie mam ochotę nim porządnie potrząsnąć albo powiedzieć mu parę słów prawdy żeby miał nad czym myśleć.Ostatnio nawet pokłóciliśmy się o to że ciągle pije piwo i napisałam mu któregoś dnia esa że jeśli jeszcze raz zobaczę go z piwem albo wyczuję od niego alkohol to pakuje się i z miejsca się wyprowadzam.Oczywiście wróciwszy z pracy zachowywał się jakby nigdy nic.Myślałam że coś do niego dotarło niestety długo jego grzeczność nietrwała bo ostatnio (w poniedziałek) siedziałam z rodzicami u nas a on poszedł na CPN a potem na strych zanieść pranie.Po pewnym czasie stwierdziłam że coś długo wiesza to pranie bo nawet rodzice już poszli do siebie a jego jeszcze nie było więc poszłam zobaczyć co robi no i wydało się siedział u rodziców i pił piwo.Myślałam że mnie szlak weźnie ale nic nie powiedziałam bo stwierdziłam że szkoda tylko moich nerw bo wraz zrobi to co będzie chciał i po prostu traktowałam go jak powietrze a jak coś się mnie zapytał odp mu z obojętnością.Zauważył że jest coś nie tak ale nie drążył tematu bo wiedział że będzie kłótnia.Po pewnym czasie chciał iść spać więc mu powiedziałam że jak Se chce to niech idzie i poszedł a ja jeszcze zostałam z rodzicami.Gdy wróciłam nie odezwał się nawet słowem (ja tym bardziej) siedziałam i próbowałam się uspokoić bo aż mi krew się burzyła.Gdy położyłam się spać przytulił się jakby nigdy nic i usnął a mnie nadal nerwy nie opuszczały.Nie chodziło mi już o to piwo tylko o to jak się zachował po tym esie co mu napisałam.Poczułam jakby podszedł do mnie i powiedział mam to w dupie wyprowadzaj się jeśli chcesz…Nie mogłam sobie tego udarować.Stwierdziłam że nie zależy mu na mnie i poczułam się tu jak piąte koło u wozu dlatego tez miałam ochotę wyprowadzić się do rodziców.Wczoraj znowu niby cały dzień się nie odzywał (odezwał się dopiero jak dojeżdżał do domu) a ja wraz z nim gadałam obojętnie a gdy przyjechał to mało co mi w dupe nie wlazł…Taki milutki i tak się zaczął troszczyć o mnie że mi zimno że mnie kaszel męczy (już od jakiś 2 tyg) i nawet zarąbał mamie z góry piecyk elektryczny żeby mi podłączyć w pokoju…No w szoku byłam…Widocznie ma jakieś odchyły od normy hehehe… Ale się rozpisałam…Mam nadzieję że was nie zanudziłam bo chociaż tutaj mogę się wyżalić…
  16. Mój mąż planuje iść od 5 lutego na urlop więc będę go miała przy sobie póki nie urodzę no i po urodzeniu też bo będzie na tacierzyńskim...:)
  17. Hej! bozena222 nio jeszcze nie spakowana bo w sobotę dopiero z mamitą zakupiłyśmy ubranka do szpitala no i pranie i prasowanie w toku jest jeszcze więc czekam aż mamita się wyrobi bo się zaoferowała....Oj co ja bym zrobiła bez tej mamity...:)Ale mam nadzieję że do końca tego tyg sie wyrobi i będę mogła się na spokojnie spakować i zostanie nam tylko przemeblowanie (ale to jak komoda przyjdzie) no i czekanie na poród...:)
  18. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! Wczoraj byłam na badaniach na posiew no i przy okazji zrobiłam krew i mocz więc już nie muszę jeździć przed wizytą… żabol22 i ja mam już dosyć tego tematu dlatego go unikam ale się nie da.Wczoraj rozmawiałam z położną na temat becikowego (bo mój mąż się uparł że potrzebne będzie zaświadczenie ze szpitala do gopsu jak bęcniemy składać becikowe) no i okazało się że ona (położna) każdej mamie wypisuje zaświadczenie od 10tyg ciąży bo dla niej te przepisy są beznadziejne także nie będzie potrzebne żadne zaświadczenie a mój mąż taki dumny chodził bo on się dowiadywał i wie lepiej.Boże mam już dosyć tego jego gadania, więcej gada niż robi… Ja znowu odwrotnie bo nie mam apetytu nawet głodu nieczuje… miska271 my też mieliśmy problem z dobraniem komody bo same kolosy były ale na szczęście dobraliśmy tylko musieliśmy zamówić kolor bo niebyło na sklepie no i musimy czekać do 30dni a jeszcze czeka nas ustalenie gdzie ją postawimy (bardziej gdzie się zmieści) no i ogólnie przemeblowanie zrobić bo ostatnio wstawiliśmy łóżeczko do pokoju i się okazało że jak przesuniemy łóżko (żeby mieć dostęp do łóżeczka które stoi przy naszym łóżku) w stronę drzwi to nie będzie przejścia pomiędzy łóżkiem a fotelem ech…A już mieliśmy zaplanowane co i jak ustawić…Mam tylko nadzieję że zdążymy przed moim porodem… asiorek352 my właśnie taką zamówiliśmy tylko że nasz ma dwie szufladki a nie 3 no i kolor jest Machoń czyli taki ciemny brąz…Spora jest ita komoda no i pojemna dlatego mi się spodobała… No i cena nie taka duża ale my kupywaliśmy w sklepie więc wiadomo że jest drożej… żabol22 u mnie też nieźle wierzga mała… Ale naskrobałyście…:)U mnie wyprawka już zakończona.W sobotę kupiłyśmy z mamą ubranka no i pościel do łóżeczka bo stwierdziłyśmy że ta która dostałam się nie nadaje…Także zostało nam tylko czekać na komode ustawić wszystko poukładać spakować się no i czekać na poród.Nawet wczoraj jak rozmawiałam z mamą to mówiła że pranie jest w toku i że nawet prasuje na bierząco więc mi już trochę odejdzie roboty chociaż głupio mi tak ją wykorzystywać skoro ja siedzę w domu i nic nierobie ale ona jak się uprze na coś to nie ma pomiłuj.Oj co ja bym zrobiła bez tej mamuski…:)Co innego mój mąż bo wczoraj tak mnie wkurwił że miałam ochotę dziś wyprowadzić się powrotem do rodziców ale stwierdziłam że moja obojętność do pewnych spraw i tajemniczość bardziej go zaboli i może w końcu przejrzy na oczy.Skoro on ma mnie w dupie to ja go tym bardziej hehehe….A już nie wspomnę o sprawach po urodzeniu dziecka bo nawet nie da się z nim o tym pogadać (bo chce sam wszystko załatwiać) bo kończy temat słowami że jak będę z nim załatwiać i dziecko ciągać to potem będę kasłać mu razem z dzieckiem.A teraz jak mnie kaszel męczy to w dupie ma zero współczucia a już nie wspomnę że mnie ostatnio wysyłał w nocy na CPN po fajki albo jak chciałam podjechać samochodem do sklepu to powiedział że mogę sobie spacerek zrobić…Boże ja już nie mam siły chciałabym mieć już to wszystko za sobą…Wczoraj nawet rozmawiałam na ten temat z teściową której powiedziałam o moich obawach (o grubszą gotówkę) i poradziła nam żebyśmy przerobili (za część kasiorki) pokój na kuchnię żeby mieć swoją (bo na ten temat tez się skarżyłam) bo wspólną kuchnię też już mam po dziurki w nosie.Zaproponowała też żeby wsadzić na lokatę tą gotówkę ale to i tak mój mąż będzie miał dostęp i mógłby za moimi plecami wyciągać a na to żebym ja tylko miała dostęp się na pewno nie zgodzi.A on wciąż się upiera że wszystko sam zrobi nawet powiedział że pójdzie do położnej żeby mi wypisała zaświadczenie jak urodzę.No paranoja.On chce chyba mnie zamknąć w czterech ścianach z dzieckiem.Ja już raz się przejechałam i nie chce żeby ta sytuacja się powtórzyła ale czuje się bezsilna w tej sprawie i gnębi mnie ten temat i będzie mnie gnębił póki nie będzie po wszystkim…
  19. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Hejka! żabol22 nie wiem jak ja będę wychowywać swoje dziecko na pewno będę się starała jak najlepiej je wychować ale moje zdanie jest takie że dziecko powinno być skarcone gdy sobie zasłuży.Nie mówię o biciu ale chociażby zwróceniu uwagi albo daniu lekkiego klapsa żeby wiedziało za co dostało i żeby drugi raz się to nie powtórzyło.A w przypadku mojego szwagra po tym jak mąż mi jeszcze powiedział że arek go dwa razy walnął w głowę i opluł to ja na jego miejscu bym tak mu w tyłek dała żeby się nauczył skoro ojciec czy matka go nie umieją nauczyć.Gdy szwagier wrócił z pracy mój mąż zwrócił mu uwagę na temat wychowywania i wspomniał o zaistniałym zdarzeniu przy małym a szwagier zapytał go czemu tak postąpił a arek na to że to było śmieszne i w śmiech….Jak to usłyszałam to mi ręce opadły.W głowie mi się nie mieści takie wychowywanie…Wczoraj nawet zauważyłam że szwagra zona nie chciał mu dać kolejnego Danio i się rozpłakał i zaczął krzyczeć że on chce do taty (bo tata mu daje wszystko na zawołanie) i w tym momencie mama się robi beee… miska271 masz rację ale w tej sytuacji poczułam jakbym to ja błąd robiła zwracając uwagę nie swojemu dziecku mimo tego że nie mieszkają sami…Pozatym wczoraj przez przypadek usłyszałam jak mój mąż zwrócił małemu uwagę żeby nie krzyczał ale szwagier już nic się nie odezwał więc tak jak rozmawiałam z mężem na wieczór o zaistniałej sytuacji (o której pisałam żabolkowi) mój mąż stwierdził że dlatego nic nie powiedział gdy mój mąż zwrócił uwagę małemu bo się go boi a mnie się nie boi więc mi coś powiedział gdy zwróciłam małemu uwagę.Z tego co zauważyłam to oni nie używają klapsów tylko karcą słowami a mały nic sobie z tego nie robi… Co do ruchów mojego bobo to na wieczór poczułam ale chyba tylko dlatego że mi mąż ciśnienie podniósł a za nim teściowa i myślałam że ich wszystkich rozwale a poszło o becikowe.Ja mówię że nie chce gadać na ten temat a oni wraz swoje a szczególnie teściowa bo nie wiedziała o co poszło mi z mężem a się wpierdala i wyszła kłótnia z nieczego.Mam już dosyć tych nerw…Najchętniej to bym wszystko rzuciła w pizdu i niczym się nie przejmowana.A mój mąż chce wszystko sam załatwiać aż wczoraj mu powiedziałam że może i rodzić za mnie pójdzie bo już nerwy mi puściły… Agusia83 też tak uważam ale widocznie oni uważają inaczej… żabol22 to dobrze że pilnuje swoich pacjentek to świadczy o niej.Szkoda tylko że ja nie mam takiej lekarki…
  20. Witam! bozena222 nio mi zostało 3 tyg i coraz większe obawy.Dziś jeszcze niepoczułam ruchów i się martwię co jest grane…Też czytałam o tym becikowym w Tele tygodniu. A mnie nadal jakieś choróbsko bierze.Dzis doszedł mi katar.Boże ja nawet na dwór nie mogę wyjść bo zaraz coś mnie bierze...Na dodatek wczoraj orła wyrżnęłam idąc na autobus...Na szczęście upadłam tylko na kolano.Wczoraj miałam wizytę no i powiem wam szczerze że w szoku byłam ponieważ gdy pokazałam mu (swojemu lekarzowi) wynik usg (na które mnie skierowął na poprzedniej wizycie) i powiedziałam że był robiony w wawie a nie w mińsku to zapytał dlaczego mnie skierowali do wawy no to mu powiedziałam że powiedzieli że to nie jest do nich skierowanie a on na to że ja powinnam tam zrobic awanture bo kobieta w ciąży może zrobić badania gdzie tylko chce i nie powinni jej odmówić. Zapytał jeszcze kto mi tak powiedział (że to nie jest do nich skierowanie) nio to mu powiedziałam że połozna która mnie przyjmowała na izbie przyjęć a on jak tylko to usłyszał zaczął ją wyklinać.Tak więc poczułam się jak pomiędzy młotem a kowadłem ponieważ położna skomentowała to mówiąc: "no co panie doktorze nie lubią nas i tyle" więc nic innego jak stwierdziłam że mają na pieńku ze sobą.No i weź tu bądź mądry człowieku...Co do mnie i dzidziusia wszystko wporzątku.Nie robił mi usg ale powiedział że badania dobrze mi wyszły no i że zdrowa ze mnie kobitka:)Przytyłam 1kg.Przepisał mi jeszcze (na moją prośbę) znowu kapsułki dopochwowe na tego grzybka i powiedział że to będzie powracać szczególnie w trakcie ciąży dlatego kazał mi po wybraniu tych kapsułek kupić lek o nazwie INVAG który mam już brać cały czas.Przepisał mi też magnez z potasem bo powiedziałam że łapią mnie skurcze w łydkach.Aaaaa....i jeszcze smieszna sytuacja była bo zobaczył że na tym usg co mi robili w wawie wyznaczyli mi termin na 1marca i wspomniałam mu że mam błąd w karcie ciąży bo jest napisany termin na 30lutego i aż nie chciał uwierzyć.Aż położna się z niego śmiała hehehe...Także stwierdziłam że jak chce to potrafi wczuć się w rolę.W poniedziałek znowu muszę jechać na badania bo połozna dała mi skierowanie na badaniejakiegoś posiewu jakościowego i powiedziała że będzie mi pobierać wymaz z pochwy.Dziwi mnie trochę bo juz kiedys mi pobierała (ale to chyba było rrobiona cytologia) no ale może tak trzeba:)Nastepną wizyte mam 28lutego no i podstawowe badania muszę zrobić krew i mocz ale nie wiem czy teraz (jak będę w poniedziałek) czy przed wizyta.Muszę jej się zapytać.Aaaa...no i wkońcu zapisała mnie położna na ktg przed następną wizytą.Muszę tylko jeszcze powiedzieć przy następnej wizycie żeby mi wydrukował usg o ile mi będzie robił...
  21. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam! żabol22 no właśnie a jeszcze ma dojść u nas komoda.Poczekam na komodę i wtedy będziemy kombinować bo teściowa mi już wczoraj ciśnienie podniosła swoim narzucaniem jak mamy ustawić meble bo powiedziała żebyśmy postawili fotele i ławę pod okno a ja nie chce bo zasłonimy grzejnik który i tak ledwo grzeje a ona na to oj tam wiosna już będzie szła….No za głowę się wzięłam.A ostatnio jeszcze jak była rozmowa na temat dziecka to powiedziała że ja na pewno sama nie będę chodziła z dzieckiem do lekarza bo to jest niebezpieczne wychodzić w takie mrozy z dzieckiem na dwór.Na to ja że mój mąż na pewno nie będzie się co 2tydzień zwalniał żeby zawieźć mnie pół km do lekarza a on wraz swoje.No myślałam że mnie szlak weźnie.Na dodatek wczoraj wkońcu zwróciłam uwagę Arkowi (dziecku mojego szwagra) bo piszczał nad uchem a szwagier jak się spojrzał że myślałam że mnie pożre wzrokiem i powiedział: „no zobaczymy jak twoje dziecko będzie krzyczeć”.No ***** (za przeproszeniem) co to jest walka czyje dziecko głośniej krzyczy.No myślałam że nie wiem co mu zrobię.Pozatym co innego płacz niemowlęcia a co innego piszczenie 3,5 rocznego dziecka nad uchem które wszystko już rozumie.Stwierdziłam że nie wolno mi żadnej uwagi zwrócić bo ja się nie znam na dzieciach a on sam wychował małego więc to była ostatnia rzecz którą powiedziałam. Ale powiem szczerze że naprawdę szlak trafia jak on drze się na cały dom że nawet nic nie można obejrzeć w domu (i to nie tylko mi przeszkadza) a oni nawet nic nie reagują na to.Cuż skoro im to pasuje żeby dziecko właziło im na głowę…Naprawdę zaczynam żałować że tu się wprowadziłam i aż boje się co będzie dalej…Dziękuję zaprosiłam cię do znajomych na nk:) Ja tez się zastanawiam czy nie wziąść walizki bo w torbę podróżną chyba się nie zmieści mi to wszystko.Sam szlafrok ile zajmuje… fiolek 86 tak masz rację ale ja czuję się w takich sytuacjach jak pisałam żabolkowi gorsza bo nie mam dziecka i nie mam pojęcia o wychowywaniu dziecka.To jak oni go wychowują to ich sprawa ale mnie to naprawdę drażni jak mi coś przeszkadza oni na to nie reagują a ja nie mogę słowa powiedzieć.To mnie najbardziej boli… tinka 20 to pewnie najadłaś się strachu…Odpoczywaj biedulko:) A mnie nadal jakieś choróbsko bierze.Dzis doszedł mi katar.Boże ja nawet na dwór nie mogę wyjść bo zaraz coś mnie bierze...Na dodatek wczoraj orła wyrżnęłam idąc na autobus...Na szczęście upadłam tylko na kolano.Wczoraj miałam wizytę no i powiem wam szczerze że w szoku byłam ponieważ gdy pokazałam mu (swojemu lekarzowi) wynik usg (na które mnie skierowął na poprzedniej wizycie) i powiedziałam że był robiony w wawie a nie w mińsku to zapytał dlaczego mnie skierowali do wawy no to mu powiedziałam że powiedzieli że to nie jest do nich skierowanie a on na to że ja powinnam tam zrobic awanture bo kobieta w ciąży może zrobić badania gdzie tylko chce i nie powinni jej odmówić. Zapytał jeszcze kto mi tak powiedział (że to nie jest do nich skierowanie) nio to mu powiedziałam że połozna która mnie przyjmowała na izbie przyjęć a on jak tylko to usłyszał zaczął ją wyklinać.Tak więc poczułam się jak pomiędzy młotem a kowadłem ponieważ położna skomentowała to mówiąc: "no co panie doktorze nie lubią nas i tyle" więc nic innego jak stwierdziłam że mają na pieńku ze sobą.No i weź tu bądź mądry człowieku...Co do mnie i dzidziusia wszystko wporzątku.Nie robił mi usg ale powiedział że badania dobrze mi wyszły no i że zdrowa ze mnie kobitka:)Przytyłam 1kg.Przepisał mi jeszcze (na moją prośbę) znowu kapsułki dopochwowe na tego grzybka i powiedział że to będzie powracać szczególnie w trakcie ciąży dlatego kazał mi po wybraniu tych kapsułek kupić lek o nazwie INVAG który mam już brać cały czas.Przepisał mi też magnez z potasem bo powiedziałam że łapią mnie skurcze w łydkach.Aaaaa....i jeszcze smieszna sytuacja była bo zobaczył że na tym usg co mi robili w wawie wyznaczyli mi termin na 1marca i wspomniałam mu że mam błąd w karcie ciąży bo jest napisany termin na 30lutego i aż nie chciał uwierzyć.Aż położna się z niego śmiała hehehe...Także stwierdziłam że jak chce to potrafi wczuć się w rolę.W poniedziałek znowu muszę jechać na badania bo połozna dała mi skierowanie na badaniejakiegoś posiewu jakościowego i powiedziała że będzie mi pobierać wymaz z pochwy.Dziwi mnie trochę bo juz kiedys mi pobierała (ale to chyba było rrobiona cytologia) no ale może tak trzeba:)Nastepną wizyte mam 28lutego no i podstawowe badania muszę zrobić krew i mocz ale nie wiem czy teraz (jak będę w poniedziałek) czy przed wizyta.Muszę jej się zapytać.Aaaa...no i wkońcu zapisała mnie położna na ktg przed następną wizytą.Muszę tylko jeszcze powiedzieć przy następnej wizycie żeby mi wydrukował usg o ile mi będzie robił... Ps:dziś jeszcze nie czułam ruchów bobasa i tak się zastanawiam co się dzieje.Mam nadzieję że nic poważnego...
  22. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam! Gratulację dla świezo upieczonych mam.Życzę szybkiego powrotu do zdrowia... Aniołek szybko urodziłaś tez tak bym chciała... Mała Mi trzymamy kciuki daj znać jak już będzie po wszystkim... A mnie nadal jakieś choróbsko bierze.Dzis doszedł mi katar.Boże ja nawet na dwór nie mogę wyjść bo zaraz coś mnie bierze...Na dodatek wczoraj orła wyrżnęłam idąc na autobus...Na szczęście upadłam tylko na kolano.Wczoraj miałam wizytę no i powiem wam szczerze że w szoku byłam ponieważ gdy pokazałam mu (swojemu lekarzowi) wynik usg (na które mnie skierowął na poprzedniej wizycie) i powiedziałam że był robiony w wawie a nie w mińsku to zapytał dlaczego mnie skierowali do wawy no to mu powiedziałam że powiedzieli że to nie jest do nich skierowanie a on na to że ja powinnam tam zrobic awanture bo kobieta w ciąży może zrobić badania gdzie tylko chce i nie powinni jej odmówić. Zapytał jeszcze kto mi tak powiedział (że to nie jest do nich skierowanie) nio to mu powiedziałam że połozna która mnie przyjmowała na izbie przyjęć a on jak tylko to usłyszał zaczął ją wyklinać.Tak więc poczułam się jak pomiędzy młotem a kowadłem ponieważ położna skomentowała to mówiąc: "no co panie doktorze nie lubią nas i tyle" więc nic innego jak stwierdziłam że mają na pieńku ze sobą.No i weź tu bądź mądry człowieku...Co do mnie i dzidziusia wszystko wporzątku.Nie robił mi usg ale powiedział że badania dobrze mi wyszły no i że zdrowa ze mnie kobitka:)Przytyłam 1kg.Przepisał mi jeszcze (na moją prośbę) znowu kapsułki dopochwowe na tego grzybka i powiedział że to będzie powracać szczególnie w trakcie ciąży dlatego kazał mi po wybraniu tych kapsułek kupić lek o nazwie INVAG który mam już brać cały czas.Przepisał mi też magnez z potasem bo powiedziałam że łapią mnie skurcze w łydkach.Aaaaa....i jeszcze smieszna sytuacja była bo zobaczył że na tym usg co mi robili w wawie wyznaczyli mi termin na 1marca i wspomniałam mu że mam błąd w karcie ciąży bo jest napisany termin na 30lutego i aż nie chciał uwierzyć.Aż położna się z niego śmiała hehehe...Także stwierdziłam że jak chce to potrafi wczuć się w rolę.W poniedziałek znowu muszę jechać na badania bo połozna dała mi skierowanie na badaniejakiegoś posiewu jakościowego i powiedziała że będzie mi pobierać wymaz z pochwy.Dziwi mnie trochę bo juz kiedys mi pobierała (ale to chyba było rrobiona cytologia) no ale może tak trzeba:)Nastepną wizyte mam 28lutego no i podstawowe badania muszę zrobić krew i mocz ale nie wiem czy teraz (jak będę w poniedziałek) czy przed wizyta.Muszę jej się zapytać.Aaaa...no i wkońcu zapisała mnie położna na ktg przed następną wizytą.Muszę tylko jeszcze powiedzieć przy następnej wizycie żeby mi wydrukował usg o ile mi będzie robił...
  23. Witam po kilkudniowej nieobecności…:) My nadal w dwupaku chociaż powiem wam szczerze że najchętniej już bym urodziła bo już mam dosyć tej ciąży i podczytując was widzę że nie tylko ja już nie mam siły…Najgorsze jest to że nawet siedzieć nie mogę bo mnie coś kuje pod biustem i nawet nie wiem co to jest no i ta infekcja która nadal mi dokucza.Bywają dni do wytrzymania takie jak dziś ale są dni gdzie naprawdę już dostaję kurwicy…Jutro mam wizytę u lekarza więc znowu pewnie mi przepisze globulki.Co do mojej nieobecności to byłam kilka dni u rodziców a pech sprawił że tylko przyjechałam popsułam mamie kompa no i nie miałam dostępu do netu…:(Wróciłam w piątek ale oczywiście mój mąż się tak stęsknił że nie dał mi nawet na chwile wejść na neta…W sobotę zrobiliśmy w końcu zakupy które nam brakowały do wyprawki (byłam mile zaskoczona że mniej kasy wydaliśmy niż planowałam) no i chciałam żeby mąż w końcu zniósł łóżeczko bo nie miałam gdzie tego włożyć bo czekamy na komodę. Gdy on u rodziców składał łóżeczko ja weszłam na neta ale oczywiście przyłapał mnie no i od razu awantura więc przy nim nawet nie mogłam na chwile wejść.Wkurzyłam się bo po ustawieniu łóżeczka tak jak planowaliśmy okazało się że gdy przesuniemy łóżko w stronę drzwi (żeby mieć dostęp do łóżeczka) nie będzie w ogóle przejścia bo łóżko styka się z fotelem ech…No i musimy znowu kombinować jak tu poustawiać.Wkurza mnie już to całe przemeblowanie…Musimy poczekać aż komodę przywieziemy to wtedy mam nadzieję że jakoś wszystko dopasujemy.W środę byłam u koleżanki w odwiedziny i odprowadzając mnie na przystanek gadałyśmy w ten mruz i chyba się nachłychałam tego zimnego powietrza bo znowu mnie coś bierze ale kuruje się mlekiem z miodem i masłem.W sobotę mam jechać z matulą po ubranka dla dziecka więc zostanie mi tylko prasowanie ale to jak mama upierze bo się zaoferowała.Mam nadzieję że wyrobie się z tym prasowaniem…W ogóle to gdy zawiozłam ciuszki z pościela do swojej mamy okazało się że trzeba wszystko wyprać bo smierdzi strasznie a t.j np. kołdra nie wiem czy po upraniu będzie się nadawać do użytku więc nie wiem czy jeszcze nie będziemy kupywać pościeli nowej…Ale tak jak patrzyłam to nie jest taka droga więc nawet żałuję że od razu nowej nie kupiłam… To chyba na tyle co u mnie.Znowu siedzę sama w domu a mąż zobowiązał mnie do pilnowania pieca żebym się nauczyła bo jak dzidzi przyjdzie to musi być cieplutko.Aaaaa…i nie wspomniałam jeszcze o tym jaki numer ostatnio nam odwaliła mojego szwagra żona.Mnie przy tym nie było bo byłam akurat u rodziców ale mąż mówił że inteligentna żona mojego szwagra ostatnio czyściła okno w łazience które otworzyła przy -20stopniach no i okno zamarzło nie można było go zamknąć i uszczelka poszła. Niby okno jest zamknięte ale w sobotę brałam prysznic to myślałam że normalnie ją powieszę za cipkę bo tak mi wiało w plecy…Teraz nie da się usiedzieć w tej łazience…W ogóle ona mi naprawdę zaczyna działać na nerwach sama jej obecność czy tez te jej spojrzenia i minki…Ostatnio nawet mi się śniła że się pokłóciliśmy (i najchętniej to bym jej wygarnęła co myslę).W sobotę już nawet mój mąż się wkurzył bo nie mieliśmy w czym obiadu zrobić i powiedział że przy następnej wypłacie kupujemy garki (tylko żeby znowu nie było tak jak z naszą patelnią że mają swoją a używają naszej)no i mąż ma dorobić szafkę bo oczywiście tamta pizda wszystkie zajęła jakby sama tu mieszkała…Mam już serdecznie dosyć mieszkania tutaj…
  24. katarzyna1234

    Marzec 2012

    Witam po kilkudniowej nieobecności…:) Ale naskrobałyście… asiorek352 mam taką samą koszulkę jak ty z bocianem tylko że zamiast bociana mam słonika o ile dobrze pamiętam:) żabolku masz konto na nk?Jeśli tak to prześlesz mi link? My nadal w dwupaku chociaż powiem wam szczerze że najchętniej już bym urodziła bo już mam dosyć tej ciąży i podczytując was widzę że nie tylko ja już nie mam siły…Najgorsze jest to że nawet siedzieć nie mogę bo mnie coś kuje pod biustem i nawet nie wiem co to jest no i ta infekcja która nadal mi dokucza.Bywają dni do wytrzymania takie jak dziś ale są dni gdzie naprawdę już dostaję kurwicy…Jutro mam wizytę u lekarza więc znowu pewnie mi przepisze globulki.Co do mojej nieobecności to byłam kilka dni u rodziców a pech sprawił że tylko przyjechałam popsułam mamie kompa no i nie miałam dostępu do netu…:(Wróciłam w piątek ale oczywiście mój mąż się tak stęsknił że nie dał mi nawet na chwile wejść na neta…W sobotę zrobiliśmy w końcu zakupy które nam brakowały do wyprawki (byłam mile zaskoczona że mniej kasy wydaliśmy niż planowałam) no i chciałam żeby mąż w końcu zniósł łóżeczko bo nie miałam gdzie tego włożyć bo czekamy na komodę. Gdy on u rodziców składał łóżeczko ja weszłam na neta ale oczywiście przyłapał mnie no i od razu awantura więc przy nim nawet nie mogłam na chwile wejść.Wkurzyłam się bo po ustawieniu łóżeczka tak jak planowaliśmy okazało się że gdy przesuniemy łóżko w stronę drzwi (żeby mieć dostęp do łóżeczka) nie będzie w ogóle przejścia bo łóżko styka się z fotelem ech…No i musimy znowu kombinować jak tu poustawiać.Wkurza mnie już to całe przemeblowanie…Musimy poczekać aż komodę przywieziemy to wtedy mam nadzieję że jakoś wszystko dopasujemy.W środę byłam u koleżanki w odwiedziny i odprowadzając mnie na przystanek gadałyśmy w ten mruz i chyba się nachłychałam tego zimnego powietrza bo znowu mnie coś bierze ale kuruje się mlekiem z miodem i masłem.W sobotę mam jechać z matulą po ubranka dla dziecka więc zostanie mi tylko prasowanie ale to jak mama upierze bo się zaoferowała.Mam nadzieję że wyrobie się z tym prasowaniem…W ogóle to gdy zawiozłam ciuszki z pościela do swojej mamy okazało się że trzeba wszystko wyprać bo smierdzi strasznie a t.j np. kołdra nie wiem czy po upraniu będzie się nadawać do użytku więc nie wiem czy jeszcze nie będziemy kupywać pościeli nowej…Ale tak jak patrzyłam to nie jest taka droga więc nawet żałuję że od razu nowej nie kupiłam… To chyba na tyle co u mnie.Znowu siedzę sama w domu a mąż zobowiązał mnie do pilnowania pieca żebym się nauczyła bo jak dzidzi przyjdzie to musi być cieplutko.Aaaaa…i nie wspomniałam jeszcze o tym jaki numer ostatnio nam odwaliła mojego szwagra żona.Mnie przy tym nie było bo byłam akurat u rodziców ale mąż mówił że inteligentna żona mojego szwagra ostatnio czyściła okno w łazience które otworzyła przy -20stopniach no i okno zamarzło nie można było go zamknąć i uszczelka poszła. Niby okno jest zamknięte ale w sobotę brałam prysznic to myślałam że normalnie ją powieszę za cipkę bo tak mi wiało w plecy…Teraz nie da się usiedzieć w tej łazience…W ogóle ona mi naprawdę zaczyna działać na nerwach sama jej obecność czy tez te jej spojrzenia i minki…Ostatnio nawet mi się śniła że się pokłóciliśmy (i najchętniej to bym jej wygarnęła co myslę).W sobotę już nawet mój mąż się wkurzył bo nie mieliśmy w czym obiadu zrobić i powiedział że przy następnej wypłacie kupujemy garki (tylko żeby znowu nie było tak jak z naszą patelnią że mają swoją a używają naszej)no i mąż ma dorobić szafkę bo oczywiście tamta pizda wszystkie zajęła jakby sama tu mieszkała…Mam już serdecznie dosyć mieszkania tutaj…
  25. katarzyna1234

    Luty 2012

    Witam po kilkudniowej nieobecności! Ale naskrobałyście...My nadal w dwupaku ale widzę że co niektórzy to już mają swoje maleństwa przy sobie.Gratuluję wszystkim mamusiom i życzę powrotu do zdrowia wam i dzieciaczkom... Mała Mi mnie też jakies choróbsko bierze i piję dwa razy dziennie mleko z miodem i z masłem no i czuję że już mi się odrywa...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...