-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Margolcia
-
Bo wiecie-staram sie juz rok czasu..Po drodze zaliczylam dwa samoistne poronienia...A teraz susza-zadnych objawow owulki,sluzu..Kompletnie nic....A na dodatek lekarz powiedzial mi ostatnio,ze mam juz trojke dzieci,wiec nie powinnam panikowac i ze po 4 poronieniach jakie mialam moje szanse sa znikome..I z kazdym kolejnym nieudanym cyklem zaczynam w to wierzyc....
-
A na drugim watku rozmowa o testach owulacyjnych i dniach plodnych...Dzis ja sie zakopuje po same uszy....Mnie juz chyba nie czeka nastepne macierzynstwo...Moj organizm oszalal i zamknal swoje podwoje na zawsze.....Chyba u mnie przytulanki zostana tylko przytulankami...Moj tez stara sie mnie jakos pocieszyc-chociaz nie mowie co mnie doluje-ale jakos sie chyba dzisiaj mu nie uda..........
-
Jaga-wspolczuje bardzo przezyc nocnych.Podziwiam Cie-ja to jestem panikara i pewnie zlapalabym dziecko ze lzami w oczach i pognala do lekarza...A zazwyczaj trzeba poczekac...Masz madra tesciowa..:)) Moj stres tez zazwyczaj studzi moj malzus,bo inaczej zamartwilabym sie nie raz na smierc..:)) Augmentin to bardzo dobry antybiotyk.Moje przynajmniej reaguja na niego dosyc szybko i zanim ta kuracja sie zakonczy jest juz po chorobie.Za to taki zolty o nazwie Pinomox jest jak cukierek-zero efektu....Zycze zdrowka pociechom i wytrwalosci.Teraz to juz moze byc kazdego dnia lepiej..:))
-
patreenaA tak mam ogólnego doła, bo już sama nie wiem co się ze mną dzieje. Chyba muszę do ginekolog znowu się wybrać na badania. Miałam wcześniej problemy z progesteronem jeszcze raz taki poziom jak w normie, czuję sie źle, miesiaczka inna ,często podbrzusze mnie pobolewa, i ogolnie czuję się pełna. Wiesz,ja tez mam czesto ten problem,ze pobolewa mnie podbrzusze jak na @ i tak czasem bywa przez caly miesiac..A czasem mam taki brzuch jakbym byla w 5 miesiacu...Nie robilam jeszcze zadnych badan..czekam na wynik cytologii i na dalsze skierowania..mam miec podobno robiona histeroskopie,ale najpierw musze zebrac do kompletu wszystkie wyniki....Jak bedziesz u gin to daj znac,czy wszystko jest ok.Trzymam kciuki by wlasnie tak bylo..:)))
-
JagaU mnie był taki spokojny dzień, już się cieszyłam że się poprawia miom dzieciaczkom, aż tu nagle Hubert wyskoczył na wieczór z gorączką 40,2. Zwaliło mnie z nóg. Biedactwu oczka łazawiły i strasznie się przestraszyłam, ale naszczęście szybko udało mi się ją zbić. Normalnie katastrofa. Teraz obydwaj śpią ale co chwila któryś kaszle. Nie dobrze,ze tak sie dzieje..Co czlowiek ma nadzieje,ze najgorsze za nami a atak potrafi wrocic...Te chorobska...:((( Nie da sie bez nich dzieci wychowac,ale chociaz zeby mniej nam chorowaly...I zazwyczaj jest tak,ze nasila sie na wieczor,a u mnie tez na weekend...I wtedy zero normlanego lekarza.... A jak moje maja juz 40 to wsadzam je do zimnej wody..Z wysoka tempka nie ma zartow..nawet jak jest to srodek nocy,to leje wody do wanny i chociaz pare sekund je tam trzymam....moc zdrowotnych caluskow przesylam...:)))
-
Kiedys podawalam Panadol,bo chyba sugerowalam sie tym,ze jest najlagodniejszy,ale jakos niezbyt rewelacyjnie dziala..Poza tym nawet lekarze wymieniaja wlasnie od razu Ibufen lub Nurofen,a Panadol ewentualnie mozna dodac jako dodatkowe wspomaganie..A z tymi wirusami w tym roku to jakas masakra....Epidemia...
-
U mnie jakies 3 tyg temu dzieciaki sie pochorowaly i to potem poszlo tasmowo..Najpierw cora-angina,a u malego stwierdzono ..koklusz..Ale sadze,ze to byla diagnoza w cemno...Doktor zasugerowala sie jego kaszlem jak szczekanie psa...A rownie dobrze moglo to byc zapalenie krtani...Koklusz to grizna choroba i juz na prawde rzadko spotykana..Po antybiotyku-augmentin-wszystko przeszlo... Moje dzieci reaguja tylko na Nurofen jesli chodzi o zbijanie tempki...Dlatego zawsze pilnuje bym go w domu miala....
-
patreenano właśnie, ja jestem pracoholikiem i długo nie usiedzę na miejscu, muszę miec kontakt z ludźmi ale myślę , że się wszystko ułoży. Jestem gotowa na małego szkraba i bardzo go chcę. To masz jak w banku,ze przy dziecku nie usiedzisz..:)))) pierwszy rok bedzie zajmujacy,a potem jak sie nauczy dreptac,to nie nadazysz go lapac..:)))
-
Mnie teraz w sumie brakuje pracy...A pamietam jak kiedys marzylam by sobie od niej wypoczac..:))) Ale po tylu latach siedzenia w domku zaczynam tesknic za pobytem miedzy ludzmi..Chociaz pewnie ciezko bedzie kiedys mi do niej wrocic..W sumie jestem juz w domu ponad 4 lata.....
-
Ciezko jest sie zdecydowac,ale jak sie juz pojawia na swiecie taki baczek to okazuje sie ze jakos wszystko mozna poukladac..:))) Strach ma wielkie oczy..Ja nie zapomne obaw mojej siostry-karierowiczka cala geba-a dzis ma prawie 3 miesiecznego synka i swiata poza nim nie widzi..:)))Ma juz 34 lata i to byl czas najwyzszy by zostala mama..
-
Boz jednym dzieckiem jest o wiele wiecej roboty niz z dwojka czy trojka...Potem dzieci maja towarzysza zabaw oraz nasladowce i ucza sie wszystkiego szybciej oraz maja sie z kim bawic.A co do staranek to kiedys ktos powiedzial-Nigdy nie jest odpowiedni czas na dziecko..dlatego kazdy czas jest dobry...:))) Aby tylko zafasolkowac,a to czasem nie jest latwe...
-
JagaMargolcia grupka rzeczywiście rozstrzelona. Po Januszu dłuższa przewa a teraz jak się pomalutku rozkręciłaś to może się uda :) Janusz jest z pierwszego malzenstwa,wiec dlatego jest taka przerwa bo sporo czasu bylam sama..A od 6 lat jestem w zwiazku i nie jest latwo bo z obecnym mezem mam 2 dzieci,ale i 4 poronienia...Nasza pierwsza ciaza byla nieudana,a potem na zmiane...Teraz juz tylko straty...Ale mam juz trojke i nie mam czasu wglebiac sie w bol czy w depresje...Wygladam na codzien tak-...:))))))))))))
-
JagaMargolcia - w jakim wieku są Twoje dzieciaczki? Patreena- do roboty , bo moim skromnym zdaniem i tak masz opóźnienie :) Moj janusz ma 13 lat,Ola w kwietniu skonczy 4 a Mikolaj ma 17 miesiecy...:))) Grupka wiekowo rozstrzelona pokaznie...I czekam na maluszka....Mam nadzieje,ze zdaze zanim mi sie wnuki pojawia....:))))))))))
-
JagaA wiesz Margolciu że kiedys rozmawiałm na ten temat z mężm. Za tych kilkanaście lat będzie mi strasznie brakować tych słodkich buziaków ubrudzonym pyszczkiem, tupotu nóżek, tego beztroskiego śmiechu. Kiedy człowiek myśli o kolejnym maleństwie to tak jakby zatrzymał czas, zatrzymał swoją młodość. My podchodzimy w ten sam sposob..Moj jak sie patrzy jak szybko rosna nam dzieci to sam z lezka w oku mowi,ze niedlugo bedzie tesknil za takim szkrabem biegajacym po domu....Tyle,ze jak na razie zaliczylam dwa poronienia i tak ciezko teraz jest nam....:36_2_52:..Ale nie ustajemy w starankach....:)))
-
roniaMargolciu sprawdziłam sobie opowiedziana przez ciebie metode jesli dobrze zrozumiałam jest tak :Ja 4,8,12,16,20,24 lata kończe w marcu Małż 7,14,21,28 lata kończy w lutym Wiec poprzednia ciaze w której był synek ja miałam lat 22 on 26 skończone Teraz ja 24 on 28 tyle że on w lutym ja w marcu więc jestem górą? To najlepiej widac obrazowo jak robisz tabelke.W 1 Ty i dokladna data urodzin a po drugiej stronie maz z dokladna data urodzin...I wtedy lecisz.....Jesli jestes teraz na zmianie to bedzie corcia..:)) Z tym,ze powinnas byc chyba przed zajsciem w ciaze..??????? A zreszta-przeciez ja zyczylam teraz panienki wiec o czym mowa..:)))))...Czekam razem z Toba na slicznego bobaska-a nawet jak bedzie mial ptaszka-to co..! Uda sie cora nastepnym razem..:))))))))))))
-
Bo co ciekawe-to dzieciaki daja sile i ta swiadomosc,ze ten czas tak szybko leci sprawia,ze pragnie sie w domu jeszcze jedno malenstwo,bo te juz sa taaakie duze,ze niedlugo tupot nozek w domu zamilknie..:))) Kazdy dzien z nimi to nowe radosci.Smutki sa mniejsze,ale tez sie zdarzaja-jak sama wiesz...Ale wiesz-chciec a moc czasem nie ida w parze.....
-
JagaMargolcia - ja mam dwóch chłopców a bardzo chciałbym mieć jeszcze córkę. Trochę się waham czy zdecydować się na trzecie dziecko ale może kiedyś :) Ja mam 2 chlopakow i dziewczynke i staram sie o nastepne...Jest mi wszystko jedno jaka plec-wazne by bylo zdrowe..Niestety poronilam w sumie 4 razy,a w starankach po ostatnim 2,wiec nie wiem czy jeszcze mi sie uda.Moim zdaniem gromadka dzieci jest suuuper i najmlodszy jest najwieksza pociecha ktora od starszego rodzenstwa uczy sie wszystkiego blyskawicznie ...:))))
-
Jagaco to za wyliczenia? masz więcej informacji na ten temat? Pamietam,ze co 7 lat zmienia sie krew faceta i co 4 lata kobiety.Liczysz od daty urodzin.I musisz zrobic taka tabelke siebie i partnera.Potem porownujesz kiedy on ma u siebie zmiane tej krwi a kiedy Ty.jesli mialas niedawno lub w tym samym momencie to nie wypali,bo kobiat jest mocniejsza.A jesli facet teraz zamienia a Ty mialas ta krew z 3 lata lub 2 lata temu to jest szansa na chlopca.Skomplikowane troszke i w sumie z tej ekspertem sa one.Ja nie wiem czy mozna wierzyc tej metodzie.Niby na mnie sie sprawdzilo.Julia miala na synka czekac az 8 lat,bo ma core.Sama jestem ciekawa czy sie nie zlamala.Tak jak mowie kontakt sie urwal....
-
A ja mam znajome z Lotwy ktore maja swoj sposob z krwi i dat urodzin...Podobno mezczyznie sie co 7 lat zmienia krew ( nie grupa) ,a kobiecie co 4 lata i one wyliczja z obu dat narodzin partnerow w jakich latach maja szanse na poczecie chlopca a w jakich dziewczynek...Czasem niestety czas oczekiwania nawet moze wynosic i 8 lat...podobno chlopiec jest wtedy,gdy to facet jest po zmianie u siebie i jest wtedy silniejszy..U nich podobno nigdy ta metoda nie zawiodla..A ja jak bylam w ciazy to Julia mi tez robila wyliczenia i wg jej obliczen mialam urodzic chlopac..Bylam wtedy w 6 tyg ciazy..I moj Mikolaj ma juz 17 miesiecy....Czy ma podstawy naukowe..? Nie wiem...Ale na Lotwie maja wiele innych przekonan-takich blizej natury ...Szkoda tylko,ze wyjechaly stad do siebie...Kontakt sie urwal,ale ciagle pamietam o ich wyliczankach..Teraz tez sie staram i jest mi obojetne co bedzie.aby sie tylko udalo,a nie jest latwo niestety...:((((
-
W Nowym Roku swiatelko dla Malego Aniolka......Czas leczy rany,ale nie sprawia,ze zapominamy...Roniu-moc cieplostek przesylam...
-
Ja zawsze mialam zywe,ale od 2 lat jestem w posiadaniu dorodnej sztucznosci i w sumie nie zaluje.Bardziej ekonomiczna,nie tak brudzaca i nie mam wyrzutow,ze potem wyladuje bez sensu w smietniku,albo komu dac do posadzenia,jesli sie ma taka w donicy.A zapach?Zdarzalo sie ,ze mialam w domu prawdziwa,a zapachu jak nie bylo,tak nie bylo...
-
anna_bniespokojnanew- witam :) No kurcze zaplanowałam dzień, w trakcie sprzątania, mycia okien prania firanek itd, zadzwonił kolega, żeby zawieźć go gdzieś tam i oczywiście wszystko rzucone, bo mąż "musi go zawieżć bo on mu załatwił kiedyś coś tam" !!! Jest na każde zawołanie KAŻDEGO!!! Już mnie to wkurza bo nic nie można zaplanować bo w każdej chwili może zadzwonić kolega i potrzebować pomocy!!! Rozumiem, że jest takim człowiekiem, że lubi pomagać i w zamian pomagają Mu inni, ale kurde jak ma się rodzinę to czasem trzeba z czegoś zrezygnować!!! Mam dość siedzenia już w domu, szkoda, że od lipca nie mogę pracować ze względu na problemy w czasie ciąży :( mam dość siedzenia w domu i czekania na męża, aż wróci z kolejnej koleżeńskiej przysługi :36_1_10: Nie dość, że w pracy 24h jest to jak ma wolne to zawsze coś wypadnie. OSZALEJE ZARAZ !!!! Wspolczuje Ci bo od wielu lat mam to samo.Jesli Twoj maz nie zmienil tego do tej pory,to juz chyba tak zostanie...Ja przez tyle lat przez to cierpie,a jak mu to mowie,to slysze ze jestem pierd..i szukam tylko powodu do awantury.Ze mnie sie wiecznie nic nie podoba i powinnam sie leczyc...czasem mu mowie,by sobie zamienil sytuacje i jak on by sie czul,gdybym to ja byla zawsze do dyspozycji kolezanek a jego miala w nosie...Tylko obelgi i nawet na chwile nie zatrzyma sie w tym szalenstwie by sie zastanowic czy przypadkiem nie mam racji...Odp mi,ze nie bede mu kumli wybierala i ze nie bede mu mowic co on ma robic....Po co zakladal rodzine...?
-
U mnie w sumie ogien na calego....Po walce o plynnosc kasy by w domu bylo co trzeba dla dzieci doszlo juz do apogeum.W sumie wyszlo tak,ze to opoznienie nie jest wina szefa czy jego-byla awaria systemu..Ok-zdarzaja sie takie momenty.Dzis wysuplalam ostatnie 5 e i kupilam malemu obiadki,bo inaczej nie mialby co zjesc.Moj dzis raptem szedl do roboty na 12.Obudzil sie i pojechal kupic sobie buleczki,mleko,jaka i bekonik...Nie zapytal sie czy cos jeszcze jest potrzebne..Mialam nadzieje,ze ta kasa wejdzie,ale ok 16 wyszlo szydlo z worka,ze nie ma dzis szansy...W portfelu jak sie okazalo moj ma 200 e...I po rozmowach w sumie ustalilam z nim,ze ok-da mi ja jutro-to pojede i kupie co trzeba...Potem dzwoni i mowi,ze temu kolesiowi co mu zalatwil wczoraj robote wisi jeszcze 85 e,bo kiedy pozyczyl 185e...Kiedy i na co????Rozumiem-wzial-mus oddac,ale teraz wychodza takie akcje,ze ja nie mam na nic w domu,a on sobie kase pozycza na swoje widzimisie..nie miesci mi sie to w glowie..A wiecie jaki tekst mi rzucil-ze on musi dzis oddac chociaz 50 e bo chlopak glodny jest....Poczulam sie jakbym dostala w twarz...Ja i dzieci mozemy nie miec i on sie tym nie przejmuje,ale koles glodny...Zaczal tez sie wydzierac,ze nie bede mu fiskusa w domu robic i go rozliczac..Ze ma mnie dosc ,moich pretensji itp i ze on sie wyprowadza.Najpierw powiedzial,ze jak tylko bedzie mial jakas kase to to zrobi..Bo nie bedzie sie ze mna meczyl.Wtedy nie wytrzymalam,ze ja nie bede czekac,az on bedzie mial kase i dobry moment na to,bo on nie liczy sie z tym czy ja dam sobie rade i niech juz dzis pokaze jaki jest madry.Jesli jest mu tu tak zle,wiec jak juz podjal decyzje to niech sie jej trzyma i nie wraca juz dzisiaj.Nie wiem czy dobrze zrobilam,ale dlaczego trzeba czekac na jego dobry moment gdy on nie dba czy ja sobie poradze...Wczoraj jeszcze chcial mnie przez tel sprowokowac i probowal mnie nagrywac....Tak nie robi ktos,jak juz nie ma jakis niecnych planow.Wiec niech je sobie przyspieszy i idzie nianczyc swoich glodnych kolesi....Poza tym wmawia mi,ze przy tachografie w aucie musi pracowac po 18 godz...Nawet moja kolezanka stwierdzila,ze nie jest to mozliwe,bo gdyby go zlapala Garda to starcilby prawko,wiec moze pracuje 9-10 a reszte spedza sobie z kims...I to w czasei gdy tu nie ma roboty on jest najbardziej zapracowanym kierowca....I nie upomina sie nawet o nadgodziny...Okaze sie pewnie jak sie stad wyniesie czy ten ktos sie niedlugo nie ujawni....
-
niespokojnanewmargolcia to juz totalne przegiecie! nie moge w to uwierzyc! jak moze patrzec na to jak jego wlasnie dzieci i zona gloduja... tego to juz w ogole nie jestem w stanie zrozumiec... i takie odzywki jeszcze :( jejkiu naprawde wspolczuje i az normalnie serce sie kraje ze wy glodni a on? ma to gleboko gdzies ... brak mi slow! ale jak ty sobie z tym radzisz? w jakim wieku masz dzieci ? nie myslalas o tym aby samej pojsc do pracy? teraz widze ze jestes w ciazy tak? Do pracy tu nie mam jak pojsc,bo przedszkole tu kosztuje za dwoje dzieci ok 300e na tydzien-a tyle to ja moge zarobic tu jako kobieta...Na noce juz sobie zalatwilam robote,to ten zaczal wracac po 23 i nie mam z kim dzieci zostawic...Dzis pensja nie weszla.Jak zaczelam sie go o to pytac i walczyc by cos z tym zrobil,to takie obelgi i wyzwiska lecialy...W pewnym momencie zaczal mnie nagrywac!!! Bo myslal,ze znize sie do jego poziomu i cos na mnie bedzie mial.Jedzie sobie zkolesiem ktorego wciagnal do swojej pracy i wie co i gdzie tamten robi i jest,a mniej jest zainteresowany co sie dzieje w domu i co do niego potrzeba.Zabiera mi wszystkie pieniadze jakie mam i na dodatek mnie wyzywa,ze to on czeki przynosi.....A potem juz sie wygadal,ze on ma swoj plan na zycie i nie ma go sobie zamiaru ze mna marnowac...Czyli kumpel mu namieszal w glowce jak zwykle.Z tego co wiem to tamten wybiera sie jezdzic na kontynent-kawaler,wiec moze hulac.A ten niestety w swojej psychice dalej jest wolny i bez zobowiazan...Wiec teraz mi sie zaczal odgrazac,ze sie wynosi stad na zawze i zaczyna zyc po swojemu.Na pytanie czemu jest tak okrutny dla swoich dzieci i zyje ich kosztem,ze sa na koncu jego listy po kolesiach nie umial odp-wiec jeszcze bardziej mi ublizal.Nie jestem w ciazy..Bylam teraz,ale poronilam 2 tyg temu...W sercu mam ogromne pragnienie posiadania nastepnego dziecka,bo mam tylko je na swiecie...Ale z nim...Nie wiem...Jestem rozdarta pomiedzy miloscia do dzieci a zyciem ktore nam zgotowal moj P...Nigdy nie bede dla niego wazna...I wszyscy inni moga nim poniewierac,a on i tak za nimi poleci jak w ogien...kpiac i ponizajac w domu mnie...
-
Niestety moj nie.Nawet w tamtym miesiacu byla taka obrzydliwa syuacja i jego kumpel mi naublizal(szkoda przytaczac),a jego tata to uslyszal,to myslalam,ze zabije ich obu.Mieli szczescie,ze to byly rozmowy tel...I dopiero interwencja tescia,ze gdyby ktos potraktowal tak jego zone i matke dzieci to on by leb urwal spowodowalo(podobno-bo osobiscie w to nie wierze),ze mial spotkac sie z tym kolesiem i wygarnac mu co mysli o takim zachowaniu.Ale nie oszukujmy sie-gdyby mnie nie oczernial przd kumplami i nie robil ze mnie jedzy a z siebie uciemiezonego,to jego kolesie nigdy w zyciu nie pozwoliliby sobie na takie wybryki.A dzis dobil mnie totalnie...Kolejne zachowanie wlasnie z tej dziedziny...Jego szef nie wplacil nam znow kasy-mamy debet,zero w portfelu,nie ma jedzenia,dzieciaki maja tylko na dzis obiad,ja juz nie mam nawet chleba i kurde-jestem glodna,a ten do tej pory nie zapytal sie go,gdzie sa pieniadze..Ale w tym samym czasie zalatwil u swojego szefa robote dla kumpla-kawalera-bo temu sie kasa konczy...Jka sam nie mial roboty to przez 6 tyg nikt sie nim nie interesowal,a dzis on zarabia na order kumpla roku..Jak sie go pytam,czemu nie zapytal gdzie jest nasza wyplata,bo mi dzieci rycza,to powiedzial,ze bedzie kiedy bedzie i bym spier.......Koles wazniejszy-a jego wlasne sprawy sa daleko w dupie.Czy potrafisz zrozumiec kogos takiego??I teraz jada sobie oboje zaladowac,a ja siedze glodna z dziecmi w domu.Przeciez na czole nie ma napisane jaki jest dla nas,a dla wszystkich jest przeciez ekstra.......