Skocz do zawartości
Forum

Margolcia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Margolcia

  1. ale jakich wartosci uczyc..??? nie macie takich dylematow..??
  2. aneta1808powiem wam szczerze ze zle jest byc dobrym czlowiekiem bo sie wiecznie dostaje po D...nikt tego nie potrafi docenic tu masz racje,ale jak to zmienic...?? jestem chyba za stara na taki krok w druga strone...mnie sie zawsze jednka predzej czy pozniej zrobi zal..nawet jak mi wyrzadzi jakas przykrosc..nie umiem wiecznie chowac w sobie zlosci...a potem dostaje kopala w dupala i tak to sie kreci.... ja mam dylemat-czego uczyc swoich dzieci..?? patrzac na Juniora..przegralam...wychowalam go by mial serce..wiele razy juz ono zostalo zdeptane....potrafi za szybko wybaczyc...zycie go skonsumuje w butach............
  3. a ja kiedsy glupia myslalam,ze jak sie zaklada rodzine,ma tego faceta w domu ,to wsyztskie te rzeczy ktore do tej pory musialam robic sama lub nie mozna bylo ich robic jako singiel,wreszcie podziele z ta osoba..i teraz,nastapilo podsumowanie,cierpkie dosc...buhahaah...dzis robie jeszcze wiecej za siebie i za niego...i wciaz czasem jestem mega samotna....tyle,ze teraz juz nawet nie mam marzen,ze znajdzie sie ktos kto cos zmieni w tym szarym zyciu....
  4. Anetko-ja juz pisalam,kiedys na paluszkach .by nie urazic...bo to jego mama,bo mi zalezalo na jej uznaniu..ale po tych wszystkich latach i lzach zaczelam mowic co mysle...mzoe i tak to nic nie zmienilo...tylko tyle,ze mnie unikaja...ale przynajmniej nie dam z siebie robic glupiej pacynki...dla mnie to jak walka z wiatrakami...wiem,ze moge liczyc tylko na siebie...nawet jak jestem w 34 tyg i przypominam Titanic...bo mnie sie nie nalezy zadna pomoc czy chwila uwagi...ale tyle moje co szczerze wygarne...przynajmniej mi watroba nie gnije...:)))
  5. ech..madry jest..ale do mnie...a jak ja mu wierce srubke,to mi mowi,ze jak ja bede pracowala,to sie do swojego szefa bede mogla wymandrzac...a na razie to jego sprawa i jego boss...tchorz...pracuje dla siebie czy dla Darylla..?? moze to jakas firma rodzinna ze ma takie dylematy.... swieta mnie i ciesza,bo kocham ten okres czasu,ale i smuca,bo beda gorzej niz skromne...a z nim...puste i pewnie niezbyt przyjemne...juz go widze jak siedzi z piwem w reku przed tv....
  6. Misiu-jestem pod wrazeniem..:))) fota sliczna..wygladasz tak kobieco i romantycznie..:)) naturalnie piekna..;)) tak lubie...:)) ja mialam wizyte znajomej o ktorej zapomnialam ,bo akurat lalam lzy jak dropsy w lazience...ale dobrze zrobila mi ta wizyta..inaczej pewnie borykalabym sie z placzliwym nastrojem az do ...niedawno poszla.. nie mam nic do picia...znalazlam tonic...moze szlag mie po nim nie trafi...a na dodatek,ten beznadziejny fajfus szef znow nie wplacil nam kasy...juz nie mam sil...uwierzcie czy nie,ale takie co tyg borykanie sie z kasa i jego wieczne pretensje ze musi cos kupic zaczynaja mnie dobijac...nie skoczy do niego z japa,ale wyzyje sie na mnie...kusi mnie by wygarnac temu facetowi comysle o jego wplatach...ale co ja moge,jesli glowny zainteresowany chowa leb w piasek i tylko szczerzy seby w glupowatym usmieszku...
  7. wrocila..pytam sie jego,a on-nie wiem..dowiesz sie.???!! zmierzylam jej temp,ale nie ma...mowi,ze tylko bardzo jest jej zimno..jest placzliwa...moze to jakis poczatek choroby,albo taka reakcja na pobyt w szkole po tak dlugiej nieobecnosci...a ten zaraz,ze on idzie spac...jest 12...mam pusta lodowke...pytam sie-co mam dac dzieciom do jedzenia...a ten na mnie z morda,ze moglam mu wczesniej pow,a nie bedzie jezdzil w ta i z powrotem...zdebialam..mowie,mu ze od wczoraj wie,ze nic nie mamy,ze nawet do szkoly nie wziela 2 sniadania,bo nie mialam co jej dac...a ten dalej-ze moglam mu przypomniec,ze on ma wszystko robic a ja leze z do groy pi...na kanapie...jakby mnie ktos w jape strzelil...o swoim brzuszysku nie zapomni,bo na sniadanie dla siebie zawsze przywiezie...na obiad sobie skombinuje...o samochodziku nie zapomni..a tutaj go blagaj i przypominaj,b on chce spac...na dobra sprawe,to mala by wychodzila ze szkoly za 2 h..ale on juz teraz mi ubliza,ze musi isc spac...modle sie abym szybko uzordzil,zdorow ,calo i nie musiala go o nic blagac...bo jemu to zwisa czy dzieci maja co zjesc...dalam mu swoje ostatnie pieniadze...niech chociaz przywiezie im jakies jogurty czy jablka...ja bym nie mogla pojsc dow yra wiedzac,ze mam glodne dzieci w domu...a mamusia nim zachwycona...moi tesciowie nawet takich ekstremalnych syt nie chca zauwazac..wazne by synus mial pelne brzuszysko.
  8. aneta1808Margolciabo prawda jest taka,ze nie ten czasem jest ojcem kto zrobil ,ale kto wychowal...chociaz moj Junior nie ma szczescia ani do tego ani do tego...wiec Misiu-jesli twoj obecny maz jest dobry dla Twoich dzieci to juz masz wielkie szczescie...a do mnie wlasnie dzwonili ze szkoly...Olka jest chora,dostala jakiejs goraczki...tak oto wyglada jej pierwszy dzien w szkole po 3 tyg nieobecnosci...wczoraj byla na kontroli i nic jej nie bylo...esz...zawsze cos wyskoczy...bidula moja...tak sie cieszyla,ze znow idzie do dziewczynek.... to niezle biedna Ola zdroweczka dla niej...co ja tak lapia te wredne chorobska nie mam pojecia czemu cos sie znow zadzialo..Dracula po nia pojechal..mam jeszcze wglowie taka mysl,ze mogla dostac ala zlego humoru i wzieto to za chorobe bo pewnie dzis nie ma jej ulubionej kolezanki.wolalabym by bylo to wlasnie to.nie widzlala jej juz 3 tyg..a ona potrafi fochy strzelac...
  9. aneta1808miska271a jak tam sprawy ze swietami tesciowa dalej kreci nosem?temat swiat jest wogule nie omawiany poprostu niewiem jak to bedzie naprawde nie mam pojecia,tesciowa chce tylko u nich a ja sie nie godze i on dobrze o tym wie...wczoraj mu powiedzialam jak on by to odebral gdyby moja mama powiedziala nie jedzcie do tesciow tylko badzcie tylko u mnie to byl w szoku...i zacza bronic matki ze ona tak nie powiedziala a ja slyszalam i powiedzialam mu ale wiesz jak jest broni jej i tyle a czy Ty widzialas faceta co sparwiedliwie podejdzie do tematu rodzicow..?? jego zawsze sa naj,nawet jak maja go w tylku...ja swoich nie wybielam...wiem jaki maja stosunek do nas,czy moge na nich liczyc,a ze niestety tak nie jest,to wcale tego nie ukrywam i sama siebie nie oszukuje...a moj tez ze wszystkiego potrafi swoich wytlumaczyc...szkoda,ze ze swiat tez potrafia wyjsc takie przepychanki...stawianie na swoim na sile.........
  10. bo prawda jest taka,ze nie ten czasem jest ojcem kto zrobil ,ale kto wychowal...chociaz moj Junior nie ma szczescia ani do tego ani do tego...wiec Misiu-jesli twoj obecny maz jest dobry dla Twoich dzieci to juz masz wielkie szczescie... a do mnie wlasnie dzwonili ze szkoly...Olka jest chora,dostala jakiejs goraczki...tak oto wyglada jej pierwszy dzien w szkole po 3 tyg nieobecnosci...wczoraj byla na kontroli i nic jej nie bylo...esz...zawsze cos wyskoczy...bidula moja...tak sie cieszyla,ze znow idzie do dziewczynek....
  11. ale jedno mi gebe cieszy....jak patrze sobie teraz na Mikiego szalejacego kolo niego na dworzu...taki kawal chlopaka,psotnika...a pamietam,jak niedawno przynioslam go w foteliku ze szpitala...a tutaj bryka mi teraz takie chlopisko pod oknem na dworzu...dla takich wlasnie chwil warto zyc....moj swiat znajduje sie w oczach dziecka...:)))
  12. aneta1808miska271czasami zdazaja sie cuda....i watro wierzycczesc Misiu dokladnie trzeba wierzyc mocno a wszystko sie uda,ja wczoraj wydrukowalam sobie kilka modlitw i moze rozmowa,modlitwa pomoze mi we wszystkim jakos sie pouklada i bedzie dobrze bo nie poddam sie a odwieczne wojny do niczego nie doprowadza tylko do coraz wiekszej nienawisci miedzy nami... zycze Ci z calego serca abyscie sie dogadali..wiem po sobie,ze mozna dosjc do takiego etapu,z ktorego ciezko bedzie zawrocic...a jak sie uda,to sztuka znow tam nie powracac...ja czasami mam takie beldne kolo...ale wiadomo-im wiekszy mur pomiedzy ludzmi tym trudniej go przeskoczyc...szkoda,ze my sie staramy i szukamy przejscia a naszym panom wszystko zazwyczaj jedno..ale widocznie tak juz musi byc...ale walczyc trzeba do konca..:)))
  13. Anetko-a mnie jest kurcze ciezko sie ostatnio nawet pomodlic...ja juz sie chyba wypalilam totalnie....i moze to jest tez wina tego iz mam pod gorke....moze czas wrocic na wlasciwa droge.cenne jest to co piszesz...szkoda,ze nie ogladalam tego programu.
  14. Misiu-ja kiedsy liczylam,ze moi tesciowie zobacza jaki jest ich synus,ale oszukalam sie bardzo i zawiodlam...mam nadzieje,ze Twoi sa madrzejszymi i sprawiedliwszymi ludzmi...a tata udawal ze nie widzi...jakiez to okrutne...dzieciorob i dawca plemnika...ta panienka powinna sie puknac w leb gumowym mlotkiem zamiast cieszyc sie ze ma z nim dziecko...nie ma usprawiedliwienia na takie zachowanie......... Kayu-tak bardzo mi przykro,ze tak Ci sie wszystko wali.....zadne slowa nie pociesza bo to glupie gadanie...zycie jak na razie pisze czarne scenariusze....dlatego ja kazdego dnia jestem coraz bardziej o tym przekonana-ze nie istnieje milosc,sprawiedliwosc,ale pieklo jak najbardziej...... Anetko-skusisz sie na ten tescik..???? i w sumie-jak malz poszedl do pracy,to mam nadzieje,ze mu glupota wyparuje...chociaz moj ja ma i dalej kwitnie...teraz grzebie sobie w aucie..a na swoje zachowanie i sytuacje jaka dzis stworzyl pow tylko tyle kpiacym tonem-no i co?? poradzilas sobie..?? zabic to malo......... dzis robie pranie i nie zamirzeam nic ponad to...pogoda jak na razie jest ok..blekitne niebo,slonce i rzeskie powietrze...ale we mnie wciaz panuje zima...........
  15. jestem...........wberwiona jeszcze bardziej....czekalam do h 9...Draculi nie ma..dzwonie do niego i pytam sie gdzie jest,a on mi,ze na yardzie..noz,kurcze..wiec sie pytam-dlaczego i nie mowi,ze nie zdazy.??a on do mnie z japa,ze logiczne iz jesli go do tej h nie ma to nie bedzie...a czy ja worzka jestem..?? ilez to razy nie dzwoni,a przyjezdza...skad ja mam wiedziec gdzie on teraz jest..?? jego pism obowiazkiem bylo labo kogos zalatwic do podwiezienia dziecka do szkoly albo podania mi tej inf..ale jak dzwonilam,to jak zwykle paplal z kims przez tel...kolesie na 1wszym miejscu...w dupie nawet dziecko i to,ze czeka na wyjscie do szkoly...ze zlosci az sie poryczalam...ale zadzw do koezanki i ta na szczescie tez zaspala i miala czas zawiezc moja do szkoly...tak oto wyglada moja ranna historia.....mala sie w sumie spoznila,ale dotarla....
  16. lece ubierac dziecie....wreszcie,po h meczarni zjadla....na samym koncu juz musialam sama ja karmic...ja chyba zwariuje....Miki za to zjadl swoje i podjadal juz jej...ten sie nie da zaglodzic...:))) buziaki zostawiam i spadam...:))))
  17. to bedzie rozmowa miedzynarodowa,bo Ona jest Lotyszka..:))) my gadamy po polsku,rusku i angielsku...ubaw..:)) ale ja poznalam jako pierwsza osobe tutaj i do tej pory utrzymujemy kontakt...fajna babeczka..:)) a moze czas na nastepny tescik kochana...????
  18. bo on nie lubi obcokrajowcow,a jeszcze bardziej nie lubi sie przyznac do tego,ze jest rasista....i tu lezy caly problem.... jak tam samopoczucie..?? rozruszalas sie juz..?? ja dzis jestem mega podkurzona,jakas rozbita...sama nie wiem czemu...tykajaca bomba na 2 nogach...a o 13 mam wizyte znajomej...mam nadzieje,ze do tego czasu stane sie grzeczna owieczka...:)))
  19. wszystkiego co najlepsze Patrycjo......;)))) Sto Lat...:))))
  20. witam z ranca..:)) ja dzis od rana walcze ze sniadaniem i dziecmi..Ola dzis wreszcie idzie do szkoly wiec musi wykazac szybsze tempo w operowaniu lyzka....ech,niewykonalne... bylam wczoraj na wizycie...czekalam na nia 3 h...doktorek popytal,zmierzyl cisnienie,zbadal mocz i machnal dwa razy glowica od usg....,alalezy glowka po lewej stronie,czyli ani mysli sie obrocic...z kolei ten powiedzial,ze nie ma potrzeby mnie zatrzymywac w 36 w szpitalu,ale jak mi zaczna wody odchodzic to mam sie bezzwlocznie zglosic do szpitala...napisal mi taka inf w kasizeczce...i niby jestem TA ZAGROZONA.........i sama nie wiem czy to dobra wiadomosc czy zla....bezzwlocznie...ja mam h jazdy do szpitala...ale jak juz siedze i jade...a jak mi wody odejda to sporo czasu uplynie zanim sie znajde w podrozy do szpitala....i dzis rano,gdy sie obudzilam,to oblecial mnie jakis taki dziwny strach...i mam juz dosc pocieszania i slow bedzie dobrze...bedzie na pewno,ale tego nie wie nikt... na dodatek Ola idzie do szkoly,a ja nie mam co dac jej na 2 sniadanie ..w lodowce swiatlo i lod..szef powinien wplacic dzis kase,ale to zalezy od jego dobrych checi,a zazwyczaj ma ich brak....zycie to wegetacja... to sobie pomarudzilam...ale jakby nie bylo-zycze wszystkim dobrego dnia...:)))
  21. Margolcia

    Styczeń 2010

    witajcie. ja po swojej wizycie...spedzilam tam 3 h..wrrrrrrrrr...mala sobie lezy jak ta lala,glowka na lewej stronie i ani mysli sie chyba przekrecic...dostalam wpis do ksiazeczki-jak mi wody odejda to natychmiast do szpitala..pewnie bez tego nie wiedziala i siedziala w domu do nastepnych swiat...:)))))))) za tydz mam usg-na to czekam z utesknieniem..:)) buziam i zycze milego dnia.:))))
  22. Margolcia

    Styczeń 2010

    Katarzynko-tzrymam kciuki w takim razie...bedzie dobrze...nawet ,jesli maluszek sie zdecyduje,ale oby nie,na porod,to da sobie swietnie rade..:)))) kombinuj lapa jak mozesz..:)) a mnie dzis mecza skurcze...rany ..ledwo zywa jestem.....ale mala dalej sie rusza dosc zywo,wiec mniemam ze to Braxtony tak mnie dzis sobie umilowaly....ja calkiem nie mam doswiadczenia z oznakami porodu....kazdy jeden zaczynal mi sie mega szybko....i plecy mnie zaczynaja bolec..ta koncowka jest mega paskudna...ide spac,bo i jakies zawroty mnie dopadaja....jeszcze 3 tyg............ trzymajcie sie cieplutko.......:))))
  23. wow,Misiu..ale wiadomosc.....i to w taki sposob odkryta,troche zwala z nog.i nie dlatego,ze ma dziecko,bo oboje sobie juz zycie na nowo ukladacie,ale ze narzecz nowej cory ,odtraca swoje dzieci....moge sobie tylko wyobrazic jak jest im teraz przykro...dla nich zawsze bedzie to Tata......nieodpowiedzialny gnojek,sorrki............ a ja dzis jednak bede miec te placki ziemniaczane na obiad..Dracula tarl,a ja tylko obieralam.wybralam ta latwiejsza czynnosc.teraz poszedl sie polozyc jeszcze na 3 h i bedzie obiad...siedzial pol dnia na dole,w sumie,niezbyt wiem po co...aby potem zdychac i marudzic jaki jest spiacy....... jutro mam klinike na 11 rano....mam nadzieje,ze zdazy wrocic z pracy...i Ola z Mikim maja kontrole.. na wieczor zrobilo sie w miare cieplo i przstalo chwilowo padac....dziatwa latala troche po ogrodzie...pol h odkiszanie...:))) a teraz czeka mnie karmienie zupa....oj,bedzie sie dzialo............
  24. witaj Martek...poszukujemy antidotum na wredna szefowa...:))) na razie -na tesciowa cos sie znalazlo...:))) jak tam Szymon sie miewa..??? opryszczka mniej dokucza..???
  25. moze i na szefowa jest jakis przysmak...:))) trzeba by poszukac..:))) moim szefem byl zawsze ojciec.nie wspominam tego dobrze....ten to dopiero mial humory,a ze nie musial sie w niczym hamowac,to jazdy byly rozne.... ja sie zastanawiam co sobie wymyslec na sniadanie-czyli poranny dylemat..:))) a na obiad P sobie zazyczyl plackow ziemniaczanych...jak sobie je sam zetrze to bedzie mial...ja juz sie nie podejmuje walki z pyrami na tak kiepskiej tarce..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...