Skocz do zawartości
Forum

drucilla

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez drucilla

  1. Oj matko- ja to nie pamiętam juz wszystkiego. Stare dzieje! Ogólnie to taką klasę miałam nieciekawą w podstawówce. Wtedy jeszcze była rejonizacja i jakoś tak sie złożyło, że do naszej klasy wsadzali dzieci spoza rejonu i te, które zostały karnie przeniesione z innych klas i szkół. Akcje były co chwila jakieś. Pamiętam dwie takie. Jedna szczególna- mieliśmy Sławusia ancymonka. Jadł klej (taki był wtedy w słoiczkach sprzedawany- tubki ni były jeszcze tak popularne, a o sztyftach to nawet nikt nie wiedział) i szczycił się tym, że miał najwięcej wykrzykników na liście (! = złe zachowanie). Kiedyś jak był dyżurnym na j.angielskim, to go poniosła fantazja ułańska i zapragnął rozwalić zajęcia nauczycielce. Wziął gąbkę i bardzo się ociągał z mazaniem tablicy. Kobita kilka razy go upomniała, i się odwróciła do klasy, a ten zaczął stroić miny. Rozsierdził jedną z koleżanek. Oberwał kulką z papieru. No to namoczył gąbkę i cisnął w tę niewdzięcznicę. Tym samym namoczył niewdzięcznicy zeszyt. Pani nie zauważyła, bo Sławuś charakteryzował się piorunującym refleksem. Koleżanka podniosła wrzask, na co pani pouczyła ją żeby siedziała spokojnie i nie wstawała z miejsca podczas lekcji. Jeszcze takie czasy były, że sie słuchało tego co nauczyciel wygłasza, więc siadła nieboga ale z rządzą zemsty w oczach i mokrą gąbką w ręce. Sławuś niezrażony stał dalej przy tablicy za panią nauczycielką i grał biednej zamoczonej na nosie. Podskakiwał, błaznował czym doprowadził dziewczę do ostateczności. Zamachnęła się biedna i cisnęła gąbką w Sławusia. Mokrą gąbką. pech chciał, że pani od angielskiego właśnie wtedy skończyła uzupełniać dziennik i podniosła głowę. Podejrzewam, że nigdy wcześniej i nigdy później w nic tak celnie koleżanka nie trafiła. Tylko mlasnęło. Make up pani nauczycielki szlag trafił w jednej sekundzie a w klasie zapanowała totalna cisza na jakieś dwie minuty. Jezus, ja armagedon czułam wiszący w powietrzu. Cisza i tylko kwestią czasu było kiedy pani od angielskiego pociągnie za dźwignię i Sławuś do spółki z koleżanką stracą pod tą szubienicą głowy. Ale nie- stało się coś innego. Pani od angielskiego okazała się niezłym strategiem. Sądzę, że przewidziała wtedy rozmiar i natężenie ogólnej radości gdyby w świat poszła opowieść o tym jak to jej dzieci wytarły buzię gąbką, więc ze spokojem kazała usiąść w ławkach. Powiedziała coś w stylu, że dla ich dobra sprawy nie było, a potem i tak ponieśli konsekwencje działania, ale wszystko po cichu - po angielsku zgodnie z linią wykształcenia pani nauczycielki. a w liceum to mieliśmy pana od historii - genialny nauczyciel! I zawsze wiedzieliśmy kiedy będzie kartkówka lub sprawdzian. Po dzwonku na lekcję przychodził z kluczami do sali i cytując jadną z pieśni Maryjnych zapraszał nas do środka: "Pojdźcie do mnie, moje dzieci,. przyszedł czas, ach! przyszedł czas"
  2. Dosia nie bój nic-Pawełek się puści i sam pójdzie jak tylko nie będziecie się tego spodziewać. coś tak czuję, że to niebawem będzie I mam nadzieję ,ze to już ostatni zabieg na te kanaliki . A co do mnie -Dosia, ja nie potrafię się cieszyć tym wolnym czasem. przesiaduję w parku i patrzę jak inne mamy chodzą na plac zabaw z dzieckami. i tęsknię za tym czasem. pewno mi minie jak będę musiała wrócić do pracy..
  3. Aloha! No ja pierwszy dzień przypłaciłam potężnym bólem głowy. Po ponad 3 latach wracam do roboty, i jak by to ująć - i smieszno i straszno. Nic. grunt żeby szarańcza się zadomowiła gdzie należy.Ufo nawet mnie zaskoczyło, zwłaszcza, że obawy miałam potężne. Najpierw okazało się, że nie zdążą z remontem przedszkola, i cała dzieciarnia została oddelegowana do pobliskiej szkoły. Ciaśnieńko, bez zabawaek, pełno znacznie starszych dzieci. Na domiar złego jak ją dziśz pierwszy raz zaprowadziłam, to akurat było mycie rąk przed śniadaniem. Szlag! Już widziałam przewrócone oczy młodej i ten charakterystyczny grymas wskazujący rychłe torsje. Ona tak kocha jeść. zwłaszcza, jak jej ktoś żeni drugi raz ten sam posiłek w odstępie mniejszym niż 2 godziny. A tak kalkulowałam, żeby przyprowadzić ją po. Cóż pudło. I jeszcze zgarnęli mi ją od razu do łazienki i na jadalnię. Ani nie beknęła, a jak ją odbierałam to powiedziała, że było super, że była starym niedźwiedziem w zabawie i że w pociąg się bawili (tu zachodzę w głowę jakim cudem przedszkolanki dostały sie do czwartego wymiaru, bo pociąg z dziećmi w sali w której trudno się obrócić żeby czegoś nie strącić - no to trzeba mieć wiele sprytu i filuterności. szacun jednym słowem) i malowali poza tym i jedli (ona też! pani potwierdziła! cud, szanowne panie, cud!). Gorzej z Królem - trochę popłakiwał. No ale ma prawo. Małe to i musi się przyzwyczaić. Gdyby można było się bawić w szatni, to by chyba nie jęknął. taki dostał worek na ubranka, że mucha nie siada. poza tym w szatni są klawe szafki (można włazić), klawe wieszaczki (można o zawał przyprawiać mamę), klawe firanki (na tyle długie, że da sie szarpać), klawe ciuszki innych dzieci (a niech potem sobie szukają, segregują - a co mnie tam, małemu!). no zobaczymy. Łeb mi pęka no a co tam z Tosią? Trzymam kciuki b. mocno!!
  4. Aloha! Odprowadziłam Ufo do przedszkola. Odprowadziłam Króla do żłobka. Ufo oszołomione ilością koleżanek i kolegów i zabawek i kredek etc etc. Królu narobibł wrzasku, bo od razu spodobało mu się w szatni (fajny worek dostał hehe) a tu trzeba było iść na salę. A mnie jest pusto, smutno i jakoś tak dziwnie. O 10.20 odbieram Króla (pierwszy dzień krótszy) o 12 Ufo. Boże.. a jeszcze seksizm w przedszkolu się szerzy. Do mojej słodzinki powiedzieli - choć umyć ręce kolego - tylko dlatego że ma krótkie włosy. To już nie łaska się zapytać - jak Ci na imię? Jak Boga kocham, ja tej pani co jej tak powiedziała dziś przy odbiorze powiem 'proszę pana'. Też ma krótkie włosy. Dupa ogólnie Choć tyle, że Artuś zasypia sam po cycu. A w nocy tylko 1 albo 2 razy się na cyc budzi i tyle. Dostaje i idzie spać. Kochany chłopczyk. A tak lubiłam spać koło niego w nocy. sam za cycka złapał, sam się przystawił jak sę obudził, a potem się przytulił... coś mnie nostalgia wzięła...
  5. u nas jest zeszyt (się wpisuje kiedy dziecko zostało przyprowadzone) a za jakieś 2-3 tygodnie oddają czytniki i będą karty. Przy zapisach trzeba było podac jedynie orientacyjną liczbę godzin pobytu w przedszkolu (nie od-do, tylko liczbowo np. 8-9 godzin). Agusia20112 te ustalenia przedszkolne co do wyprawek nie są bezprawne- bezprawne jest jedynie to, w jaki sposób o wyprawce nauczyciele informują. Powiedzieć, że potrzeba określonych rzeczy, zawsze można. nie można natomiast mówić tego w sposób, który sugeruje rodzicom jakoby był to ich obowiązek a nie prośba z mozliwością wyboru. A najczęściej tak to właśnie wygląda. Ma być - i koniec. Nawyki nauczycielskie niestety. Ex cathedra wszystko a biedny głupi rodzic kiwnie głową zamiast poprosić o podstawę prawną. Q..va mać ja nigdy szkoły i nauczycieli nie lubiłam, a teraz moje małe zaczynają wojnę z systemem tzw. edukacji- będą miały we mnie sojusznika.
  6. Dosia mnie też ręki opadły jak przeliczyłam sobie ile mi pójdzie z okazji nadchodzącej zimy i żłobka i przedszkola dziecków. masakra jakaś. Mała Boooże, biedny chłopaczek. Oby poszło jak najszybciej z tymi zębiskami. U nas na razie cicho. 7 zębów i nie widać żeby cokolwiek miało iść, jednak ślini się to moje małe bardziej niż Obcy, więc zakładam, że wcześniej czy później ( z naciskiem na wcześniej) coś zacznie się objawiać. Ezelka ja planuję odcycowanie króla mojego tak na przełomie roku. Żeby tak w lutym odstawić całkiem. Poza tym już bym chciała żeby mi okres wrócił, a przy takiej częstotliwości przystawiania jak jest teraz, to raczej nic pewnego, a możliwość kolejnej ciąży jest...
  7. Jeśli chcesz wiedzieć ponad wszelką wątpliwość, to proponuję NPR. Co prawda wiesz post factum, ale wiesz na bank. Skacze temperatura - jest owulacja. Nie skoczyła- nie ma. Tego się trzeba nauczyć, ale przy odrobinie chęci szybko się załapie a potem złotem się ta umiejętność odpłaca. testy owulacyjne mogą być, ale one nie wskazują owulacji, a możliwość jej wystąpienia. Może być a może nie być. zresztą w ulotce informacyjnej wyraźnie ostrzegają przed postrzeganiem testu jako probierza wystąpienia owulacji, bo on tylko wskazuje wystąpienie wyrzutu LH bądź jego brak. No i jeszcze monitoring oczywiście.
  8. U nas jest msza dla dzieci. To jest msza dedykowana specjalnie dla dzieci i w kościele ojcowie powiedzieli, żeby się nie gorszyć tym, że dzieci robią trochę huku, a jak ktoś chce przeżyć msze w spokoju, to niech idzie na inną. Msza ma określoną strukturę różniącą się od innych mszy nei tylko w tym kościele ale i w innych w jakich byłam. Ale to nei ma znaczenia w tym wątku. Ważne jest to, co się stało na tej mszy. Mianowicie - ojcowie pozwalając na bardzo dużo otrzymali wynik, którego raczej się nie spodziewali. Miałam jego próbkę, bo też na tą mszę chodziliśmy z dzieciakami, i starsza nasza brała udział we wszystkim - dosłownie. Dzieci zaczęły ścigać się po kościele, jeść ciastka pić soczki, gadać, bawić się. pewnego razu w tym roku ojciec powiedział, że jest możliwość kupienia prasy katolickiej, i w jednej z gazet jest coś na temat dziecka w kościele. mąż już wcześniej wspominał, że nasza córcia trochę nie teges się zachowuje. Kupiliśmy tę gazetę -to jest dokładnie ta, jeśli by ktoś chciał ją odnaleźć. szkoda, że nia dają nawet próbek artykułów, bo bardzo ciekawe były -> nr 2 2012 - "dziecko na Mszy św." - List miesięcznik katolicki i od tamtej pory nie chodzimy z dziećmi do kościoła. Dorosną, dojrzeją - ok, bardzo chętnie. Teraz czasami biorę córkę na mszę na rano. cała msza trwa jakieś 35 minut (dla porównania ta dla dzieci trwała zazwyczaj 60 minut), dziecko mi się nie znudzi tak bardzo, nie ma innych dzieci stąd nie ma partnerów do zabawy.
  9. Marzen@ a to robisz coś jak ja podobnie. genialnie działa jak po wywodzie na temat arcyumiejętności mówię coś w stylu - ahemmm, no no...
  10. Dosia dokonałam przeglądu dzioba - nie ma nic na rzeczy niestety. Jak kiedyś wyciągnę kopyta z braku snu to dam Wam znać. To jest tragedia i to jest moja wina. Cycu spał ze mną bo mi było wygodnie, a teraz zbieram plon swojej radosnej beztroski. Szlag! budzi się na cyca i tak tyle. nie uśnie sam w łóżeczku. Wrzask jakby go ze skóry obdzierali. To będzi etrudny czas dla mieszkańców mojego bloku, ale konsekwentnie będe go uczyć samodzielności w łóżeczku. Albo obydwoje przeżyjemy albo któreś polegnie i tyle.
  11. do lekarza rodzinnego chodze na nfz. do specjalistów prywatnie. dlaczego - bo u dentysty mam lepsze materiały prywatnie, do okulisty, dermatologa i większości innych specjalistów nie muszę czekać tygodniami, do ginekologa zwłaszcza w ciąży, chodzę kiedy potrzeba i wizytę mam nawet o 'dzikich' porach jeśli potrzeba.
  12. nigdy w życiu bym nie chciała mieszkać z teściami! Kwestia jest taka, że nie bardzo jest jak się postawić, czy poprosić o nie wtrącanie się, kiedy się mieszka z teściami. Jeszcze to zależy od tego kto z kim mieszka- jeśli młodzi biorą teściową do siebie, to jest jeszcze jakieś pole manewru, ale jeśli młodzi mieszkają u teściów, to amen. U teściów to nie jest u siebie. Teściowie są u siebie i de facto oni dyktują warunki. I tyle. Się nei podoba, to droga wolna. Nie ma opcji na mieszkanie osobno? No to sorry. Tak mi się wydaje, że to są zdrowe warunki. Jakieś zasady są ustalane, ale wiadomo że ich renegocjacja może nastąpić w każdej chwili i zazwyczaj zmierza ona w kierunku ograniczenia prywatności młodych. zwłaszcza jak rodzi się dziecko. Zwłaszcza jak 'mamusia' zapała chęcią wejścia w rolę ojca dziecka i zaczyna 'dyskretnie' odsuwać synunia żeby się nie zmęczył, a przy okazji 'pomóc' młodej mamie. aaa- szkoda gadać...
  13. Ja mam dla młodego ciuchy po starszej, więc chyba tylko buty będą wchodziły w grę. Natomiast starszej mojej na bank muszę kupić kombinezon narciarski. to załatwi za jednym razem kwestię kurtki zimowej i 'zestawu' na narty. No i buty oczywiście. A resztę w miarę potrzeb.
  14. cześć i czołem! buzi dla wszystkich na początku - się nie pojawiam bo nie ogarniam. Młody dostał jakiegoś świńskiego okresu w życiu. Idzie spać o 20.30 i o północy budzi się na cyc. I co - jak unie potem spokojnie to mam kupę szczęścia. Ale tylko do jakiejś 2 w nocy. Generalnie jak się obudzi to nie potrafi zasnąć. miota się po łóżku, płacze, i tak przez 40 minut jak nie dłużej. i tak 1-2 razy w nocy. Ja po takiej nocce jestem wypruta totalnie. A 17 września wracam do roboty. czarno widzę.
  15. miałam ablację trofoblastu w 8 tyg. ciąży. Miałam łykać duphaston i no-spę i leżeć i donosiłam i urodziłam. Lekarz mi powiedział, żę czas działa na korzyść w takich okolicznościach, bo macica sie powiększa i dociska wszystko to co tam się odlepia. Bądź dobrej myśli i stosuj siędo zaleceń - trzymam kciuki!!
  16. dziewczęta senkju senkju senkju! Za opinie no to mam poukładane i wiem co będę kupować - no chyba że mnie siostra zaskoczy - wspominała o kiecce co ją sobei na sylwestra kupiła i podobno całkiem też 'kościołowa'. Dosia może być po danonkach. Dałam Królowi danio w ub tygodniu chyba 3 razy i dostał wysypki alergicznej niestety. Bo jedyne co mu innego dawałam to pierogi ruskie, a tu to chyba nie ma po czym. ser i ziemniaki tyle. Elzelka a co Ci szkodzi- pisz odwołanie i narzekaj ile wlezie No a u nas po weekendzie. Poszliśmy z chłopem na gokarty. Przed nami jeździli tacy faceci w wieku pod 40stkę. Jezus jak ja zobaczyłam co ci wyprawiali na torze, to mnie najpierw pot oblał zimny a potem się opamiętałam, bo tor jest w części na hali a w częsci na powietrzu i spocona pędzić po powietrzu to nie całkiem rozsądne. Wyszalałam się jak głupia. Chłop podszedł do sprawy ambitnie i kilka razy mnie wyprzedził. No dobrze, może i ja jechałam tym gokartem jakbym wiozła dzieci ze sobą, ale to nie znaczy, że można mnie spychać. Zrewanżowałam się kilkoma blokadami , przez co sama stałam w poprzek toru, no ale nic. Ostatecznie na tyle umiejętnie zajechałam chłopu drogę, że najpierw on wylądował na bandzie a zaraz potem ja poczułam jak mi się gokart przewraca a ja lecę tam gdzie każe siła odśrodkowa. Bo ktoś inny był jeszcze na torze a trudno to zauważyć bo tam nie ma lusterek. Anyway- jeśli ktoś nie był, a ma możliwość POOOLECAM
  17. OOOO matko! konia z rzędem za przespaną noc! Artkowi się to jeszcze nie zdarzyło... musi pocyckać. inaczej by nie żył. szanowne panie - będę chrzestną i mam dylemat. Zupełnie nie mam co na siebie włożyć. Nic dosłownie. przez te 3 lata na wychowawczym nie potrzebowałam nic takiego i teraz jest kłopot. muszę kupić wszystko- kieckę, buty dodatki. I nie wiem co kupić - prosze o opinie!! coś takiego??? a może lepiej takie albo takie? takie też biorę pod uwagę ewentualnie takie
  18. Dziubala powiedziała zasadniczo wszystko pod czym sama bym sią podpisała. A co do mody spotykania się w jednym domu i uczenia się w grupie osób o podobnym statusie materialnym - też jestem zdecydowanie na nie. Nawet bardziej na nie niż w sytuacji indywidualnej edukacji. Tworzenie kasty od samego początku? Paranoja dla mnie- choć w mniemaniu rodziców pewno działanie celowe i słuszne.
  19. A sentencja ma być jaka? bardziej 'sztywno-równo' czy raczej humorystycznie (w sumie to wino, a wino raczej wpływa na rozweselenie towarzystwa).
  20. nie jestem eko. Nie będę. Dopóki mi chlorem nie wali z toalety, to ja nie czuję, żeby było czysto.
  21. Ja natomiast noszę, przytulam, ściskam, chustuję, obcałowuję. I tak zarówno starsze jak i to młodsze. Ani się obejrzę a urosną i nie będą chciały się tulić.
  22. Lidiaro ten co mówił Ci o podatku od naiwności, to bałwan i nie wolno Ci pajaca słuchać. Innymi słowy warto się położyć i nie robić nic - tak? Jak się uda to dobrze, jak nie to trudno. Ostatecznie co to jest ciąża- głupstwo, prawda? Kretyna bym na butach wyniosła z gabinetu chyba. Różnie bywa, ale jeśli lekarz nie usiłuje podnosić na duchu pacjentki, to kij mu w oko i w szprychy, o ile jeździ jednośladem. Spokojnie czekaj na poród i lecz sie u lekarzy, którym zależy na każdym dzidziusiu. Sterydy mają to do siebie, że działają - dzidziuś będzie miał na starcie silniejsze płuca. Wytrzymasz - zobaczysz!!! poproszę o modlitwę takich co to mają wejścia tam, gdzie trzeba.
  23. Marzycielka zasadniczo przezierność, to sie zalicza do badań prenatalnych - ja nie miałam pomimo,że w 2giej ciąży jak byłam to miałam 32/33 lata i z tego co wiem, to niektórzy ginekolodzy proponują w tym wieku już je zrobić. po 35 r.ż. to chyba oblig już jest. nie ma co się martwić- łapiduch wie co robi! jak nie naciskał na robienie kolejnego usg, to się nie martw bo najwidoczniej nie ma czym!
  24. bry! moje dziecko młodsze zjadło parówkę. nie pluło, nie krzyczało, nie odwracało się, nie kopało. zjadło po prostu. Alleluja! tyle
×
×
  • Dodaj nową pozycję...