Skocz do zawartości
Forum

drucilla

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez drucilla

  1. drucilla

    Cyber Parenting

    tjaaa, telefon dla pierwszaka albo na komunię, potem pewno quada na urodziny, laptop na gwiazdkę - pardon, laptop jest passe - teraz tablet. I co jeszcze? Mam koleżankę w Finlandii - kultura inna. tam każdy ma telefon. I telefon służy do komunikacji. Tyle. Jak w szkole jest dzwonek na lekcję, to przed drzwiami do klasy są takie kosze i tam się wrzuca komórki. nie ma zabawy telefonem, nagrywania, szpanowania itp. Nie będę kupowała dziecku komórki, bo inni mają. Co do zasady jestem zdania (i tak będę wychowywać moje dzieci) że nie ma tak, że jak wszyscy to i oni. Jestem zdecydowaną przeciwniczką owczego pędu. nie widze potrzeby dawania takiemu małemu dziecku telefonu. Najpierw muszę je nauczyć że rozmowa robienie fotek czy smsy generują określone konsekwencje i koszty, i należy mieć na uwadze co wolno a czego nie, i że nie jest tak, że kartę zasila niewidzialna moc.
  2. z soboty na niedzielę przetrzymałam i puściłam spać po 21szej. przespały dłużej. teraz tylko ziewają mocniej bo szybciej się ciemno robi, ale nie ma problemu.
  3. No dobra- ale co chcesz osiągnąć tą rozmową? Bo wiadomo, że grupa się nie dostosuje do Twojego dziecka, bo nie ma takiej opcji. W zasadzie nie napisałaś co CI się nie podoba w zachowaniu wychowawczyń. Warto zapytać wprost jak się dziecko zachowuje a jak się zachowuje grupa. Będziesz miała obraz co trzeba zmienić w zachowaniu dziecka, i o co można prosić wychowawczynie. grupa się nie podłoży bo zaraz się okaże że inne dziecko lubi jeść inaczej niż w przedszkolu, a jeszcze inne inaczej spać - rozumiesz o co chodzi-nie? z doświadczenia wiem że niestety to jednostka musi się zmienić.
  4. drucilla

    Szczebelki

    U mnie nie było problemów - ale ja zakładałam szczeble na noc. cały dzień były wyjęte i mała mogła szaleć po łóżku -wchodzić wychodzić. Inna sprawa ze nie do końca chciała korzystać z łóżeczka w dzień. Na noc zakładałam szczeble i szła spać. łóżeczko z barierką dostałą jak miała 20 miesięcy. No nie wiem- może po prostu zakładaj szczeble na noc? górą nie tak łatwo wylecieć - no chyba że się "rzuci" mocno do góry. ostatnio przekonałam się jak położyłam młodego nei chciał spać sam i wlazłam z nim do łóżeczka. masakra co musiałam się gimnastykować żeby wyleźć...
  5. Mała u nas nei jest inaczej. Z zabawek to tylko klocki lego coś trochę (głównie jak można rozwalić to co ja albo Ufo zbudowałyśmy). O i jeszcze figurki z Wesołej farmy. Ale głównie dlatego że nie pozwalam mu się nimi bawić (małe elementy itp). A tak to tez piloty, klucze, myszka chłopa i laptopy nasze - i ogólnie co dorwie. U nas jeszcze zaczęło sie przyciąganie krzeseł do stołów i innych mebli i włażenie na te stoły po krzesłach. Myślę, że najlepiej przeczekać. nie ma co się burzyć, bo to i tak nic nei da. Pilnować żeby krzywdy sobie nie zrobił i poczekać na lepsze czasy no a jutro proszę trzymać kciuki za mnie! mam egzamin z jez. migowego bardzo mi zależy żeby poszło ok, bo chcę iśc dalej na kolejny stopień.
  6. mam! super jest! bardzo polecam. generalnie zelmer robi fajne rzeczy
  7. not! samochód hello kitty ( Pojazdy w barwach Hello Kitty? To możliwe! AUTOKULT.pl
  8. u nas też szczepią w udo - pewno jest już po, ale wpisuję jaka u nas jest metoda na okiełznanie. jest kozetka - mama siada na kozetce dość głęboko. sadza przed sobą dziecko - między swoimi nogami, pleckami do siebie. Jedną ręką obejmuje dziecko na wysokości ramion dziecka (unieruchamiając rączki). drugą ręką łapie dziecko za łydkę (noga zgięta w kolanie) - tym sposobem dziecko nie ma możliwości kopać. swoimi nogami stabilizuje dzieciaka (znaczy przytrzymuje się udami malucha). tyle. potem już tylko chwila bólu i po krzyku.
  9. Ezelka co do łapania siuśków - pediatra mi poradziła i u mnie wypaliło -> bierzesz małą w ciepłe miejsce, zdejmujesz pieluchę, wcześniej dajesz cyca albo pić inaczej. I potem tak - małą na ręce i do łapki pojemniczek na mocz. tak rozkręcony raczej. trzymasz ją tak, że pupa "wisi". W sensie, że młoda Ci siedz na rękach podobnie jak na sedesie (pupa zwisa a zagłębienia pod kolankami opierają Ci się o przedramiona) jak zacznie sikać, to tylko podstawiasz pojemniczek, i jest. szkoda bawić się w woreczki, bo się ten syf odlepia, przekręca a i tak nei założysz woreczka na noc,bo nie powinno się trzymać woreczka przyklejonego do pupy dłużej niż 3 godziny.
  10. czasem musi niestety. U mnie nie było problemu w przedszkolu, ale w żłobku -to Ci mówię- po pierwszym tygodniu młody zaczynał płakać jak wchodziliśmy na teren żłobka. Chciałam pieprznąć wszystkim i albo pójść na wychowawczy albo powiedzieć mojej mamie, żeby wreszcie poszła na emeryturę (bo już raz poszła, ale "dziwnym zbiegiem okoliczności" po miesiącu zaczęła się nudzić, i "okazało się" że akurat jej znajomy ma formę gdzie potrzebują ekonomisty- i ona chętnie pójdzie, bo co ma w domu do roboty. no jaki przypadek, no! ) to mi dzieciaka przypilnuje. Na szczęście się udało jakoś- I Tobie się uda. W takich okolicznościach jak Twoje może jest potrzeba większej ilości czasu na przystosowanie.
  11. wiesz co- ja Ci powiem jak adaptowałam mojego małego do żłobka. Przełamał się w 2 tygodnie. Zostawiałam go najpierw na 2 godziny przez pierwsze 2 dni, przez kolejne 3 dni zostawał już od 7 do 11stej. po weekendzie znowu w poniedziałek od 7 do 11 stej, a potem zostawiłam go już od 7 do 14stej. w piątek został od 7 do 15stej. I już później chodził normalnie. Generalnie pani mi powiedziała, że aklimatyzacja dziecka powinna być możliwie najkrótsza. Im dłużej się przeciąga tym ciężej dziecko się przełamuje. A przełamać się musi jakoś - wcześniej czy później. Powodzenia!!!
  12. wiesz co- to, jak ajest grupa zależy w dużej mierze od poszczególnych dzieci. Widać w przedszkolu do którego dostała się Twoja latorośl są marudy- trudno. Tego nei zmienisz. Co więcej- jak dzieci widzą że jakieś dziecko jest ze swoją mamą, to automatycznie przypominają sobie, że i one mają mamy- no i zgadnij co się dzieje? myślę, że wiesz dziecko musi się przełamać- w takiej grupie jest ciężej. Moja mała trafiła do grupy z bardzo dzielnymi dziećmi. Płaczu nei było wcale. u nikogo. panie wychowawczynie bardzo fajne - panie z pomocy tak samo. Tutaj możesz zwrócić uwagę pani wychowawczyni,że pomoc przedszkolna jest niemiła. Ale też pamiętaj, że one mają 25 dzieciaków na głowie i porządek musi być! One muszą sobei dać radę z kupą dzieciaków które mają każde inne wychowanie, każde inne nawyki i inny temperament. Nie ma innej opcji. To nei żłobek gdzie sie głaska te dzieciny. Tu juz jest trochę bardziej 'wychowawczo'. Jeszcze nei masz tak źle - w moim mieście w jednym z przedszkoli (teraz - początkiem tego roku szkolnego ) dzieci z pierwszej grupy uciekały z sali. Rodzice je łapali na korytarzu i odprowadzali. to dopiero sajgon! U was trochę organizacja zawiodła- zajęcia adaptacyjne powinny być przy udziale jak największej liczby rodziców. Nie tak, że raz jedna mama raz inna. Choć u nas takich zajęć znowu nei było wcale... bo remont był taki gruntowny ze wszystkim. jak to mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. a dzień u nas wygląda tak - od 6.30 do 8 dzieciaki się zbierają. po 8 jest śniadanie i potem zaczynają się zabawy z paniami. Jak jest ładnie, to dzieciaki ida na plac zabaw. o 11 jest obiad i potem grupa idzie spać. o 14 jest podwieczorek i albo rytmika, albo angielski albo panie się bawią z dziećmi- jakieś wyklejanki robią, malują, tańczą śpiewają. no i dzieci się rozchodzą do domu potem już.
  13. Dosia oj oby tylko na jakimś lekkim czymś się skończyło u Was! My mamy oskrzela -ergo antybiotyk u Ufo i Króla ja też kaszlę, ale tak nieoskrzelowo. Mała a wiesz co- przy rota nas prześcigało fizycznie, a teraz- przy oskrzelach- finansowo. 170 zeta pooooszło! i o dziwo antybiotyk okazał się jednym z najtańszych leków. Osłonowe paskudztwa do picia kosztują 2 razy tyle co antybiotyk. o reszcie nie wspominam, bo mnie cholera bierze. A Twój Oli jest taki sam jak mój Królu w wadze i wzroście
  14. Lidiaro ale 2 kilo to jeszcze kruszyna - jak chcą potrzymać to niech jeszcze trochę przytrzymają. Przytyje szybciutko - zrobi się okrąglutki, będzie Ci wygodniej - choć zdaję sobie sprawę z tego, że już byś chciała go mieć przy sobie non stop. Na mleczku modyfikowanym będzie rósł jak na drożdżach każdy dzień to kolejne gramy no i więcej siły!
  15. u mnie w otoczeniu jedna taka sprawa była. trwało wszystko 2 lata z hakiem, a pochłonęło w sumie ok 3 tys. konkluzja była jedna - warto. A dlatego aż tyle trzeba czekać, bo Kościół powoli zaczyna przerastać ilość spraw jakie są wnoszone. Wcześniej ludzie z tego nie korzystali a można było, teraz zaczęli. Adwokatów jest mało, spraw dużo, nie ma przymusu reprezentacji przed sądem, więc ludzie robią wiele na własną rękę i tu zapomną o terminie, tu czegoś nei dopilnują albo nie doniosą - no i terminy są przekładane, a ogonek rośnie.
  16. muuhahah mocne z tym czerwcem!! oby tylko nei wracały w październiku
  17. ja tylko dać wszystkim buźki! było rota jest gardło. za chwilę do kontroli - i mam niejasne przeczucie, że Ufo dostanie antybiotyk. qrvia!
  18. Co do przedszkola, to Ufo uwielbia. Od pierwszego dnia niezmiennie. Poza tym, nie wiem czy to jest moje subiektywne odczucie, czy nie, ale odkąd poszła do przedszkola to nieprawdopodobnie ruszyła z rozwojem - pozafizycznym, że tak powiem. Ja ją nauczyłam w domu i liczyć, i alfabetu całego - i tego dzieci w grupie jeszcze nei potrafią, ale jakoś inaczej mi się młoda rozwija. Jednak w grupie innych umiejętności nabywa niż w domu. Królu zresztą tak samo. A u nas było rota jest gardło. za chwilę idziemy na kontrolę do łapiducha, i oby moje słowa się w -wiadomo co- obróciły, ale chyba Ufo dostanie antybiotyk. Królu pewno też o ile dziś znowu dostanie gorączki. Ręki mi opadają kurde... Skończył się wychowawczy, zaczęła się jazda. Gmonia a tak tak - migam zawzięcie. O - w poniedziałek ma egzamin z pierwszego stopnia a 20 listopada zaczynam 2-gi. Jka sobie tak pogadam na kursie, to potem ręce mnie bolą przez pół nocy. Trzymam kciuki za stopki Natalki!!!
  19. u nas nei ma nic chyba. Ale będę pierwsza która zaprotestuje jak tylko się okaże, że jakieś halloween chcą robić
  20. Mummy poszło w świat!!! czekamy na dobre wieści!!!! a my mamy rota chyba. znaczy ja i chłop. chyba od młodego złapaliśmy. On spokojnie przeszedł, a u nas tragedia. poza tym naszło mnie i uczę się migowego a na razie cierpię
  21. Mała no nieee- nie jestem ani z ZUSu ani ze skarbówki. Mnie się nie trzeba bać - ja ze służby cywilnej w administracji rządowej. Spoko luz Btg my cały czas trzymamy kciuki za 'koniec spodziectwa' Dosia oj tam oj tam- młody po prostu przytulas i woli za rączkę chodzić niż sam Iwonek słoneczka życzę - tak dla poprawy nastroju. Agness no to wypas! mnie by chyba literki się najbardziej podobały a ja zaczęłam się uczyć migowego. jak sobie pogadam, to tak mnie ręce bolą, że szok. poza tym kurs jest w godzinach pracy, to się, że tak powiem, migam od roboty
  22. moja starsza nauczyła się, że: -jak się napije soczku, to może skakać (Gumisie) skutkiem czego tak ją wyrzuciło z łóżka że nie przeżyła tego szafka na którą raczyła skoczyć, - jak się woła za kimś 'rabuś nie kradnij' to ten ktoś powinien zostawić rzecz w spokoju (Dora poznaje świat), skutkiem czego narobiła awantury w piaskownicy a mnie wstydu przy okazji, - jak się machnie różdżką, to można coś wyczarować (Lippy & Messy), skutkiem czego machnęła na młodego, młody machnął na nią bardziej skutecznie, różdżka się złamała z czarów nici- ale za to ile wrzasku było..., - baranek Timmy fajnie beczy (Timmy time), więc można też spróbować, czym doprowadzała do rozpaczy przez długi czas mojego najcierpliwszego w cierpliwych ( w sensie że męża) - miód jest dobry (Kubuś Puchatek) i warto sprawdzić które to w lodówce jest miód. A miód stał na stole. Nic to - padło na majonez. i odtąd ulubione kanapki, to te z 'miodem'... wędliną i miodem, serem i miodem, pomidorem i miodem..., - z psami można gadać (Marta mówi), skutkiem czego wszystkie znajome psy mijają nas szerokim łukiem, a nieznajome szybko się uczą, że też trzeba nas mijać. Inaczej będzie się zmuszanym do konwersacji...
  23. mać!!!! zimno! nie grzeją u nas, do licha! zapakowałam młodzież do spania i tak - Ufo: skarpetki, legginsy, koszulka z dł.rękawem i na to pidżama. Królu - rajtuzy, bodziak z dł. rekawem, śpioszek i koszulka z dł. rękawem. Zimno jak w psiarni jest. No cholera boję się, żeby mi nie przemarzli Ezelka kurde, ciężko u mnie w robocie. 3,5 roku mnie nei było. Wszystko się zmieniło - wszystko trzeba poznawać od początku. W czwartek ide na szkolenie z Lexa bo nie mamy już tego jako zwykłej aplikacji na kompie, tylko przez przeglądarkę z neta. A jutro z elektronicznego zarządzania dokumentacją. Obawiam się, że będę musiała zdenerwować kolegę szkolącego, bo on na 99 % zakłada, że w 10 minut załatwi sprawę, bo ja ten system trochę znam, i co to jest przypomnieć tylko, no ewentualnie pokazać na szybko nowości i już (czytaj kolega jest notoryczny opierdalacz). A tu tak łatwo nie będzie, bo za cholerę nie łapię niektórych rzeczy. Za dużo się zmieniło. Poza tym wcześniej, pracowałam z człowiekiem, który projektował część systemu informatycznego którym się posługiwałam, jakoś tak się złożyło że się polubiliśmy- a obecnie jest moim mężem - więc miał mi kto pomóc w razie 'W'. Wtedy. Teraz ten mój mąż pracuje w innym miejscu i już tak wesoło nie będzie. A ja zajmuję się takimi ciekawymi rzeczami - np. przygotowuję dokumentację do przeprowadzania kontroli w jednostkach administracji zespolonej w województwie (np Policja, inspektoraty różne jak nadzór budowlany, inspekcja handlowa, ochrona jakości handlowej artykułów rolnych i spożywczych itp), grzebię się w przepisach i robię upoważnienia do wykonywania czynności wynikających z ustaw, prowadzę obsługę narad - o! ostatnio dowiedziałam się, że będę się zajmować kontrolą zarządczą (cokolwiek ma to znaczyć - podobno chodzi z zarządzanie ryzykiem) - jednym słowem pracuję w urzędzie robota 'wesoła' i przez większość uznawana za coś totalnie zbędnego, biurokratycznego i ogólnie fe
×
×
  • Dodaj nową pozycję...