Skocz do zawartości
Forum

MadziulkaPM

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez MadziulkaPM

  1. Mosiu, nie przejmuję się ani troszkę:) przynajmniej ciażę widać- wiem, jak niektóre z nas marzą o brzusiach:) Najważniejwze, że mój mezusiek wspiera mnie niesamowicie:) i co dzień mi powtarza,ze jestem dla niego najpiękniejsza:) ach:) i kłamstewka w jego słowach ni oczach nie widać:) Oby mu tak zostało...
  2. mosiamoja mama mówiła, że jak była w ciąży z moim bratem to ja też taka przylepa się zrobiłam, a miałam coś ok roku. O widzisz Mosieńko:) Może Błażko ma tak samo:) Tylko on zawsze taki niezalezny typ- męski samosiek;) A moze czuje,ze rodzeństwo mu rośnie i chce te chwile na maksa wykorzystać??:) A jaki ty masz piękny brzusio:) mnie u dntystki wczoraj babeczka w poczeklani zagadneła " pewnie 7 miesiąć? :)" hehe.. co to będzie w III trymestrze
  3. A Wiecie dziewczyny,że w szoku ciezkim byłam, ale mezuś mój już czule jak maluszek sie rusza:) No jakieś towarzyskie dzieciatko, bo jak rączke do brzuszka przykłada, to małe podpływa i jakby sie wtulało- no twierdzi,ze czuje je przez skórkę i to wtedy gdy ja:) A to dopiero połóweczka ciąży!!! myślałam,ze to może nie to, ale juz nie pierwszy raz:) a wczoraj to moja przyjaciółka to samo powiedziała- ze jakby ją maluszek smyrnął w łapkę- i ja to też czułam:) Ach, dziewczyna marzy o dzidziusiu, oby im się wreszcie udało, tak fajnie byłoby mieć pocichy z tego samego roku:)
  4. QUOTE=Gosia83]Witam:) MałyHipku ja przy swojej codzienności, to aż sama się dziwię, że oprócz nóg nic mnie nie boli. Czasem coś tam w dole brzucha zakuje ale to bardzo rzadko. Moja koleżanka miała coś takiego, że bardzo bolało ją w pachwinie. Tylko, że to już był III trymestr i druga ciąża. Gin po badaniu powiedział, że wszystko jest OK. Najprawdopodobniej płód uciskał jakiś nerw i stąd ból. Może u Ciebie to samo. Choć piszesz, że w różnych miejscach cię boli no i to dopiero 4 m-c ciąży..... jak tak dalej pójdzie to III trymestr spędzisz w łóżku Hipciu, głowa do góry:) To się czesto zdarza,że maluszek tak się ułoży, ze uciska jakiś nerw- Błążek, akurat piękne miejsce znalazł i niewiele bolało, ale teraz... kregosłupa- dolnego odcinka- to czasem wolałabym nie mieć, wieczorami strasznie boli, a staram się rozciągać itp;/ No cóż;) nie jestes sama Choć moja znajoma to miała zupełnie przechlapane, bo mdlała co chwila:/ Straszne to było- ale tak właśnie maluszek sobie gniazdko wymościł i do porodu ba zwolnieniu i pod opieką musiała łazić:( bidula
  5. Witajcie dziewczyny :) mazia84MałyHipku jeśli chodzi o brzuch to ja tylko odczuwam jak leżę na plecach ciężar który mi się wgniata w kręgosłup i czuję że już takie twarde jajo się robi. A tak czasem coś poboli bardziej na dole albo po bokach ale to chyba się rozciąga skóra, ale nie mam tak żeby mnie bolało cały czas, raczej sporadycznie odczuwam. Mosia to fajnie że masz motylki :) ja musiałam motylki już czuć kiedyś co mi się wydawało bo teraz już nie czuję bąbelków czy motylków tylko po prostu nie wiem jak to opisać, tak że mi się przesuwa w brzuszku ale nie jakoś bardzo tylko w miarę delikatnie na razie. Co do brzusiowych pobolewań, to mnie brzuzek boli jak synka zbyt dlugo ponoszę, lub coś zbyt ciezkiego podźwigam:( Maluszek już 9 kg ma i taki pieszczoch sie zrobił, ze co chwila by teraz na ręce wskakiwał:) No teraz- jak ja nie mogę:( Wcześniej miał mnie głeboko w nosie, chyba,ze kola/ ząbki ech... Ale synek sie wycwanił- poswiedziałam mu ostatnio,ze nie mogę go już tyle nosić na rękach, wiec teraz buszuje w szafie i.. przynosi mi chustę, pouch lub MeiTaia bym go zamotała:) No kochany:) I powiem wam, że tak mniej czuć ciężar:)
  6. oby Laura on tak dużo je i szybko potem mi tak właśnie ulewa strasznie... właśnie tak jak z kranu się z niego leje... masakra... a teraz męczymy się znowu z kolką dobrze że moja mama przyszła bo już wymiękam... 3 godziny na rękach i nic... płacze co chwilkę teraz mam chwilowy odpoczynek dzięki mamie... jutro M ma wolne to on sobie po dynda z małym na rękach ;p a ja dołączam do piwkujących mam musze się odstresować po porodzie, ciąży i w ogóle.... więc jutro wieczorem walnę sobię piwko ;p a mały na butle na noc pójdzie ;p ObyLaura- gratulki przeogromne z okazji urodzin Gabolka Współczuję ogromnie ulewania i kolki- mój smyk też od pierwszego tygodnia zaczął, ulewanie t\po jedzeniu to jednocześnie nosem i ustami- strasznie to wyglądało:( Kolki 6 ran0 18 wieczorkiem... masakra:( 3-4 godziny płaczu:( Do tego mąz do pracy akurat o 6 wyjeżdzał i wracał około 20:( więc samiuteńka cały dzień. Pomógł dopiero Debridat ( reguluje pracę jelit) i espumisan- kropelki. Ataki złagodniały, ale troszke późno trafiliśmy do lekarza który wpadł na ten pomysł:( Mój maluszek niestety butelkowy od poczatku- 2 drugiej dobe musiałam właczyć dodatkowe karmienie mieszanką no i niestety mleczka niemal nie było:( ale i doradcy laktacyjni w moim szpitalu to porażka ( karmi pani, karmi, a mleko będzie... no nie było, choć syna niemal całymi dniami przy piersi trzymałam, a on wył z głodu:(:( :( a to jedyna pomoc i rada ich na wszystko ech... ) A próbowałaś suszarkę do włosów włączyć?? przez pierwsze 3-4 miesiace było to cudowne wspomaganie:) mozeż delikatnie ciepłym powietrzem brzusio ogrzewać podczas kolki+ delikatny masaż , lub poprostu właczyć- biały szum uspokaja dzidziusia, ma wrazenie ze znów jest w brzuszku mamy:) Mężuś to się śmiał, że jak wracał do domu, to po wrzuconym "biegu" na suszarce rozpoznawał jak trudna była sytuacja... Dobrze też działa wyciąg kuchenny ( wentylator) i odkurzacz W ogóle stwierdziłam,że każdej mołodej mamie trzeba w wyprawce kupować suszarkę;) Bo na większosć znajomych dzieci podobnie działała:) Spróbuj, moze troszke pomoże:) Pozdrówka gorące dziewczyny:)
  7. Mosia, widać szczęśliwa od ranka Ech a mój meżuś czeka w miarę cierpliwie aż ja przestane go olewać.. a ja mogłabym zapomnieć że czeka i potrzebuje ;)
  8. Hipciu- podłączam sie pod dziewczyny:) Olej:) I się nie denerwuj tym- szkoda dzidziusia, maluszek rpzecież jak gąbka twe nastroje chłonie. Fajnie, ze tyle osób się o ciebie i dzidziusia troszczy:) To wielkie szczęście i skarb, a że w takiej sytuacji zdarzaja sie oznaki nadopiekuńczosci to w miarę normalne - a raczej, czasem się zdarza;) choć niezbyt przyjemne dla ciebie:) Mosiu też tak pomyślałam- wujek pewnie chce troszke uwagi na siebie zwrócić, lub lubi by się z jego zdaniem liczono:) Ale źle przecież nie chce:) Całosc po kosciach się pewnie rozejdzie, więc skup się na tym co istotne- na dzidziusiu i waszym zdróweczku:) aniushka oj współczucie... rozłąka to nic przyjemnego:( Oj wielkie współczucie, mi cięzko było tych kilka nocy w szpitalu spędzić na patologii i położnictwie, tak pusto jakoś... Podbijam pytanko Mosi o powrót małża
  9. Aniołek Łysego Oj to się miałaś... najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło:) szczęściarze z was:) Czyli Kacper w czepku urodzony Pewnie cię pocerowali strasznie po takich wyczynach:/ No mój doktorek to niestety był na urlopie- a jeszcze tuż przed ( miałam skurcze ) miał nadzieję,że zdąrzę przed urodzić, a z urlopu dzwonił bym zaczekała:) no niestety... tylko gdy szwy mi ściagał, to tylko szeptał pod nosem, ze byłoby inaczej jakby był na miejscu... a na koniec zaczął mnie przepraszać, że go nie było, bo może jednak... no nie dokończył, tylko po ramieniu poklepał ( miałam zakażenie w środeczku niestety, podejrzewał, że po wyrwaniu łożyska mogło coś zostać) tylko to taki zaprzyjaźniony lekarz:) teraz się cieszy, bo w styczniu urlopu nie będzie miał A może akurat na niego trafię??
  10. Mama_MonikaMadziulka taka babcia z takimi zbiorami to skarb Mama_Monika ach każdemu takiej życzę:) U nas dziś schabowe, ziemniaczki i pomidorki ze śmietaną:) Taki świąteczny obiad A tak mi się flaków chce... mmmmm
  11. Gosia83MadziulkaPMNo Wyobraźcie sobie,że mąż zwiał od dentystki!!! No masakra... ze też syn spał i samego go póściłam (wrrrrr) jak On to zrobił???? Ano był pod drzwiami i jak go pielegniarka zagadneła, ze wchodzi nastepny stwierdził,że nie ma przy sobie odcinka KRUSiaka.. no i nie chce mu sie po niego jechać do rodziców ( mężuś zootechnik) Jak mu powiedziałam,ze do domu nie wpuszczę z popsutymi zebami, to i znalazł się numer do dentystki i czas... ech... w czwartek ja mam wizytę, za tydzień oboje- nie wywinie już się;) Aniołek Łysegohipku my też z kredytem... prawie 1000 zł miesięcznie :( ale jakoś dr... jeszcze trzy lata :( My też ciut ponad 1000zł miesięcznie i jeszcze na 3 lata:) My dostalismy domek od babci- pokój, kuchnia,łazienka, ale była to totalna ruina bez wody, pradu, podłoga sie zapadła pod nami a sufit na głowę spadł... no.. więc zaryzykowaliśmy i kuuupę kasy wzięliśmy na remont, przyłacza itp. :/ Tylko dlatego,że to centrum miasta - ścisłe centrum;) do deptaka jakieś 4-5 minut drogi;) Wiec potem bedziemy wynajmować Tzn, za jakieś 4 latka planujemy zacząć budowę domku na peryferiach:) i Wyobraźcie sobie,że Grześka znajomy chce nam... działkę ODDAĆ!!!!! byśmy obok niego domek postawili - z drugiej strony rodzice Małża mieszkają;) Facet bezdzietny, niedługo emeryturka a sympatyczny i on i jego żonka,że hej:) madziulka w siedlcach mam chrzestną ale my tam nie często bo to drugi koniec polski ja mojego chłopa zostawiłam na tydzień w domu i kupił jakiegoś szrota do jeżdżenia... facet powinien mieć zakaz zostawania samemu... co do mojego porodu to byłam 8 dni po terminie z kacperkiem... Ale porodzik całkiem szybki około 9 godzin?? - choć bóle z krzyza nie ciekawe;/ A Kacperek ile teraz ma lat?? :) MałyHipekMadziulkaPMNo Wyobraźcie sobie,że mąż zwiał od dentystki!!!No masakra... ze też syn spał i samego go póściłam (wrrrrr) Normalny facet A ja już myślałam, że to chodzący ideał No prawie ideał, ale z syndromem białego fartucha Kiedyś do lekarza rodzinnego musiałam go zaprowadizć ( jeszcze przed slubem) bo ma krzywą przegrodę nosową i gdzieś wyczytał,że od chrapków może uszkodzić się słuch współmałżonka- chciał z tym porzadeczek zrobić kochany, bo jam troszkę już przygłucha;) no i musiałam go w rejestracji trzymać, bo próbował zwiać:) Ale tak naprawdę:) W życiu sie tak nie nagimnastykowałam Tylko on w dzieciństwie po klinikach jeździł i leżał w wielu szpitalach- oj, trudne to było:( A teraz to nawet nie był ( od jakichś 8 lat ??) u lekarza i nawet nie wiedział gdzie jego rejon, bo ostatnio do dziecięcego chodził:)
  12. No Wyobraźcie sobie,że mąż zwiał od dentystki!!! No masakra... ze też syn spał i samego go póściłam (wrrrrr)
  13. MałyHipekMazia, chyba w każdej z nas jest jakiś lęk. Ja moze nie myślę jeszcze jak to będzie przy porodzie czy po narodzinach, czy dam radę, bo to odległy czas i wierzę że instynkt mnie nie zawiedzie. Mamy swoje mieszkanko i kredyt i boję się, jak damy sobie radę, gdy ja nie będę pracować dodatkowo, bo moja pensja ledwo na raty starcza, a pomóc nie ma nam kto. Bo będąc na zwolnieniu nie moge pracować dodatkowo, będąc na macierzńskim musiałabym miec działalaność i cały zus płacić, a to się nie opłaca. I u mnie to jest najiększym lękiem. Hipku, trudną sytuacje Masz, my też na kredycie, a mąż pracuje sezonowo, więc na zime na kredyt trzeba pieniazki odłożyć. Ale Zobaczysz- wszystko się ułoży:) Moja babcia zawsze mawiała : "Bóg daje dzieci, daje i na dzieci":) Chyba każda z nas sie troszke boi:) Ale poradzimy sobie:) CZasem lepiej , czasem gorzej- Agnieszka- położna środowiskowa ( świetna babeczka) przychodziła do nas często wieczorkami- gaduchała do 22 często, bom depreche poporodową miała;/ I śmiała się zawsze, że dziecko to wielki eksperyment- więc musimy sami do wszystkiego dochodzić, najczęsciej ucząc sie na błędach, niestety popełnianych na dziecku. Ale to jedyna droga i każdy przez nia przechodzi:) Mi to baaardzo pomogło:) Poradzimy sobie wszystkie- zobaczycie
  14. aniushka... Niestety nie bylo widac czy to chlopiec czy dziewczynka bo sie wypielo pupa na nas :-) Za miesiac zobaczymy Ja porodu boje sie strasznie W ogole nie moge sobie tego wyobrazic ale jeszcze bardziej boje sie tego jak to bedzie jak dziecko bedzie juz w domu... Aniushka- to tak jak u nas:) też dzidzi wstydliwe i zartować mu/jej się raczy Moze dziewczynka??? :) A to tak jak ja- ale bardziej obawaim sie jak sobie poradze z dwójeczką;) mosia wcześniej, zanim się udało to chciałam zawsze móc z brzuszkiem pochodzić itd. a teraz to już bym chciała mieć maleństwo przy sobie.Mosiu, a to dobre- a przy synku to o tym brzusiu marzyłam, a teraz by dzidzi przytulić do siebe mazia84no ja też już nie mogę się doczekać aż się pojawi i cieszę się bardzo, ale się boję .... Maziu, główka do góry- bedziemy wszystkie razem:) Zobaczysz, to naprawdę piękne moze być:) Moze ten ból właśnie po to jest, by docenić te małe szczęście?? Myśle,ze grunt to dobra motywacja MałyHipekMadzia dzielna z Ciebie kobita, że na drugie się zdecydowałaś po takich przeżyciach :) a szpital ten sam czy inny będzie? a sprawdziłaś czy połozna już na emeryturze?? Niestety u nas szpital tylko jeden;/ potem aż w Siedlcach- około 30-40 minut drogi do samego miasta + po miescie zakorkowanym często. Tamtejszy szpital jest super- wiele moich koleżanek tam rodziło i każda potwierdza, do tego psiapsiółki ciocia tam pracuje i byłaby w stanie nawet nie na "swojej słuzbie" odebrać poród- sama się zadeklarowała:) no tylko jak zawieje, zamrozi, to cieżko będzie sie tam dostać:( i bedzie klapa jak sie niedostaniemy:( Położna jeszcze w szpitalu, ale teraz postanowiliśmy się tak przygotowac do porodu, by samemu zadbać i jego prawidłowy przebieg. Jest kilka fajnych babeczek, wiec może trafimy lepiej A o dzidziusia staralismy się 3 miesiace- z wielką radością:) Bo to wielkie szczęście :)
  15. Witajcie dziewczyny:):) Meżuś pojechał właśnie za mnie do chirurga;) Jednak ząb nie boli, spróbujemy pocerować korzeń i może sie przebimbam do porodu z takim rozlatujacym się;) Bo jednak, doktorek stwierdził,że niebardzo mi poleca rwać... No te powikłania mgą być konkretne, ale przynajmniej męzuś wreszcie ze swoim porzadek zrobi;) i ze ja do dentystki muszę, on mnie zawieźć, to i jego zaciągnę- no tyle z tego dobrego wyszło
  16. Gosiu, to u ciebie lajcik był:0 UWAGA- DZIEWCZYNY OBAWIAJĄCE SIĘ PORODU NIE CZYTAĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Informacje drastyczne, baardzo rzadko się tak zdarza u mnie niestety 24godziny :( W szpitalu niestety na patologii ( ciśnienie mi wariowało i spuchłam jak bombka na Boże Narodzenie) Około 4-5 rano były co 6-7 minut, przetańczyłam przy łóżku i na korytarzu, potem co 4 minuty i krwawienie, więc do położnych- te mnie na KTG, a ta głupia maszyna nic... więc one że nic sie nie dzieje, a ja skurcze co 4 minuty... i tak do 18 :( No chwilami myślałam,że zejdę- ale to akurat ta gorsza część. Ale się uparłam,ze jak rodzic to wieczorem jak mąż pracę skończy. Przybiegł do szpitala około 19- cichaczem przedarł się przez Izbę przyjęć i IOIM ( jakas super pielęgniarka obejście położnych z patologii mu pokazała i przez trakt porodowy wszedł Zaszyliśmy się w ciemnym korytarzu i liczylismy skurcze, masażyki, taniec brzucha, miednicy i to wsio cośmy się przygotowywali do porodu. Zmienyły się położne, wygoniły mi meża, mi do łóżka kazały isć- ja do nich,ze skurcze ostre cały dzień, że prosze o badanie, bo moze sprzęt poprostu nic nie wykazuje... pogoniły mnie pod prysznic- jak bedą mocniejsze to mam dać znać :( i to była masakra- 21 w nocy, ciepłe i zimne prysznice na przemian a ja wyję z bólu i krew się leje:( uczepiłam się ściany- dobrze,ze wąskie te kabiny) i mysle sobie czy moze jeszcze bardziej boleć.... nakryła mnie jedna z dziewczyn, zajrzała i narobiła wrzasku na cały oddział ( ach gdybym pamietała jej twarz, to bym jej podzękowała) i trafiła sie jedna normalna położna, która stwierdziła,ze czasem tak bywa, ze KTG nic nie wykazuje, a poród jednak postępuje, więc wezwały doktorkę, mnie na fotel- no rozwarcie jest i jednak mam dzwonić po męża i jednak rodzę ( ufff wrrrrr) Mężus dopiero co przyjechał do domu, nastawił wodę na kawę i... jak burza wyleciał z domku po telefonie. Jechał tak szybko,ze urwał tłumik i przedziurawił bak ( te nasze piekne dziurawe drogi) I tak już na porodówce było lepiej- bo razem:) na poczatku położna ( porodowa) poszła sobie spać nas zostawiajac, zgasiliśmy światło i cicho rozmawiająć ( na ile się dało0 rodzilismy sobie spokojnie... do czasu przekłócia pęcherza płodowego podczas masażu ( miał byc sam masaż) około 1 w nocy chyba?? no popłynęły zielone wody, położna we wrzask, postawiła cały oddział na nogach, wezwała sztab lekarzy no i widzę ich miny ( jakby sie nieszczęście największe stało) to pytam, co się dzieje i jakie mogą być konsekwencje dla maluszka, a ona mi "lepiej zeby Pani nie wiedziała" No tego było za wiele... przed oczami najczerniejsze wizje, serduszko niewytrzymało i ciśnienie powędrowało w górę- lekarz i połozna w ciężkim szoku, próbowali mi serce umiarowić ( kupa leków ) potem maluch uciekał pod KTG i nie mogli jego serduszka namierzyć i tak między skurczami Pomiar ciśnienia, KTG stale- tylko beznadziejy ciśnieniomierz niewyrabiał się z nmierzeniem ciśnienia miedzy skurczami- bo mi dosolili oksytocynę i papawerynę + masaże i jeszcze jakieś inne leki- nawet nie mówili jakie:( potem miedzy skurczami mdlałam ( tak mi ciśnienie zbili) A ja przykuta do fotela... masakra... no więc różowo nie było- ale to naprawdę rzadkość taki poród:) około 4 nad ranem doktorka stwierdziła,że jeśli w ciagu godziny nic się nie ruszy to cesarka- wybłagaliśmy potem jakoś mozliwość wstania i tu już była bajeczka:) Z mezusiem i w ogóle- inny komfort:) I poszło jak spłatka Niestety w moim szpitalu szyją bez znieczulenia- więc to był koszmar- w życiu tak nie wyłam z bólu, no błagałam ze łzami w oczach doktorkę by już przestała... Poród to była bajeczka przy tym... ale to też trzeba mieć rękę na pulsie i domagać się znieczulenia- teraz już wiem i nie dam się tak cerować na żywca:> Tylko na drugi dzień po tym "umiarowaniu" serca miałam cisnienie 70/60 chyba ?? no w każdym bądź razie ciągle mdlałam:/ a ordynator tylko spytał, czy jeszcze żyję :) Tylko się nie bać dziewczyny, bo to naprawdę wyjątek taki poród i taka położna:) no i trzeba mieć ku temu predyspozycje ( serduszkowe;))
  17. A i polecam wam serdecznie z tej serii filmik "techniki łagodzenia bólu porodowego":) niektórym baaardzo się przydają A dla chętnych - koleżanka wykupiła w tamtym roku kurs internetowy tu: przedPORODEM.pl - Internetowa Szkoła Rodzenia troche to kosztowało, ale mówiła ,ze warto. Troszkę materiałów mi podesłała i ciekawe, nie powiem;) żeby tak tańsze... jeszcze z 50 zł to moze, może bym się skusiła, ale tak... ech:(
  18. Mosiu, piórkowanie, to takie oddychanie- bardzo lekkie, płytkie, dość szybkie- jakbyś dmuchała na piórko:) W tempie około 2 oddechy na sekundę:) właśnie zmierzyłam najlepiej wziąć zegarek- taki z sekundnikiem analogowy- i piórko i delikatnie na nie dlmuchać w takim właśnie tempie:) a potem to już tylko ćwiczyć bez zegarka i piórka- to trzeba swoje tempo znaleźć:) nie mozna zapomnieć że jest to ekspresowy wdech i wydech, a nie sam wydech Oddycha się tak podczas skurczów- by dzidziuś miał tlen, my byśmy się rozluźniały i "niezamykały":) Mam nadzieję,ze dobrze wytłumaczyłam- jakby cos, to poprawiajcie dziewczyny, bom niefachowiec Tam w tej szkole rodzenia było to pokazane:) jak dokładniej znajde video to podrzucę link:)
  19. Ech Mosiu, to ja tak miałam z synkiem- wyłam przy reklamach i filmach Bollywood- no masakra:) i pierwszy raz w życiu mi sie tak zdarzało:) no i moja sfera seksualna to zapadła w sen zimowy:) mąż niepocieszony, ale stwierdził,że na bank córa będzie, bo to pewnie wina chormonka ( no nazwy nie pamietam), bo przy synku to kilka razy na dzień było mi mało - kiedy mogliśmy :) hihi:)
  20. ależ mi szaleńczy pomysł zaświtał:) Ciekawe, co wy na to powiecie:) A może tak byśmy sobie zrobiły styczniowo-wątkową szkołę rodzenia?? tzn. niektóre będą chodził na żywo, niektóre internetowo ( jak np. ja) i możemy dzielić się fajnymi ćwiczeniami i newsami:) Co tam która się fajnego dowiedziała:):):) No i pod koniec- tak od 30tc to trzeba się będzie troszkę dopingować do ćwiczeń?? jak myślicie?? Dałoby się?? Macie ochotę??
  21. Mazia, nic się nie bój:) będzie dobrze i koniecznie zdaj relacje jak było na wizycie:) Ach, tez bym chciała juz wiedzieć.. ale pewnie babeczka bedzie i to charakterna- no chormony tak mi szaleją, ze dziś w ciągu godzinki zdąrzyłam na meża sie zdenerwować, jego wkurzyć. potem popłakać, potem jak przytulił to tak mi się rzewnie zrobiło, jakby mi serduszko z miłosci pękało:) i zaczęłam tańczyć z synkiem- aż się chłopcy mo zaczeli dziwić co się dzieje:) A ja zawsze taka oaza spokoju i opanownia byłam, i mezusia mego wkurzyc ciężko okrutnie, bo on też z takich:) Wy tez macie az taaaakie burze??
  22. Maziu84 - nic się nie bój:) Mi poprostu d...a położna się trafiła;/ ale to naprawdę rzadkość, a może miała zn\ła nockę, no nie wiem;) w każdym bądź razie, my ostro przygotowani byliśmy:) i z wielką chęcią współpracy- po to na szkołę rodzenia łaziliśmy i naprawdę źle nie było:) wcale bólu nie czułam gdy maluszek "wychodził" tylko te skurcze gdy się wsio otwierało bolały, ale znośnie:) a są dziewczyny które mają... orgazm!!! Podczas porodu:) np. moja psiapsiółka:) mówiła,że tak wyła podczas porodu, ale z rozkoszy no pozazdrościć babeczce:) i innym takiego samego życzyć:) Mosieńko piórkowanie, to takie lekkie, płytkie, szybkie oddychanie podczas skurczów- by maluszkek miał tlen, my siły i by rozluźnić maksymalnie się;) A polecam wam kochane super internetową szkołę rodzenia:) dla mnie bajeczna:) i są fajne ćwiczenia podczas ciąży:) radzimy dobrze rodzimy Polecam rejestrację- darmówka i nie przysyłają wcale spamu:) A warto bo można wszystkie filmiki spokojnie oglądac:) Ja pewnie od 20 tc też zacznę już ćwiczyć:) potem jest lżej;)
  23. ależ mi "tasiemiec wyszedł" :) dziewczyny, nie miejcie mi tego za złe:)
  24. Witajcie dziewczyny poniedziałkowo:) Maleć śpi, więc chwilka na forum jest:):) MałyHipekWieczorkiem jak już leżałam i próbowałam zasnąć, poczułam jakby mi w brzuchu jakaś mucha chodziła... hmm... a może to właśnie motylki? i malenstwo dawało znać, że u niego wszystko ok i by mama spokojnie zasnęła Brawo!!! Pierwsze ruchy na 90% :) No u mnie szok, aż sama sie zdziwiłam, bo malec/ maleńka jakby próbowała tatę "kopnąć", a ja mężuś rękę do brzuszka przyłożył to śię smiać zaczął, bo też to samo poczuł- tylko to jakoś wcześnie jeszcze:) Gosia83Zapomniałam jeszcze napisać o szkole rodzenia.... ... Przy porodzie pierwsze pytanie od położnej brzmiało: Czy chodziła Pani do szkoły rodzenia? Jakaż irytacja pojawiła się jak powiedziałam, że nie. To dla nich kłopot bo muszą podczas porodu wszystko tłumaczyć. Oczywiście największy problem jest z oddychaniem. Ja "piórkować " nauczyłam się jak już Mateuszek był już zbadany za to mój mąż jest mistrzem w piórkowaniuTeraz nawet nie mam zamiaru szukać szkoły rodzenia..... w końcu mam doświadczenie Gosiu, a powiem Ci,że u mnie podór 24h trwał, a parte skurcze miałam jakieś 3?? moze 4 w każdym bądź razie, maluszek ( opóźniałam to!!) urodził się na drugim parciu z moim wwspomaganiem, wiec nie zdążyłam "piórkować" hehe;) To był czad;) Wisiałam na mężusiu- na skurczach - taki extra rozkrok by maluszek mógł ładnie się wpasować. Nawet nie zauważyłam,ze parte sie zaczęły- mdlałam miedzy skurczami;) Męzuś zauważył zmianę ( położna nie) Skurcz pierwszy:) Mąż: "Widzę główkę" - szepcze mi na ucho Ja : "Tak? Zaraz koniec!!!"- ja mu na uszko;) Mąż: "Tylko ciicho, bo położna się zorientuje i znów Cię bedzie chciała na krześne przywiązać" Ja: " to jeszcze chwilka" Skurcz drugi;) Jeden skurcz i czuję jak główka schodzi... Ja: "Rodzę:)" Położna: " Co pani gada?? Nie możliwe" Mąż : "widać główkę:)" Połozna : "stop!!! nieprzeć!!!!!!! czekać!!!!!!! fartuch muszę założyć!!!!, gdzie rękawiczki!!!?? Na łóżko!!!" panika, latanina itp. itd. Skurcz trzeci:) Ja: ekspresem na łóżku i juz idzie... "Rodzę" i zeby zatapiam w twarde przedramię męża by nie przeć.... on z uśmiechem twardziel hehe:) ale to silniejsze od człowieka i na koniec już parłam normalnie;) Położna: CZekać!!! nie przeć!!! Gdzie fartuch!!! Gdzie nożyczki?!!?!" I tu chciała mnie ciachnąć przed skurczem, maż do niej co pani wyprawia, skurczu nie ma, ona , taaaak?? ( z głupią miną) no i krzyczy coś do babeczki- pielęgniarki która stała obok, ze mi nogi wiążać, maż do niej ani się ważcie, babeczka- pielęgniarka złapała mnie za rękę i ten jej pełen wsparcia usmiech i radość,że wiązać nie musi;) no kochana babeczka była w tym usmiechu tyle wsparcia dała,że zmęczenie precz poszło;) Ze zmeczenia nogi drżały, wiec z jednej strony pielęgniarka jedn,aa przytrzymała, z drugiej meżuś pomógł- bajeczka:) ludzki dotyk cuda działa:) Skurcz czwarty;) Połozna wskoczyła w fartuch, ciachnęła gdy maluszek już niemal był na zewnatrz ( no po co, jak juz prawie przeszedł?? ech... I tyla Takiego ekspresu ( na koniec, ale zawsze) każdemu życzę:) I gdzie tu piórkowanie?? MałyHipekA dzień u mnie od deszczu się zaczął :/ Teraz biało-szaro, może się przepogodzi :)Madziulka a po co się szyjke macicy masuje?? Bo wiesz że ja zielona... Masaż szyjki by szybciej rozwarcie następowało- ucisk, rozwieranie itp, ale jak położna "normalna" to nie konieczny;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...