-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Monka1
-
Cześć brzuchatki : Wy się martwicie, żeby dzieciaki nie zrobiły Wam psikusa i nie wyszły za późno, a ja mam nadzieję, że moja mi nie wyjdzie za wcześnie Dzisiaj od rana pobolewa mnie brzuch jak na okres, mam nadzieję, że to nie jest zły znak U mnie w domu rozpierducha na całego, młoty, wiertarki w ruchu, potem gipsowanko i malowanko. to naprawdę nie jest dobry moment na psikusy
-
Panterka GRATULACJE!!!
-
Luza no to dzielny Twój synuś, oby tak dalej kciuki nadal mocno zaciśnięte. Za niedługo i Ty i My będziemy mieć maleństwa w domu, a wtedy wszystkie przejdziemy na tematy mleka, brzuszków, kolek, kupek......
-
Megi no to rzeczywiście ta dieta Ci nie służy. Wyobraziłam sobie arbuza na wykałaczce Ja też słyszałam, że pod koniec tak może być. Zresztą widziałam moją koleżankę, która nawet kilka dni po porodzie wyglądała jak balonik. No u mnie tak strasznie to nie wyglądało i tylko prawa dłoń, dlatego mam nadzieję, że to kwestia jej wczorajszego przemęczenia. Bogdanka, malutka moja mama trzecie dziecko (mojego brata) rodziła najdłużej, bo kilkanaście godzin. Nie myślcie, że piszę to żeby Was straszyć tylko po prostu każda ciąża inna i niestety w tej sprawie nic nie wiadomo. Dla mnie pocieszające, że nawet Wy "stare wygi" trochę się stresujecie
-
Moje drogie według suwaczka oficjalnie rozpoczęłam 9 miesiąc
-
Hejka U mnie noc spokojna, chociaż od 3 dni budzę się koło 5, 6 na siku, normalnie muszę bo brzuch mi chce rozerwać. Z tym, że ja po sekundzie po powrocie do łożka zasypiam snem kamiennym. Wczoraj musiałam zdjąć obrączkę i pierścionek z prawej ręki, do tej pory nie miałam problemu. Nie wiem czy to przez ten 2-dniowy maraton przy różnego rodzaju tabelkach, czy to już tak mogę zacząć puchnąć. Wprawdzie nie mam tej ręki jakoś bardzo spuchniętej, ale mnie pobolewa, dziwne uczucie. Na wszelki wypadek dzisiaj trochę więcej odpoczynku, mniej pracy Malutka ja mam taki plan, że nikomu nie będziemy mówić, że jedziemy rodzić. Moja mama by chyba się wykończyła nerwowo. Głównie z tego względu, że mieszkają 300km od nas i sam ten fakt, że nie może nam pomóc, ani nic zrobić mógłby doprowadzić ją do szału. Przy narodzinach moich bratanków rodzice byli w szpitalu przez cały poród, bo musieli zawieźć bratową, bo mój braciszek był w pracy Miłego dzionka
-
Widzę, że już wszyscy poszli spać, a ja właśnie wysłałam maila do pracy z tym co dzisiaj wyprodukowałam. Nie powiem mam dość, ale obiecałam sobie, że do końca przyszłego tygodnia będę codziennie skupiać się na wykończeniu wszystkiego w pracy, mam nadzieję że mi się uda. No i wpadłam Was poczytać, ciekawa czy mamy kolejnego maluszka, a tutaj takie wieści:) Malutka trzymam kciuki żeby następnym razem to już nie był fałszywy alarm, ale muszę przyznać, że troszkę mnie przeraziłaś, że te przepowiadające mogą tak długo trwać i być tak dokuczliwe. Megi ja zazdroszczę trochę tej przyjemnej nudy, bo u mnie właśnie ostatnio jakieś wariactwo, nawet nie wiem kiedy dzień mi mija. La luna mam nadzieję, że już niedługo jednak wszystko się u Ciebie ułoży, ale mi zrobiłaś smaka na frytki Ewka tą końcówkę masz rzeczywiście ciężką, ja też jak ty koniecznie chcę doczekać października, przynajmniej do połowy. Poziomka no ja właśnie też tak myślę, że dziewczyny to za niedługo już będą po, a ja zostanę sama. No ale jeszcze ty jesteś na końcówkę października, Ewka i chyba Kevadra. Marigold trzymam kciuki za przespaną noc :) Bogdanka zaraz puszczam Twój kawałek co nam dzisiaj zapodałaś to chyba zasnę w sekundę Kolorowych snów brzuchatki bez bóli i wycieczek do kibelka. Pozdrawiam
-
Na pocieszenie: podobno pogoda pod koniec września i w październiku ma być piękna Ciekawe czy się sprawdzi?
-
Malutka trzymam kciuki żeby to było to no i żeby poszło tak szybko jak kiedyś opisywałaś swój ostatni poród. Widzę, że nastroje typowo jesienne, współczuję tych nieprzespanych nocy i bóli. U mnie brzuch twardnieje od czasu do czasu, ale już chyba się przyzwyczaiłam, jak twardnienie mnie już niepokoi od razu biorę nospę. Pertraktuję codziennie z maleństwem, że niech się nie wybiera na razie na tę stronę, mam nadzieję, że zadziała. W domu bajzel, szykujemy pokój maleństwa, tylko że mężuś ma taki sajgon w pracy, że tym razem nie da rady zrobić wszystkiego sam. Takiej opcji nie brałam pod uwagę, w moich planach. Na szczęście przemalował już jedną szafkę, w czw. przychodzi Pan, który wykończy pokój. Najgorsze jest to, że musiałam wynieść stamtąd wszystkie nasze graty i mimo, że istnieje dla nich miejsce docelowe, to nie ma kto tego pochować. Eeeeeh szkoda gadać, dobrze, że pod koniec września przyjedzie moja mama, to ją powykorzystuję. Dodatkowo jeszcze siedzę i wykańczam rzeczy do pracy i to mi najbardziej psuje humor, bo jestem zła na siebie, że nie robiłam tego systematycznie, a teraz czas jakoś przyspieszył i nie wiem czy się ze wszystkim wyrobię, a poza tym strasznie mi się nie chce :((
-
Megi jaki ten świat (W-wa:)) mały. Sporo naszych znajomych pracuje w tym zagłębiu biurowców lub bierze udział w ich budowie No i gratuluję. że mały się przekręcił, czyli widmo cesarki się oddala, chociaż pewnie dzisiaj tu czytałaś, że ma ona również swoje plusy
-
Megi ja mieszkam na Mokotowie, okolice Galerii Mokotowskiej i Metra Wilanowska. Też ostatnio zauważyłam, że mała rzadziej czka, może na tym etapie już tak jest.
-
U mnie pada i burza. Mój nastrój zaczyna przypominać pogodę :(
-
Luza to naprawdę duży pozytyw
-
Luza cieszę się, że u Kubusia lepiej i ze Ty dochodzisz do siebie. Trzymam cały czas kciuki i mam nadzieję, że już niedługo będziesz mogła się w pełni cieszyć macierzyństwem. I wyżalaj się kochana kiedy tylko chcesz. Pozdrawiam
-
Wczoraj znajomi zadali nam pytanie jak mamy zamiar rodzić i czy jesteśmy gotowi?? No i się tak zastanawiam, czy my w tej kwestii możemy cokolwiek zaplanować oprócz tego, że mój M mnie zawiezie do konkretnego szpitala i będziemy rodzić, poprawka ja będę rodzić
-
Hej witam, u mnie buro i ponuro, koty szaleją bo im nie chcę otworzyć balkonu Moja przyjaciółka z liceum, ma własna firmę i zatrudniła 18-letnią dziewczynę, która kiedyś powiedziała, czy Ty wiesz, że moja mama jak była w liceum to nie było komórek i iinternetu jak ona dawała radę? Hihihi Też się poczułyśmy jak dinozaury
-
u mnie kuracja też rozpoczęta, czekam na efekty Ewka współczuję samopoczucia, życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia, może wtedy i dolegliwości i uwagi innych będą łatwiejsze do zniesienia.
-
Widzę, że mam dużą zdolność przywowyłania wspomnień o byłych mężach :) Kiedyś Luzie proponowałam zaprzyjaźnienie z sąsiadka czyt. źle jej się kojarzyło z byłym, teraz imię mojego Na szczęście ja go nazywam zupełnie inaczej M już pobiegł do apteki bo się okazała, że nie mamy wody utlenionej :( Megi mam nadzieję, że Twój sposób zadziała i lekarz ie będzie potrzebny.
-
Megi wypróbuję na pewno, nie znałam tego sposobu, ale mnie pierwszy raz w życiu ucho boli malutka Filip bardzo ładnie, mi się kiedyś marzył mąż o tym imieniu byłam małolatą i to imię mnie urzekło, ale nigdy żadnego nie poznałam My niestety nadal nie mamy imienia dla naszej kruszynki. Ostatnio mój mężuś wymyślił Anastazję, nie jestem przekonana, bo wydaje mi się takie trochę wyniosłe, a przcież nie będę do niej mówic całe życie Nastka. No ale nie wiem czy m mi ulegnie, ostatnio czytaliśmy znaczenie tego imienia, gdzie przy okazji podawali sławne Anastazje. No i na pierwszym miejscu była Anastazja Jarosławówna, córka Jarosława mądrego. możecie się od razu domyślić jak ma na imię mój mężuś
-
malutka to jednak będzie Filipek nie Gabryś ??
-
Hej to witam się w końcu i ja Wczoraj cały dzień poza domem, odebraliśmy łóżeczko, materac zakupiony, więc znowu trochę do przodu, Resztę dnia spędziliśmy u teściów. Kurcze u nich zawsze jest tak zimno, jeszcze wczoraj mieli przeciąg, no i niestety mimo ciepłego sweterka chyba się załatwiłam. Boli mnie gardło i o zgrozo ucho Także ja też z rana troszkę narzekam :) Marigold no to u Ciebie rzeczywiście wszystko wskazuje na zbliżający się poród:) Bogdanka gratuluję spakowania torby malutka wspólczuję tej zgagi, u mnie ostatnio spokój na szczęście:) No mi się marzy wizyta u fryzjera, ale zaplanowałam, że pójdę jak skończę 37 tydzień, więc jeszcze 2 tygodnie i będę wyglądać jak człowiek ;)
-
To witam się i ja, po wczorajszym dniu pełnym wrażeń dzisiaj trochę dłużej pospałam, chociaż o 6 rano dzwonił do mnie Pan, który chciał kupić jakieś drewniane skrzynie, które podobno ja sprzedaję na allegro no i długo nie chciał dać się przekonać, że to pomyłka :) No dziewczyny, teraz okres oczekiwania u Was, nie znacie dnia ani godziny :) Marzenka chyba tylko Ty znasz czas bo masz mieć cesarkę pod koniec września? No u mnie suwaczek pokazuje jeszcze 35 dni, więc wcale nie tak mało. Dzisiaj jedziemy odebrać łóżeczko więc też w razie W już większość rzeczy mamy w domu. Wczoraj dostałam 2 reklamówki pieluszek pampers, kilka huggiesów i bella, bo synek koleżanki juz z nich wyrósł, a podobno wszyscy odwiedzający przynosili im na początku paczkę najmniejszych pieluch :) Ale synka mają cudnego, takie maleństwo, chociaż juz waży 5 kg :)
-
Marzenka no najwyższy czas na lenistwo całą ciążę pracowałaś, a już za chwilę będziesz miała ręce pełne roboty Marigold no no nie mogę się napatrzeć na Twoj suwaczek:) 16 dni to naprawdę tuż tuż. Szczerz mowiąc cieszę się, że u mnie jeszcze 5 tygodni, jeszcze ich potrzebuję :)
-
to się uśmiałam, jak sobie wyobraziłąm całą sytuację Dobra zmykam się trochę ogarnąć bo ja nadal siedzę w piżamce, rozczochrana, lepiej nie straszyć gości Do później
-
bogdanka2A co do "dam radę" podczas porodu to fajnie by było jakbyś w trakcie mogła powiedzieć "pier...e, dziś już mi się nie chce rodzić. Pójdę do domu, nastroję się, wyśpię i wrócę jutro" Tylko jak tu się zassać żeby dzidzię powstrzymać?? DLACZEGO NA TO NIE MA ĆWICZEŃ??Na szczęście natura tak to urządziła że przy partych już masz wrażenie że nie wytrzymasz, marzysz aby się jak najszybciej skończyło i w najbliższym czasie nie powtórzyło, a więc o powrocie do domu się raczej nie myśli;) : moja koleżanka już po odejściu wód, jak się dowiedziała, że jej mąż nie wie czy da radę rodzić z nią, stanęła i mówi "pier.... ja sama nie rodzę!!" Nie wiem jak chciała tego dokonać, ale na szczęście mąż podjął wyzwanie