-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Monka1
-
Luza no właśnie ludzie czasami zadają takie dziwne pytania, chyba się nad nimi nie zastanawiają za bardzo. Mnie zawsze zaskakuje, jak dziewczyny opowiadają, że przed zbliżającym się porodem wszyscy dzwonią i pytają, urodziłaś już? a co tak długo? A ja jeszcze korzystając z okazji pokażę Wam moją niunię, po obu stronach brzuszka 33t2d
-
Megi ja też wolę naturalnie, wręcz panicznie boję się cesarki. Dlatego właśnie byłam ciekawa, jak ty się nastawiasz, czy ta ewentualna cesarka Cię cieszy, czy będziesz próbować przekonać synka do zmiany pozycji. Też tak myślę, że teoria teorią, plany planami, a pojawienie się dziecka i tak wywróci wszystko do góry nogami.
-
Marzenka to super, że wszystko w porządku Wcale się nie dziwię, że masz stracha, przecież to już tuż tuż. Mnie wczorajsza wizyta też zmotywowała, kompletuję rzeczy do szpitala i biorę się za urządzanie pokoiku dla maluszka
-
Megi może jeszcze to Ci coś pomoże: PrzyszĹa mama: zdrowie: ObrĂłÄ siÄ, kochanie - W oczekiwaniu na dziecko- Rodzice.pl Gdy nie chce siÄ obrĂłciÄ Rodzina - CiÄ Ĺźa - CiÄ Ĺźa - Rodzina - Polki - Kobieta - Starania o dziecko - Przebieg ciÄ Ĺźy - CiÄ Ĺźowe dolegliwoĹci - PorĂłd - PielÄgnacja ciaĹa w ciÄ Ĺźy - Zdrowie w ciÄ Ĺźy "Pomóż dziecku się ułożyć! Pamiętaj, że masz wpływ na pozycję dziecka, którą przyjmie przed porodem. Jeśli twoja ciąża nie jest zagrożona, staraj się zapewnić sobie codzienną porcję ruchu - kanapowy styl życia nie sprzyja prawidłowemu ułożeniu potomka. Jeżeli podczas badania USG dowiesz się, że dziecko ułożyło sie w pozycji miednicowej, możesz je delikatnie namówić do zmiany poprzez leżenie na plecach z biodrami uniesionymi wyżej, na kilku poduszkach albo klęczenie z głową i ramionami położonymi na podłodze, a biodrami uniesionymi wysoko. Dobrym sposobem według niektórych lekarzy jest też mycie podłogi na kolanach i namawianie w ten sposób dziecka w brzuchu, by wykonało fikołka z głową w dół." Megi wolisz rodzić naturalnie??
-
CosmoEwka co za babsztyl! Normalnie wkurzyłam się tylko czytając Twój opis wizyty. Dla mnie to jakaś porażka, że takie osoby pracują z ciężarnymi kobietami. Wiesz moja mama jest położną i przez większość życia pracowała w przychodni w poradni "K". Lekarz, z którym pracowała był naprawdę fantastyczny, sama do niego chodziłam, był miły dla pacjentek, gdy przypadek "przewyższał" jego kompetencje, wysyłał pacjentki do swojego przyjaciela do szpitala na konsultację. USG w przychodni było do kitu, dlatego w ogóle go nie robił, tylko dawał skierowanie do szpitala. Uważał, że nie chce niczego przeoczyć, ani niepotrzebnie straszyć z powodu kiepskiego sprzętu. Czyli jak się chce to można, jeżeli sprzęt lub brak doświadczenia szwankuje, to przynajmniej można to nadrobić kulturą osobistą i podejściem do pacjenta. Megi z tego co mówiła położna na zajęciach, trzeba kręcić, masować w tą stronę, w którą jest krótsza droga główki do spojenia łonowego. Czyli jeśli maluch jest poprzecznie i np. ma główkę z lewj strony brzuszka, to wtedy od główki do dołu, czyli patrząc z góry na brzuch zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Oj trochę to zagmatwanie napisałam, ale mam nadzieję, że coś pomogę:)
-
Marigoldmalutka ja też nie kupowałam nic nowego, jeśli coś dostaniemy - a u mnie po sąsiadkach i znajomych jest taki zwyczaj że jakieś ciuszki się kupuje dla nowonarodzonego maleństwa - to będziemy mieć, a tak - mam całą komodę ciuszków używanych i to za śmieszne pieniądze i póki co mam zamiar kupować używane.Był czas że łażenie po lumpeksach to była dla mnie masakra, samo wejście do takiego sklepu to była dla mnie porażka, zawracałam w progu - ale teraz, jak mam więcej czasu obczaiłam kilka takich miejsc w okolicy że można kupić naprawdę fajne ciuszki za grosze, kupiłam dla siebie kilka rzeczy typowo ciążowych - bo w sklepach dla przyszłych mam ceny zwalają z nóg. Niedaleko otworzył się niedawno lumpeksik z samymi niemowlęcymi fatałaszkami i zabawkami - także mam się gdzie zaopatrywać za niewielką kasę :) Marigold ja podobnie jak ty też kiedyś nie wchodziłam do lumpeksów, teraz mi się zmieniło. Odwiedzam lumpki i nawet nauczyłam się obsługiwać allegro Ja jedynie mam problem, bo przez większość ciąży jestem uziemiona w domu :( Koło mnie jest jeden lumpeksik z rzeczami tylko dla dzieci, ale ceny nie są aż tak atrakcyjne, czasami taki sam koszt jak nowe. Natomiast spędzam sporo czasu przy kompie i szperam na allegro i przyznam, że kilka rzeczy kupiłam, zarówno dla mnie ciążowych, jak i dla malutkiej
-
No a my wczoraj byliśmy na wizycie. Generalnie jest ok, ale niestety moje obawy się potwierdziły. Szyjka nad szwem jest całkowicie rozwarta, trzyma tylko ten szew i pod nim jest jakieś 12 mm :( Gin powiedział żebym sie nie martwiła, bo to i tak ładnie, że tak długo wytrzymało, bo jest już 33 tydzień i do 37 na pewno wytrzyma. W szpitalu mówili, że szew będą zdejmować po skończonym 37 tygodniu, ale prof stwierdził, że jak go zdejmiemy to w ciągu 2 dni urodzę. Więc decyzja jest taka, że na 10 dni przed terminem. A ja cały czas się nastawiałam że urodzę pod koniec października, a może nawet do listopada przenoszę, a tu niespodzianka. Także ruszam teraz szybko z przygotowaniami, bo dużo przed nami. Z dobrych wieści natomiast: malutka przytyła ponad pół kilo i waży ok. 2200, wszystko u niej w porządku, leży główkowo . Dodam , że ja z wagą stanęłam i nadal nie przekroczyłam kosmicznej dla mnie 60 Mala ze mnie wszystko wysysa
-
Hej laseczki, widzę, że tu niezły ruch od rana jeśli chodzi o ciuszki to ja na początku myślałam, że wszystko będę kupować, nic nie będę pożyczać, właśnie z tych względów o których piszecie, a poza tym chciałam mieć trochę frajdy w wybieraniu tych malutkich rzeczy. Jednak stało sie inaczej Lawina ruszyła w zeszłym tygodniu, najpierw ciuszki po swoich synkach przesłała mi bratowa, potem koleżanka z pracy sprezentowała mi ciuszki po swoim 2 letnim synku, i na koniec kolejna która urodziła córcię w czerwcu dała mi wszystko z nr 56. Po chłopakach też mam głównie małe rozmiary, które są jeszcze w miarę unisex:) Ta koleżanka, która niedawno urodziła dała mi tak piękną wyprawkę, że naprawdę bylam w szoku, ona wszystko kupowała nowe, albo dostawała w prezencie:) dodatkowo nie planuje więcej dzieci :) Ja oczywiście tez kupiłam wcześniej kilka rzeczy, ale teraz stwierdzam, że nie będę na razie dokupywać dużo więcej, ewentualnie jak coś się trafi okazyjnie, albo kilka ciuszków na wielkie wyjścia Teraz muszę się skupić na zakupach do szpitala, bo Wy tu piszecie o pakowaniu torby, a ja na razie nie mam co spakować Mam akurat te podpachy dla mnie, bo sie okazało, że moja szwagierka i właśnie koleżanka rodząca w czerwcu kupiły za dużo o 1 paczkę i dostałam znowu w prezencie nawet nierozpakowane :) Dostałam też stojak z wanienką, na początku się zastanawiałam czy może jednak my kupimy, ale w końcu stwierdziliśmy, ok to naprawdę nie ma sensu. Także w zeszlym tygodniu przybyło mi tyle rzeczy dla malutkiej, że po prostu szok. Megi podobno można próbować pomóc przekręcić sie maluszkowi w ten sposób: musisz się ustwić na podłodze na czworaka i troszkę się kołysać, albo jedną ręką robić masaż brzuch okrężnymi ruchami od główki w kierunku krocza (oczywiście masaż też na czworaka. Metodę pokazywała położna na szkole rodzenia dziewczynie, która miała podobną sytuację do Ciebie. Powodzenie
-
bogdanka2Tak sobie jeszcze myślę, choć ta myśl strasznie boli, ale w kwestii męża, partnera, przyjaciela, pomimo wyboru "na całe życie", pomimo uczucia i przywiązania to "tego kwiatu to pół światu"... Nigdy nie wiadomo jakie przywry wylezą z tej poczwary jaką jest mężczyzna a zważywszy że w kwestii wychowania, charakteru itd ZASADNICZO różnią się od nas, ciężko oczekiwać że aż po grób wszystko będzie szło bajkowo... Za to dziecko to część nas, krew z naszej krwii, 9 miesięczne oczekiwanie i obcowanie z istotą pod sercem, które dane są tylko nam. Faceci mogą przeżywać ciążę, mogą się w nią angażować ale tak naprawdę nie mają pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, a ich wyobraźnia nie ogarnie jak to jest. Podłączam się pod słowa Ewki - nie rozumiem kiedy kobieta wybiera faceta zamiast dziecka. Egoizm?? Lęk przed samotnością?? Nie mi to osądzać. Ale zakochać można się w życiu stokrotnie, natomiast dać życie tej jednej i niepowtarzalnej osobie (bo jak wiemy - każde dziecko jak i każdy człowiek jest inny) powinno się raczej traktować jako nieopisaną szczodrość ze str losu. Jeżeli ktoś nie potrafi tego daru docenić, zrozumieć że dorosłość wymaga jednak odrobiny rozsądku i, powiedzmy otwarcie, zachować się jak rozkapryszony gówniarz w piaskownicy "mam to mam dla siebie" oznacza to nie mniej nie więcej że myśli tylko o sobie, a jeśli potrafi myśleć wyłącznie o sobie, to i niewiele jest wart... Ja wiem że są słowa i czyny mające miejsce w afekcie. Ja wiem że czasami przymykam oko na pewne "wyskoki", ale gdyby coś miało stanąć między mną a dziećmi to taki mur ominęłabym szerokim łukiem albo rozwaliła głową... Niestety, powiedzianego już się nie cofnie. Na szczęście czynom można jakoś zapobiedz.Taka refleksja. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam. Bogdanka zgadzam się w 100%. Ty to umiesz ubrać myśli w piękne słowa Mam nadzieję, że nie zrozumiałyście mnie źle, że ja bym się zastanawiała kogo wybrać,. Nie wybór jest dla mnie oczywisty, mimo, że moja kruszynka jeszcze jest w brzuszku i pewnie nawet nie umiem sobie wyobrazić tego ogromu miłości jaki na mnie spadnie, gdy będę mogła ją przytulić, zobaczyć to i tak juz w tej chwili nie wyobrażam sbie życia bez Niej. Po prostu współczuję całej sytuacji, bo niestety chyba ciężko zapomnieć takie słowa i przejść nad tym do porządku dziennego. Megi, Marigold pokoiki słodkie, aż zazdroszczę, że u Was wszystko gotowe. Dobra lecę do lekarza, mam dziś jakiegoś mega stresa, czy tam na pewno wszystko w porządku, ale na szczęście za niedługo zobaczę moje maleństwo.
-
Hej brzuchatki witam, po krótkiej przerwie, u mnie ostatni tydzień to jakieś czyste wariactwo, aż moje brzucho się zbuntowało i tak mi w weekend dało popalić, że masakra. Mała kopała w jakieś mega bolące miejsce, pachwiny bolały tak, że chodzic nie mogłam, odezwała się rwa kulszowa, brzuch ciągnął, coś mnie tam kłuło, więc od wczoraj grzecznie poleguje i od razu wszystko wróciło do normy. Leżakowanie jednak nie potrwa zbyt długo bo na 16 do gina (mam nadzieję, że wszystko jest w porządku, trzymajcie kciuki), a potem szkoła rodzenia. La luna biedaku, czytam i współczuję bardzo całej sytuacji. Nie jestem jeszcze mamą, ale nie mogę sobie nawet wyobrazić żebym musiała, wybierać pomiędzy własnym dzieckiem, a facetem. W ogóle to musi strasznie boleć, że teraz gdy spodziewasz się dziecka i jesteś prawie na finiszu zaistniała taka sytuacja. Mocno trzymam kciuki żeby wszystko się ułożyło i nie przejmuj się co inni powiedzą, jak tylko masz wsparcie w rodzicach to juz połowa sukcesu.
-
Bogdanka u mnie te kopniaczki żeberkowe pierwszy raz się pojawiły, ale nie dziwię się, że może tobą rzucać bo ja dzisiaj zdębiałam jak poczułąm pierwszy raz No ale teraz cisza, zobaczymy co mi zaserwuje później mała dama
-
marzenka13Monka to też skorpionek jesteś tak jak ja . Moja dzidzia bedzie wagą tak jak mąż . Marzenka ja to akurat beztroski, ugodowy strzelec ale mój mąż jest skorpionem. I naprawdę kochany z niego człowiek, ale jak mu coś nie podpasuje to uuuuu sam jego wzrok potrafi zabić a uparty jest masakrycznie. Mam też 2 przyjaciólki skorpionki, no i trzeba im przyznać kobietki z mocnym charakterem Dlatego jestem ciekawa co z tym moim maluszkiem będzie, bo datę porodu mamy tak na granicy wagi i skorpiona.
-
Mojej niuni chyba nie przypadło do gustu, że rozpowiadam wszem i wobec, że jest mało ruchliwa zmieniła jakoś pozycję i od rana atakuje moje żebro, normalnie szok, że aż tak ją czuję. Dawkę kopniaków, którą mi dziś zaserwowała, normalnie rozkładała na tydzień :) Widać jednak, że to charakterna bestyjka. Ciekawe czy będzie spod znaku wagi czy skorpiona ??? Jak skorpionek, to ciekawe jak z dwoma takimi gagatkami w domu wytrzymam
-
Hej malutka dobrze, że czasem uda Ci się przemknąć pod czujnym okiem dozorcy No ale kochana ty się trzymaj dzielnie jeszcze ten tydzień i nie bagatelizuj takich objawów, mały niech jeszcze trochę podrośnie w brzuszku. Piszesz, że już nie pamiętasz co to barabara no to witaj w klubie Ja pomału zaczynam mieć nawet różowe sny na szczęście zawsze z mężem Raz mi się tylko śniło, że mam kochanka, ale okazało się że mam jakiegoś małego grubego męża, a na schadzki umawiam się z moim M Na śmierć zapomniałam o tym telefonie, a to rzeczywiście w nagłych wypadkach można dać znać.
-
Luza no właśnie niektóre kobiety potrafią się odezwać i walczyć o swoje, ja to niestety z tych, które dostosowują się do zaistniałej sytuacji :( Oj dziewczyny, co chwilę czytam, że któraś z Was skończyła kompletowanie wyprawki, a ja dopiero zaczyna się rozkręcać Pociesza mnie jedynie fakt, że większość z Was ma termin na początek pażdziernika, a ja na koniec Jednak jak pomyślę, że w 37 tygodniu mają mi zdjąć szew i wtedy wszystko może się wydarzyć to ogarnia mnie lekka panika, bo to znaczy, że do bezpiecznej daty zostało tylko 5 tygodni. Dobra uciekam spać, bo mężuś już krzywo na mnie patrzy, no ale co ja poradzę, że jestem nocnym markiem
-
No własnie Luza ja rzadko czuję ruchy małej, a na USG mi powiedzieli, że niezła wiercipięta
-
Luza ja właśnie wróciłam ze szkoły rodzenia, gdzie mieliśmy spotkanie ze specjalistką od laktacji. Opowiadała, jak kiedyś została wezwana do kobietki, która nie mogła karmić dziecka. Jak weszła do sali, w której leżała owa pacjentka, to się okazało, że jest to sala 4 osobowa, gdzie koło każdego łózka leży noworodek i koło każdej Pani przynajmniej 2 odwiedzających. Okna i drzwi pozamykane, więc duchota straszna i na dodatek ten dzieciaczek, który nie umiał ssać cały czas płakał, inna pacjentka, która urodziła swoją 3 pociechę "pocieszała" tą z trudnościami w karmieniu, że już mleka nie będzie miała, generalnie jakaś paranoja. Położna zabrała tą pacjentkę, do pojedynczej sali, poprosiła żeby się rozgościła, a ona wraca za 2 minutki. Jak wróciła to ta wymęczona po 2 dniach walki o laktację mama, siedziała z dzieckiem przy piersi, a ono pięknie ssało bez żadnych porad i lekcji:) I powiedziała nam, że właśnie trzeba dbać o swoją wygodę w szpitalu, porozmawiać z paniami z sali o wizytach gości, wietrzeniu sali przynajmniej raz dziennie itd. Pewnie wszystko zależy od tego na kogo trafisz, ale na pewno odrobina spokoju dla świeżo upieczonych mam jest wskazana. Mnie jedynie przeraża "wietrzenie krocza" przy tabunach odwiedzających.
-
Kevadra z tą czkawką to jest chyba różnie u dzieciaczków. Ja pierwszy raz poczułam czkawkę jakieś 3 tygodnie temu, czyli ok 29,30 tygodnia. I to wcale nie było tak, że brzuch mi podskakiwał. Akurat spokojnie leżałam z ręką na brzuchu i poczułam takie lekkie drgania, zwróciło to moją uwagę tylko dlatego, że były bardzo rytmiczne, no i stwierdziłam, że to pewnie ta czkawka bo akurat malutka pisała, że jej maluszek ma często czkawkę. Myślę jednak, że gdybym była w ruchu, albo nie przeczytałabym wcześniej forum, to w ogóle mogłabym nie zauważyc tego faktu. Teraz nadal odczuwam, że mała czka, ale to jest naprawdę bardzo delikatne, a przecież niektóre dziewczyny opisują, że caly brzuch im skacze. Dlatego może Twój synuś sobie czka, a ty nawet o tym nie wiesz, bo akurat tak jest ułożony, albo masz łożysko na przedniej ścianie. Wiem, że to trudne, ale nie martw się na zapas. Ja np. musialam się pogodzić z tym, że moje słoneczko jest bardzo spokojne i prawie całymi dniami sie nie rusza, no widać taki ma temperament, nie wiem tylko po kim A i jeszcze jedno, moja szwagierka, mi mówiła, że nigdy nie zauważyła żeby jej mała czkała, tydzień temu urodziła, malutka zdrowa i czka po kilka razy dziennie po tej stronie brzuszka
-
Luza biedaku na pewno się najadłaś strachu. Ja myślałam, że jak się nie odzywasz to pewnie dzieciaki do szkoły szykujesz, a ty takie przeżycia miałaś. Najwazniejsze, że wszystko jest w porządku, leż i odpoczywaj, w tej chwili to na pewno najlepsze dla maluszka. Na razie niech sobie spokojnie mieszka w brzuszku i nabiera tłuszczyku :) La luna współczuję bólu, mam nadzieję, że jak najszybciej Ci przejdzie, trzymaj się. Resztę brzuchatek pozdrawiam i mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku, w każdym razie życzę więcej werwy niż ja mam dzisiaj. Nie wiem czy to ta pogoda, ale ja znowu mam lenia i odkładam wszystko na jutro:)
-
Jeszcze Wam pokażę kto najbardziej się ucieszył z nowego nabytku Coś mi się wydaje, że w październiku będzie walka o terytorium:)
-
Hej brzuchatki No i po weekendzie, który znowu mi minął w zawrotnym tempie. Dobrze, że pogoda trochę lepsza, bo już miałam dość. Marzenka współczuję, mam nadzieję, że nie ponieśliście dużych strat. W piatek w nocy mój M przywiózł mi paczke od bratowej, normalnie czułam się jakby św. Mikołaj do mnie zawitał mnóstwo ubranek, no i nawet zabawki :) Szczerze mówiąc ja w swojej wyprawce nie uwzględniłam nawet małej grzechotki, chyba wredna ze mnie mamuśka Dzisiaj była u mnie koleżanka z córcią, to w końcu miała się czym pobawić u cioci, chociaż i tak koty stanowią główną atrakcję. Poza tym mimo wcześniejszych planów, że wózek kupimy dopiero w październiku, wczoraj dokonaliśmy tego największego zakupu
-
No poza tym Bogdanka idziesz jak burza z tymi zakupami Ewka moja bratowa do wanienki miala taką gąbeczkę w kształcie misia i zachwalała bardzo. Ona jest drobniutka i czasem jak musiala kąpać sama to mówiła, że jej było łatwiej. Ja właśnie się zastanawiałam czy nie kupić tylko mnie trochę przeraża jak to będzie schło i czy nie będzie wylęgarnią dla bakterii (takie małe zboczenie zawodowe) A ten wkład o ktorym mówisz to jest taki plastikowy? Wanienka anatomiczna calkiem fajna, ale pewnie po jakimś czasie jak dziecko będzie siedzieć musiałabym kupić większą wanienkę, a nie mam gdzie tego wszystkiego trzymać.
-
Hej laseczki A mi pierwszy raz ciąża dała popalić, do tej pory owszem byłam na zwolnieniu i ta szyjka się rozwierała, ale nigdy nie odczuwałam fizycznych dolegliwości. W środę wstałam specjalnie wcześnie, żeby rano w drodze do pracy mężuś podrzucił mnie do sklepu. Chcialam zrobić jakieś zakupy dla siebie no i oczywiście porozglądać się za czymś dla malutkiej, a tu niestety nie dałam rady :( Ledwo zdążyłam wybrać 2 rzeczy, a pojawiło się dziwne uczucie słabości, ale pomyślałam pewnie dlatego, że za krotko spalam :) ale niestety doszły do tego duszność i zawroty głowy. No to stwierdziłam, że nie ma co wracam do domciu. Zjeżdżałam akurat schodami ruchomymi a tu mroczki i nogi się zaczęły sie pode mną uginać. Mówię Wam przerazilam się, i tylko trzymalam się poręczy żeby dojechać na dół i myslę tam mogę paść byle tylko nie z tych długaśnych schodów. Jak zjechałam to od razu usiadłam na jakiejś półce, chyba nie wyglądałam najlepiej bo Pani pracująca w sklepie od razu do mnie podeszła i się pytała czy wszystko oki. W każdym razie znowu spotkałam się z dużą życzliwością, bo Pani przyniosła mi wody, a jak tylko podeszłam do kasy to inna laska otworzyła dla mnie specjalnie drugą kasę. No ale niestety od środy samopoczucie nienajlepsze, jakikolwiek wysiłek powoduje od razu osłabienie, a akurat mężu w delegacji, no to nie mam wyboru, coś muszę robić. Mam tylko nadzieję, że to przez tą zwariowaną pogodę ciśnienie mi płata figle, oby tylko żelazo mi nie spadło, bo ja mam odwieczne problemy z przyswajaniem z jedzenia, ale do tej pory wyniki były oki. No to się Wam namarudziłam :) Ale od 2 dni siedzę sama i jeszcze jestem uziemiona i już świra dostaję :) na dodatek mi kablówka ześwirowała i mam tylko 1 program w TV i właśnie leci jakaś różowa landrynka :) Nic czekam na mężusia, tym bardziej, że odwiedził moją rodzinkę i wiezie mi walizę ubranek i różnych gadżetów po moich bratankach
-
Ja tu disiaj wyjątkowo od ranan na nogach, myślę sobie zajrzę na forum, a tutaj juz taki ruch Oj z wami nie mam szans. No dobra mykam do później
-
Dzięki dziewczyny, głównie w imieniu świezo upieczonej mamy Ja właśnie sobie uświadomiłam, że poród się jednak zbliża wielkimi krokami :) Miałam w tym roku 2 bliskie koleżanki i i właśnie szwagierkę w ciąży. Pierwsza urodziła w czerwcu, druga w lipcu no i dzisiaj ostatnia. Czyli następna w kolejce jestem ja