Skocz do zawartości
Forum

Monka1

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Monka1

  1. Marzenka dziękuję, czyli będę prać wszystko, po prostu się zastanawiałam, czy jak dzieciątko nie ma takiego bezpośredniego kontaktu to prać, czy nie? No właśnie my tu piszemy o nas i naszych "miłych" doświadczeniach z lekarzami, a co zrobić przy wyborze pediatry? Chodzić prywatnie, czy jednak poświęcić czas na znalezienie dobrego lekarza w pzrychodni?
  2. Bombel ja się oczywiście nie znam, ale na większości kalendarzy ciąży waga Twojego maleństwa nie jest zła. Np. na mamazone w 30 tyg piszą, że waga jest ok. 1300g. A przecież wagę oni określają na podstwie wymiarów różnych części ciała, a to wystarczy o mm inaczej zaznaczyć kursorem i wychodzi różnie różnym lekarzom. Np u mojego gina mała zawsze wychodzi tak ok. tygodnia do przodu, raz poszłam na usg, gdzie indziej i wyszło, że jest tydzień mniejsza i jeszcze że nereczki ma na dolnej granicy, a mój mówi, że nie ma się do czego doczepić. Poza tym do pewnego etapu ciąży dzieci rozwijają się podobnie, a później o ich wielkości decydują już cechy osobnicze, stąd niektóre dzieci są drobniejsze, a inne większe. Mi na ostatnim USG (w 28,4 tc) komputer wyrzucił wyniki z 4 różnymi wagami od 1430g do 1525g. Między najmniejszą wagą a najwiejszą było 100g różnicy. Mój gin w ogóle nigdy nie zwraca uwagi na wagę, on zawsze mierzy główkę, brzuszek i kość udową i gdyby nie to, że teraz program wydrukował takie podsumowanie to nawet nie wiedziałabym ile mała waży. Mnie w sumie jej waga trochę przeraziła, ja raczej jestem drobna i niska, mąż to chudzielec, więc nie wiem po kim ona może być taką kluseczką , ale stwierdzam, że to może być jakaś pomyłka i wszystko się okaże po porodzie :)
  3. A tak w ogóle chciałam się pochwalić, że dzisiaj kurier przywiózł mi moje pierwsze zakupy dla mojej niuni Przyszedł rożek, śpiworek i ochraniacz na łóżęczko, normalnie jak to zobaczyłąm to aż mi się płakać ze szczęścia chciało, takie to wszystko słodkie Także podejrzewam, że teraz poddam się temu szaleństwu zakupowemu Tylko teraz coś bardziej praktycznego, tzn. myślę o wyprawce pt. wyposażenie do pielęgnacji ( szczoteczka, nożyczki, wanienka, pieluszki itp...) No właśnie i mam do Was pytanie odnośnie moich dzisiejszych zakupów, czy takie rzeczy jak ochraniacz, rożek i śpiworek też muszę prać przed użyciem w proszku dla dzieciaczków? Może dla Was to głupie pytanie, ale naprawdę nie mam pojęcia
  4. Hej, widzę, że przeboje z NFZ ma chyba każda z nas. Ja już szczerze nie pamiętam , kiedy ostatnio byłam u takiego normalnego lekarza, a w sumie przez ostatnie 2 lata nachodziłam się sporo po lekarzach, głównie odwiedzałam ginekologów. Na szczęście mój mąż ma w pracy opłacaną opiekę dla nas w Medicoverze. Chociaż powiem Wam, że i tak chodzę tam teraz tylko po skierowania na badania. Do lekarza prowadzącego chodzę zupełnie prywatnie i płacę niemałe pieniądze, i dziękuje tylko za to, że mogę sobie na to pozwolić. Pewnie gdybym nie miała żadnych problemów korzystałabym z opieki w tym Medicoverze, ale po tym jak poroniłam 2 razy i mi tam powiedzieli, już po drugim poronieniu, że znowu bez jakichś dodatkowych badań (oprócz cytomegalii, toksoplazmozy, chlamydii) mam się znowu starać, a jak się zdarzy 3 raz to będziemy myśleć co dalej, to stwierdziłam, że tak nie może być. I właśnie wtedy koleżanka z pracy poleciła mi mojego profesora. Koszt mnie przeraził, ale stwierdziłam, że pójdę i zobaczę co on mi powie. Na wizycie, czułam się jak na przesłuchaniu, wypytał mnie chyba o historię chorobową całej mojej rodziny, poczynając od dziadków, przez wszystkie cocie i wujków (a nie mam ich mało), rodziców, rodzeństwo. Na podstawie tych badań i jednego wyniku badań, które zrobili mi akurat w szpitalu stwierdził, że u mnie może być problem zakrzepowy. Po zrobieniu usg powiedział, że absolutnie nie mogę na razie zachodzić w ciążę bo mam zrosty macicy i mogłoby się to skończyć podobnie jak 2 poprzednie ciąże. Żaden inny lekarz nie zauważył tych zrostów. W ciągu kolejnego roku przeszłam 2 zabiegi histeroskopii i w końcu dostałam zielone światło na staranka:) No i oto jestem w ciąży. Wprawdzie biorę acard i codziennie robię sobie zastrzyki na rozrzedzenie krwi, ale ogólnie wszystko jest ok. A ostatnio jak poszłam do Pani doktor z Medicoveru, po wyjściu ze szpitala, żeby sprawdziła czy tam na dole wszystko ok i pobrała mi wymaz, bo tak zalecili w szpitalu, a mój prof był na urlopie, to stwierdziła, że wolałaby tego nie robić, bo jeszcze wody mi zaczną cieknąć, a ona wtedy nic nie poradzi, więc chyba lepiej żebym poszła do szpitala, albo poczekała na mojego lekarza. No po prostu mi ręce opadły, dobrze, że nie jestem panikarą bo chyba już nikomu nie dałabym się zbadać, w obawie przed przedwczesnym porodem. Także po tym długim wywodzie stwierdzam, że ciężko trafić na dobrego lekarza, a jak się już znajdzie to zazwyczaj to kosztuje.
  5. Hej kobietki, chyba dzisiejsza pogoda wszystkim daje w kość. U nas było strsznie duszno, teraz porządnie popadalo, ale niestety samopoczucia mi to nie poprawiło. Ja dziś gdzie usiąde tam zasypiam, normalnie czuje się jak w I trymestrze :) Muszę się pochwalić dzisiaj zrobiłam pierwsze zakupy przez internet dla mojej niuni, wprawdzie nie za duże, ale w końcu się zabieram Akurat zaczynam 30 tydzień, więc już chyba najwyższy czas:)
  6. Witam się i ja, ja też od rana jestem jakaś niemrawa, nic mi się nie chce. Wczoraj pierwszy raz poczułam, że moja niunia ma czkawkę. Ale mi jej było żal bo to czkanie trochę trwało :)
  7. Hej, my po wizycie, no i jestem cała szczęśliwa Wprawdzie szyjka po naciśnięcia brzucha nadal się rozchyla, ale tylko do szwu, a dalej trzyma No i super wiadomość, owszem mam się oszczędzać, ale nie muszę leżeć Mój prof powiedział, że gdyby była taka konieczność to by mnie położył do szpitala, ale na szczęście nie musi. Nie wolno mi tylko dźwigać i się przemęczać, spacery są jak najbardziej wskazane, na zakupy też się mogę wybrać, ale mam je robić paluszkami, czyli kochanie weź to i to i nie zapomnij o tamtym No i najważniejsze niuńka zdrowiutka, wszystko w porządku, leży główką w dół, no i waży już 1,5 kg Mi w sumie przybyło 6 kg, więc nie jest źle. No i mój doktorek pokazał mi buźkę naszego maleństwa w 3D, mówię Wam po prostu szok, ona już na tym etapie wygląda jak wykapany tatuś - kształt główki, zarys ust i nos (tutaj akurat trochę żałuję, że nie mój) Dobra życzę miłej nocki i pozdrawiam
  8. La luna no to bardzo dobre wiadomości Nad nerwami ciężko zapanować, niestety wiem coś o tym. No a w ogóle zazdroszczę Ci dobrego samopoczucia i sprawności, życzę żebyś mogła pracować jak najdłużej, ale planujesz jakiś urlop przed porodem??
  9. Hej dziewczyny, U mnie dzisiaj piękne słonko, ale za to ja chodzę jak gradowa chmura Drażniąco wpływają na mnie głównie sprzęty elektryczne: komputer, depilator, myszka....... :) Ale stwierdzam, po półrocznej obserwacji, że to u mnie stan normalny przed wizytą u ginekologa Malutka no to całkiem dobre wieści. Jeżeli chodzi o leżenie, to Cię rozumiem, mnie też najbardziej boli tyłek i raz na jaiś czas kręgosłup mi dokucza. Ja kupiłam sobie jakiś miesiąc temu takiego rogala do spania dla kobiet w ciąży i przyznaje, że spanie na nim mi pomaga. Moja mała czkawki nie ma, w ogóle u mnie w brzuchu to jakiś leniuch straszny mieszka, jak czytam jak Wasze maluchy dają czadu to jestem w szoku, bo moja to może ze trzy razy dziennie da znać i to góra godzinka aktywności. Najbardziej aktywna jest między 23 a 24 Ewelina witaj i pisz jak najwięcej :) Dziewczyny, a w ogóle to Bombel, też gdzieś zaginęła w akcji.
  10. Luza to super ze z malutkim wszystko w porzadku. Też nie miałam pojęcia, że w New Yorkerze są ubrania ciążowe, no i ceny rewelacja. Jeśli chodzi o przewijak na łóżeczko to przyłączam się do pytania, bo też się właśnie zastanawiam nad tą opcją.
  11. Hej brzuchatki, co tam u Was słychać ??? U mnie w końcu świeci słonko, miła odmiana po mega deszczowym weekendzie Megi zazdroszczę Ci zbliżającego się urlopu, myślę że jak nic się nie dzieje ti jedź i korzystaj póki możesz. Luza jak tam twój kręgosłup, wypoczęłaś na wyjeździe?? Dziewczyny powiem szczerze, że Wam zazdroszczę tych przecenowych szaleństw, taką miałam ochotę pobuszować trochę po sklepach z dziecięcymi ubrankami, no ale niestety trzeba leżeć:( Mam nadzieję, że w środę lekarz powie mi, że z szyjką jest ok i nie muszę leżeć plackiem. Chciałbym chociaż na chwilkę wybrać się do sklepu, żeby obejrzeć zobaczyć i dotknąć, podjąć decyzję, a potem szukać okazji przez internet
  12. Marzenka no to witamy w klubie im nas więcej tym raźniej
  13. bogdanka2No i przez Twoją opowieść Monka zjadłabym ciacho... A nie mam:/ Mhhhhmmmm jak tak czytam to ja też bym zjadła, a nie mam :( ale chyba się zadowolę andrucikiem :)) Matkooo zaczynam ostatnio mieć ochotę na słodycze, leżenie, brak ruchu, ojoj to nie wrózy zbyt dobrze
  14. Bogdanka no co ty, o tym aniołeczku ze zdjęcia szataniątko nununu Ale tak serio, to rzeczywiście masz wesoło z tymi swoimi urwiskami. Tak się zastanawiam, czy Twoja królewna wprowadzi trochę błogiego spokoju, bo podobno dziewczynki są grzeczniejsze, czy starsi braciszkowie od razu ją odpowiednio wyszkolą
  15. Ja pamiętam jak wcześniej byłam w ciąży, to byłam roztrzepana na maxa. Pojechałam raz na badania, po drodze zorientowałam się, że zapomniałam telefonu, a mieli do nas później przyjechać teściowie. Mój najmilejszy musiał jechać na jakieś mega ważne spotkanie, więc go poprosiłam żeby podwiózł mnie pod sklep, ja pójdę kupić jakieś ciacho na przegryzkę, a on niech zadzwoni do rodziców, że jak będą wcześniej niech poczekają i się nie martwią ja zaraz wracam. Kupiłam co miałam kupić, wracam do domu, teściów jeszcze nie było, to ja ucieszona, że jeszcze chwilkę odsapnę, a tu surprise. Nie tylko zapomniałam telefonu, ale i kluczy..... Nooo masakra, jeszcze hormony zaszalały i mi się ryczeć zachciało, że ja taka biedna, że taka sama na wycieraczce, w ciąży, bez kluczy, telefonu i jeszcze nie pamiętam nawet numeru do własnego męża eeeh co za życie... Nagle otworzyły się drzwi windy, a tam moi teściowie, z oczami jak spodki, bo podobno zobaczyli mnie na tej wycieraczce z ciachem w ręku, zapłakaną i nie wiedzieli czy już się nie mogłam na nich doczekać i tak przed drzwiami stałam, czy płakałam że ich zobaczyłam Jeszcze im na powitanie powiedziałam, że mam ciasto, ale musimy zjeść na schodach i się rozryczałam. Kilka minut im zajęło zanim przestali turlać się ze śmiechu, ale na szczęście mieli komóry i wkrótce przyjechał mój zziajany mąż wybawiciel Oczywieście mieli ze mnie polewkę jeszcze przez dluuuuuuuuuuugi czas
  16. Bogdanka przynajmniej pocieszające, że nie tylko ja tak mam
  17. Oooo la luna słoneczny dzień, to dobre życzenie na dzisiaj Niestety na razie u mnie pochmurno :( Dzisiaj rano, byłam u lekarza po zwolnienie, bo nie wiedzieć czemu w szpitalu, mimo, że mówiłam im, że mój lekarz będzie dopiero w sierpniu wystawili mi zwolnienie do 27 lipca. No więc, żeby już nie mieć problemów chciałam zwolnienie od dzisiaj do środy, kiedy mam planowaną wizytę. I cooooo, poprosiłam do 4 sierpnia a przecież w środę jest 3 To chyba prawda, że w ciąży coś nie tak się dzieje z szarymi komórkami.
  18. Cześć laseczki Wpadłam przeczytałam wszystko i już nawet nie pamiętam co Wam chciałam odpisać, eeeh nie wiem czy to ciąża, czy pogoda, ale jestem nieprzytomna. Dziewczyny super się prezentujecie w ciąży, tak pooglądałam Wasze zdjęcia i zdalam sobie sprawę, że ja nie mam żadnych, no ale co się dziwić jak większość czasu leżę :( Megi nie wiem czemu ale wyobrażałam sobie Ciebie jako brunetkę :)) Bogdanka super, że juz wiesz że na 100% będzie Adelka. No a u mnie w weekend rozpoczął się 3 trymestr cieszę się, ale z drugiej strony chyba muszę się zabrać za jakieś przygotowania, bo ten czas szybko zleci.
  19. Helooooooo No cisza, ale chyba nie ma się co dziwić, aura naprawde nie nastraja ostatnimi czasy, ja się przyznaję mam pernamentnego lenia. Wprawdzie leżę i nie mam zbyt dużego pola do popisu, ale obiecywałam sobie, że zrobię tyle rzeczy. Zaplanowałam, że do końca sierpnia, po dłuższym zastanowieniu przedłużyłam termin do końca września, spróbuję ogarnąć nasz dom, czyli wykończyć wszystkie remontowe sprawy tak, że jak się mała urodzi to juz nie będziemy przeprowadzać żadnych brudnych robót. No ale chyba się nie uda, po pierwsze brak finansów żeby zrobić wszystko na raz, po drugie ja leżę, a mąż ma tyle pracy, że na nic innego nie ma już sił. Dlatego będzie dobrze, jak kupimy umywalkę do WC i założymy w calym mieszkaniu listwy przypodłogowe i jeszcze parę drobiazgów dekoracyjnych może się uda. Ogródek niestety zostanie na następny rok, bo to ja miałam kupować i sadzić rośliny a tu lipa na leżąco się nie da Drugie moje postanowienie dotyczyło pracy, miałam pracować w domu codziennie przynajmniej 3 godzinki, wykańczać tabelki, podsumowywać wyniki, zacząć czytać i pisać już pomału jakiś artykuł (mam termin do końca roku) i cooooooo? Mój mózg tutaj stawia największy opór, ciągle jakieś wytłumaczenie, a to na leżąco niewygodnie, a to za krótki dzień, a przecież jestem w ciąży i też mi się należy odpoczynek, no mówię Wam szkoda gadać. Kolejne moje postanowienie zrobić listę wyprawkową. Wstyd się przyznać, ale odkąd wróciłam do domu wpisałam 2 punkty: wózek i łóżeczko A tu czasu coraz mniej, ale co tam dam radę, muszę Dodatkowo pojawił się u mnie, tak mi się wydaje, dziwny objaw ciążowy, a mianowicie siedzę i myślę i kombinuję, podsumowywuje co mam zrobić, ciągle liczę jak my damy radę finansowo, co z pracą itd itp... Rany po prostu straszne, czasami nawet w nocy nie mogę przez to spać i zamiast zabrać się do roboty to ja myśle jak??? Nigdy tak nie miałam!!!! No ale widać jak mi dymi pod czachą po długości tego posta Już Was dziewczyny nie zanudzam, biedne jesteście bo mi nie możecie przerwać Mam nadzieję żee u Was wszystko w porządku. Luza to ja rozumiem dlaczego Cię takie stany depresyjne dopadają, samotność i hormony w ciąży mogą nieźle dać w kość. Ja nigdy nie zapomnę jak przeprowadziłam się do W-wy i nikogo tutaj ie znałam, krótko pracowałam a mój J na okrągło, po prostu dostawałam świra sama w domu. W końcu dostałam w prezencie 2 koty Nie a tak serio to dopiero jak zmieniłam pracę i poznałam trochę ludzi to nawet polubiłam to miasto. Teraz odkąd mamy swoje mieszkanie, to myślę, że też odnalazłam swoje miejsce, mam nawet super sąsiadki, co w takim wielkim mieści uważam za duże szczęście. Jedna mnie już nawet dziś odwiedziła 3 razy , budząc przynosząc pyszne śniadanko na ciepło, bo się jej za dużo zrobiło Także trzymam kciuki, żebyś też trafiła na jakieś życzliwe osoby w nowym miejscu, jak nie teraz to może jak zaczniesz chodzic na spacerki z maluszkiem, no i oczywiście pisz na forum, mamy jeszcze 3 miesiące to może się jeszcze troszkę rozkręcimy Megi biedaku współczuje diety, ja wprawdzie jakoś dużo nie jem, ale podejrzewam, że jak tylko usłyszałabym o jakichś zakazach, to nie mogłabym się opanować no i "umierałabym z głodu". Trzymaj się dzielnie musisz wypracować jakiś system, słyszałam, że właśnie czasami najlepiej jest tak jak pisała Kamaja, nie przejmować się tylko jeść wszystko, a cukier się trzyma (moja sąsiadka podobno tak robiła) malutka czekamy na wieści. Pozdrawiam wszystkie brzuchatki i zmykam bo za długość tego posta dostanę jeszcze bana na pisanie
  20. malutka2326Monka1malutka ta moja koleżanka, której wyhodowali paciorkowca leczyła się ok tygodnia i po tym czasie lekarz normalnie w gabinecie założył jej pessar już bez dodatkowych wymazów. Nie wiem jakie są dokladnie procedury, ale generalnie leczenie antybiotykiem trwa 7 do 10 dni góra, na pewno nie krócej niz 5 dni. Nie wiem szczerze mówiąc co Ci poradzić z tym pessarem, dla mnie to jest w ogóle przedziwne, bo tutaj w Warszawie po prostu idziesz do gabinetu lub szpitala i tam na miejscu u nich płacisz i Ci zakładają pessar jeżeli lekarz zadecyduje, że nie ma innego wyjścia. Jak leżałam w szpitalu to taka "przyjemność" kosztowała ok.160 zł. W ogóle najlepiej by było gdybyś się mogła podpytać lekarza, ale widzę, że masz takie szczęście jak ja, mój też poszedł na urlop dzień po mojej wizycie u niego. Na szczęście zostawił wytyczne w szpitalu co mają ze mną robić. W każdym razie ja trzymam kciuki żeby nic tam nie wyhodowali u Ciebie, bo to zaoszczędzi Wam stresów co do dalszego działania.Właśnie... Widzisz ja nigdy nie maiłam pojęcia jak to jest z tym pessarem, byłam święcie przekonana ,że po pierwsze się za to nie płci, że po drugie mają w gabinetach takie coś na stanie... Jak mi wyskoczył ,że muszę sobie coś takiego kupić i ,że ta przyjemność kosztuje 170zł to moje pytanie zabrzmiało: Dostanę to w każdej aptece? A lekarz w śmiech, mówi ,że to tylko na zamówienie z poznania, dał mi namiary i zapisał na kartce dokładnie jaki mam zamówić... Mówi ,że jak wytrzymam to możemy go założyć w gabinecie, a jak nie to żebym zgłosiła się do szpitala, no i znowu moje głupie pytanie, czy jak pójdę do szpitala to oni mają coś takiego na stanie i wtedy się nie płaci? To on znowu w śmiech i oświecił mnie ,że tak czy siak muszę to zamówić na swoją rękę bez względu na to gdzie będę miała zakładany... Tylko najgorsze jest to ,że nie dał mi wskazówek co powinnam zrobić jak wyniki wyjdą coś nie tak... No i dodał, że i tak powinnam się zgłosić do szpitala, zrobić sobie zastrzyk na płucka w razie jakby ciąży nie udało się utrzymać... Ale w tym kierunku także nie mam żadnych bliższych informacji, bo co mam iść na izbę przyjęć i powiedzieć lekarz kazał mi przyjść zrobić sobie zastrzyk tak na wszelki wielki? Skierowanie co prawda na szpital mam, ale jest to samo skierowanie bez wszelkich informacji i wystawił je po to gdybym nie chciała czekać do drugiego czyli do jego powrotu z urlopu.. I teraz sama nie wiem co mam począć... Niechby mi jutro wyniki wyszły dobre, zamówię jutro pessar ale nie liczę na to ,że jeszcze w tym tygodniu przyjdzie... Najwcześniej pewno w przyszłym tygodniu, to zostaje mi kilka dni do powrotu mojego gina, to jest sens jednak się kłaść na szpital? No to rzeczywiście się nie dziwię, że masz galimatias w głowie, bo taka jest prawda, że my nie jesteśmy lekarzami i jeśli coś nas bezpośrednio nie dotyczy to skąd człowiek ma wiedzieć co zrobić. Ja tak sobie myślę, że może zadzwoń do swojego szpitala na izbę przyjęć i powiedz im jak wygląda sytuacja, że nie możesz teraz przyjechać osobiście bo leżysz , lekarz na urlopie i może niech Ci coś doradzą jak powinnaś jutro się zachować po odebraniu wyników, czy jechać od razu do nich, czy koniecznie musisz to zamówić sama? No bo jak wyniki będą ok to chyba dobrze żeby Ci to założyli jak najszybciej, a jak coś nie tak to przecież też ktoś musi zadecydować co dalej, bo nawet jak będzie konieczne leczenie to do 2 sierpnia to Ty spokojnie się wykurujesz.
  21. luza74Witaj monka-a czy nie dopadają cie stany depresyjne kiedy tak lezysz? Na szczęście nie jest tak źle, czasami dopadają mnie takie małe smutki, jak pomyślę jakby to fajnie było gdybym była na chodzie, ile rzeczy mogłabym zrobić, ale to na szczęście jest chwilowe. Poza tym pewnie byłoby inaczej gdybym była sama w domu, a przyjechała moja mama więc mam z kim pogadać i się aż tak nie nudzę. Dodatkowo odwiedza nas teraz sporo gości, powiem że przez weekend to nie mieliśmy nawet chwili oddechu I ja sobie tak leżę, mój mężulek biega i dba o gości, a moja mamunia pomaga mu troszkę, na bieżąco dba o nasz domek i porządek w nim Także stwierdzam, że nie ma ludzi niezastąpionych i czasami można sobie odpuścić A w ogóle to odkąd wróciłam do domu to mam przedziwne sny, ale wczoraj śnił mi się mój poród!!! Słuchajcie śniło mi się, że rodziłam niby w szpitalu, ale ten szpital wyglądał jak hipermarket i ja leżąłam na takiej taśmie, gdzie się wykłada zakupy. Jak już urodziłam to moje dziecko odjechało tą taśmą, jak na lotniskach, do sali. Najlepze z tego było to, że mój mąż zamiast rodzić ze mną poszedł zrobić zakupy , bo stwierdził, że to trochę potrwa, a ja rodziłam tylko 15 minut. Po wszystkim jak odwieźli mnie na salę to co chwilę przynosili jakieś dziecko, ale się okazywało że to nie moje. Pierwsze miało takie ogromne kciuki i stwierdziliśmy, że to nie może być nasze bo przecież my mamy takie małe dłonie, później przynieśli nam murzyniątko no to też, że to przecież niemożliwe i tak ciągle było coś i w końcu się nie doczekałam mojego maleństwa bo nagle mój pokręcony mózg zmienił scenerię i wylądowąłam w rezerwacie dla Indian, gdzie nawet szaman nie wiedział gdzie jest moje dziecko Mówię Wam jakieś kompletne szaleństwo
  22. malutka ta moja koleżanka, której wyhodowali paciorkowca leczyła się ok tygodnia i po tym czasie lekarz normalnie w gabinecie założył jej pessar już bez dodatkowych wymazów. Nie wiem jakie są dokladnie procedury, ale generalnie leczenie antybiotykiem trwa 7 do 10 dni góra, na pewno nie krócej niz 5 dni. Nie wiem szczerze mówiąc co Ci poradzić z tym pessarem, dla mnie to jest w ogóle przedziwne, bo tutaj w Warszawie po prostu idziesz do gabinetu lub szpitala i tam na miejscu u nich płacisz i Ci zakładają pessar jeżeli lekarz zadecyduje, że nie ma innego wyjścia. Jak leżałam w szpitalu to taka "przyjemność" kosztowała ok.160 zł. W ogóle najlepiej by było gdybyś się mogła podpytać lekarza, ale widzę, że masz takie szczęście jak ja, mój też poszedł na urlop dzień po mojej wizycie u niego. Na szczęście zostawił wytyczne w szpitalu co mają ze mną robić. W każdym razie ja trzymam kciuki żeby nic tam nie wyhodowali u Ciebie, bo to zaoszczędzi Wam stresów co do dalszego działania.
  23. Witaj malutka, poproś koleżankę żeby się spytała przy odbiorze wyników, czy wszystko jest w porządku. Myślę, że skoro tam robią te badania, to powinni się znać. A poza tym wynik będzie najlepszy jeśli napiszą, że nic nie wyhodowali np.: w warunkach tlenowych brak patogennej flory bakteryjnej i grzybów drożdżopodobnych. Jak wszystko jest w porządku powinni wyhodować tylko Lactobacillus spp. bo to nasza naturalna flora bakteryjna w pochwie. Ale nawet, oczywiście pukam w niemalowane, jeśli coś wyhodują to jedź do szpitala wtedy dadzą Ci jakieś leczenie i po kilku dniach leczenia będą zakładać pessar (tak było u mojej koleżanki). Pozdrawiam i trzymam kciuki
  24. Witam dziewczynki, co tam u Was?? U nas wszystko w porządku , leżę, odpoczywam i dostaję pomału świra :)) Nie, żartowałam nie jest aż tak źle, świr mi chyba jeszcze nie grozi, ale przyznaję, że od kiedy leżę dałam kilka razy do wiwatu moim najbliższym, co mi się raczej wcześniej nie zdarzało. Ale nic tam humory, przetrzymam i to, czekam do sierpniowej wizyty i żyję nadzieją, że usłyszę na niej, że mogę w miarę normalnie funkcjonować i nie grozi mi pozycja horyzontalna do końca ciąży Megi wprawdzie spóźnione, ale 100 lat!!! Marigold gratulacje, super, że uporałaś się już z obroną, teraz możesz się cieszyć zasłużonymi wakacjami. Pocieszyłaś mnie trochę, że też nie masz jeszcze skompletowanej wyprawki, bo jak podczytuje dziewczyny to aż mi głupio za moją opieszałość. Luza masz rację, coś ostatnio ucichło nam na forum. No ale, Bogdanka się wakacjuje u mamusi, a co by nie mówić to Nasz główny "poprawiacz humoru" , malutka nadal przykuta do łóżeczka, co skutecznie izoluje od komputera. Właśnie ciekawe co u niej, chyba dzisiaj miała odbierać wyniki, może da nam znać, jak dalej sytuacja się rozwija. Z tego co pamiętam to Kamaja i Kevadra rzadko wpadają, ale gdzieś nam zniknął Bombel, a przecież też była aktywna, nie mówiąc juz o panterce, która zaginęła w akcji już dosyć dawno i nie daje znaku życia. Możliwe, że to wakacje i pogoda tak wpływają na naszą aktywność. No bo cała reszta październikóweczek raczej dość regularnie się melduje Pozdrowionka i życzę udanego dnia, u mnie dziś strsznie gorąco i duszno, ale zapowiadają burze, to może wieczorem będzie trochę lżej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...