-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Monka1
-
Bogdanka no to pierwsze koty za płoty, miejmy nadzieję, że Adelka będzie miała milsze sny niż szczepienia. A tak z ciekawości zapytam jaki masz system dokarmiania ? Ja się zawsze śmieję jak ktoś widzi pierwszy raz moją iskierkę, to zawsze jest ta sama reakcja - jaka malutka :)
-
Witam mamusie Ja dzisiaj padam, moje słonko dzisiaj kiepsko spało w nocy, a do tego od 3 dni jakaś jest marudna i robi sobie dłuższe przerwy w spaniu. Niestety w trakcie tego czuwania głównie płacze bo boli ja brzuszek i męczą pierdki :( Z teo wszystkiego poszliśmy wczoraj do pediatry, bo nasze maleństwo dzisiaj kończy 4 tygodnie, a ja jestem w stanie wyliczyć wszystkie kupki które do tej pory zrobiła, i to wcale nie dlatego, że mam dobra pamięć, tylko było ich tak mało. Pani dr powiedziała, że niestety chyba taka jej uroda i może jej minąć jak się spionizuje :( Na razie mamy jej pomagać w robieniu kup, termometrem. Poza tym to okaz zdrowia, waży już 3640, pani dr śmiała się że z niej taki mału pajączek, bo ma długie rączki i nóżki, a poza tym jest chudziautka, bez grama tłuszczyku Mój M się śmieje, że to po nim :) No ale pewnie już za niedługo teo tłuszczyku będzie znacznie więcej U mnie połozna była raz, musieliśmy zadzwonić do przychodni i zgłosić urodzenie małej. Myślę, że była to jedyna wizyta i już więcej się nie pokażę. Moja mama jest położną i pamiętam, że jak jeszcze pracowała w rejonie to przynajmniej 3 razy chodziła do pacjentek, w pierwszym okresie po urodzeniu, a pózniej jeszcze raz po 3 miesiącach. Do takich rodziców mniej radzących sobie chodziła częściej i na pewno pokazywała jak kąpać. Jak jej opowiadałam o wizycie połoznej to była zszokowana, że tak to teraz wygląda. Malutka, Megi fajni Wasi chłopcy. Megi dobrze, że mi przypomniałaś o żłobku, muszę poszukać w swojej okolicy, bo mam podobny plan do Ciebie, też chcę na jesieni oddać Nastkę do żlobka, a wcześniej poszukać niani. Na razie nawet nie myślę jak to będzie zostawić moją iskierkę samą. Co za beznadziejna pogoda u nas dzisiaj, ja chce słońca !!! Dobra idę się zdrzemnąć bo Nastula ucięła sobie drzemkę trzeba korzystać
-
Cześć mamusie, jak ja sie cieszę, że macie takie zdanie na temat dokarmiania :) Marigold jak ja Cię rozumiem, miałam podobne rozterki. W ogóle jak pierwszy raz karmiłam mm to ryczałam, co ze mnie za matka, bo moim jedynym zadaniem jest produkcja mleka, a ja nawet tego nie potrafię. Wszystkim naokolo mleka tryska, tylko nie mnie. Dodatkowo jeszcze w szpitalu cały czas mi powtarzali, że rzadko się zdarzją takie urwisy, które by tak ładnie przystawiałay sie same do piersi i tak pięknie ssały i ze mam tylko małą dostawiać a mleko będzie płynać, a tu lipa dziecko potrafi a matka nawala. Na szczęście szybko się wyleczyłam z takiego myślenia i stwierdziłam, że najważniejsze żeby Nastka była najedzona i zdrowa. Dlatego jak potrzebuje to ją dokarmiam, jak nie uda mi się ściągnąć to dokarmiam ją mm. W ogóle stwierdzam, że do wszystkiego co doradzają fachowcy trzeba jednak mieć dystans bo człowiek by oszalał. Położna mi powiedziała, żebym broń boże nie dawała małej smoczka przed ukończeniam miesiąca, no i oczywiście jak jej dawałam to tez miałam ogromne wyrzuty sumienia. No ale jak widzę, że moje maleństwo całą noc wybudza się z płaczem przy każdym bączku, bo boli ją brzuszek i żeby spokojnie zasnąć szybciutko dalej musi pocycać cycusia albo smoka, to co mam robić? Oczywiście dawałam najpierw cycusia, ale jak wisi na cycu całą noc to później są problemy z mleczkiem i później muszę jej podawać mm, a po nim ją jeszcze bardziej zatyka, nie może zrobić kupki i są wzdęcia, które znowu jej nie dają spać. I koło się zamyka, dlatego teraz daję smoczka, malutka się sama uspokaja i śpi, a ja mam mleko i jest ok. Jeżeli chodzi zaś o wyrodne matki, to ja jestem na pewno :) Ja nie podawałam wit D przez pierwszy tydzień, bo mi się ubzdurało, że i Di K podaje się od 8 doby. Natomiast jak Nastka miała bardzo mocny atak kupkowy (tzn. wrzeszczała z bólu 4h bo nie mogła jej zrobić) to kazałam M podać kropelki grip water. Kropelki pomogły w mgnieniu oka i Nastusia w ciągu 5 min. zrobiła kupę, a my z M dopiero za kilka godzin zauważyliśmy, że krople byłyprzeterminowane . Teraz sie z tego śmieję, ale wedy wcale mi nie było do śmiechu :) A tak w ogóle dziewczyny dzieciaczki cudne
-
bogdanka2Monka1 Bogdanka tak wiem, czekam spokojnie, aż moja iskierka sie rozgaworzy i rozgada, na razie się cieszę jej minkami i wnikliwym spojrzeniem Ale to niesamowite, że Wasze dziciaczki są troszkę starsze i już tyle potrafią Mnie też zadziwia jak każdy dzień jest zupełnie nowym dniem Niby trzecie a za każdym razem te same wrażenia A co do wnikliwego spojrzenia o którym wspomniałaś to nie masz odczucia że jest czasem bardziej rozumne i dorosłe niż u niektórego dorosłego?? Mnie to wrażenie powala Dokładnie tak jak piszesz, odkąd moja córcia ma już swoje godziny czuwania, to do niej mówić, a ona właśnie tak na mnie patrzy...... Uwielbiam te chwile :) Ewka myślę, że jasnoniebieski kombinezon będzie w sam raz. Specjalnie kupować biały to rzeczywiście trochę bez sensu, tym bardziej, że za chwilę mały z niego wyrośnie.
-
Poziomka witaj, super, że w końcu jesteście w domku. Życzę dużo zdrówka i spokoju w domowym zaciszu. Odezwij się jak już odzyskasz siły. Pozdrawiam
-
Witam luna cudna ta Twoja Basieńka, taka czarnulka :) i oczka ma śliczne. Megi muszę przyznać, że Twój okruszek robi cudne minki, zawsze się uśmiecham jak oglądam jego zdjęcia. I dokładnie tak jak pisze luna, Twój Wiking ma włoski, tyle że blond, a nasze mają czarne czuprynki to widac z daleka . Ewka tez się nie zanm na obecnych trendach, ale wydaje mi się, że najlepiej wybrać jakieś białe ubranka, które pózniej spokojnie wykorzystasz na co dzień. Moja bratowa chrzciła zimową porą swoich chłopców i wybierała białe swterki i spodenki lub pajacyki. Wiem, że najgorszy problem miała ze znalezieniem białej czapeczki :) Koleżanka, która chrzciła 2 lata temu pażdziernikowego synka, miała tylko biały kombinezonik, a pod spód założyła, wcale nie białe, spodnie, koszulę i kamizelkę, także było elegancko. Luza dużo tego rumianku dajesz do picia Kubusiowi, bo sie zastanawiam, że może też bym spróbowała, to może Nastusia zacznie robic kupki normalnie i skończą się brzuszkowe problemy. Bogdanka tak wiem, czekam spokojnie, aż moja iskierka sie rozgaworzy i rozgada, na razie się cieszę jej minkami i wnikliwym spojrzeniem Ale to niesamowite, że Wasze dziciaczki są troszkę starsze i już tyle potrafią
-
Cześć mamusie Marzenka, Megi bardzo dziękuję za Wasze porady w sprawie laktacji. W sumie jak przeczytałam, to robię prawie wszystko, nie próbowałam tylko masaży i bawarki. U mnie z tą laktacją jest jakoś dziwnie, mam jakby kryzys poranno-dopołudniowy. Myślę, że jest to związane z z tym, że Nastunia nie jest w stanie ustalić sobie w tych godzinach konkretnych godzin posiłków. Po południu i w nocy najada się bez problemu. Jak uda mi się coś ściągnąć (a ściągam jakoś niewiele) to dokarmiam ją moim mleczkiem, a jak nie to mm. Ale dokarmiam ok. 30 do góra 60 ml dziennie, a Nastka przybiera na wdze ładnie, więc chyba się najada. Dziewczyny dzieciaczki cudne, niesamowite jak szybko się zmieniają. La luna zazdroszczę pogody, tylko spacerować. Megi fajne to zdjęcie w przymałym ubranku Bogdankajak zobaczyłam gadającą Adelkę to się już nie mogę doczekać pogawędek z moją córcią Na razie uwielbia słuchać, wygląda na taką skupioną A to moja iskierka - skończone 3 tygodnie
-
Witam się poniedziałkowo Kevadra wielkie gratulacjie i dużo zdrówka dla Was. Cieszę się, że w końcu się wszystko samo rozkręciło Dziewczyny, dzieciaczki cudne. W ogóle Wasze dzieci już tak dorośle wyglądają, moja iskierka tez już się bardzo zmieniła, ale jeszcze z niej taka żabeczka. Megi musze przyznać, że mnie troszkę pocieszyłaś z tym mlekiem. Chodzi mi o to, że piszesz, że po miesiącu masz w końcu wystarczającą ilość pokarmu. U nas niestety laktacja troszkę szwankuje i mleczka trochę brakuje. Niestety raz dziennie musze małą dokarmiać mm, a po tym dokucza jej brzuszek i nie może zrobić kupki. Powiedz mi proszę czy robiłaś coś konkretnego na rozbujanie laktacji ??? Muszę przyznać, że uwielbiam karmić piersią i na razie będę walczyć żeby karmić jak najdłużej.
-
Witam dziewczyny Dzięki za dobre rady:) U nas dzisiaj pracowity dzień, ale za to 2 wielkie wydarzenia:) Anasi odpadł dzisiaj pępek (normalnie jaka duża się zrobiła) no i w końcu poszła kupa, wprawdzie ze wspomaganiem, ale dla naszego maleństwa to na pewno ogromna ulga. Z tym wiszeniem na cycu, to u mnie jest tak, że malutka chyba jeszcze bardzo potrzebuje być przy mnie i czuć. Bo jak jest głodna to załatwia sprawę dosyć szybko od 25-40 min. i wtedy rzeczywiście intensywnie ssie, tak, że raz za razem łyka pokarm. Ja zawsze karmię z 2 piersi, bo tak mi doradziła położna żeby pobudzac małą do sssania i rzeczywiście u nas to działa. Te długie sesje przy cycusiu odbywają się codziennie rano, malutka zje, a potem sobie ciuma i czuwa żeby jej przypadkiem nie odłożyć, troszkę w międzyczasie przyśnie, ale ciężko jej wyrwać cycusia. Mam nadzieję, że pomału z tego wyrośnie. Już dzisiaj był duży postęp, bo dała się na chwilkę odłożyć, więc troszkę poleżała na pleckach brzuszku, trochę pociumała tatę leżąc u niego na klacie Więc może nauczy się, że jest możliwa bliskość bez ciumania:) Jeśli chodzi o kupę, to my byliśmy trochę skołowani. Były u nas 2 położne i 1 powiedziała, że to niedobrze bo mała może być niedożywiona, więc ja za laktator pobudzałam co 3 godziny, to co ściągałam to tym dokarmialiśmy. Ale okazało się, że mala przybiera na wadze, ważymy ją codziennie, a czasami nawet przed i po karmieniu. Więc położna powiedziała, że spokojnie musimy czekać, bo jej zdaniem Anastazja się najada, a ja mam wystarczająco mleka. Druga połozna w ogóle się tym nie przejęła powiedziała że najważniejsze, że malutka sika, a przy karmieniu piersią kupy moze nie być prze 10 dni i mamy czekać. Jednak niepokoił nas ten brak kupy i skontaktowałam się ze znajomym pediatrą, który powiedział, że owszem kupy moze nie być tak długo, ale nie powinno być bóli brzuszka. Poradził nam wsadzić malutkiej czopek glicerynowy. Dzisiaj tak zrobiliśmy i poleciała rzeka kupy ;D co za szczęście Marzenka, Laluna no właśnie ja też chciałam dać smoka, ale położna powiedziała, że do końca 4 tygodnia żadnych smoczków uspokajaczy. Muszę się przyznać, że raz w nocy jak już nie miałam siły to dałam małej smoka i zasnęła w ciągu 2 minut, a ciągneła smoka, że dudniało Ale miałam później wyrzuty, że się złamałam. No i teraz już sama nie wiem. Kevadra z tą suszarką to jest tak, że dzieci w brzuszku słyszą bardzo podobne dźwięki, właśnie jak dźwięk suszarki, czy snieżący telewizor. I na naszą małą rzeczywiście ten dźwięk wpływa uspokajająco. Poza tym jak dziecko ma problemy brzuszkowe to można delikatnie podmuchać ciepłym powietrzem po brzuszku, podobno też pomaga. Oj to się znowu rozpisałam, ale to macierzyństwo takie ciekawe
-
Witam wieczorową porą Pozdrawiam wszystkie mamusie i jedną prawie :) Kevadra no to w nastepnym tygodniu juz będziesz się cieszyć synkiem :) Dziewczyny Wam do neurologa kazali się udać w szpitalu? bo mi zalecili tylko ortopedę. No a moja iskierka śpi smacznie, w ogóle dzisiaj dzień minął spokojnie nawet po południu udało mi się odespać troszkę noc. Mojej Nastuni troszkę się poprzestawiało i teraz w nocy jest bardziej aktywna niż w ciagu dnia. Czy Wasze dzieciaczki są też takimi cycochami??? Już w szpitalu mówili mi, że malutka ma bardzo duży odruch ssania, ale nie spodziewałam się, że to się wiąże z 5 godzinnymi biesiadami przy cycusiu Dziękuję tylko za to, że nie mam (tfutfu odpukać) problemów z brodawkami i mogę jej pozwolić no takie długie cycusiowanie. Dosłownie co rano jak tylko się obudzi to później bite 5-6 godzin, do obiadu ciumka cycusie mąż się śmieje, że jak w ciąży mówiłam do brzucha, że będziemy się przytulać, całować, to teraz mam małego cycocha Poza tym Nastusia zaczyna sie pomału przyzwyczajać do wielkiego świata i płacze troszkę mniej, przy przebieraniu jest juz dużo spokojniejsza, poza tym znaleźliśmy sposób, przestaje płakać jak jej się zakłada coś na stópki, więc zakładamy pajace od dołu. Werandowanie znosi coraz lepiej. Wczoraj płakała na początku, dzisiaj przespała pół godziny jak zabita. Jedynie kąpiele to na razie nie odkryta tajemnica, kombinujemy z ilością wody, temperaturą, wkładamy pieluszki i niestety mała się drze w niebogłosy, trudno, kiedyś mam nadzieję to się zmieni, bo tatuś juz się szykuje na długie kąpiele z córą w wannie . Ogólnie wszystko byłoby super, tylko mamy problem z brzusiem, moje maleństwo strasznie się męczy przy pierdziochach, spina się i pręży, płacze przeraźliwie. Na szczęście mamy kropelki, które jej troszkę pomagają i jak widzimy, że zbliża się kryzys to szybciutko podajemy i włączamy suszarkę i to jej bardzo pomaga. No i od 6 dni czekamy na kupę Eeeh niesamowite jak zmienia się życie, kiedy urodzi się dziecko, ale nie zamieniłabym go na żadne inne, bo ta moja iskiereczka śpiąca smacznie w ramionach wynagradza wszystko. Spokojnej nocki życzę
-
Poziomka ogromne gratulacje i dużo zdrówka dla maleństwa Kevadra no to czekamy razem z tobą, życzę oby jak najkrócej :) Do 5 już niedaleko, może mąż miał rację
-
Witam kobietki Przy mojej małej złośnicy ciężko teraz coś napisać, bo prawie cały czas wymaga atencji, ale chyba się uzależniłam od naszego forum i jak mam chwilkę to zaglądam. Dziewczyny dzieciaczki super, Bogdanka fajną masz gromadkę, Ewka synuś rzeczywiście model pierwsza klasa, jaką ma gładziutką skórkę. Ja mam na razie bardzo mało zdjęć, bo królewna na nich albo krzyczy albo się zasłania, a jak już smacznie śpi to pstryk zdjęcia potrafi ja doprowadzić do krzyku, więc nie ryzykuję za często Kevadra lekarz mi tłumaczył, że ten balonik to coś w postaci cewnika rurki na końcu właśnie z balonikiem. Ma to na celu oddzielanie szyjki od macicy (podobnie działa masaż samej szyjki), wtedy podobno wytwarzaja sie prostaglandyny co prowadzi do rozpoczęcia akcji porodowej. Megi czym wyleczyłaś hemoroidy ?? Dzisiaj próbowaliśmy werandowania, tak zaleciła wczoraj położna, ale niestety to tez nie przypadło małej do gustu i wrzeszczała przez cały czas "spaceru" po balkonie. Jutro kolejna dłuższa próba. Czasami mam wrażenie, że każde nasze działanie nie podoba się naszemu dziecku. Może ona nas nie lubi ??:( A oto moja cudowna złośnica
-
Cześć dziewczyny, witam po Nie mogę uwierzyć, że tydzień temu miałam małą jeszcze w brzuchu, a teraz śpi w pokoju obok, normalnie cudowne uczucie. Co do porodu, to powiem szczerze, że nie było tragicznie. Wprawdzie rodziłam ze znieczuleniem, ale jeśli tak to wygląda to ja mogę rodzić jeszcze W sodę przyjęli mnie do szpitala, ktg nic nie wykazało, badanie, że coś się szykuje bo szyjka jest miękka. Plan był taki, że w czwartek dadzą mi jakiś balonik a w piątek będą wywoływać poród. W czwartek rano ktg nic nie wykazało. W trakcie badania lekarz stwierdził, że szyjka jest już zgładzona i rozwarcie na prawie 4 cm (bez skurczy) no i wysłali mnie na porodówkę:) Byłam w szoku, że to wszystko tak szybko się potoczyło. O 10.30 byłam w sali porodowej, o 11.30 zaczęły się skurcze, ale takie znośne. O 12.30 dostałam już znieczuleni, więc kolejnych skurczy juz nie czułam. Po godzinie parte i o 15 malutka była z nami Także całkiem szybko. przyznam, że dla mnie dużo gorsze jest to to co po porodzie, czyli połóg. Na to nie byłam przygotowana. Natomiast mała jest cudowna, ale z pewnością nie jest spokojnym dzieckiem. Krzyczy przy przewijaniu, kąpieli, uwielbia wisieć na cycusiu. Nocy po porodzie nie przespałam w ogóle, walnęła mi 4 smółki i przez resztę czasu wisiała na cycusiach. W sobotę nas wypuścili, ale codziennie coś się działo i dawała nam nieźle w kość. Dzisiaj z kolei jestem zaniepokojona bo cały dzień prawie przespała. Mój J się śmieje, że mi niedogodzi ato za dużo płacze, a to za spokojna Mam nadzieję, że już niedługo się siebie nauczymy i będzie oki.
-
Ależ tutaj u nas cisza. Ja przygotowana na jutro relaksuję się przed tv, ciekawe czy dzisiaj zasnę?? Życzę dobrej nocki i pozdrawiam jeszcze w dwupaku
-
Cześć kobietki, próbuje od rana usiąść i coś naskrobać, a tu co chwilę coś :) Ale koniec do końca dnia nie odbieram telefonów, troszkę jeszcze ogarnę porządki, zrobię ostatnie pranie i odpocznę po raz ostatni z brzuszkiem w domu Jeszcze rano się wkurzałam, że musze iść do tego szitala, no i że od wczoraj mimo, że nie urodziłam już mi leci macierzyński, ale w końcu zastosowałam metodę Bogdanki czyli "sik falisty" na wszystko, od razu mi się humor poprawił Najważniejsze żeby moja kruszynka urodziła się zdrowiutka Na resztę robię siur Megi fajnie te Twoje chłopaki wyglądają razem, taki mały i taki duży :) Kevadra dopiero teraz dojrzałam twojego avatarka, miło Cię zobaczyć :) Jak tam samopoczucie?? Poziomka a jak tam u Ciebie? Mamusie pewnie zajęte przy dzieciaczkach, albo korzystają z ostatnich słonecznych dni :) Rany jak piszecie o tych papierkowych sprawach to się cieszę, że tym zajmie się mężulo (zresztą jak zawsze)
-
Witam wieczornie U mnie dzisiaj mega intensywny dzień, oj nie wiem czy ja jeszcze wypocznę przed porodem, chyba już nie zdążę Odwiedzili mnie dzisiaj szwagier z żoną i 2-miesięczną córcią. No powiem Wam (pewnie większośc juz wie), że jednak takie maleństwo to niezłe wyzwanie. Generalnie to malutka aniołeczek, tylko ma katar i jak jej spływa to strasznie się bidulka męczyła. Żeby jej pomóc trzeba ściągac ten katarek, a przy tym ona się wydzierała w niebogłosy. Jak rodzinka pojechała to spotakłam się z sąsiadkami, no i tu radosna nowina - sąsiadka w ciąży :) Tak sobie pomyślałam że cieszę się, że ja już jestem na końcowym etapie No i najważniejsze, rano byłam na ktg. Oczywiście nic, cisza. Jak nic się nie wydarzy, to w środę rano mam się zgłosić w szpitalu i położyc na patologii Nie jestem zachwycona tym faktem, tym bardziej, że się nie dowiedziałam, czy to oznacza, że będę mieć wywoływany poród, czy też będę leżeć do skutku. Sto razy wolałabym ostatnie dni spędzić w domu, no ale cóż jak mus to mus. Może jeszcze moja królewna zrobi mi niespodziankę i sama zdecyduje kiedy chce wyjść na ten świat :)
-
U mnie dzisiaj trochę zabiegany dzień. Wyciągnełam mężula do kina :) nie wiadomo kiedy nam się uda następny raz Potem odwiedziła mnie koleżanka, która musiała się chociaż na chwilę wyrwać od swojej 5-miesięcznej córci :) Jutro znowu jadę na ktg, nie chce mi się, jak powiedziałam M, że wolałabym już urodzić niż jechać na ktg to się zaczął śmiać, że chyba jednak fajniejsze ktg Poziomka, Kevadra no ciekawe, która z nas następna :) Ja tylko mam nadzieję, że zdążę w październiku. Dobrej nocki wszystkim
-
Dzieńdoberek CosmoEwka, Marigold dzieciaczki słodkie :) Kevadra u mnie nic, kompletna cisza, żadnych skurczy, czasami tylko brzuch mnie lekko pobolewa jak na miesiączkę. Ale tak jak Megi pisze podobno u niektórych organizm ćwiczy przed porodem i może być to bolesne. A próbowałaś kąpieli przy tych skurczach, jeśli to są przepowiadające powinny przejść, a jak już te właściwe to nic nie pomaga.
-
Luna ogromne gratulacja !!!!!!!!!!!!!! Dużo zdrówka dla Ciebie i maleństwa Super, że jednak udało się sn, no i Basia całkiem spora :) Kevadra ja jeszcze w dwupaku CosmoEwka jak się czytam takie rzeczy, to mnie po prostu krew zalewa. Najważniejsze, że wszystko jest w porządku i już jesteście w domu, tylko dlaczego dane Ci było tyle stresu ? Ah szkoda gadać.
-
Moja mama też kiedyś powiedziała, że nie dzieli się miłości na trójkę, tylko każde dziecko kocha się równie mocno :) Przy czym stwierdziła, że jak już dorośliśmy, to mimo, że każde z nas kocha nad życie to pewne rzeczy przeżywa nabardziej u mnie bo jestem jedyną córką :) Kevadra no został mi jeden dzień zobaczymy czy to moje maleństwo takie akuratne i urodzi się jutro, czy też pójdzie za przykładem październikowych koleżanek i każe na siebie czekać
-
No to zadania na dzisiaj prawie wykonane, odkurzone, podłoga umyta, obiadek się gotuje Jedynie czasowo mi się to wszystko rozwlekło, no i w sumie to nawet nie moja wina tylko na okrągło dzwoniącego telefonu. Powiem, że z jednej strony miło, że wszyscy na około interesują się co tam u mnie, ale z drugiej dostaję już po prostu drgawek na dźwięk sygnału w komórce. Nawet rano nie mogę się porządnie wyspać, bo od tygodnia ktoś mnie budzi dzwoniąc :( Autentycznie jutro wyłączam dźwięk w komórce. Kevadra rozumiem Cię, ja też staram się delektować każdym kopniaczkiem i ruchem w brzuszku, bo już za chwilkę się to skończy. Z drugiej strony jednak już jestem ciekawa tej mojej kruszynki, chciałabym ją nie tylko poczuć, ale też móc dotknąć i napatrzeć się na nią. Jestem ciekawa jak wygląda Mamusie widzę zajęte dzieciaczkami :) Bogdanka kochane te Twoje szkraby, dać pospać do 10 mamusi, super zuchy, a Ty korzystaj jak tylko możesz. A emocjom trzeba dać czasami upust, ja Cię i tak podziwiam za Twoją pozytywną energię i humor emanujący z postów. Marigold dzisiaj otworzyłam sok z malin wg Twojego przepisu, pychotka Co tam u Ciebie? Jak malutka? CosmoEwka czekamy na zdjęcie Piotrusia :)
-
Witam popołudniowo Rzeczywiście spokojnie tutaj u nas :) U mnie dzisiaj słonecznie, w zwiazku z tym od razu więcej energii. Zabrałam się za małe sprzątanie, nic wielkiego, ale muszę robić sobie co chwilę przerwy. Właśnie zbieram siły na odkurzanie i mycie podłóg :) Później może wybiorę się na mały spacerek, a co tam niech się mała dotleni, jak zobaczy jak dzisiaj ładnie to może zechce wyjść
-
Witam laseczki Cosmo Ewka witaj z powrotem :) grzeczny chłopczyk z twojego synusia, oby tak zostało. No trochę się w tym szpitalu należałaś, grunt, że już jesteście w domu. Udanej kąpieli Megi jak wizyta u lekarza?? Kevadra moja malutka na początku października ważyła 3kg. Szczerze mówiąc jestem lekko przerażona jaka jest teraz duża i jak ją urodzę. Znaczy wiem jak ale wolałabym, żeby była drobniutka, a dopiero później nadrabiała z wagą, na zewnątrz. A tutaj szykuje mi się mały klopsik Nie byłam na to przygotowana, zawsze myślałam, że urodzę malutkie dzieciątko, bo ja jestem drobna, a mój M wprawdzie wysoki, ale istny oświęcim Jeszcze jak całą ciążę nie miałam żadnych zachcianek, to teraz jak nigdy w życiu chce mi się czekolady, która generalnie mogłaby dla mnie nie istnieć poziomka, Bogdanka przyłączam się do lenia. Wprawdzie zmusiłam się do wyprawy do sklepu, ale teraz jest jeszcze gorzej. Wszystko mnie boli i zasypiam, gdzie tylko usiądę :) Ciekawe czy Luna już ma Basię ??? a może mała się zaparła na maxxa
-
Lunka powodzenia
-
Kevadra no może akurat coś się zaczyna Tak właśnie dzisiaj sobie myślałam, że generalnie "nasze" październikowe dzieciaczki są takie bezproblemowe, tzn. nie mają brzuszkowych problemów, nie macie też problemów z laktacją, a tu biednego Filipka dopadło. malutka mam nadzieję, że szybko miną te dolegliwości.