Skocz do zawartości
Forum

villanelle

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez villanelle

  1. villanelle

    Sierpień 2008

    Daszko, dużo się u ciebie dzieje :) Już miałam zmykać odpocząć, ale zobaczyłam twojego posta i też sobie, że dawno cię tu nie było. To prawda, że nieocenione jest spędzanie czasu z Lilą w domu 24h/dobę. Czasami jestem zazdrosna, gdy czegoś nie zauważę, gdy jestem w kuchni, a N. akuratnie jest z małą. Pozdrówka dla Ciebie i Lilii. Trzymajcie się ciepło.
  2. opal dzięki za informacje. Mała jest jeszcze za krótka na jakiekolwiek mobilne jeździki i rowerki. Nie dostaje nóżkami, a i podejrzewam, że z tego by szybko próbowała zleźć. Czekamy jedak aż dorośnie do jeździka, bo narazie nie dosięga stópkami i nie chce za długo nas nim siedzieć.
  3. villanelle

    Sierpień 2008

    kalinah, ja już po prostu nie wyrabiam. Wyglądam jak wrak człowieka powoli. Skórę mam suchą, pomarszczoną, wory pod oczami. Jednym słowem porównałabym się do dętki. Mała budzi się nam różnie po 3-6 razy. Jak wybiera opcję full wypas to budzi się najczęściej rano, kiedy jestem już maksymalnie wykończona. Poza tym poczytałam, że jeśli wszystko jest ok to słabe przybieranie może być wynikiem braku dostatecznej ilości snu. Przy okazji dowiedziałam się, że jeśli się nie wysypia to może niechętnie jeść i faktycznie tak jest. Skojarzyłam dopiero teraz, że kiedy Mała zjadała ostatnio cały słoiczek owoców i duży obiadek to tak naprawdę jeździliśmy wtedy z nią na uczelnię, codziennie, co dawało jej dodatkowy sen. A teraz położyć ją wieczorem spać to masakra. Kaszki też nie chce. Dzisiaj mi marudziła, ale pozabierałam zabawki, powyganiałam koty i... zasnęła mi na krzesełku oparta o stolik. Wcześniej zawsze się czymś interesowała i marudziła. Myślałam, że to przez rzeczy, które ją otaczają, że coś ją interesuje, a tymczasem ona zmęczona taka tylko ją wszystko podtrzymywało w stanie niespania. Ach... od dzisiaj postanowiliśmy nauczyć ją zasypiać samodzielnie i więcej układać do spania. Mała sypia nam w nocy 10-11h z przerwami i 2x 45min w dzień co daje w sumie max. 12,5h a powinna min. 14h. patrycjo, super zdjęcia z basenu, aż zadrościmy z N. :)
  4. Witam, moja córeczka nie lubi siedzieć w spacerówce. Owszem siedzi w niej podczas spaceru przez jakąś godzinę, a później wygina się albo chce wyjść. Nie można się też zatrzymać, bo zatrzymanie oznacza koniec spokoju. Nie pomagają zabawki, na krótko pomagają samochody jeżdżące ulicą lub ludzie. Gorzej jak trafi się na porę, gdy nie ma zbyt dużego ruchu. Nie wspomnę już że zapięcie córeczki w pasy graniczy z cudem. Jedynie co to zapinamy te dolne wokół pasa, żeby mieć choć trochę przytrzymane dziecię. Problemem jest dla mnie spotkanie kogoś na ulicy, bo jeśli zatrzymam się nawet na krótką rozmowę to Mała zaczyna marudzić. Nie mówię już, że chcielibyśmy iść z Małą na mszę w niedzielę. Jak się ją weźmie na ręce jest spokój. Dodam, że Lila jest bardzo ruchliwa i wszędzie jej pełno. W domu zawsze raczkuje po wszystkich pokojach, a w wózku wiadomo jak jest :-) Z fotelikiem samochodowym mamy podobny problem. Z tym, że podróże planujemy zwykle gdy przypada pora drzemki - tak jest łatwiej. Niestety nie da się uniknąć sytuacji, gdy Mała nie śpi. Nic ją nie interesuje poza wyjściem z fotelika. Zabawki są na krótko fajne, dłużej zajmuje się rozwiązywaniem butów. Czy możecie mi coś doradzić? Może ktoś miał podobną sytuację?
  5. Bardzo chciałam masować moją córeczkę, jednak gdy była malutka po kapięli była zwykle tak głodna, że trudno ją było bez płaczu wyszykować. Kiedy trochę podrosła zaczynała obracać się na brzuszek i za nic miała usiedzieć w miejscu. Obecnie nie wiem, czy są szanse, aby polubiła masaż, który z pewnością ułatwiłby nam kładzenie ją do snu. Mówi się, że nigdy nie jest za późno, więc dziś zamówiłam sobie książkę na Allegro. Dziękuję za temat.
  6. Dokładnie. My pokazałyśmy tylko ja sobie radziłyśmy z tymi samymi niekiedy kłopotami i jakoś to przeżyłyśmy. Doskonale rozumię sytuację lary bo sama przez to przechodziłam. Nie ruzumiem tylko dlaczego uważa się, że dzieci na cycku są marudne. Moja Lila jest ciągle uśmiechnięta i nawet nie płacze gdy jest głodna, sama muszę tego pilnować.
  7. villanelle

    Sierpień 2008

    Aniu serdecznie witamy! Gratuluję kolejnego malusza w brzusiu. Buziaczek dla niego o ile to możliwe :-) PS. Twój synek urodził się w dniu moich urodzin :-)
  8. U nas to trudne do ogarnięcia, ale staram się trzymać: 6:00 cycuś 6:30-8:00 śpimy dalej 8:00 pobudka i cycuś 8:30-10:00 zabawa z tatusiem 10:00 kaszka 10:30-11:00 zabawa 11:00-11:45 drzemka 11:45-13:00 zabawa 13:00 owoce i cycuś 13:30-14:30 spacer i drzemka (opcjonalnie)* 14:30 obiadek 15:00-17:00 zabawa i cycuś 17:00 drzemka (opcjonalnie) 17:00-19:00 zabawa 19:00 kaszka 19:30 kąpiel 20:00 tata opowiada bajkę 21:00 cisza nocna 00:00 cycuś** *dałabym wszystko gdyby Lila chciała dłużej siedzieć w wózku ** i jeszcze około 4:00 drugi raz Opracowanie tego planu było bardzo trudne, bo Lila różny ma apetyt i różnie się najada moim mlekiem w zalezności od tego czy chce tylko pić czy też jeść.
  9. villanelle

    Sierpień 2008

    Widzę, że się coś pusto zrobiło. Czyżby weekend? :) Wrzuciłam kilka nowych fotek do kolekcji 8 miesiąc - TUTAJ
  10. villanelle

    Sierpień 2008

    Aguś witamy! Miło, że do nas dołączyłaś. Daj znać, jak ci pójdzie zapoznanie z nowym mleczkiem. Szczerze to ja bym chciała móc dać Lilii inne mleko, ale obecnie to chyba tylko z kubka. Noce są dla mnie tak męczące, że na chwilę obecną jestem dosłownie wyczerpana. Dziś miałam 4 pobudki z kumulacją nad ranem i wymiękam po całym dniu z Małą, a jeszcze do północy wypadałoby popracować :( patrycjo, dziękuję za info. My mamy możliwości basenowe tzn. basen jest choć niezbyt dostosowany od strony szatni dla niemowlaków, choć może ja nie za dobrze go wybadałam. Niecka dla maluchów jest z cieplutką wodą i nieraz widziałam takie małe bobasy z rodzicami jak nie w niecce to w jacuzi choć tu bym miała mieszane uczucia. Niestety nie mamy jak narazie warunków samochodowych, bo przydałaby się klima na tę pogodę, a i na cieplejsze dni też, bo można się bez niej ugotować. Dlatego odkładamy jeszcze chwilę basen, żeby Lila podrosła. Ależ mi Lilka dała dzisiaj popalić. Poza poranną kaszką nic nie chciała jeść. Kilka łyżeczek i miała w nosie, pluła, odwracała się i wierciła. Musiałam ją karmić na raty albo dawać jej zabawkę. Za to soczku walnęła jak nigdy 1/3 butelki i to z kubeczka Medela bez żadnego dziubka etc. Wieczorem kaszkę musiałam dawać zwykłą łyżeczką metalową, bo ze swojej jeść nie chciała. Czyżby mi tak szybko wydoroślała? A poza tym całymi dniami próbuje wstać o własnych siłach bez żadnej podpory. Nawet za kotem próbuje wstać. Dzisiaj dopadła kocura i próbowała po nim przejść, a te głupi leżał, mruczał i tak się jej dawał męczyć. Po tym incydencie do końca dnia go goniła :)
  11. A na wypadające włosy polecam HUMAVIT Skrzyp i pokrzywa tabletki. Mi zdecydowanie włosy przestały wypadać.
  12. Serdecznie witam Panią po tak długiej nieobecności. tym razem mam pytanie dotyczące stawania. Córeczka od pewnego czasu raczkuje, siada z pozycji raczkującej samodzielnie na pupę, a w łóżeczku samodzielnie staje do barierki. Wcześniej stawałą łapiąc nas za ubrania. I właśnie z tym stawaniem mamy wątpliwości, ponieważ nową umiejętność próbuje przenieść w każdo miejscu w którym się znajduje np. w wózku, na podłodze, przy sofie, a czasami z braku rekwizytów próbuje wstać o własnych siłach co kończy się pozycją na czworaka podpartą na wyprostowanych rękach i nogach. Otóż córeczka staje na całych stopach, lubi balansować stając czasami na paluszkach i zginać kolanka. Wygląda to trochę nieporadnie, ale mogłaby to robić godzinami. I tu moje pytanie, ponieważ Lila robi wszystko żeby wstać trzymając się czegoś, łapie zabawki, które niekoniecznie są do tego odpowiednie i z reguły kończy się to po pewnym czasie upadkiem na pupę albo asekurowanym do przodu. Jeśli trzyma się naszych rąk (i tu podkreślam trzyma my jej w żadne sposób nie pomagamy) próbuje postawić kroczek do przodu. Czy można jej na to już pozwalać, żeby uniknąć choć niektórych wypadków przy zabawkach? Podczas dnia córeczka przebywa na podłodze raczkuje, bawi się, siada, ale od pewnego czasu pracuje tylko na stawaniem. Nawet za kotem próbuje wstać a nie raczkować. I jeszcze jedno. Córeczka do tej pory turla się ciągle przez ten sam bok. Próbowałam ją turlać i rolować przez drugi, aby pokazać jej, że przez ten również można, ale nie chciała i zirytowała się moją propozycją. Zabawki też są mało motywujące, bo przecież potrafi sobie poradzić po staremu i przewrócić się przez ulubiony bok, po czym przysunąć się do zabawek. Z góry dziękuję za radę.
  13. Zgadzam się z ninnare. Zaarła w swojej wypowiedzi wszystko, co chciałabym ci przede wszystkim powiedzieć. W moim przypadku było tak, że Mała zaczęła przesypiać noce gdy miała 3 miesiące. Jakże byłam zadowolona i nawet przez myśl mi nie przeszło, że to się w ogóle może zmienić. Jadła co 3h w dzień, a w nocy przesypiała po 6-7h. Czułam się mega wyspana, ale... niedługo to potrwało. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio przespałam dłużej niż 4h. Mała budzi się w nocy 2 do nawet 6 razy, a noc u mnie zaczyna się od północy, bo wtedy kładę się spać po odrobieniu wszystkich obowiązków związanych z pracą, którą wykonuję po tym, jak mała pójdzie spać. Doskonale znam tą frustrację. Nie pamiętam nocy kiedy się ostatni raz wyspałam. Poza tym teraz mamy problem z przybieraniem córeczki na wadze. Śmiem twierdzić, że jakbym karmiła butelką, do której przyzwyczajaliśmy Lilę bez skutku po 3mż nie miałabym problemu z jej przyrostem wagi, a tak na cycu to nikt oprócz Lilii tak naprawdę nie wie ile zjada. Za to cieszę się, że karmię ją naturalnie, ekologicznie i najzdrowiej jak tylko mogę. Nasza Lila poza jednorazowym katarkiem nie chorowała na nic przez całe 7 miesięcy, a katarek zwalczyła sama bez gorączki i innych ubocznych efektów w stylu kaszel. Trzymam kciuki. anka, słyszałam o tej metodzie, tylko zapomnieli powiedzieć, jak podać wodę dziecku, któro nie zna butelki, a kubka niekapka nie ma jeszcze tak opanowanego, żeby się przy nim całkowicie nie wybudzić z irytacji.
  14. villanelle

    Sierpień 2008

    MamaOla i córeczka Lila wita mamę Olę i synka Gracjanka :-) Nasza Lila lubi kosztować. Fakt, że to co my jemy chętnie poznaje. Gorzej z właściwym jedzeniem. Czasami udaję, że jem razem z nią, a czasami napawdę jem. Jednak niewiele to nam daje. Patrycjo, nie miałam ostatnio czasu zapytać o ten wasz basen, bo niesamowicie wam zazdrościmy. Rozumiem, że chodzicie na jakieś zajęcia dla bobasów czy indywidualnie?
  15. villanelle

    Sierpień 2008

    Allayiala, i tylko mleko w tych dwóch kaszkach? Pytam, bo raczej nie porównam. Na wieczór robię kaszkę ryżowo-kukurydzianą, później cyc na popicie i śpi 4-5h a później pobudka. Myśleliśmy, że da się ją uspokoić i położyć, ale nic z tego zawsze daję cyca. Pediatra narazie nic nie kazał zmieniać tylko czekać, bo może poprzedni pomiar, który robiła lekarka na szczepieniu był niedokładny i nie można go porównać z ostatnim. Nawet ja osobiście nie jestem przekonana co do dokładności, bo na szczepieniu to się babka spieszy, Lila rusza, a waga lata jak szalona. Nie wiem, kiedy ona kalkuluje czy już zważona czy nie. A ostatnio babka mi powiedziała z dokładnością do 50g, gdzie na szczepieniu zawsze do jednego miejsca po przecinku. Tak więc narazie nie będę dawać tego sinlaca, ale dzięki za info, bo myślałam, że on tylko głównie dla dzieci bezglutenowych, alergików etc. karino, my rozrzedzaliśmy katarek Mucofluidem, bo małej nie szło wyssać z nosa, a po tym samo wypływało lekko. Przyznam, że nasza Lila lubi sorbety z Grycana. Kiedyś poszliśmy na lody i N. dał jej skosztować sorbetu. Od tamtej pory na widok loda ciągnie ją maksymalnie i trzęsie się, żeby tylko dosięgnąć. Nie dajemy jej oczywiście dużo tylko tak na spróbowanie. Strasznie jest wtedy zadowolona, że może spróbować tego co tatuś i mamusia jedzą.
  16. villanelle

    Sierpień 2008

    Allayiala, a ile w między czasie Tosia pije mleka? Mnie z cycka to trudno zmierzyć, ale mam wrażenie, że za mało choć ona nie chce więcej. A ta kaszka z owocami to nie robi ci się rzadsza? Szczerze powiem, że ja robię jej ryżowo-kukurydziane Bebilonu, a rano dostaje z HiPPa ze słoiczka z glutenem tak jak zawsze. Choć wcześniej te z glutenem dostawała na noc, bo to są przysmaki na dobranoc, ale bałam się żeby nie było żadnych nieporządanych objawów na noc, więc przeniosłam na rano. Poza tym zjada 1/3-1/2 dużego słoiczka obiadu no i ostatnio cały słoiczek owoców po południu. kwiatusia, słoiczkowe jedzenie nie ma w ogóle w składzie konserwantów. Sama nie odważyłabym się gotować, bo wiadomo ile przy gotowaniu ucieka witamin. Uważam, że nie jestem w stanie stworzyć lepszych warunków produkcyjnych niż w fabryce, ale to jest tylko i wyłącznie moja opinia, której nikomu nie mam zamiaru narzucać. Podziwiam wszystkie mamy za to, że mają tyle czasu na gotowanie dla swoich pociech. Nasza Lila i tak ma wyszukany gust, bo lubi prawie tylko i włącznie HiPPa. Na obiadki z Bobovity ciężko ją namówić i wcale się jej nie dziwię, bo mi osobiście one wcale nie smakują, natomiast na te z HiPPa nawet moja mama zwróciła uwagę, kiedy przeniosłam obok niej porcję Lilii i zapachniało jej smakowicie i kusząco mięskiem z warzywami. Faktyczine w składzie są doprawiane odpowiednio dla dzieci natką pietruszki czy bazylią (z tym drugim o ile się nie mylę).
  17. villanelle

    Sierpień 2008

    kalinah1, dzięki za szybką odpowiedź. Nasza Lila też dużo przybierała na początku, później mieliśmy ekscesy wysypkowe i w trakcie karmienia piersią i w trakcie podawania nowości. Szczerze to ci powiem, że był taki moment, gdy zaczynałam dawać jej obiadki, że zdecydowałam podawać tylko te z HiPPa z oznaczeniem 'A', czyli że są mało alergizujące i tak podawałam Lilii przez miesiąc tylko te patrząc na etykietce jak wpływają na stolce - czy rozluźniają, normalizują lub zestalają. To mi dużo pomogło. Później pytałam pediatry czy nie podawać czy nie podawać innych rzeczy trzymając się stricte tych mało alergizujących, ale kazała próbować i odczekać 4 dni obserwując. Tak dzisiaj podałam jej pierwszy raz kaszkę truskawkową HiPPa. Nie dużo w niej truskawek, więc będę obserwować. Co do wagi, to my też ważymy w domu razem ze sobą. Niby na tę dokładność do 100g i w zasadzie nie myli się o więcej niż te 100g od pomiaru w poradni. Dlatego też, dzięki wadze domowej, odkryliśmy, że Mała waży ciągle tyle samo i pojechaliśmy czym prędzej sprawdzić to do poradni. Chciałam żeby się myliła, ale faktycznie wskazywała jak nigdy bardzo dokładnie. Z tym siadaniem to nie masz się co martwić. Zauważyłam, że chłopcy są bardziej leniwi choć zdarzają się wyjątki od reguły. Twój i tak jest bardzo zwinny. Mojej znajomej synek jest w tym samym wieku co Robert i siedzieć siedzi, nie siada sam, ale ani nie raczkuje, ani się nie obraca z pleców na brzuszek. Podziwiam ją, że stoicko do tego podchodzi i się nei martwi. W końcu my mamy tak mamy, że się lubimy porównywać do innych dzieci z dopiskiem, że każdo jest indywidualne, ale jednak to robimy :)
  18. villanelle

    Sierpień 2008

    karino, wszystkiego najlepszego dla Martyski z okazji 8 miesięcy 180ml rozumiem, że na raz to w porównaniu do Lilii jakieś ~100ml z jednego cyca to niesamowita illość. Lila w ogóle nie chce więcej tylko siada i odwraca się na znak, że chce zejść z kolan. Allayiala, a sinlac nie jest czasami bezglutenowy? Lila już od dawna je gluten. Podczas całej ekspozycji przybierała po 300g na miesiąc, a teraz nic się nie zmieniło w jej jadłospisie. Dziewczyny, dziękuję za otuchę. Pediatra narazie zaleciła obserwować przez 2 tygodnie. Jak będziemy szczepić na pneumokoki to mamy zważyć i wtedy się zadecyduje co dalej. Ja już sama nie wiem, co o tym myśleć. Fakt, że Mała w ostatnim miesiącu katarek przez 2 tygodnie go leczyliśmy mógł się do tego spadku wagi jakoś przyczynić, może ta szczepionka na pneumo choć nie było żadnych ubocznych efektów... No nie wiem, a może ona po prostu tak mało je i taki jej urok. kalinah1, zapytam ciebie, bo też karmisz piersią. Jakiej konsystencji kupki robi twój Robert? Poza tym Lila opanowała już perfekcyjnie technikę siadania z pozycji na brzuchu. Kurcze martwiłam się, że nie podciąga się do tego siadu z leżenia na plecach sama, a ona sobie z brzucha bokiem siada. Dzisiaj przeszła (przeraczkowała) z jednego pokoju przez cały korytarz do drugiego. No i szuka zaciekle dobrego miejsca do stawania, żeby się móc podciągnąć.
  19. villanelle

    Sierpień 2008

    Byliśmy dzisiaj zważyć Małą i potwierdziły się moje obawy. Ostatnio na czysto ważyła 6,8kg tzn. lekarka waży i odejmuje 200g na bieluszkę i body, a dzisiaj 6950g w body, rajstopkach, pieluszce i skarpetkach. Masakra, nie wiem, co jest nie tak. Denerwuje mnie do tego formu specjalisty na parentingu, bo tematy są zamykane bez kolejnej odpowiedzi... Jakby na to nie patrzeć: optymistycznie mamy 150g, choć nie wiem jak to mam interpretować, jeśliby od tego odjąć te umowne 200g. Pesymistycznie można się nawet upierać, że Lila schudła o 50g :( Dzwonię dziś jeszcze do pediatry, bo zgłupieję.
  20. villanelle

    Sierpień 2008

    karino, jakbym mogła o sąsiadce zapomnieć Zdrowiejcie szybko, bo się pogoda robi. U was pewnie też cieplej się zrobiło, choć wiatrzysko od was jeszcze trochę zawiewa. Jedziemy się jutro zważyć, bo coś mi albo waga szwankuje albo Lila. Niemniej jednak trzeba ten fakt zweryfikować, bo wg naszej wagi z dokładnością do 100g Lila nic nie przytyła. Mam nadzieję, że pomiar się myli i waga w poradni mnie uspokoi. Przyznam, że poczułam się niesamowicie staro po tym, jak dzisiaj robiłam na lilkowego konika. Ganiałam po podłodze na czworaka, Lilka na mnie, a N. ją trzymał. Wcześniej to on był konikiem, ale z braku sił konik pracuje na dwie zmiany tudzież mama lub tata. Ubaw miała po pachy, ale ja z sił opadam, zdyszałam się przy tym, ale najgorsze jest to, że mi nadgarski od noszenia Małej dały się we znaki. Bolą piekielnie, jakby miały mi się zaraz złamać Nie wiem też co się dzieje, ale Mała mało sypia w dzień, a przez to jest strasznie rozdrażniona. Próbowaliśmy już ją uspokajać, odseparować od zabawek, żeby się wyciszyła, ale zawsze znajdzie sobie punkt zainteresowań. Najskuteczniejszy jest wyjazd do Rz. Ostatnio przespała w ten sposób wizytę na uczelni czyli w sumie bite 2h. Dzisiaj już wyjazdu nie było, więc i zasnąć był problem. Raptem dwa razy spała po 30-45min. Wieczorem za to odstawiła masakrę jakich mało - wrzeszczała, stawała na nogi wszystkiego co się da czepiając, wywracała na brzuszek, a w wannie pomykała trzymając się krawędzi. Ciężko ją było nawet umyć o głowie nie wspominając. Ech... Jestem ztyrana, a do tego przestawienie tego cholernego czasu. Ciekawa jestem jak wy i wasze dzieci zniosły przesunięcie godzinę do przodu? Nasza Lila zabawiała się dzisiaj z tatusiem o 6:50. N. dał jej zabawki zapominając, że na stary czas jeszcze nawet 6 rano nie ma!! Później nieprzytomnie spaliśmy do 8 rano.
  21. villanelle

    Sierpień 2008

    Allayiala, obcałuj Tosiaka, żeby zdrowiał szybciutko. Dużo, dużo buziaczków. A co do klękania to też to przerabiamy i ze stawaniem podobnie. Jak się jej coś uda, a szczególnie stanąć, to triumf na twarzy, uśmiech od ucha do ucha, chwilkę sprężynowania, jakiś krok do przodu lub do tyłu i gdy już się znudzi to... totalna konsternacja "co dalej?" i albo płacz, żeby przyszedł mnie ktoś uratować albo klapnie przez przypadek na pupę. kwiatusia, u nas obok kota motywuje kubek, komórka albo laptop. Z tym ostatnim to raczej trudno motywować do raczkowania, ale dwie pierwsze rzeczy są równie dobre jak kot. Z tym, że kot ucieka, a kubek czy komórkę trzeba przestawiać MM, chyba z nas wszystkich jesteś najbardziej zagoniona i tu nie zaglądasz. Ja to się czasami poddaję z obiadem jak wracamy późno z uczelni. No i gratulacje kolejnego ząbka! A gdzie karina? Pewnie przerabia chorobowe przeboje...
  22. villanelle

    Sierpień 2008

    kwiatusia, widzę, że masz niezłą akrobatkę z tym wyginaniem i zabawą z głową w dół. Nasza z kolei lubi być podrzucana i potrząszana. Tak więc zabawy w stylu jazda na koniku tudzież wariacje N. z jazdą na wielbłądzie (bardziej się wtedy buja) lub słoniu to atrakcja nr 1. Rechocze się wtedy jak stado żab a do tego rozluźnia całe ciałko i jest takim luźnym ludzikiem. Wygląda to prześmiesznie Wyginanie w łuk do tyłu i opadanie bezwładnie dla zabawy jest ostatnio u Lili bardzo często w chuście. Czasami ma taki oruch popatrzenia na świat z innej perspektywy :-) kalinah1, te kaszki to chyba wszystkie mają cukier, żeby były sytsze. Dzieci butelkowe chcą przez to rzadziej jeść, bo nie dość, że dłużej trawią to i są bardziej kaloryczne. Nawet kaszka ryżowa bez mleka, którą kupiłam ma w składzie cukier. A w poradnikach nie każą dawać, bo dzieci szybko pałają miłością do słodkości. Nasze mleko wbrew pozorom - nie wiem czy kosztowałaś - na początku jest bardzo słodkie, później już mniej. Jako pierwszy posiłek inny niż mleko zaleca się rozpoczęcie od warzyw, a nie owoców, bo dzieci wtedy wolą owoce. Nic też dziwnego, w końcu każdy z nas lubi słodycze :-) U nas nareszcie pogoda. Wiatr wieje mocno, ale za to ciepły. Dzisiaj się przekonałam, że Lila jest amatorką dyni Dzisiaj wrąbała ponad połowę dużego słoiczka dyni z indykiem, gdzie kaszki nie zjada aż tyle, a owoców to już w ogóle. Wszystko co z dynią mogę jej dawać i dawać, a ona ze smakiem zje. Dla leniwych dzieci proponuję dużą dozę motywacji w postaci KOTA
  23. villanelle

    Sierpień 2008

    Allayiala, toż ci przeboje Tośka serwuje. Osobiście bym ci poleciła moją znajomą, która mieszka w Wawie i też opiekowała się różnymi dziećmi zamieszczając ofertę na tym właśnie portalu, ale tak się składa, że obecnie jest u swojego chłopaka czyli vis a vis 400m od mojego bloku. Pocieszę was, że przerabiałam to kilka tygodni temu. Katar przez 2 tygodnie aż się jej lało z nosa. Nie dawała sobie nawet odessać, bo ją tak nosek bolał i śluzówka podrażniona. Pediatra kazała przytrzymywać główkę i odsyssać mimo woli. Dostaliśmy na to Mcofluid, który rozrzedza katar i w zasadzie tyle. Jeszcze furaginę, żeby nie było kaszlu potem. Lila jakoś się sama z tego wyleczyła, ale trwało to i trwało. kalinah1, te kaszki mają cukier. Niestety kupowałam kiedyś takie bez mleka modyfikowanego, bo chciałam robić na swoim, ale jak wymieszałam wszystko było ładnie pięknie i za chwilkę kaszka miała rzadszą konsystencję. Dosypywałam kleiku ryżowego, ale musiałabym to robić co chwilę. Pewnie jakieś enzymy są w mleku, któe rozrzedzają te kaszki albo już sama nie wiem co, więc się przerzuciłam na te gotowe i robię je na przegotowanej wodzie źródlanej. Nasza Lila kiedyś też przesypiała prawie całą noc. Szczerze to myślałam, że tak zostanie, ale niestety. Kaszki je 80-100ml, w dzień je obiadek, trochę owocków, rano kaszkę z glutenem i w między czasie odrobinę soczku. Ciągnie pierś do 6 razy, a i tak budzi się w nocy 2 razy. Jeśli chodzi o zasypianie to my nie zostawialiśmy jej, żeby płakała. N. po kąpieli opowiada jej bajkę trzymając ją na rękach, później czasami kładzie do łóżeczka i kończy opowiadanie, a Mała zasypia. Czasami nie zasypia, siadam (ja albo N.) koło łóżeczka, ale tek żeby nas nie widziała i póki się bawi albo przewraca to nie reagujemy. Dopiero jak zaczyna płakać podnosimy i uspokajamy. Jak już jest uspokojona odkładamy do łóżeczka. Jak zaczyna płakać podnosimy i uspokajamy. Tak do skutku. Odstępstwem od reguły jest czasami podanie przeze mnie piersi, jeśli Mała dawno jadła. Różnie to bywa. goya, toż ja Leosia nie poznałam tak urósł!
  24. villanelle

    Sierpień 2008

    Nareszcie się ktoś odezwał :-) kalinah1, rano daję kaszkę manną HiPP przysmak na dobranoc (z glutenem), gdyż myślałam, że to po niej mała nie może zasnąć, ale się myliłam. Wieczorem ze względu na to, że chciałam jej dawać więcej kaszki, a tę z glutenem rano, bo póki nie zakończyła ekspozycji mogła dostawać tylko określone proporcje. 14 marca skończyliśmy pełną ekspozycję na gluten i niby możemy już teraz jeść bez ograniczeń, ale jakoś nadal dostaje to co normalnie czyli tyle co w czesie ekspozycji. Wieczorem podaję kaszkę mleczno-ryżowo-kukurydzianą Bebilon o smaku gruszki. Wcześniej wiele razy próbowałam robić na własnym mleku ale było to takie rzadkie bez względu na ilość kleiku ryżowego dodanego że skapitulowałam. Nie chciałam też zatkać dziecka większą ilością kleiku stosowaną do zagęszczenia. Co do ekspozycji to ona musi byc chyba rozpoczęta między 4 a 6 mż, więc pewnie będziesz musiała się wstrzymać do 9 mż tak jak to było kiedyś. Kaszkę rozrabiam na przegotowanej ostudzonej wodzie źródlanej Żywca. Mimo zjadania kaszki Lila nie przesypia wcale więcej. Nadal budzi się 2 razy o stałych porach. Po kaszce popija z jednej piersi i przed samym snem z drugiej, choć nie ssie wtedy z głodu a raczej z przyjemności Te nocne pobudki myślę, że też są tym spowodowane, bo dzieci w tym wieku spokojnie mogą przesypiać całą noc bez jedzenia, ale wiadomo, że cycuś to wspaniała rzecz, więc czemu miałby sobie odmawiać.
  25. villanelle

    Sierpień 2008

    Allayiala, zdrowego rozsądku życzę w tych wszystkich bataliach pediatrycznych, a Tosi szybkiego powrotu do zdrowia. Czyżby za mocno świętowała ukończenie 7 miesiąca? karino, Martynce również szybkiego powrotu. My niedawno też przerabialiśmy mega katar, taki, że na 10cm się ciągną jak sobie Lila kichnęła. Długi czasu się jej później utrzymywał taki słabszy, ale wyszła z tego po 2tyg. U nas za to od paru dni dantejskie sceny usypiania. Marudzenie na potęgę, płacz, wycie, czasami nawet popiskuje. Nie wiem, dlaczego w sumie jest najedzona kaszką (100ml) plus mleko do popicia z cyca. No masakra. Dzisiaj usypialiśmy małą 45min, a w pewnym momencie N. krzyczał, żebym przyszła, bo Mała za nic nie chciała się uspokoić. Czasami przy tym płaczu pociera rączkami pod noskiem. Już sama nie wiem, może to od jedynek ją boli? Ale w buziaczku nic a nic, tylko tyle że na maksa zagryza rurkę od aspiratora i po zagryzieniu wydziera ją sobie z całej siły. Pal licho jeszcze rurkę, ale czasami robi mi tak z sutkiem, a wtedy baaaardzo boli. Jutro jedziemy odwiedzić nowego kuzyna do Rz. Z resztą dzisiaj też byliśmy, żeby zamknąć sesję. Karino, powodzenie się przydało i z prawa dostałam 5.0 Uffff... Jutro tylko złożę wszystkie papiery na uczelni i... mogę zająć się na maksa pracą :) Z jednego do drugiego. Jestem masochistką, bo mam takie zaległości przez jeden głupi egzamin, że na zakrętach pewnie nie wyrobię. Dzisiaj dodałam znowu parę zdjęć. Coś mi ostatnio przyszło z poradni, że się harmonogram szczepień zmienił i mi znajoma mówiła, że teraz po 7 miesiącu jest dwie dawki na pneumokoki, a nie tak jak my szczepiliśmy po 6 miesiącu. Muszę to zbadać. Poza tym mamy zaległą wizytę u ortopedy. I pewnie wybierzemy się do pediatry, bo mała zaczęła krzywo siedzieć - przychyla się na prawą stronę, w tę samą, w którą się przekręca na brzuszek i odwrotnie. Jakby tego było mało to zaczęła bez powodu czasami wyginać się mocno w łuk do tyłu, szczególnie przy noszeniu tak jakby chciała się nagle położyć i robi mostek. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale widać mamy za mało zmartwień to i to nam doszło :( Pozdrówka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...