Skocz do zawartości
Forum

Daffodil

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Daffodil

  1. Ullaa mój dzisiaj źle spał mimo że ze mną, i mnie wkurzył bo niewyspana jestem ale jak słyszę rano dając mi buziaka: Mamo i co pomógł ci ten buziaczek już" to wymiękam To prawda, nie można się za długo gniewać na te dziaciaki nasze :) agusia20112Asia mówiła,że pani nie chciała jej puścić samej siku-ciekawe murze zapytać u nas jak na razie nie było wpadek,ale w przedszkolu Asia pije nie wiele tylko butelke kubusia-250 ml,co jej daję picie maja tylko posiłku i jak ktos nie wypije to pani zabieraza to w domu wypija jak smoczyca,kubek picia to tak na raz A nie mogą poprosić o picie między posiłkami?? U nas dzieci mogą poprosić panie o kompot, a dla tych bardziej spragnionych koło wejścia do toalety stoi dozownik z wodą i dzieci same się obsługują. Ta woda z komitetu rodzicielskiego jest opłacana. I jest też tak, że dzieci nie mogą wnosić własnych butelek, picia czy jedzenia. agusia20112co do posiłków u nas panie nie dokarmiają dzieci jak nie je to nie je na zebraniu mówiły ,żeby rodzice niejadków dawali dziecku w domu jeść To muszę przyznać, że idą panie na łatwiznę
  2. Yvone można powiedzieć, ja uważam tak i tak, ale to jest tylko zdanie jednostki i nie powinno być uważane za wyrocznie nawet jeśli mówi to Pan Profesor. To czy zdanie pana profesora zostanie potraktowane jak wyrocznia zależy tylko od czytelnika. Ja osobiście podchodzę do artykułu jak do każdego innego przeczytanego w gazecie czy w necie i autor absolutnie nie został moim guru :)
  3. agusia20112co do pampersów to powiem Wam,że u nas też tak jest jak dziecku sie zdarzy kilka razy,to wymagają pampersa-bo dziecko nie kontroluje potrzeb,a pani ma całą grupę ,a nie kilka dzieci też u nas były dyskusje,ale panie były nie ugięte U nas ten temat w ogóle nie był poruszany. Może panie indywidualnie rozmawiają z rodzicami w razie potrzeby? Nie wiem w sumie. Blondi22u nas są ubranka na zmiane i zawsze przeboiora U nas też przynajmniej jeden komplet musi być w szafce. Blondi22no ciekawe jak u nas ale nic nie mówiły wiec chyba nie było takiego przypadku jeszcze.u nas np pilnuja jedzenia dzieci i pytaja czy np w domu sniadanko zjadło żeby wiedziec czy koniecznie wmuszać drugie sniadanie czy jak nie chce to poprostu darować sobie To u nas mają inne podejście, bo absolutnie zabroniły dawać dzieciom pełne śniadanie przed wyjściem. Ewentualnie coś do skubnięcia, żeby brzuchol nie był całkiem pusty, ale żeby dziecko nie było najedzone, bo one chcą uczyć, że w przedszkolu zjada się wszystkie posiłki, bez tłumaczenia dzieciom, że jedno musi zjeść, a inne nie, bo jadło już w domu.
  4. To prawda dokładnych kryteriów brak. I mnie osobiście się to podoba. I już piszę dlaczego. Wyobraźcie sobie co by się działo, gdyby autor napisał: 'Nie czytasz conajmniej 6 książek w ciągu roku - jesteś 'wózkowa'. Już widzę to poruszenie :) Teraz przynajmniej autor nie wytyka palcami konkretnych osób. To czy człowiek widzi siebie w tym artykule, zależy wyłącznie od niego, sam się 'szufladkuje', a nie robi tego autor. Owszem zgadzam się, że wtedy artykuł nie ma już takiego poparcia naukowego. Curry w 100% rozumiem Twój punkt widzenia, ale uważam, że wszystko ma swoje plusy i minusy. Jeśli ten artykuł wywołał taką burzę, to nie chcę nawet myśleć co by się działo, gdyby podane zostały konkretne kryteria oceny :)
  5. agusia20112jeszcze w sprawie komentarzy pod artykułem,to tak myślę ,że niektórzy celowo jątrzą aby tylko jak najbardziej skuć wszystkich ze wszystkimi o ile rozumiem emocje jakie wywołał artykuł to czytałam potem o tym Dawidku i normalnie komentarze mnie zwaliły z nóg odeszło dziecko,14 letni chłopiec co cierpiał od urodzenia i nie mogłam uwierzyć jak można było pisać tak wstrętne komentarze mam nadzieję,że moderator pousuwał je Niestety nie brakuje ludzi bez uczuć, serca, leczących swoje kompleksy za ekranem komputera :/ Przykre to bardzo.
  6. curryDaffodilUlladokładnie tak curry mi się też wydaje, że tworzenie opinii w postaci epitetów jest delikatnie ujmując niestosowne, nie mówiąc już o tym że od dłuższego czasu uczymy dzieci, pedagogów, pracowników, mamy i inne osoby by nie oceniały, nie nazywały kogoś np. Murzynem, czy Cyganem albo "Skośnoookim" a w wypowiedzi i tytule artykuły "Wózkowe" wg mnie są w konkretny sposób oznaczane, ale za co, dlaczego, w jakim celu?Mnie akurat określenie 'wózkowe' bardziej kojarzy się z określeniami z półki 'emeryt' czy 'student' niż z tymi bardziej obraźliwymi... No bo jesteś mądra babka i nie wyciągasz pochopnych wniosków. Ale niestety różnie bywa i używanie słowa "wózkowy" może być, dla kogoś kto nie zrozumie artykułu pretekstem do nazywania tak każdej kobiety z wózkiem jaka się napatoczy w celach czysto złośliwych. Być może tak. Ale z drugiej strony czy ludzie pokroju tych, o których piszesz potrzebują takich pretekstów do złośliwości? :) Dla chcącego nic trudnego, i bez tego określenia mają spore pole do popisu :)
  7. agusia20112jestem wychowa w domu gdzie nie oceniało sie innych wręcz razi mnie nietolerancja i piętnowanie,nie rozumiałam kolegów którzy wyśmiewali gruba koleżankę z klasy i na przekór wszystkim spełzam z nią czas na przerwach(sympatyczna była,ale wszyscy widzieli w niej grubaskę) i choć zgadzam się z profesorem,że opisane kobiety istnieją ,to uważam,że jego wypowiedz jest trochę stronnicza(jemu przeszkadza hałas,a innemu może przeszkadzać głośna msza u starszej sąsiadki-mam taką ) dobrze ,że opisał dana grupę osób,ale wydaje mi sie ,że ta nazwa trochę dyskryminuje ogólnie matki Ja absolutnie tej dyskryminacji nie czuję... Niby czemu? Opisuje bardzo wąską grupę, dlaczego chcesz aż tak uogólniać? Za chwilę oburzą się kobiety, które nie są matkami, a potem jeszcze mężczyźni, że pan profesor dyskryminuje ogólnie pojętego człowieka... Ja w tym sensu nie widzę za bardzo. Pojęcia stronniczości też nie rozumiem za bardzo w Twojej wypowiedzi. Dla mnie to zrozumiałe, że autor pisze o tym co jemu przeszkadza, a nie o Twojej sąsiadce :)
  8. curryDaf, a wszystko na zasadzie "uderz w stół a nożyce się odezwą..." Dokładnie tak. Taki z pewnością był cel autora. Już o tym pisałam na samym początku. I moim zdaniem cel osiągnął w 100% :)
  9. agusia20112zgadzam się z curryi ulla ja też odebrałam wypowiedz jako emocjonalną ,tak jakby panu profesorowi tytułowa"wózkowa" nadepnęła na odcisk po za tym myślę (może błędnie) ,że ktoś kto zobaczy nagłówek pomyśli o wszystkich kobietach z wózkiem,bo wiadomo,że nie każdy przeczyta aryków Na odcisk nadepnęła na pewno, właśnie od tego się zaczęły całe dywagacje :) A co do tych, którzy artykułu nie przeczytają... cóż w dyskusji pewnie nie zabiorą udziału, bo niby w jakim celu? Czemu miałybyśmy się przejmować tym co sobie pomyślą? Ja nie czuję się 'wózkowa' przez to, że pcham wózek :)
  10. Ulladokładnie tak curry mi się też wydaje, że tworzenie opinii w postaci epitetów jest delikatnie ujmując niestosowne, nie mówiąc już o tym że od dłuższego czasu uczymy dzieci, pedagogów, pracowników, mamy i inne osoby by nie oceniały, nie nazywały kogoś np. Murzynem, czy Cyganem albo "Skośnoookim" a w wypowiedzi i tytule artykuły "Wózkowe" wg mnie są w konkretny sposób oznaczane, ale za co, dlaczego, w jakim celu? Mnie akurat określenie 'wózkowe' bardziej kojarzy się z określeniami z półki 'emeryt' czy 'student' niż z tymi bardziej obraźliwymi...
  11. Curry wierzę na słowo :) Absolutnie nie podejmuje się rozbijania wypowiedzi i jej stylu na czynniki pierwsze, bo specjalista w tej dziedzinie ze mnie żaden :) Podchodzę do artykułu jak zwykły czytelnik i nie odbieram jej aż tak negatywnie. Zgadzam się, że opisane zjawisko istnieje. Autor nie pokazuje nikogo palcami, a mam wrażenie, że kobiety same się szufladkują i czytając stwierdzają 'O nie! On pisze o mnie!' i stąd to całe poruszenie.
  12. Ullanieco wejdę w dyskusję odnośnie badań naukowych i wypowiedział emocjonalnych...uważam, że jeżeli mamy do czynienia z wypowiedzią oficjalną, publiczną i to jeszcze kogoś z dziedziny naukowej to powinniśmy oczekiwać więcej aniżeli złości na hałas i wywodów na ten temat....to moje zdanie...w świecie mamy ogólnie wolną wypowiedź ale same przecież uczymy siebie, partnera i nasze dzieci by w emocjach nie mówić to co się rzekomo myśli ale wypowiedzieć swoje emocje a zdanie na wybrany temat dopiero po ochłonięciu...przecież w emocjach nie powie się wszystkiego albo powie się za dużo wcale tego nie chcąc..a jednak w przypadku wypowiedzi pana Profesora to wolałabym wiedzieć na jakiej podstawie są takie jego opinie Głównie na podstawie otaczającej go rzeczywistości. Tak jak Curry pisała zjawiska poruszonego w artykule praktycznie nie da się przedstawić naukowo. To czy jego tytuł i pozycja zobowiązuje go do przedstawienia sprawy w sposób bardziej naukowy? Być może, nie sprzeczam się, ale nie zgodzę się, że jest to wypowiedź pod wpływem chwili, buzująca emocjami.
  13. Blondi22hej kuba super dzis;) robil juz z dziecmi w książeczkach obiadek zjadł ;) a jutro zebranie o 15.30 mamy Czyli jednak przekonał się do książeczek :) Super panna'emwitam wieczornie Jak tam zdrówka Waszych dzieciaczków? u nas narazie dobrze, wiem że już 3 dzieci z Mai grupy sie pochorowała..... dziś trzeci raz zdarzyło sie Mai posikać w piżamke na leżakowaniu i pani powiedziała że mamy przynieśc dla niej pampersy to będa jej zakladąc no zdurniala całkowicie!! Powiedzieliśmy że absolutnie to nie wchodzi w gre i że możemy jedynie co to przynieśc podkład zeby kładli na jej leżaczek (podkład - w sensie jeden, bo jeśli zaniose paczke to polowa grupy będzie korzystac) Dziś drugi dzień był bez placzu porannego i przy pożegnaniu Maja chodzi po domu i spiewa piosenki z p-kola.... miłego wieczoru Bardzo dobrze powiedziałaś. Głupota, żeby się dziecko cofało teraz i w pieluchach spało. A panie pilnują, żeby dzieciaki skorzystały z toalety przed drzemką? Może tu jest pies pogrzebany? Anya u nas po lekarzu super; uszy zdrowe i cala reszta też więc jutro rano maszerujemy do przedszkola-Weronka już cały dzien o tym mówi :)tymczasem dobrej nocy Wam życzę Super, że Weronika kontrolę lekarską przeszła śpiewająco :)
  14. ITruthHej!Ja jestem mocno przetyrana po pracy... Dramat... Dominika jutro zawozimy do przedszkola. Będę z Wami, jak ochłonę nieco, bo praca mnie dziś wykończyła i chce mi się płakać.... Oj co się dzieje w pracy? :/
  15. cinamoonkacurryCinamoonka, cieszę się strasznie, że wiemy czemu Liam płacze i, że już jest lepiej :) A jak idzie to karmienie pod górkę?haha pod gorke :) najpierw nie wiedzialam dokladnie jak sie do tego zabrac wiec w google wyklikalam obrazek :) jak juz ogarnelam obrazek i przeszlam do praktyki okazalo sie ze ma piers jest baaardzo duza i nie wiem czy nie za duza bo musze ja trzymac co by nie zatykala noska..a moze znowu cos zle robie Hmmm... nigdy na bardzo duże piersi nie mogłam narzekać, więc nie wiem...
  16. IWA23cinamoonkadaff no wlasnie mleko tez mu splywa jak juz w koncu sie dossie..jak pusci cyc to ja jestem cala w mleku..on mokry i do przebrania..w nocy wzielam go do lozka i jak tylko sie budzil to cyc mu na lezaco podawalam i krzyku nie bylo,.. mowisz na plasko?? a on wtedy jak?? na mnie ,z boku ?? nie potrafie sobie tej pozycji do karmienia wyobrazic :)Nie całkiem na płasko,ty jesteś na poduszce wyżej ułożonej,a maluszek leży swoim brzuszkiem do twego brzucha,ta pozycja nazywa się pod górkę. Aaaaa... już widzę, że Iwa wytłumaczyła wszystko :)
  17. cinamoonkadaff no wlasnie mleko tez mu splywa jak juz w koncu sie dossie..jak pusci cyc to ja jestem cala w mleku..on mokry i do przebrania..w nocy wzielam go do lozka i jak tylko sie budzil to cyc mu na lezaco podawalam i krzyku nie bylo,.. mowisz na plasko?? a on wtedy jak?? na mnie ,z boku ?? nie potrafie sobie tej pozycji do karmienia wyobrazic :) Nie całkiem na płasko, ale raczej na leżąco, tylko pod górną część pleców i głowę sobie coś podłóż. A dzieciaczek na Tobie, na Twoim brzuchu, wzdłuż Twojego ciała. Wtedy mleko tak trochę pod górkę leci i wypływ nie jest już taki intensywny. Spróbuj, bo nam ta pozycja pomogła bardzo.
  18. Curry patrzysz na temat z nieco innego punktu widzenia niż reszta śmiertelników. Ty jako psycholog chciałabyś w dyskusji widzieć dowody naukowe. Ale przecież dyskusja też ma rację bytu, kiedy dwie strony przedstawiają swoje przemyślenia, niekoniecznie popierając je statystykami i dowodami. Pewnie, że wtedy więcej w tym emocji, ale dla mnie to też dyskusja. Dziwny by był ten świat gdybyśmy bez dowodów naukowych nie mogli ust otworzyć, żeby na jakiś temat się wypowiedzieć. Oczywiście rozumiem Twoje podejście z racji zawodu, rozumiem, że argumenty poparte dowodami znaczą więcej, zgadzam się w zupełności, ale ja osobiście aż tak nie negowałabym znaczenia dyskusji nie popartej dowodami naukowymi, wzorami, statystykami itp.
  19. Franię i Martusię to od razu poznałam na zdjęciu :) Pozostałych twarzyczek nie kojarzę :)
  20. A tutaj Rorita, ja i nasze zbóje :) Spotkanie też w okolicach nadmorskich :)
  21. Frania super pomysł Też zaraz coś wyszperam :)
  22. asioczek84My z moim M. byliśmy sąsiadami- kamienica w kamienicę- obok siebie, ale przez lata nawet nie mówiliśmy sobie "cześć".. potem się tak złożyło, że miałam okazję pisać mu dużą pracę z literatury do szkoły.. było wiele rzeczy, które musiałam z nim omawiać na bieżąco, weryfikować swoje informacje z jego, więc była okazja do częstych spotkań.. i tak się w sumie zaczęło i trwa już prawie 7 lat.. 3 lata temu przez pół roku nie byliśmy ze sobą- każde poszło w swoją stronę, żyło swoim życiem.. ten czas nam pokazał, że bez siebie jednak nie umiemy żyć.. chwilę później zdecydowaliśmy się założyć rodzinę.. teraz jest między nami częściej gorzej, niż lepiej.. głównie z powodu tego, że przez lwią część roku żyjemy osobno.. ale kocham go i jestem pewna jego miłości do mnie.. dlatego mam nadzieję, że po prostu mimo wszystko damy radę.. a nadzieja ponoć umiera ostatnia.. Asiula zaciskam za Was kciuki
  23. ania_h83Jak miło poczytać, że tyle tutaj internetowych par - my też :) Z tym, że mój mąż jest z bardzo bardzo daleka, bo aż z Argentyny :) Poznaliśmy się w marcu 2007 na last.fm On do mnie napisał pytając o jakiś koncert, na którym byłam. Ja odpisałam, on znów napisał i tak to się zaczęło :) Po jakimś czasie pisaliśmy do siebie jak szaleni. Nie wiem ile kolosów w międzyczasie zawaliłam hehe, ale nie miałam czasu na naukę Po niespełna dwóch miesiącach (w dniu moich urodzin) wyznał mi miłość - po hiszpańsku, a potem dorzucił jeszcze po polsku :) I wtedy się zaczęło na dobre, choć wszystko wyglądało tak beznadziejnie, ja tu, on tam...Prawie nierealne, a jednak się udało :) Po 6 miesiącach odkładania kasy na bilet, przyleciał do mnie do Krakowa. Zostawił rodzinę, znajomych, przerwał studia, przyjechał z jedną walizką z drugiego końca świata :) Wynajęłam mu mieszkanie w Krakowie (ja wtedy mieszkałam w mieszkaniu studenckim z siostrą i dwoma innymi koleżankami), ale po jakimś czasie przeniosłam się do niego. Oświadczył mi się w jakiś miesiąc po przyjeździe, a pobraliśmy się w styczniu 2009 już tutaj w Argentynie, jestem tu już 3 lata. On mieszkał ze mną w Polsce 2 lata, teraz przyszła kolej na mnie, aby pomieszkać u niego ;) W końcu on kiedyś wszystko dla mnie zostawił. Mamy synka z września 2010, właśnie skończył 2 latka, a teraz czekamy na drugiego, tym razem kwietniowego groszka :) Śmiało stwierdzam - Cris to miłość mojego życia :) Siedzę i wzdycham, bo mi się tak romantycznie zrobiło po przeczytaniu Twojego posta Cudna historia :)
  24. jadzikIWA23A co myślicie o wypowiedzi tej pani (kolejna dyskusja :):) Dzika wzkowa baba wyzywa na pojedynek profesora MikoejkOdpowiedź profesora I nie powiem, zgadzam sie z nim poniekąd, z tą ospowiedzią. Natomiast wypowiedż wózkowej baby do mnie jakoś nie przemawia, wszystkie raczej mamy takie same warunki wysokie kraweżniki, brak toalet, o służbie zdrowia juz nie sponinająć... Ale nie każda przez to obrzuca wyzwiskami innych... Żyjemy w społeczeństwie i myślę powinniśmy iść czasem an pewne ustępstwa, by szanować siebie nawzajem... Przyznaję, że rozbawiła mnie ta wypowiedź do łez, zwłaszcza część o ludożercy :) Styl wypowiedzi mocno ironiczny i drwiący, ale przy wydumanych argumentach 'dzikiej baby' chyba najbardziej sensowny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...