
Jomira
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jomira
-
U nas tfu tfu nie pada! Sliczne sloneczko. A zawalu nie dostalam, bo mieszkamy w malej miejscowosci cos maks 2 km x 2 km, poza tym Mlody z tych , co to z obcymi nie pojda i z obcymi nie gadaja. Wiesz, jak to autystyk: dzwoni telefon, kolezanka pyta: "jest mama" ? A Misiek: "nie ma" i odklada sluchawke. Co prawda w kwestiach telefonu juz go wyszkolilam, ale zaczepiony na ulicy tak sie zachowa. Pojechac tez nigdzie nie pojechal, bo on jak konik - kursuje na stalej trasie :) To plusy autystykow :) Generalnie zawsze mawiam, ze autyzm nie jest taki zly :) Dzieci sa bardzo przewidywalne, jedynie trzeba sie nauczyc ich logiki myslenia, bo ona cholernie logiczna! To my, powiedzmy "normalni" komplikujemy logike :) Bardziej mi do glowy przychodzilo, ze cos sie stalo w drodze, ale z drugiej strony (sobie myslalam) uslyszlabym karetke - w tak wielkim miescie nie ma bata, zeby nie uslyszec :) Tak wiec bylismy bardziej zdziwieni niz wystraszeni. Chociaz, jakbym w szkole sie nic nie dowiedziala, to zadzwonilabym na policje. Kiedys mi psa szukali i znalezli! To i pewnie dziecka by poszukali :)
-
Związki mieszane czyli mężowie obcokrajowcy:)
Jomira odpowiedział(a) na monikouette temat w Kącik dla mam
Mamo... Sily maluszkowi i dzielnej mamie! Bebe... Jezeli chodzi o ciuszki to niemeska sprawa :) Moje chlopie i owszem oglada to co przychodzi w paczkach z Polski i chwali to co przychodzi, ale jak ja zanurzam sie w ciuszki to on z daleka i jeszcze mnie odciaga (inna sprawa, ze mamy juz pelna komode) :) Natomiast wanienka, fotelik, lozeczko, to bylo meskie i w tym uczestniczy, oglada i decyduje, ze nie wspomne, ze utonal w wozkach do biegania :). Rozmawiamy o szkole (bo jak ma to byc prywatna, to trzeba u nas juz po porodzie zapisywac), mowimy o malej po imieniu, teraz znowu dysktutujemy jaka forme porodu wybrac... Jednym slowem w ciazy sa mniej i bardziej meskie sprawy :) Trudno mi sie zaglebiac w Wasze zycie i analizowac znajac tak malo faktow, ale wydaje mi sie, ze troche niszcza Was problemy zewnetrzne: jego problemy zwiazane z prowadzeniem firmy w kryzysie, a Ciebie tesknota za Polska i mama. Wiesz, nie obraz sie, ale wydaje mi sie, ze niestety cos w tym wszystim musisz wybrac i tak naprawde od Ciebie zalezy najwiecej. Mowisz, ze mamie sie nalezy nacieszenie wnukiem, pewnie i racja, ale o ile bardziej nalezy sie ojcu??? A Ty stawiasz go przed faktem, ze wyjezdzasz i juz, a on ma wybor poleciec z Toba (i porzucic firme na dluzszy czas - bo przeciez tez bedzie sie chcial nacieszyc malenstwem) lub zostac w kraju i nie byc przy porodzie, pierwszych chwialch dzieciatka... Musi wybrac tak naprawde miedzy miloscia do Ciebie i dzieciatka, a zapewnieniem Wam srodkow do zycia. To trudny wybor i byc moze bardzo go gryzie. Wiesz, moim zdaniem, jak ktos sie decyduje na zalozenie rodziny, musi byc bardziej matka i zona, niz corka, rodzi sie odpowiedzialnosc za nowa rodzine, zwlaszcza, za dzieciatko. Oczywiscie wciaz pozostajemy dziecmi swoich mam i ojcow, ale przede wszystkim stajemy sie mama i zona w nowej rodzinie. Rozumiem potrzebe urodzenia dziecka w Polsce, ale tak naprawde to czyniac, niejako z gory przesadzasz sprawe. Pomysl, o ile latwiej by bylo gdyby Twoja mamcia przyjechala do Was cieszyc sie wnukiem??? Ja wiem, ze to wszystko jest ogromnie trudne, ale z drugiej strony od tego co zrobisz teraz bedzie zalezec naprawde wiele. Postaraj sie podjac madra decyzje, bez emocji, poszukaj swojej milosci do meza, a na pewno odnajdziesz ja i w nim. Byc moze on tez czuje, ze wymykasz mu sie z rak i jego obojetnosc wynika tylko z tego, ze tak naprawde nie wie co robic??? Szkoda mi Was, bo widze, ze wszystko wymyka Ci sie z reki. Musisz byc mocna i madra! -
Solange ja tak mialam przy pierwszym dziecku :) WLasny pokoik, zabawki w pokoiku... Przy drugim mielismy juz kacik do zabawy w salonie i teraz tez tak zamierzam. Po pierwsze - mniej wiecej do 3 roku zycia i tak nie zostawisz dziecka samego w pokoju by sie tam samo bawilo, Po drugie - w salonie zawsze latwiej skumulowac rodzine i wszyscy moga byc razem... Ja juz mam wybrany kat na graty malucha w salonie :) Ja sie dotlenilam w czasie poszukiwan zaginionego syna... ktory w czasie zaginiecia siedzial spokojnie.... w klasie!!! Nauczyciele zle napisali plan lekcji na ten tydzien i wynikalo z niego, ze Mlody powinien skonczyc lekcje o 11.30. W zwiazku z tym, ze zapomnial sniadania, pojechalam mu zawiezc je do Klubu, do ktorego jezdzi zawsze po lekcjach. Mlodego w klubie nie bylo. Dzwonimy z klubu do domu (bo moze w miedzyczasie juz dojechal) Mlodego w domu nie ma. Wrocilam do domu, bedac caly czas w kontakcie z klubem. Po Mlodym slad zaginal, nauczyciele nie odbieraja telefonow. A tu juz poltorej godziny od czasu kiedy skonczyl lekcje (do klubu czy do domu ma 10 minut). No wiec pojechalam do szoly, znalazlam nauczycielke, no i sie okazalo, ze Mlody wlasnie pojechal do klubu, no i ze lekcje byly godzine dluzej niz bylo w planie lekcji :) Niby nic wielkiego, ale przy tej mojej anginie, zmachalam sie jak pies, ze nie wspomne, ze musialam sie nagadac i nadzwonic, majac male mozliwosci gadania (wciaz chrypie okrutnie). MOje psy, dopoki moje gardlo nie dojdzie do siebie, musza niestety liczyc tylko na ogrod. Mam dosc slaby antybiotyk (penicyline) ze wzgledu na Maje, nie chce go zmieniac na cos mocniejszego jakby sie nie udalo. Na szczescie chlopaki jak sa we dwojke w ogordzie to troche pobiegaja, bo kradna sobie zabawki na wzajem i jeden drugiego goni.
-
Związki mieszane czyli mężowie obcokrajowcy:)
Jomira odpowiedział(a) na monikouette temat w Kącik dla mam
Bebe, z tego co piszesz, to Twoj maz troszczy sie o swoich synow z poprzedniego malzenstwa, wiec na pewno bedzie dobrze miedzy nim, a malenstwem. Kobiety i mezczyzni inaczej przezywaja ciaze i inaczej sie w niej rozwijaja psychicznie. Ja mam meza slodkiego przylepe, ktory jest w stanie zacalowac na smierc, ale przez pierwsze tygodnie ciazy tez troche byl z dala od brzuszka, nie rozmawial o malenstwie jakby sie nieco obawial, ze to wciaz niepewne. Teraz arbuzik nieco urosl Maja zaczela sie ruszac i juz maz z nia gada, caluje ja przez brzuch, jak jest za granica to pyta co u Maji. Tak wiec nawet na przykladzie mojego superczulego meza, widac, ze faceci do ciazy dorastaja w jej trakcie. A swoja droga, to jak dlugo juz jestescie po slubie (jezeli moge zapytac) ? -
Trzymam kciuki!!! My tez dostalismy program do cwiczen integracji sensorycznej, ale Misiek mial wtedy 8 lat, a w programie byly cwiczenia np: turlac go po dywanie, albo bawic sie w zgaduj zgaduje poprzez wyciaganie roznych przedmiotow ze sloiczkow wypelnionych roznymi substancjami sypkimi: piasek, kasza itp. Niestety wiekszosc z tych zabaw nie byla juz interesujaca dla niego. Ale dla takiego maluszka na pewno jest. Trzymajcie sie i napisz jak Wam idzie.
-
dzielna jestes! Mi nogi do d... weszly tylko po skladaniu koszul (10 szt.), a nie :) bylam dobra zona i ostatnia wyprasowalam, zeby nie bylo :)
-
Hehe... a mi z wiekiem przyszlo, bo mnie by nikt wczesniej do baldachimu nie przekonal :) Tyle, ze znow, baldachim bez odlotow - gruba kremowa bawelna, z bezowa falbanka. Zadne tam roze czy firanki :)
-
No ja mam baldachim, po raz pierwszy i w pelni swiadomie. Lozeczko malej bedzie stalo przy samym oknie od sufitu do podlogi, wiec chce chronic nieco od swiatla, zwlaszcza, ze w duzym lozeczku mala bedzie spala w ciagu dnia. Poza tym w przypadku swiecenia swiatla w sypialni, swiatlo nie wpadnie malej bezposrednio do oczu. Srednia temperature w sypialni mamy 19-20 stopni, wiec nie ma szansy na przegrzanie. I tak jak ty, na pierwsze miesiace mamy spiworki. Moj syn spal w spiworkach, tak dlugo jak dlugo udalo sie kupowac chyba ostatni rozmiar, jaki zdobylismy byl 116. Ale kolderka tez sie przydala, bardziej w ciagu dnia - w trakcie karmienia, spania na mamusi, noszenia na raczkach.
-
Hehe.. Jak tak piszecie to powoli mi ochota przechodzi :) Chociaz wlasnie sobie pomyslalam, ze moznaby uzywac bez poszewki, prac w calosci i wtedy nie trzeba by bylo prasowac. Co do poscieli Feretii i prasowania. Ja mam z Drewexu i tez czytalam o niej, ze ciezka sie ja prasuje. Coz, chyba woz albo przewoz, albo 100% bawelny, albo bez prasowania. Kiedys pisalam, ze dla Miska mialam przesliczna posciel z kory, ale wtedy trafilam ladna kore i uszylam sama. Probowalam szukac na allegro poscieli z kory do lozeczek i kucha... nie ma nic. Albo zle szukalam??? No wlasnie, tak szukalam, az to amerykanskie cudo znalalam :) Ech.. wy mi tu o chlebie nie piszcie!! NIgdy sama nie pieklam, wiec zyje na dunskim byleczym. Co prawda ostatnio bylam w polskim sklepie w Kopenhadze i kupilam 6 wielkich bochnow polskiego chleba, pomrozilam i na jakis czas nam starczy. Chleb z nazwy polski, bo pieczony w Szwecji, ale przez polskiego piekarza, wedlug polskiej receptury. A wracajac do poscieli: moze podrzucajcie ladne pomysly na posciel, to moze wszystkie cos poznajdujemy rozsadniejszego niz moje amerykanskie roze :)
-
Oj, nic nie mow. DO mnie juz przychodzi, ale na razie raz w miesiacu na grube sprawy: lazienka (czytaj kafle), mycie podlog i listew przypodlogowych, drzwi i scian. Z reszta na razie staram sie sobie radzic. Nie jest ciezko, bo nie mamy dywanow, wiec odkurzanie szybko leci. Co do prasowania :) nie prasuje!!! Koszule w delegacje maz prasuje sam, ja mu tylko je ladnie skladam :) Wlasnie mam dylemat jedynie, co to bedzie z malej posciela, bo kupilam oczywiscie 100% bawelny. Ciuszki prasuje sie przyjemnie, zreszta wiekszosc poki co mam i tak z froty lub weluru.
-
Nooooo... Jeszcze troche poczekam, moze mi przejdzie, a jak nie ech.. moze zaszaleje :)
-
Ja przyznam, ze bylam cale zycie "byzneslumen", ale przez rok, gdy siedzialam w domu i uczylam sie jezyka, posmakowalam zycia "kury domowej" i przyznam, ze jest ono calkiem fajnie. Teraz jestem taka na pol kura, bo pracuje z domu i oprocz wyjazdow do klientow, pedze typowo kurze zycie i nie narzekam. Ba! Zdarza sie, ze oprocz spacerow z psami po 3 dni z domu nie wychodze :) Jeno to gotowanie... Aczkolwiek mysle, ze mnie maz rozpuscil... Po co mam stac przy garach, jak on przyjdzie i ugotuje? Jedno co przyznam, ze moj maz co prawda gotuje swietnie, ale swini przy tym niemilosiernie. Tak wiec najczesciej uklad jest taki, ze on gotuje a ja na "zmywaku".
-
Hihi nie bardzo :) Grasz nie fer :) uzywasz argumentow mojego meza :) Bo to co napisalas, bylo wlasnie w tym programie, ktory widzial moj maz i stad mam zakaz kupowania rozowosci. Ale u nas nie jest az tak zle. Mamy dwa komplety bezplciowej, kremowej poscieli i jeden czarnobialy. Ciuszki tez rozne: brazy, zielenie, kremy, ba! nawet niebieskie,no :) i troche rozu :) No, ale zeby nie bylo, ze taka oporna jestem, znalazlam tansza i mniej rozowa opcje :) ale juz niestety bez aplikacji, a ja tak kochaaam aplikacje :) 4 cz komplet KOLDRA,POSZEWKA,2 PRZESCIERADLA CUDNA (1238244061) - Aukcje internetowe Allegro Poczekam jeszcze troche, moze mi przejdzie :)
-
Prosze, wybijcie mi to z glowy: POSCIEL 4CZ Z KOLDERKA! MOTYLKI,KWIATKI 100%BAWELN (1249345569) - Aukcje internetowe Allegro Ogladam to juz drugi dzien i walcze ze soba - drogie, niewymiarowe... ale taaaakie ladne i dziewczynskie... noooo.....
-
Witaj w klubie Amelko, ja co prawda potrafie gotowac, ale nie lubie, wiec od poczatku ciazy :) NIE MOGE :) ! Gorzej jak jestem sama z dziecmi, chociaz, co to za dzieci? Michu jak potrzeba to sobie gotuje makaron i smazy z boczkiem i z jajkami, a o corke sie nie martwie, ma prawie 20 lat, wiec teoretycznie moglaby miec juz swoja rodzine. Maz jak zwykle lodowke nam zapatrzyl, tym razem lasagne i jakies kurczaki, plus pierozki z polskiego sklepu... z glodu nie umrzemy :) Co do fotela, to tez sie moge zapisac do klubu, a raczej mojego meza, bo to on kocha miec na nim swoje ubranka, ale ja mu go systematycznie oczyszczam. Nie wojuje, bo chlop po pracy robi zakupy, gotuje, a przed wyjsciem do pracy sprzata kuchnie, ze nie wspomne o odkurzaniu, myciu podlog i ogrodzie, wiec bylabym ostatnia swinia czepiajac sie go. Ale :) heheh... jak zainstalujemy Majowy przewijak, to fotelik bedzie sie musial z domu wyprowadzic.... Juz sie zastanawiam co padnie ofiara mojego meza... stawiam na lozeczko :)
-
Mafinko on generalnie typowy Skandynaw, wiec bez kremu o faktorze 50 ani rusz, ale i tak ostatniio przyjechal z brazowa buzia. Pracuje do 15, a po 15 luuuzik... ale jak mowil, o 19 tam juz ciemno, wiec tez nie poszaleje... ale w czwartek i piatek ma juz weekend! Tam maja weekendy czwartek, piatek, a sobote niedziele normalnie pracuja!!! Oj, gdybym mogla wysiedziec na tylku cala podroz, to pojechalabym tam na weekendzik... ale kucha... Lotu bezposredniego nie ma, a z przesiadka w Wiedniu, trwa to 12 godzin. Nie na moj kregoslup. Inna raza :)
-
No narobilyscie mi smaka na placki ziemniaczane, dzis juz nie bede wojowac, ale jutro chyba (o ile mi zapalu starczy) zrobie sobie i dzieciskom. Meza ni ma:( znowu tylek w Emiratach grzeje.
-
Związki mieszane czyli mężowie obcokrajowcy:)
Jomira odpowiedział(a) na monikouette temat w Kącik dla mam
Deva, bo my "krzyzowke" przerabiamy od kilku lat. Mojemu Miskowi krzyzuja sie trawy z kotami. Moze przebywac u mojej mamy tudziez u mojej przyjaciolki przez okragly rok i nic. Natomiast w maju lub wrzesniu wystarczy godzina i wychodzi od nich ze skurczem oskrzeli. A babcie futrujaca malego czym popadnie, w sensie tym czym ona uznaje za dobre, znam az za dobrze. Z czasem mlody nauczyl sie na pamiec czego jesc nie moze, a ze na wlasnej skorze doswiaczal dlaczego jesc nie moze, to z czasem po prostu odmawial jedzenia zakazanych rzeczy. Niestety zostalo mu to do dzis... Na przyklad w zyciu nie sprobowal pomiodora i nie daje sie przekonac, ze jest smaczny i ze moze juz go nie uczula. Nie i juz. -
Ja mloda czuje tez chwilowo, jest to mniej wiecej 11, 15 a pozniej 23. Czasem jak mam czas i poloze sie na plasko i obejmuje brzuch dlonmi to wyczuje cos w meidzyczasie. Jezeli chodzi o dlugosc "odczuc" to jest tak jak piszesz gora 5 minutek - jakis fikolek, kopniaczek i cisza. Czasem tylko bawi sie dluzej, ale tez nie wiecej niz 5 minut. Na razie dzieciaczki maja stosunkowo duzo miejsca, wiec zawsze moga nam odplynac. Pozniej bedzie ciasniej i wtedy bedziemy czuc, kazda zmiane pozycji malucha. Spokojnie Solange, na pewno wszystko jest ok!.
-
Karim, nasze macice siegaja teraz mniej wiecej pepka, wiec jak Cie boli powyzej pepka, to byc moze, ze od zoaladka. Przyznam, ze tez mam tak czasami. Z tego co czytalam, to teraz zoladek i wszystkie nasze narzady sa ucisnione przez jednego malego mieszkanca i jego domek, wiec moga zaczac sie bole brzucha, zgagi, itp.
-
Dokladnie Asiuniu... suwaczkiem nie ma co sie sugerowac, ja uzywam je jako klepsydry do odmierzania czasu, ktory uplynal i ma uplynac. Mafinko, my tez myslelismy wlasnie o opcji z rozprowadzaniem ciepla po domu... Ale jakos wciaz nie wiem czy bym chciala, maz za bardzo tez nie jest napalony (bynajmniej nie na kominek :) ) , wiec tak sobie temat odlogiem lezy. Poki co, to u nas blizsza akcja likwidacji oczka wodnego, ktore jest za glebokie (ma ponad 1,30 w najgleszbym punkcie), co stanowi zagrozenie dla dzieciecia. No i tak naprawde to sluzy jedynie kundlom, ktore zawsze znajda opcje "skok przez plot", a pozniej ich prac trzeba z dobre pol godziny. No i ostatni minus, dom dla komarow.... Z drugiej strony mam przed wielkim oknem salonu gaszcz niekontrolowanej zieleni i pomimo ze dom sasiada stoi moze 10 metrow dalej, ginie za zielenia. Jak to wszystko zlikwidujemy, bedzie tylko widok na plot. Choc maz obiecal, ze posadzimy tam nowe krzaczory... tyle, ze ja mam tam wierzbe placzaca (w koncu nasz symbol narodowy) i bazie na wiosne... Ech... nie wiem, poki co oby do wiosny...
-
Mafinko, no niby powinnam wiedziec najwiecej bo to moje trzecie... ale jak wiesz, po tylu latach, to jestem prawie znow jak pierwszy raz w ciazy :) Jestes szczupla i drobna, wiec co sie dziwic, ze czujesz jak Ci sie dziecie obraca? U mnie pod tluszczykiem czuc nieco mniej. Glownie tez jak u Solange, stepowanie po pecherzu. Choc sie pochwale, ze w sobote wieczorem, maz po raz pierwszy poczul kopa pod reka. Kominek powiadasz??? Wraca do nas kolejny raz jak bumerang... Z jednej strony chcialabym miec, z drugiej przeraza mnie kurz, ktory musi???? sie z nim wiazac. Oczywiscie tez i bezpieczenstwo dziecka, ale z tym zawsze latwiej - mozna zrobic ogrodzenie...
-
Psiaki i dzieciaki ;)
Jomira odpowiedział(a) na Happymama temat w Nasz dom, nasza przestrzeń i nasze zwierzęta
Elizo, moze piesek kiedys dorosnie do pieska, alergia przechodzi swoje ewolucje. Moj synek byl strasznym alergikiem, systematycznie ladowalismy w szpitalu, wysypka od stop do glow, biegunki, astma... Na psa zdecydowalismy sie gdy mial 8 lat. O dziwo nie bylo, zadnych problemow i o dziwo na pewne rasy psow Misiek reagowal, na naszego goldena nie. Teraz Michu ma 13 lat, wciaz walczymy z alergia, ale pojawia sie juz ona okresowo - jak kwitna trawy i chwasty i plesnie z grzybami. Od roku mamy drugiego psa. Misiek na psy nie reaguje (znaczy alergicznie), bo inaczej bylby wysypany przez okragly rok, a tak tylko srednio przez 2-3 miesiace (i to bardzo okreslone). Zycze CI, byscie wyszli na jakas prosta, a byc moze w przyszlosci zrealizowali marzenia synka. -
Monsund ja wymieklam w tym momecie: "Opróżnia się go od czasu do czasu, myje się pod wodą i wkłada ponownie do pochwy" Jezuuu.... "obrzydliwa" nie jestem, ale jak to przeczytalam to poczulam niesmak.... bleeee... Wiedzialam, ze nigdy nie bede dobrym ekologiem :)
-
Kazdy decyzje o swoim zyciu podejmuje sam i Ty taka podjelas. Ja nie odradzam Ci wyjazdu, ja tylko probuje Ci uzmyslowic, za "zagranica" to nie kraina miodem i mlekiem plynaca, gdzie manna z nieba spada. Pewnie bedzie latwiej niz w Polsce, ale tez nie tak beda Wam placic tylko za to, zebyscie tam mieszkali. Wez pod uwage, ze zyjac w Niemczech bedziesz zyla po niemiecku - placila za wynajem mieszkania, za chleb, kielbase, ziemniaki.. Chocby jak my - chleb 500 gram 10 zlotych na promocji! Bez promocji 12,50, pol kilograma pomidorkow - 10 zlotych, bulka 3 zlote itp. Jezeli mnie mialas na mysli, ze zycia nie znam, to bardzo sie pomylilas. Ja pisze wlasnie dlatego, ze zycie znam. I jeszcze raz podkreslam - nie odwodze Cie od wyjazdu. Ja tylko probuje zdjac Ci z oczu rozowe okulary. Bedzie latwiej - bedziesz z mezem i rodzicami, ale kasa z nieba plynela nie bedzie, ani w kasie za urodzenie dziecka plywac nie bedziesz. Zapewniam Cie tez, ze dunskie szpitale wygladaja fantastycznie, polozne, pielegniarki, lekarze przemili... Sprzet - marzenie polskich szpitali. Problem tkwi w SYSTEMIE opieki, a nie w samej opiece. Ja tez bede miala polozna, ktora mnie zna. Nie z Polski, nie jest mi taka potrzebna, ale taka, z ktora spotkam sie przed porodem 8 razy, ktora bedzie znala caly moj przebieg ciazy, ba! bedzie sie mna opiekowala po porodzie. Przed porodem, zostane oprowadzona po wszystkich oddzialach szpitala - porodowka, polog itp. Pieknie prawda????? Tyle, ze jak na codzien czytasz, ze w tym raju nie badaja systematycznie, nie badaja krwi, usg dwa razy itp. Pracuje w branzy medycznej w firmie miedzynarodowej, ktora ma rowniez oddzial w Niemczech. Uwierz mi, ze jezeli chodzi o naklady na sluzbe zdrowia i pacjenta, to w Danii jest lepiej niz w Niemczech. Jedz do tych Niemiec i badz szczesliwa!!! Ciesz sie bliskoscia meza, rodziny, bo to w zyciu najwazniejsze. Ale nie "pluj" na Polske, jeszcze przyjdzie CI nie raz docenic, jak w niej bylo Ci dobrze. I zeby bylo jasne: nie tesknie za Polska, nie jest mi zle w Danii, prowadze tu calkiem niezle zycie. Natomiast mieszkam tu na tyle juz dlugo, by widziec plusy i minusy, a przede wszystkim szanowac kraj, z ktorego pochodze.