
Jomira
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jomira
-
Jak najbardziej, ale moim zdaniem, mowienie co innego a robienie co innego, powoduje, ze stajemy sie malo wiarygodni. Zwlaszcza dla nastolatkow. Wiekszosc z Was ma male dzieci, wiec wszystko przed Wami. Zycze powodzenia. Ja juz moge powiedziec, ze mi sie udalo :)
-
Elu pewnie zauwazylas, ze dyskusja poszla w nieco innym kierunku, wypowiedz o alkoholizmie nieletnich nie dotyczy Twojej wypowiedzi, a tej o uznaniu dzieciecej zabawy w bycie doroslymi poprzez picie "na niby" alkoholu. Poki co "na niby", pozniej przestaje byc na niby... Co do smaka na wino... Hm.... jestem kawoszem, a do tego niskocisnieniowcem. Przed ciaza pilam minimum 5-6 kaw, kofeinowych dziennie... DO dzis dnia nie wypilam zadnej. Wydaje mi sie, ze jak sie czegos bardzo chce, to mozna jakos przezyc. Choc przyznam, ze na poczatku ciazy zaopatrzylam sie bezkofeinowa, ale to nie to... Wiec z tym Twoim winkiem "bezkofeinowym" jak moja kawa, tez moze byc tak, ze stwierdzisz, ze nie ma sensu.... Mi sie wydaje, ze jezeli chcesz sie napic winka sporadycznie, lampeczke, to po prostu sie napij. Jedna lampka od swieta dziecku nie zaszkodzi. Ba! Nam ostatnio polozna mowila (a grupowym spotkaniu), ze jak zaczna sie skurcze porodowe, oczywiscie te 15, a pozniej 12 minutowe, to mozemy sobie strzelic lampke, dwie czerwonego wina na rozluznienie... Aczkolwiek mieszkam w nieco dziwnym kraju :) W Polsce chyba jakby matka po lampeczce wina na porodowke przyjechala, od razu wezwali by policje :)
-
Nie chodzi o to, ze ktos sie stanie alkoholikiem od piccolo, ale ja (moje prywatne zdanie!) nie widze najmniejszego w tym sensu. Poza tym nie chodzi o zostanie alkoholikiem, a o celebrowanie imprez alkoholem, wszelkich imprez, do ktorych przywykamy wlasnie w ten sposob. Ale i tez nie o to mi do konca chodzi, choc abosolutnie sie nie odwoluje od powyzszego. Chodzi mi o to, ze dziecko jest tylko dzieckiem. Dziecinstwo jest krotkie, niechze sobie bedzie dzieckiem w pelni tego slowa znaczeniu. Pod "paragraf" dziecinstwa podciagnelabym rowniez obwieszanie maluchow zlotem, malowanie paznokci, ubieranie a'la stara malenka itp. Jestem za dziecinnym dziecinstwem... Slodycze, jak wszystko (w tym i alkohol) jest dla ludzi. Jednak wazne jest nauczenie dziecka wlasciwych nawykow - jak chocby tych, ze impreza nie zawsze musi oznaczac kieliszki, ale rowniez, ze slodycze tak, ale po posilku, a juz absolutnie nie zamiast itp. Jezeli nauczysz dziecko przynajmniej tych dwoch regul, gwarantuje CI, ze ani sie od slodyczy nie uzalezni, ani otyle nie bedzie.
-
Reds zawiera alkohol dokladnie 4,5% (Redd's ? Wikipedia, wolna encyklopedia ). Zadziwiaja mnie ludzie, ktorzy pija Redsa, myslac, ze nie spozywaja alkoholu. Przeciez zawsze mozna spojrzec na etykietke. W przypadku tego wina, zapewniaja, ze zawartosc jest zerowa, wiec sie pytam w takim razie po co pic soczek nazywajac go wino? Nie lepiej po porstu pic soczek??? Albo po porstu wino??? Aniolku wiem, ze dzieci lubia bawic sie w doroslych. Tyle, ze ja widze ogromna roznice pomiedzy zabawa w lekarza, a w picie alkoholu. Jak myslisz, czemu nastotatki sie upijaja? Moim zdaniem, wciaz bawia sie w doroslych, tyle, ze juz nie pija piccolino.
-
Nie mam co prawda dziecka z ADHD, ale mam autystka, te chorby sa bardzo blisko siebie, wrecz czasem, albo sie lacza, albo trudno je odroznic (jezeli mamy do czynienia z wysokofunkcjonujacym austykiem). Ale do rzeczy. Dla takich dzieci, sam pobyt w szkole i skupienie sie na nauce wobec calej masy bodzcow jest tak koszmarnym wysilkiem, ze praktycznie nie powinno im sie zadawac zadan domowych, a jezeli juz to nie duzo. Tu nie chodzi o to, ze on nie chce. On juz nie ma sily. On sie przez kilka godzin w szkole tak na skupial, ze jego mozg nie moze juz wiecej. Mysle, ze powinnas porozmawiac z pedagogiem, ktory powinien w jakis sposob ustalic wytyczne dla siebie, nauczyciela i syna. Ja wiem, ze Ty bys chciala, zeby syn uczyl sie normalnie, zwlaszcza jezeli nie ma brakow w inteligencji (ba! czesto nasze dzieci sa ponad inteligentne), jednak choroba ma swoje uwarunkowania. Co mimo wszystko nie zamyka drogi do normalnego wyksztalcenia. Moj syn na przyklad jest po prostu w specjalnej klasie - realizuja normalny program szkolny, ale jest ich tylko osmioro i czterech nauczycieli (no, ale to niestety nie Polska). Generalnie nie maja zadawane do domu - chyba, ze przeczytac lekture. Jednak raz w miesiacu dostaja okolo 5 stron zadan matematycznych, na zrobienie ktorych maja 3-4 tygodnie - moga robic kiedy chca, trzeba jednak dotrzymac terminu koncowego. Podobnie z prezentacjami z innych przedmiotow - jedna krotka prezentacja na tydzien ( z tylko jednego przedmiotu). Dzieciak w taki sposob moze pracowac na raty, a jednoczesnie ma obowiazki.
-
Bo Ty bys chciala z chlopem o kolorach gadac! No prooosze Cie! Oni maja zupelnie inne poczucie kolorow :) Przetestowane na wielu egzemplarzach. Tudziez dyskusja z moim mezem - generalnie nie trafilismy z kolorem w salonie (jakas taka brzoskwinia, ale bedznadziejna), no wiec rozmawiamy, ze jednak wrocimy do bialego. Tylko, zeby to nie byl zimny bialy, tylko jakis taki zlamany cieplejszy. A moj maz na to: "noo, taki przelamany szaroscia". Tlumacze, ze szary nie nalezy do cieplych kolorow, wiec jak biel przelamiemy szaroscia, to naprawde nie bedzie to ani jasny, ani cieply bialy... A co WY! On wie swoje, bedzie cieply bialy!
-
Nie rozumiem dlaczego pic cos takiego. Albo pije, albo nie pije, a po co udawac, ze pije? Juz wogole irytuje mnie sforumulowanie, ze moga pic wino dzieci. Tak jak te wszystkie piccolina. Nie moga dziec pic po prostu coli lub oranzady? Takie wlasnie podawanie wina czy szampana "na niby" buduje w dzieciach poczucie, ze jak jest impreza to pic trzeba. A przeciez wcale nie trzeba! Masz ochote na wino? Napij sie wina, po co udawac, ze pijesz wino? Przeciez Ty czujesz smak, pijesz soczek, wiec czemu jak chcesz sie napic soczku, to sie po porstu soczku nie napijesz? Zeby pokazac znajomym, ze masz kieliszek w reku? Tudziez samej poczuc ksztalt kieliszka w reku? Mi alkohol nie smakuje, na imprezach po porstu pije napoje gazowane, z normalnej szklanki (nie z kieliszka) i jakos nigdy to nikomu nie przeszkadza. Nie lubie ani presji spolecznej, ani udawania by sie przystosowac. Bardzo prosze, nie traktuj mojej wypowiedzi jako personalny atak, uzylam osoby drugiej, ale zupelnie nie zamierzalam kierowac wypowiedzi bezposrednio do Ciebie. Ot, wyrazilam moje prywatne zdanie na temat takich "rarytasow".
-
No wlasnie widze, ze tu sie czlowiek na chwile zagapi, a tu juz ktos przed niego proboje sie wepchac. A nie mowilam, ze im blizej okienko, tym ludzie bardziej sie pchaja? Przywoluje do porzadku! Prosze czekac na swoja kolej! A juz serio, trzymajcie sie dziewczyny!. Na szczescie wszystkie nasze dzieciaczki sa juz na tyle duze, ze tylko szczesliwych zakonczen nalezy sie spodziewac, bez wzgledu na to czy beda one wczesniej czy pozniej.
-
Trzymaj sie dzielnie! Natomiast co do slyszenia, to slyszalam o czyms takim: To jest list jaki do mnie napisala pani dr. Iwona Janczewska, w odpowiedzi na pytanie o wielkosc mojej tym razem zbyt duzej corki Noworodki płci żeńskiej urodzone po ukończeniu 34. tygodnia ciąży ważą średnio 2506 g (50 centyl). Ale masa ciała może się wahać od 1695 g (3. centyl) do 3037 g (90. centyl). Jak widac rozpiętość masy ciała u dzieci w tym wieku jest bardzo duża. Dzieci wysokich i dobrze zbudowanych rodziców na ogół rodzą się z większą masą ciała niż dzieci drobnych rodziców. Dodatkowo należy pamiętać, że masę ciała płodu wylicza się ze zmierzonych parametrów, takich jak: wymiar dwuciemieniowy, obwód głowy, obwód brzucha i długość kości udowej. Wyniki tych pomiarów porównuje się z tabelami norm. Obecnie obliczanie masy ciała płodu nawet najlepszymi metodami jest obarczone błędem rzędu plus/minus 15%. Błąd ten może wynikać z liczby i rodzajów mierzonych parametrów anatomicznych u płodu, techniki badania, rozdzielczości obrazów ultrasonograficznych czy nawet cech osobniczych samego płodu. Jest to więc tylko szacunkowa masa ciała. Rzeczywistą masę ciała dziecka można określić dopiero po porodzie i zważeniu malucha. dr med. Iwona Jańczewska, specjalista pediatra A ode mnie, ze 500 g w dwa tygodnie, to ksiazkowo!!! Tak wiec: uszy do gory! Nie ma innej opcji - musi byc dobrze!
-
Ja juz bym chciala i mogla puscic :) za 3 dni koneic tygdonia 37, no i "Malenstwo" kole 3,5... Kurde chociaz by z malutkich ubranek skorzystala, nie wie baba co traci :)
-
Ja takie dostalam od kolezanki, ale coz.. sprawdze to dopiero za jakis czas, wiec nic Ci nie podpowiem czy to zdaje egazmin czy nie. Jedyne co, to kolezanka twierdzi, ze lampka byla za bardzo razaca, ale nasza karuzela jest chyba starszym modelem tej co masz i na niej jest taka polokragla, niebieska lampa.
-
Solange widze, ze jestes mioscniczka LAMAZE. Ja tez :) Polecam: Amazon.co.uk: lamaze Jest obnizka 50% plus wysylka gratis, jezeli kupisz za 21 funtow. Wysylka trwala bodajze 3-4 dni.
-
Ja na dba kupilam za 250, ale to od kogos nie z jakiejs firmy, ale nowka bo wszystko jeszcze papierkami bylo poobwijane i papierowa metka tez byla. Mam taka ciemnobrazowa, z czarnym nadrukiem, wiec i na codzien bedzie mozna z nia smigac. Monik dla mnie hustawka to kolejny sprzet przezycia, ale taka nieco wieksza - nastepny etap po lezaczku. Zarowno Ola jak i Misiek mieli taka nieco toporna z Rosji (kupiona wtedy jeszcze na targu). Nie porazaly pieknoscia, ale byly rewelacyjne. I znow najczesciej staly w kuchni :) Hustawka, ktora wkleilas jest sliczna, ale pytanie czy bedzie ja mozna transportowac po calym domu i czy np. bezpiecznie postawic np. na stole - ja nawet jak jadlam to Mlody z hustawki mi sie przygladal. Aczkolwiek rowniez nie odradzam.Nie wiem. Rownie dobrze moze sie sprawdzic. Ja lezaczek mam taki: ZAFE ROCKER LUX DISNEY skr?stol
-
Jezei o mnie chodzi to lezaczek (czy taki zwykly czy taki z atrakcjami) to dla mnie mebel przetrwania. Misiek potrzebowal kontaktu ze mna, wiec w lezaczku wedrowal do lazienki jak musialam sie kapac, stal na stole w kuchni jak robilam cos do jedzenia itp. Tak wiec nie wyobrazam sobie pierwszych miesiecy bez lezaka (chociaz corke wychowalam przeciez bez). My dostalismy od kolezanki taki nieco lepszy niz zwykly, ale jest ok - ma palak z zabawkami, mozna nim nieco pobujac, wiec nie ma co narzekac. Pokladane w nim nadzieje spelni. Jezeli chodzi o ciuszki, to ja teraz kupuje na 74-80, by miec na nastepna jesien i nie musiec kupowac pozniej w normalnych cenach. Po macierzynskim zamierzam pojsc na poletatowy wychowawczy, wiec dochody nam nieco spadna, totez bedzie jak znalazl. A jakiej firmy torbe ostatecznie kupilas? Bo to nie jest ta, ktora rano mi pokazywals? Ja kupilam "Gaja&Ko" na dba, noweczke za pol ceny, mam w niej nawet pojemniczek na chusteczki nawilzone. Aha co do wagi i wyrastania, to w sumie nie patrz na to. Lezaczek jest bezpieczny do momentu, w ktorym dziecko probuje siadac, wiec tak czy owak bedzie musialo zrezygnowac z lezaczka, nawet jak mniej bedzie wazylo. Generalnie o ile pamietam to maks. 5-7 miesiecy.
-
Sluchaj, a moze dac mu spokoj z nocnikiem, kupic podnozek i niech siusia jak dorosly chlop do kibelka? U nas tak wlasnie zaskoczylo.
-
Skad ja to znam??? Solange a z ubranek trafilas cos ciekawego?
-
Solange zgadzam sie z Toba w 300% co tych lutein, no-spa itd. Na poczatku bardzo sie balam prowadzenia ciazy po dunsku, raz nawet sobie "zalatwilam" badanie dopochwowe, by sie dowiedziec jak tam szyjka (ale to bylo w jakims 24 tygodniu). Poza tym nikt mi tam nie zagladal od bodajze 9 tygodnia. Zyje sobie bezstresowo, tocze sie powoli, a ciaza sie poki co kupy trzyma, choc za 3 dni konczy sie 37 tydzien. Mysle, ze chyba mniej stresowo to wszystko przechodzi w ten sposob. Mafinko naprawde pieluch Libero nie ma w Polsce? Az dziwne, bo ten sam producent sprzedaje Tene, podpaski Libress, wiec az mi sie wierzyc nie chce, ze polski rynek opuscili. U nas maja cala game, w roznych formach i tak naprawde kroluja na rynku. Kathi hehe witaj w krochmalowym klubie! Ja tez zamierzam stosowac krochmal, nawet juz meza wypytalam, czy tu mozna kupic make ziemniaczana, bo jak nie, to zamierzalam sobie z Polski sciagnac. Ale mozna :) A co smoczkow, to na 100% nie ma BPA w Avencie, nie wiem jak w Polsce, ale u nas kosztuja tyle samo co pozostale. Wiec moze zerknij na Aventa? Na odparzona pupcie natomiast polecam stary, dobry Linomag masc . Mysle, ze nic lepszego nie ma :)
-
Bo jednorazowe gabki to czysto dunski wymysl. Chyba nikt na swiecie tego nie uzywa. Jedyne co, to sie zastanawiam nad ich zwiazkiem z ekologia. Toz to poliuerthan, ktory laduje ostatecznie w ziemi. A co do kosmetykow - nie pojawily sie w Polsce kosmetyki Libero? U nas maja cala serie, wlasnie bezparabenowa.
-
Kathi co do parabenow - u nas badania (wieloletnie) ostatecznie wykazaly, ze stosowanie kosmetykow z parabenami jest odpowiedzialne za zbyt wczesne dojrzewanie dziewczynek ( miesiaczki w wieku 10-11 lat) oraz za mniejsze jaderka u chlopcow. Ponoc, w dalekiej przyszlosci bedzie to rowniez przyczyna mniejszej plodnosci dzieci. W Danii na szczescie juz nie ma zadnych kosmetykow z parabenami, mimo ze dopiero pracuja na ustawa zakazujaca. I na szczescie wybor jest spory - mozna kupic i tansze i drozsze. Witaminko - trzymaj sie dzielnie. Bede myslala o Tobie. Zmykam dziewczyny - koszmarnie dlugi dzien dzisiaj mialam, wlasnie dopiero sie konczy - a od 12.30 w biegu - umieeeram. dobrej nocy
-
mafinkaJomira6 miesiaca czy tygodnia? Bo mi sie wydaje, ze tygodnia. Mialam z Miskiem sytuacje, kiedy wlasnie wyniki w 6 tygodniu spadly na leb na szyje. Misiek lezal na oddziale i praktycznie byl przygotowany do trasfuzji krwi. Ja jednak nie zgadzalam sie na krew z bazy, a Miska tata mial wrocic z zagranicy za tydzien, wiec naszym zadaniem bylo wytrwanie tygodnia. Misiek dostawal zelazo w kropelkach i 2 razy dziennie mial badana hemoglobine i hematokryt. Przez pierwsze dni spadalo na leb na szyje. Ustalilam z lekarka wartosci krytyczne, przy ktorych wyraze zgode na krew z bazy. Chyba w 5 dobie, Miska organizm ruszyl i hematokryt zaczal wzrastac, a wiadomo, ze jak hematokryt, to za nim pojdzie hemoglobina. Czyli jak to powiedziala lekarka "organizm Miska podjal prace". To byl dokladnie 6 tydzien. Pamietam tez, ze lekarka mi tlumaczyla, ze trasfuzja nie jest najlepszym rozwiazaniem (dlatego tez zgodzila sie na moje czekanie), bowiem organizm dostaja gotowca i nie podejmuje wlasnej produkcji i jak sie wyczerpia podane zapasy, to problem powroci. Na tej podstawie sadze jednak, ze organizm dziecka zaczyna sam pracowac nad hemoglobina okolo 6 tygodnia zycia. Aczkolwiek mozna mu te prace ulatwic budujac odpowiednie zasoby, by nie musial zaczynac od zera. Miesiąca, niedokrwistość z niedoboru żelaza u niemowląt (bo są różne rodzaje niedokrwistości np. aplastyczne, aregeneracyjna, megaloblastyczna, hemolityczna etc, nie wiem jaką miał Twój Misiek, możliwe że szpik nie chciał podjąć pracy i stąd niedokrwistość, jechał na tym co Ty mu dałaś. Poza tym 5 dób na produkcję hemoglobiny pod podaniu preparatu żelaza to trochę za mało, cały proces trwa ok miesiąca. ) ujawnia się dopiero po 6 miesiącu życia, do tego czasu dziecko jedzie na zapasach płodowych, potem bierze już na bieżąco. Moze zle napisalam. Hemoglobina nie wzrosla. Hematokryt przestal spadac, a nawet delikatnie ruszyl. Zelastwo Misiek musial brac jeszcze wlasnie ponad 6 miesiecy i dopiero wtedy zaczal jego organizm funkcjonowac normalnie. Od tamtego czasu tfu tfu... nie mielismy problemu. A teraz Michu ma wyniki jak wzrorowy krwiodawca.
-
Asiu, z tymi slodyczami to nie bardzo. Wszystkie slodycze dla diabetykow sa slodzone aspartamem, a wedlug ostatnich (dunskich) badan, nadmierne spozycie aspartamu powoduje przedwczesny porod. Chociaz w naszym przypadku, to juz prawie terminy o czasie, no i jedna czekolada tez Ci nie zaszkodzi. Moze sprobuj? CO sie masz meczyc. Cos Ci sie od zycia tez nalezy.
-
6 miesiaca czy tygodnia? Bo mi sie wydaje, ze tygodnia. Mialam z Miskiem sytuacje, kiedy wlasnie wyniki w 6 tygodniu spadly na leb na szyje. Misiek lezal na oddziale i praktycznie byl przygotowany do trasfuzji krwi. Ja jednak nie zgadzalam sie na krew z bazy, a Miska tata mial wrocic z zagranicy za tydzien, wiec naszym zadaniem bylo wytrwanie tygodnia. Misiek dostawal zelazo w kropelkach i 2 razy dziennie mial badana hemoglobine i hematokryt. Przez pierwsze dni spadalo na leb na szyje. Ustalilam z lekarka wartosci krytyczne, przy ktorych wyraze zgode na krew z bazy. Chyba w 5 dobie, Miska organizm ruszyl i hematokryt zaczal wzrastac, a wiadomo, ze jak hematokryt, to za nim pojdzie hemoglobina. Czyli jak to powiedziala lekarka "organizm Miska podjal prace". To byl dokladnie 6 tydzien. Pamietam tez, ze lekarka mi tlumaczyla, ze trasfuzja nie jest najlepszym rozwiazaniem (dlatego tez zgodzila sie na moje czekanie), bowiem organizm dostaja gotowca i nie podejmuje wlasnej produkcji i jak sie wyczerpia podane zapasy, to problem powroci. Na tej podstawie sadze jednak, ze organizm dziecka zaczyna sam pracowac nad hemoglobina okolo 6 tygodnia zycia. Aczkolwiek mozna mu te prace ulatwic budujac odpowiednie zasoby, by nie musial zaczynac od zera.
-
Tatiano, pierwszy porod przez cesarke nie wyklucza sil natury za drugim razem. Pretko, niezbadane wyroki boze... Ja mialam podobna sytuacje jak Ty. 12 godzin wywolywania, twarda szyjka, rozwarcia ze 4 cm, malej zaczelo spadac tetno, wiec huzia... Za drugim razem dobe przed porodem, wszytsko pozamykane, zero rozwarcia, szyjka na 1,5cm. Umowilismy sie na cesarke za 4 dni, a Mlody urodzil sie 24 godziny po tych wszystkich decyzjach. hehe... nie mialam szansy przygotowac sie psychicznie, jakos tak samo poszlo :) Nulko ja takie podkluwanka mialam po raz pierwszy w grudniu. Polozna kazala mi obserwowac i wiecej odpoczywac. Zwlaszcza z naciskiem na odpoczywanie :) Pojawily sie pozniej raz jeszcze, wlasnie jak znow przegielam. Tak wiec, raczej i u Ciebie nic sie nie dzieje, jedynie cialko mowi "na sofe marsz"! :)
-
U nas tez wiele nie trzeba do torby. Pieluszki, podklady, myjki, ubranie do porodu itp. sa w szpitalu. Ja poki co spakowalam ciuchy Malej na wyjscie, dla siebie koszkuli nocne i miekkie staniki do karmienia, plus wkladki laktacyjne na wyjscie (zwykle powinni miec bo byl ostatnio na nie przetarg), legginsy i koszulki do karmienia, coby caly dzien w pizamie nie smigac. No i najwazniejsze - kartonik do pobrania krwi pepowinowej. Acha.. i fotelik dla Malej na wyjscie. Jak powiedzialam meza ze szpitala nie wypuszcze nawet na 5 minut, a dzieciaki nie dowiaza, bo niby tylko 18 km, ale polaczenie do bani, jak sie nie ma auta.
-
O pisalaysmy w tym samym czasie, wiec nie przeczytalam, ze kroja tak jak poprzednio. hehe.... ja licze od razu na splasczony brzuszek :) bo biorac pod uwage wielkosc bliznowca na zewnatrz, wewnatrz muszi byc gorszy, wiec mam nadzieje, ze sporo skory wyciachaja i nieco nadciagna... Ot , takie myslenie na pocieche :)