
Jomira
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jomira
-
Zabkowiczom - gratuluje i mamom zabkowiczow tez, bo pewnie trudny okres to byl. Nowe mamy - witam Devoa, super, ze Vic juz na chodzie. Caly swiat na cole narzeka, a ja tam w kole wierze :) Oczywiscie zlopiemy tylko od swieta, ale jakiekolwiek problemy zoladkowe zawsze cola biore. Moj maz na poczatku niedowierzal (pewnie sobie myslal, ze my Polacy jacys dziwni jestesmy), ale jak pare razy doswiadczyl cudownego dzialania coli, to juz tylko po nia siega jak mu zoladek dokucza. Osobiscie uwazam, ze wszystko jest dobre z umiarem. Bo przeciez od nadmiaru soku, tez sie mozna pochorowac. Dziubalo tak naprawde wiele aspektow bralismy pod uwage. Mialam prawo wyboru z racji tego, ze corke (pierwsze dziecko) rodzilam przez cesarke, pozniej syna juz normalnie. Co dawalo mi prawo wyboru, bo gdybym syna urodzila tez przez cesarke to juz musialaby byc musowo. Drugi aspekt - przepuklina w kregoslupie na poziomie L5/S1 i znow - trzeba bylo rozwazac - bo powiklaania moga byc, ale nie musza. Choc teraz, jak w ostatnim miesiacu juz mi lewa noge uciska (dretwieje i puchnie), to juz przestaje byc dyskusyjne, a staje sie wskazaniem. Decyzyje podejmowalismy jednak wczesniej (u nas tak wczesnie juz decyduja), kiedy nie wiedzielismy jak sie zachowa moj kregoslup. Zdecydowal aspekt dunskiego podejscia do porodu: po pierwsze mieszkamy 20 km od szpitala, bedzie luty, pogoda niepewna. Po drodze w przerobce wjazd na autostrade, co powoduje, ze dojazd do szpitala moze trwac 40-60 minut. Po drugie - wedlug dunskiego systemu, do szpitala masz sie zglosci dopiero jak masz 5 minutowe skurcze. Jak sie zglosisz wczesniej, to Cie przebadaja i wysla do domu. Po trzecie - rowniez dusnki system - karetke wysylaja tylko do np. krwotokow. Normalny przebieg akcji porodowej czyli skurcze, odejscie wod itp. nie jest podstawa do wezwania karetki. Poczytalismy wszystko co mozliwe o normalnym porodzie i o cesarce (zwlaszcza moj maz) i zdecydowalismy, ze bez wzgledu na aspekt pierwszy czy drugi, porod silami natury jest ponad nasze nerwy. Tak wyglada nasza histora. Oficjalnym wskazaniem jest przepuklina w kregoslupie. Zycze wszystkim milego weekendu. Jak Mi len pozwoli, to jeszcze wpadne :)
-
Monik - serdeczie wspolczuje. Co mowic mamie? Chyba nic, bo co mozna powiedziec? Musi przezyc swoj bol, wyplakac. Wazne byc w miare mozliwosci przy niej byla - chocby telefonicznie. Takie niestety zycie, choc masz racje, 60 lat to jeszcze nie czas. Chociaz tak naprawde jak sie ma 75, to tez sie myslil, ze nie czas... Co do pogrzebu, to ja bym sie nie wybierala. Niestety strasznie przykre, ale wydaje mi sie, ze to juz nie odleglosc do nas. Poza tym, z tego co czytam to pogoda ma sie zmienic, co moze czas podrozy wydluzyc. No i na dworze mozesz sie przeziebic. Ciocia napewno by zrozumiala i wybaczyla. Mama na pewno tez, mimo swojego wielkiego bolu. Trzymaj sie. Co do durnych snow, to ja kilka miesiecy temy snilam, ze urodzilam blizniaki. Nie pamietam czy byly duze, ale wiem, ze na drugi dzien po porodzie juz chodzily!!! COz, nasze reemisje nie maja jak widac ograniczen :) Didianko nos do gory. Juz blizej niz dalej. Choc przyznam, ze ja bym tez plakala. Zle znosze odosobnienie i trudne warunki, wiec pewnie juz od kilku dni bym siedziala zalana lzami. Co do procesji.... Moja przyjaciolka, przed porodem lezala na takiej sali, ktora niby byla jednoosobowa, ale miala wspolny korytarz i lazienke z drugim pokojem. Pokoje oddzielala jedynie cienka sciana z dykty. Na drugiej sali lezala Arabka, do ktorej przychodzila codziennie cala Arabska rodzina min. 7-8 osob. Do tego przynosili jej ich jedzenie - niezmiernie aromatyczne. Marysia byla bliska obledu. Co do odwiedzin to u nas jest tak, ze maz i rodzenstwo moga przebywac caly dzien. Natomiast odwiedzajacy maja bodajze wyznaczone 2 godziny. A jezeli chodzi o mnie. To czulam sie wczoraj jak Mlody Bog, wiec odkurzylam (tylko 2 pokoje), przelozylam cos na polkach w skladziku i zrobilam gulasz. No i mam za swoje. Nocka nie przespana, noga spuchnieta od rana i generalnie jestem "umarnieta". To takie bledne kolo. Jak sie super czuje, to mi sie wydaje, ze mi juz przeszlo i zaczynam sie krecic po domu. Pozniej odchorowuje to 2 dni... A pozniej znow sie lepiej czuje :) Ale coz robic, swira mozna dostac od calkowitego "nicnierobienia". Milego dnia. Czytac Was bede, ale nie obiecuje, ze odpisze. Silow brak, a przyjaciolka-sofka kusi :)
-
Widzisz, jedne rozpaczaja, ze ich dzieci za male, drugie, ze za duze. Zawsze znajdzie sie powod do zmartwien. Ja juz sie uspokoilam. Moja jedyna mysla juz jest dotrwac do 2 lutego. Odliczam dni na wszelkich mozliwych kalendarzach, bo jestem bardzo zmeczona - kregoslup nie daje mi spac. Ale znow... kurcze przed ciaza zakladalismy, ze kregoslup zacznie mi dokuczac mniej wiecej w polowie ciazy i twierdzilam, ze dam rade. Zaczal dokuczac w ostatni miesiacu i narzekam... Coz, przy naszych hormonach powod zawsze sie znajdzie :) DObrej nocy wszystkim (choc nie wszystkim bedzie dana :( ) Tak wiec relatywnie dobrej nocy zycze. Ps. Monik - ja tez marudze na potege. Dobrze, ze maz cierpliwy :)
-
Nie wszystkie duze dzieci sa "slodkimi bobaskami". Rozumiem Cie Monik, bo sama zachodzilam w glowe czemu ta moja baba taka duza, no ale jak napisalam chyba wczoraj. Dzieci rodza sie rozne - wieksze i mniejsze. Nasze sa po porstu wieksze!!! I w to musimy wierzyc.
-
Mafinko - zalezy jakie masz wlosy. Ja mam proste do potegi entej. Jakby sie obciela zupelnie na krotko, dopiero bym miala kupe roboty z wlosami, by nie wygladac jak przejechana jezorem cielaka. Mi sie wydaje, z takie do ramion, ewentualnie do polowy szyi mogly by zostac. Ale ciezko doradzac, nie znajac Twego wygladu. Oooo widze, ze Solange mysli tak samo :)
-
Didianko, powodzenia! Nam ostatnio polozna opowiadala o kilkudniowym wywolywaniu porodu. Z opowiescie nie wygladalo jakos strasznie. No, ale opowiesc a zycie, to dwie rozne sprawy. Trzymam kciuki!
-
NulkaJomira, zobaczymy jak daleko dojadę. W każdym razie teraz już się naprawdę nie stresuję - bezsenne noce zaliczałam w listopadzie i grudniu bo wtedy w razie czego nie dałoby się zrobić nic. A z samej krótkiej szyjki bez skurczów i rozwarcia to jeszcze się żadne dziecko nie urodziło, z tego co wiem :)Poza tym doceniłam co mam. W szpitalu leżały dziewczyny na różnych etapach ciąży, najczęściej b. wczesnych, przyjeżdżały z krwawieniami, jedna na początku tego tyg. poroniła. A ja mogłam spokojnie połaskotać stópkę pod moimi żebrami, bo wiedziałam, że najgorsze co mnie czeka to przedwczesny (ale już nie tak okrutnie) poród. Mąż właśnie zadzwonił i obiecał popołudniową wycieczkę do sklepu z wózkami, żeby w końcu zamówić Radkowi pojazd :) Dokladnie, dopiero jak zobaczymy, jak cierpia inni to sie okazje, ze nasze problemy to nic... Aczkolwiek z drugiej strony nasze problemy sa dla nas najwazniejsze, bo sa nasze. Tak czy owak - masz racje - nasze dzieci urodza sie mniejsze lub wieksze, ale juz im tak wiele nie grozi, jak w 20, 25 czy nawet 30 tygodniu...
-
Ty masz racje! Szewc bez butow chodzi! :) Ja moge miec cos takiego w biurze, ale mi sie juz nie chce do biura jechac, a jak wysle meza, to nie wiem czy znajdzie.
-
Hehe... ja mam tez cos podobnego, wiec moze tez zakosze :)
-
Solange nie mam pojecia co do "pralnosci" wod plodowych. Ale na chlopski rozum sprobuje to rozebrac: 1. jezeli sa czyste - to sa przezroczyste - czemu by mialy bardzo plamic? 2. jezeli nie - np. zielone, to pewnie plama jest, ale czy ciezko spieralna? 3. generalnie jest to plyn fizjologiczny, wiec czemu by go bylo ciezko sprac? Chociaz od razu przychodzi mi podpowiedz z "krwia". Jednak sobie mysle, ze chyba nawet zielone wody nie maja takiego koloru, by ich sprac nie mozna??? Alez znalazlas temat :) Ja sie martwilam ewentualnym suszeniem materaca :) Mojej kolezance odeszly wody plodowe w lozku, ale to Japonka - nie mam pojecia czy u nich o takich rzeczach sie rozmawia czy nie, wiec nie mam odwagi zapytac o "plamy o poscieli" :)
-
Nulko witaj w domu. Najwazniejsze, ze najgorsze za Toba. A co bedzie - zobaczymy! Jeszcze sie okaze, ze dojedziesz do tygodnia 41 i porod trzeba bedzie wywolywac. Tego Ci nie zycze, ale chociaz do 40 dojedz sobie :)
-
MonikJomira, ja to bym sie nie nastawiała ani na 3500 ani na 4500, jeżeli są takie robieżności pomiędzy USG, a "macaniem"położnych...i to pierwsze chyba jest bardziej wiarygodne? :) Wiesz, na nic sie generalnie nie nastawiawiam, ale jakos mi lzej :) Grunt to pozytywne myslenie. Mi jednak wielkosc mojego brzucha nie pasowal do wymiarow, ktore wymierzyli na usg. I przyznam tez szczerze, ze Pancia, ktora mi je robila tym razem jakos nie napawala mnie zaufaniem. DO szpitala biore ubranka na 56 i 62. Rozbieznosc nie bedzie taka duza. Bo wedlug poloznych Mloda ma teraz 3300, biorac pod uwage, ze tyje dziecie srednio 200-250 g na tydzien. Dojedziemy do ok. 3700-3800 Wedlug usg bysmy dojechali do 4000 (zakladajac 200 g na tydzien) tudziez 4500 zakladajac 250 g na tydzien. Wiec przyznam szczerze, ze jak rzadko przedkladam wiare w "cudowne rece" nade "cuda techniki. Juz za 11 dni, zobaczymy :)
-
solange63Jomira ja zrobilam zapasy na przetrwanie pierwszych tygodni. W swieta mialam gar bigosu i wyszlo mi tego chyba 7 sloikow, ostatnio kupilam mieso mielone w promocji (2 kg) i zrobilam pulpety w sosie pomidorowym, tez 7 sloikow. swiateczny schab ze skora tez poporcjowalam i mam zamrozone na 3 obiady- jestem naszykowana jak na wojne ach no i zapomnialam o filetach z kurczaka. moj genialny maz jak przyjechal z Polski to mial 3kg piersi, chermetycznie zapakowane- ta ciamajda zamiast to poporcjowac i zamrozic, to wsadzil tak jak bylo do zamrazarki. wiec chyba wymyslilam sobie zadanie na dzis- rozmroze ta pake i porobie z tego nuggetsy i troche w panierce i beda kolejne zapasy. jaka jestem zadowolona, ze mamy zamrazarke z 6 szufladami. moja mama niedlugo przyjezdza (chyba 1 tydzien lutego), bo jak to okreslila "chce mnie zobaczyc na ostatnich nogach", to zagonie ja do zrobienia golabkow- nie ma to jak mamina kuchnia Noz, przeciez mowie :) perfekcja !
-
solange63Dzien dobry u nas z wczorajszej pieknej pogody zostalo tylko wspomnienie, a ja glupia sie juz cieszylam, ze wiosna idzie i chcialam sobie okna umyc bo po tych opadach sa strasznie zachlapane to ja dla odmiany wylamie sie z grona narzekajacych; czuje sie cudownie- jednak ruch i wysilek mi sie przydaja. myslalam, ze po tym szorowaniu podlog na kleczkach, dzis bede nie do zycia, a ja sie wyspalam i mam duzo energii i zapalu do pracy, tylko w zasadzie juz nie mam co robic (okien myc nie bede bo zamarzne) Jesli chodzi o rozne ciazowe syndromy, to oprocz slynnego wicia gniazda, mam syndrom strachacza; co ja zrobie jak mi sie dziecko urodzi, co zrobie jak bedzie plakac, co zrobie jak dostanie goraczki, nie dam rady tego wszystkiego ogarnac itp. miejmy nadzieje, ze teraz panikuje, a potem wezme sie w garsc i bede przykladna mamuska bedziesz´, bedziesz!!! Tu nie mam najmniejszych watpliwosci. Jestes niesamowicie poukladana i systematyczna. Zazdroszcze! U mnie bedzie zywiolowo :) Na szczescie chociaz glodowac nie bedziemy, bo o strone kulinarna to jestem pewna, ze maz zadba :)
-
Kathi, kazdy pisze o swoich problemach, ale nie codziennie o tym samym. Zwlaszcza, ze probowalysmy cie pocieszc, tlumaczyc co i dlaczego. A Ty zdajesz sie wiedzy nie przyjmowac, i dawaj to samo - brzuch mi twardnieje. A co my mamy Ci odpisywac? napisalysmy juz tyle - ze normalne, ze odpocznij, ze nie martw sie, co jeszcze mamy CI napisac? Moze w koncu chcesz zobaczy taki wpis: taaaakk to straszne. Boze, ze chwile urodzisz! O takie wpisy CI chodzi? No przeciez nie o to chodzi! Zamiast sie obrazac, wez sobie do serca szczere rady. Moze sposb pisania mam jaki mam. Ale serio mowie, daj spokoj i chlopu szanse. Zapetlasz sie - przestajesz go prosic, harujesz sama, a na koniec jestes wyczerpana i pelna obaw o malenstwo i zla na niego. To bledne kolo. Co do wiedzy o ciazy, to Ty powinnas wiedziec wiecej ode mnie. Rodzilas w kocnu 2 lata temu. Ja 14 i 20 lat temu.
-
No widzisz?!!! Super wiesci. Te pomiary sa jakie sa. Czasem sie milimetr omsknie i juz wyniki inne wychodza. Ja sie wczoraj dowiedzialam (cudowne rece dwoch poloznych), ze Mala na ich oko nie jest taka wielka jak wyszlo z ostatniego usg. Wedlug Usg powinna miec teraz 3500-3600. Na ich oko miala wczoraj okolo 3300. Wiec szykuje mi sie normalne dziecie okolo 3600-3800 (a nie jak wczesniej mialo byc 4000-4500). Co do "wicia gniazda". Ja wilam od poczatku ciazy, wiec juz nie bardzo mam co wic, a sprzatac nie moge. Natomiast mam syndrom "nie zdaze", wobec tego zamiast przekazac obowiazki sluzbowe, zaczynam robic wiecej i szybciej.
-
Związki mieszane czyli mężowie obcokrajowcy:)
Jomira odpowiedział(a) na monikouette temat w Kącik dla mam
Flor! Trzymam kciuki. Siostra mojej kolezanki urodzila w zeszla niedziele. Walczyli o dzieciatko chyba z 10 lat.W tym kilka utraconych "in vitro". To byla jej ostatnia szansa, ze wzgledu na jakiegos torbiela?. Mala urodzila sie terminowo, wazyla 4030, zdrowa jak Rybenka. Tobie tez sie w koncu uda. Trzymam kciuki!!! -
Deva - jeszcze 11 dni do cesarki 2 lutego. Termin mamy na 7. Mloda choc juz duza (okolo3500) wcale sie nie spieszy poki co, a ja leniiiiwa :)
-
Kathi, tak naprawde ani Twoje 2500 nie jest pewne, ani moje ponad 3500. Tyle sie juz o tym pisalo - o bledach w pomiarach itd. Poza tym dzieci rodza sie rozne, wieksze i mniejsze. Twoje 2500 w tygodniu 36 wciaz rokuje na na okolo 3500 w tygodniu 40 (dzieci teraz rosna po 200-250 gram na tydzien). Wiec w stosunku do wieku ciazy wcale nie jest zle. Denerwowanie sie w niczy nie pomaga. Twojemu dzieciatku tez nie! Wrecz rowniez ma wplyw na przeplywy, stan lozyska i dotlenienia dzieciecia. Wiec tak naprawde sobie szkodzisz. Ja wiem, ze masz sytuacje w domu jaka masz, strasznie Ci wspolczuje, ale tak naprawde odpoczynek wiecej Ci pomoze niz lamentowanie na forum. Rozumiem - znikad pomocy. Wiec zajmij sie tylko coreczka i za przeproszeniem "chrzan" pranie reczne, mycie podlog, sprzatanie, prasowanie. Trudno, bedzie niedosprzatne, niewypraoswane, ale Ty wypoczeta. Co do wod, to nie moglo byc tak, ze Ci raz chlupnelo i pozniej juz nie chlapalo i sie wyrownalo. Jak juz zaczyna sie saczyc to sie saczy caly czas. To cos jak z balonem, jak juz przeklujesz, to juz powietrze syczy caly czas. A to, ze picie pomaga jest zwiazane z normalna fizjologia - duzo pijemy, poprawia sie nawodnienie naszego organizmu, automatycznie mamy w organizmie wiecej wody dla maluszka. Mniej pijemy organizm sie odwadnia i ma mniej do wyslania do maluszka. Cudow nie ma! Moze jestem przemeczona - nie przespane od tygodnia noce plus dzisiaj bitych 10 godzin pracy, ale naprawde wychodze z zalozenia, ze albo narzekam, ale cos robie, zeby poprawic swoj los, albo nie narzekam. A jak Tobie kobieto ma ten brzuch nie twardniec, jak zasuwasz od rana do wieczora? Dopusc do siebie, ze w domu tez moze byc niedosprzatane i odpusc. Zajmij sie tylko dzieciatkami. A byc moze i maz jak sie w koncu o smieci w przedpokoju potknie to i do roboty sie wezmie.
-
Dziewczyny slyszalyscie o samospelniajacej sie przepowiedni???? A pozatym panikujecie jakbyscie byly w 20 tygodniu. Wydaje mi sie, ze wowczas wiecej w Was bylo spokoju. Na tym etapie pozostaje juz cierpliwie czekac. Za pare dni wiekszosc z Was przekroczy granice tygodnia 37. Czyli za pare dni, cokolwiek sie wydarzy, bedzie juz O CZASIE!. Ja wiem, ze zniecierpliwienie i zmeczenie rosna, ale blagam nie przesadzajcie. Na tym etapie juz praktycznie nic nie zagraza ani Wam ani dziecku. A w razie czego to i nic zmienic sie nie da. Oczywiscie, zawsze sie moze przyplatac jakas cholestaza albo gestoza. To moze byc grozne, ale poki co zadna z Was objawow takowych nie ma. Strasznie Was przepraszam, ale kurcze nie moge juz czytac o napinajacych sie brzuchach w tonie lamentliwym. To zdrowy, normalny objaw. Odejscie czopa tez. Zmiejszenie sie wod plodowych tez. Ja nie mam nic przeciwko lamentowaniu, w koncu od tego mamy forum, by sie dzielic przezyciami, ale o ponad 5 stron czytamy o napinajacym sie brzuchu. TAK BRZUCH SIE NAPINA I BEDZIE SIE NAPINAL CORAZ CZESCIEJ! AMEN.
-
Nie wiem jaka mam szyjke, nie wiem ile mam wod, NIE MAM PROBLEMU!!! Natomiast jak dwa tygodnie temu bylo podejrzenie saczenia sie wod, to tez otrzymalam zalecenie picia. Wody odnawiaja sie co 3-4 godziny. W dalszym ciagu nie wiem ile mam tych wod i co mi sie saczy. Ale za to powoli mam dosc widoku meza stojacego przy mnie ze szklanka. Bo on madrala mnie raczy piciem, a ja pozniej 10 razy w nocy wstaje.
-
Deva ja daje do picia herbatke mietowa lekko oslodzona - duuuuzo herbatki i lekko przegladzam. Czasem tez daje coca-cole tylko trzeba nieco odgazowac. Generalnie na mojego Miska zawsze dzialalo. No chyba, ze dochodzila biegunka i goraczka... wtedy praktycznie w ciagu godziny ladowalismy w szpitalu, bo Mlody mial talent do odwadniania sie w blyskawicznym tempie (pewnie dlatego, ze byl bardzo chudy).
-
hej dziewczyny kiepsko sie dzis czulam, wiec wybaczcie, ze wpadne i wypadne. Krociutko Pretko w hipotrofii problemem nie jest to ile dziecko wazy, bo jasne, ze 2400 to nie najgorszy wynik (przykladem slawne blizniaczki mojej przyjaciolki 2,100 i 2,500), ale chodzi o ryzyko zwiazane z narodzinami dzieciaczka z hipotrofia i ewentualnymi chorobami wrodzonymi. Nie chce pisac, bo nie zalezy mi na tym, zeby straszyc. Faktycznie Didianka ma sie czym martwic, ale na szczescie znaczna czesc dzieci rodzi sie zdrowa i pozniej nie ma zadnych problemow zdrowotnych. Kathi jezeli chodzi o mnie, to juz mniej wiecej od miesiaca Maja robi takie 2-3 dniowe zadymy, ze malo brzucha nie rozwali, a pozniej dzien-dwa odpoczywa. jak to napsialas "jest za mgla". 2 dni temu rozmawialam z polozna i potwierdzila mi tez, ze teraz dzieciaczki ruszaja sie juz mniej bolesnie, bo jest im ciasniej. Ze wciaz mamy oczywiscie je czuc, ale faktycznie kopow pod zebra czy stepdance po pecherzu juz moze nie byc. U mnie tak bylo od kilku dni. Regularnie, aktywnie, ale juz bez rozboju... Pisze bylo, bo kurde dzis Maja przechodzila sama siebie, az sie zaczealm zastanawiac czy porod sie nie zbliza, bo jej taniec czulam az przy samym wejsciu do pochwy, az sie zastanawialam czy zaraz mala piastka tam nie wyskoczy. Jednak mysle sobie, ze maja wciskala sie jednak w pozycje do urodzenia, czyli schodzila nizej. Zwlaszcza, ze tak jak u Ciebie tancowi towrzyszyla seria BH - nie bolesnych, ale tez i nie za przyjemnych :) Jak dwie mamy tak samo, wiec moze to jednak norma ? :) Nooo.. mialo byc krotko :) Zycze Wam dobrej nocki, kurcze u mnie nocki juz od dawna nie sa dobre, ale jeszcze tylko dwa tygodnie powinnnam wytrzymac.
-
Oj, smutna wiadomosc od Didianki. Miejmy nadzieje, ze jak we wszystkich naszych dotychczasowych przypadkach, skonczy dobrze.
-
Witaminko - trzymam kciuki za Filipka. Biedne Malenstwo.