Skocz do zawartości
Forum

edzia274

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez edzia274

  1. Hej Wczoraj serwowałam rosół z makaronem, a na drugie kotlety z piersi kurczaka zasmażane z serem żółtym i podane z pieczarkami. A dziś na rosołku pomidorowa z makaronem i może placki ziemniaczane zrobię
  2. Ogórkowa i tzw świeżonka wieprzowa
  3. Cześć Dawno nie pisałam, bo najpierw ten nasz nieszczęsny wyjazd teraz od poniedziałku ponownie walka ze żłobkiem no i brak mi sił Jak już wiecie w czwartek wyjechaliśmy na ta przysięge robiąc sobie po drodze w Poznaniu u mojej siostry nocleg aby sie zrelaksować spotkac i pogadać. Rano w piątek wyruszyliśmy dość wcześnie bo około 6 rano bo na 10 mieliśmy być w Ustce. No i nie dojechalismy. Po drodze padła nam w aucie głowica (dla wtajemniczonych wydmuchało nam uszczelkę spod głowicy) no i nie dało sie jechać. Od warsztatu do warsztatu, fachowców multum a żaden na niczym się nie znał i tak każdy tylko zgadywał co to moze być. Jakoś tam powoli posuwaliśmy sie do przodu samochód jechał do przodu więc i my uparliśmy sie że co się ma dziać ale byle do przodu byle do tej Ustki bo tam ma nam kto pomóc. Tam mieszkają teściowie mojej siostry!!! Zadzwoniłam w drodze do brata że nie dotrzemy na tą przysięgę ale aby na nas czekał bo chcemy sie chociaż z nim zobaczyć. Z wielkimi bólami dotarliśmy do Ustki około 13 spotkaliśmy sie bratem, poszliśmy na obiad, dobrze ze wogóle przyjechało do niego jeszcze dwóch kolegów to nie było mu smutno no i rozeszliśmy sie. Oni poszli na pociąg do domu a my do tego naszego grata( czytaj samochodu) aby jakoś dotrzeć do tych siostry teściów i próbować go rozkręcić i zobaczyć co sie tam wogóle stało. Na szczęście teść siostry to mechanik samochodowy z zawodu posiadający garaż więc mieli warunki do pracy a my miałyśmy dach nad głową i ciepły posiłek. Okazało sie wówczas że to ta przeklęta głowica więc szybko uruchomione zostało wszystkie znajomości głowica została naprawiona uszczelka kupiona ale tym oto sposobem musielismy tam zostać na noc. A w sobotę od rana mąż z siostry teściem składali samochód. Udało sie i wieczorem wyruszyliśmy w droge powrotną. W drodze do Poznania bo stwierdziliśmy ze znowu sie przenocujemy u siostry dzień w tą czy tą już nasze dziecko i nas nie zbawi Robertowi coś sprzegło nie chciało działać i trzeba go było mocniej niż zwykle dociskać. Ale sie jechało. Za t w niedzielę rano jak mieliśmy wyruszyć okazało sie ze już wogóle sprzęgła nie mamy no i z Poznania ponad 360km wyruszyliśmy z duszą na ramieniu do domu. To był niesamowity stres, jak jedziesz i nie możesz zmieniać biegu, jak sie na skrzyżowaniach modliliśmy aby akurat nic nie jechało byśmy mogli na piątym biegu wejść w to skrzyżowanie, aby sie światła na zielone zmianiały. Mówię wam tragedia. Ale udało sie dotarliśmy cali i zdrowi po całym ciężkim dniu. I ja dziękowałam ylko Bogu że nie zabraliśmy jednak tego Bartka ze sobą bo to dziecko by sie nieźle umęczyło a i strach narażać jego życie. Bartkowi wcale też nie było tam u mamy tak dobrze, podobno bardzo płakał, chciał do domu i do mamy ale tragiczna była pierwsza noc a potem powolutku sie przyzwyczajał. Teraz też od poniedziału przeżywam z nim traumę bo za chiny ludowe nawet z domu wyjść nie chce do tego żłobka a żeby tam wejść na sale, to dosłownie siłą mi go panie zabierają. Ja sie już troszke na to wszystko uodporniłam, wkońcu widze że jak go odbieram to wychodzi zadowolony więc krzywda sie mu tam nie dzieje, ale sam fakt tego psychicznego obciążenia związanego z rankami jest wykańczający. Trudno teraz jak już zaczełam musze być konsekwentna moze wkońcu sie kiedyś przełamie. Zwłaszcza że on tam spędza tylko 4 godzinki a nie cały dzień. Ale sie rozpisałam, przepraszam ale musiałam to z siebie wyrzucić. Przynajmiej nie będziecie teraz narzekać na nudę bo będziecie miały super powieść do przeczytania. Agniesiu ciesze się że o nas pamiętasz
  4. Dziubalo Wszystkiego najlepszego i najpiękniejszego w dniu imienin. Samych radości i uśmiechu
  5. Cześć dziewczynki Dziś mam już dużo lepszy humor, wczoraj byłam z Bartusiem u kontroli i lekarz powiedział że jest super idealnie zdrowy, gardełko czyste, pozostał mu jedynie kaszel ale to już napewno wina tej jego alergii. A ja musze sie z tym pogodzić i do tego kaszlu przyzwyczaić bo jak tylko odkręce w domu kaloryfery będzie gorzej. No ale wówczas trzeba poprostu dbać o nawilżenie powietrza i jakoś damy rade. Monisiu straszne są te bóle wzrostowe. A kubuś bardzo wcześnie zaczął je odczuwać. Ja zasięgnełam trochę jezyka w mojej i męża rodzinie jak to z nami było bo też nie wiem kiedy i czego sie spodziewać, to u nas takie odczuwalne bóle wystąpiły dopiero w wieku 12-13 lat no i nie było to już takie straszne dla rodziców, bo wiadomo starsze dziecko inaczej znosi ból. A kubuś musi sie bardzo męczyć i strasznie cierpieć. Ból niewyspanie i to też wpływa na brak apetytu niestety. A byłas może i konsultowałaś to z lekarzem, może da sie czymś złagodzic objawy??? A jak tam twój nieobecny już ząb, mam nadzieję że nie dawał ci zbytnio popalić w nocy??? Gosiu no i ty mi kobieto wmawiasz że ja cięzko w domu pracuje. Pranie i garnek z zupą nie ważą tyle co to twoje mięso. Mam nadzieję że wypoczełaś wczoraj i dziś juz ręce cie tak nie bolą Wiecie że dziś zostawiam małego z moja teściową, praktycznie pierwszy raz i jedziemy z mężem do Ustki na przysięgę do mojego brata. Ciekawa jestem nocy i etapu zasypiania u Bartka no ale wkońcu kiedyś musimy zacząć go przyzwyczajać, a my też musimy mieć z mężem troszke czasu tylko dla siebie. Jakoś sobie poradzi wkońcu trzech synów wychowała nie
  6. Mnie martwi ten ciągły kaszel Bartka, ale ja tam nic groźnego oskrzelowego w tym kaszlu nie słysze. Pewnie to znowu ta alergia. A teraz znowu sie nasili i znowu będzie gorzej bo jak wczoraj miałam trochę kaloryfery poodkrecane to sie chciał udusić a jak potem zakręciłam wywietrzyłam i do dziś nie grzeję już nie kaszle. To powietrze też go drażni. Apropo obiadu ide na chwilke do kuchni sobie powstawiać wszystko na palniki
  7. No mam już tego tuńczyka, bo kroiło sie ze nie będę miała dziś obiadu. A tak to coś tam zjemy. Jakoś od rana miałam zbyt dużo smaków co do jedzenia a skończyło sie praktycznie na niczym bo jak sie okazało to w lodówce nawet grama kości na zupę nie mam nie mówiąc o innym mięsku Trzeba by na jakieś zakupy skoczyć A ja wywalczyłam dziś rano z Robertem wyjazd na kontrolę bo chciał jechać dopiero w sobotę. Ale w sobotę jakby sie tak nagle coś nie tak okazało to kiedy zdązyłabym go wyleczyc. Tak więc pojedziemy dziś, skontroluje go i ewentualnie da wskazówki na kolejne dni. Ale wydaje mi sie że też już będzie wszystko dobrze
  8. Cześć Właśnie mi dziecko zasneło a moze nareszcie, bo już tyle dni nie spał w dzień. Cisza. Jeszcze tylko powinnam szybciutko wyskoczyć do sklepiku obok bo nie mam tuńczyka do makaronu. Guniu mąż przyjechał jakoś przed 22 ale nawet mi życzeń nie złożył, pewnie zapomniał. Wszedł umył sie wypił piwo i poszedł spać. Cóż takie uroki długiego stażu małżeńskiego chyba. Bardzo sie ciesze ze Piotruś już zdrowy. Jednak czekasz z nim do poniedziałku. Moze i słusznie, moze akurat będzie dobrze jak razem tam pójdą. Zobaczymy.
  9. Dziękuję aż mi głupio, tyle ukłonów Gosiu przykro mi z powodu kazde tragedii jaka ma miejsce w naszym kraju, ale cóż można jeszcze zrobić, stało się i czasu sie już nie da cofnąć. Ja też w takim razie mówię Wam wszystkim (obecnym i nieobecnym) DOBRANOC!!! JUtro kolejny szary dzień
  10. Tuśkaja też się powoli zbieram , dobranoc Edziu, miłej nocy! Dobranoc Tusiu spokojnej nocy i kolorowych snów
  11. Tuśkachyba byczek, nawet o tym jeszcze nie myślałam jaki będzie znak. Nie znam żadnego byka, jakie są?Ja mam meża byczka i brata byczka i wielu znajomych i wszyscy sa tacy sami czyli dużo pracować, dużo zarabiać i wszystko odkładać na kupkę Także według mnie dobry to znak. Dobrej nocy Guniu. Do jutra. koniecznie daj znać czego sie dowiedziałaś od lekarki!!!
  12. gosiaiedzia274gosiaitak się młody bawił Gosiu super. Już widziałam te fotki na naszej klasie, niezły imprezowicz wam rośnie Monisiu no to i tak Kubuś odsypia że tak powiem tą nieodbytą drzemkę bo długo śpi w nocy z tego co słysze to przynajmiej 12 godzin przesypia. A mój mały dosyć że nie śpi już w dzień to zasypia o 20-21 i wstaje jak na zegarku jeszcze 5 rano nie wybije. I nie powiem bo też staram sie mu przez cały dzień zorganizować czas, a jak chodził do żłobka to w te dni mimo całego stresu i płaczu też nie potrafił spać dłuzej. Taki typ człowieka poprostu. Gosiu a jak sypia Twój mały Adaś??? Też taki kochany do spania??? jest super dzis po południu 3 godz w nocy całą z pobudka na siusiu i jak spi w dzien to rano wstaje a jak nie spi to do 9 pospimy No prosze kolejne złote dziecko. Ale to dobrze, bo ja to sie juz przyzwyczaiłam do mojego stylu życia a ciesze sie ze Wy po cieżkich dniach mozecie sobie odpocząć. Ja narazie nie pracuję, siedze w bloku w czeterch scianach wiec sie nie narobię, to i te 6 godzin snu mi wystarcza. A wy cięzko pracujecie i musicie odpoczywać. Monisiu wierze że jutrzejsze wyniki wyjdą ci bardzo dobrze. Swoją drogą ja ostatnie badania też robiłam jak byłam w ciąży
  13. Tuśkano właśnie Guniu - jak to nie masz z kim? a Edzia? No piękny ten suwaczek To tak wedle moich obliczeń to łapiesz sie jeszcze na maj 2009 czy już nie???
  14. Gunia_GHahaha ja tu o piciu mowie a po pierwsze nie bardzo mam co a po drugie nie mam z kim :) Ja też nie mam co. Piję herbatkę. A jak to nie masz z kim, ze mna ja też tu sama siedze
  15. To w takim razie ja stawiam wirtualną imieninową Kurcze przeszukałam wszystkie emotki i nie znalazłam pijącej tylko taką
  16. No ale dość o mnie. My tu dzisiaj święto mamy i Tusiu oblewamy Twoje zafasolkowanie. Co ty na to??? Mam nadzieję ze nie masz nic przeciwko???
  17. Hahaha On mi nigdy nie odmawia bo przy okazji sam korzysta
  18. Gunia_Gedzia274Wiecie dziewczyny co wam powiem, to że najłatwiej jest wszystko zwalić na warunki bytowe. A tak naprawde jeżeli sie chce to wszystko można jakoś pogodzić. Mam przyjaciół mieszkają w Krakowie na wynajętej kawalerce jeden pokój z tzw ślepą kuchnią wychowują tam jednego syna, oboje pracują odkąd dziecko skończyło pół roku, bo nie mogli pozwolić sobie na siedzenie w domu i co... teraz spodziewają sie drugiego dziecka. A wiecie dlaczego, dlatego że raz sie jest młodym i zdolnym do rodzenia dzieci. A jedno dziecko to całe życie sierota. Ta druga ciąża zmobilizowała ich do załatwiania kredytu, planow pod budowę domu i tak jak mówią przez rok póltorej sie pomęczą ale potem już piękną gromadką przeprowadzą sie do siebie. Ja myśle że jak sie chce to nie ma na co czekaćEdziu a ty na co czekasz?? Ty masz bardzo dobre warunki :) A my poczekamy do wiosny i jak zobaczymy ze zaczyna sie ruszac na budowie to wtedy wkraczamy do akcji :) Ja niestety mówię nie. Nie będę wnikać w szczegóły ale Gunia wie dlaczego. Poprostu w moim małżeństwie kolejne dziecko nie będzie kartą przetargową
  19. Wiecie dziewczyny co wam powiem, to że najłatwiej jest wszystko zwalić na warunki bytowe. A tak naprawde jeżeli sie chce to wszystko można jakoś pogodzić. Mam przyjaciół mieszkają w Krakowie na wynajętej kawalerce jeden pokój z tzw ślepą kuchnią wychowują tam jednego syna, oboje pracują odkąd dziecko skończyło pół roku, bo nie mogli pozwolić sobie na siedzenie w domu i co... teraz spodziewają sie drugiego dziecka. A wiecie dlaczego, dlatego że raz sie jest młodym i zdolnym do rodzenia dzieci. A jedno dziecko to całe życie sierota. Ta druga ciąża zmobilizowała ich do załatwiania kredytu, planow pod budowę domu i tak jak mówią przez rok póltorej sie pomęczą ale potem już piękną gromadką przeprowadzą sie do siebie. Ja myśle że jak sie chce to nie ma na co czekać
  20. Gunia_GGuniu to teraz Twoja kolej Edziu bardzo smieszne, jak juz pisalam kto wie moze w przyszlym roku jak cos sie u nas ruszczy ;) A i jeszcze raz dziekuję ci Guniu za tą całą akcje wokół mojej osoby:36_4_1: Jak to mawia sasiad spod 3- jestes moja ulubiona sasiadka :) To w takim razie trzymam kciuki za wszelkie powodzenia w Waszym życiu Wogóle Wam wszystkim dziewczynki życze kolejnej fasolki w brzuszku, chociaż wiem jakie to trudne Ale mnie zebrało na amory. To chyba przez tą wieczną samotność
  21. No hej jestem już Mały śpi a ja sama przy herbatce i chipsach Tusiu świetne wieści. Bardzo sie ciesze, a jednocześnie podziwiam za podjęcie tak jakże trudnej dla kobiety decyzji Guniu to teraz Twoja kolej A i jeszcze raz dziekuję ci Guniu za tą całą akcje wokół mojej osoby:36_4_1:
  22. gosiaitak się młody bawił Gosiu super. Już widziałam te fotki na naszej klasie, niezły imprezowicz wam rośnie Monisiu no to i tak Kubuś odsypia że tak powiem tą nieodbytą drzemkę bo długo śpi w nocy z tego co słysze to przynajmiej 12 godzin przesypia. A mój mały dosyć że nie śpi już w dzień to zasypia o 20-21 i wstaje jak na zegarku jeszcze 5 rano nie wybije. I nie powiem bo też staram sie mu przez cały dzień zorganizować czas, a jak chodził do żłobka to w te dni mimo całego stresu i płaczu też nie potrafił spać dłuzej. Taki typ człowieka poprostu. Gosiu a jak sypia Twój mały Adaś??? Też taki kochany do spania???
  23. Gunia_GJutro jedziesz z nim do kontroli?? My rano sie wybieramy, brrr mam nadzieje ze do przyszlego tygodnia sie ociepli :) Tak wybieram sie i mam nadzieję że coś mi z tego wyjdzie, bo Robert wiecznie zajęty i nie wiem czy będzie miał czas jechać z nami do tej Bilczy. No ale to dopiero po 18. Wypadało by wiedzieć co ewentualnie jeszcze robić by już naprawde na przyszły tydzień był zdrowy
  24. Gunia_GWitaj Edziu Ten twoj Bartus to niezly aparat. Mam nadzieje ze szybko dojdziecie do siebie i nic was juz nie zlapie. Powiedz mi jak bedzie taka pogoda to mimo wszystko jedziesz z nim na ta przysiege? Ja zobacze co powie pani doktor, najwyzej jak Piotrek bedzie zdrowy to niech mi wypisze zaswiadczenie a o reszcie pomysle pozniej, moze pojdzie w czwartek a moze dopiero w poniedzialek :). Moje dziecko mnie dzis chce zameczyc, jak nigdy jest mamo bawmy sie :) i co usiade na chwilke to juz mnie sciaga z krzesla. Tusiu jakie sa wiesci od lekarza???? U mnie kochana jest to samo, ale ja robię odwet i mu mówię że jak mu sie nudzi to wkońcu pójdziemy do żłobka a tam są dzieci i z nimi będziesz sie do woli bawił. Co do przysięgi to my Bartka zostawiamy w czwartek popołudniu pod opieką teściowej, bo przyjedzie do Kielc i mamy go do niej zawieźć. Jedziemy sami bo z nim to do rana byśmy tam nie dojechali a poza tym po co dziecko na taką uroczystość ciągnać zwłaszcza że chory. Boję sie tylko nocy czy będzie chciał u niej spać, no ale trudno najwyżej sie podrze i zaśnie ze zmęczenia, kiedyś musi sie przyzwyczaić. Także jak zostanie z teściową to nie chciałabym aby go w piątek prowadziła do tego złobka zwłaszcza że on tam nie pójdzie za chiny ludowe, bo widzę co sie dzieje, no i ona by sobie z nim wtedy nie poradziła. Dlatego jak lekarz po kontroli stwierdzi ze dziecko moze iść to przetrzymam go jednak do poniedziałku w domu nie zaszkodzi a nóż akurat uda sie wtedy przebrnąć przez cały tydzień. Powiedz mi że dobrze myślę, bo nie wiem
  25. Powiem wam jeszcze coś zabawnego na koniec. Po akcji wymiotnej mój mały zaczął wołać czekoladkę. Ja na to : - Bartusiu ale musisz pozwolić brzuszkowi odpocząć a on: - ale tylko jedna mamusiu!!! No to mówie ok tylko jedna i koniec. A bartek zadowolony zjadł tą jedną aż mu sie uszy trzęsły i z uśmiechem na twarzy do mnie : - Mamusiu daj mi jeszcze jedną, widzisz po czekoladce nie chce sie wymiotować
×
×
  • Dodaj nową pozycję...