-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez natalia2000
-
wow ! Coraz wiecej mamus juz sie rozpakowalo. Wszystkim serdecznie gratuluje. Na prawde z calego serca!! Wszystkim razem i kazdej z osobna. No i trzymam kciuki za nierozpakowane mamusie. Za to, zeby porod byl lekki, malenstwa zdrowe, Wy szczesliwe i zeby mleko tryskalo hehehe :)
-
dzisiaj byla polozna, a niestety do poradni laktacyjnej dopiero w srode najwczesniej mozna isc. Zreszta sutkie to jedna wielka rana i i tak i tak nie jestem w stanie malego przystawic. Moze od poczatku bylo cos nie tak. Generalnie teraz odciagam i kupie elektryczny laktator medeli, zeby mleka produkowalo sie jak najwiecej. Skoro nie mogle przystawiac go do piersi, to moze chociaz uda mi sie wyprodukowac go tak duzo, zeby wystarczyla na wszystkie karmienia zobaczymy. Na razie mam dola. Co innego nie miec pokarmu. A co innego miec i nie moc go podac.
-
ja tylko na chwile niestety pojawily sie problemy z karmieniem maly nie przybieral na wadze, prawdopodobnie mam za malo pokarmu. Do tego piersi sie nie goja, caly czas wielie zywe strupy, ktore przy kazdym karmieniu odpadaly i znow zywe mieso. No i do tego bol nie do zniesienie. Dziewczyny, ja watpie, ze te piersi sie kiedykolwiek zagoja. Sutki w jednym miejscu zmienily juz ksztalt, bo caly czas sa "zjadane". No nic od przedwczoraj zasysam piersi elektrycznym laktatorem, a maly dostaje na zmiane szctuczne i moje odciagniete w butelce. Dzisiaj znow go przystawie wieczorem, a jutro albo pojutrze poradnia laktacyjna, ale nie wiem czy oni mi cos pomoga. Bo jesli piersi sie szybko nie zagoja to i tak nie bede mogla chyba go karmic...Jestem przerazona tym wszystkim, bo sama nie wiem co robic. Tylu specjalistow niby wokol, byly dwie polozne i nic z tego nie wynika. No nic zobaczymy co przyniosa najblizsze dni. A do tego wszystkiego maly ma juz albo kolki albo boli go brzuszek przy robieniu kupki i puszczaniu baczkow :( Wybaczcie ze nieczesto zagladam, ale na prawde nie ma kiedy...
-
a ja byc moze niedlugo zaczne pojawiac sie na forum czesciej okazalo sie, ze prawdopodobnie albo mam za malo pokarmu albo jest on za malo wartosciowy. Pewnie jedno i drugie. Polozna zalecila dodatkowe karmienie i dzisiaj pierwszy raz nakarmilismy malego z butelki. Sluchajcie nie myslalam, ze dziecko moze nie spac i jednoczesnie nie plakac, tylko sobie lezec i ogladac swiat. Jestem bardzo szczesliwa, ze nareszcie wiemy co bylo nie tak, z drugiej strony przerazona, ze trzeba znow pobudzac laktacje, dokarmiac sztucznie, nie wiadomo jak to wszystko sie skonczy. Najwazniejsze jednak, ze maly nareszcie ma pelen brzuszek. Az ciarki mnie przechodza jak pomysle, ze przez tyle dni nie dojadal. No i mam nadzieje, ze przy okazji moze moje sutki sie zagoja, bo dzisiaj w nocy przy karmieniu, to oprocz bluzgow w myslach, placzu, skrecania nog, krzyku bylam gotowa sie poddac. No to na razie na tyle, za chwile trzeba bedzie znow budzic malego, znow karmienie i na spacerek :) pozdrawiam. Aaaa z dobrych nowin to chyba zoltaczka zaczela juz schodzic :) oby tendendja sie utrzymala, i mamom wszystkichv zoltych dzieciaczkow zycze tego samego.
-
a ja w koncu sie zdecydowalam i pojechalam z moim kroczem do mojej lekarki. Dobrze zrobilam, uspokoila mnie, ze wszystgko wporzadku i kazala kupic jaki lek do psikania (maz teraz poszedl kupic i nie pamietam jak ten specyfik sie nazywa) Ciesze sie, ze wszystko ok. Mam tez wrazenie, ze zoltaczka troche mniejsza, no ale to moze byc zludne, bo wzzystko zalezy od swiatla. Ale musze Wam sie pozalic. Wczoraj poszlismy na pierwszy spacer. Nagle patrzymy, ze kolo zaczyna odpadac. Okazalo sie, ze wypadla tam taka zawleczka. Dzisiaj pojechalismy do sklepu i wyobrazcie sobie, owszem uznali reklamacje, ale uznali, ze to nasza wina, i to, ze przez nas to gdzies wypadlo. I jeszcze, ze powinnismy byli przy kupnie sprawdzic czy sa wszystkie czesci. No paranoja jakas, mowie Wam. Czesc bedzie w poniedzialek najwczesniej. Co prawda i tak pojdziemy na spacer, bo to kolo az tak latwo nie odpadnie, ale sam fakt strasznie mnie podirytowal. blumchen, mamaola a dlaczego czapeczka na ciemiaczko? Zeby za szybko nie zarastalo? Mi nikt tego nie powiedzial. A Adas niestety ma bardzo male ciemiaczko i to nas bardzo martwi. Dzisiaj zadzwonie do poloznej i zapytam. adria trzymam kciuki z Ciebie i meza a za wszystkie mamuski trzymam kciuki!
-
Guga, mala jest cudna, i ciekawe po kim taka czuprynka :))
-
Rudzia, Saradaria, Adria, Blumchen, agatcha, slim ja sie caly czas zastanawiam czy nie za bardzo chcialam urodzic. Tak bardzo, ze jak mi te skurcze zaczly mijac, a przeciez byky slabe to moze lekarze powinni byli odeslac mnie do domu i poczekac na prawdziwe a z przyjda. A tak zaczeli wywolywac porod coraz kolejnymi srodkami, pozniej powstrzymywac i pewnie tez dlatego tak to bolalo. Ja wiem, ze to zadne pocieszenie, bo wiem, jak sama sie czulam czekajac na dziecko. Ale dzisiaj majac wybor uwazam, ze lepiej bylo poczekac az wszystko samo sie rozkreci, albo miec pewnosc, ze to juz ultimatum i rzeczywiscie nie ma innego wyjscia. Guga jesli chcialas miec pewnosc, ze zrobilas wszystko, by nauralnie karmic to przeciez wiesz, ze tak jest. Jestes wspaniala mama, niejedna poddalaby sie po pierwszym dniu, a Ty dzielnie walczysz. Jestes bardo dzielna, bo ja na pewno nie mialabym tyle cierpliwosci. Kazda z nas ma chwile zwatpienia, ale Ty nie powinnas. To jak sie staralas swiadczy tylko o tym, jaka jestes i bedziesz super mama. slimlady trzeba bylo zostawic auto i nie jechac. Dobrze ,ze nic sie nie stalo. No i ciesze sie, ze nie ma przeciwwskazac do naturalnego porodu.
-
Zoltaczka nie schodzi. Ja malego daje rade karmic 7, moze 8 razy na dobe, a wszystko przez to, ze od wybudzenia to ponownego zasniecia to jakas masakra u nas. Czasem karmienie z przerwami potrafi trwac nawet 2 godziny. wierzcie lub nie, ale maly je!! Nie to ze tylko dziamdzia sobie sutka, chociaz to tez. No i pozniej problem z uspieniem. Musimy go mocno lulac, nosic i kolysac. Ech... Dzisiaj byla juz jedna polozna z przychodni. W zasadzie duzo rzeczy powiedziala. Czekamy na prywatna ktora ma byc po poludniu i posiedziec z nami troche i wszystko wytlumaczyc. Najgorsze jest to, ze wydaje mi sie, ze rozszedl mi sie szew. Ta pierwsza polozna w sumie nie powiedziala nic konkretnego, tylko ze mam to obserwowac. Zobaczymy co powie druga. Mam nadzieje, ze nie trzeba bedzie nic z tym robic, a jesli nawet to ze powie konkretnie: albo szyjemy jeszcze raz albo nie i jest okej. A z przyjemnych rzeczy to dzisiaj wychodzimy na pierwszy spacerek. Ale to bardziej pod wieczor, kiedy nie bedzie juz takiego strasznego skwaru. Pozdrawiam
-
witam Was kochane nareszcie znalazlam chwile, zeby odsapnac, troszke Was poczytac. Pewnie nie na wszystko poodpisuje, zaczne od ostatnich wpisow. slimlady wozeczek pierwsza klasa. Ja caly xczas sie zastanawiam czy nie bede zalowala, ze nie mam obracanych przednich kol. Wydaje mi sie, ze nie ale to pewnie wyjdzie w praniu. mamaola a Ty zapisalas sie na wizyte do pediatry? Bo cos nie jestem na biezaco. No zycze, zeby zoltaczka zeszla jak najszybciej. Siostra mojej przyjaciolki jest pediatra w usa. Tam na zoltaczke polecaja wystawiac dzieci na swiatlo sloneczne. Oczywiscie nie bezposrednio, po prostu na dworze w jasnym miejscu. W koncu w szpitalu dzieci tez naswietla sie promieniami uv. Mysle, ze wyprubuje niedlugo ten sposob, bo nasza zoltaczka niestety tez nie ustepuje. I powiem Ci jeszcze ze zalecenie karmienia malego co 2 godziny jest po prostu nierealne. Co 3 godziny jak sie uda to jest super. Do tego niestety maly uwielbia zasypiac przy piersi, kiedy chce go odbic on sie budzi i znow jest straszny placz. Zeby go uspic trzeba nosic na rekach i kolysac dosc mocno przez dluzszy czas. Wody z butli tez nie chce pic. Do tego czesto mam problem z przystawiweniem malego do piersi. On niby ciagnie, ale nie moze "zassac". Cos mu widocznie nie pasuje. I tak wojujemy z cycusiem czasem po kilkadziesiat minut zanim zacznie porzadnie jesc. Dzisiaj dzwonilam do poloznej, ktora prywanie przychodzi do domu, umowilam sie z nia na jutro. Mam bardzo duzo pytan na temat karmienia, mam nadzieje, ze pomoze. Rudzia, blumchen waga nic sie nie przjmujcie. Ja przytylam w ciazy 19, po porodzi od razu zeszlo 5, a kolejne kilogramy leca z dnia na dzien. Zostalo mi juz 12. Wiem, ze to wciaz sporo, ale wierze, ze przynajmniej czesc zejdzie samoistnie podczas karmienia. filipka ciesze sie, ze maly przybiera na wadze. A jak tam Wasza zoltaczka? no ito by bylo na tyle, musze leciec do malego. W kazxdym razie trzymam kciuki z calej sily za wszystkie nierozpakowane mamusie!
-
z tego co czytam, to nie tylko moje dziecko non stop wisi przy piersi. Z jednej strony musi, bo przez zoltaczke musi przeciez jesc jak najwiecej i jak najczesciej. Z drugiej malego mozna uspic tylko przy cycku, boje sie, ze pozniej beda z tego problemy :) Wciaz nie radze sobie tez z bolem. Teraz azplikuje sobie czopki, takie same, jakie dawali nam w szpitalu - diclofenac. Ale biore je sama, bez konsultacji z lekarzem. Dowiedzialam sie ze to, ze karmiac mozna brac paracetamol bez ograniczen - tznl. wedlug ograniczen wynikajacych z dawkowania. Chcialam sie dowiedziec jak Wy poradzilyscie sobie z bolem poporodowym. Moze tylko ja jestem takim cieniasem i musze cos zazywac :( Bede wdzieczna za pomoc. A jutro musimy isc do przychodni z malym, zeby lekarz skonsultowal zoltaczke. Zastanawiam sie tylko w jaki sposob ma zamiar to sprawdzic: czy ma takie urzadzeniedo badania poziomu na cialku, czy zaleci badania krwi, czy zrobi to na oko? Kurcze troche sie martwie tym wszystkim i marze do tego zeby sie wyspac, chociaz z drugiej strony trzymaja mnie hormony i ostatnio spie po 3/4 godziny w nocy, a w dzien wcale.
-
znalazlam chwile zeby troszke napisac. Maly zasnal po dlugich wojazach, siedzial przy piersi cyba z 2,5 godziny i caly czas cos mu nie pasowalo. Przede wszystkim dziekuje za zyczenia i gratulacje, dziekuje Guga za przekazanie mojego smsa. Przepraszam, ze nie napisalam wiecej, ale jakos nie mialam ani czasu ani sily. Zaczne od poczatku. W srode mialam miec wizyte, ale na nia juz nie dotarlam. W nocy z wtoreku na srode zaczelam miec skurcze. Byly od poczatku dosc regularne, takie jak na okres, z lekkimi bolami krzyzowymi. Caly czas srednio co ok. 6 minut. O 3.30 obudzilam meza i zecydowalismy, ze pomimo, ze skurcze nie przyspieszaja pojedziemy do szpitala. Tam mnie przyjeli i zadokowali na sali porodowej. Byla godz. 5.00 a skurcze nie przyspieszaly. Lekarz powiedzial, ze to moze potrwac kilkanascie godzin wiec moj maz pojechal jeszcze do pracy. Skurcze slably i lekarz zdecydowal o podaniu oksytocyny. Cgwile pozniej KTG pokazalo, ze tetnoplodu dramatycznie spada i na oddziale wlaczyl sie alarm. Natychmiast odlaczyli mnie od kroplowki, a tetno dziecka wrocilo do normy. Lekarz zdecydowal o przebiciu pecherze. No i wtedy zaczelo sie. Byla godz. 9.00 i kazali mi zadzwonic po meza. Nagle przyszly skurcze, takie z prawdziwego zdarznia, na ktore nie bylam przygotowana. Wylam z bolu, z korym ni potrafilam sobie poradzic. Kiedy przyjechal maz pomogl mi isc pod prysznic, ale to nie przysnioslo mi ulgi. Mdlalam mu na rekach przy kazdym skurczu. To bylo silneijsze ode mnie. Ppdali mi pozniej juz lek przeciwbolowy, po kotrym musialam lezec, ale nie powiem ,zeby bolalo mniej. Z kazdym razem sciskalam meza z calej sily za reke i chyba tylko dlatego jakos dalam rade. Niestety okazalo sie, ze lek przeciwbolowy spowalnia skurcze wiec podali mi kolejny ktore znow mial je rozbudzic. Kiedy przyszly skurcze parte myslalam, ze pojdzie szybko juz. Tak bardzo sie mylilam... Parlam ile sil w calym ciele. Z tego okresu jednak niewiele pamietam. Co chwile tracilam przytomnosc. Chyba dlatego, ze na zbyt dlugo wstrzymywalam powietrze. Na poczatku pamietam wiec przy mnie polozna i lekarza. Pozniej kiedy tracilam przytomnosc za kazdym razem kiedy ja odzyskiwalam ludzi wokol bylo coraz wiecej. Co chwile ktos mnie uderzal po twarzy " jest pani z nami?". Pamietam tylko ostatni skurcz, polona, ktora wycigalam dziecko i dwoch lekarzy, ktorzy z calej sily uciskali na brzuch, zeby wypcgnac dziecko. Wyskoczyl. Moj malutki synek. Caly i zdrowy, plakal. A ja placze do dzis na mysl o tym, ze nie dalam rady i nie moglam urodzic swojego dziecka. Ze gdyby nie profesjonalna pomoc lekarzy... ciezko mi sie z tym uporac. No w kazdym razie maly dostal 9 w skali Apgar, do dzis nie wiem dlaczego zabraklo jednego punkta. Mnie w tym czasie zszywali. Okazalo sie, ze oprocz sporego naciecia ktore musieli wykonac dodatkowo peklam w jednym miejscu. Zalozyli spcejalny dren, ktory co prawda zdjeli nastepnego dnia, ale wciaz boli. Teraz to kolejna moja bolaczka. Bol krocz i poobgryzane piersi. W szpitalu dawali nam w czopkach diclofenac. Tera z w domu tez go biore, ale dawka ktorej nie mozna przekroczyc (2 razy dziennie) jest dla mnie zdecydowanie za mala. Wiec nawet kiedy mam chwile, zeby sie zdrzemnac nie zawsze moge to zrobnic, bo bol mi nie pozwala. To tyle o przykrych rzeczach. Nie zdziwi Was pewnie to, z uwazam, ze mam najslodsze dziecko na calym swiecie hehehe, jak kazda z nas. Dla Adasia jestem gotowa na kazdy bol. Teraz martwi mnie jego zoltaczka. Mial 13 w dniu wypisu a dzien wczesniej w 3 dobie 14. Jutro mamy isc do przychodni na kontrole i bardo sie tego boje. Staram sie go karmic jak najczesniej, co prawda nie zawsze mozna co 2 godziny, ale probujemy. Boje sie wizji, ae albo bedziemy musieli wrocic do szpitala, albo bede musiala odstawic go od piersi. Ale z tego co mamaola napisala, nie jestem w tym osamotniona. Po malu postaram sie Was czytac z ostatnich dni. Gratuluje Wszystkim mamom, ktorym nie mialam okazji zlozyc zyczen z okazji nodzin Waszych malenstw. Mam nadzieje, ze niedlugo znow bede zaglodac czesciej, mam mnostwo pytan i watpliwosci. A tu zdjecia malenswta. Jedno zrobione chwile po porodzie, drugi z piatku :)
-
witam Was :) dzisiaj wrocilismy do domu, wiec chcialam sie tylko zameldowac. Jestesmy cali i zdrowi, Adas ma zoltaczke, wiec praktycznie nie schodzi z cycka, mam zalecenie karmic co dwie godziny nie mam niestety teraz czasu na czytanie, za duzo jeszcze rzeczy do ogarniecia. Mam nadzieje, ze w ciagu najblizszych dni nasz rytm troche sie ustabilizuje i bede mogla zajrzec tu i opowiedziec Wam wiecej. Tymczasem pozdrawiamy: Natalia z synkiem :)))))
-
blumchen ja wkraczam w 40 tc juz Termin mam nie wiadomo na kiedy. Myslalam, ze na 10 lipca, ale teraz patrze do ksiazeczki ze mi lekarka wpisala 13, tak czy siak przeterminuje sie za tydzien hehehe Jutro rano wizyta u lekarza. Trzymajcie kciuki, zeby byl ok i zeby moze jakims cudem lekarka oznajmila "Pani wlasnie rodzi, prosze jechac do szpitala" hehehe dobranoc wszystkim
-
a ja sie caly dzien doszukuje u siebie zblizajacych sie objawow porodu. Wczoraj wieczorem i w nocy mialam duzo skurczow przepowiadajacych, takich bezbolesnych, ale przy ktorych skacze tetno. Dzisiaj na spacerze tez poczulam troche bol troche jak przy miesiaczce ale trwal moze kilka sekund i cisza. Smiac mi sie chce z tego, jak bardzo ja juz chcialabym urodzic i jak bardzo sie tych objawow doszukuje hehehe. Jutro rano wizyta u gina, juz nie moge sie doczekac. Moze cos tam sie ruszylo, a moze lekarka cos ruszy. Aaaa i jeszcze dzisiaj wylecialo troche galaretkowatego sluzu, ale bezbarwnego, ale wydaje m isie ze to nie czop... tylko po prostu. Sluz. Heheheh Kiedys, za pare miesiecy jak poczytam swoje posty to chyba umre ze smiechu :)
-
mamaola ciesze sie, ze z karmieniem lepiej. To, co mowisz o spaniu na razie mnie przeraza troche (spanie po 2 godziny) ale wiem, ze przy dziecko nasze organizmy automatycznie przestawia sie na taki tryb :) A mialam sie Ciebie jeszcze zapytac czy w koncu zdazyli Wam przyslac lozeczko dla Leona? Rudzia wow, jakie ladne cisnienie. Tylko sie dzisiaj nie przepracowuj i nie zmywaj za duzo. Pilnuj, zebys puchla jak najmniej agatcha, jak tylko wozek przyjdzie to prosimy o zdjecia annaz dzisiaj jest Twoj dzien. Kciuki zacisniete. Powiedz dzidzi, ze to juz czas :) ja mialam wstac wczesniej i jechac do babci i dziadka. Dziadek nie widzial jeszcze dzieciecego pokoiku, wozka, kolyski, generalnie nic nie widzial jeszcze heheh. Mialam go przywiezc do nas w piatek, ale bylo strasznie goraco i duszno i on troche zle sie czul. Tak wiec jade za chwile, mam nadzieje, ze da sie namowic, w koncu dzisiaj na dworze jest przyjemnie chlodno. Ja noc generalnie przesplam bez problemu, mialam tylko jedna godzine bezsenna, ale w kontekscie tego, ze poszlam spac po 10 i spalam do 9 to uwazam ze i tak jest rewelacyjnie.
-
Nooo Kasia, gratulujemy. Ale fajnie, kolejna dzidzia na swiecie. Adria, ja caly czas trzymam za Ciebie kciuki! a na dzisiejsza noc zapowiadaja burze i deszcz, przynajmniej w Szczecinie. Po pelni, seksie, myciu okien, sprzataniu, chodzeniu po schodach to kolejna moja szansa na porod hehehehe. No zobaczymy. Ja juz szczerze watpie ze cos sie moze ruszyc. Teraz wydaje mi sie, ze bede chodzila w ciazy do konca swiata :)
-
agatcha hehehehe usmialam sie, bo ja wlasnie tez zrobilam glownie zakupy dla meza. Zobaczymy co powie, jak przyjdzie, czy mu sie spodoba. Ale kupilam mu koszule w hm za 30 zl sztuka. Co mi sie spodobalo, to ze w sklepie byly dosc duze kolejki i caly czas mowili przez megafon, ze rzeczy mozna wziac do domu i zwrocic je w ciagu 30 dni nawet jesli sa przecenione. W innych sklepach przecenionych towarow zazwyczaj zwracac nie mozna. Tak wiec jesli sie nie spodoba mozna bedzie oddac. Mmmmmmm kompocik, chyba jutro tez zrobie, chociaz przyznam szczerze ze nigdy sama nie robilam. To wystarczy ugotowac owoce w wodzie z dodatkiem cukru?
-
a ja juz po zakupach w centrum handlowym. Kupilam sobie pare kosmetykow na "po ciazy", do tego koszule dla meza i dla siebie tez jednak bluzke, heheh nie powstrzymalam sie. Kurcze, teraz takie przeceny... chcialoby sie duzo wiecej. Czekam z obiadkiem na meza. U mnie niestety cisza, maly sie tylko przeciaga w brzuszku i nic nie wskazuje na to zeby predko chcial wyskoczyc. Ech... Karola trzymam kciuki z calej sily!! Guga dzieki za wiadomosci od filipki, fajnie ze juz wychodzi z malym do domciu. mamaola teraz wydaje mi sie, ze nie ma co "panikowac" za bardzo. Ale wiem tez ze to tylko teoria i ze kazda z nas tak bedzie reagowala kiedy bedzie juz miala swoje malenstwo przy sobie. Mam tez nadzieje, ze dzisiaj wszystko juz boli choc troszke mniej. Blumchen, guga ja tez dzisiaj wciagnelam juz deser lodowy z kolezanka i lody na patyku w domu. Po obiedzie tez na pewno wciagne jeszcze jedna porcje. agatcha ciesze sie, ze jest juz lepiej. A ten antybiotyk do gardla to bioparox? Bo tez uzywalam w ciazy. Rudzia nie martw sie, jestem pewna ze wszystko jest wporzadku. Lekarze pewnie nie mowia nam 1/100 rzeczy wlansie dlatego, ze sie na tym nie znamy i wpadlybysmy w panike hehehe. A jak dzisiaj opuchlizna? Bo ja moge juz nosic tylko klapki, nawet w sandaly sie nie mieszcze. annaz ja nawet tej siary Ci zazdroszcze, bu u mnie cisz w eterze :)
-
a ja noc przespalam jak dziecko, tylko niestety i tak dzisiaj czuje sie jakby czolg po mnie przejechal. Chyba cos nie tak z cisnieniem. No i oczywiscie cisza. W nocy wydawal mi sie, ze troche pobolewal mnie brzuch, ale bardziej to chyba zludzenie i doszukiwanie sie. Dzisiaj postanowilam, ze nie ide do taty. Trudno, sam bedzie musial sobie poradzic, zreszta lodowke ma pelna, da sobie rade. A ja nie mam sily sie dzisiaj z nim uzerac. Wczoraj bylismy u niego akurat podczas ogloszenia wynikow sondazu wyborow. Roznimy sie w naszych pogladach i niestety z nim nie ma dyskusji na ten temat. Zreszta na tematy polityki ja dyskutowac nie lubie. Ale zawsze szanuje poglady innych ludzi. Moj tata nie. I to mnie wczoraj bardzo zabolalo. Tak wiec dzisiaj tata musi sobie radzic sam, musze od niego odpoczac, poza tym ja tez potrzebnuje czasu dla siebie, chce pojechac do centrum handlowego bo slyszalam, ze w superpharm sa badzo duze przeceny kosmetykow, moze trafie na jakas fajna promocje. a pozniej zakupy i bede musiala sie zmobilizowac do zrobienia obiadku. Zazwyczaj mam dobrze, bo moj maz wykupuje obiadki w pracy, ale w tym tygodniu stwierdzilismy, ze nie bedzie ich zamawial (zamawia sie z gory na caly tydzien) bo przeciez w kazdej chwili moze byc "godzina 0" i by przepadly. Bedzie wiec jesc w domu. Na dzisiaj zaplanowalam schabowe, fasolke i mlode ziemniaczki. Mniam mniam. Dzisiaj kolejny dzien wyczekiwania na dzidzie...
-
a ja namowilam meza dzisiaj na seks. Teraz sie smiejemy, ze jak nic sie nie zacznie, to znaczy, ze dziecko nie slucha sie rodzicow i w przyszlosci czekaja nas spore problemy wychowawcze:)) a tak powaznie to jest strasznie goraco i nie wiem jak znow przezyje te noc. Dobrze, ze w tygodniu bedzie ciut lepiej. Lece spac z wielka nadzieje, ze niedlugo bede mogla miec juz synka na rekach. Czas sie rozpakowac.
-
Sadza: moje najszczersze gratulacje! Trzymam kciuki, zebyscie szybko wrocili do domciu i zebys szybko doszla do siebie. Mamaola przykro mi slyszec, ze tak cierpisz. Az mi sie lzy zakrecily w oczach, ale wiesz co? Ja wierze, ze ze to wszystko szybko przejdzie i zanim sie obejrzysz juz nic Cie nie bedzie bolalo. Na szczescie masz przy sobie juz swoje najwieksze szczescie, kochanego synka. Piszecie tz cos o pieluchowaniu, czy podwojnym pieluchowaniu. A ja zupelnie nie wiem o co chodzi. Mozeci mi cos wiecej napisac?
-
ech, nie mialam wczoraj sily odpisywac. Chodzenie po komisach zupelnie mnie wyczerpalo. W dodatku maz upatrzyl sobie model, ktory mi akurat srednio odpowiada i za wszelka cene probuje mnie do niego przekonac. No nic, na razie i tak nie kupujemy tylko ogladamy :) No w kazdym razie po powrocie zasnelam najpierw przed obiadem i pozniej jeszcze po :)No a po poludniu bylo rodzinne spotkanie, calkiem mile i sympatyczne. Szkoda tylko, ze nic sie nie rusza w zwiazku z moim porodem :( Zero oznak. Ech... Wczoraj tez przymierzylismy w koncu fotelik do samochodu i troche sie zalamalam. Fotelk dostalam po swojej brtanicy, moj brat kupil go w usa i niestety tam wszystko jest wieksze, bo i auta duzo wieksze. Tak wiec po zamontowaniu bazy trzeba przednie siedzenie przysunac maksymalnie blisko do przodu. Ja jezdze clio, wiec dla pasazera bedzie juz raczej srednio wygodnie. No ale trudno. Co prawda fotelik moza przypiac tez normalnie bez bazy, ale w koncu z baza tylko wystarczy go kliknac. i to jest duza wygoda. Zobaczymy jak to wszystko w praniu sie sprawdzi. A dzisiaj niestety nie mamy zadnych planow na caly dzien (poza tym ze pojdziemy glosowac). Nie lubie tak bez planu, bez pomyslu, bo teraz strasznie mi sie nudzi. Moze moj szanowny maz cos wymysli. Tylko ze z drugiej strony co tu robic w taki upal? Najchetniej pojechalibysmy nad jakies jezioro, ale boje sie wystawiac brzuszek na slonce. malolatka super, ze jestes juz w domku. Na pewno musisz teraz na siebie uwazac. Ja z niecierpliwoscia czekam na relacje co i jak bylo (wiem, ze nie obylo sie bez komplikacji) no i oczywiscie wszystkie czekamy na zdjecia Twojego synka. saradaria to ja sobie wyobrazam jak sie cieszysz na powrot meza. Oby dzidzi jeszcze troszke poczekala w brzuszku, a wy zebyscie mogli sie jeszcze soba nacieszyc. agatcha nie martw sie, ja tez tak mam. Nawet jak juz czuje, ze dawno po klotni to jakos ciezko jest sie pogodzic. Wczoraj tez sie popsztykalismy o jakas totalna glupote. Maz mowi do mnie "daj spokoj", no to ja do niego, zeby to on "dal spokoj". Najsmieszniejsze w tym wszystkim jest to, ze to na prawde tym razem on mial zly humor, bo wczesniej sie zdremnal i wstal lewa noga. Tym razem to nie ja to sprowokowalam, a i tak wyszlam na winna. Kobiety zawsze sa winna, bo sa przed okresem, po okresie, maja wlasnie okres, albo sa w ciazy. Paranoja. Zobaczysz, ze szybko wszystko wroci do normy. adria dzieki za pozdrowienia od kasiawawa. A powiedz kiedy Ty teraz masz zglosic sie do szpitala? snoopy milo Cie widziec na forum. Rozumiem, ze oprocz brzuszka figura nienaruszona heheh. Zazdroszcze, ja wygladam jakby mnie ktos napompowal. Matko nie wiem jak ja to wszystko zrzuce po ciazy. No i dziekujemy za prezent ;) Rudzia, ale fajnie: zoo. Gdyby w Szczecinie bylo tez bym moze sobie poszla. U nas teraz dosc duzo sie dzieje, ale ja jakos nie mam sily na to wszystko. Po pierwsze denerwuja mnie tlumy ludzi. Po drugie nawet do kina nie ma jak pojsc bo tam strasznie glosno puszczaja wszystkie filmy.
-
a my zaraz wcinamy sniadanko i jedziemy na poszukiwania samochodu. Juz od dluzszego czasu sie przymierzamy. Mamy co prawda dwa samochody, w tym moje clio jest w calkiem niezlym stanie, ale meza samochod jest bardzo stary no i przydaloby sie nam cos bardziej rodzinnego, wiekszego, pewnie jakies combi. No w kazdym razie moja kochana mamusia pozyczyla nam swoje autko na dzisiaj, zebysmy jezdzili z klimatyzacja. Ma byc 35 stopni!! az ciezko to sobie wyobrazic, wiec taka ochloda bardzo sie przyda. No a jak ja juz nie bede dawala rady i bedzie za goraco to po prostu wrocimy do domku. A po poludniu znow impreza rodzina, tym razem moi rodzice zaprosili moja tesiowa i siotre mojego meza z dzieckiem, do tego bedzie moja bratanica wiec zabawa z dzieciakami na calego. Dzisiaj nocke mialam raczej udana i przespana. W nocy doszukiwalam sie troche bolow brzucha, ale raczej jesli nawet cos lekko zabolalo to chyba bylo wymuszone sila woli hehehe. Tak wiec kochane brzuszki przed nami kolejny dzien oczekiwania...
-
adria trzymam kciuki za szybki porod. Wszystkie chcialybysmy zeby to juz sie wydarzylo, ale w Twoim wypadku masz oczywiscie pierwszenstwo. Na prawde mam nadzieje ze szybko wszystko sie rozkreci i maluszek bedzie z Toba.
-
Rudzia, no to Twoi faworci w polfinale :)