Skocz do zawartości
Forum

kat_ja

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kat_ja

  1. Ponieważ w weekend goście wyżarli wszystko, to dzisiaj (tak samo zresztą jak i wczoraj) tylko żurek z jajem i ziemniakami
  2. kat_ja

    Wielkanocny stół

    A ja w tym roku postanowiłam zrobić z nowości paschę i galaretę z indyka, ale na słodko. Z brzoskwiniami, rodzynkami itp. Znalazłam parę fajnych przepisów w gazetkach świątecznych i chcę wypróbować.
  3. asia78U mnie to chyba gzik sie twarozkiem nazywa. Ale z ziemniakami to nie wiem czy bym zjadlaJa dzis robie te udka socystew woreczku, z kulkami ziemniaczanymi i brzoskwinie z zurawina. A na zupke krupnik O matko, ale dlaczego gzik??? Jak dla mnie to za przeproszeniem ni z gruchy ni z pietruchy A inna sprawa, że twarożku z ziemniakami też bym nie przełknęła U nas dzisiaj piersi z kurczaka w serowej panierce, ziemniaki i sałatka z kukurydzy i pieczarek.
  4. kat_ja

    wychowawczy aspekt kary

    Witam serdecznie Pani Agnieszko! Jak zawsze piszę do pani w momencie zagubienia i zwątpienia w moje umiejętności wychowawcze...Otóż sprawa dotyczy stosunku Małgośki do kar, a co za tym idzie wychowawczego aspektu kar i nagród. Mamy wprowadzone w domu jasne zasady dotyczące zachowania się, wspólnego egzystowania i ze wszystkich sił staramy się ich przestrzegać. Są to m.in. tak prozaiczne sprawy jak mycie rąk przed jedzeniem i po przyjściu ze spaceru, zachowanie się przy stole, sprzątanie pokoju jak również te poważniejsze czyli całkowity zakaz bicia kogokolwiek, męczenia kota oraz mówienia rzeczy, które mogą komuś sprawić przykrość. Za dobre zachowanie typu grzeczne i bezdyskusyjne umycie zębów, ubranie się bez histerii, pomoc przy drobnych pracach domowych Gośka dostaje nagrody w postaci biletów na oglądanie telewizji bądź drobnych słodkich przekąsek (moja córka to straszny łakomczuch ). Każdy dzień podsumowujemy czerwonym lub zielonym kółkiem – w zależności od zachowania, a każdy tydzień, gdzie nie ma więcej niż 2 czerwonych kółek jest nagradzany prezentem w postaci nowej książeczki, gazetki, kolorowanki itp. Jest to oczywiście tylko zarys tego „systemu”, ale mam nadzieję, że da to Pani jakiś obraz naszych zmagań. Problem pojawił się kilka tygodni temu kiedy to okazało się, że kary i nagrody przestają być motywujące dla Małgośki. Zauważyliśmy, że zaraz po „odbębnieniu” kary Gośka popełnia to samo przewinienie, za które została ukarana. Przykładowo: zaraz po wyjściu z karnego kąta, w którym stała za uderzenie mnie przychodzi i po raz kolejny bije. Na hasło: „Nie wolno bić, bo to boli” odpowiada: „A co tam...” i bije po raz kolejny. Doszło do tego, że ostatnio stała w kącie prawie godzinę! Odnoszę wrażenie, że ona nie rozumie, bądź nie przyjmuje do wiadomości, że za każde złe zachowanie będzie karana. A może kara jest zbyt mało dotkliwa? Dziś rano przeszła samą siebie i zebrała wszystkie możliwe kary. I tak naprawdę to chyba spłynęło to po niej jak po gęsi... Na moje pytania czy wie za co dostała karę odpowiada, że wie i faktycznie pokrywa się to z rzeczywistością. Czasami wydaje mi się wręcz, że moja córka robi wszystko, aby celowo wyprowadzić mnie z równowagi... Wiem także, że ja nie jestem osobą łatwą we współżyciu bo jestem paskudną perfekcjonistką i wystarczy czasem drobiazg, który burzy mi mój plan działania, abym wpadła w zły humor. Jednak w stosunku do Gosi staram się zachowywać duży „margines bezpieczeństwa” i potrzeba (jak na moje możliwości) naprawdę sporo się natrudzić aby wyprowadzić mnie z równowagi. Moje pytania są takie: czy takie zachowania są normalne? Czy w tym wieku dzieci nadal próbują wyczuć na ile mogą sobie pozwolić? Czy może ja wymagam zbyt dużo od mojego dziecka i jej złe zachowanie wynika ze zbyt wysoko postawionej poprzeczki? Jaki rodzaj kary bądź nagrody jest według Pani najskuteczniejszy? A może "trafił" mi się ciężki i oporny egzemplarz? Z góry dziękuję za odpowiedź i gorąco pozdrawiam Katarzyna
  5. roniazupa owocowa z kluseczkami Naleśniki z sercem z polewą owocową :) Roniu, analizując Twoje ostatnie propozycje obiadowe wnioskuję, że dziewucha siedzi u Ciebie w brzuchu
  6. Pomidorowa z ryżem, a na drugie klopsiki w sosie pomidorowym z ziemniakami i surówka z kukurydzy i pieczarek.
  7. Wczoraj pół dnia lepiłam pierogi z mięsem, więc dziś tylko żurek z białą kiełbasą i ziemniakami.
  8. A ja ostatnio jakby mniej wydaję... Może to złudne, ale 100PLN starczyło mi na 3 dni (w tym jedna wizyta w aptece!). Co prawda nie kupowałam dużo, ale na same owoce (pomarańcze, jabłka, grejfruty) i warzywa szło mi ostatnio sporo. Nie pytajcie jak to zrobiłam, bo sama nie wiem
  9. Dalej nieszczęsne klopsy w sosie pieczarkowym Ale na pociechę surówka z pekinki
  10. Klopsiki w sosie pieczarkowym z ziemniakiami i mizeria.
  11. dbozutaja nie zbieramale np. kupuje drub w LIDLU jak ma nalkejkę -30% jest to normalne mieso 2 lub 3 dni przed data spożycia, ale przed ta data zamrażam więc data automatycznie sie wydłuża W "moim" Lidlu jest tak wstrętne mięso i brudne lodówki, że zatykam nos i zamykam oczy jak przechodzę obok Natomiast lepsze ceny mają tam gdzie robię zakupy co dwa tygodnie. No i zawsze pachnące i świeżutkie
  12. SmartHmmmm. Jedzenia nie wyrzucam prawie nigdy. W sumie nie do końca nawet wiem, na co tyle wydaję A zbieracie np rachunki ze sklepów i zapisujecie ile wydałyście? Może byłaby to pewnego rodzaju "samokontrola"? Ja jakiś czas temu zbierałam przez miesiąc. I szczerze mówiąc niewiele to zmieniło. Zresztą po wieksze zakupy wysyłam męża, bo mam awersję do marketów. I on jeździ zawsze z kartką i właściwie jedynym jego szaleństwem-odstępstwem od listy jest kawałek sera pleśniowego lub czekolada Ale nie dajmy się zwariować, raz na tydzień 5PLN nie uratuje naszego budżetu...
  13. dbozutaczyste ziemniaki jak ci zostana z obiadu to odłóż je w miskę i zrob kopytka, albo placki serowo ziemniaczane, zawsze mozna zrobić obiad na 2 dni np.jednego dnia same mieleone a na nastepny dzień dorabiasz sosik i masz pulpeciki. zrob na obiad naleśniki z parówkami Chyba mnie nie zrozumiałaś, więc napiszę jeszcze raz U nas nie zostaje np. ziemniaków z obiadu, bo obieram tyle żeby nnie zostało. Jeśli jest danego dnia mięso w sosie to też jest robione tak, żeby było na dwa dni. No i nie ma takiej opcji, że coś wyrzucamy! Mięso kupuję raz na dwa tygodnie w sklepie, gdzie jest średnio 30% taniej, ale jest daleko więc zapasy mrożę. Wędliny na bieżąco obok domu. Warzywa i owoce mam z targu obok - są tańsze bo "od chłopa" i oczywiście smaczniejsze. Cóż... Chyba po prostu nie umiem oszczędzać...
  14. dbozutarozmawiałam z moja mama:to co wam zostaje nie do śmieci a do lodówki można odgrzać na następny dzień, porównywanie cen w markwecie np., koncewntrat pomidorowy, makaron malma czy lubella kosztuje ok 5 zł a w markecie kupicie innej firmy tak samo dobry za 2 zł już macie 3 zł na 1 produkcie watro przegladać gazetki reklamowe marketów i zrobić objazd po różnych marketach w każdym kupicie coś tańszego ( PRODUKT TAŃSZY NIE ZAWSZE JEST GORSZY) Wiesz, tylko u nas jest problem, że nie zostaje... A co do tańszych odpowiedników to owszem korzystamy. Oczywiście w rozsądnych granicach, bo szkoda mi czasu na jechanie po zakupy na drugi koniec Warszawy, bo akurat jest parę rzeczy w promocji. Problem jest taki, że my po prostu przerabiamy niesamowite ilości jedzenia
  15. Ja się poddałam... Przeżeramy połowę wypłaty i choćbym stawała na głowie, to na jedzeniu nie oszczędzę U nas jedzenie się nie marnuje...
  16. bajustynaCzy Wasze zmywarki mają funkcję 1/2 wsadu? Czy jest to potrzebne? Moja ma, ale jeszcze nigdy nie korzystałam. U nas się bardzo dużo gotuje i mam dużo naczyń, więc nie ma problemu, że czegoś brakuje i muszę wstawić pół zmywania. Poza tym zmywarkę włączam co najmniej raz dziennie. Przy imprezach, świętach itp. okazajch nawet 2, 3 razy...
  17. A co do zlewu to ja mam okrągły o wymiarach: - średnica zewnętrzna 50cm - średnica wewnętrzna 38cm - głębokość 18cm I wg mnie to jest jeden z głębszych zlewów.
  18. Ja mam dużą zmywarę (na 12 kompletów) Mastercook. Ale szczerze mówiąc nie polecam jej bo: - od nowości cholernie skrzypią jej drzwi (serwis stwierdził, że ten typ tak ma ) - jest bardzo głośna, a my mamy kuchnię połączoną z salonem i jak się ogląda wieczorem TV to przeszkadza. Natomiast znajomi mają Whirlpoola i to jakiś dość stary model i jest o niebo cichsza od naszej. Nasza miała jeden ogromny plus - cenę. Kosztowała niecałe 900PLN dwa lata temu. Bajustyna, wydaje mi się, że 45cm to wymiar zewnętrzny, tak jak np. szafki. Ale głowy nie dam sobie za to uciąć
  19. Ja osobiście boję się kupować mięso na Wolumenie. Jak widzę latem i wiosną jak smaży się w wyłączonych ladach chłodniczych na słońcu to mnie trzęsie. Ja kupuję mięso na Pradze w sklepie na rogu ulic Markowskiej i Ząbkowskiej (dokładnie naprzeciw wejścia do Konesera). Mają codziennie świeże dostawy z renomowanych zakładów i ceny niższe średnio o 30% od tych jakie oferują u mnie. Przyprawy, sosy, i część dodatków kupuję w "Kuchniach Świata" w Arkadii, ale faktycznie dla bardziej zaawansowanych wybór jest tam trochę mały
  20. U nas od wczorajszego popołudnia prawie wszystko wróciło do normy. Gorączki brak, apetyt, jak zwykle zresztą normalny. Dzis rano tylko jedna luźniejsza kupa, ale Gocha nie sygnalizuje nic niepokojącego. Co to było? No normalnie nie mam pomysłu... Jak się ten stan utrzyma, to w czwartek idzie do przedszkola
  21. Ronia, wrzuć sobie w google hasło "duomox w ciąży". Wyskoczy Ci parę dyskusji na forach i zobaczysz co tam dziewczyny piszą. Z tego co na szybko zerknęłam to opinie są raczej pozytywne. Powodzenia!
  22. o kurcze...A pytałaś Roniu swojego gina prowadzącego?
  23. Z tego co wiem, to Duomox jest bezpieczny dla kobiet w ciąży (dwie moje koleżanki brały). Może podpytaj naszej pani ginekolog forumowej dla pewności. Zdróweczka
  24. Ja robię wg takiego przepisu: 5 ząbków czosnku drobno posiekać (ja przeciskam przez praskę), łyżka miodu, cała wyciśnięta cytryna. Syrop powinien się przegryźć min. 4h. Jest paskudny Ale ponieważ piję i ja to Gośka jakoś go przełyka A poza tym wiadomości z frontu takie, że Gocha chodziła tydzień do przedszkola i wczoraj ok. 19.00 dostała gorączki Padła o 19.30 z temp. 38,3 st. Nocka do bani, bo o 2.05 panna obudziła się na siku i nie spała do 3.30. Ja zasnęłam po 4 i byłam na czuwaniu do końca. Wstałam o 6.30, zrobiłam mężowi śniadanie, poszłam po zakupy i teraz ledwo dycham ze zmęczenia... Na szczęście Gośka w miarę dobrze. Oprócz stanu podgorączkowego, dwóch luźniejszych kup i megaupierdliwości innych objawów brak. Obserwuję, ale raczej potrzymam ją w domu do środy włącznie. Chciałabym żeby poszła w czwatek, bo mają imprezę z okazji dnia babci i dziadka, ale co będzie to nie wiem...
  25. Dojadamy po weekendzie: ogórkowa, cordon bleu z piersi kurczaka, ziemniaki i jakaś surówa (jeszcze nie wiem jaka )
×
×
  • Dodaj nową pozycję...