-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zula'79
-
Hejka Dziewczynki Ale dziś szybko ciemno się zrobiło przez tą zmianę czasu. Już czuje się ten jesienny czas na całego. Asiu30 fajnie, że będziecie mieli synka. Powiem Ci szczerze, że ja też, kiedy dowiedziałam się, że będzie chłopczyk to pierwsza moja myśl była - jak ja sobie dam radę z jego wychowaniem. Pomyślałam, że dziewczynkę to może jakoś łatwiej. A chłopak??? Od razu mnie jednak m. przywołał do porządku i powiedział, że nie ważne czy chłopczyk, czy dziewczynka - ważne, żeby było zdrowe. I to są mądre słowa. Najważniejsze zdrowie maluszka. Ślicznie wyglądasz na zdjęciu. Ale fajnie macie Malaga i kaika z tymi przygotowaniami do ślubu. Ach....wspomnienia wracają. kaikuś co do sukni, to tak jak dziewczyny mówią - najważniejsze to przymierzyć. Ja jak pamiętam suknia, którą wybrałam była drugą, którą przymierzyłam i okazała się tą wymarzoną. Ja chciałam prostą, skromną, łączoną z gorsetem, a nie oddzielnie suknia i gorset, bez żadnych zbędnych dodatków i taką na październikową jesień. Udało się znaleźć idealną, bo była prosta i z takimi dłuższymi rękawkami. I wyglądała tak:
-
aga82Minia dużo buziaków dla maleńkiej NADII z okazji ukończenia piątego miesiąca :*** I jak się minia dzisiaj czujesz ???? Myśle, że rocznica ślubu jednak minęła w przyjenej atmosferze :) Ja również wszystkiego najlepszego dla Nadusi i buziaczków moc przesyłam
-
asiula0727Zula'79asiula0727Ojej jaki śliczny twój synek i kombinezonik tez fajny :) No wiesz. Póki co wolny, więc jakby co to Juleczka może stawać w kolejce ;-) Jasne,od razu zakładasz że Julka stanie w kolejce,hihi Damianek jest dla niej i juz hehe Oj będą panny leciały do niego,będą :) Hehe. o.k. Zaklepane
-
asiula0727To i ja co wstawię asiula no pięknie!!!! Bądź taka szczęśliwa dalej, bo to nam się podoba. A tutaj dla Ciebie specjalnie YouTube - Zdzisława Sośnicka - Julia i Ja
-
Ja również dziewczynki minia i panterko Wszystkiego naj z okazji rocznic ślubu. Dużo miłości przede wszystkim a reszta sama przyjdzie Widzę, że jesteśmy we trzy październikowe małżeństwa. My również mieliśmy 4 rocznicę 14 października. Ale było spokojnie. Kwiatuszki, mały upominek dla męża, kolacyjka w domu i miły wieczór
-
marika mówisz, że wyjeżdżasz. fajnie. Troszkę sobie odpoczniesz. Mi zawsze taka zmiana otoczenia dobrze robi. A co do nas, to na pewno nie zapomnimy o Tobie. Będziemy czekać, aż przyjedziesz i poopowiadasz :-)
-
justysia_kdobra lena spi na dworze wiec wiecie co ide robic? PRASOWAC no u mnie też zawsze te prasowanie biedne czeka. Ale szczerze mówiąc lubię mieć poprasowane wszystko i dlatego dzielnie się zmuszam. Najczęściej na wieczór. W sumie to musze przyznać, że rzeczy Niuńka bardzo lubię prasować. Jakoś mnie to odpręża.
-
marika2218a słuchajcie wam tez tam wypadaja włosy czy tylko mi tak wypadaja jeszcze troche i łysa bede:)hi:) No ja właśnie tak czekałam kiedy zaczną mi wypadać, bo długi czas było o.k. Ale teraz, gdzieś może od miesiąca masakra. Tak mi lecą włosy, że normalnie szok. Jak nigdy. Już nawet raz mi się śniło, że miałam takie placki łysego na głowie, a dzis z kolei, że czesałam się i na grzebieniu zostały wszystkie moje włosy. No trauma jakaś normalnie. Może mi się uda w sobotę wyskoczyć u nas na osiedlu do fryzjera i troszke się ciachnąć.
-
Martek73Szymuś jak miał równo 3 miesiące O raannny jaki fajniutki i jaki malutki był, a teraz kawał chłopa z niego
-
Witajcie dziewczynki My dziś kisimy ogóra w domu, bo deszcz, brzydko, a do tego Niuniek jakiś taki lekko chrychający. Jeny wreszcie troszkę usnął. Jak siedzimy cały dzień w domu, to normalnie szału dostaje moje dziecko. Muszę być przy nim, nigdzie nie da mi się ruszyć. Co za gość
-
Dobra ja też spadam lulać. Boli mnie z lekka głowa i szumi mi, bo ucho mi się zatkało. Gdzieś chyba mnie zawiało. Muszę wreszcie wybrać sie do laryngologa, żeby zrobić z tym porządek. Powtarza mi się to co jakiś czas i męczy. Dobranocka!!!
-
asiula0727zula chyba zostałyśmy we dwie na tym wątku.Wszystkie poszły spac No właśnie. A ja się rozgadałam na wieczór. asiula a Ty nie fochaj się z mężem. Ja zresztą nie wierzę, że te Wasze kłótnie to coś poważnego. Patrzę na Was na zdjęciach i widzę, że sie kochacie. On wpatrzony w Ciebie, jak w obrazek. Nie ma co się obrażać. Szkoda życia. Ile przecież fajnych chwil można przeżyć razem. Idź, przytul go i pocałuj i wszystko będzie lepiej.
-
asiula0727Zula'79A to Damianek dzisiaj :-)Ojej jaki śliczny twój synek i kombinezonik tez fajny :) No wiesz. Póki co wolny, więc jakby co to Juleczka może stawać w kolejce ;-)
-
aga82Asiula wiedziałam że Julcia jest dzielną dziewczynką. No i jaka ładna waga, mały klocek Buziaki dla maleńkiej od ciotki klotki :***Zula no w końcu do nas napisałaś !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A my się tu martwimy o Was. Nie przejmuj się taką starą zołzą, choć wiem że często słowa bardziej zabolą niż czyny. Ale dobrze że masz oparcie w mężu. Co do imienia DAMIAN to gówno ją to obchodzi jak Wy dajecie dziecku na imię, ona miała pole do popisu przy własnych dzieciach, a teraz niech siedzi cicho -- jędza (ochhh jak ja nie lubie takich ludzi). Zdjęcia,prosimy o zdjęcia do już dawno nam nie pkazywałaś przystojniaka Hehe. A Hania też niczego sobie pannica. Jak widziałam na jednym ze zdjątek - jakie ona ma pulchniutkie rączki i buziunie. Mała bubunia taka słodka :-)
-
A to Damianek dzisiaj :-)
-
asiula0727Zula Damianek to bardzo ładne imię :) Dziękuję asilua :-) No pewnie, ze ładne. Ale jak to durna baba - gada, byle gadać.
-
A taki kombinezonik coccodrillo dziś zakupilismy na allegro, bo ten co mamy troszke już chyba za chłodny. A ten z aukcji nowy tylko, że bez metek. Za 85 zł. JEDNOCZÄĹCIOWY KOMBINEZON COCCODRILLO rozmiar 80 (1291017422) - Aukcje internetowe Allegro
-
asiula0727Justysia współczuję zastoju,ja juz dawno zapomniałam jak to jest miec mleko w piersi :/Zulka fajnie z jestes :)Dobrze ze tesciowa zmieniła stosunek,ciekawe na jak długo? My dziś byliśmy z Julką na szczepieniu 5w1.Powiem szceze że chyba bardziej byłam przerażona niz moja kluseczka :)Ale nie było tak zle...dzielna diewucha :) Julka waży juz 6100g i mierzy 63cm więc całkiem spora ja na swój wiek :) No ciekawe na jak długo ta przemiana mojej teściowej. A Juleczka już duzzzzzia dziewczynka. Fajniutko, że była dzielna :-)
-
minia bidulko, wiem, że na pewno się przestraszyłaś, ale nie zamartwiaj się. Nie mów, że jesteś do kitu i w ogóle zła matka. Jesteś mamą super, a takie rzeczy, jak widzisz zdarzają się. Dziewczyny dały Ci przykłady. Poczekajmy, aż dzieciaczki zaczną chodzić lub nawet raczkować i wszędzie ich będzie pełno. To dopiero się zacznie. Mojej koleżanki synek, jak był mały połknął jej kolczyki, bo ona nieopatrznie zostawiła je na parapecie. Też mieli stresa i oglądali każdą kupę , którą zrobił w poszukiwaniu złota. Pamiętam, jak moja ciocia trzymała na rękach mojego kuzyna, jak był mały i tak właśnie na jednej ręce go trzymała, a w drugiej pod zimną wodą studziła (jeszcze wtedy w szklanej butelce) gorącą herbatkę. W pewnym momencie butelka pękła i gorąca herbatka zalała mu nogę. Od razu bąble jak cholera. Kiedyś znów raz moja mama zakraplała krople do nosa drugiemu mojemu kuzynowi, i jak to było kiedyś, krople (nie tak jak teraz) miały taki wielki dozownik z wielką dziurą i kropla tak jakoś źle wpadła, że Krzyś zaczął sie dusić. Tak tragicznie, że aż karetka przyjechała. Znów kiedyś z kolei mój brat siedział w wózeczku i nagle zaczął sie dławić okropnie. Mama myślała, że połknął takie wielkie oko takiego plastikowego krokodyla, którego miał przy sobie. Już dzwoniła na pogotowie, kiedy ten wypluł skrawek tapety. Po prostu siedząc w wózeczku sięgnął rączką, oderwał kawałek tapety i ją zjadł no i zaczął sie dusić, bo mu się gdzieś tam przykleiła. Takie to są losy codzienne. A tak swoją drogą miej na uwadze to, że dziecko to naprawdę nie szklanka (jeśli tak można go określić). Główka dziecka długo jest mięciutka i nie kostnieje od razu, gdyż jest ona przygotowana m.in. do upadków, które czekają bobasa, gdy ten zaczyna chodzić.
-
aiti gratuluję kuchni. Już nie mogę się doczekać , kiedy pokażesz nam kuchnię "udekorowaną". Poprzez swoje umiejętności potrafisz czynić cuda. No i co - pozostaje życzyć tylko smacznego :-)
-
aga ale byłaś dzielna w szkole u Maćka. Dobrze, że doszło do takiego spotkania w sprawie tego pobicia. Fajnie, ze taka reakcja wychowawczyni. justysia kiedyś pisałaś, że pediatrę martwią zaciśnięte piąstki Lenki. Powiem Ci, ze nam pediatra też ostatnio zwróciła uwagę, dlaczego Damianek ma zaciśnięte piąstki, jak leży na brzuszku. Ale ja jakoś staram sie nie panikować. Malaga pisałaś o tej kołysce i dziecku, które sięw niej nie ruszło. Może faktycznie, po prostu było za duże na kołyskę. Przecież takie 7-mio miesięczne to już siedzi. Nie wyobrażam sobie, jak takiego siedzącego brzdąca można trzymać w kołysce. Przecież on może rozhuśtać się i wypaść. Ale co do kołyski, to ja jak obserwuję Niuńka, to powiem szczerze, że on spoko się w niej bawi. Kręci się normalnie, wymachuje rączkami i nóżkami i się wcale nie boi. Łapie ładnie równowagę. A pamiętam, jak koleżanka swojego 5-ciomiesięczniaka włożyła do naszej kołyski, to on nie przyzwyczajony do bujania zdziczał i nie wiedział o co kaman, że tak sie rusza. Śmiesznie to wyglądało. A co do tego, czy nas ktoś nie lubi na forum - Malaga wrzuć na luz. Wiesz jak to jest. Tak jak w realu. Jedni nas lubią, inni nienawidzą, a jeszcze inni po prostu nie zauważają. Ja też mogę powiedzieć, że czuję się na forum przez niektórych niezauważana, ale wiem też, że niektórzy mnie chyba troszkę lubią i to dla nich i z nimi tutaj piszę. Ktoś pytał o nadżerkę. Otóż ja miałam i mam nadal. Raz miałam robioną wypalankę - troszke bolało, bo znieczulenie słabo zadziałało, a potem dwa razy miałam wypalaną takim preparatem solgocenem. POdczas wypalania tym preparatem nic nie czułam, ale potem bolał mnie brzuch jak podczas miesiączki (jednak był to ból do przeżycia). Sama nadżerka raczej nie boli. Pojawiają się przy niej upławy - żółtawe, albo mogą być też podbarwione krwią (czasami krew pojawia się po stosunku). Ogólnie trzeba robić cytologię i kontrolować, czy coś tam złego nie narasta. No i trzeba wiedzieć, że każdy zabieg usunięcia nadżerki łączy sie z tym, że skraca sie szyjka i to później może rzutować (tak jak np. u mnie, ale ja to jestem wyjątkowa) na to, że po prostu szyjka jest mniej wydolna podczas ciąży.
-
Co do szczepionek, to my nie szczepiliśmy się jeszcze na żadne pneumokoki i rotawirusy. Nie wiem, czy będziemy.
-
Widzę, że już na całego wprowadzacie jedzonka różne. My dalej tylko na cycu. Nie spieszymy się to raz, po drugie pediatra nie mówiła, żeby już wprowadzać. Co do pieluszek to używamy pampków od początku i nawet nie próbowaliśmy innych. Przedwczoraj kupiliśmy w Lidlu jumbo paka, ale nie mam przekonania do tych niebieskich pampków. Wolę te białe sensitive. Są grubsze i bardziej chłonne. Może jak będzie Niuniek troszkę starszy to poeksperymentujemy z innymi.
-
Helloł Laseczki Wy moje Wreszcie Was troszkę podczytałam. Ufff.....I tak mi się już wszystko pomieszało, co kto pisał i w ogóle. Nie było mnie, bo tak jakoś mam chyba utajoną depresję. Tzn. niby wszystko jest o.k., ale jakoś tak ostatnio miałam gorsze dni. Nie chciało mi się zwyczajnie brać lapka i skrobać. Troszkę mnie zdołowała sytuacja z moją teściową, która na każdym kroku potrafi mnie krytykować. Cały czas jej coś nie pasi - ostatnio poweidziała, że nie takie imię daliśmy Niuńkowi, bo co to za imię Damian - język sobie można połamać. Ku....a mać jakby co najmniej miał na imię Melchizedek. A jak oglądała zdjęcia z chrzcin, to jakieś głupie gadanie i tekst na Damianka - "o tutaj Żydek Dawidek". Zresztą - może Wam się wydać to głupotą, ale naprawdę licząc te 4 lata naszego małżeństwa to bez końca od niej coś "miłego" słyszę. No i tak jakoś psychicznie mnie to wszystko rozbijało, bo czułam się, jak zaszczuty pies. Jak można być tak wrednym dla drugiej osoby i to nie obcej już przecież. M. pogadał z nią trochę na temat jej zachowania i o dziwo wpadła do nas z wizytą i normalnie przemiana o 180 stopni. Nie ta kobieta. Miła, normalna, zajmująca się wnukiem i nawet dziękująca i chwaląca moją fasolkę po bretońsku. Pierwszy raz w życiu mnie pochwaliła i powiedziała, że jej coś smakuje. Dobra. Co ja tu gadam o moich bolączkach. Ogólnie żyjemy sobie z dnia na dzień. W nocy jak zwykle pobudki na karmienie. W dzień bez jakiegoś konkretnego planu karmienia,, po prostu, kiedy dziecko chce, to ma cycucha. Niuniek gada, gada i jeszcze raz gada. Nauczył się wrzeszczeć i piszczeć, jak mu się nudzi, albo jak np. zabaweczka mu wyleci z rączek i nie może jej dostać. Nienawidzi ubierania na spacer. Na czapkę reaguje paraliżem i takim piskiem, jakby go żywcem ze skóry obdzierali. Zanim go włożę do wózka i wytransportuję na dwór to odstawi arię. Potem jakoś zasypia. Innych zdolności nie nabył. Nie przekręca się, nie wyrywa za bardzo do siedzenia. Nie odpiszę wszystkim Wam po kolei, bo już nie pamiętam. Dzieciaczki Wasze są zabójcze. Jakie już duże i coraz cwańsze się robią. Mówicie o wychowawczym. Ja chyba wykorzystam do końca macierzyński, urlopy i wezmę 4 miesiące wychowawczego, żeby pociągnąć do roczku Niuńka i od 1 lipca do pracy. W wakacje jakoś zleci - troszkę tatuś weźmie urlopu, troszkę babcia posiedzi, a we wrześniu żłobek (państwowy, albo prywatny zobaczymy).
-
dorotta to mówisz, że czekają Was vojaże do Polandu. I później pewno maraton po rodzinie, znajomych itd. itp. Ale na pewno będzie fajnie.