Skocz do zawartości
Forum

Nie daję rady w ciąży, nie wiedziałam, że będzie tak ciężko


Gość Weronika

Rekomendowane odpowiedzi

Kończę I trymestr i zacznijmy od tego, że nigdy dzieci mieć nie chciałam, ale ugięłam się namowom męża, który kilka lat po ślubie zaczął mi "jęczeć" ,że on chce dziecko. Stwierdziłam, trudno, 1 jakoś urodzę.

Ale to co się ze mną dzieje, to ... nie spodziewałam się tego.

Mój start był dość dziwny, bo trafiłam na lekarza, który mnie kompletnie olał. Potem udało mi się dostać na NFZ, zrobiłam badania. Okazało się,że mam stan przedcukrzycowy. Miałam robić badania krzywej, dla mnie to nie do przejścia. Wymiotowałam za każdym razem. Potem poszłam do diabetologa, oczywiście dieta. Pozbawiono mnie czegoś, co sprawiało mi radość - czyli jedzenia. Mąż zadowolony, bo z niczego nie musiał zrezygnować. Ja zrezygnowałam z ulubionej pracy, bo nie da się pracować rzygając kilka razy dziennie. Wymioty, mdłości, bóle podbrzusza,bóle głowy w pierwszych tygodniach
Nie było tygodnia, w którym nie byłabym u lekarza. Zaczął mi się sypać wzrok.

Przed wizytą przed ośrodkiem zdrowia- te same cyrki związane z wirusem, kłótnie kobiet, która na którą ma godzinę. Psychicznie wysiadam.

Gdybym wiedziała (a to dopiero początek!) nigdy bym się nie zdecydowała na ciążę.

Proponowano mi testy PAPPA i NIFTY ale jak zobaczyłam ceny, to mi się słabo zrobiło. Zarabiam bardzo mało, dla mnie takie testy to 2 wypłaty.

Od dawien dawna NIC SOBIE nie kupiłam, wydaję na jakieś leki, na tę cholerną dietę.

Podziwiam kobiety, które są w stanie się poświęcić te 9 miesięcy dla dziecka.

A i jeszcze lekarka powiedziała, że jak cukier się nie poprawi to wprowadzamy insulinę - na samą myśl o igle dostaje drgawek, nie ma w ogóle możliwości, żebym coś sobie wstrzyknęła. I kto będzie za te zastrzyki płacił? Mnie na to nie stać.

CODZIENNIE JAKIEŚ PROBLEMY, mam dość.

Skąd wy bierzecie siłę na to wszystko? Ja żałuję, że to zrobiłam pod naciskiem męża, dobrze mi było jak było wcześniej. Nie wiem, po co to zmieniłam.

Odnośnik do komentarza
Gość Aniołkowa

Nie wiem co Ci doradzić. Może wizytę u psychologa? Pomoże odnaleźć się w nowej roli życiowej. 

Na wątku: ciąża zaraz po poronieniu są setki kobiet które oddały by wszystko by być na Twoim miejscu. Straciły dzieci, niektóre kilka razy, jak już się udało to tony leków, zastrzyków, wizyt żeby urodzić dziecko... Dla kobiet które chcą mieć dziecko nie ma kategorii poświęciłam dla dziecka. Dziecko to ogromna odpowiedzialność. To nie jest tak, że urodze i jakoś to będzie. Bo później będą kolki, ząbkowanie, nieprzespane noce i inne problemy. Szkoda że wcześniej nie przemyślałaś decyzji. Współczuję dziecku takiej matki bo ciągle będzie się czuło niepotrzebne i zbędne. 

Co do leków to część w ciąży jest za darmo wg. najnowszego rozporządzenia. 

Może zamiast narzekać zacznij doceniać to co masz.

Odnośnik do komentarza

Aniolkowa chyba za ostro oceniasz 😞 oczywiście że są kobiety takie jak w wątku o którym wspominasz. Ale są też takie dla których ciąża to szok, bo nikt nigdy nie rozmawiał z nimi o jej negatywnych aspektach, tym co robia z kobietą hormony, jak to wygląda ani jakie mają prawa. Weronika nie napisała ile ma lat, czy kiedyś się leczyła itd, a to co się dzieje u lekarzy w dobie korona wirusa wola o pomstę do nieba. 

Weronika ja mogę powiedzieć że pierwszy trymestr jest najgorszy pod kątem hormonalnym dla osoby która nie zakładała negatywnych emocji w ciąży ani o ciąży nigdy nie myślała. Poszukaj pomocy psychologa, przysługuje ci też położna na NFZ która może prowadzić szkolenia i wspiera i mówi co i  jak wygląda. Też mam cukrzyce w ciąży wiem że jest bardzo ciężko, notuj co powoduje wyrzuty cukru, a co nie i co możesz jeść - to ci pomoze, a dieta wcale nie musi kosztować dużo - wystarczy dobierać produktu.

Odnośnik do komentarza

Weroniko, ja mogę Ci powiedzieć tylko tyle, że Cię rozumiem. Mimo, że oboje chcieliśmy dziecka, to w pierwszym trymestrze najchętniej usunęłabym ciążę. Miałam takie myśli. Wszysko co się zadziało mnie przytłoczyło; samopoczucie, ciągły kac i choroba lokomocyjna w jednym od 6 tygodnia, jedyne co mogłam to leżeć na kanapie, jak miałam robić rzeczy związane z pracą zawodową to była dla mnie katorga, a jak w 8 tygodniu pomyślałam, że tak ma być jeszcze do 16 tygodnia, to mi się płakać chciało. Przytłaczało mnie zmieniające się ciało, nie mogłam patrzeć na swoją twarz w lustrze, jedzenie, picie, zapachy, nawet nasze mieszkanie, które uwielbiam - wszysko mnie obrzydzało. Ale przyszedł taki dzień, kiedy obudziłam się w zupełnie innym nastroju - wszystkie negatywne objawy minęły, jakby nigdy się nie wydarzyły. Do tego jak na 2 badaniu prenatalnym zobaczyłam dziewczynkę, to pokochałam ją całym sercem i teraz nie mogę się doczekać, aż ją zobaczę na żywo 🙂

Nie słuchaj tych, co próbują wzbudzić w Tobie poczucie winy, że inni mają gorzej. Masz prawo czuć tak, jak się czujesz. Spróbuj w tym wszystkim poszukać w swoim czasie uczuć dla Waszego dziecka, chociaż wiem, że teraz pewnie w tej chwili niespecjalnie jesteś sobie nawet w stanie je wyobrazić, że jest... Trzymam kciuki i mocno wierzę w to, że w pewnym momencie poczujesz się lepiej 🧡

Powiem Ci na koniec co mi pomagało; spanie!! (Byle przespać ten czas), oglądanie seriali, czytanie o tym jak w jakim momencie ciąży jestem i jakie mogą być objawy uboczne, marudzenie mężowi, który robił co mógł, żeby mnie pocieszać i rozmowa z koleżankami, które już były w ciąży - na szczęście większość z nich rozumiała co czuję. 

Trzymam za Ciebie mocno kciuki 🧡🧡

Odnośnik do komentarza

Ja pierwszy trymestr również przeżyłam w męczarniach. Pamiętam jak obudziłam się w nocy  i było mi tak niesamowicie niedobrze jak nigdy w życiu i trwało to 2 Msc. Non stop mdłości 24/h kto wymyślił nazwę poranne mdłości to chyba nie był w ciąży. Wymioty też były ale sporadycznie, wręcz je sama prowokowałam bo wydawało mi się że dają mi ulgę.  Śmierdziało mi wszystko :  mąż, ukochany pies, kanapa, pościel i JEDZENIE. kochałam jeść ponad wszystko przed ciąża a w 1 trym nawet myśl czy zobaczenie reklamy w tv jedzenia wzmagała mdłości o 200%. 

Odnośnik do komentarza

Jeżeli zdecydowałaś się na dziecko bo mąż się upierał, to jest to nieodpowiedzialna decyzja. Mam nadzieję, że Ci się zmieni i będziesz chciała tego dziecka. Jak ja kiedyś byłam z facetem, który ze mną nie chciał mieć dzieci, to rozstałam się bardzo szybko. Posiadanie dziecka to odpowiedzialność na wiele lat. Dziecko powinno być chciane przez matkę i ojca. Ja w pierwszym trymestrze umierałam. Leżałam w łóżku przez kilka dni. Ale nie żałowałam. Obecnie jest lepiej. Tobie też tego życzę. Teraz  masz dziecko w sobie, jesteś za nie odpowiedzialna. Weź się w garść i postaraj się znaleźć w tym wszystkim pozytyw. Zgadzam się z dziewczynami, wiele kobiet chciałoby być w ciąży, ale na marzeniach to się kończy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
17 godzin temu, Gość Weronika napisał:

Kończę I trymestr i zacznijmy od tego, że nigdy dzieci mieć nie chciałam, ale ugięłam się namowom męża, który kilka lat po ślubie zaczął mi "jęczeć" ,że on chce dziecko. Stwierdziłam, trudno, 1 jakoś urodzę.

 

Ale to co się ze mną dzieje, to ... nie spodziewałam się tego.

 

Mój start był dość dziwny, bo trafiłam na lekarza, który mnie kompletnie olał. Potem udało mi się dostać na NFZ, zrobiłam badania. Okazało się,że mam stan przedcukrzycowy. Miałam robić badania krzywej, dla mnie to nie do przejścia. Wymiotowałam za każdym razem. Potem poszłam do diabetologa, oczywiście dieta. Pozbawiono mnie czegoś, co sprawiało mi radość - czyli jedzenia. Mąż zadowolony, bo z niczego nie musiał zrezygnować. Ja zrezygnowałam z ulubionej pracy, bo nie da się pracować rzygając kilka razy dziennie. Wymioty, mdłości, bóle podbrzusza,bóle głowy w pierwszych tygodniach
Nie było tygodnia, w którym nie byłabym u lekarza. Zaczął mi się sypać wzrok.

 

Przed wizytą przed ośrodkiem zdrowia- te same cyrki związane z wirusem, kłótnie kobiet, która na którą ma godzinę. Psychicznie wysiadam.

 

Gdybym wiedziała (a to dopiero początek!) nigdy bym się nie zdecydowała na ciążę.

 

Proponowano mi testy PAPPA i NIFTY ale jak zobaczyłam ceny, to mi się słabo zrobiło. Zarabiam bardzo mało, dla mnie takie testy to 2 wypłaty.

 

Od dawien dawna NIC SOBIE nie kupiłam, wydaję na jakieś leki, na tę cholerną dietę.

 

Podziwiam kobiety, które są w stanie się poświęcić te 9 miesięcy dla dziecka.

 

A i jeszcze lekarka powiedziała, że jak cukier się nie poprawi to wprowadzamy insulinę - na samą myśl o igle dostaje drgawek, nie ma w ogóle możliwości, żebym coś sobie wstrzyknęła. I kto będzie za te zastrzyki płacił? Mnie na to nie stać.

 

CODZIENNIE JAKIEŚ PROBLEMY, mam dość.

 

Skąd wy bierzecie siłę na to wszystko? Ja żałuję, że to zrobiłam pod naciskiem męża, dobrze mi było jak było wcześniej. Nie wiem, po co to zmieniłam.

 

Kochana ja Cię mega rozumiem. Nie słuchaj "madek" i "cudu narodzin" Wiele kobiet nie ma odwagi powiedzieć prawdy. Ja też ciąży nie planowałam. Tzn. u mnie było inaczej niż u Ciebie. Kiedyś bardzo chciałam zajść w ciąże ale od nastoletnich lat mówiono mi że nie będę mogła mieć dzieci. Początkowo bardzo cierpiałam z tego powodu, dlatego przestawiłam się na drastyczne "nie chce" wmówiłam to sobie do tego stopnia że serio w to uwierzyłam. Przez wiele lat kochaliśmy się bez zabezpieczenia - bo po co skoro nie mogę mieć dzieci. Skupiłam się na pracy i rozwoju osobistym. Aż tu nagle ciąża.... która połączyła się z kryzysem w związku i utratą pracy. Przez pierwsze miesiące mieszkałam sama i martwiłam się za co ja będe żyć bo oszczędności przy wyprawce szybko kruszały. Nie mogłam uwierzyć w ciąże i w to co się dzieje. Ja nie miałam problemów z wymiotami itp. Ale od 4 miesiąca co chwile mdlałam, ponieważ płód uciskał mi na tętnice. Teraz patrzę na moje 3 tygodniowe dziecko. Nie powiem Ci że będzie łatwo - bo nie będzie. Nie powiem że uśmiech dziecka wynagrodzi Ci wszytsko. Fakt że jestem z ojcem dziecka, nie zmienia faktu że wolałabym aby moje życie potoczyło się inaczej. Kocham Wiktorka i nie dałabym mu zrobić krzywdy, jednak musisz się uzbroić w cierpliwość i serio.... śpij jak najwięcej. My już od pierwszych dni zmagamy się z kolkami i dziś mam pierwszy dzień w tym tygodniu gdzie Wiktor śpi aż 2 h 🙂 Często mam chwile że chciałąbym zacząć walić głową w ścianę.... krzyczeć itp. Jak dziecko płacze kolejną godzinę z rzędu do dziennie śpisz 3-4 h z przerwami to głowa odpada a cierpliwość się kończy. Oczywiście jeżeli chodzi o wyprawkę itp wszytsko było na mojej głowie. Cieżko mi było przystosować się do sytaucji wydajesz kolejne pieniaze ojciec dziecka woli kupić sobie drona niż wózek a Ty boisz się wsiąść do samochodu żeby w trakcie nie zemdleć. Wiem że pewnie moja wypowiedź Cię nie pocieszyła. Ale wiedz że wiele z nas Cię rozumie, tylko nie każdy ma odwagę to powiedzieć. A.... i teraz te gratulacje i "pewnie jesteś dumna.... szczęśliwa.... itp......" mam ochotę wykrzyczeć im NIE NIE JESTEM. Jeżeli juz teraz masz dość spotkaj się z psychologiem. Ja planuje iść teraz. Z ciążą sobie radziłam, ale teraz czuje że potzrebuje pomocy. 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość MAMAMAA napisał:

Kochana ja Cię mega rozumiem. Nie słuchaj "madek" i "cudu narodzin" Wiele kobiet nie ma odwagi powiedzieć prawdy. Ja też ciąży nie planowałam. Tzn. u mnie było inaczej niż u Ciebie. Kiedyś bardzo chciałam zajść w ciąże ale od nastoletnich lat mówiono mi że nie będę mogła mieć dzieci. Początkowo bardzo cierpiałam z tego powodu, dlatego przestawiłam się na drastyczne "nie chce" wmówiłam to sobie do tego stopnia że serio w to uwierzyłam. Przez wiele lat kochaliśmy się bez zabezpieczenia - bo po co skoro nie mogę mieć dzieci. Skupiłam się na pracy i rozwoju osobistym. Aż tu nagle ciąża.... która połączyła się z kryzysem w związku i utratą pracy. Przez pierwsze miesiące mieszkałam sama i martwiłam się za co ja będe żyć bo oszczędności przy wyprawce szybko kruszały. Nie mogłam uwierzyć w ciąże i w to co się dzieje. Ja nie miałam problemów z wymiotami itp. Ale od 4 miesiąca co chwile mdlałam, ponieważ płód uciskał mi na tętnice. Teraz patrzę na moje 3 tygodniowe dziecko. Nie powiem Ci że będzie łatwo - bo nie będzie. Nie powiem że uśmiech dziecka wynagrodzi Ci wszytsko. Fakt że jestem z ojcem dziecka, nie zmienia faktu że wolałabym aby moje życie potoczyło się inaczej. Kocham Wiktorka i nie dałabym mu zrobić krzywdy, jednak musisz się uzbroić w cierpliwość i serio.... śpij jak najwięcej. My już od pierwszych dni zmagamy się z kolkami i dziś mam pierwszy dzień w tym tygodniu gdzie Wiktor śpi aż 2 h 🙂 Często mam chwile że chciałąbym zacząć walić głową w ścianę.... krzyczeć itp. Jak dziecko płacze kolejną godzinę z rzędu do dziennie śpisz 3-4 h z przerwami to głowa odpada a cierpliwość się kończy. Oczywiście jeżeli chodzi o wyprawkę itp wszytsko było na mojej głowie. Cieżko mi było przystosować się do sytaucji wydajesz kolejne pieniaze ojciec dziecka woli kupić sobie drona niż wózek a Ty boisz się wsiąść do samochodu żeby w trakcie nie zemdleć. Wiem że pewnie moja wypowiedź Cię nie pocieszyła. Ale wiedz że wiele z nas Cię rozumie, tylko nie każdy ma odwagę to powiedzieć. A.... i teraz te gratulacje i "pewnie jesteś dumna.... szczęśliwa.... itp......" mam ochotę wykrzyczeć im NIE NIE JESTEM. Jeżeli juz teraz masz dość spotkaj się z psychologiem. Ja planuje iść teraz. Z ciążą sobie radziłam, ale teraz czuje że potzrebuje pomocy. 

Dziękuję za te odpowiedź. Jak przeczytałam o tej tętnicy to mi się aż słabozrobiło.

Musiałam ze wszystkiego zrezygnować, mąż je wszystko,a ja muszę na to patrzeć,aż mi często ślinka cieknie.

Nie rozumiem,jak kobiety są w stanie tak się poświęcić dla dziecka:( ja nie umiem

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...