Skocz do zawartości
Forum

Marcóweczki 2016


Rekomendowane odpowiedzi

Sylwia, jeszcze będzie dobrze, Madika dobrze pisze :-))

I gratuluję umowy!

Misiakowata
Łącze się w bólu, też mam wciąż problemy z zębami... Po młodym jeden w jego chrzciny mi się złamał cały... Dobry termin sobie znalazł... A dziś miałam wkręcany implant, gorzej wspominam tylko usuwanie ósemki z korzeniami jak baranie rogi... Całe szczęście młodym zaopiekowała sie przyjaciółka więc mąż mnie zawiózł.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Madika
tola512
Ufff żyję... Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa i dobrą energię. Dałam radę, choć w gardle czuję szpilki (jednak dwa lata zawieszenia od pracy robi swoje). Dzieciaczki super, trochę płaczu i histerii było, ale to normalne na początku. Widać w dzieciach wielkie zaciekawienie, były bardzo chętne do udziału w zaproponowanych przeze mnie zabaw.
Mam nadzieję, że później przeczytam, że Wasze dzieciaczki super sobie poradziły z rozłąką... a może gorzej Wy to przeżyłyście. Powiem Wam szczerze, że jak pierwsza dziewczynka zaczęła płakać, to już miałam łzy na wierzchu. Także pierwszy, oficjalny dzień w pracy za mną :).

Ale dzielna bylas!!!:D Super ze 1 dzien juz za Wami :D A jak Twoje dzieciaczki sobie poradzily?

Moje dzieciaczki od poniedziałku ruszają do boju. Dzisiaj byłam z Laurą w żłobku porozmawiać z p. Dyrektor. Jak ją zobaczyła nie była szczególnie zachwycona, ale jak już zobaczyła salę z zabawkami i dzieci, to już uśmiech się pojawił i bez problemu zaczęła zabawki wyciągać i na koniec pa pa do dzieci,takie to było słodkie. Na bank w poniedziałek się poryczę i dobrze wiem, że moje małe dziecko sobie lepiej poradzi ode mnie. O Stasia jestem spokojniejsza...
W tym żłobku opieka sprawowana jest w formie opieki dziennej. Można przyprowadzać dzieci na późniejszą godzinę.

Odnośnik do komentarza

~kalae
Peonia
tola512
Ufff żyję... Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa i dobrą energię. Dałam radę, choć w gardle czuję szpilki (jednak dwa lata zawieszenia od pracy robi swoje). Dzieciaczki super, trochę płaczu i histerii było, ale to normalne na początku. Widać w dzieciach wielkie zaciekawienie, były bardzo chętne do udziału w zaproponowanych przeze mnie zabaw.
Mam nadzieję, że później przeczytam, że Wasze dzieciaczki super sobie poradziły z rozłąką... a może gorzej Wy to przeżyłyście. Powiem Wam szczerze, że jak pierwsza dziewczynka zaczęła płakać, to już miałam łzy na wierzchu. Także pierwszy, oficjalny dzień w pracy za mną :).

gratulacje :)))
pierwsze koty za płoty :)

młody poszedł do nowej sali jak gdyby nigdy nic... wyszedł tak samo...
i dobrze. kierowniczka sie smiała, że nasze dzieci musiały pójśc do średniaków, bo w maluchach juz bardzo grandziły, z moim na czele... no...
a średniaki chodzą do łazienki myć rączki po posiłku, też na salę gimnastyczną, salę doznań sensorycznych i inne takie atrakcje, to mniej czasu na rozrabianie :)))

ale żłobek był pełen ryku nowych żłobkowiczów, no taka charakterystyka wrzesnia... boje się, ze idzie jesień, co w połączeniu z nowymi maluchami, które mogą chorować spowoduje jakieś infekcje. no ale nic, może nie będzie źle...

tola, w sumie chyba dobrze zacząć w piątek, bo weekend u można odpocząć :)
u nas w żłobku chyba dobrze jak na początek, Tosia weszła bez płaczu, mówiłam jej że idziemy do dzieci i podprowadziłam pod drzwi grupy mówiąc że idzie do dzieci więc była zaciekawiona. Pani odebrała ją w drzwiach, także nawet nie płakała. Za to ja się pobeczałam schodząc ze schodów. Tosia płakała ponoć tylko przy zmianie miejsc, np jak się bawiła, a szli myć rączki. W domu zawsze jej mówię że idziemy umyć się albo jeść. W żłobku może mówią do ogółu, a ona zajęta zabawą nie zwraca uwagi, a potem ją zabierają bo nie idzie.
Zapytam w poniedziałek.
I mało zjadła i mało piła, ale w żłobku w jej grupie już dzieci piją z kubeczków.

Kalae, jak tylko wyszłam z pracy, to od razy sobie pomyślałam "dobrze, że jest weekend" (dla mnie lepiej, dla dzieci nie koniecznie). Najgorzej przetrwać wrzesień, później już z górki. Brawo dla Tosi za dzielność. U mnie w grupie dzieci też dzisiaj próbowały jedzenia na zasadzie eksperymentowania, dla nich jest to coś nowego. Ja beksę na pewno w poniedziałek zaliczę.

Odnośnik do komentarza

Tola
To w sumie miłe jak widać, że kadra też się stresuje ;)

Jeżeli chodzi o to, że w małżeństwie póki dzieci są małe to są na pierwszym miejscu, całkowicie się z tym zgadzam. Tylko, że to jak dla mnie nie wyklucza partnerstwa w małżeństwie. Ja osobiście poznałam dzięki opiece nad dzieckiem mojego małżonka z całkiem innej strony. I bardzo mi się ten obraz podoba.
Oczywiście, że jesteśmy po całym dniu padnięci a do tego teraz on zajmuje się całą fizyczną pracą ale mimo wszystko nie przeszkadza nam to w byciu nadal dobrze funkcjonującym związkiem.
Może nie wnikamy specjalnie co tam w drugiej osobie siedzi ale chyba oboje jesteśmy świadomi, że są ważniejsze tematy.

Chyba bym oszalała gdyby facet zamiast być po prostu ojcem dla swoich dzieci strzelał mi fochy, że się o niego nie troszczę, toż to w końcu nie 5latek.

Sylwia
Bardzo dobrze sobie poradziłaś, będzie dobrze. Super, że masz już umowę, jeden problem mniej ;)

Ja akurat uważam, że jeżeli można to warto dawać dzieciom przestrzeń. Oczywiście o ile dziecko jest na to gotowe. Nic na siłę.
Moja bratowa kurczowo trzyma się swojego syna. Nie chce go od siebie puścić, jest zdecydowanie nadopiekuńcza. Tylko, że bratanek ma już lat 11, jest jedynakiem i za chwilę całkiem będzie miał matkę w nosie. A niestety psychicznie ucierpi na tym bratowa.
Całe szczęście jest to kobieta pracująca i ma bardzo dużo zajęć ale jeżeli ktoś zbyt długo rezygnuje ze swojego życia na rzecz dzieci to niestety może mieć problem z odnalezieniem się w życiu od nowa.
Przynajmniej ja bym się bała podjąć decyzję o rezygnacji z życia zawodowego.

A jeżeli chodzi o macierzyński to jest to luksus, na który nie każdy może sobie pozwolić.

Odnośnik do komentarza

~kalae
żoo, i właśnie tak patrząc, zupełnie nie rozumiem motywacji kobiet rezygnujących z pracy bo dostają 500+.

Już tłumaczę :)

Znajoma zarabiała 1 300 na rękę prawie 3 lata temu. Teraz ma 1000 z 500+, 1000 kosiniakowe i prawie 800 z mopsu bo tylko mąż pracuje a jest rodzina 4 osobowa. To tego co raz jakieś bony lub talony lub dopłaty. Nie zamierza wracać do pracy. :)

Odnośnik do komentarza

czarna.ana
~kalae
żoo, i właśnie tak patrząc, zupełnie nie rozumiem motywacji kobiet rezygnujących z pracy bo dostają 500+.

Już tłumaczę :)

Znajoma zarabiała 1 300 na rękę prawie 3 lata temu. Teraz ma 1000 z 500+, 1000 kosiniakowe i prawie 800 z mopsu bo tylko mąż pracuje a jest rodzina 4 osobowa. To tego co raz jakieś bony lub talony lub dopłaty. Nie zamierza wracać do pracy. :)

O kurczę. A są pewnie limity dochodu małżonka... Czy tak dla każdego?

Tylko to się kiedyś skończy a ona z rynku pracy wypadnie... I nie wiem jak to się potem ma do uprawnień emerytalnych. Może jak to bardzo młoda osoba to po odchowaniu dzieci jeszcze ze wszystkim zdąży.

Bo tak na teraz to kalkulacja jest prosta.

A co do tej długiej dysputy o relacjach małżeńskich w odniesieniu do dzieci to podsumowałabym że istotne jest chyba zachowanie równowagi i partnerstwa. Umowy między małżonkami mogą być różne i różne standardy mogą się sprawdzać..
Ogólnie jestem przeciwnikiem ocen w stylu biało - czarnych. Na 100% jestem za czujnością, żeby potem nie pluć sobie w brodę że coś przeoczyłam i pozwoliłam przez to na zniszczenie czegoś cennego dla mojej rodziny. Co nie znaczy, że brak granic w rozumieniu innych członków rodziny i poddawaniu się zwykłym fochom :-))

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

czarna.ana
~kalae
żoo, i właśnie tak patrząc, zupełnie nie rozumiem motywacji kobiet rezygnujących z pracy bo dostają 500+.

Już tłumaczę :)

Znajoma zarabiała 1 300 na rękę prawie 3 lata temu. Teraz ma 1000 z 500+, 1000 kosiniakowe i prawie 800 z mopsu bo tylko mąż pracuje a jest rodzina 4 osobowa. To tego co raz jakieś bony lub talony lub dopłaty. Nie zamierza wracać do pracy. :)

tyle to ja rozumiem, nawet bez tłumaczenia ;) wiem, że tym wszystkim osobom zwalniającym się z pracy chodzi o tu i teraz.
Optymistycznie zakładając. Niech ten stan rzeczy utrzyma się do 18stki pierwszego, a nawet ostatniego dziecka. To z czym ta kobieta zostanie? Wyleciała z rynku pracy, a za 18 lat to co ona zrobi?
A kosiniakowe też się skończy bo trwa tylko rok.

Peonia, zależy od zarobków. Jedynie 500plus jest bez względu na zarobki od drugiego dziecka. Trzeba tylko złożyć wniosek. Na pierwsze dziecko żeby dostać może przypadać 800zł netto na osobę dochód w rodzinie. A jak mąż ma swoją firmę i wykazuje dochód niski lub zerowy to może też być ze się łapiecie. Choć ponoć mieli się tym zająć, ale nie wiem. Te 800zł z mopsu to nie wiem co to? Bo zasiłek rodzicielski wynosi 100zł na dziecko. Natomiast w przypadku urlopu wychowawczego można otrzymać dodatek 400zł. Warunek jest niespełna 700zł na osobę w rodzinie.

Mi chodzi właśnie jak to pięknie żoo ujęła, krótkowzroczność.

Odnośnik do komentarza

Kalae
pewnie jak komuś brakuje żeby do przysłowiowego gara włożyć to pewnie i woli krótkowzrocznie... Nie wiem jak to jest bo poza obecnym 500➕ nic nigdy od państwa nie otrzymałam. Staraliśmy się sami zapewnić byt dzieciom i na szczęście nie musiałam liczyć na takie wsparcie. Pewnie jak z tych 1300 trzeba byłoby opłacić opiekę dla dwojga dzieci to robi się już słabo...

Trudno w sumie osądzać jak samemu jest się w innej sytuacji. Wiem, że dla mnie to nie byloby wyjście a już na pewno nie na dłużej. Bo właśnie krótkowzroczne.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

żoo
Na właśnie, trochę to krótkowzroczne.

Ja bym tylko chciała inaczej zorganizować czas pracy bo niestety przy dwóch rodzicach pracujących od 9 do 17 plus dojazdy ciężko jest zorganizować czas z dziećmi.

Fakt, to bardzo trudne. A nie miałabyś możliwości skorzystać z krótszego dnia pracy? Mnie to w sumie ratuje... No i do pracy mam dość blisko.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
Kalae
pewnie jak komuś brakuje żeby do przysłowiowego gara włożyć to pewnie i woli krótkowzrocznie... Nie wiem jak to jest bo poza obecnym 500➕ nic nigdy od państwa nie otrzymałam. Staraliśmy się sami zapewnić byt dzieciom i na szczęście nie musiałam liczyć na takie wsparcie. Pewnie jak z tych 1300 trzeba byłoby opłacić opiekę dla dwojga dzieci to robi się już słabo...

Trudno w sumie osądzać jak samemu jest się w innej sytuacji. Wiem, że dla mnie to nie byloby wyjście a już na pewno nie na dłużej. Bo właśnie krótkowzroczne.

a to już sprawa.

z mojego dośw wynika, że osoby pracujące za najniższą krajową resztę dostają 'pod stołem'

Odnośnik do komentarza

Nawet jak się skończy kosiniakowe to chyba planują niedługo dostać kolejne tak z rozmów się przebijało ostatnio :). Jej mąż na etacie ma minimalną krajową więc dochód mega niski. 600 z mopsu nie pamiętam jak to się nazywa ale dają tak na życie bo mają bardzo mały dochód. +200 za 2 dzieci. Mówią że żyje im się lepiej niż wcześniej. Sama dziewczyna uważa że ja wracając do pracy zrobiłam ogromną głupotę bo ona nie pracuje i ma tyle forsy. :) Całkowicie inny typ patrzenia na życie niż np ja i oni nie martwią się przyszłością tylko tak jak piszecie liczy się tu i teraz.

Sporo osób pewnie dostaje pod stołem. Ale inaczej trochę to wygląda w małych miastach. Tu rzeczywiście wielu pracodawców płaci minimalną krajową.

Odnośnik do komentarza

miało być że to już inna sprawa.

czarna.ana, zapewne tak też jest jak piszesz, że ludzie dostają faktycznie najniższą krajową i nic poza tym. Jest dużo właścicieli małych firm którzy tną koszty pracownicze, zatrudniając za najniższą a resztę dodając.

Ja bym właśnie też tak nie potrafiła jak twoja znajoma. Ale każdy ma swoją metodę na życię, niemniej ze swojej perspektywy nie muszę wszystkiego rozumieć czy też się zgadzać. Ale akceptuje. Jak to się mówi nie moje akwarium nie moje rybki czy jakoś tak ;)

Odnośnik do komentarza

~kalae
miało być że to już inna sprawa.

czarna.ana, zapewne tak też jest jak piszesz, że ludzie dostają faktycznie najniższą krajową i nic poza tym. Jest dużo właścicieli małych firm którzy tną koszty pracownicze, zatrudniając za najniższą a resztę dodając.

Ja bym właśnie też tak nie potrafiła jak twoja znajoma. Ale każdy ma swoją metodę na życię, niemniej ze swojej perspektywy nie muszę wszystkiego rozumieć czy też się zgadzać. Ale akceptuje. Jak to się mówi nie moje akwarium nie moje rybki czy jakoś tak ;)

Albo nie moje małpy i nie mój cyrk. Znam jeszcze "albo akwarium albo rybki" ale to inny sens ma :-))

Są branże gdzie trzeba zatrudnić ludzi bo inaczej się nie da. Jednak to dla małej firmy jest bieżące, duże obciążenie a przychody nie zawsze sobie z tym poradzą. Niestety łatwiej jest nie mieć zatrudnionych osób. Mąż co potrzebuje zleca innym i rozliczamy się fakturami.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Chciałabym się odnieść do tej dziewczyny z tematów powyżej; jeżeli ona zarabiała ok 1300, to znaczy że nie miała jakiegoś super stanowiska, a to znaczy że nie miała jak "wypaść z rynku pracy" bo na takie nisko płatne, zwykłe stanowisko, fizyczne, to za te 10 czy 15 lat, kiedy dzieci będą już samodzielne, też ją przyjmą. Jeśli miałaby ciężko pracować i całą swoją pensję oddawać opiekunce, to kompletnie bez sensu. Także wszystko zależy od sytuacji, co człowiek to inna historia...

Odnośnik do komentarza

Renia, nie znam dziewczyny i nie wiem gdzie pracowała, ale nie tylko takie stanowiska typu praca fizyczna sa tak opłacane.
W urzędach (raczej wojewódzkich, tam gorzej płacą - gminy lepiej) też są tego typu płace, a w wymaganiach wyższe wykształcenie...

a teraz jest jeszcze hit w kwestii sprawdzania, czy zatrudniając na umowę o wykonanie usługi (zlecenia), nie płacisz mniej niż najniższe wynagrodzenie. Wiec musisz okreslic ile godzin trzeba poświęcić na wykonanie pracy i wykazać, że stawka godzinowa przy umówionej kwocie nie była niższa niż 13 zł.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia
No fakt, ale tak jak napisałam; wszystko od czegoś zależy. Teraz z rynkiem pracy wszystko się pokiełbasiło. Jeden np studiuje latami, potem pracuje wiele lat zarabiając nieco pow min, inny po gimbazie wyjedzie za granicę, zarobi kupę kasy na budowach, postawi willę... pomieszało się wszystko ostatnio... albo dowlecze się do wymarzonej emerytury, posiedzi na wolnym dwa, trzy lata i umiera na zawał czy inne gówno... szkoda gadać

Odnośnik do komentarza

Ogólnie jest to dość żenujące, że dwie pracujące osoby nie są w stanie utrzymać rodziny na podstawowym poziomie.
Ale to już temat na inną dyskusję. W sumie to ani się nie dziwię pracodawcom, że kombinują ani pracownikom, że wolą pieniądze pod stołem.

Peonia
Pomyślę ok grudnia 2018. Nawet nie wiem czy jeszcze wtedy moja firma będzie ;)

Odnośnik do komentarza

W pewnym sensie wypadnie z rynku bo to branża medyczna. Nie chcę dokładnie pisać ale ma wykształcenie średnie konkretnie potrzebne do jej zawodu. Znajomość terminologii, kiedy co można jak zastosować, jak przygotować potrzebne rzeczy na zlecenie itp. Nie jest farmaceutą :)

Tak jak piszecie ludzie ogólnie podejmują różne wybory w życiu i najważniejsze jest chyba to aby dobrze się czuli po podjęciu decyzji.

A tak z innej beczki - teściowa mi wypomina że wróciłam do pracy :) za każdym razem jakiś przytyk. Ostatnio syn się rozpłakał i chciał.do taty a ona że dziecko woli ojca bo matki cały dzień w domu nie ma :) myślałam że padnę że śmiechu bo jak w ciąży poszłam w okolicy połowy na L4 to gadała: kto to widział na zwolnieniu siedzieć, kiedyś w ciąży w polu pracowały i rodziły dzieci. :D także jest bardzo ciekawie ostatnio.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...