Skocz do zawartości
Forum

Marcóweczki 2016


Rekomendowane odpowiedzi

wysypkę ma na pośladku u góry w stronę pleców takie czerwone szorstkie chrostki, trochę to wygląda jak gęsia skorka. A druga niewielka pojawiła się dziś na klatce piersiowej, tak nad sutkami, ale jest inna od tej na pupie..

No szkoda, że nie było i długo nie będzie bo zaczęła wlaśnie urlop 3 tyg.

Odnośnik do komentarza

Tosia gorączka miała od środy do wczoraj, na noc jeszcze dałam przeciwgorączkowe. Jak miała 37,4 to się cieszyłam, ze spada. Bo miała i 39. Przy czym to taka gorączka, której po niej zupełnie nie widać.

Odnośnik do komentarza

~misiakowata
Kalae witaj w klubie :) P tez mnie czasem denerwuje. .zwlaszcza jak oboje jestesmy zmeczeni..
Mati po mmr mial goraczke (37,4)na 7 dzien.wysypki nie mial.
Za to mial teraz przy trzydniowce..zaczela sie od buzi pry uszach i za i rozeszla sie potem na klatke i brzuch i plecy.

Zrobilam co mialam zrobic i odpoczywam.Mati juz usnal.
Byl chrzestny..Mati ryczal..marudzil..na koniec sie usmiechal do nich..ech..
Widze ze znow ma napuchniete dziasla to znowy zęby..i nie wiem..3 miesiace ich nie widzial..pewnie dlatego.
Wreczyli nam zaproszenie na wesele w pazdzierniku..matko w co ja sie ubiore :)

No ale prosili bysmy bez mlodego przyszli..zebysmy sie wybawili na ich czesc..za to na poprawiny juz tak..
W sumie racja..bo szybko bysmy impreze skonczyli..ale z drugiej strony..Mati pierwszy raz zostanie w nocy z babcia..echh..musze wyluzowac hehe

Z tym calym nocnikiem postanowilam ze daje se spokoj i neich P sam uczy Matiego.Wkurza mnie ..on nie gotowy sie drze..ja nie mam cierpkiwosci tak sadzac po nocy drzemkach itp..w dupie..najwyzej w zlobku sie bedzie bal..
Zato chcemy w majteczkach Matiego puszczac po domu..moze jak sie zsiusia to zaczai ta fizjologie co?
Na wszystko przyjdzie czas..
Mnie tylko wkurza ze mamy dwa miesiace zeby nauczyc Matiego nowych rzeczy..inaczej..przyzywczaic..zeby tam sie nie bal zaskoczony czyms co nie zna.

mam już trochę żłobkowego doswiadczenia i powiem ci, że Tosi nic nie uczyłam, nie przestawiałam jej na jedzenie/spanie. A ona nic, a nic się nie bała. Obiad zjadała w żłobku o 12.30. A w weekend o tej porze spała, więc obiad koło 14. Nie widziałam po niej jakiegoś niepokoju z tego powodu. Pani dyrektor ze żłobka, połozna zresztą, powiedziała, że dziecko w żłobku zachowuje się inaczej bo są dzieci i wiele czynności robi lub zaczyna robić bo dzieci tak robią. i tu np, jak zobaczy ze dzieci siedzą na nocniku to on też będzie chciał?

A zaskoczony to on będzie, bo to nowe miejsce będzie, nowa sytuacja i nie jesteś w staniu go do tego przyzwyczaić. To trochę tak jak idziemy do pracy pierwszy raz.
Także to że on pójdzie spać w innych godzinach niz w domu, to pikuś.
W każdym razie ja nie będę zmieniać.

Odnośnik do komentarza
Gość strrumnka

Bostonka... Młody miał dwa razy :) i gorączka tak łatwo nie ustępowała :) pytanie czy we wszystkich przypadkach tak jest.
Nobi głównie sa plamki czerwone na stopach i rękach, ale czasem też na innych częściach ciała. Dodatkowy objaw to zmiany w buzi, w gardle (już nie pamiętam szczegółów, ale jak gardło też ma zmiany oprócz wysypki, to od razu wiadomo, że jest to to paskudztwo).
U młodego druga bostonka spowodowala schodzenie wierzchniej warstwy paznokci.

Odnośnik do komentarza

~Kalae
Ale mnie wkurza ten moj chlop, jak ja go mam dosc ostatnio ciagle :( Ostatnio wole jak go nie ma.

to ja tez w takim klubie... wczoraj byłam bliska wystawienia mojemu walizek.
dziś za to nagła odmiana. ja sie do takiej huśtawki nie nadaję. raz kocha raz jest po prostu nieznośny. powiedziałam mu, że dziś już czas do lekarza....
na razie jest ok, zobaczymy, kiedy znów mu walnie...

co do bostonki to moje starszaki nie miały. kiedyś chyba tego nie było. ale wygląda na wyjątkowe paskudztwo, w żłobku jest popłoch, jak się trafi.

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Misia, ciągle się martwimy na zapas, a potem się okazuje, że dzieci nas zaskakują ;) kalae dobrze pisze - w żłobku jest inaczej i dzieci to rozumieją, nie oczekują, że będzie tak samo jak w domu, tylko się dostosowują ;)
Kalae, zdrówka dla Tosi! Może to faktycznie reakcja alergiczna.
Iza w środę jakiegoś wirusa złapała, marudziła po drzemce i P ją wcześniej odebrał, potem dostała biegunki i się wyjaśniło, a ponieważ się domagała cyca, to panie oczywiście zwaliły jej zachowanie na "uzależnienie od piersi"... mojemu mężowi jakiś długi wykład przez telefon dała, jak to nie powinno się dziecka na piersi dawać do żłobka... dobrze, że nie mają pretensji, że jest uzależniona ode mnie. Wkurzyłam się, ale walić to. Przynajmniej wyszło na to, że się mylą.
Dziś już nad ranem bardziej zbita kupka, w sumie oprócz rzadkich kupek i marudzenia czasem nic więcej nie było, także spoko. Ja byłam na zwolnieniu dwa dni, a dziś zawiozłam Izę do rodziców i została na noc, także mieliśmy wieczór dla siebie :) A teraz idziemy spać, bo pewnie i tak wcześnie się obudzę.
Dobrej nocki :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6io4p2e2irzwe.png

https://www.suwaczki.com/tickers/zpbn6iyesqoui9t8.png

Odnośnik do komentarza
Gość Czarna.anaa

Kalae ja też dołączam do klubu - za swoim czasami tęsknię a jak już jest to po 5 min mam go serdecznie dość :) zdrówka dla Tosi.

Miska a Ty to zapi......alasz w pracy, zapi....alasz w domu przy sprzątaniu, zapi....alasz przy gotowaniu i jeszcze z Matim ;D to ja się nie dziwię że możesz mieć gorszy humor :). Jak wróciłam do pracy to też mnie tak jeden facet zdenerwował że aż się popłakałam. :( Zbyt dużo emocji i dodatkowych nerwów.

Dziś koleżanka zaprosiła nas na swoje wesele. Impreza jest bez dzieci. Mam mieszane uczucia szczerze wam powiem, choć całkowicie rozumiem jej motywację. :/

Odnośnik do komentarza

Tosia przy tej goraczce miala apetyt. A przy bostonce niby brak.

Nati, tez doswiadczylam tego jak niektore panie w zlobku szybko potrafia wydac opinie o dziecku, widzac je chyba pierwszy raz. Tosie akurat pani okreslila niejadkiem, 'no bo tak wyglada'. I akurat nie zbyt chciala jesc obiad tego dnia. A bylo to chyba trzeciego dnia jak zaczela chodzic. Potem za jakis czas byla taka sytuacja, ze inna pani mi ja przyniosla i cos w tym stylu tez powiedziala. Ona poszla, przebieralam Tosie i przyszla inna pani i mowi do Tosi, pochwalilas sie mamie jak ladnie zjadlas dzis obiad?. A ja na to ze podobno slabo zjadla, a ona mi mowi, no jak to przeciez ja karmilam, zjadla wszystko. To mowie ze ta pani co ja przyniosla tak powiedziala. Poszla z nia wyjasniac i zaraz przybiegla mnie przeprosic.

A przeciez dziecku tez moze nie smakowac obiad, czy inne danie.

Odnośnik do komentarza

nati91

Iza w środę jakiegoś wirusa złapała, marudziła po drzemce i P ją wcześniej odebrał, potem dostała biegunki i się wyjaśniło, a ponieważ się domagała cyca, to panie oczywiście zwaliły jej zachowanie na "uzależnienie od piersi"... mojemu mężowi jakiś długi wykład przez telefon dała, jak to nie powinno się dziecka na piersi dawać do żłobka... dobrze, że nie mają pretensji, że jest uzależniona ode mnie. Wkurzyłam się, ale walić to. Przynajmniej wyszło na to, że się mylą.

bzdura jakaś... wygląda, że Pani sa nastawione bardziej na własną wygodę, a nie na prawdziwa opiekę nad dziećmi. u nas w złobku nigdy takich rzeczy nie słyszałam. skoro zalecane jest kp do drugiego roku zycia, a żłobki przyjmują dzieci po ukończonym 20 tygodniu zycia , to jakoś cos mi sie tu nie zgadza...

mój młody zaczał chodzic do żłobka jak był na kp jeszcze. Jak nie miał zamiaru pić czegokolwiek z niekapka, czy butelki, to Panie cierpliwie poiły go łyżeczką. jak marudził, bo tęsknił na poczatku, to go nosiły, albo posiedział troche w bujaku, bo w domu nie mamy a tam bylo do dla niego atrakcją zapewniająca poczucie bezpieczeństwa.

nigdy nie słyszałam, że nie należy dziecka na piersi dawac do złobka. wychodzi na to, że dziecko przywiązane do rodziców też nie powinno chodzić do żłobka....

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

~Justyna_mama
Dołączam sie do klubu kalae.... nie spałam cała noc przez dziada tak sie pokłóciliśmy... zabrał mi dzisiaj kluczyki od auta i domu żebym nie pojechała do mamy...

no nie... toz to jest ograniczenie wolności normalnie! mój jeszcze na to nie wpadł, ale podobnie robił mój pierwszy mąż. rozwiodłam sie, bo nie potrafiłam takich cudów tolerować...
trzymaj sie dzielnie i sie nie dawaj. pogodzicie sie i będzie lepiej pewnie...
zawsze można powiedzieć, że jakbyś chciała mieć w domu strażnika więziennego, to byś sobie załatwiła pobyt w zakładzie karnym....

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Nie chcialam zakladac takiego klubu. Eh.
Dla mnie w sumie najsmutniejsze jest to ze zaczelo sie robic zle miedzy nami jak sie Tosia pojawila :(

Wczoraj to musialam wyjsc, zeby ochlonac. Tak mi przykro bylo. A do tego jak wychodzilam to Tosia zaczela tradycyjnie plakac (bo przeciez jak ja wychodze to i ona, a tu ona ma zostac), wiec sie pobeczalam na schodach.
U nas nie ma klotni.

Odnośnik do komentarza

Justyna, to juz przesada, zeby klucze zabierac.

Czy chodzicie do kosciola z dziecmi? Moja mama sobie wymyslila ze pojdzie z Tosia do kosciola. Dla mnie to bezsensu, ona z mszy nic nie zrozumie, tylko za nia chodzic bedzie trzeba. Wiec ogolnie nikt nic z tej mszy nie bedzie mial.
Jak jeszcze mialam w zwyczaju chodzic do kosciola to dzieci biegaly, a rodzice za nimi. Toska to by jeszcze tanczyc zaczela ;)
W moim odczuciu to bezsensu.
A w sumie to proboszcz w mojej parafii na naukach na chrzest tak zasugerowal rodzicom aby z dziecmi malymi nie chodzic. A rodzice na oddzielne msze, wtedy jedno zostaje z dzieckiem.

Odnośnik do komentarza

kalae
nie chodzę do kościoła, bo jestem tzw. drugiego sortu wg nauki kościoła (oboje jesteśmy dla siebie drugim mężem/żoną) więc jakoś mnie to odstręcza.

jednak jakbym chodziła, to nie oddzielnie, a z rodziną. z dziećmi. jak ich od małego tego nie nauczysz, że to coś ważnego, to pewnie nigdy nie będzie to dla nich ważne. jeszcze Ci przedszkolak powie "nie lubię chodzić do kościoła bo tam ani słodyczy, ani zabawek nie ma.... " :)) jak to usłyszała moja koleżanka, która zaczęła prowadzać dopiero przedszkolaki właśnie.

z uwagi na to, ze my nie chodzimy do kościoła, to moje dzieci też nie chcą. bo nie wdrukowało im się, ze to coś istotnego. skoro dla rodziców nie jest (bo nie idą) to dlaczego im to miałoby sie wydawać ważne? bo babcia tak twierdzi?
to trudne sprawy. każdy do tego inaczej podejdzie, każdy to sam musi sobie w sumieniu rozważyć i podjąc własną decyzję.

wydaje mi się, ze jeżeli dla rodziców ważna jest niedzielna msza, to nie powinni zostawiać dzieci w domu. przecież na chrzcie obiecujemy je wychować w wierze, a wiara to też msza niedzielna... zawsze z tym miałam dylemat, chrzcząc moje maluchy, bo wiedziałam, ze uczestnictwa we mszy ich nie nauczę... eeech...

o148j44jsuj4r1nc.png

Odnośnik do komentarza

Peonia, ja byłam uczona od dziecka chodzić do kościoła co niedziele i teraz nie chodzę do kościoła. Także wydaje mi się, że i dzieci które nie chodzą do kościoła bo rodzice ich tego nie nauczyli, mogą zacząć. I tak myśląc, miałam dużo takich przypadków w swoim otoczeniu.
My jesteśmy jeszcze gorszego sortu, bo oboje nie mamy przeciwwskazań do zawarcia małżeństwa sakramentalnego.

Z własnej perspektywy, kiedy chodziłam do kościoła co niedzielę, mogę powiedzieć, ze gdy była rodzina z małymi dziećmi to nigdy nie wiedziałam co było na mszy. To tak mi się wydaje, ze ci rodzice tym bardziej.

No chyba, ze chodzi o sam fakt wpojenia dziecku, ze w niedziele ubieramy się ładnie i idziemy do kościoła. A, że zarówno rodzice jak i dzieci niewiele wyniosą nie ma już takiego znaczenia. I chyba o to chodzi proboszczowi, ze tak głosi na naukach, zeby dzieci małe zostawiać w domu.

Poza tym pewnie też, wiele zależy od dziecka, jedno usiedzi, a drugie nie.

Też myślę, ze gdybyśmy oboje chodzili do kościoła to bralibyśmy Tosie.
Choć do sklepu jeździmy oddzielnie, zeby Tosi nie targać, to moze i do kościoła byśmy oddzielnie chodzili.

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna_mama

Ja jako dZiecko byłam w sumie zmuszana chodzić do kościoła i mówić pacierz nic z tego nie wynosiłam tylko to ze muszę odbębnić 45 minut. W Boga wierze ale na swoj sposób księdza zawsze przyjmuje ale do kościóła nie chodzę... chyba nie będę chodziła z Mikołajem albo inaczej napewno nie będę zmuszała go do tego jak robiła to moja mama. Zauważyłam ze z mikusiem tez juz coś próbuje bo co obrazek to mu opowiada ze bozia do tego akurat nie mam zastrzeżeń ale jak kazała mu całować swoj medalik to dostała opieprz... u nas kłótnia do połowy dnia od połowy cisza... kluczyki zabrał bo byłam tak wkurwiona ze odeszłabym od niego... kalae może to przesilenie zmęczenie może brak rozrywek... najgorzej bolą słowa ja z tych co nie zapominają szybko ale od jutra koniec z obiadami sprzątaniem po królewiczu praniem prasowaniem ogólnie ja za niego robię wszystko niestety

Odnośnik do komentarza

Oj widzę, że coś z powietrzu wisi, że te chłopy takie działając Wam na nerwy ostatnio. U nas o dziwo odpukać w miarę dobrą fazę mamy :) Ale jak wiadomo nic nie trwa wiecznie ;-P To już chyba tak jest zaprogramowane, że nie może być ciągle dobrze. W sumie lepiej jak jest jakaś ostra kłótnia, to wtedy oczyszcza się atmosfera :) Mój też mnie czasem nieziemsko denerwuje i normalnie mi się agresor w stosunku do jego głupoty włącza!
Kalae a jeśli chodzi o rabat w rosmanie to mi kiedyś się karta przedawniła, tzn nie robiłam wtedy tak często zakupów, bo miałam zapasy porobione na początku i musiałam zarejestrować nową kartę.
A u nas jest przełom :-D Młody z końcu zaczął biegać :) pominął etap chodzenia, od razu przeszedł na 5bieg:)

Odnośnik do komentarza
Gość Ciaza3166

U nas juz goraczki nie ma od wczoraj. Dziwnachoroba to byla.
Misiakowata, wypilam wczoraj piwo bezalkoholowe i obejrzalam film. Dziwna to byla sytuacja i juz sie odzwyczailam od tego. Jak zycie sie zmienia...
Klade wlasnie Mala spac. 1.5h! I chyba sie poddaje. Ja juz nie mam sily. Nie wiem co mi odbilo! mezowi usypia do max godziny. Czy tak dlugi czas zasypiania w lozeczku jest normalny? Pozniej pierdyliard razy bedzie budzic sie w nocy. W dupe z tym
Zasnela. Lece z tym koksem bo na d**** nawet usiasc nie ma kiedy

Odnośnik do komentarza

Ja jako dziecko też byłam zmuszana chodzić do kościoła, odmawiać pacierz itd. potem przez jakiś czas w ogóle nie chodziłam, ale wróciłam i staram się chodzić. Jak idę do kościoła czy do sklepu, czy gdziekolwiek to chcę zabierać Michasia ze sobą, chcę spędzać z nim czas, zwłaszcza że chodzę do pracy i nie widzimy się przez 8 godz, a on biedulek tęskni, tak się ostatnio tuli do nas, całuje, ciągle sprawdza czy jesteśmy i powtarza mama tata, a ja dodaję "i Michaś" a on wtedy pokazuje na siebie palcem.
Ja też toczę z moim mężem ciągłe boje, nie dam sobie w kaszę dmuchać, nie pozwolę na to że on sobie leży a ja sama zapindalam w domu, może jeszcze z dzieckiem pod pachą, nie ma opcji, pracujemy oboje po 8 godz dziennie i robota w domu też musi być na pół, tyle że on nosi "różowe okulary" i nie zauważa brudu i bałaganu.
Michaś ostatnio nauczył się otwierać drzwi, staje na palcach, sięga do klamki i otwiera, masakra, jeszcze trochę to te bramki opanuje.

Odnośnik do komentarza

Ciąża, po takim usypianiu dałam sobie spokój. Teraz Tosie kładę w łóżeczku, nie wyciągam, płacze, ale daje radę. Zasypia w końcu, teraz już jest lepie. Muszę przyznać, że na początku też mi się beczeć chciało, więc M z nią siedział.
Teraz zasypia coraz szybciej. Wcześniej zasypiała na łóżku, ale szybko szło. Nie wiem czy to przez to, że widno jest nie chciała zasnąć?

Anikod, kartę mam aktywną. Ale kiedyś przyszło mi na maila, że jak nie zrobię z nią zakupów to za ileś dni stanie się nieaktywna. Dzwoniłam wtedy do siostry, żeby jakiś słoiczek kupiła i podała nr karty. Ja mam daleko rosmana, nie po drodze mi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...