Skocz do zawartości
Forum

Mamusie Myślenice i okolice


Rekomendowane odpowiedzi

No to świetnie, że wszystko dobrze :-)
U mnie rożnie, ostatnio wszystkim sie przejmuje, i martwię, zeby wcześnie nie urodzić.
W sobote jade kupić ostatnie rzeczy dla siebie, do szpitala juz spakowana jestem, tylko wlasnie, te 3rzeczy dla siebie kupić, i już..
Jeszcze chce kupić przewijak dla małego, i jakas ładna pościel, bo dostałam jedna, ale mi nie przypadła do gustu bo jest taka ponura dla maluszka.. :-)

Odnośnik do komentarza

Hej,hej. Ja co prawda nie mieszkam blisko Myslenic,ale chodze prywatnie do lekarza w tym miescie. I wychodi na to,ze bedę rodzić w szpitalu w Myslenicach. Powiedzcie mi dziewczyny jakie opinie ma ten szpital?

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny ;-)
No już przygotowana, ostatnio 2razy trafiłam do tego szpitala więc trochę mogę opowiedzieć, ale byłam dłużej na Ginekologicznym a na położniczym tylko KTG miałam. Na Ginekologicznym, większość pielęgniarek miła i fajna, dwie tylko takie nie fajne.. Chamskie.. A na położniczym to różnie, takie poddenerwowane i też nie za miłe. Ja już po tych moich pobytach, boje się tam rodzić szczerze powiedziawszy..
Z tego co wiem, to na porodówce, nacinanie krocza jest rutynowe, nawet jeśli nie ma potrzeby nacięcia to niestety nacinają. Dlatego tez, trochę się obawiam i nie za bardzo mi się to wszystko widzi, by być nacięta tylko dlatego, że mają takie widzimisię. Nie wiem, ja będę próbować im mówić i mój partner, żeby nacinali mnie tylko w tedy, jeśli będzie jakieś zagrożenie dla malucha i na prawdę to będzie konieczne. Ale raczej nawet mimo tego, ze napisze im sie plan porodu to oni raczej na to nie zwracają uwagi...

Jak się czujecie? Jak samopoczucie?
Nika77 W Którym jesteś tygodniu ciąży? ;-)

Odnośnik do komentarza

Kochana jak ja ci zazdroszczę ze ty juz na końcówce;) ja tez bym juz chciala a tu 25 tygodni dopiero minęło. Czuje sie nawet dobrze we wtorek wizyta wiec zobacze co tam z dzidzia;)) ostatnio mi powiedziala ze mam lozysko na przednuej scianie i ze zakrywa wejscie mak nadzieje ze sie podnioslo przez ten muesiac. Jak pochodze albo stoje to brzuch robi li sue twardy to normalne??? Dla dziecka juz wszystko gotowe???

Odnośnik do komentarza

Jeszcze tylko 12tygodni, i będzie ciąża donoszona u Ciebie ;-) Na pewno wszystko jest ok. ;-)
Ja także miałam tak, że podczas chodzenia lub stania twardniał mi brzuch i miałam bolesne skurcze, nadal tak mam. Ale w moim przypadku nie prowadziło to do skracania się szyjki macicy..
Ale zgłoś to swojej Ginekolog, bo każda ciąża jest inna, i mi może nic nie być, a innej może przez to skracać sie szyjka albo coś.

Przygotowane, ale łóżeczko czeka jeszcze na ubranie ;-)

Ja w czwartek miałam ostatnią wizytę u Ginekologa, i wszystko było dobrze.. ;-)

A powiedz mi, Ty od początku chodzisz tylko do swojej ginekolog i do jej jedynej chodziłaś w tej ciąży?
Bo powiem Ci szczerze, że jak byłam u niej, tzn. Trafiłam do szpitala i robiła mi USG, to później sie okazali u mojej Gin. Że całkiem źle pobrała pomiary płodu, i że trochę zrobiła mi badanie na odczepnego.. Ale nie wiem, może na NFZ jest taka, a na prywatnej wizycie jest dokładniejsza.

Odnośnik do komentarza

Jutro wlasnie mam wizyte to zobacze co tam z szyjka i wogole.
Tak caly czas tylko do niej chodze hmmm mi ostatnio ysg robila 30 minut zawsze mnie bada ginekologicznie i sada sprawdza. Nie wiem dlaczego tak na odczepnego hmmm moze faktycznie dla swoich pacjetek to innaczej.

Z tego co slyszalam to remont sie przeciagnal i jeszcze sie nie zaczal. Kurcze a myslalam ze jak ja pojde to juz cos bedzie zrobione;)))

A imie wybralas?? Jyz za pare dni ten maly cod bedzie z Toba:*

Odnośnik do komentarza

No to fajnie ;-)
Właśnie imienia dalej nie wybraliśmy, nie możemy sie zdecydować... :-( Ale może jeszcze coś wymyślimy. Hehe ;-)

No tak, ale jeszcze niech tydzień, dwa posiedzi mi w brzuszku, bo jeszcze czekam na szafę i narożnik :P

Odnośnik do komentarza

;) a pewnie niech siedzi tylko nie za dlugo:* ja to normalnie nic nie mam jak czytam we wrzesniowkach ze one nawet wozki w domilu maja to zastanawiam sie czy ze mna wszystko wporzadku;))) my dalej na 100 nie jestesmy pewni czy dziewczynka bo tak to nasze Bobo sie rusza i nie chce pokazac czy napewno jest dziewczynka czy moze jednak chlopcem;))) teraz jak juz czuje ruchy to inna bajka wogole:))) dopiero teraz wiem ze jest tam maly lokator;)))
A masz osobny pokoik czy dzidzia u was?? Kupowalas laktator opinie sa podzielone jedne mowia ze trzeba inne ze nie;)))

Odnośnik do komentarza

Nie przejmuj się, ja dopiero wszystko koło 30tygodnia zaczełam kompletować, wózek chyba w 32tygodniu dopiero kupiliśmy... ;-)
Dzidzia będzie u nas. Niestety nie mieszkamy sami, a z rodziną partnera, i tylko jednym pokojem możemy dysponować.. Ale wszystko się zmieściło, nie ma problemu żadnego, więc jest ok.. ;-)

Tak pewnie, niech posiedzi do tego czasu aż chociaż narożnik dojdzie, ale lepiej by było jakby chciał wyjść tak za dwa tygodnie.. Chociaż mówią mi, ze tak gdzieś 6-7urodzę.. Hehe. Ale nie chciałabym póki nie mamy tego narożnika.. Ale jeśli dojdzie w tym tygodniu to niech będzie :P

No wiesz co, ja już czuję, że będę tęsknić za tymi wygibasami w brzuszku mojego Małego. Wiem, że mały będzie z nami, i w ogóle, ale teraz to wszystko jak wygląda, to jest takie fajne.. To jak przeciąga nóżki, jak widać stopki, jak pupcie wypycha, to jest takie , że nie widzę dokładnie, a czuję... Hehe, teraz jeszcze jest taki czas beztroski, a jak już się urodzi to pewnie będzie duże zamieszanie, i nauka siebie nawzajem.. Wiadomo, że teraz jak jest w brzuszku to też czeka sie na wizytę, żeby zobaczyć na USG, żeby usłyszeć, że wszystko dobrze, a każdy ból nas martwi, ale boje się tego, że jak sie urodzi i będzie coś nie tak, to tego nie zauważę itd.. Ale mam nadzieje, ze moja położna nauczy mnie wszystkiego i pokaże wszystko. ;-)

Odnośnik do komentarza

Hej ;-)
Poród przebiegł sprawnie ;-)Było bardzo dobrze. ;-) Nie mogę powiedzieć, że nie bolało, bo bolało, ale ból był do zniesienia. Bolało mnie tylko podbrzusze, tak jak na bóle miesiączkowe... Nie dopadł mnie kryzys 7cm ;-)
Urodziłam w 1.5h ;-)
Przy porodzie był Chęciński i raz Wróblewski ;-) bardzo fajne położne i lekarze, którzy dużo mi pomogli , 3 parcia i mały był z nami ;-)
Tak. Imie Marcel ;-)

Nie jest taki straszny poród. ;-)
Psychika dużo robi. Musisz myśleć pozytywnie o porodzie. Że pójdzie szybko i sprawnie. Ja tak myślałam, przed porodem wszyscy mi mówili, że jestem strasznie uśmiechnięta i rozpromieniona.. ;-) W samochodzie jadąc na porodówkę i mając skurcze, to sobie śpiewałam. ;-) TAK , że myśl pozytywnie. A będzie dobrze.. Uśmiechaj sie mimo bólu, a zostanie Ci to wynagrodzone ;-)

Szpital tak sobie, na porodówce, ja akurat trafiłam na super, położne i pielęgniarki, i lekarzy.. Tam na oddziale poporodowym też były fajne pielęgniarki i pomagały dużo, miłe i w ogóle ;-) Na Neonatologii niestety nie fajne położne, strasznie nie miłe.. Tylko dla facetów miłe..

Odnośnik do komentarza

Hej :-)
A super, kochany jest :-)
Weź dla Szkraba chusteczki nawilżone i pampersy, a pozniej ubranko na wyjście i tyle...
Dla siebie, ręczniki 3, koszule do karmienia 3, 1 do porodu,
Wkłady poporodowe Bella 1paczka, bo oni ligninę też dają, wodę jedna w butelce z dziobkiem na czas porodu niegazowana i dwie niegazowane duże, zeby Ci partner mógł przelewać do tej mniejszej, pomadkę do ust, majtki wielorazowe lub jednorazowe, szampon, i ogólnie kosmetyki do higieny.. Ja szarym mydłem sie podmywałAm, ale możesz kupić sobie Tantum rosa, klapki basenowe, skarpetki, szlafrok, i tyle :-)

Odnośnik do komentarza

Witajcie,
chciałabym się podzielić z wami swoimi opiniami na temat porodu . Jestem mamą 11 miesięcznego synka urodzonego w Myślenicach. Ciężko wraca mi się do tamtych chwil gdyż nie są to miłe wspomnienia , ale warto było to wszystko przejść bo dziś mam zdrowego ślicznego synka :)
Ciąże prowadził dr Chęciński , bardzo pozytywny , kompetentny lekarz, którego mogę polecić gdyż nigdy nie miałam z nim żadnych problemów.
Cała ciąża przebiegła bezproblemowo, do szpitala zgłosiłam się w 41 tyg ciąży na wywołanie porodu,który miał odbyć się następnego dnia, nad którym miał czuwać mój lekarz prowadzący, jednak późnym wieczorem odwiedził mnie dr Kocot, który miał dyżur i postanowił założyć mi cewnik Foleya , miał przyśpieszyć mój poród. Ból podczas zakładania okropny. Po 3 godzinach zaczełam dostawać skurczy poczułam pęknięcie takie w środku i odeszły mi wody, czego położne nie umiały stwierdzić czy to są faktycznie wody!!! Lało się ze mnie i jestem pewna że to były wody a na karcie wypisowej mam napisane ze odeszły mi o 6:55 rano co nie miało miejsca! Zaraz potem kazałam wyciągnąć ten cewnik , skurcze się nasiliły co 5 min, bardzo bolesne , cała noc prosiłam o znieczulenie, jednak pani doktor ( którą nie mogłam się doprosić w nocy!) uznała ze nie czas na to. Całą noc w bólach spędziłam pod prysznicem, rano po 8 godzinie była zmiana dyżurujących lekarzy i zamiast mojego lekarza przyszedł do mnie dr Wróblewski który oznajmił że poprowadzi mój poród. Wyczerpana , bez sił już było mi to obojętne. Podłączono mi oksytocyne po które ból zwiększył się jeszcze bardziej , skurcze co 2 min póżniej skurcz za skurczem. Przez cały ten czas nie mogłam doprosić się znieczulenia. Dr Chęciński między operacjami cc jakie przeprowadzał to starał sie do mnie zaglądać i chciał załatwić mi znieczulenie albo zabrac mnie na cc ( gdyż podczas ciąży wspominał że dziecko ma dużą główkę a że ja jestem " ciasna" to duże prawdopodobieństwo ze skończy się to cc) widział w jakim jestem stanie ale to dr Wróblewski prowadził mój poród i wydaje mi sie że chciał za wszelką cene udowodnić że urodzę naturalnie! Przez cały ten czas czuwały nade mną dwie cudowne położne które naprawdę starały sie jak mogły. Znieczulenia nie mogłam sie doprosić gdyż anestezjolodzy byli ponoć zajęci, raz mówiono mi (dr Kocot, który nie wiem skąd nagle do mnie przyszedł) że rozwarcie jest 8cm i ze juz niedługo , potem zaś dr Wróblewski ze 4 cm, a Chęciński mówił całkiem coś innego... Ostatkiem sił około godz 13 doprosiłam się o znieczulenie i w końcu przyszedł do mnie anestezjolog. Ulga natychmiastowa, jednak tak mocno mnie znieczulił że nie czułam nóg, kompletnie nic! Później nastapiła zmiana lekarzy dyżurujących i dr ( nie pamiętam imienia, ) miły starszy pan stwierdził że jest brak postępu porodu i przeprowadził cc.
Synek urodził się zdrowy :)
Jeśli chodzi o stan po cc, ciężko to przechodziłam, wydaje mi się że znieczulenie było trochę nierównomiernie rozprowadzone i jeden bok zaczął bardziej boleć. Długo dochodziłam do siebie.
Na neonatologii panie nie miłe, niektórym tak jakby się nie chciało zajmować dzidziusiami .. Co do położnych większość była przyjazna . Warunki w tym szpitalu były kiepskie ( nie wiem jak teraz , bo był remont) łóżka wg nieprzystosowane dla kobiet po cc. Chyba z dobre 15 min zajmowało mi wstanie z niego. Prysznice nie praktyczne , kobiety musiały wszystkie chodzić z butelkami do których nalewały sobie wodę i z nich korzystały podczas mycia! dramat....
Napisałam to wszystko z myślą o przyszłych mamach które mają zamiar rodzić w Myślenicach, bo gdybym ja przeczytała taki post napewno zastanowiłabym się porodem w tym miejscu.
Być może mój poród był wyjątkiem jednym z niewielu ale skąd wiesz że twój nie będzie podobny?..........

Odnośnik do komentarza
Gość zawidziona314

Witam, moja opinia o tym szpitalu jest średnia mimo, że początkowo zapowiadało się ok oraz były bardzo dobre warunki. Oto powody:

1. Do szpitala przyjechałam tydzień po terminie z rozkazu mojej ginekolog, która nie była związana z tym szpitalem (to był mój pierwszy błąd, przy następnej ciąży z pewnością będę chodziła do lekarza, który będzie pracował w szpitalu w którym zdecyduję się rodzić - po prostu nie chciałam poddawać się poglądowi, że pacjenci są dzieleni na tych co mają lekarza w danym szpitalu i na resztę...). Miałam przy sobie wszystkie badania oraz usg generalnie całą dokumentację ciąży, wzięto ode mnie tylko podstawowe badania, gdy zapytałam o usg stwierdzono, że nie potrzebne bo usg będzie na miejscu.

2. Moje dziecko w dniu terminu ważyło prawie 4 kg, zastanawiałam się czy w związku z tym lekarze pozwolą mi na poród naturalny (jestem osobą drobnej budowy ciała i mierzę 156 cm wzrostu). Pomierzono mi miednicę kostną zrobiono usg i nikt nic nie mówił, że mogę mieć problem więc się nie dopytywałam - drugi błąd z mojej strony, trzeba było naciskać, no ale pierwsza ciąża i nie jestem lekarzem kłócić się nie będę.

3. Po pierwszym obchodzie podjęto decyzję o podaniu oksytocyny na wzniecenie akcji porodowej. Mimo 10 h pod kroplówką nic nie ruszyło, po weekendzie było kolejne usg oraz decyzja o drugiej oksytocynie (dalej nikt nic nie mówił, że dziecko duże). Druga oksytocyna to samo nic nie ruszyło. Położne (złote kobiety, wszystkie były niesamowicie pomocne i wspominam je bardzo ciepło, nie traktowały mnie gorzej niż pacjentki, które miały swoich lekarzy prowadzących na miejscu oraz położne) zaczęły mówić, że mam mega duży brzuch w porównaniu do mojej sylwetki, zwróciły na to uwagę jednego z lekarzy, który stwierdził że chyba powinnam zrobić cc - niestety tego dnia już było za późno na tego typu decyzje, dał mi radę żebym dnia następnego powiedziała o tym lekarzom na obchodzie.

4. Na obchodzie był ordynator, który zadecydował o trzeciej oksytocynie. Zaczęłam delikatnie mówić, że może nie ma ona sensu i że może lepiej cc, bo dziecko duże prawdopodobnie już ponad 4 kg. Nagle jak o tym powiedziałam ordynator poprosił o usg wcześniejsze (których w tamtym momencie już nie miałam przy sobie) kazał donieść. Tak też zrobiłam. Przejrzał wszystkie i stwierdził, że trzecia oksytocyna przez 3 h i jeżeli nie ruszy to cc. Myślę ok on wie lepiej, chociaż czułam, że ta trzecia i tak nic nie da.

5. Z samego rana podłączono mi kroplówkę nagle na salę w której się znajdowałam wpadł dr Kocot i zaczął na mnie krzyczeć, że czemu nie przyniosłam usg, na co ja odpowiedziałam, że owszem przyniosłam ordynatorowi tak jak prosił (z dr Kocotem nie rozmawiałam na ten temat na obchodzie). Miałam jednak je przy sobie i pokazałam. Dr Kocot stwierdził że termin jest pomylony i że powinnam dzisiaj dopiero dostać pierwszą oksytocynę :O. Nie znam się nie jestem lekarzem nie wiem czemu moja gin stwierdziła taki termin a on taki, ale nie rozumiem czemu dopiero przy trzeciej oksytocynie ktokolwiek zwrócił uwagę na usg, czemu nikt o tym wcześniej nie pomyślał. Tym bardziej, że chciałam dołączyć moje usg do dokumentacji. Dr Kocot zarządził, że oksytocyna ma lecieć sobie dalej i możliwe, że dostanę następne w ciągu kolejnych dni :O. Szczerze mówiąc załamałam się wtedy, bo już 10 dni leżałam w tym szpitalu i zaczynałam się martwić bardzo o dziecko.

6. Na szczęście po południu pojawił się ordynator przeprosił i zarządził natychmiastową cesarkę (trzecia oksy nic nie zdziałała mimo 6 h). Cesarka przebiegła bardzo dobrze dziecko 4.150 kg, lekarz na sali stwierdził, że nie miałam szans na urodzenie tak dużego dziecka sposobem naturalnym i że ktoś powinien dostać naganę...

Tak zakończyła się moja przygoda z porodem...

Ogólnie uważam, że w szpitalu panują bardzo dobre warunki po remoncie. Dwuosobowe sale z łazienką itd. Na ogromną pochwałę zasługują Panie Położne, które są wspaniałymi kobietami, wszystkie bez wyjątku były bardzo pomocne i profesjonalne.

Mam jednak żal do lekarzy ponieważ gdyby ta oksytocyna mnie ruszyła mogłoby się to skończyć źle dla mnie albo dla dziecka...

Szpital ten polecam osobom, które mają tam swoich lekarzy, mają za sobą pierwszy poród i przeszły go bez wielkich komplikacji lub akcja porodowa już się u nich rozpoczęła... Całej reszcie odradzam.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...