Otyłość u dzieci

[Ulla]

Dziewczyny my jako kobiety często się odchudzamy, częściej niż dziewczyny chude poszukujące sposobów na przytycie. Coraz częściej mamy też do czynienia z otyłością u dzieci. Czy jako rodzice widzicie problem u swoich dzieci? A jak byście zareagowały na uwagi specjalisty? Ostatnio nasza pani ekspert dietetyk z forum - pani Aneta Kościołek miała spotkanie z uczniami klas I-III w szkole w której pracuje. Zwróciła uwagę na ucznia otyłego którego rodzice są związani z branżą medyczną a problemu nie widzą. Jak podjąć rozmowę z rodzicami, którzy twierdzą że problemu nie ma a oni kontrolują sytuację?

[Margeritka]

trudne pytanie, nie wiem, co tu można doradzić, bo właśnie najgorsze jest, że rodzice nie widzą problemu, ostatnio coraz częściej spotyka się 12, 13 który w internecie szukają dla siebie sposób na odchudzanie, i niestety to też czas, kiedy u dzieci zaczynają się problemy z bulimią czy anoreksją

[Ulla]

no niestety tak to jest że w tym okresie dziewczyny nie akceptują swojego ciała

[Gość doroska otyla]

Moze przedstawic im dorosla otyla osobe, ktora po 30 latach dopiero zaczela sie leczyć. Po śmierci rodziców. Jutro wychodze ze szpitala po CHLO. Moj adres putunki@wp. Służę pomocą.

[Gość ibc]

Czytalam sensowny artykul o odzywianu dzieci a tu komentarz pewnej mamy - rozumiem weterana, ze dr jest glupia i wara od jej juz doroslych dzici... Uwazam ze byl to bardzo sensowny artykul. Sama pamietam jako dziecko (a mam 40 lat) bylam teroryzowna "jedz jedz jedz bo to bo tamto", na szczescie mam haryzme i jadlam tyle ile moglam po prostu odmawiajac zjedzenia reszty. Nie robie tego moim dzieciom i sa super sprawne bez nadwagi, zdrowe i pogodne i czekoladki tez dostana, jak zjedza posilek. Te zupki polskich matek to jakas obsesja nierozumiejacych zasad zdrowego zywienia i pchania na sile, a juz z maluchami to jest przesada - bo o tej porze musi byc to o tamtej tamto - PO CO??!! Znam takze szczuple mamusie, dbajace o swoje figury, zdrowy tryb zycia itp. ktore rozepchaly zoladki dzieci - w tym dziewczynek, ktore wygladaja teraz jak kolki a zwracaly po nocach z nadmaru pokarmu - zupelnie niepotrzebnie. Pamietam MOTTO mojej nauczycielki jez. polskiego - Jesz po to zeby zyc, nie zyjesz po to zeby jesc!! Dajcie dzieciom spokoj, zglodnieje to samo przyjdzie, a przezwiska od salcesonow czy bleronikow tez psychiki nie poprawiaja. Dawniej babcie mialy opninie wyrobione przez ich babcie, teraz mamy rozne badania, opinie lekarzy ... nikt nikomu nic dyktuje to zdrowie waszych dzieci powinno byc dla was najwazniejsze - pomyslmy jak my sie czujemy jak mamy dojesc cos bo do konca trzeba a juz nie mamy na to miejsca... oby wasze dzieciaczki byly zdrowe!