Skocz do zawartości
Forum

Samotna, mimo że nie sama.....


dziabdol

Rekomendowane odpowiedzi

Co do narzekania to ja na swojego męża za dużo narzekam, a co gorsza mówię mu to wprost. Nie jestem dyplomatką, u mnie co w sercu to i na języku. Najpierw pogadam, ponarzekam, a potem żałuję bo mąż naprawdę angażuje się we wszystko, dobrze zajmuje dziećmi, pranie zrobi, to on głównie robi zakupy itp. Ale ja jestem taka maruda czasem straszna, wystarczy że coś zrobi nie tak jakbym chciała i zaraz następuje "opiernicz" z mojej strony. Za każdym razem obiecuję sobie że nie będę go w ten sposób zniechęcać i tak do następnej okazji.

Odnośnik do komentarza

Adasaga,tez tak czasem robię...wiem,ze się stara,ale czasem niestety olewa ważne sprawy,bo dla niego nie są ważne w danej chwili,a potem okazuje się,że jednak były i kłótnia gotowa... Np niedawno robiliśmy 1 urodziny Stasia-nie mamy na tyle miejsca (a miało być dużo osób,i to w okresie świątecznym),więc robiliśmy u moich rodziców.Mówię mu,że może podzielimy gości i jego rodzina przyjedzie 21 grudnia (tak nawet chciała jego mama),a moja część 26 grudnia - nie zgodził się,bo "to niefajnie tak dzielić,bo źle by się czuli" itp,takie argumenty typu "moja rodzina nie jest gorsza"... A po imprezie,ba-nawet kilka dni przed,zmienił zdanie...zamiast pogadać wcześniej,to rzucał durnymi argumentami sprzed laptopa...ech chłopy...

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

a wiecie co mnie najbardziej wkurza i śmieszy jednocześnie, że często jest tak, że coś zaproponuje coś zrobić czy jak to zrobić to twierdzi, że to zły pomysł i w ogóle a potem z czasem nawet po kilku latach stwierdza, że trzeba było to zrobić inaczej (tak jak ja mówiłam od początku ale wtedy to był mój pomysł więc zły) ECHH

Odnośnik do komentarza

Ola ja ostatnio odprawiałam urodziny córki i też wpadłam na pomysł by podzielić rodziny, w sobotę była moja rodzina, w niedziele męża. Niby miejsca mam dużo, ale już tak dużego stołu by wszystkich usadzić nie. Nie mam też tyle jednakowych naczyń itd. Może miałam trochę więcej roboty bo dwa razy musiałam "latać" koło gości, ale przynajmniej miałam czas by z gośćmi pogadać, posiedzieć trochę za stołem a nie tylko latać i talerzyki zmieniać. Na szczęście mój mąż nie miał żadnych obiekcji co do podziału. Pierwszy raz tak podzieliłam rodzinę i nie żałuję. Jeśli w przyszłości będę robić jeszcze jakąś imprezę na którą wypada zaprosić dwie strony rodziny to też zorganizuję dwie imprezy.
Anaa też by mnie takie coś wkurzało.
Ja ostatnio w ogóle jakaś nerwowa jestem. Na dzieci pokrzykuję, z mężem kłócę o pierdoły. Chyba mam jakiś kryzys.

Odnośnik do komentarza

Annaa,u mnie to samo! Już nie tylko o te urodziny mi chodzi,a o wiele innych rzeczy...Np kończymy remont łazienki,jest kwestia prysznica:mamy płytki brodzik i kabinę,ale kabina jest z wystawy (za darmo dostaliśmy),więc ustaliliśmy,że kupujemy nową kabinę,ale brodzik jest nówka,więc zostaje.Po kilku dniach - a może brodzik głębszy kupimy?(pomysł M.).To kolejny raz rozmowa o tym samym-że i tak mamy wannę,wiec po co głębszy,poza tym mamy wydatki inne...I tak się miotamy już z miesiąc,bo powraca pomysł M.o brodziku...!

Adasaga,też się kłócimy o pierdoły...wczoraj o kawę (na liście zakupów napisałam o rozpuszczalnej,kupił zwykłą i duma urażona,bo on się przecież nigdy nie myli!); dziś o zamiatanie ("przecież w sobotę sprzątaliśmy,nie trzeba tak często"). Kurczę,musimy chyba odpocząć,bo oboje zmęczeni,poirytowani,zero czasu dla siebie... :/

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

ola2710
Kurczę,musimy chyba odpocząć,bo oboje zmęczeni,poirytowani,zero czasu dla siebie... :/

Ola z ust mi to wyjęłaś. Oboje z mężem jesteśmy tego samego zdania-przemęczenie, u nas też notoryczne niewyspanie, mało czasu nawet na rozmowy o czymś innym niż dzieci. Ale co zrobić, chyba większość małżeństw z małymi dziećmi tak ma. Chyba że ktoś ma rodzinę na miejscu, kogoś kto zostanie z dziećmi by wyjść na kolację, do kina, to może się wtedy odstresować, odpocząć, zatęsknić za dziećmi.

Anaaa u nas też tak etapami, a właściwie to ostatnio mamy jakiś gorszy czas. Ja jestem nadpobudliwa, mąż też, w dodatku cierpliwa to ja nigdy nie byłam, a niewyspanie które ciągnie się już latami, u mnie fizyczne zmęczenie robią swoje. Ale że mam najlepszego męża na świecie to myślę że jest to przejściowe. Byle do wiosny! Więcej słońca to więcej energii.

Odnośnik do komentarza

Racja,byle do wiosny:)
Ważne chyba też jest,byśmy sobie oboje zdawali sprawę z tego,że kłótnie czy nieporozumienia są spowodowane przez-powiedzmy to szczerze-pierdoły;) My już nawet nie wracamy do tematu często,bo wiemy,że to była jakaś bzdura,a na to szkoda i czasu,i energii...

Trudno jednak w naszym przypadku na razie odpocząć czy wyjść gdzieś tylko we dwoje,bo Staś strasznie jest "mamusiowy",do tego wieczorami/nocą kp. Jak kiedyś z M.wybraliśmy się na zakupy agd i nie było nas 2 godz(Staś byl ze swoją ulubioną babcią),to aż mieliśmy wyrzuty sumienia,że tak odpoczęliśmy od dziecka... ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Ola co do odpoczynku od dziecka i wyrzutów sumienia z tego powodu to też to znam. Pamiętam kiedy pierwszy raz tego doświadczyłam. Było to gdy moja córka jeszcze była jedynaczką, po mniej więcej 6 tygodniach od porodu poszłam na kontrolną wizytę do ginekologa. A że to super facet to się z nim tak zagadałam że nam z 45 minut zeszło. Dopiero gdy wyszłam z gabinetu dopadła mnie myśl jak sobie radzą z moją niespełna 2 miesięczną córcią mój tata i bratowa. Miałam straszne poczucie winy że przez tą prawie godzinę ani razu nie pomyślałam o dziecku. Dziś się z tego śmieję, ale pamiętam dobrze bo to był pierwszy raz od chwili urodzenia dziecka kiedy zostawiłam je i sama wyszłam z domu. Pamiętam też to poczucie swobody i "dzikiej" wolności. Teraz też zdarza mi się zostawić dzieci, głównie z mężem i cieszę się z tego powodu jak pies spuszczony ze smyczy. Aż mam później takie głupie myśli że ja się tak cieszę a one tam same w domu, bez mamusi. :-)

Anaaa może ja jestem dziwna, ale bez słońca nie umiem żyć. Gdy jest słońce mam "pałera" od rana, choćbym w nocy nie spała więcej niż 2 godziny. U mnie jak na złość styczeń jakiś pochmurny, mglisty, nie pamiętam już kiedy słońce ostatnio świeciło.

Odnośnik do komentarza

Martek to fajny dzień mieliście :)
adasaga ja też właśnie muszę mieć słońce :) .. no to dziwna jestem ja bo ja chyba poczucia winy nie miałam nigdy zostawiając dzieci .. wiedziałam, że krzywda im się nie dzieje więc cieszyłam i cieszę się do tej pory każdą chwilą dla siebie i takiego oddechu od ciągłego mama i mama :P

Odnośnik do komentarza

Nigdy nie miałam wyrzutów sumienia zostawiając dziecko. Mąz się dziwił że nie dzwonie co 10 minut, ale przecież wiedziałam ze nie dzieje się krzywda. a trzeba mamie nabrać dystansu i odswiezyc umysł. Teraz ferie i to bez sniegu więc ja jestem na ziołowych uspokajających.ostatnio kłócimy się o to że mąż nie chce nigdzie puszczac córki która ma 12 i pół lat bo może cos jej się stać.

Odnośnik do komentarza

Ola, choć to może dziwnie zabrzmi, cieszę się że i Ty masz wyrzuty sumienia zostawiając dziecko. Przynajmniej nie ja jedna jestem Matką-Polką. :-) Ja podobnie jak Ty wyrzuty sumienia mam często, chyba za często. Nawet teraz gdy siedzę od pół godziny przy komputerze, a dziećmi na dole zajmuje się mąż coś mnie "kłuje" w sercu że nie spędzam tego czasu z nimi, że powinniśmy pograć np. w Kota w worku, pobawić się w "starego niedźwiedzia" itd. a nie tak że ja osobno, a mąż z dziećmi osobno. Z drugiej strony wiem, że przecież on też musi trochę czasu z dziećmi sam na sam spędzić.

Martek ,a z której strony Warszawy Ty mieszkasz, w jakiej dzielnicy? Gdy jeszcze pracowałam, przed urodzeniem dzieci, sporo czasu spędzałam w stolicy, nawet po pół miesiąca jeżdżąc tam na szkolenia. Przyznam że mi Warszawa podoba się, choć wiem że sporo osób czuje niechęć do tego miasta.

Odnośnik do komentarza

adasaga3
Ola, choć to może dziwnie zabrzmi, cieszę się że i Ty masz wyrzuty sumienia zostawiając dziecko. Przynajmniej nie ja jedna jestem Matką-Polką. :-) Ja podobnie jak Ty wyrzuty sumienia mam często, chyba za często. Nawet teraz gdy siedzę od pół godziny przy komputerze, a dziećmi na dole zajmuje się mąż coś mnie "kłuje" w sercu że nie spędzam tego czasu z nimi, że powinniśmy pograć np. w Kota w worku, pobawić się w "starego niedźwiedzia" itd. a nie tak że ja osobno, a mąż z dziećmi osobno. Z drugiej strony wiem, że przecież on też musi trochę czasu z dziećmi sam na sam spędzić.

Martek ,a z której strony Warszawy Ty mieszkasz, w jakiej dzielnicy? Gdy jeszcze pracowałam, przed urodzeniem dzieci, sporo czasu spędzałam w stolicy, nawet po pół miesiąca jeżdżąc tam na szkolenia. Przyznam że mi Warszawa podoba się, choć wiem że sporo osób czuje niechęć do tego miasta.


Wcześniej mieszkałam na Bialanach, ale przyszedł czas i wyprowadziłam się od rodziców i rozpoczęłam dorosłe życie, więc teraz mieszkam w Centrum, a konkretnie na Powiślu.

http://fajnamama.pl/suwaczki/w7e0oow.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bfaregz2mib36tc2.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...