Skocz do zawartości
Forum

Nie tylko o aborcji... dyskusje


agusia20112

Rekomendowane odpowiedzi

iszmaona
a ja się tak zastanawiam czy możliwym jest równe traktowanie dzieci, w końcu każde dziecko jest inne więc jak tu równo traktować? No chyba, że tak jak w przypadku Twoim Yvon ma miejsce sytuacja w której dzieci są traktowanie niesprawiedliwie, no to wtedy wiadomo, że tak być nie powinno.

Yvone
czy związanie się z Tobą również uważają za błąd?

Hmmm rzeczywiście, może powinno być sprawiedliwie, a nie równo. Równo nie zawsze znaczy sprawiedliwie :) Moja babcia ma tak, że każdy ma po równo np. Tobie 1 jagódka i mi 1 jagódka, nieważne, że ja jagódek nie lubię, a ktoś inny chętnie zje 2. Ma być równo :o_noo:

Odnośnik do komentarza

Martek73
Udanego weekendu życzę.

wzajemnie, miłego weekendu:)

iszmaona
a ja się tak zastanawiam czy możliwym jest równe traktowanie dzieci, w końcu każde dziecko jest inne więc jak tu równo traktować? No chyba, że tak jak w przypadku Twoim Yvon ma miejsce sytuacja w której dzieci są traktowanie niesprawiedliwie, no to wtedy wiadomo, że tak być nie powinno.

Yvone
czy związanie się z Tobą również uważają za błąd?

oj, to chyba jest największy błąd. choć zaczynam dojrzewać do myślenia, ze wina w tej sytuacji wcale nie leży we mnie tylko jednak w tym co od lat w ich głowach się odkładało, że każda decyzja ich syna jest zła, ze cokolwiek by nie zrobił i tak będzie im się nie podobać.
teściowa się ostatnimi czasy trochę zmieniła, ale dopiero od miesiąca rozmawia ze mną bardziej jak z człowiekiem. długo też nie mieliśmy kontaktu. myślę, że Kalinka rozmiękczyła jej serce trochę. no ale do przyzwoitości jeszcze daleko, daleko, a ja chyba też nie zapomnę tak po prostu wszystkiego tego co o mnie mówili i jak mnie traktowali. wiec nasz kontakt mimo tego ostatniego ocieplenia nadal będzie tylko zdawkowy.
teść natomiast w ogóle z nami nie rozmawia.
curry

Hmmm rzeczywiście, może powinno być sprawiedliwie, a nie równo. Równo nie zawsze znaczy sprawiedliwie :) Moja babcia ma tak, że każdy ma po równo np. Tobie 1 jagódka i mi 1 jagódka, nieważne, że ja jagódek nie lubię, a ktoś inny chętnie zje 2. Ma być równo :o_noo:

oj tak, sprawiedliwie nie zawsze znaczy po równo.

Odnośnik do komentarza

iszmaona
Curry to co zrobisz z tą jagódką to Twoja sprawa, a babcia ma czyste sumienie, że nikogo nie foruje :D

Na to wygląda :D

Yvone
iszmaona
Curry to co zrobisz z tą jagódką to Twoja sprawa, a babcia ma czyste sumienie, że nikogo nie foruje :D

można sprzedać temu co lubi jagódki i za to kupić truskawkę :lol:

Handel mówisz :) I to mi się podoba :D

Odnośnik do komentarza

Yvon fatalna sytuacja. Cieszę się, że nigdy jej nie doświadczyłam. Jaki cel maja teściowie tak się zachowując? Po co? Nie rozumiem :/ przecież oddalił się od nich syn, nie mają większego kontaktu z wnuczką, zamiast zyskać córkę, tracą syna. Pozbawione sensu zachowanie.

Odnośnik do komentarza

iszmaona
Yvon fatalna sytuacja. Cieszę się, że nigdy jej nie doświadczyłam. Jaki cel maja teściowie tak się zachowując? Po co? Nie rozumiem :/ przecież oddalił się od nich syn, nie mają większego kontaktu z wnuczką, zamiast zyskać córkę, tracą syna. Pozbawione sensu zachowanie.

curry
Yvonne,... a jak się w tym wszystkim odnajduje Twój mąż?

sytuacja fatalna owszem, ale uwierz, ze my staraliśmy się, żeby miało to ręce i nogi, żeby jakoś było przyzwoicie. dziś wiem. nic na siłę. ale mój m nie miał dobrych kontaktów z nimi już od dłuższego czasu. maturę zdał na 5 ale i tak było źle bo nie siedział do końca na egzaminie, bo się mało uczył. nie poszedł na takie studia jakie oni by sobie wymarzyli, później tych studiów nie skończył. no to przecież wstyd mieć syna, który nie ma wyższego wykształcenia, jak oni i siostra lekarze. no a jeszcze na koniec wyprowadzka z Krakowa do jakiejś tam mieścinki na drugim końcu Polski i ślub ze mną..Mój m. jest taki, że idzie swoją droga, podejmuje sam decyzje, nie lubi jak mu się coś narzuca, a oni chcieliby, żeby on żył pod ich dyktando.
Długo się przymuszał, bo ja długo nie mogłam pojąć tej całej sytuacji i myślałam,że jak będzie od nas ruch i chęć to jakoś się ułoży. teraz wiem, że szkoda było czasu, energii i nerwów.
Teraz totalnie to olewa. stwierdził, że on sobie nie ma nic do zarzucenia, bo wiele razy próbował, ale jak on nie chcą on nie będzie płakał z tego powodu. i pewnie, że są sytuacje kiedy na pewno jest mu przykro, ze nie ma dobrego kontaktu z rodzicami, ale mówi, ze woli to niż ciągle udawać i być wspaniałą rodzinką na pokaz.
Wiem, że najbardziej go boli właśnie ta niesprawiedliwość w zachowaniu się wobec niego a jego siostry. bo twierdzi, że od zawsze był tym gorszym, tym mniej zdolnym, nieutalentowanych, niegrzecznym, a ona była ta naj.
i tak to mniej więcej wygląda.

Odnośnik do komentarza

Przykro mi...... Dobre w tym wszystkim to, że mąż ma taki, a nie inny charakter i sobie z nimi radzi. Ale jak napisałaś, że oni lekarze to (z całym szacunkiem dla lekarzy) wszystko mi się rozjaśniło. Nie będę się w to wgłębiać :whistle: ale muszę Ci powiedzieć, że już widziałam podobne rodziny lekarskie. Tak czy inaczej - najważniejsze być w zgodzie ze sobą. Inni ludzi sa albo ich nie ma, a ze sobą trzeba żyć zawsze i do końca więc lepiej żyć po swojemu, a nie tak jak nas ktoś zmusza. Więc brawa dla męża!

Odnośnik do komentarza

wiesz ja mam swoją teorię, że trochę mój m był wpadką, pokrzyżował im plany życiowe, matka miała zostać ordynatorem chciała karierę naukową robić, oddali go jako miesięczne dziecko na 5 lat pod opiekę babci, ale żeby nie było, że są złymi rodzicami sprowadzili się bliżej, no ale z planów już nici, widywali się z nim na weekendy. od początku nie miał z nimi więzi emocjonalnej.
a później jeszcze do tego wszystkiego okazało się, że chce stawiać na swoim.
Poza tym mój m. to w domu nie nauczony rozmawiać, mówić o problemach, okazywać uczuć. czasami to jak orka na ugorze...:glass:
Mimo tego, że jest w ich oczach taki beznadziejny, bardzo szybko awansował, jest kierownikiem działu handlowego dużej korporacji. ale dla nich to i tak nic nie znaczy, bo nie ma studiów. bo tylko ludzie którzy mają studia to coś w życiu znaczą. nie dociera do nich, ze wszyscy jego pracownicy mają studia.
Oni, a szczególnie teść patrzą przez pryzmat pieniędzy na ludzi. jak nie masz kasy jesteś nikim. wielcy państwo, a słoma z butów wystaje. niestety..:(
ja już się pogodziłam z tą sytuacją, nauczyłam się w tym wszystkim odnajdować, nawet potrafiłam się postawić teściowej. ale początki były dramatyczne. ileż ja łez wylałam, ile nerwów.. ech szkoda gadać.

Odnośnik do komentarza

IWA23

Nie potrzebnie się irytujesz.
Po za tym sama będziesz starszą kobietą i nie wiadomo czy też nie będziesz zagadywać do dzieci.

zagadywac moze, kto wie
ale np nie wtracac sie z uwagami, ktore nie wiadomoo jak wplyna na dziecko:P

frania

okazuje się, że nie jest tak źle, jak wczoraj było mówione :uff:

no to dobrze, ze nie jest zle
zdrowka dla Taty:usmiech:

iszmaona
a ja się tak zastanawiam czy możliwym jest równe traktowanie dzieci, w końcu każde dziecko jest inne więc jak tu równo traktować?

mozliwe, mozliwe- jesli planujesz rodzenstwo dla B to sie sama przekonasz
a jak nie planujesz- to musisz uwierzyc na slowo:D

Odnośnik do komentarza

iwonek
Ja tak sobie myślę, , dlaczego ludzie tak często uprzykrzają życie innym ludziom. I to jeszcze swoim najbliższym. Chyba co druga osoba jakąś terapie powinna przejść;)
.

Hehhe moi wykładowcy na studiach mawiali trochę w żartach, a trochę na serio, że w życiu albo ktoś potrzebował terapii, albo potrzebuje albo będzie potrzebował :D I coś w tym jest :oczko:

Yvonne, nie ma to jak pozbyć się kłopotu, czyli w ich przypadku dziecka :glass: Jednym słowem winą go za swoje "zmarnowane" życie. Straszne to i smutne. Nie wiem jak można tak skrzywdzić dziecko. Tyle dobrego, że sobie poradził. Ale i tak podziwiam, ze chce Ci się jeszcze z teściową gadać. Ja bym się z Twoimi teściami nie dogadała i jedno i drugie zasłużyło sobie izolację moim zdaniem.

Odnośnik do komentarza

Helena
Witam,
M dzis byl z dzieciakami u lekarza- maja bakterie, wiec dostali antybiotyk:(((((
cora miala dzis po poludniu 40,5- M dal jej przeciwgoraczkowe i temp spadla
bidulinka spi
syn ma teraz podgaraczkowy,
no ale u nich na zmiane :wink:

zdrówka!!!
iwonek
Z tym równym traktowaniem dzieci. Dziś dzieciaki jadły obiad, podeszłam i pogłaskałam Szymusia po głowie. A Tymek: Mamusiu, czy mogłabyś mnie tez tak pogłaskać?:hahaha:

chociaż się umie o swoje upomnieć:)
curry

Yvonne, nie ma to jak pozbyć się kłopotu, czyli w ich przypadku dziecka :glass: Jednym słowem winą go za swoje "zmarnowane" życie. Straszne to i smutne. Nie wiem jak można tak skrzywdzić dziecko. Tyle dobrego, że sobie poradził. Ale i tak podziwiam, ze chce Ci się jeszcze z teściową gadać. Ja bym się z Twoimi teściami nie dogadała i jedno i drugie zasłużyło sobie izolację moim zdaniem.

wiesz, to tylko moja teoria.. ale wszystko na to wskazuje niestety. bardzo smutne.
a chce mi się gadać, to za dużo powiedziane. no zdarza mi się z nią rozmawiać, na początku z wielkim oporem, ale od jakiegoś czasu ona na prawdę po ludzku mnie traktuje, nawet inny ton ma jak ze mną rozmawia. ale nie boję się już powiedzieć tego że coś mi się nie podoba, albo ona nie ma w czymś racji.
na szczęście są daleko a nie zawsze muszę telefon odebrać;)

Odnośnik do komentarza

Helena
iszmaona
a ja się tak zastanawiam czy możliwym jest równe traktowanie dzieci, w końcu każde dziecko jest inne więc jak tu równo traktować?

mozliwe, mozliwe- jesli planujesz rodzenstwo dla B to sie sama przekonasz
a jak nie planujesz- to musisz uwierzyc na slowo:D

ciężko mi to pojąć, bo jeśli ma się 2 dzieci o odmiennych charakterach i to z pewną różnią wieku jeszcze, to siłą rzeczy tak samo traktować się ich nie da. Płaczliwego częściej się przytuli niż śmieszka, uparciuch mniej będzie miał przywilejów (np słodycze) niż posłuszniejszy. Bo ze matka tak samo kocha dziecko to wiem, albo ze wydaje jej się ze równo traktuje dzieci, ale czy faktycznie tak jest to dziecko ocenia. Np ja uważam że jestem tą gorszą :D i kłócę się z mamą o to, ona co prawda śmieje się ze mnie, ale nie raz już udowodniła, że mniej się o mnie martwi bo jestem tą rozsądniejszą.

Odnośnik do komentarza

Yvone no to faktycznie sytuacja patowa. Nóż się w kieszeni otwiera, zeby oddać takie maleństwo na wychowanie do babci?? Bo kariera? Ech.
Super, ze już to sobie poukładałaś w głowie i odważnie obstajesz przy swoim zdaniu. Tak trzymaj.

Odnośnik do komentarza

Helena
Witam,

M dzis byl z dzieciakami u lekarza- maja bakterie, wiec dostali antybiotyk:(((((
cora miala dzis po poludniu 40,5- M dal jej przeciwgoraczkowe i temp spadla
bidulinka spi
syn ma teraz podgaraczkowy,

no ale u nich na zmiane :wink:

ja to bym od zmysłów odchodziła przy takiej temperaturze. Zdrówka!!!

Odnośnik do komentarza

Helena
Witam,

M dzis byl z dzieciakami u lekarza- maja bakterie, wiec dostali antybiotyk:(((((
cora miala dzis po poludniu 40,5- M dal jej przeciwgoraczkowe i temp spadla
bidulinka spi
syn ma teraz podgaraczkowy,

no ale u nich na zmiane :wink:

zdróweczka dla dzieciaczków
i podziwiam Twojego M,że daje sobie rade.....gdzie tam mój by poszedł sam z dzieckiem do lekarza,czy zajmował sie przy takiej temperaturze....on w takich wypadkach całkowicie "polega"

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Agusia myślisz, że nie dałby sobie rady z opieką nad chorym dzieckiem jakbyś Ty była w pracy i zajać się byś nei mogła? Myślę, że tak Ci się wydaje, bo zawsze Ty się tym zajmowałaś, Twój M nie musiał.

Mój mąż też chodzi z dzieckiem do lekarza, pilnuje pór podawania leków.

Nie mam monopolu na rację, nie znam Twojego męża, ale może jakbyś go mniej wyręczała w wielu obowiązkach to sprawy tak daleko by się nie potoczyły? Sama mówiłaś, ze kiedyś był inny.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...