Skocz do zawartości
Forum

Nie tylko o aborcji... dyskusje


agusia20112

Rekomendowane odpowiedzi

Insana
curry
A i nie odpisałaś mi o tym ślepym trafie
Zapytałam czy skoro nie był ślepy tylko celowy to potwierdzasz tym samym istnienie Boga?

Napisałam, że ewolucja to nie jest ślepy traf, gdyż jest to sentencja zdarzeń. To nie oznacza celowości istoty wyższej. Wiem, że dla większości katolików są tylko 2 opcje, traf albo model IP (Inteligentnego projektu) ale to nie tak... Otóż ewolucja ma to do siebie, że nie można powiedzieć, że jest przypadkowa. Np. u kreta zanikły oczy pod wpływem pracy pod ziemią. Nie jest to ani traf ani nikt tego nie zaplanował z góry. Przypadkowość jest wykluczona poprzez dziedziczenie ściśle określonego zestawu genów na drodze doboru naturalnego. Celowość nie polega na zaprojektowaniu danego rozwiązania ale na doborze takiego zestawu cech, jaki jest konieczny aby gatunek przetrwał w danym środowisku. Ale jest to celowość mechanizmu biologicznego służącego przetrwaniu, a nie celowość zaprojektowana przez kogoś. Wskazuje to na logiczną konsekwencja założeń ewolucji. Dobór naturalny polega na tym, że osobniki lepiej dostosowane pożyją dłużej i dadzą więcej potomstwa niż osobniki mniej dostosowane (zwiększają udział genów warunkujących cechy korzystne w puli genowej populacji). Ewolucja jest zmienna gdyż zmienia się środowisko życia na Ziemi i organizmy żywe aby przetrwać muszą się dostosować do tych warunków. Tak więc to nie jest ślepy traf, jak również nie jest to zaplanowane z góry jak sugerujesz :)

Odnośnik do komentarza

agusia20112
Yvone
agusia20112
a często jest tez tak ,ze Boga obwiniamy o nasze nie trafione decyzje,o nasze tragedie,straty
spotkałam sie też z tym u osób bardzo wierzących,że nie potrafiły znaleźć sensu w tym co je spotkało i "obraziły się " na Boga
czasem trudno nam uwierzyć ,że akurat to miało nas spotkać,i potrzebujemy czasu

nawet wierząc można zwątpić

ano pewnie, ze tak. jesteśmy tylko ludźmi. ale wiara to tak jak z miłością, raz wzloty raz upadki..

tak jak juz było tu pisane
Bóg przyjmuje tych co zwątpili,czeka na nawróconych

jak to powiedział ksiądz Mateusz
nie ważne jak upadamy,ważne jak sie podnosimy"

Ciekawa sprawa, bo np. wielu ludzi czuje, że "upadło" jeśli wątpią w istnienie Boga. Ja nigdy w życiu się tak nie czułam. Ani nie czułam nic takiego co można by nazwać "potrzebą podniesienia się" bo nigdy nie czułam, że "upadłam". Czyli jestem poza kategorią, tak?

Odnośnik do komentarza

curry
agusia20112
Yvone

ano pewnie, ze tak. jesteśmy tylko ludźmi. ale wiara to tak jak z miłością, raz wzloty raz upadki..

tak jak juz było tu pisane
Bóg przyjmuje tych co zwątpili,czeka na nawróconych

jak to powiedział ksiądz Mateusz
nie ważne jak upadamy,ważne jak sie podnosimy"

Ciekawa sprawa, bo np. wielu ludzi czuje, że "upadło" jeśli wątpią w istnienie Boga. Ja nigdy w życiu się tak nie czułam. Ani nie czułam nic takiego co można by nazwać "potrzebą podniesienia się" bo nigdy nie czułam, że "upadłam". Czyli jestem poza kategorią, tak?

Może ty poprostu to inaczej nazywasz.

Odnośnik do komentarza

IWA23
curry
agusia20112

tak jak juz było tu pisane
Bóg przyjmuje tych co zwątpili,czeka na nawróconych

jak to powiedział ksiądz Mateusz
nie ważne jak upadamy,ważne jak sie podnosimy"

Ciekawa sprawa, bo np. wielu ludzi czuje, że "upadło" jeśli wątpią w istnienie Boga. Ja nigdy w życiu się tak nie czułam. Ani nie czułam nic takiego co można by nazwać "potrzebą podniesienia się" bo nigdy nie czułam, że "upadłam". Czyli jestem poza kategorią, tak?

Może ty poprostu to inaczej nazywasz.

Nie mam pomysłu czym to zastąpić?
Ja po prostu tego nie odczuwam w ogóle. Albo odwrotnie może, gdybym zaczęła wątpić w to co sądzę o świecie to czułabym, że "upadłam".

Odnośnik do komentarza

curry
IWA23
curry

Ciekawa sprawa, bo np. wielu ludzi czuje, że "upadło" jeśli wątpią w istnienie Boga. Ja nigdy w życiu się tak nie czułam. Ani nie czułam nic takiego co można by nazwać "potrzebą podniesienia się" bo nigdy nie czułam, że "upadłam". Czyli jestem poza kategorią, tak?

Może ty poprostu to inaczej nazywasz.

Nie mam pomysłu czym to zastąpić?
Ja po prostu tego nie odczuwam w ogóle.

Wg mnie to upadek to jest gorszy czas w naszym życiu kiedy "nic nam nie wychodzi" a podnoszenie czyli robimy wszystko aby było lepiej.Na pewno miałaś takie momenty tylko może nie wmawialaś sobie że ci nic nie wychodzi może patrzyłaś na to trochę inaczej i dla tego nie miewasz takich odczuć.

Odnośnik do komentarza

IWA23
curry
IWA23

Może ty poprostu to inaczej nazywasz.

Nie mam pomysłu czym to zastąpić?
Ja po prostu tego nie odczuwam w ogóle.

Wg mnie to upadek to jest gorszy czas w naszym życiu kiedy "nic nam nie wychodzi" a podnoszenie czyli robimy wszystko aby było lepiej.Na pewno miałaś takie momenty tylko może nie wmawialaś sobie że ci nic nie wychodzi może patrzyłaś na to trochę inaczej i dla tego nie miewasz takich odczuć.

Tak to też zrozumiałam i ja :) Oczywiście w codziennym życiu to się zdarzało, ale jeśli chodzi o światopogląd związany z religią to się nie zdarzało. I dlatego napisałam, że nie odczuwam.

Odnośnik do komentarza

Hoho, to się rozmowa potoczyła :Oczko: Ten przykład z Tsunami, to tylko przykład z mojej strony... W sumie,t o tej sytuacji nie analizowałam. Ale takie moje zdanie, ze Bóg nadal karze za złe... Ale już nie podaję przykładów, hihi. Ale oczywiście ni musicie się ze mną zgadzać:36_15_9:

Yvone- kochana, podpisuje się pod Twoimi postami jeżeli chodzi o kolejne dzieci i zaufanie Bogu :zwyrazami_milosci:

agusia20112
Insana
nie no tu nie chodzi o czekanie na cud ja się zgadzam z ivonne
Ja to odbieram tak, że jak się żyje w zgodzie z przykazaniami to Bóg pobłogosławi i nawet jak będzie 5 dziecko da się radę je wychować .

tu się nie zgodzę
musi być przede wszystkim praca i to nie za 1100 na rękę
wiem,dziecko nie musi mieć nowych ubrań itp(chociaż nie chciałabym być 5 dzieckiem i nosić po starszych) ale kosztuja leki,szczepienia....a nie zniosłabym sytuacji gdyby dziecko było chore a ja bym nie miała na lekarstwa dla niego

Agusia- jak już nie raz wspominałam, wychowałam się w rodzinie wielodzietnej, mój mąż też (ja mam cztery starsze siostry, miałam brata ale zmarł, a mąż na pięcioro młodego rodzeństwa). Bywało ciężko, mama nie pracowała, jedynie przez kilka lat jak mieliśmy firmę to mama zajmowała się papierologią, a tak zajmowała się domem i działką, dzięki której mieliśmy co jeść... Nigdy nie słyszałam żeby narzekała, dopiero teraz mi mówi, że gdyby nie działa, to nie zawsze byłoby co zjeść po opłaceniu rachunków... U męża finansowo też nie wesoło było. Chodziło się w ciuchach po siostrach lub po kimś. Ale ja mimo wszystko dzieciństwa nie wspominam źle! Była zawsze wieź, miłość, a to najważniejsze! Wszystkie mamy teraz raczej dobrze, to też zależy jak sie która stara. I gdyby moja mama skutecznie się zabezpieczała, to by mnie nie było, bo jestem najmłodsza... Więc może dlatego ja inaczej do tego podchodzę... Dziękuję Bogu, ze moja mama nie znała się dobrze na kalendarzyku małżeńskim, hihi ::): I nie raz teściowa i moja mama mówią, ze dzieci są dla niech teraz błogosławieństwem, jak widzą jak radzą sobie w życiu itd... ::): Poza tym wiesz ja to fajnie mieć taką dużą rodzinę? Nie oddałabym tego za żadne pieniądze!

Odnośnik do komentarza

agusia20112
Insana

o to kto wykarmi wg mnie martwi się facet- ojciec tych dzieci

ale facet to nie koń roboczy

to samo Agusia mialam pisac

Yvone

a co do anty w KK to bardziej postrzegam sprzeciw jako taki, że chodzi to nie o te rzekomo zapłodnione komórki, tylko o samokontrolę i o przyjmowanie życia, otwarcie się na życie. ja to tak widzę. no ale to tylko moje zdanie.

ja sie akurat z tym nie zgadzam co piszesz:wink:
bo jesli ktos stosuje npr,samokontroluje sie-zeby nie bylo wspolzycia w dni plodne-to gdzie u otwartosc na zycie?

to nie jest tak,ze jak ktos stosuje antykoncepcje,to w razie nieplanowanej ciazy mysli sie od razu do aborcji-jak sie pozbyc tego zarodka

Odnośnik do komentarza

curry
IWA23
curry

Nie mam pomysłu czym to zastąpić?
Ja po prostu tego nie odczuwam w ogóle.

Wg mnie to upadek to jest gorszy czas w naszym życiu kiedy "nic nam nie wychodzi" a podnoszenie czyli robimy wszystko aby było lepiej.Na pewno miałaś takie momenty tylko może nie wmawialaś sobie że ci nic nie wychodzi może patrzyłaś na to trochę inaczej i dla tego nie miewasz takich odczuć.

Tak to też zrozumiałam i ja :) Oczywiście w codziennym życiu to się zdarzało, ale jeśli chodzi o światopogląd związany z religią to się nie zdarzało. I dlatego napisałam, że nie odczuwam.

No z religią to ja już dawno upadłam i jeszcze się nie podnisłam:36_6_5:

Odnośnik do komentarza

Helena

Yvone

a co do anty w KK to bardziej postrzegam sprzeciw jako taki, że chodzi to nie o te rzekomo zapłodnione komórki, tylko o samokontrolę i o przyjmowanie życia, otwarcie się na życie. ja to tak widzę. no ale to tylko moje zdanie.

ja sie akurat z tym nie zgadzam co piszesz:wink:
bo jesli ktos stosuje npr,samokontroluje sie-zeby nie bylo wspolzycia w dni plodne-to gdzie u otwartosc na zycie?

a ja takie tłumaczenie kupuję. Wszystko zgodnie z naturą, bez sztucznej ingerencji w organizm, połączone z zaufaniem partnerowi, współpracy partnerów, z samokontrolą. Kojarzy mi sie z czystością. Ponad to NPR jest wymagające nie tylko w stosunku do kobiety. Mężczyźni równiez się angażują. Przykładowo: kobieta stosujaca NPR powinna sie wysypiać, na 2 h przed pomiarem nie powinna wstawać, co przy małych dzieciach jest często niewykonalne. I tu przychodzi z pomocą mąż :) Piękna współpraca.

A wracając do tematu ;)

Odnośnik do komentarza

IWA23
curry
IWA23

Wg mnie to upadek to jest gorszy czas w naszym życiu kiedy "nic nam nie wychodzi" a podnoszenie czyli robimy wszystko aby było lepiej.Na pewno miałaś takie momenty tylko może nie wmawialaś sobie że ci nic nie wychodzi może patrzyłaś na to trochę inaczej i dla tego nie miewasz takich odczuć.

Tak to też zrozumiałam i ja :) Oczywiście w codziennym życiu to się zdarzało, ale jeśli chodzi o światopogląd związany z religią to się nie zdarzało. I dlatego napisałam, że nie odczuwam.

No z religią to ja już dawno upadłam i jeszcze się nie podnisłam:36_6_5:

Z tym upadaniem, to zależy od naszego podejścia, niektórzy "lubią" upadać i narzekać na wszystko, a inny w takiej samej sytuacji trzymają się dzielnie i mówią ze jest ok ::): Ja nie wiem, do których sie zaliczyć, bo czasem lubię ponarzekać, choć ostatnio bardzo staram się tego nie robić, bo na dobre mi to nie wychodzi :Oczko:

Odnośnik do komentarza

iszmaona
a ja takie tłumaczenie kupuję. Wszystko zgodnie z naturą, bez sztucznej ingerencji w organizm, połączone z zaufaniem partnerowi, współpracy partnerów, z samokontrolą. Kojarzy mi sie z czystością. Ponad to NPR jest wymagające nie tylko w stosunku do kobiety. Mężczyźni równiez się angażują. Przykładowo: kobieta stosujaca NPR powinna sie wysypiać, na 2 h przed pomiarem nie powinna wstawać, co przy małych dzieciach jest często niewykonalne. I tu przychodzi z pomocą mąż :) Piękna współpraca.

Fajnie, fajnie :D:D:D

Odnośnik do komentarza

jadzik
Hoho, to się rozmowa potoczyła :Oczko: Ten przykład z Tsunami, to tylko przykład z mojej strony... W sumie,t o tej sytuacji nie analizowałam. Ale takie moje zdanie, ze Bóg nadal karze za złe... Ale już nie podaję przykładów, hihi. Ale oczywiście ni musicie się ze mną zgadzać:36_15_9:

Yvone- kochana, podpisuje się pod Twoimi postami jeżeli chodzi o kolejne dzieci i zaufanie Bogu :zwyrazami_milosci:

agusia20112
Insana
nie no tu nie chodzi o czekanie na cud ja się zgadzam z ivonne
Ja to odbieram tak, że jak się żyje w zgodzie z przykazaniami to Bóg pobłogosławi i nawet jak będzie 5 dziecko da się radę je wychować .

tu się nie zgodzę
musi być przede wszystkim praca i to nie za 1100 na rękę
wiem,dziecko nie musi mieć nowych ubrań itp(chociaż nie chciałabym być 5 dzieckiem i nosić po starszych) ale kosztuja leki,szczepienia....a nie zniosłabym sytuacji gdyby dziecko było chore a ja bym nie miała na lekarstwa dla niego

Agusia- jak już nie raz wspominałam, wychowałam się w rodzinie wielodzietnej, mój mąż też (ja mam cztery starsze siostry, miałam brata ale zmarł, a mąż na pięcioro młodego rodzeństwa). Bywało ciężko, mama nie pracowała, jedynie przez kilka lat jak mieliśmy firmę to mama zajmowała się papierologią, a tak zajmowała się domem i działką, dzięki której mieliśmy co jeść... Nigdy nie słyszałam żeby narzekała, dopiero teraz mi mówi, że gdyby nie działa, to nie zawsze byłoby co zjeść po opłaceniu rachunków... U męża finansowo też nie wesoło było. Chodziło się w ciuchach po siostrach lub po kimś. Ale ja mimo wszystko dzieciństwa nie wspominam źle! Była zawsze wieź, miłość, a to najważniejsze! Wszystkie mamy teraz raczej dobrze, to też zależy jak sie która stara. I gdyby moja mama skutecznie się zabezpieczała, to by mnie nie było, bo jestem najmłodsza... Więc może dlatego ja inaczej do tego podchodzę... Dziękuję Bogu, ze moja mama nie znała się dobrze na kalendarzyku małżeńskim, hihi ::): I nie raz teściowa i moja mama mówią, ze dzieci są dla niech teraz błogosławieństwem, jak widzą jak radzą sobie w życiu itd... ::): Poza tym wiesz ja to fajnie mieć taką dużą rodzinę? Nie oddałabym tego za żadne pieniądze!

nie twierdzę,że wszystkie rodziny wielodzietne to patologia i nieszczęście
u Was wygrały więzi i miłość
ja znam kilko juz dorosłych z rodzin wielodzietnych i absolutnie nie chcą mieć wielu dzieci
to oczywiście nie reguła
moja kuzynka która była 5 dzieckiem,była całą młodość sfrustrowana,nienawidziła tego ,ze nie ma ubrań jak koleżanki,że nie jeździ na wycieczki szkolne,wiecznie płakała i szybko uciekła z domu,aby pracować i w koncu mieć coś a nie znoszone buty

wiele zalezy pewnie od wychowania w rodzinie,ale środowisko i otoczenie tez ma wpływ
jak dzieci w około maja wszystko,a jedno nie-często poczuje się gorsze i będzie zazdrościć

ale i ja znam wielodzietne rodziny kochające sie i zgrane,gdzie jeden za drugiego zycie by oddał

jednak taki wzór rodziny nie dla mnie,ja mam tylko siostrę i nie narzekam ,że nie miałam więcej rodzeństwa
i sama nie widze się z gromadka dzieci w obecnej sytuacji

ale wszystko przede mną w lotto gram raz na jakiś czas :smile_jump:

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Helena
Jak dla mni to dorabianie ideologii
Od razu mivsie skojarzyla jusi reni,i jej glosne Eko

Tak w skrocie bo jestem zmeczona.od kilku dni wstajeo czwartej-niestety maz nic nie moze pomoc zebym sie wyspala-nie ze swinia z niego.

Ps

Helena niepotrzebnie patrzysz na to co napisałam przez pryzmat swojego małżeństwa.
Przecież to, że mężczyźni rodzin stosujących NPR angażują się (choć nie zawsze zapewne) w pomoc w mierzeniu temp wynika z tego, że chcą zapobiegać ciąży, bo źle zmierzona temp moze wpłynąć na powiększenie sie rodziny.
Dorabianie ideologii? Na wszystkie religie można patrzeć przez ten pryzmat, ale nie o to chodzi przecież. KK uznaje taką formę kontroli urodzeń, i moim zdaniem jest to piękne. Bo wymaga współpracy, wzięcia wspólnej odpowiedzialności za zapobieganie ciąży, zaufania. Nie oznacza to, że pozostałe pary są gorsze. Ale na pewno bardziej nastawione na CHCĘ. Bo nie muszą się kontrolować.

Nie rozumiem oburzenia Twojego ani Agusi, chcecie stosowac antykoncepcję sztuczną to stosujecie. Nie robicie waszym zdaniem nikomu krzywdy? Nie robicie. Nie czujecie sie winne? Nie czujecie. Z KK wam nie po drodze? Nie po drodze. Skąd zatem takie oburzenie na zasady jakie wprowadza KK?

Odnośnik do komentarza

pewno ze mozna wychowac i 10 dzieci i nauczyc ich milosci
- ale tu nie o samo wychowanie i milosc chodzi
ani o stwarzanie idealistycznej wizji swiata-i tak dzieci odbieraja inaczej swiat niz my dorosli

jak dla mnie czy to antykoncepcja naturalna czy "apteczna" zadna roznica
to co Wy podajecie za plusy npr-mozna identyczne znalezc w pozostalych

(nie bede jeszcze raz podawac przykaldow-bo byly juz podawane)

jedyna roznica-ze jedno naturalne :wink:

ale to jesto identcznie,naprawde identycznie jak porownywanie pieluch/podpasek i itp wielo do jedno
dorabianie sztucznej ideologi-tak to wyglada moimi oczami:wink:

przyklad z zycia;)

gdy zaczelam karmic piersia, troszke zle myslalam o matkach kore karmia sztucznie
(nie na wszytskie-bo w niektorych przypadkach faktycznie nie bylo innej opcji)

co prawda nie mialam az takich glupich spostrzezen-typu matki sa gorsze przez to,albo ze sztucznym mlekiem truja dzieci,albo przez butle nie okazuja milosci do dziecko(albo za malo) ect

poprostu nie rozumialam jak mozna tego nie wybrac, ze przeciez to jest tak naturalne jak bycie w ciazy,ze ma wiele wiele zalet
ze zazwyczaj matka ma mleko(zwierzatka na wolnosci tez maja problemy-tak wiec rozumiem ze i kobita moze miec-ale wsrod dzikich zwierzow nie jest to zjawisko czeste)- ze troszke wspolpracy dziecko i matka,i mleko bedzie -umocnilam sie w tym jak mi sie urodzilo drugie dziecko,to wogole nie mialam mleka - i sama musialam pracowac nad tym,zeby mleko bylo -moje dziecko nie moglo byc odlaczone od tlenu,bylo karmione przez sonde

ale z czasem spojrzalam na to z innej strony- mleko jak mleko :wink:
tym bardziej ze producentci caly czas sztuczne udoskonalaja
co prawda nigdy nie stworza mleka na wzor i podobienstwa naturalnego mleka:wink:

pewno mozna zyc w zgodzie w naturze - mozna wybierac to co nam sie podoba,nam odpowiada
ale dokonawszy wyboru nie mowmy o tym,jak by to byl jedyny i najsluszniejszy wybor:wink:

****

ok-rozumiem,kk nie pozwala stosowac anty- bo ?????
isam wprowadzil zakaz spozywania swini- bo tak pisze w koranie

kk uwaza ze antykoncepcja szkodzi zdrowiu
islam uwaza ze swinia szkodzi zdrowiu

itd itp

Odnośnik do komentarza

ja mogę napisać tylko w swoim imieniu

po pierwsze nie chodzi mi o to że neguję zasady naturalne,tylko nie rozumiem czemu kościół tłumaczy sie fałszywymi pobudkami,twierdzi,że antykoncepcja hormonalna czy mechaniczna jest wczesno- poronna,a z tym sie nie zgadzam
zgodnie z tym co pisze producent na ulotce tabletki które stosuję zapobiegają owulacji

i nie chcę by ktos mi wmawiał,że według niego "zabijam co miesiąc jakies dziecko"

stosowanie NPR to nie tylko zapobieganie ale i sposób życia,trzeba sie podporządkować zasadom i ograniczać
po za zaangażowaniem partnerów wymaga jeszcze dobrego zdrowia-bo wiele czynników ma wpływ na nasz organizm i wtedy juz wyniki można źle zinterpretować

a co do wiary,to pisałam ,że wiary nie odrzucam,nie rozumiem tylko pewnych założeń kościoła jako instytucji

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

a co do ,że nie podrodze mi z kościołem to nie prawdziwe sformułowanie
nie po drodze owszem z zasadami,których nie rozumiem

napisałam również że zalezy wszystko do księdza jak podchodzi do wiernego,czy go zniechęci,czy wręcz przeciwnie i to podtrzymuje
nawet osoby bardzo wierzące,ufające w bogu,zauważają jak wiele od księdza zależy,od jego podejścia
szczególnie jeśli chodzi o spowiedź,gdzie grzechy wyznajemy przed Bogiem-a ksiądz to tylko "łącznik" z panem Bogiem....ale to ksiądz według własnej interpretacji decyduje o pokucie

rozumiem tak jest,takie zasady....jednak tu ksiądz -to jaki jest ma wielkie znaczenie

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

iszmaona
Bo wymaga współpracy, wzięcia wspólnej odpowiedzialności za zapobieganie ciąży, zaufania.

(...)
Nie rozumiem oburzenia Twojego ani Agusi, chcecie stosowac antykoncepcję sztuczną to stosujecie. Nie robicie waszym zdaniem nikomu krzywdy? Nie robicie. Nie czujecie sie winne? Nie czujecie. Z KK wam nie po drodze? Nie po drodze. Skąd zatem takie oburzenie na zasady jakie wprowadza KK?

pierwszy cytat-moglabym dalej polemizowac,ale juz nie mam sil:wink:
a i jeszcze jedno-nie patrze tylko przez pryzmat swojego malzenstwa:usmiech:

ja nie jestem oburzona zasadami kosciola katolickiego-tym bardziej ze juz podjelam dezycje,ze nie jest to dobre miejsce dla mnie(oficjalnie wciaz widnieje jako katolik)-
nie chrzesciajnstwo-a kosciol katolicki:wink:

mnie tylko irytuje to co sie pisze na temat antykoncepcji nie-naturalnej-pokazywanie jej w bardzo zlym swietle-w wiekszosci nie zgodna z prawda
zeby zgloryfikowac npr????

Odnośnik do komentarza

agusia20112

po pierwsze nie chodzi mi o to że neguję zasady naturalne,tylko nie rozumiem czemu kościół tłumaczy sie fałszywymi pobudkami,twierdzi,że antykoncepcja hormonalna czy mechaniczna jest wczesno- poronna,a z tym sie nie zgadzam
zgodnie z tym co pisze producent na ulotce tabletki które stosuję zapobiegają owulacji

dokladnie-tez mam takie zdanie:wink:

Odnośnik do komentarza

Helena
iszmaona
Bo wymaga współpracy, wzięcia wspólnej odpowiedzialności za zapobieganie ciąży, zaufania.

(...)
Nie rozumiem oburzenia Twojego ani Agusi, chcecie stosowac antykoncepcję sztuczną to stosujecie. Nie robicie waszym zdaniem nikomu krzywdy? Nie robicie. Nie czujecie sie winne? Nie czujecie. Z KK wam nie po drodze? Nie po drodze. Skąd zatem takie oburzenie na zasady jakie wprowadza KK?

pierwszy cytat-moglabym dalej polemizowac,ale juz nie mam sil:wink:
a i jeszcze jedno-nie patrze tylko przez pryzmat swojego malzenstwa:usmiech:

ja nie jestem oburzona zasadami kosciola katolickiego-tym bardziej ze juz podjelam dezycje,ze nie jest to dobre miejsce dla mnie(oficjalnie wciaz widnieje jako katolik)-
nie chrzesciajnstwo-a kosciol katolicki:wink:

mnie tylko irytuje to co sie pisze na temat antykoncepcji nie-naturalnej-pokazywanie jej w bardzo zlym swietle-w wiekszosci nie zgodna z prawda
zeby zgloryfikowac npr

dokładnie o to samo mi chodzi
że kościół wmawia szkodliwość metod,a nie ma potwierdzenia medycznego na to co głosi

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...