Skocz do zawartości
Forum

Reportaż: Problem z chrzestnymi


Rekomendowane odpowiedzi

Do reportażu prasowego poszukuję osób, które mają lub miały problemy ze znalezieniem rodziców chrzestnych dla swoich dzieci. Jeśli ktoś z Państwa chciałby o tych problemach opowiedzieć, bardzo proszę o maila (reportaz.kontakt@gmail.com). Zainteresowanym podam więcej szczegółów. Osobom, które będą sobie tego życzyły, zapewnię anonimowość. Będę też wdzięczny, jeśli zechcą Państwo podyskutować na ten temat na tutejszym forum. Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Witam. Przy pierwszym dziecku mieliśmy z mężem OGROMNY problem z wyborem chrzestnych ,tak i teraz przy drugim ten problem będzie jeszcze większy! Po prostu nie mamy odpowiednich kandydatów :( Niby mój A ma dwójkę braci, ja też mam brata ale jednak... Jeden szwagier ma już chrześniaka ,siostrzeńca swojej dziewczyny, i bardzo wyraźniej jak byłam jeszcze w ciąży zaznaczył żebym przypadkiem nie brała jego pod uwagę ,bo on nie chce kolejnych wydatków :whistle: Drugi szwagier miał być chrzestnym,niby chętnie się zgodził itd ale 6 dni przed samymi chrzcinami poinformował nas ,że jednak ksiądz nie wyda mu odpowiedniego zaświadczenia :( z chrzestną to już w ogóle tragedia :( moja siostra jest za młoda, ma 12 lat, jedna kuzynka nie ma bierzmowania ,z drugą mam znikomy kontakt... Od strony męża też są kuzynki ,ale kontakt również sporadyczny... Pozostały koleżanki... Mamy ich wiele ,ale to też jakoś nie TO :whistle: Jedna jak tylko dowiedziała się że jestem w ciąży i o problemach z chrzestnymi sama zaoferowała siebie. Nie miała żadnego chrześniaka ,spotykałyśmy się dość często... Zgodziłam się. To było jakieś 6 m-cy przed porodem i w tym czasie doszła już jej dwójka :whistle: Chrzestnym został na szybkiego kolega A . I tak o to mieliśmy wybranych chrzestnych ,ale tak jak szybko zostali nimi tak też szybko przestali nimi być! Koleżanka zaczęła pracować ,bo wcześniej opiekowała się swoją córką w domu do jej 3 lat ,ale mieszkałyśmy "rzut beretem" swoje okna widziałyśmy na przeciwko... i czasu jej było brak! ja kawek nie potrzebuję ,mam je z kim pijać ale ja mam inne wyobrażenie bycia chrzestną. Przecież zgadzając się na bycie "drugą matką" bierzesz na siebie odpowiedzialność ,która będzie na Tobie spoczywała długo, długo... No ja mam przynajmniej takie wyobrażenie tej roli. Ja widywałabym chrześniak/chrześniaczkę przynjamniej raz w miesiącu, uważam że to minimum. I nie chodzi tu o rzeczy materialne, prezenty itd... Chodzi o sam fakt bycia bliżej dziecka ,o to żeby wiedział kto to jest ,żeby nie traktował danej osoby jak obcej. I tak mieszkając obok siebie nie widział matki chrzestnej dobrych kilka m-cy ,w końcu pod koniec września br wyprowadziliśmy się 30km od poprzedniego miejsca zamieszkania. Zapraszałam ją kilkakrotnie, kilkakrotnie byłam niedaleko i próbowałam zajechać w odwiedziny, bezskutecznie. Zawsze jakieś wymówki ma także dałam sobie spokój. Chrzestnego też nasz syn widział ostatni raz we wrześniu na chwilkę . Także teraz my rodzice zostaliśmy dla dziecka żeby nie był poszkodowany i tu mówię już o świętach czy urodzinach. Wiadomo w te dni chrześni zawsze byli nieocenieni ,mówię to z własnego doświadczenia jak byłam małym dzieckiem i w późniejszych chwilach dorastania, komunia itd. Zawsze byli i liczył się fakt że się ich ma. Nasze dziecko raczej już ich nie ma. Bo nie potrzebna mi jest ciocia ,która raz na rok przypomni sobie o dziecku ,albo co miało miejsce jakiś miesiąc temu zaczepiłam ją na gg z pytaniem co u nich ,to zapytała czy mogłabym jej przesłać na maila zdjęcie Alana i moje z brzuszkiem ,bo też jeszcze nie widziała jak wyglądam w ciąży.. Wyśmiałam ją dosłownie, poczułam się jakoś dziwnie ... nie mieszkamy na końcu świata, powiedziałam jej jak chcesz zobaczyć małego czy mnie to zapraszam w odwiedziny. I cisza od tamtej pory :) Także dosłownie i w przenośni "olewam" już sprawę nie będę się płaszczyła, jej wybór.
Drugie dziecko przyjdzie na świat w kwietniu. Na czerwiec moglibyśmy planować drugie chrzciny... Mówiłam już mężowi ,że wolę nie chrzcić na razie dziecka i poczekać aż "znajda się" odpowiednie osoby, mówię tu np o mojej młodszej siostrze... Mąż nawet nie chce o tym słyszeć ,ze dziecko kilka lat miałoby być nie ochrzczone :( w tym temacie mamy ostre spięcia. W ogóle ten temat jest dla mnie bardzo drażliwy. Przepraszam za tak chaotyczny opis :)

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Rorita Masz racje wybór chrzestnych to powazna sprawa :)

Przy pierwszym dziecku wziełam mojego brata i bratowa ( choc moj facet miał inny punkt widzenia co do chrzestnych) ale po kilku probach sie zgodzil! :) jak usłyszał o mojej bratowej :D :36_15_44: Różka miała chrzest w wieku 3 miesiecy ::):
Mała ma dobrych i odpowiedzialnych rodzicow chrzestnych - nie chodzi mi tu o kase czy prezenty które Różka dostaje :D i jej brat młodszy też, mieszkamy w jednej miejscowosci - ale od kazdego Świeta widza Małą, biorą ją do siebie albo na spacer i służą pomocą! ::): Zawsze mogę na Nich liczyc! I nie zawiodłam się ::):

Co do Juniora. Ma za miesiąc rok, a za dwa miesiace chrzest. Chrzestni wybrani od zeszłego roku. Choc ojca chrzestnego w listopadzie zmienilam na kogos innego (niestety sprawy rodzinne ) do tego zmusiły. Nie żaluje. No i chrzest juz niedlugo ::):
szczerze mały miał juz 4 razy zmieniona date chrztu!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...