Skocz do zawartości
Forum

Wrodzona wada serca


kinia

Rekomendowane odpowiedzi

ronia zacytuję fragment list, który był umieszczony na inny, forum dla matki, która straciła dziecko po porodzie i wiem, że jej bardzo pomógł...

"Gdzie moja mama? - zapytał jeden z anioków. Drugi wtedy opowiedział mi wszystko. Że nie każde dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak bardzo mnie chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych małych Aniołków.
Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć się żyć bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo. Płakałem tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty.
Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele zabawy i radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy starszym ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich rodziny, mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze mnie dumna, mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko robimy sobie psikusy i troszkę rozrabiamy..
Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel wytłumaczył mi że nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi pojawić się w Twoich snach ...nic więcej.
Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi nie działają tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał mnie na ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem. Wiedziałem że to Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś ze bardzo cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz żyć, bo wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym musisz pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą która powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy i ostatni. Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham i wiem że to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza powoduje, że moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na górze istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym myślom. Mamo uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna chwila. Dzięki Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.
Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć się bo smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy tobie.
Kocham Cię mamo..."

Odnośnik do komentarza

Kasiu ja wiem, że nie zastąpimy dziecka, ale po to tu jesteśmy by Cię wspierać. Sama też straciłam dziecko. Co prawda poroniłam w 12 tygodniu, ale ból został...i wiem, że to nie współmierne z tym co czuje matka która juz przytuliła swój skarb, ale cierpiałam bardzo...siedzielismy z mężem i plakaliśmy...nie chcieliśmy mieć kontaktu ze światem...czas leczy rany i chociaż zadra została to moja dwójka wynagradza mi wszystko co nas złego spotkało...
Życzę żeby i u Ciebie wreszcie wyjrzało słoneczko....Trzymam kciuki!!!

Odnośnik do komentarza

bajustyna
ronia zacytuję fragment list, który był umieszczony na inny, forum dla matki, która straciła dziecko po porodzie i wiem, że jej bardzo pomógł...

"Gdzie moja mama? - zapytał jeden z anioków. Drugi wtedy opowiedział mi wszystko. Że nie każde dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak bardzo mnie chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych małych Aniołków.
Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć się żyć bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo. Płakałem tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty.
Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele zabawy i radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy starszym ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich rodziny, mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze mnie dumna, mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko robimy sobie psikusy i troszkę rozrabiamy..
Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel wytłumaczył mi że nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi pojawić się w Twoich snach ...nic więcej.
Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi nie działają tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał mnie na ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem. Wiedziałem że to Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś ze bardzo cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz żyć, bo wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym musisz pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą która powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy i ostatni. Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham i wiem że to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza powoduje, że moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na górze istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym myślom. Mamo uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna chwila. Dzięki Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.
Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć się bo smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy tobie.
Kocham Cię mamo..."

dziekuje i ja za ten list...

http://www.suwaczek.pl/cache/af907efe10.png
http://www.suwaczek.pl/cache/7b8af1e9dc.png

Odnośnik do komentarza

Ja bym bardzo bardzo chciała zajść w ciąże jedna pani dr powiedziala mi jednak, że powinnam pół roku odczekać, inna że po 3 miesiącach można się starać :Zakręcony: i tak naprawdę nie wiem od czego to zależy. Mam wiec 2 możliwości albo poddać się losowi i kiedy będę miała być w ciąży to zajdę albo zgodnie z zaleceniami czekać ;/ Chociaż to czekanie w tym momencie to naprawde wieczność która trwa i trwa ....

Odnośnik do komentarza

Nie nie mialam, rodziłam sn, niunio był duży 4800g i 60cm dł.
Ciąża była donoszona i podobno od tego zależy ten okres, aby macica mogła wrócić do poprzedniego stanu, to jest jednak 9 miesięcy wysiłku i burzy hormonalnej. Biore już folik i żelazo zaszkodzić mi nie zaszkodzi a napewno niedobory jakieś są.

Odnośnik do komentarza

No to też przeżycia nie bardzo :( skąd to się wzieło u Twojego szkraba ?
Prywatnie 500zl za sztukę, a 2 sztuczki muszą się przebadać. Pozatym lekarz powiedzial mi że najpierw to powinnam się odchudzić, i tak za rok zajść w ciąże. Nie jest ze mnie szczupła laska niestety i nie mam się czym pochwalić jeśli chodzi o wagę :(:Histeria::Histeria: otyła jestem od dawna, mnie to nie przeszkadza i nie bardzo wiem czy z racji tego mojemu dziecku też coś musi zagrozić ;/;/;/:Smutny::Smutny:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...