-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Megan
-
O rany, ależ mam dzisiaj monolog
-
A ja sobie poklikam, a co mi tam Cisza tu, więc myśle, że rodzinnie i pogodnie spedzacie weekend. Wszak to ostatnie piekne letnie dni pewnie. W sam raz na rodzinne spacery... Jakos mnie okropnie denerwuje, ze Ł w pracy siedzi, choć od przyszłgo tygodnia to ja będe spedzać soboty w szkole, ale tylko do 13.
-
A Ł nadal w pracy :Smutny:
-
Dziubala, udanego wyjazdu!
-
Nuchna, kciuki nadal zacisnięte ze wszystkich sił!
-
Witajcie Nocka, spokojna, Ł pojechał do pracy, ale za okneł ładna pogoda, wiec pewnie pojedziemy do parku. A popołudniu Ł powinien wrócić. Dziubala, czemu wkurzona? Freya, dzieki za wieści o B. Dobrze, ze czuje sie lepiej, mam nadzieje, że szybko go zdiagnozuja i powiedzą jak wyprowadzic na prosta. MIłego, rodzinnego weekendu wszystkim!
-
Witajcie wieczornie Za mną pierwszy dzień w szkole, spotkanie z uczniami i rodzicami i ustalenie planu lekcji itd. Bałam się troche, bo dużo uczniów i trudno wszystkim dogodzic z porą zajęć zwłaszcza, że muszę robic lekcje tez w soboty, bo nie ma sal w tygodniu. Miło mnie zaskoczyłą gotowość rodziców do współpracy, przyjazna atmosfera i ogólna cheć porozumienia. Załatwilismy wszystko sprawnie i nawet kazdy z osobna i wszyscy razem wygladali na usatysfakcjonowanych Potem pojechałam po Piotrusia, w przedszkolu ok, panie nadal twierdzą, że jest grzeczny i nie ma z nim kłopotów, jak przyjechałam był w ogródku i razem z grupka innych dzieci piszcząc i śmiejąc sie obserwował wielka zielona gąsienicę. Nie chciał wracać do domu. O awanturze porannej nie pamięta juz, mam nadzieje, że gdzieś głębiej też po niej nie został ślad... Ł napisał, ze wychodzi z firmy, dzis mieli szkolenie i jutro niestety też, więc czeka nas kolejny dzień bez taty :Smutny:. Musimy jakoś to przezyc... Sliffka, mocno przytulam. Rzeczywiscie poważna rozmowa z J jest na pewno potrzebna. Trzymam kciuki by zmiana rytmu pozytywnie wpłynęła na Przemka. Starletko i Ciebie przytulam i mocno trzymam kciuki, by znalazł sie mądry fachowiec, który postawi trafną diagnozę i pomoże. Niech B jedzie bezpiecznie i dojedzie szczęśliwie. A Ty naciesz sie ciszą i odpocznij troszke. Ann, dobrze, że u Uli tylko katar! Dziubala, dobrze, ze z nerka i śledzioną ok! Moralniak jeszcze nie odpuscił, bo był poteżny, troszke osłabł, ale pewnie czas jakis jeszcze potrzyma. Wazne, że Piotrus w dobrym nastroju, usmiechniety i zadowolony. Tasiku, ciężki dzień za Tobą, dobrze, że mamy takie małe Szkraby, które wiedzą jak wywołać uśmiech i ciepełko w sercu, prawda? Czy mamy jakieś wiesci o B Nuchny? Idę robić zupe grzybową dla Ł.
-
Aniu, dzięki, kochana. Zbieram sie do pracy. Spokojnego popłudnia dla wszystkich!
-
Ann, gdyby nie przerazenie, że Tosi naprawde sie cos stało, to nie zareagowałabym aż tak gwałtownie... Nerwy juz miałam nadszarpniete awanturą i szlochaniem na wyjście Łukasza (jestem strasznie wrazliwa na takie sytuacje, nie mogę zniesć jak widzę, jak jemu strasznie Ł brakuje...) Ale to nie usprawiedliwa przemocy, niestety... No nic, muszę sie zebrać i zrobic wszystko, by druga połowa dnia była lepsza. Mam nadzieję, ze Piotrus bawi sie teraz dobrze i nie pamięta juz porannego stresu.
-
Witajcie, u nas nieciekawy poranek, zaczęło się ok, Piotrus wstał sam, ale kiedy Ł zbierał sie do pracy zaczął płakać, krzyczeć, czepiac sie go wołajac, żeby na niego poczekał, żeby nie wychodził, ze on chce do taty... Nie pomagały moje tłumaczenia, ze tata jedzie w inną strone i nie ma sensu, zeby na nas czekał. Siła oderwałam go od Ł kiedy ten wychodził, ale Piotrek otworzył zasuwke i wybiegł na klatke płacząć i krzycząc "Ja chcę do taty!"... Zabrałam go do domu i zamknęłam drzwi, to zaczelo sie walenie w drzwi pięsciami, wicie sie pod nimi itd. Myślałam, ze mi serce pęknie. To dziecko jest tak stęsknione za Ł, że nawet ostatnio w nocy budzi sie wołajac, ze chce do taty Na koniec PIotrek dał upust swojej złosci i tak mocno pchnał siedzaca na podłodze Tosie, ze tak całą siłą uderzyła tyłem główki w podłogę. Huk był taki, że zamarło mi serce, potem zaczełam płakać z nerwow i przerazenia i potwornie nakrzyczałam na Piotrka do tego dostał klapsa, bo straciłam całkiem panowanie :Smutny: A teraz mam strasznego moralniaka... Tosia na szczęście dosć szybko sie uspokoiła, nie widzę, żeby cos się działo, zachowuje sie normalnie. Na szczęście w przedpokoju jest linoleum, gdyby z taką siła uderzyła w płytki, to mogłoby być nieciekawie... Efektem całego piekła porannego był pierwszy płacz (na szczęscie "na sucho") w szatni w przedszkolu, czepianie się mojej nogi, że on nie chce, zebym go zostawiła itd... Wszystko to jeszcze spotegował fakt, że w szatni akurat rozbierał sie chłopczyk, który strasznie płakał :Smutny:. W końcu pani wzieła Piotrka na ręce i zaniosła do sali, wydaje mi sie, że dosć szybko przestał płakać, ale mnie jest tak źle, ze hej. Czuję się jak patologiczna matka, chwyciłam go dzis tak mocno prowadzac do pokoju, ze chyba będzie miał slad... No nienawidzę siebie po prostu... Ann, Ulinka mnie niezmiennie zadziwia, ja bym tak nie potrafiła narysować, serio. Zróznicowana wielkosć kół, błotniki, klameczki, no po prostu jestem w szoku. Zdrówka, mam nadzieję, ze Uliska szybko wyjdzie na prostą. Aniu, dziękuję. Ciesze sie ze takie bezproblemowe pozegnanie dzis u Was. Neta, super, ze Gagatek tak sobie dobrze radzi :Uśmiech: Reniu, słowna Tosia Zbieram sie na pierwsze spotkanei z uczniami w szkole. Mam nadzieję, ze będzie ok.
-
Sekundko
-
sekundkaMegan Czyli sporo dzieci leworecznych na MM :) najlepiej sie sprawdza proszac dziecko zeby skakalo na jednej nodze, OLivia zawsze skacze na lewej:)Przyznam sie ,ze nie nadrobilam ale dzis mialam kompletne wariactwo, musialam zostac do 14 w pracy ,wiec potem pedem po Olivie , do domu, obiad, na zebranie, na wyklady i wrocilam o 21:( teraz prasowanie, obiad na jutro i padam... Dobranoc Sekundko, a widzisz, na to nie wpadłam. Prasować już nie mam siły, ostatnio w duzej mierze wkładam do szaf niepoprasowane AnnMegan sił na ten przejściowy i megaintensywny czas. Tak sobie myślę że trzeba będzie w te intensywne nasze plany wpasowywać spotkania babskie. Coraz więcej zajęć nam wszystkim dochodzi AnnSekundka uświadomiłaś mi że nie mam na jutro obiadu i pomysłu na obiad :Uśmiech: ale czekam już tylko na wolną łazienkę i padam, wszak jak długo można spać po 5 h/dobę Ann, spotkania to wyższa konieczność, bez tego na pewno nie DR. Spac po 5 godzin długo sie nie da, własnie testuję i dawno nie byłam taka Do tego dochodzą jeszcze u mnie nocne atrakcje - wysadzanie Piotrka, pobudki Tosi, pobudki Piotrka (dziś w nocy nagle strasznie głosny płacz i wołanie "Chcę do tatyyyy...!!!" I rano zapowiedziałam Ł, ze nie wiem jak to ma zrobic, ale ma być na kąpiel i kładzenie dzieci w domu. Przyjechał...) Ok, teraz juz naprawde uciekam, papa
-
Ita, dziekuję i z wzajemnościa! Dobranoc, padam
-
AnnRenia uwielbiam Tosię Czy już wspomniałam, że aby się nie nudzić jak wejdę w nowy rytm znalazłam sobie zajęcie - Rada Rodziców Ann, jestes niemożliwa
-
Witajcie Padam na pyszczek, znów mam dzis zamiar odsypiać, wiec zaraz sie zwijam Jednak troche wykanczajace sa te dojazdy do przedszkola, a szczegolnie powrot rano. Do przedszkola jade okolo 25 minut a wracam od godziny do poltorej Zobaczymy jak bedzie jak zacznie mi sie na dobre praca, jutro spotkanie organizacyjne z uczniami a od wtorku ruszam na dobre do roboty... Troche sie boje jak ogarne to wszystko ale musze DR. Ann, , obys jak najszybciej wyszła na prostą. Brawa dla dzielnej i społecznej Uli. Niech nie choruje. Reniu, i jak, Tosia zasneła? Zdrówka dla K! Starletko, to Was dopadło :Smutny: Niestety tak to najczęściej jest, że jak sie wali to na wszystkich frontach. Dobrze, ze znalazł się uczynny sąsiad. Mam nadzieję, że Nati jutro poczuje się znacznie lepiej i dzień będzie spokojny. Trzymam mocno kciuki Karola, powodzenia w odchudzaniu! Szymek - gagatek Ita, fajnie, że masz taki plan. Ja, co prawda, zaczynam później, ale kończę koło 18... A chyba wolałabym od 8 do 15-16. No, ale trudno, jak sie nie ma, co sie lubi, to sie lubi co sie ma Dziubala i jak po rozmowie? U nas jest 21 dzieci, są dwie panie wychowawczynie, ale się zmieniają, czyli na miejscu zawsze jest jedna i do tego 2 panie do pomocy, ale tez sie zmieniają. Z resztą we wtorek mamy zebranie to dopytam dokładnie, ale z moich obserwacji tak wynika. Sekundko, z lizaniem rąk tez sie nie spotkałam, ale myśle, że to jakiś sposób rozładowania emocji... Może za kilka dni samo przejdzie. Piotrus najprawdopodobniej też jest leworęczny. Rysuje, maluje i wszelkie "roboty precyzyjne" wykonuje lewą ręką. Je chyba też, albo na zmianę, przyznam, że nie zwróciłam uwagi Nadal trzymam kciuki za spacnie Olivki! Aniu, brawa dla Martynki!
-
Starletka, jak długo będziesz sama? Sił, kochana Renia, ciesze sie, ze dziewczynki lepiej. U mnie cisza, dzieci padły około 20, to kolejny plus przedszkola, jesli chodzi o Piotrka. Ja leję sobie wodę do wanny, do tego lampka wina. Ł w Sadowej rozmawia z panem, który od poniedziałku ma ruszyc z wykańczniem naszej chatki. Trzymajcie kciuki, by tak rzeczywiście było. Pa
-
Kochane, nie nadrabiam, bo padam na pysk, za przeproszeniem. U nas ok, tylko wykańcza mnie wstawanie przed 6 i spędzanie sługich godzinw aucie (dzis rano z przedszkola wracałam półtorej godziny ) oraz inne działania dnia codziennego. Piotrek nie płacze, do przedszkola idzie chętnie i najczęściej kiedy przychodzę mówi, że jeszcze chciałby zostać. Dzis w drodze do przedszkola co prawda mówił, że chce, żebym została z nim, ale udało mi się jakos mu wytłumaczyć ze to niemożliwe. Starletko, bedzie dobrze, nie łap dołków! I przypadkiem nie uciekaj W kupie zawsze raźniej. Ann, cmok Reniu, jak dziewczynki sie czują? Justyś, zdjęcia zapierają dech... Sa przepiekne! Nie pamiętam co dalej, przepraszam Idę, bo obiecałam sobie, że dzis będe w łózku przed 22. Zobaczymy czy mi sie uda. Dobrej nocy!
-
Freya, zdrówka dla D a dla Ciebie sił!!! Ita, dzieki :Uśmiech: Dobranoc!
-
To ja na zakończenie dnia zasypię Was obiecanymi zdjęciami Tosia wakacyjna i zamyślona w kajaku Urodzinowo z Dziadkiem (moim Tatą) Wakacyjny Piotrek - Piwniczna i nad morzem dzieci z Dziadkami (Rodzicami Ł) Najbardziej aktualne zdjecia Tosi, Piotrka i naszej rodzinki robione przez Renie i K ;) "Czterolatki" Darujcie ilość, ale nie mam siły juz wybierać...
-
Ita, jakie cudne!!!
-
Ita, ok, wieczorem coś wrzucę, teraz nie bardzo mam warunki, bo Piotruś co chwila bardzo "wylewnie" okazuje Tosi swoje uczucia
-
Rety, oczy mi sie same zamykają... Jednak 5 godzin snu to zdecydowanie za mało... Juz nie wiem, którą dziś piję... A miałam napisać, ze dziś, jak przyszłam po Piotrka, to dzieci akurat wychodziły po podwieczorku na placyk zabaw i był ryk... że on chce jeszcze zostac i się bawic. W zwiazku z tym zostalismy jeszcze 15 minut, bo nie było mowy, zeby wyszedł
-
Starletka, spoko, panie DR z Natalą Tosia bez Piotrusia chyba nie jest bardzo zagubiona, ale za to jak dzic wrócił, to rzuciła sie i zaczeła go całować gdzie popadło Słodki widok... U nas 1 czwórka a dolnych dwójek jeszcze nie ma. Reniu i ja mam taka nadzieję. Wierze, że są tacy, którzy czuwaja nad tym, by było dobrze...
-
Reniu, u mnie tez juz nie pada i świeci słonko :Uśmiech: Oby nocka mimo wszystko była spokojna. Dziubala, mam nadzieje, ze po zebraniu bedziesz mogła podjać decyzję do której bedziesz przekonana. Miałam Wam jeszcze napisac, ze nasza opiekunka, co prawda tylko na te 2-3 miesiace tu, ale jest swietna... Ciepła, miła i kompetentna. I wyraźnie Tosia podbiła jej serce :Uśmiech: Jade po moje drugie słoneczko :Uśmiech:
-
Moja za szybkie i bezbolesne wejście w nowa rzeczywistość naszych Przedszkolaczków! A w Warszawie rozlało się na dobre... Jesień idzie, nie ma na to rady... Idę chwilke pograć i zbieram sie po 14 po Piotrusia.