-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Megan
-
Witajcie, Tosiu, rosnij zdrowa, śliczna i mądra! Dziubala Sił na dzisiejszy samotny dzień. Ania, zdrówka dla Martynki! Neta, hej U nas postęp, Piotrus, "odsiusiany" przeze mnie o północy, o 5 rano wstał i przyszedł powiedzieć, że chce siusiu. Drugi raz w życiu, tak, to siuśki lądowały w łózku. Liczę, że idzie ku lepszemu Za chwilę przychodzi do mnie znajoma uzgadniać plan współpracy przy wyjazdach z audycjami dla dzieci. Normalnie przez to, że nie jestesmy przeprowadzeni mam takkie "puzzle" do ułożenia z terminami, ze juz mnie głowa boli, a to dopiero początek No nic, jakoś muszę DR. Po spotkaniu zmykam do szkoły. Miłego dnia!
-
Freya, podobno "kochać, to patrzec w jednym kierunku". Tego Wam życzę z całego serca!!!
-
Serena, dobrze, zę pobyt w szpitalu macie juz za soba. Trusia, hej
-
Dziubala, ano ja też wiem, że nie powinnam sieirytować, ale nie mam wielkiego na to wpływu. Staram sie tego nie okazywać, ale niedospanie jest moją najgorszą zmorą. Nie pamiętam kiedy spałam do 11. Ostatni dzień do 9 to była rewelacja... A i tak nocka z przerwami i poranek z godzinną przerwa na wyprawianie Piotrka. Ale ponieważ widzę, zę u mnie większosć problemów z utrzymaniem nerwów na wodzy bierze się z narastajacego zmeczenia, to postanowiłam, że zadbam o to, by sie zacząć raz za czas wysypiać. U mnie nie ma wielkich szans, by wkroczył Ł, bo on śpi jak zabity a ja nie mam serca go budzić jakoś. Chockilka razy w przypływie desperacji mi sie zdarzyło. Freya, sił! Sliffka, super, bardzo sie cieszę! Ta dodatkowa działalnośc Ł to na razie przez internet, więc może jakos to pociagnie, choc i na to potrzeba czasu. A ja mu troche sekunduję w tym licząc, że może za jakis czas, przy dobrych wiatrach mogłoby stać sie to głównym nurtem jego działalności. Wtedy mógłby pracowac w domu (mamy wygospodarowany gabinecik w domu, na strychu, więc w odosobnieniu) albo wynając biuro gdzieś niedaleko nas a nie 60 km, tak jak to bedzie miał do pracy, jak sie przeprowadzimy...
-
itaNetaMarcóweczki kaffka? yes Yes, yes, yes!!! Neta, u nas ten sam konkurs, i Piotrus zawsze wyprzedza Ł
-
Dziubala, współczuję nocki. I podziwiam, ze Cię w nocy nie ogarnia irytacja. Ja postanowiłam ostatnio, że muszę sie wysypiac... Na szczęscie dzis dzieci i maż mi to umożliwiły. Ita No z tą firma to nie tak, że on przechodzi na swoje. To na razie ma być działalnośc dodatkowa (nie wiem kiedy ) a czy stanie sie kiedykolwiek jego główną, to w ogóle nie wiemy... Wczoraj miał dwugodzinna rozmowe z prezesem u siebie w firmie po tamtej, kiedy prezes tak na niego najechał i Ł wypalił o rozsypce małzeństwa. Na razie ok. Zobaczymy co dalej.
-
Czy to dziś Serena z Oskarkiem w szpitalu? Jeśli tam, to zaciskamy kciuki!!!
-
Ania, oby Martynce nic się nie rozwinęło! Neta, zdrówka dla gagatka! Starletko, co u Was? Jak Dominik?
-
Neta, hehehe Co u Was? Jak gagatek w przedszkolu?
-
Hej, nocka spokojna i w miarę długa, bo położylismy się o 23. Piotrek całą noc spał na sucho w swoim łózku, więc jestem happy. Ł pojechał do Krakowa zakładać własna firme A ja mam spokojny dzień, domowo - spacerowy chyba, bo Tata obiecał Piotrka z przedszkola odebrać, więc ja nigdzie dalej nie musze się ruszac.W sumie to sie cieszę na jeden taki dzień. Miłego dnia wszystkim!!!
-
Reniu, sto lat dla K!!!
-
Witajcie, za nami niespokojna noc, Tosia budziła sie z płaczem kilka razy, w końcu pomógł nurofen, ale tez tylko do 6 rano. Myślę, ze mocno dokuczaja jej zęby... Na szczeście jeśli chodzi o Piotrusia, to rytuał kotkowo-Dziadkowy to nadal działa i poranek spokojny, mimo przebąkiwania, że nie chce do przedszkola. Ania, przepraszam, ale jak napisałaś, że babcia przyszła zaprawiona, to w pierwszym momencie pomyślałam, że nie katarem, a zupełnie czyms innym . Sorki, wiem, że to nie śmieszne i całkiem ze strony babci nieodpowiedzialne. Mam nadzieje, ze Martynka nic nie złapała. Buziaki Trusia, dobre podejście a ja wciaz zaciskam kciuki, by było ok. Brzoskwa, gratuluję Córeczki!!! Freya, powtórzę, że tule mocno i trzymam kciuki, by D jednak przejrzał i przemyslał kilka spraw.
-
AnnMegan dobrze że dziś już lepiej Chwała Bogu i oby tak zostało.
-
Hej, Dziś Tata przywiózł mi Piotrusia do szkoły, bo sie bardzo spieszył. Piotrek w miarę grzecznie (z jednym kryzysem) siedział na lekcjach, w sumie go podziwiam, bo musiał sie sakramencko nudzic. Potem zrobilismy sobie mały spacerek tylko we dwoje po sklepach, chciałam miec czas tylko dla niego choć troszke i chyba nam to dobrze zrobiło obojgu. Niestety w kąpieli troche nieposłuszeństwa co zaowocowało brakiem bajki na dobranoc, ale udało mi się tak to załatwic, że Piotruś odczuł karę, ale jednocześnie został "dopieszczony" i wiedział, że nie jestem bardzo zła, tylko że nabroił i musi "odpokutować". Dodam, że wczesniej ostrzegałam, że jak sie nie uspokoi, to bajki nie będzie, więc musiałam być konsekwentna. Teraz Piotrek juz śpi a Tosia chyba zasypia, bo słyszę ciszę dopiero, bo siewyspała popołudniu, jak sie okazało. Monika, po pierwsze nie miej wyrzutów, Sliffka ma rację. Uruchamiaj co się da i mam nadzieję, że niebawem bedą dobre wiesci o Gosi przedszkolu. Po drugie DR, jakeś Marcówka. I u mnie ciężki rok, choc zajęć w szkole mniej, ale ja też ledwo zipię i myśle sobie, ze za dużo sobie na głowę nabrałam, ale muszę jakoś to pociagnąć. Po trzecie bardzo mocno trzymam kciuki za to, by @ juz więcej przez jakis czas nie przychodziła Sliffka Poszłam dziś z chłopakami po przedszkolu kupić kapcie dla Przemka, jak przechodziliśmy przez pasy jakiś niewydarzony kretyn po prostu nas ominął w pełnym pędzie, nawet na chwilę nie zwolnił. A jeszcze niefortunnie źle wymierzyłam i wózek zamiast najechać na chodnik odbił się od krawężnika, poleciałam lekko do tyłu i prawie poczułam na plecach ten samochód.... No kretyn, to mało powiedziane... I mnie sie zimno zrobiło... Super, że znalazła sie taka wrazliwa sąsiadka, mam nadzieję, ze nie wiercili zbyt długo. ReniaMonika możemy się poboksować. Ja w jakimśbojowym nastroju, ale to może dlatego, że muszę wyrzucić z siebie popołudniowo-wieczorne napięcie. Reniu, mam nadzieję, ze już lepiej. Ja w takim byłam wczoraj no i niestety, dzieci to odczuły Już lepiej jeść TrusiaNo i trochę się podłamałam Chyba za wcześnie się pochwaliłam, dzisiaj dostałam lekkie plamienie takie jak przed @, a to dokładnie temin, więc chyba jednak nie jestem w ciąży, zobaczymy jutro. Tylko skąd te 2 pozytywne testy? Kreseczki wprawdzie blade, ale są, nie wiem o co chodzi Trusia, trzymam kciuki, by było ok,. Ja też słyszałam, ze w dniu spodziewanej @ może się zdarzyc plamienie. Karola, trzymaj sie mocno!!! Tasik, ale super!!! To Wy chyba straszne szczylki byliscie, co...? Wszystkiego naj, naj, naj z okazji rocznicy!!!
-
Witajcie! Nocka ok, Piotruś przyszedł do nas, wiec go nie wyrzucałam, poprzytulaliśmy się. Dzięki temu ranek, wbrew oczekiwaniom, całkiem ok, z usmiechem mimo, że musiałam Piotrusia obudzić. Mam teraz taki sposób, że budzi Piotrusia i pomaga mu sie ubierac kotek - jedna z jego dwóch ukochanych przytulanek z którą spi i która obowiązkowo jeździ z nim do przedszkola. Potem Piotrek biegnie do okna i wypatruje Dziadka, machają sobie i Piotrus grzecznie ubiera się w kurtkę. Widzę, ze taki poranny rytuał duzo ułatwia i jest dla nas wybawieniem. Nawet panie w przedszkolu mówią, że od czasu kiedy Dziadek Piotrusia przywozi nie zdarzyło mu się płakać ani w szatni ani przed leżakowaniem. A ja dospałam jeszcze rano, po wyjściu Piotrusia do 9 i... czuję się znacznie lepiej. Magda zabrała teraz Tosię na krótki spacer a ja posprzątam troche i pędze do szkoły. Ania, śliczne zdjecia! Juz widzę, do kogo Martynka podobna A Ty wygladasz slicznie, fakt, jesteś szczuplutka, ale tez nie rozumiem Twoich kompleksów. Proszę kupować kostium i na basen marsz! Dziubala, ależ miło, że siostra dała Wam wychodne. Sliffka, sił! Alfik, super, ze Gabi taka zadowlona z przedszkola Ita, śliczne dziewczynki! GRoszko, ciesze się, że u Was ok. Mocno trzymam kciuki za Synka siostry! Trusia, dzieki, kochana
-
Reniu, śliczne zdjecia! Dobranoc
-
Anna, dziękuję Wszystkie uwagi sa dla mnie cenne.
-
Ann, zaklepuję czwartek.
-
Justys, przepiękne!!! Troszke mi lepiej... Ann, Renia, help!!!! Musimy coś znaleźć, bo ja oszaleję... Piotrek daje czadu nadal, a mnie dzis poniosły nerwy wieczorem, mam wrażenie, ze wszystko robie nie tak, jak trzeba i niebawem z własnej winy będe miała znerwicowane dziecko Czuje, ze jutro rano bedzie nie lepiej i że będzie dzika awantura o przedszkole... Co ja mam zrobić, żeby mi tak adrenalina nie rosła w momencie...? Już się dziś zamknęłam w łazience, żeby nie zrobić czegos, czego bym potem żałowała a i tak przesadziłam... Przerasta mnie to wszystko
-
Ł usypia dzieci, pewnie zaśnie razem z nimi. A Toska cały czas jęczy, jakieś trudne strasznie zrobiły się te wieczory. Justys ja też poproszę o zdjecia na ukojenie nerwów Wasze są zawsze takie piekne...
-
Reniu, super, że Marysia po przedszkolu zadowolona, może jutrzejszy poranek bedzie lepszy. Ann, zdrówka dla Szymiego i B! Karola, jak efekty? Dzielna kobieta z Ciebie, ja wciaz nie mogę, co sie zabiorę i cos strace to nadrabiam Brak mi energii i silnej woli, niestety całkiem. A za zmeczenia i stresu bez przerwy podzeram cos. Tasik, mniam Starletko, czemu w bólu? Co się dzieje? Dzis popołudniu podniosło mi sie znów ciśnienie. Pojechałam po Piotrka, ale pomyślałam, ze wczesniej wpadne do domu zobaczyć jak idzie robota. Przy wyjsciu było zamieszanie i zapomniałam kluczy. Zadzwoniłam do pana od płytek, żeby sie upewnić, ze jest w domu i będę mogła wejsć a on co...? A on na budowie obok :36_2_42::36_2_42::36_2_42: Ł z nim rozmawiał na początku, ze czekalismy na niego kilka miesięcy i jak już u nas zacznie, to nie chcemy słyszeć, że gdzis musi iść do kogoś innego. W piątek dostał potężną zaliczkę, mimo, że ja byłam przeciwna no i jak zobaczyłam, ze dzis od rana znów go nie ma (tak było cały zeszły tydzień, wpadał n 2-3 godziny i leciał gdzie indziej) to normalnie szlag mnie trafił. Siedziałam i gotowałam sie dosłownie w aucie czekając na niego. Jak przyjechał, to powiedziałam, ze przepraszam, że go ściagam, ale absolutnie nie założyłam, że może go o tej porze nie byc (godzina 15). Cos się zaczął gęsto tłumaczyć, wiec go tylko zapytałam, czy zdaje sobie sprawę, że mamy umówionych parkieciazy i że do tego czasu musi zdążyć. Zaklinał sie, że od jutra będzie juz tylko u nas. Zobaczymy... Piotrek grzecznie wyszedł z przedszkola, po czym na parkingu i w aucie zrobił mi taką awanturę, że w efekcie jechałam do domu łykając łzy. Na szczęście jakos doszliśmy do porozumienia i teraz jest w miarę ok. Aby do wieczora.
-
Trusia, ale super, gratulacje!!!!!!
-
Dziubala, fajny weekend. Ciesze sie, ze mieszkanko juz nabiera kształtów, teraz możesz zacząć planować Fotek nie będzie, bo nie mieliśmy aparatu.
-
Alfik, miłego urlopowania Starletko, kciuki zacisnięte mocno i za sprawe i za Dominika, by zdrowiał i nic na oskrzela nie zeszło. Dzień mija powoli, sił jakos brak, dobrze, ze sama z Tosia. O 14 jedziemy po Piotrusia a potem zrobic inspekcję na budowie, czy pan pracuje i wszystko jest ok.
-
Witajcie za nami w miare spokojna nocka, ale za krótka i jak wstałam, to wygladałam jak królik i czułam sie jak wyjęta z magla. Na szczęście słonko za oknem i kawa robią swoje i czuję się znacznie lepiej tylko oczy pieką niemiłosiernie, ale DR. Ann, kciuki za szybki powrót do zdrowia B trzymam i za Twój spokojny dzień Karola, i tak super, że udało sie wyjść Ania, hehe, to tak, jakby mojemu Ł buty do tańca kupić Dziubala, mam nadzieję, ze Maciuś dzis dłuzej dał pospać. Natka, oj, intensywnie u Was bardzo. Sił na ten czas! Ita, super, ze weekend udany, dzielny Gutek, mam nadzieję, ze nic się nie rozwinie! A mysmy z Ł doszli do wniosku, że jak juz sie przeprowadzimy, to bedziemy raz na czas robić sobie taki wypad na weekend we dwoje, bez dzieci. Wczoraj musiliśmy wracać bardzo wczesnie rano do Warszawy i żałowalisy, zę nie mielismy szansy na zwiedzenie Sandomierza, ale nadrobimy to kiedys Ogólnie myślę sobie, ze takie krótkie chociażby wypady są nam potrzebne jak tlen. Reniu, fajnie, że taki miły, rodzinny weekend za Wami i dobrze, ze ktoś uczciwy zalazł dokumenty.