Skocz do zawartości
Forum

Megan

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Megan

  1. Brzoskwa, w aptece kupuje się taki preparat Hippa, nie pamiętam teraz nazwy. To jest przecier marchwiowy z ryzem. Na biegunki. Ja sie spiesze do szkoły, może poszukaj w necie. To specjalistyczny preparat. Poza tym daj jej Smecte. Mysle, ze zamiast kaszki mleczno ryzowej lepiej byloby ugotowac ryz z marchewka na i zmiksowac na polplynno. Zarowno ryz jak i marchew dzialaja hamujaco na biegunke a mleko moze nie pomoc. Powodzenia
  2. Ita, on już dla nas nie jest obcy. Mam nadzieję tylko, ze jak zobaczy, ze nikt go nie bije i nie głodzi to agresja trochę mu przejdzie. Na razie na jedzenie rzuca sie jak szalony, łyka w całosci, zapowietrza się, aż żal patrzeć. Oby udało Ci sie w ciagu dnia chwilkę odpocząc. U nas dzis intensywnie bedzie bo popołudniu bierzmowanie kuzyna Ł, Ł ma być swiadkiem. Ja do kościoła z dziećmi nie pojadę, bo bedzie długo i tłoczno, ani ja nie wystoję ani one nie wytrzymaja, ale wieczorem mamy do rodziny pojechać na spotkanie po bierzmowaniu. Ja kawę piję teraz, niebawem zbieram się do szkoły.
  3. Witajcie U nas zimno za oknem i ponuro, ale nie damy się. Robotnicy przyjechali juz o 7 i praca wre. Nie omieszkali sie poskarżyć Ł, że oni nic nie brali. Standard Ł pojechał do pracy, bo ma dyżur, ja w południe jadę do szkoły na kilka lekcji. Taki u nas rodzinny weekend Miłego dnia!
  4. Ale mi Młody po żebrach sadzi...
  5. Hej Egzaminy wstępne do gimnazjum juz za mną, moi uczniowie ładnie się spisali, więc się cieszę Pies siedzi w kotłowni koło garażu, dziś dałam mu tabletkę na odrobaczenie jeszcze, to może za jakis czas zacznę go socjalizować. Na razie na mnie nie warczy już w ogóle, dziś strasznie sie do mnie tulił, pysk pod pachę wciskał i cały się telepał. Az sie przestraszyłam, czy nie od gorączki, że dreszcze ma, ale widzę, że to chyba z emocji i radości... Przechrzciłam go na "Fuks", że fuksa ma, że sięgo udało uratować Jakoś, jako muzykowi, nieswojo byłoby mi wołać "Mozart, do budy!" (a tak go nazwała pani ze schroniska). Na razie do nas jest ok, choć wczoraj na Ł warknął i chwycił go za rękę jak mu legowisko chciał przesunąć. Za to na obcych strasznie szczerzy kły, ale to u takich psów chyba normalne. Niebawem powolutku zacznę mu pokazywać dzieci i zobaczymy co będzie. Mam nadzieję, że się do nich przyzwyczai, bo jak nie, to niestety będę musiała go komus oddać, nie zaryzykuję, że dzieciom sie coś stanie. Ale myślę, że jak zobaczy, ze one "swoje" to będzie ok. Sekundko, biedaki Zdrówka i sił!!! Puszku, trzymam kciuki, by się u Was poukładało. Ita, nie wiem w jakich relacjach jesteś z kolezanką, moze nie miała na mysli Ciebie w całości, tylko Twój brzuszek Ja sie strasznie wewnętrznie oburzałam, jak ktos do mnie mówił np. "grubasku" dopóki sama kilka razy (nie będąc aktualnie w ciazy) nie ugryzłam się w język widząc którąś z kolezanek juz mocno zaawansowaną. I zawsze wtedy miałam na myśli tylko brzuch, nie ogólne gabaryty Odzywka koleżanki mało taktowna, ale myślę, że nie złej woli może... Marcówek to Ty znasz duuużo, kochana Ja mam nadzieje jeszcze ponadrabiać Ania, jak sie masz zamartwiać, to idź do lekarza. Ja mysle, że wszystko jest ok. Sliffka, i Tobie sił Dzielna Kobieto! Starletko, a kto oddawał krew? Nati, Dominik czy oboje?
  6. Dziubala, najsmutniejsze jest to, ze z polecenia. I ci kostke chyba robia porzadnie, ale widac takie czasy, ze ludzie na pokusy nieodporni. Rzeczywiscie rozmiary dzieci podobne, ale Maciuś wydawało mi się po zdjeciach, ze bardzo się wyciagnął ostatnio... Muszę się zbierać do szkoły a nie chce mi się, że ojej...
  7. Dziubala, ja mam z kafetiery, bo rozpuszczalna mi nie podchodzi. Tez z mlekiem, ale bez cukru. A robotnicy, cóż, niestety takie czasy, ze z 4 albo 5 ekip które tu były każda cos podprowadziła. Tym razem to na szczęście drobiazgi. Mamy tylko super hydraulików, gatunek robotników, jaki niestety odchodzi w zapomnienie. Wszystko kulturalnie, z uśmiechem, zrobia, posprzątaja po sobie, pójdą i nigdy z nimi nie było żadnego kłopotu, żadnych opóźnień w terminach, nigdy nic nie zginęło. Fajnie, że i tacy jeszcze są Alfik, no to duza masz córeczkę U mnie Piotrek 50/5 Tosia waga wzrost około 25, waga na 50 jakoś. Ale też od urodzenia równo.
  8. Alfik, a z którego jestes dnia? U nas Piotrek też bardzo umiarkowany jeśli chodzi o słodycze i ojedzenie w ogóle. Jak głodny jest, to je, jak nie, to nie. Tosia za to wciąga jak leci niestety. Po mamusi...
  9. Dziubala, nie, nie przyznali sie. Jak mi kabanos zniknal, to mi powiedzieli, ze moze kotek zjadł. Na co mnie trafilo i powiedzialam "Tak, a papier do kosza wyrzucił". Kot mi kilka razy zwędizłą troche kiełbasy i wiem jak to wyglada. Podmienili nam tez kółko od taczek, myśleli, że Ł sie nie zorientuje. W pierwszym momencie się nie przyznali, ale co do tego Ł nie miał zadnych wątpliwości. To nie są wielkie straty, nie giną wielkie rzeczy, ale ja nie mogę tego zrozumieć. No kurczę nie na te czasy jestem niestety To, co kaffkujemy?
  10. Czy ktoś wypije ze mną kaffkę? Ciastek juz nie mam
  11. Witajcie Dziś dużo zimniej niż wczoraj, za oknem szaro, ale na razie nie pada. Piotrek dwa dni siedział w domu, bo jakiś niewyraźny był, ale dziś rano wstał, powiedział, że czuje sie zupełnie dobrze i chce iść do przedszkola, więc go puściłam. Tosia na spacerze a ja się za chwilę zbieram do szkoły. Ze mnie zmęczenie i stres wychodzą, ale może jakoś damy radę. Teraz akurat skoczyła mi adrenalina strasznie, bo robią u nas robotnicy kostkę i zniknęła mi kolejna rzecz z garażu. Głupota, bo paczka ciastek zbożowych dla dzieci, ale wczesniej ulotniła się cała wiązka kabanosa etc. No i niestety nie wytrzymałam... Miła nie byłam... Aniu, wydaje mi sie, że dzieci rosną czasem skokami, przez pół roku 1 cm a potem 3... A Martynka w siatce centylowej idzie równo? Bo Piotrek np od urodzenia jest na 50 centylu, więc wielki nie bedzie, ale widze, ze rosnie równo. Jak sie niepokoisz, to idź do lekarza, by rozwiać wątpliwości. Dziubala, strasznie mi przykro z Mamą Ita, raczki są kochane Mam w domu dwa. Trudno im się oprzeć (Ł i Tosia) Miłego dnia wszystkim!
  12. Witajcie Melduję, ze żyjemy, zaraz uciekam na egzaminy, więc za kciuki nie dziekuje, wieczorem dam znac jak poszło. Piotrek przyszedł do mnie w nocy, jakistaki gorący, pod pachą miał 37,5 niby nie dużo,ale narzekał, że ręce go bolą. Pani mi teraz powiedziała, że wczoraj "chodził" na rękach duzo po takiej poziomej drbince, moze to dlatego. Zostawiłam go w domu, ale czuje sie teraz dobrze, wiec pewnie na spacer pójdą, mam nadzieje, ze nic sie nie rozwinie... Sekundko, zdrówka dla dzieciaczków! Ania, fajnie, z przedszkolem, zdrówka dla Kubusia. Wszystkim miłego dnia!
  13. Witajcie Dziekuje za kciuki, przeprowadzka juz za nami, ale w domu huk roboty a sił jakos nie ma. Może się powoli uzbierają... Jutro znów proszę o nie, bo 2 moich uczniów gra dyplom, czyli egzamin końcowy 6 klasy. Mam nadzieje, ze dobrze wypadną... Ł dziś zawiózł psa do strzyżenia (niestety pod narkozą). Nie poznałam go jak go zobaczyłam normalnie zupełnie inny pies. Biedak jest cały w strupkach i bliznach po tych kleszczach, ale lekarka mówiła, ze to się powinno wygoić, poza tym siersć tez mu odrośnie... Po tym strzyżeniu zauważyliśmy i lekarka jak go obejrzała, to przyznała racje, że musiał mieć połamane zebra. Czyli ktoś go po prostu lał... Okropne... Na razie wystrzyżony jest, więc siedzi w kotłowni, żeby nie zmarzł a potem pomyslimy co dalej. Coraz trudniej mi przychodzi mysl, ze mielibysmy go oddac, ale jeszcze musze zobaczyc jak bedzie sie zachowywal, szczegolnie w stosunku do dzieci... Jesli mialby byc niebezpieczny, to niestety bedzie musial nas opuscic... Na razie do nas jest bardzo potulny, ale u weterynarza straszliwie szalał, kaganiec z materialu, ktory dostal podarl w strzepy, Ł musial mu kupic metalowy. Ja mysle, ze on musial miec naprawde okropne przejscia i teraz sie boi bardzo a jak czuje potencjalne zagrozenie, to od razu sie szczerzy i warczy... no to tyle moich "psich" przemyslen Freya, dobrze, ze jestes juz po i że to "tylko" nadwrażliwe jelito. O ile mozesz, oszczedzaj sie... Sekundko, niezmiennie zdrówka dla Filipka!!! Dziubala, czemu smutna...? Ann, niesamowita praca Uli! Dobrej nocy wszystkim!
  14. DZień dobry Freya, zaciskałam kciuki, mam nadzieje, ze juz szczesliwie jestes po. Sekundko, oby Filipkowi szybko przeszlo! Ania, zdrowka! Sekundko Uciekam do szkoly, Ł juz u taty, oby wszystko przebieglo sprawnie. Milego dnia, moze dam rade wpasc wieczorem. pa
  15. Hej wróciłam do domu 20 minut temu, dziękuję za kciuki, dziewczynki dostały wyróznienia Jutro tez bardzo proszę o kciuki by przeprowadzka poszła sprawnie, bo w domu nie mam zrobione nawet 1/3 tego co planowałam Dobrej nocy!
  16. Witajcie Stasiu, sto lat!!! Dziekuje za gratulacje syneczkowe Powiem szczerze, że tyle osób łącznie z moim Ł mi wmawiało, że to dziewczynka, że aż w to uwierzyłam i w pierwszym momencie jak usłyszałam, że chłopczyk to byłam zaskoczona. Ale teraz ogromnie się ciesze. Tak sobie mysle, ze dziewczynka to zawsze sobie jakas przyjaciolke znajdzie a z chlopakami chyba troche inaczej i ciesze sie, ze Piotrek bedzie mial brata, mimo, ze to 5 lat roznicy A Młody juz mnie obija po żebrach, dzis rano tak szalał, że nawet mimo mojej potężnej warstwy tłuszczowej na brzuchu było to czuć z zewnątrz. Niestety jak się dzieci obudziły i przyszły do mnie to akurat się uspokoił a bardzo chciałam im pokazac. No, ale jeszcze będzie niejedna okazja Piotrek dzis brał udział w akcji "Cała Polska biega", były biegi na stadionie w Łomiankach, dostał złoty medal (jak wszyscy przedszkolacy ) i strasznie jest dumny Zamieszanie było straszne, organizacja powiem szczerze fatalna, ale najważniejsze, że dziecko szczęśliwe Dziekuje za wszystkie cieple slowa pod naszym adresem ze wzgledu na psa. Tak naprawde to Ł naleza sie wyrazy uznania, bo to on siedzial i wyciagal biedakowi te setki kleszczy. Chyba ujelo nas to, ze mimo, ze pierwsze dwa dni przepedzalismy go (nie wiedzielismy co to za pies), to on uparcie do nas wracal. Mysle, ze dlatego, ze tylko pod nasza brama dalo sie wejsc swobodnie do ogrodu u sasiadow jest juz kostka i za mala dziura. Z drugiej strony niedaleko jest niezamieszkala rudera i mogl sie tam zaszyc, ale jego chyba ciągnie do ludzi... Widac, ze mimo tego, co przeszedl (a wg mnie musial byc tez bity, bo jak raz na poczatku wzielam miotle, by jakos go nia zagonic do wyjscia z garazu, do ktorego wlazł i nie chciał wyjść mimo próśb to sie straszliwie najezyl i zaczal atakowac) jest bardzo przyjacielsko nastawiony i to tez ujmuje nas. Zal mi go, ze siedzi pod tymi taczkami na lace, ale nie moge ryzykowac zdrowia dzieci a boje sie bardzo tych jego kleszczy... Mam nadzieje, ze jakos do wtorku tam wytrzyma, z reszta w sumie bardzo grzecznie tam siedzi, tylko poszczekuje jak nas slyszy. A jesli we wtorek go porzadnie wykapia i odrobacza, to zrobimy mu tymczasowe miejsce w kotlowni. A ja jutro jade do Bydgoszczy na konkurs z uczennica. Nie sadze, by cokolwiek miala zwojowac tam, ale chcialabym, by ladnie sie zaprezentowala niezaleznie od wynikow, wiec prosze bardzo - potrzymajcie kciuki... Freya, bidulko Zdrowia i sił! Sliffka, zdrówka dla Was Wszystkim spokojnej nocy!
  17. Zawsze to samo - Demotywatory.pl Dobranoc!
  18. Ann, jakieś są, ale mgliste na razie. Pies bidul naprawdę, mam nadzieje, ze uda nam się go doprowadzić do zdrowia a wtedy pomyslimy co dalej.
  19. Anndobry wieczór Wyprawa za mną. Od poniedziałku wracam do swojego "nudnego rytmu" Oby choc jutro udało Ci się odpocząć!
  20. Ania1980Wlasnie wracam od dr Kuba ma zastrzyki diagnoza zapalenie oskrzeli jak nie pomoga to w pn do szpitala................ Zdrówka dla Kubusia, oby obyło sie bez szpitala!
  21. Witajcie, na usg chłopczyk potwierdzony, niestety chyba będzie powtórka z rozrywki czyli dzidzius z bardzo duzym obwodem brzucha, tak bylo u Tosi i grozila mi cesarka a teraz tez z 2 usg brzuszek wychodzi sporo wiekszy... Potrzymajcie kciuki by sie to wyrownalo, bo mimo wszystko nie usmiecha mi sie cesarka mimo, ze rodzac Tosie przez chwile myslalam, ze wszystko byloby lepsze od tego, co przezywam. Ale to byla tylko chwila Ł wczoraj cały dzień jeździł z psem po weterynarzach, nikt go nie chcial przyjac, w takim strasznym jest stanie, Ł wczoraj wyciagnal z niego ponad 300 kleszczy i to nie byl koniec... Jak sie w koncu jedna lekarka ulitowala i go przyjela to powiedziala ze dziwi sie, ze ten pies jeszcze zyje przy takiej ilosci kleszczy. Dala mu wczoraj kilka szczepionek, zostal wysmarowany jakimis specyfikami na kleszcze i beda go musili do lysa ogolic, zeby jakos go doprowadzic do ladu, ale do tego musza go uspic, bo nie daje sie ostrzyc zupelnie. No masakra. Ale pies mlody, 2 lata ma, bardzo jest sympatyczny i zal zwierzaka bardzo by bylo... Takze we wtorek usypianie, golenie, wyciaganie tego dziadoswta i nie wiem co jeszcze... A na razie siedzi na łące kilkadziesiąt metrów za domem, bo się balismy, że nałapiemy od niego tych kleszczy. Ł mu zrobił budę z taczek i płyty OSB, ma miske z woda i jedzeniem i jest niestety uwiazany, ale nawet grzecznie tam siedzi. Mysle, ze jest bardzo oslabiony tymi kleszczami, ale jak nas widzi to i tak macha ogonem tak, ze malo mu tyleczek nie odpadnie...
  22. Karola, zdrówka dla Szymonka! Dobrej nocy wszystkim!
  23. Monika, a co planujesz poa wakacjach? Kto bedzie z Mackiem? Jesli opiekunka, to moze poszukac juz teraz, taki jakby "okres próbny" i potem ew od wrzesnia? Czy od wrzesnia ma byc Mama?
  24. Monika, nie wiem kto, ale może warto sie zorientować? Sliffka, przytulam bardzo mocno Pogoda nie sprzyja pozytywnemu myśleniu a takie pozbierane do kupy "drobiazgi" potrafią bardzo zatruć życie. Ja tak miałam tydzień temu. Z psem u nas nie az taki kłopot, bo mieszkamy sami, no, od przyszłego tygodnia z tata, ale to dom z ogrodem i moze moznaby mu bude zrobic na zewnatrz. Jutro po wizycie u weterynarza pomyslimy nad tym.
  25. Neta, jak jeszcze nie wypiłaś, to dołaczam z kaffka Co do psa, to jutro zobaczymy co powie weterynarz (ile moze miec lat, jaki jest jego stan ogólny poza zaniedbaniem straszliwym etc.) i wtedy pomyslimy. Albo mu poszukamy miejsca, albo zostanie u nas. Wyrzucic go nie wyrzuce a w schronisku boje sie, ze sie zmarnuje Puszku, tez tak slyszalam, ale nie wiem, czy to sie u nas akurat sprawdza Ale chodzi za mna krok w krok jak sie tylko pojawiam. Moze dlatego, ze jesc mu daje, choc sasiad go karmil a i tak do nas przyszedl (fakt, ze tylko do nas moze wjesc pod brama, bo jeszcze kostki nie ma i jest duza dziura.) Teraz lezy na wycieraczce pod drzwiami i nigdzie sie nie rusza. Nie moge go na razie wpuscic do domu, bo mysle, ze ma pelno robactwa na sobie niestety. Mru, wiedziala, czy nie wiedziala, ladnie, ze sie zamienila O kurcze, a ja wczoraj troche po I glukozie pochodzilam, ale nieduzo. Do apteki tylko, potem grzecznie siedzialam... Starletko, trzymam kciuki za wizyte Nati, a Ty moze powinnas tez do lekarza skoczyc, co...?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...