-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Megan
-
Dziubala, u nas piękne słońce i nie za gorąco, także idealnie Mru, no właśnie takich atrakcji chcę sobie zaoszczędzić. Gorzej nie jest, stanu podgorączkowego juz nie mam, więc liczę, że będzie coraz lepiej. Poprasowałam, zrobiłam zupę, troche uładziłam w domu a teraz tak mnie rozbolał kręgosłup, że idę się położyć. Miłego popołudnia!
-
Hej czuję się dziś trochę lepiej, więc na razie do przychodni się nie wybieram. Ł kupił mi Prenalen, psikam Tantum Verde, kaszel mniejszy tylko nos i zatoki zapchane, ale zaraz idę robic inhalację. Ann, Tasik, w naszej przychodni wisi wielka kartka, że prawo do przyjęcia poza kolejnością mają kombatanci i inwalidzi wojenni. O kobietach w ciąży nic, więc póki co się nie pcham tam, bo jakos mało przebojowa jestem i nie chce mi sie w poczekalni o swoje wykłócać... Miłego dnia!
-
Tasik, Mru, dzięki Czuję się koszmarnie idę leżec.
-
Dziewczyny, co mogę w ciazy wziać na przeziębienie? Witaminę C, wapno, cos jeszcze? Niestety czuję sie coraz gorzej, mam niby tylko 37,3 ale samopoczucie fatalne, z nosa sie leje, kaszlę, bola mnie mięśnie Mam nadzieje, ze Maluch tego tak nie odczuwa, martwię się Robię inhalacje z sody i płuczę gardło sodą ale mam wrazenie, że niewiele to daje. Nie mam siły na razie jechać do lekarza i siedzieć w poczekalni...
-
AnnMegan też pomyślałam o tym sygnale (sama obserwuję B jak po tym koszmarnym czasie zacznie wracać do starego rytmu i kiedy puści to napięcie na rzecz.. osłabienia organizmu) No niestety, tak to bywa, u nas to był standard u Ł, ostatnio na szczęście przełamany, ale ja dostałam w ostatnich tygodniach tak w tyłek za przeproszeniem, że nie dziwię się, że tak to właśnie teraz wygląda. Dobranoc!
-
Tasik, udały się, udały Ann, dziękuję, staram się, ale wydaje mi się tez, że mój organizm dostał sygnał, że wreszcie można "wyluzować" i takie efekty są od razu...
-
Ann, widzisz, telepatia
-
Wpadłam Was uściskać, może od jutra będzie mnie więcej, bo juz raczej domowa będę, na razie jeszcze wciąż ledwo ciągnę, dziś dołączył koszmarny ból gardła, nie wiem czym sie tak załatwiłam, może klimą w samochodzie. Mam nadzieje, że przejdzie przy pomocy płukania i psikania rożnymi specyfikami. Buziaki i dobrej nocy!
-
Witajcie mnie dziś tak strasznie boli podwozie, że ledwo chodzę, chyba mi się spojenie rozłazi albo co. Normalnie masakra, chodzę jak pingwin a przede mną jeszcze 3 miesiące Proszę, potrzymajcie jutro kciuki, bo moi uczniowie od 10.30 do późnego popołudnia grają egzaminy i... chyba będę miała troche oddechu... Puszku, Ita, wygladacie slicznie A ja już mam gabaryty słonia, na liczniku niestety sporo przybrałam Trudno, nie jestem w stanie martwic sie tym teraz. Dziubala, rety, ile się u Ciebie dzieje... Podziwiam! Sliffka, super wiesci przynosisz Starletko, jak Dominik? Ann, Ide spać, bo wstaje jutro o 6, Piotrka wyprawiam do przedszkola i jedziemy z Tatą na egzaminy, które do wieczora Oby tylko dzieci ładnie zagrały...
-
Hej Nie wyrabiam na zakrętach... Monika i wszystkie inne potrzebujące Dzieciaczki i Mamy - ZDRÓWKA! Dla wszystkich uściski. Justys, ja chetnie, w przyszłym tygodniu wreszcie powinnam mieć luźniej, jak dożyję...
-
O... I przegapiłam swoja studniówkę Ale wg ostatniego usg i moich wyliczeń termin mam na później, choc na ostatniej wizycie dr mi powiedziała, że jak znów bedzie duże dziecko z duzym brzuchem, to nie będą czekać az dojdzie do 4,5 kilo tylko mi wywołają poród około 38 tygodnia.... Mam jednak nadzieje, że samo wcześniej wyjdzie
-
Witajcie! Zdrówka dla chorujących, sił dla tych, co z nich opadają, pogody ducha dla wszystkich! Skrótowo, ale padam, jak dotrwam do przyszłego czwartku, to już potem powinno być lepiej. Buziaki!
-
Witajcie! Piotrusiu, sto lat! Bardzo dziękuję Wam za życzenia imieninowe Miłego dnia pomimo aury za oknem.
-
kochane, bardzo dziękuję w imieniu Piotrusia za życzenia! I przepraszam, że nie nadrabiam, ale padam na pysk Dobranoc
-
Hej Ania, zdrówka! Dziubala, i jak? Udało się zareklamować? Puszku, kochana, że Ci brzuch rosnie, to akurat chyba "stety" Jestesm pewna, że pięknie wwglądasz, ale fotki chętnie zobaczę Ja też jutro idę na kontrolę. GRoszko, jak miło Cię "widzieć" Szymi śliczny, niesamowicie urósł i on to z kolei skóra zdjecia z Ciebie chyba, prawda...? magdak, witaj Piotrek nie mówi za bardzo "r", reszta zupełnie ok. Piotrek i Tosia ćwiczyli dzis na basenie skoki na główkę Tak pociesznie to wyglądało, zwłaszcza u Tosi, która jak zaczeła skakac, to przestac nie chciała, że mialam dużo radości Pogadałam sobie tez z koleżanką, która jest weterynarzem i w zasadzie podjęłam decyzję co do psa. Jest mi strasznie smutno, bo widzę, jak bardzo do mnie się przywiązał, to jest niesamowite, jak to zwierzę reaguje jak ja podchodzę, ale nie mogę narazac dzieci a dziś znów "owarczał" Tosię. Wiem i widzę, że to madry pies, gdybym nie miała dzieci a miała czas, by sie nim dobrze zająć i go ułożyć, to myslę, że sukces byłby 100%. Ale ja mam 2, za chwilę 3 dzieci, prace i w związku z tym duzo mnie nie ma i zupełnie nie jestem w stanie poświęcic mu duzo czasu a bez tego sie nie uda niestety Trudne to bardzo, ale myslę, że Ł w sobotę odwiezie go do schroniska z którego pani przyjechała na samym początku. Niestety, pytałam wielu znajomych, nikt takiego psa nie chce i ja to rozumiem. Każdy woli szczeniaka a nie psa po przejściach z niewiadomą przeszłością. Przepraszam, że tak truje o tym psie, ale naprawdę nie mogę przez to wszystko spać. Ulżyłoby mi, gdyby ktoś mógł go wziać, ale to się chyba nie uda niestety.
-
Witajcie, wpadam na chwilę, bo ledwo żyję, 5 godzin snu i cały dzień na pełnych obrotach to dla mnie jednak za dużo. W szkole non stop rwał mi sie film, zasypiałam na siedząco, na stojąco i na chodząco Masakra i wstyd. Potem jeszcze zakupy, bo nie ma komu, a jutro musze prezent dla Piotrusia kupić, bo w piątek urodzinki. Najgorsze, że w piątek wrócę do domu koło 21 Juz mi sie płakac chce normalnie, wcale mnie w domu nie ma. Tak sie cieszę, że w połowie czerwca bede mogła zwolnic tempo bo juz wysiadam. Za chwile poczytam co u Was, prosze tylko, przestańcie pisac, ze mnie podziwiacie a propos psa, ja sobie myśle, że moze po prostu jestem głupia i lekkomyślna... Jestem cały czas w kontakcie mailowym z pania psych. Dziś Fuks pieknie nauczył się komendy "siad" mimo, że poczatek trudny. Znaczy - pies pojętny... Mimo to pytam wszystkich znajomych, czy ktoś nie chce pieska. Daje mu jeszcze pare dni i zobaczymy. Jak się troche nie uspokoi to bedzie nas musiał opuścic... Jejku, jakie to wszystko trudne, juz mi głowa od myślenia peka o tym co w szkole, w domu, u dzieci, co z psem itd... A ledwo wracam ze szkoły, to sięcała rodzina do mnie rzuca i każdy coś chce - powiedzieć, zapytać, uzgodnić... Oj, jakiś urlop by sie przydał, czy cuś
-
Serena, ja też sie pewnie niebawem poddam... Nie mam na to nerwów chyba Fajna lekarka, że wyszła do poczekalni i obejrzała ząbki Maćka tak czy tak. Życzę, by następnym razem nie było kłopotów z wizytą. Ja ostatnio zaliczyłam dentystę z Piotrkiem i Tosią. Oboje nie chcieli najpierw usiaśc na fotel. Piotrek w końcu sie przekonał, pani go zagadała i na szczęscie okazało się, że wszystkie ząbki zdrowe i nic nie trzeba robić. Tosia nie chciała siąść, więc ja siadłam, pani mnie zaczęła "wozić" fotelem góra - dół i Tośka się zachęciła - siadła mi na kolana i jakoś buzię otworzyła. Na szczęście i u niej jest ok. Za to ja idę jutro na 8.30 załatać dziurę w 6-tce. Brrr... Juz mi niefajnie... Ann, cieszę się, że u laryngologa ok. Spokojnej nocy, mnie juz głowa puchnie od myślenia nad różnymi sprawami i nie wiem, czy zasnę...
-
Hej ja już po wizycie, kobieta sensowna, dużo rzeczy konkretnych i wygladajacych na mądre mi powiedziała. Generalnie wynika z tego, że pies w tamtej sytuacji miał prawo na Tosię wyskoczyć. Wiem teraz jak próbować go z dziećmi oswajać, na razie w kagańcu, ale zobaczymy. Chcę popróbować przez jakis czas, możliwe, ze te agresywne zachowania się stopniowo wygaszą. Pędzę do szkoły, miłego popołudnia!
-
Witajcie! Tym razem w miarę spokojna noc za nami, piszę w miarę, bo koło 1 rozpętała się burza z gwałtowna ulewą i znów martwiłam sie czy wał wytrzyma, ale dzisnikt nie jexdził i nie wzywał do "pospolitego ruszenia". Ja czekam na wizytę "psiego psychologa" zamówiłam takową, ma przyjechać pani, która jest weterynarzem od nastu lat a kilka lat temu skończyłam studium psychologii zwierząt. Chcę zapytac fachowca, czy ten pies ma jakieś szanse, by być bezpieczny, szczególnie dla dzieci, czy mam go oddac. Niestety jestem bliska tej decyzji, ponieważ w niedzielę wyskoczył na Tosię. Nic sie nie stało, bo był w kagańcu, ale wolę nie myslec co by było gdyby... Wizytę zamówiłam juz wczesniej, więc z niej nie rezygnuję, mam nadzieje, ze kobieta będzie rozsądna i w razie czego uczciwie mi powie, że np przy dzieciach nie mam co tego psa trzymać. Wtedy go oddamy, trudno. Nie mogę aż tak ryzykować. Aniu, dobrze, ze Kuba osłuchowo czysty. Za sobotę trzymam kciuki. Reniu, bardzo mocno trzymam kciuki!!! Ann, super z imprezą przedszkolną, bardzo fajny pomysł z konkursem A zdradzisz jakie było zdanie, które dotyczyło Ciebie?
-
Witajcie, za nami trudna noc, położyłam sie koło 00.30 bo emocje nie dawały mi zasnać, dodatkowo zaczął mocno lać deszcz i zaczęłam się martwic jak wały wytrzymają. W końcu zasnełam ale około 2.30 obudził mnie komunikat nadawany przez megafon. Skoczyłam na równe nogi, skojarzyłam, ze to policja albo straż pozarna jeździ po wsi, nogi się pode mną ugięły, byłam pewna, ze to ewakuacja, choc potem uswiadomiłam sobie, że nie wyły syreny i to mnie troszke uspokoiło. Jak sie wsłuchałam, to okazało sie, że wzywali "tylko" wszystkich ochotników do pomocy przy obronie wału, który woda i dodatkowy deszcz mocno nadwerężyły... Ł zerwał się i pojechał, wrócił zmachany po 2 godzinach, powiedział, że sytuacja nie jest tragiczna i że zjechało sie mnóstwo ludzi na szczęście. Ale przyznam, że później też miałam trudności z tym, by zasnąć.... Oby coraz mnie było takich "atrakcji" choc woda nadal bardzo wysoka a wały nasiaknięte jak gąbka... Reniu, gratuluję! Nuchna, zdrówka dla Adasia, może to jednak uczulenie jakieś? Ita, to prawda, ktoś cierpi a dzieki temu ktos inny sie ratuje, ale obrazy z tych miejscowości są po prostu straszne...
-
Hej u nas sytuacja trudna, ale stabilna, Ł był pomagac uszczelniac wał na sluzie przy Jeziorku Dziekanowskim, to około 1 km w linii prostej od nas. Ze względu na połozenie terenu woda nie powinna dolecieć co nas, ale nigdy nic nie wiadomo. Taka sytuacja ma się utrzymac niestety aż do połowy tygodnia. Jutro nie pracują szkoły i przedszkola w gminie, w tym przedszkole Piotrka. W kosciele odczytywany był apel wojewody i burmistrza a w nim 7 punktów jak sie zachować w razie ewakuacji, co wziać itd. Az mnie ciarki przeszły. Jak oglądałam wiadomości to przyznam, ze same mi sie łzy lały, straszliwe tragedie ludzkie... Nie odzywam się, bo poza wszystkim innym mam sajgon nieziemski, wczoraj o 17 wróciłam ze szkoły, dzieci spragnione Rodziców dokazuja strasznie, zwłaszcza Piotrek, rozumiem to a jednak czasem sił i cierpliwosci brak, dlatego ciesze się ogromnie na urlop od wrzesnia. Buziaki
-
Serena, na pewno masz wiele racji co do pieska. Nasz ma z założenia byc na zewnątrz, w budzie, więc dzieci będą miały umiarkowany dostęp do niego. Na razie pozwalam dzieciom wchodzić ze mną do garazu kiedy do niego idę ale stoja tak, by nie mógł ich dosięgnąć. Kilka dni temu na Piotrka warczał, ale zębów nie pokazywał. Wczoraj juz nie. Wiem, ze musze działać stopniowo, by zaczał kojarzyc, że ja i dzieci to jedno, muszę być bardzo ostrożna. To dla mnie nowość, ale mam nadzieję, ze dam radę. Ponadto rozmawiałam z kilkoma osobami, które albo same miały "znajdy" albo obserwowały u innych. Wszyscy mówili, że taki pies domownika, który dał mu schronienie i jedzenie nie ruszy, ew. do obcych się rzuca. Nie wiem, zobacze, póki co jestem bardzo ostrożna i mam swiadomośc, ze jeśli tylko zobaczę, ze pies mógłby być zagrożeniem dla dzieci, to go oddam. Na razie postanowiłam, ze jak bedzie pogoda, to na smyczy i w kagańcu będe go brała na spacer idac z dziecmi, niech wie, że jestesmy razem. Mam sporo obaw, zobaczymy jak bedzie, potrzymaj kciuki, by było ok. Dobrze, ze budowy nie zalało. Maciory Trudno to skomentować... Ja pamiętam, jak mi przed urodzeniem Tosi wujek Ł (z którym nota bene bardzo sie lubimy teraz, wtedy jeszcze mało sie znaliśmy), troche juz pod wpływem % powiedział, że "taka sie grupa du...a zrobiłam, że taka byłam sliczna dziewczyna i co sie ze mnie zrobiło", etc. A ja byłam tydzień przed terminem... Jakos to wtedy tam przełknęłam, bo, jak pisze, mało sie znalismy i nie chciałam robic scen, ale cały wieczór przepłakałam, tak mi było przykro. Po urodzeniu Tosi tez wołał do mnie "grubasie", dopiero jak mu powiedziałam, że więcej nie przyjdę i Ł będzie przychodził sam, to sie mu głupio zrobiło i temat się skończył. Teraz się znamy na tyle dobrze, że pewnie bym odszczekneła cos i sie nie przejęła zbytnio bo wiem, że mnie bardzo lubi, a że ma cieżki dowcip chirurga to inna sprawa. Ale wtedy przegiął ostro i było mi strasznie przykro. Aniu, oby wkładki szybko skorygowały wadę u Martynki!
-
Dziubala, kleszcze, odkładane strasznie długo. W zeszłym roku nie zdołałysmy zaszczepic, bo Tosia była cały czas chora. W tym roku tez późno, ale szczepionki mam od roku i jednak chciałabym, by sie udało, nawet jeśli odporność bedzie za jakis czas. U nas kleszczy dużo, żadne z dzieci jeszcze nie złapało i mam nadzieje, że nie złapie, ale na szczepienie sie zdecydowałam. Dla Mamy zdrówka nieustająco!
-
Witajcie, z niczym nie nadążam, ale muszę jakos DR. Tosia dzis na szczepienie, trzymajcie kciuki by się obyło bez histerii bo po ostatnim nawet do przychodni wejsć nie chciała, a gabinecie nie dała sierozebrac, masakra. A ze to uparta osóbka jest, to troche się boję dzisiejszego dnia. Ja potem pędzę do szkoły, wracam wieczorem. Zdrówka wszystkim chorowitkom!!!
-
Hej, intensywny dzień za mną, zaraz sie kładę, bo około 5 musze na chwilę wstać, by wyprawic Tatę, który jutro ma nie mniej intensywny dzień. Dziś po raz pierwszy tak mi spuchł nogi, że nie mogłam wieczorem butów włożyć . Ciekawe co będzie jak się upały zaczną... Jutro zabieram Tosię do Filharmonii (Piotrek nie chce jechać a szkoda karnetu) Zobaczę, czy jej się spodoba, mam nadzieje, ze wysiedzi spokojnie jedna część. Starletko, czasem odpoczywam, ale ostatnio nie mam takiej mozliwości, niestety. Modle sie by dociągnąć do egzaminów końcowych i może wtedy pójdę na zwolnienie, kto wie. Brzoskwa, mam nadzieje, ze Nadia lepiej. Sekundko, Piotrek też uczy siei uczy i nauczyc nie moze. On siecały czas na boki rozgląda i jakos równowagi złapac nie moze... A z wypoczywaniem, to niestety, jak pisałam Starletce, kiepsko ostatnio i przyznaję, że zaczynam to czuć... Ann, super rowerkowy duecik Dobrej nocy!!!